Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy hipermarketu Tesco Extra w Lublinie przy ulicy Orkana. Zarówno szyby w drzwiach wejściowych jak też witryny zewnętrzne były czyste. Porządek panował również wokół koszy na śmieci ustawionych przy wejściu do budynku. Podłoga zarówno przed wejściem na halę sprzedaży jak też dalej na sklepie była czysta i utrzymana w należytym porządku. Przy wejściu do sklepu dostępne były zarówno wózki jak i koszyki na zakupy. Dostępne były również gazetki z aktualnymi promocjami. Były one umieszczone w dobrze dostępnym i łatwo widocznym miejscu i to przy obu wejściach na halę sprzedaży. Towary na półkach przeważnie były ładnie i równo poukładane. W trakcie robienia zakupów nie napotkałem problemów dotyczących oznakowania nazw i cen produktów umieszczonych na etykietach przy półkach. Wszystkie ceny produktów jakie kupiłem były poprawne i czytelne. W sklepie kupiłem m. in. pokrowiec na telefon. Pracownik stoiska z telefonami i akcesoriami była bardzo miły i pomocny pomógł mi dobrać odpowiedni pokrowiec najlepiej dopasowany do mojego aparatu. Wszyscy pracownicy sklepu byli ubrani w czyste i schludne stroje firmowe. Przy kasach były niewielkie kolejki, ale szło w miarę sprawnie. Kasjerzy pracowali szybko i sprawnie.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy stacji paliw działającej przy hipermarkecie Tesco w Lublinie. Zarówno przy dystrybuantach jaki i przy kasach oraz na terenie całej stacji panował porządek i ład. Nie widziałem żadnych rozrzuconych śmieci nawet przy koszach na śmieci tych przy dystrybutorach. Ceny paliw podane na stacji były czytelne i wyraźne. Zarówno te podane na wyświetlaczach dystrybutorów jak również te na dużej tablicy. Ceny są tu przyjazne dla kierowcy i myślę że jedne z niższych w mieście. Przykładowo 1 dm3 gazu LPG kosztuje tu tylko 2,75 zł, gdzie na innych stacjach w mieście kosztuje on nawet 2,85 zł. Dodatkowo tankując tu można skorzystać z rabatu w wysokości 5gr/l każdego paliwo po okazaniu kuponu rabatowego (można go dostać robiąc zakupy w Tesco za min. 100 zł). Kolejne dodatkowe 5 gr/l rabatu można dostać płacąc za paliwo kartą kredytową Tesco. Pracownica stacji która tankowała mój samochód była bardzo miła i uprzejma. Była ubrana w czysty i schludny strój firmowy. Przy kasie nie było kolejki. Kasjerka była miła i uprzejma i bardzo szybko mnie obsłużyła.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy supermarketu spożywczego sieci E. Leclerc. Obserwacja dotyczy marketu tej sieci w Lublinie, a konkretnie placówki przy ulicy Turystycznej. Przed sklepem na parkingu nie było problemu z zaparkowaniem w pobliżu jednego z wejść. Na parkingu było czysto nie widziałem jakichkolwiek śmieci nawet przy wiacie na wózki. Czysto było tez przy wejściu do sklepu. Podłoga zarówno przed wejściem do sklepu jak i też na hali sprzedaży była czysta i utrzymana w należytym porządku. Przy wejściu na halę sprzedaży były dostępne zarówno koszyki jak i wózki na zakupy. Były też aktualne gazetki z promocjami sklepu. Były one w widocznym i łatwo dostępnym miejscu dla wchodzących klientów. Pracownicy sklepu, których w trakcie zakupów spotkałem byli ubrani zgodnie ze standardem firmy. Posiadali czyste i schludne firmowe stroje, a kasjerka również plakietkę z imieniem. Boks kasowy był czysty, nie było tam żadnych zbędnych przedmiotów. Kolejka do kasy była nieduża, kasjerka szybko i sprawnie prowadziła obsługę, a do tego była miła i uprzejma.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy supermarketu sieci Stokrotka w Lublinie przy ulicy Ametystowej. Podłoga zarówno przed wejściem do sklepu jak i już na hali sprzedaży była czysta i utrzymana w należytym standardzie. Przy wejściu na halę sprzedaży ustawione były równo koszyki na zakupy, choć same koszyki, a szczególnie ich wewnętrzna strona nie były zbyt czyste. Pierwszy koszyk który wiozłem kleił się (konkretnie jego rączka), kolejny był zaśmiecony papierkami i paragonami, a dopiero trzeci był oględny, choć jego wewnętrzna strona była miejscami aż czarna od brudu. Towary na półkach były równo i estetycznie poukładane. Widać było że na dziale z piwem było sporo