Moja dzisiejsza wizyta na stacji ORLEN pociągnie za sobą konsekwencje w postaci co najmniej jednego straconego klienta. Wyjaśniam dlaczego. Miałem na koncie określoną ilość pieniędzy, poprosiłem placowego o zatankowanie za kwotę nie większą niż to co mam na koncie. Oczywiście okazało się to być dużym problemem i płacąc musiałem dokonać transakcji mieszanej, część zapłaciłem kartą a część gotówką (dokładnie 2 grosze). Ale to jeszcze nic, jakoś bym to przebolał bo obsługa była miła. Daję moją lojalnościową kartę aby Pani obsługująca mnie nabiła na nią punkty i słyszę, że nie można tego zrobić (wyskoczyło Jej jakieś okienko na monitorze). Pytam się w takim razie co może być tego przyczyną albo gdzie mogę o to zapytać, usłyszałem odpowiedź – nie wiem. Mimo, że miałem na karcie tyle punktów aby odebrać jakaś nagrodę, zniszczyłem kartę i wyrzuciłem ją do kosza. Nigdy więcej nie zatankuje swojego samochodu na stacji ORLEN, chyba że będzie to jedyna stacja w promieniu 100 kilometrów. Nie rozumiem, dlaczego osoba obsługująca klientów nie potrafi udzielić tak prostej informacji. Nie rozumiem też jak to jest możliwe, że nagle jest odmowa „nabicia” punktów na kartę ot tak. Jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy to taki, że przy realizacji poprzedniej nagrody na innej stacji ORLENU w Dębicy przy ulicy Kościuszki 28, pracownik popełnił jakiś błąd. Odradzam stacje tego koncernu. Myślę, że ceny ani jakość obsługi nie są na tyle konkurencyjne abym żałował tej decyzji.
Po pierwsze doskonała lokalizacja punktu, (głównie są to stacje metra i inne ciągi komunikacyjne o dużym przepływie ludzi a tym samym potencjalnych klientów).W odniesieniu do porannej wczesnej pory w pełni usatysfakcjonowała mnie kanapka i mocna, zaskakująco poprawnie zaparzona kawa, w promocyjnej bardzo atrakcyjnej
cenie 1,50zł i to drugi pozytywny punkt tych ,,śniadaniowych,, zakupów,, Trzecim czynnikiem który pozwala mi na pozytywną ocenę wizyty w punkcie sieci ,,1 Minute ,, jest wysoki
poziom etyki handlowej sprzedawcy który był miły, pogodny i uśmiechnięty oraz zaznajomiony z asortymentem jak również nie zapomina o słowach przywitania.
I tak choć weszłam tam kupić hod- doga, których jeszcze nie było i nic nie wskazywało ażeby wkrótce były gdyż opiekacz do parówek był pusty i nie zauważyłam innych naszykowanych półproduktów do jego przygotowania, to mimo to jestem bardzo zadowolona i w pełni usatysfakcjonowana z dokonanego, choć trochę przypadkowego wyboru tego lokalu.
Wybrałam się do Tesco głównie po warzywa i świeże bułki. Tradycyjnie brak koszyków przy wejściu i długa wędrówka do ostatniej kasy, żeby go zdobyć i móc rozpocząć zakupy. Czy to naprawdę taki problem, żeby ktoś raz na jakieś 10 minut przeniósł tę górę koszyków w okolice wejścia? Naprawdę znacznie by to przyspieszyło robienie zakupów, nie mówiąc już o podwyższeniu zadowolenia klientów. Reszta była ok tzn. asortyment i ceny warzyw przyzwoite, zdziwiła mnie tylko trochę wysoka cena włoszczyzny - 2,99 zł za tackę to chyba trochę dużo. Trochę ciężko było się dostać do marchewki, ponieważ tuż przed nią ustawiona została piramida z pojemników z ziemniakami i trzeba się było trochę pogimnastykować. Bułki śweiże i cieplutkie. Przy kasie jak zwykle miło, szybko i z uśmiechem. Gdyby nie te kosze a raczej ich brak byłoby super.