towaru, dużo więcej niż zwykle. Sklep zapewne zrobił zapasy z uwagi na mistrzostwa w piłce nożnej. Wszystkie pracownice były ubrane w czyste i schludne stroje firmowe. Do kasy była nie długa kolejka, ale szło dość powoli, gdyż kasjerka miała problemy z wydawaniem reszty (brakowało jej ciągle drobnych). Gdy przyszła moja kolej chciałem zapłacić gotówką (kupiłem raptem jeden produkt), ale kasjerka nie miała jak wydać i byłem zmuszony płacić kartą. Z drugiej strony to dobrze że chociaż można za takie małe zakupy zapłacić kartą bo to nie wszędzie można (często sklepy wprowadzają limit, że płatności karta akceptują jedynie za zakupy powyżej np. 20 zł).
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy hipermarketu Tesco w Lublinie, który znajduje się przy ulicy Orkana. Do sklepu udałem się w poszukiwaniu błotników do roweru górskiego. Udałem się właśnie do Tesco, bo kolega pochwalił mi się że kupił nie dawno w tym właśnie markecie pedały metalowe do roweru w bardzo korzystnej cenie i że jest tam spory wybór akcesoriów rowerowych. Od razu udałem się na dział rowerowy, jednak mocno się zdziwiłem, gdyż w pełni sezonu rowerowego w sklepie nie był dostępny ani jeden model błotników. Z resztą wybór innych akcesoriów też był bardzo niewielki. Ogólnie na dziale tym panował tez spory nieład i chaos jeśli chodzi o ułożenie towarów na półkach. Nie były one poukładane a raczej porozrzucane po półkach. Do tego nie było wszystkich etykiet z cenami i nazwami produktów, a nawet jak były to ciężko było dojść która etykieta i cena odnosi się do którego towary. Gdyż produkty nie były ułożone przy odpowiednich etykietach. Ogólnie podłoga na tym dziale jak tez w pozostałej części sklepu była czysta. Próbowałem też kogoś znaleźć na tym dziale, aby zapytać się czy w najbliższym czasie spodziewają się dostawy towarów w tym oczywiście błotników, ale po usilnych poszukiwaniach nikogo nie udało mi się znaleźć. Dlatego poszedłem do BOK, tam pani próbowała dodzwonić się na dział sport, ale nikt nie odbierał, wiec powiedziała, że pewnie pracownik jest na magazynie i muszę poczekać na dziale. Ale ja miałem już dość tego czekania, bo i tak w sklepie spędziłem grubo ponad 20 minut, w tym ponad 15 na poszukiwaniu pracownika z działu sport.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy supermarketu sieci Real w Lublinie. Market ten mieści się przy ulicy Chodźki 14. Do sklepu udałem się, mimo iż byłem tam dzień wcześniej, gdyż przeglądając w domu na spokojnie gazetkę promocyjną sklepu zauważyłem interesujący mnie produkt, a mianowicie ponton do pływania. Do tego ponton ten był w cenie o jedną czwartą niższą niż wcześniej, a mianowicie kosztował w promocji 149zł zamiast 200 zł. Postanowiłem więc udać się do sklepu i go obejrzeć. Na parkingu było sporo wolnych miejsc. Przed budynkiem były też (nie daleko wejść) poustawiane wózki na zakupy. Podłoga w sklepie była czysta i utrzymana w należytym porządku. Przy wejściu na halę sprzedaży były też dostępne gazetki dla klientów z aktualną ofertą handlową, jednak były one wyłożone w miejscu nieco niewidocznym. Udałem się wgłąb sklepu na poszukiwanie pontonu. Nie znalazłem go ani na dziale ogród i kemping, ani na dziale sportowym. Dlatego udałem się do BOK, gdzie pracownica poinformowała mnie, że pontony te są dostępne na dziale ogród, ale na zewnątrz sklepu w takim dużym białym namiocie rozbitym na parkingu przed sklepem. Udałem się wiec tam i faktycznie ponton był dostępny. Nawet jeden był otwarty, jednak nie nadmuchany. Ale pracownik pomógł mi go wyjąć z pudełka i rozłożyć na podłodze aby zobaczyć jak się on prezentuje, jaką ma wielkość oraz solidność jego wykonania. Ponton był dobry jakościowo i w dobrej cenie, do tego z pełnym wyposażeniem (liny, pompka, dwa wiosła) dlatego zdecydowałem się na jego zakup. Pracownik poinformował mnie dodatkowo, że produkt, ten jest objęty trzy miesięczną gwarancją producenta. Wszyscy pracownicy marketu z jakimi miałem do czynienia w trakcie robienia zakupów byli mili i uprzejmi. Jednak nie wszyscy byli ubrani w stroje firmowe (np. pracownik w namiocie na dziale ogród był w prywatnym ubraniu i nie miał żadnej plakietki).
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy apteki Medicus w Lublinie. Mieści się ona przy ulicy Hipotecznej. Dojść do niej można z dwóch stron albo bramę od ulicy Hipotecznej wejście w pobliżu przychodni lekarskiej lub od strony ulicy sądowej również przez bramę (tuż za skrzyżowanie z ulicą Hipoteczną). Apteka ta mieści się na dziedzińcu otoczonym z każdej strony przez kamienice. Z jednej i z drugiej strony droga prowadząca do apteki jest dobrze oznakowana banerami z napisem Apteka - tanie leki. I faktycznie tu oferowane są dużo tańsze niż w innych aptekach, niekiedy nawet są tańsze o ponad 30 procent. Schody wejściowe prowadzące do apteki były czyste, podobnie zresztą czyste były też szyby w drzwiach wejściowych. Podłoga w aptece była utrzymana w należytym porządku. W aptece nie było kolejek, więc od razu podszedłem do okienna. Obsługę prowadziła bardzo miła, pomocna i sympatyczna młoda farmaceutka. Szybko odnalazła właściwe leki, sprawnie nabiła je na kasę i wyraźnie podała kwotę do zapłaty. Poinformował mnie również krótko na temat dawkowania zakupionych leków (w trakcie dokonywania płatności kartą). Farmaceutka miała na sobie czysty i schludny fartuch. Polecam tą aptekę z uwagi na korzystne ceny leków oraz miła, rzeczową i pomocną obsługę.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy restauracji i pizzerii Atrium. Mieści się ona w Lublinie przy ulicy Rynek 2. Jest ona zlokalizowana na jednym z naroży Rynku Starego Miasta, naprzeciw wejścia do Trybunału Koronnego. Pizzeria jest dobrze oznakowała i łatwo ją znaleźć. W dniu 2.06.2012 r. w Lublinie odbywała się jedyna w swoim rodzaju impreza kulturalne w skali Polski, Europy i Świata pod nazwą NOC KULTURY. W związku z tym na mieście było wiele ludzi (bo było ponad 250 wydarzeń kulturalnych i wszystkie za darmo), a wiadomo, że wile osób wybrało się też na pizze i piwo, dlatego wszędzie na Starym Mieście było ciężko z stolikami w lokalach. O ile na zewnątrz stoliki się jeszcze zadrżały wolne, to w środku lokali nie było przeważnie wolnych stolików (po prostu noc była dość chłodna). Tak też było i w Atrium, w środku nie było wolnych stolików, a i na zewnątrz nie łatwo było o stolik. Jednak zdecydowaliśmy zająć stolik właśnie tu, gdyż w lokalu tym jest naprawdę bardzo dobra i smaczna pizza, która jest tu prawie taka sama jaką można zjeść we Włoszech. Po chwili podszedł do nas kelner, był bardzo miły i uprzejmy, zapytał co chcemy zamówić. Przed złożeniem zamówienia na pizzę ostrzegł nas, że z uwagi na dużą ilość gości w lokalu czas oczekiwania na pizzę może wynieść nawet 40 min. Mimo to zamówiliśmy, bo chcieliśmy zjeść pizzę właśnie z tego lokalu. Poprosiliśmy też kelnera, o to żeby dał nam znać jeśli zwolni się jakiś stolik w środku bo chcielibyśmy się tam przenieść. Kelner po chwili przyniósł nam napoje. Po jakichś niespełna 10 minutach przyszedł ponownie i powiedział, że własnie zwalnia się stolik w środku i jak tylko go posprzątają to nas tam zaprosi. Podoba mi się to w tym lokalu, że nie zapraszają gości do stolika (w tym przypadku chodziło o zmianę stolika) dopiero jak go posprzątają, a nie do stolika na którym są jeszcze talerze i szklanki po poprzednich klientach (a to się zdarza w wielu lokalach na Starym Mieście). Kelner przyszedł ponownie i zaprosił nas do środka, gdyż była tam już dla nas posprzątany i przygotowany drugi stolik. Dosłownie chwilę po tym jak się przesiedliśmy to kelner przyniósł nasze pizzy, tak więc czekaliśmy na nie jedynie około 20 minut. Ale podoba mi się to, że na początku nas ostrzegł że może to trwać dłużej. Pizza była bardzo smaczna, ilość składników była odpowiednia (nie za dużo nie za mało), były też one świeże. Obsługa w lokalu jest bardzo miłą i profesjonalna. Pracownicy byli też elegancko ubrani, panowie mieli na sobie białe koszule i czarne spodnie, a panie były ubrane przeważnie w całości na czarno, a jedna z nich również miała białą bluzkę. Podłoga w lokalu była czysta, również na stolikach były czyste nie było na nich okruszków czy plam na obrusach. Wystrój knajpki jest także przytulny i nastrojowy, utrzymany w włoskiej stylistyce. Nawet stan czystości toalet w lokalu nie budził jakichkolwiek zastrzeżeń. Podłoga była tam czysta, nie brakowało ani papieru, mydła czy suszarek do rąk. Polecam gorąco ten lokal szczególnie dla amatorów pizzy, włoskich dań oraz osób które cenią sobie należytą obsługę klienta.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy marketu budowlanego sieci Praktiker w Lublinie. Jest to nowy market otwarty w tym roku raptem miesiąc może dwa miesiące temu. Mieści się on w sąsiedztwie supermarketu spożywczego E. Leclerc przy ulicy Turystycznej. Jest on częścią rozbudowującego się Parku Handlowego Tatry (Leclerc, Praktiker, Jula, Media Expert, Rossmann i inne mniejsze sklepy). Na parkingu było wiele wolnych miejsc, udało się zaparkować nawet przed samym wejściem do sklepu. Tuż przy wejściu do sklepu były rozłożone i napełnione wodą baseny, takie nawet dosyć spore, powiem, że robi to fajny efekt. Bo baseny te są dość nie drogie, już za 1000zł można mieć naprawdę duży basen o głębokości wody sięgającej mniej więcej nawet do wysokości piersi. Powiem, że widok ten bardzo zachęca do zakupu takiego basenu, bo co innego jak widzi się go w gazetce, to wydaje się, że jest ona malutki, a w rzeczywistości są one naprawdę dosyć spore. Witryny zewnętrzne sklepu oraz szyby w drzwiach wejściowy były czyste. Również wokół koszy na śmieci przy wejściu było czysto, nie było tam ani papierków, paragonów czy niedopałków papierosów. Podłoga w sklepie była utrzymana w należytym porządku, odpowiednim dla marketu budowlanego. Towary na półkach były przeważnie równo i ładnie poukładane, były też dobrze oznakowane odnośnie cen i nazwa produktów umieszczonych na etykietach przy półkach sklepowych. Przy kasie była krótka kolejka, ale kasjerka sprawnie prowadziła obsługę. Wszyscy pracownicy sklepu jakich spotkałem w trakcie wizyty buli ubrani w niebiesko - żółte stroje firmowe, czym wyróżniali się spośród klientów i łatwo było ich odszukać. Ubrania pracowników były czyste i schludne.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy hipermarketu spożywczego Tesco w Lublinie zlokalizowanego przy ulicy Orkana. Na parkingu przed marketem było sporo wolnych miejsc parkingowych nawet w pobliżu wejścia głównego. Na parkingu w wiacie były też dostępne wózki na zakupy jednak nie były one poustawiane i panował tam taki chaos, że nawet ciężko było wyjąć jakikolwiek wózek. Drzwi wejściowe oraz witryny zewnętrzne były czyste i zadbane. Czysto było również wokół koszy na śmieci przy wejściu do budynku. Przy wejściu na halę sprzedaży były dostępne wózki na zakupy (były ładnie i równo poustawiane) brakowało jednak koszyków na mniejsze zakupy. Były tu również gazetki z aktualna ofertą promocyjną sklepu, były one umieszczone w łatwo dostępnym i dobrze widocznym miejscu. Były też wszystkie obecnie obowiązujące gazetki, a ich ilość była spora. Podłoga na hali sprzedaży jak i przed wejściem na nią była czysta i zadbana. Towary na półkach były ładnie i równo poustawiane. Tuż za wejściem na halę sprzedaży były wyłożone produkty w ofercie w cenie dwa w cenie jednego oraz produkty które można było wziąć gratis robiąc zakupy za 100 zł i okazując kartę clubcard. Produkty na półkach były też poprawnie oznakowane odnośnie cen i nazw na etykietach przy półkach. Przy kasach były spore kolejki, gdyż było otwarte mniej niż połowa kas. Kasjerka w kasie do której staliśmy jak się później okazało była z innego działu (Bistro) i przez to obsługa szła jej jeszcze wolniej niż innym kasjerkom. Do tego miała spore problemy z nabijaniem na kasę produktów bez kodów kreskowych (np. owoców i warzyw). Jak by tego było mało to kasjerka ta nabiła na kasę zamiast cukinii ogórki (musiała to później usuwać, ale dopiero jak ja ją upomniałem, że to nie ogórek a cukinia - dodam, że ogórek był droższy). Ostatecznie odjęła z paragonu ogórka i na nowo nabiła cukinię. Jednak to nie był jej ostatni błąd, później miała problem z nabiciem na kasę kuponu rabatowego obniżającego cenę zakupionych 4 produktów danej firmy (chodziło o galaretki), dopiero gdy zadzwoniła po pomoc to udało się nabić ten kupon. Mało tego kasjerka nabiła na kasę chipsy (dwie paczki oklejone razem i z przekreślonymi kodami kreskowymi) które miały być gratis za zakup za ponad 100zł z okazaniem karty clubcard. Jak stwierdziła jak są gratis to się odejmą na koniec zakupów.No ok, faktycznie kwota zakupów z ponad 140 obniżyła się do około 120 zł (ale kupiłem też kilka produktów w promocji 2 w cenie jednego - wiec i te promocje obniżyły trochę na koniec kwotę zakupów), do tego częściowo płaciłem bonami (ok 10 zł) i ostatecznie po nabiciu bonów miałem do zapłaty o.k. 110 zł (a pierwotnie przypomnę było ponad 140zł) wiec myślałem, że te chipsy (nabite a co miały być gratis) faktycznie się odjęły. Zapłaciłem i spakowałem zakupy jednak dochodząc od kasy przejrzałem jeszcze paragon, no i ku mojemu zdumieniu okazało się, ze te "gratisowe chipsy" kosztowały mnie jedyne 11,99zł i wcale się kwota ta na końcu nie była odjęta od całkowitej sumy do zapłaty. Udałem się więc do BOK, tu niestety mimo braku kolejki musiałem swoje odstać zanim ktoś się pojawi. Wreszcie gdy pojawiła się pracownica, wytłumaczyłem problem, pracownica oddała mi w gotówce 11,99zł no i wtedy faktycznie chipsy były już gratis. Jednak nie oddała mi paragonu, zatrzymała go a powinna sobie zrobić kopię a mi oddać oryginał. PS: sprawdzajcie paragony szczególnie, gdy kupujecie jakieś towary w promocjach i innych akcjach typu dwa w cenie jednego, lub jakiś produkt ma być gratis, bo można się nieźle naciąć.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy hipermarketu spożywczego sieci Real w Lublinie mieszczącego się przy ulicy Chodźki. Na parkingu przed sklepem było sporo wolnych miejsc. Wózki na zakupy były dostępne w wiatach na parkingu jak też przy wejściu do budynku. Były one ładnie i równo poustawiane, w tym wózku który wzięliśmy nie było też żadnych śmieci (typu paragony, ulotki, gazetki itp.). Podłoga zarówno przed wejściem do sklepu jak również na hali sprzedaży była czysta i utrzymana w należytym porządku. Przy wejściu na halę sprzedaży były też dostępne aktualne gazetki z promocjami w sklepie. Jednak były one wyłożone w trochę mało widocznym miejscu dla wchodzących klientów. Produkty w sklepie były ładnie i równo poukładane na półkach, były też odpowiednio oznakowane etykietami odnośnie ceny i nazw produktów. Pod czas całej wizyty nie dostrzegłem błędnie oznakowanych produktów, wszystkie etykiety były poprawne i umiejscowione w sposób jednoznacznie wskazujący do jakiego produktu się odnoszą. Wszyscy pracownicy sklepu byli ubrani w czyste i schludne stroje firmowe. Było o otwartych dość niewiele kas i były spore kolejki, ale przy naszej kasie kasjerka szybko i sprawnie skanowała produkty i w sumie nie musieliśmy długo czekać w kolejce. Kasjerka była miła i sympatyczna, przypomniała o okazaniu karty programu lojalnościowego, na koniec wyraźnie podała kwotę do zapłaty. Po zapłaceniu wydała paragon, podziękowała za zakupy, pożegnała się i zaprosiła ponownie.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy lokalnego biura obsługi UPC w Lublinie przy ulicy Tomasza Zana 43. Zacznę od tego, że już nawet z zaparkowanie przed budynkiem był problem, bo nie było żadnego miejsca parkingowego wydzielonego dla klientów UPC, a w tym rejonie jest wiele różnych firm i instytucji i z parkowaniem bywa tu ciężko. Kolejne nie dogodności to to, że trzeba było długo czekać na swoją kolejkę do obsłużenia. Jak przyszedłem do biura to w kolejce przede mną było trochę ponad 10 osób. Całe szczęście, że jest tam elektroniczny system kolejkowy, który pilnuje, żeby był ład i porządek. Kolejny minus to że było niewiele miejsc siedzących dla osób oczekujących w kolejce, a i nawet ci co stali to nie bardzo mieli miejsce się gdzie podziać i musieli stać przy wejściu utrudniając tym samym wyjście osobom obsłużonym, wejście kolejnym klientom, oraz zasłaniali automat do poboru numerka w kolejce. Kolejny zarzut to to, że przy tak dużym obłożeniu oczekującymi klientami działało tylko sześć z ośmiu stanowisk, a były chwile, że działały tylko trzy. Gdy wreszcie udało się i przyszła moja kolejka, to sama obsługa przebiegła szybko i sprawnie, bo moja sprawa była prosta i oczywista - zwrot sprzętu. Konsultantka była miła i uprzejma. Wszyscy pracownicy byli ubrani schludnie. Plusem jest to że dla klientów był dostępny dystrybutor z wodą, jednak jego umiejscowienie nie było zbyt najlepsze (przy jednym z stanowisk - nieco schowany za nie). W biurze panował ogólnie porządek i ład, choć nie na biurkach wszystkich konsultantów. Podłoga i witryny zewnętrze oraz szyby w drzwiach były czyste. Jednak nie polecam ten firmy z uwagi na drogie i niekonkurencyjną ofertę. Dużo lepsze promocje oferują inne sieci kablowe w Lublinie.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy salonu fryzjerskiego Beyonce w Lublinie. Mieści się on w Lublinie przy ulicy Nadbystrzyckiej 28. Sklep mieści się na pierwszym piętrze budynku nad sklepem Top - Market (dawniej był tu groszek) w pobliżu Politechniki Lubelskiej. Do salonu łatwo trafić, na zewnątrz jest dobrze widoczny szyld. Po wejściu do budynku, trzeba wejść po schodach (niedaleko kasy sklepu) na pierwsze piętro. Byłem chwilkę wczesnej więc musiałem poczekać. Mają tam wygodne fotele, jednak nie było żadnej gazetki do poprzeglądania. Nie musiałem długo czekać. Pracownica zaprosiła mnie na fotel, zapytał jak chcę żeby mnie obcięła. Była bardzo miła, służyła swoją radą i co jakiś czas dopytywał się czy tak jest dobrze czy coś poprawić. Była bardzo otwarta na moje uwagi, propozycje i życzenia odnośnie fryzury. Wszystkie czynności wykonywała bardzo starannie, mimo iż dodam że do salonu tego wybrałem się korzystając z jednego z serwisów zakupów grupowych (ps za strzyżenie męskie z myciem włosów zapłaciłem jedynie 13 zł). Pracownica była ubrana w schludny i estetyczny strój. Po zakończeniu obcinania włosów zapytała mnie czy chce skorzystać z oferty w pełni tzn z myciem włosów, bo przed chwilą miała klienta też z tej oferty zakupów grupowych, którzy nie chciał skorzystać z tej części oferty. Ja skorzystałem, skoro zapłaciłem za całość to dlaczego miałbym nie korzystać z całej oferty. Pracownica była bardzo delikatna, uważała bardzo przy myciu aby woda nie była za zimna ani za gorąca. Do tego oprócz zwykłego mycia, nałożyła mi też na głowę odżywkę, a po chwili ją spłukała. Jestem bardzo zadowolony z usług tego zakładu, a jeszcze bardziej zadowolona jest moja żona, bo bardzo jej się podoba moja nowa fryzura. Polecam gorąco, miła, fachowa obsługa.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy portalu internetowego www.citeam.pl oferującego zakupy grupowe. Strona jest dość prosta, powiedziałbym nawet że ma nawet dość ubogą szatę graficzną. Nawigacja i poruszanie się po stronie jest dość proste i szybkie. Łatwe jest tez odnalezienie oferty z danego miasta. Jednak serwis ten w porównaniu choćby do grupon.pl lub gruper.pl jest dużo uboższy w oferty z danego miasta. Na tych dwóch pozostałych stronach jest o wiele bogatsza baza ofert w poszczególnych miastach. Na stronie citeam.pl również można polecać oferty i zarabiać na tym 10zł za nowego poleconego użytkownika, który dokonał dowolnego zakupu. Jednak w przeciwieństwie do np. gruper.pl to citeam.pl dodaje pieniądze na nasze konto dopiero po zaksięgowaniu wpłaty za zakupiona ofertę przez poleconego przez nas użytkownika na ich koncie. Także jeśli np. chcemy kupić jakąś ofertę i liczymy że zapłacimy za nią w całości lub częściowo ze środków, które dostaniemy za właśnie poleconych nowych użytkowników (którzy oczywiście kupili kupon choćby np. z tej samej oferty z której my zamierzamy skorzystać), to można się przeliczyć i oferta może się skończyć zanim portal przyzna nam nasze środki za polecenia. Podoba mi się to w tym portalu, że w przeciwieństwie do gruper.pl nie zasypuje mnie co dzień licznymi mailami, a przysyła jeden maksymalnie dwa maile z ofertami z miasta do którego zapisałem się. Tu duży plus dla tego portalu.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy serwisu internetowego www.gruper.pl oferującego zakupy grupowe. Strona ma prosty i przejrzysty układ. Odnalezienie oferty danego z danego miasta jest proste i szybkie. Menu na stronie jest intuicyjne, łatwo się po niej poruszać. Opisy ofert są zwykle wyczerpujące, przejrzyste, a warunki zakupu i realizacji kuponu są dobrze wyjaśnione i jasne. Strona oferuje dużo fajnych okazji do upolowania. Podoba mi się system poleceń serwisu, na którym można zarobić 10 zł za polecenie nowej osoby która założy na portalu konto i dokona dowolnego zakupu. Pieniądze te trafiają do na dosłownie po chwili, gdy tylko polecona osoba dokona dowolnego zakupu. Nie podoba mi się natomiast w serwisie to, że jestem zapisany do newslettera jedynie do jednego miasta, ale w ciągu jednego dnia potrafi przyjść kilka, prawie kilkanaście maili z różnymi ofertami i to nie tylko z tego miasta, ale też z kategorii cała Polska, podróże czy inne. To jest irytujące, bo chcę tylko dostawać ofertę z mojego miasta a nie całą resztę, która tylko zaśmieca mi to co mnie naprawdę interesuje.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy delikatesów sieci Delima. Obserwacja dotyczy sklepu w Lublinie mieszczącego się w centrum handlowym Plaza przy ulicy Lipowej. Podłoga zarówno przed sklepem jak i wewnątrz na hali sprzedaży była czysta i należycie zadbana. Przy wejściu do sklepu były dostępne wózki na zakupy oraz koszyki w dwóch rozmiarach. Jedne jak i drugie były ładnie poustawiane. Przy wejściu brakowało jednak gazetki z promocjami. Stojak na nią był pusty. Produkty na dziale warzy i owoców oraz na dziale z pieczywem były świeże (przynajmniej te które ja oglądałem). Ogólnie towary na półkach były ładnie i równo poukładane i prezentowały się estetycznie. Ceny i nazwy produktów podane na etykietach umieszczonych przy półkach były poprawne, czytelne, wyraźne i dobrze widoczne. Wszyscy pracownicy jakich spotkałem w sklepie byli ubrani w czysty i schludny strój firmowy w kolorystyce zielonej. Dodatkowo panie na dziale mięso i wędliny oraz sery miały na sobie jeszcze czepki ochronne na głowach. Przy kasach nie było dużych kolejek, kasjerki sprawnie i szybko obsługiwały klientów. Kasjerka w mojej kasie była miła i uprzejma.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy saloniku piekarniczo - cukierniczego Piekarni Halina zlokalizowanego w Lublinie przy ulicy Lipowej 11. Witryna zewnętrzna sklepu była czysta i prezentowała się estetycznie. Czyste również były schody prowadzące do sklepiku oraz szyby w drzwiach wejściowych. Podłoga w sklepiku była utrzymana w należytym porządku. Po wejściu do sklepu zostałem przywitany przez pracownicę oraz zapytany grzecznie co sobie życzę. Pracownica była ubrana w czysty i schludny fartuch koloru białego. Miała też na głowie czepek. Produkty na półkach i w ladach poukładane były równo, prezentowały się estetycznie. Etykiety z nazwami i cenami produktów umieszczone przy półkach były czytelne, wyraźne i dobrze widoczne. Były też odpowiednio umieszczone, tak że wiadomo było od razu która etykieta odnosi się do którego produktu. Sklepik oferuje szeroki wybór pieczywa, drożdżówek, pączków oraz wyrobów cukierniczych (ciast i ciasteczek). Po zakończonych zakupach pracownica wydała paragon, pożegnała się i zaprosiła ponownie do sklepiku.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy komunikacji miejskiej w Lublinie, a konkretniej jednaj z firm obsługujących trasy komunikacji miejskiej - konkretnie MPK Lublin. Wracałem po pracy autobusem do domu, był to nowy autobus Mercedes Citaro - przegubowiec. W pojeździe było sporo ludzi wracających do domu po pracy czy szkole. Był to ciepły, upalny dzień, w autobusie było duszno już jak wszedłem. Próbowałem otworzyć okno, ale mi się nie udało. Podobnie próbowali inni pasażerowie także otwierać okna, ale również im się nie udało. Dodam, że w całym autobusie (podkreślam przegubowcu) otwarte były tylko trzy okna. Dodam, że w autobusie nie było klimatyzacji, a nawet jeśli była to kierowca na pewno jej nie włączył. Tylko dlaczego prawie wszystkie okna były zamknięte. Rozumiem, że jak jest w autobusie klimatyzacja to kierowca, może tak zrobić że zamknie na stałe wszystkie okna, aby pasażerowie ich nie otwierali i nie osłabiali efektu klimatyzacji. Ale gdy klimatyzacja nie działa powinno się dać otworzyć okno. W efekcie w autobusie było jak w saunie, nawet mi młodemu i zdrowemu człowiekowi było duszno i słabo, a co z osobami starszymi i dziećmi. Pasażerowie próbowali mówić kierowcy aby otworzył okna, że jest duszno, ale on nie reagował.
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy portalu jakośćobsługi.pl a konkretniej konkursu jaki ten portal uruchomił w ostatnim czasie czyli "Strzelaj opinie". Otóż uważam, że taka formuła konkursu, czyli kto zgłosi więcej opinii w przeciągu tygodnia nie służy temu portalowi dobrze. Powoduje to, to że użytkownicy prześcigając się w ilości pisanych opinii, tylko że opinie te są najczęściej mizernej jakość, krótkie, zdawkowe, często niewiele mówią innym o danej firmie i jakości obsługi. Po drugie jak można w ciągu tygodnia odwiedzić ponad 200 placówek, sklepów, punktów usługowych i innych miejsc w taki sposób aby przekonać się o faktycznej jakości obsługi w tych placówkach. A do tego jeszcze mieć czas na przelanie swoich obserwacji i zgłoszenie ich na portalu. Myślę, że nawet najlepszy pracownik typu mystery shoping nie dał by rady odwiedzić i ocenić 200 placówek w ciągu tygodnia. Przecież większość z tych zgłaszanych seryjnie obserwacji jest zapewne wyssana z palca. A portal jakość obsługi powinien zapewniać informacje sprawdzone, a nie sam zachęcać użytkowników do takiej rywalizacji - "wyścigu sznurów" do tego aby pisać i zgłaszać jak najwięcej obserwacji. Bo wiele z tych obserwacji porostu psuje ten portal, przez co będzie zniechęcać kolejnych nowych potencjalnych użytkowników i współautorów portalu (przyszły obserwatorów). Jeśli twórcom portalu zależy tak bardzo na zwiększeniu ilości dodawanych obserwacji to są lepsze ku temu sposoby zachęcenia użytkowników do wzmożonej aktywności, nie tracąc przy tym za wiele na jakości dodawanych obserwacji. Pisałem kiedyś o tym, przy okazji jednej z ankiet, gdy można było zgłaszać swoje propozycje rozwoju portalu. Chciałbym aby portal bardziej nawiązywał do swojej nazwy i stawiał na JAKOŚĆ a nie ilość.
T.K., dziękujemy za opinię. Każdy z nas ma codziennie do czynienia z jakością obsługi. Już jedna wizyta w centrum handlowym dostarcza wielu opinii, bo odwiedzamy tam nawet kilkadziesiąt różnych sklepów i firm usługowych. A te wszystkie wizyty można potem opisać na naszym portalu. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Zgłaszana przeze mnie...
Zgłaszana przeze mnie obserwacja dotyczy niewielkiego sklepiku osiedlowego o nazwie Delikatesy Polskie. Sklep ten mieści się w Lublinie przy ulicy Szafirowej 15. Do sklepu tego udałem się w celu poszukiwania pieczywa (gdyż okazało się po powrocie z weekendowego wyjazdu, że dwa dni wcześniej kupiony i zostawiony w domu chleb zapleśniał). Całe szczęście sklep był otwarty, a dodam że pora była późna, niedziela i do tego święto czyli zakaz handlu. Sklep był otwarty do godz. 20, była 19:45 wiec udało mi się zdążyć rzutem na taśmę, tym bardziej że po tym jak wszedłem do sklepu to pracownica zamknęła już sklep, aby nie wchodzili kolejni klienci (15 min przed czasem). Sklep ma dość dziwny układ składa się z dwóch pomieszczeń połączonych krótkim korytarzem, każde z pomieszczeń ma też swoje odrębne wejście, natomiast kasa jest tylko w jednym z pomieszczeń. Sklep ten nie jest tak dobrze zaopatrzony, jak choćby sąsiednie delikatesy przy ul. Agatowej 21, to jednak udało mi się tu kupić chleb, dosłownie kilka ostatnich bochenków było. Chyba były już nawet przeznaczone i spakowane jako zwrot do piekarni, bo były nie na półce a w plastikowej skrzynce. Pracownica sklepu była mało pomocna i rozmowna, wdawała się też trochę nie uprzejma, odniosłem wrażenie po jej zachowaniu i sposobie wypowiadania się, że "zawracam jej d..e na koniec dnia". Obsłużyła mnie ale tak jak by od niechcenia i z łaską a jak się zapytałem, czy jest popcorn do mikrofalówki to nawet się nie zastanawiała tylko od razu powiedziała, że nie ma. Zapłaciłem i wyszedłem. Ps wychodząc na jednej z półek zobaczyłem jednak że popcorn jest, tylko jej już się nie chciało pracować. Po to przecież zamknęła drzwi sklepu 15 minut przed czasem. To po co była specjalnie drukowana i powieszona kartka, ze 27.05.2012 r. sklep jest czynny do godz. 20? Skorzystałem z oferty tego sklepu tylko dlatego, że było w nim pieczywo, ale następny raz już tam szybko nie zawitam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.