Full Market to sklep kryjący się pod szyldem sklepów sieci „Nasz Sklep”. Lubię ten sklep ze względu na niskie ceny. Mają wyższe ceny tylko od dwóch typów sklepów w moim mieście, sieci dyskontów Biedronka oraz marketów A&K. Jeśli weźmie się jednak pod uwagę choćby ilość sklepów oraz powierzchnię handlową to trzeba przyznać, że ceny oferowane przez Full Market są chyba na progu rentowności. Mimo niewielkiej powierzchni tych sklepów, asortyment jest bardzo szeroki. Powiedzieć trzeba, że nie ma wielkiego komfortu zakupów ze względu na małe przestrzenie pomiędzy regałami, ale coś za coś. Lubię ten sklep również ze względu na bardzo miłą obsługę, w większości przypadków byłem nią niemal zachwycony. Ostatnio było jednak nieco inaczej. Nauczony już wcześniejszymi doświadczeniami dotyczącymi „procedur” zakupu denaturatu (nie jest dostępny na sali sklepowej ze względu na okolicznych smakoszy tego zacnego trunku), nie rozglądałem się nawet po sklepie, od razu poprosiłem sprzedawczynie aby przyniosła z zaplecza dwa. W tym momencie nastąpiła konsternacja, Pani się chwile zawahała, zapytała koleżankę czy jest jeszcze denaturat. Robiła to w taki sposób, że nie dało się nie odnieść wrażenia, iż zrównała mnie z okolicznym „elementem”. Gwarantuje nie wyglądałem w tym momencie jak menel. Na szczęście, koleżanka, której się ta Pani zapytała o denaturat, kojarzyła mnie z wcześniejszych zakupów w tym sklepie, dzięki czemu udało mi się dokonać zakupu.
Dyskont Biedronka, jestem bardzo niemile zaskoczona brakiem estetyki sklepu, porozrzucanych towarów, brudnej podłogi , walajacych się worków i papierów, przed wejściem przy kołowrotku zapełniony kosz na zużyte baterie, braki w towarze, puste półki. Dodatkowo przez 20 minut mojego pobytu w sklepie na środku stał kosz zakupowy przepełniony kartonami i papierami koło chleba. Pracownice sklepu bez identyfikatorów. Ogólnie całość oceniam bardzo negatywnie. Porównując do innych dyskontów tej firmy w moim mieście ten wypada fatalnie. Czas na zmiany, całość budzi raczej odrazę i niechęć do robienia tam zakupów.
Tym razem moje co tygoniowe zakupy postanwiełem zrobić w średzkim oddziale Lidla. Sklep wewnątrz wygląda monotonnieale za to jest tam zawsze czysto. Jednak Lidl posiada kilka niezaprzeczalnych atutów. Przedewszyskim niskie ceny i nie najgorsza jakośc produktów może poza wyjatkiem wędlin, które zdecydowanie kupić gdzieś indziej. Asortyment jak to przystało na niemiecki sklep zasługuje na pochwałe. Dużo produktów i jest z czego wybierać. Ceny także jak już wspominałem niskie. Obsługa jak to w tego rodzaju sklepu nie razi aktywnością i oddaniem. Raczej zamiast szczerego usmiechu znajdziemy posepny wyraz twarzy kasierki. Ale jak to się mawia coś za coś. Nie chodzi się przecież do sklepu oglądać uśmiechów aczkolwiek te umilają zakupy. Gdyby nie posępna atmosfera zakupy robiło by sie tu o wiele milej.
Staram się o kredyt hipoteczny , więc zaczęłam od wizyt w bankach aby wybrać najkorzystniejszą dla siebie ofertę. Wzięłam dzień wolny, jest kilkanaście banków które w ten dzień musiałam odwiedzić ( listę banków które oferowały dobre promocje mialam już przygotowaną ) City Bank był chyba 7 bankiem który odwiedziłam i tam przeżyłam szok... Gdy poprosiłam o doradcę z którym mogłabym porozmawiać na temat kredytu hipotecznego wszyscy pracownicy zaczęli patrzeć jeden na drugiego aby '' zepchnąć '' tę rozmowę na swojego kolegę.. ponieważ nikt nie zgłosił się na ochotnika '' wkręcili '' w to swojego kolegę który w tym czasie rozmawiał przez telefon ( była to rozmowa prywatna ) poprosili abym poczekała aż kolega skończy rozmawiać ( moje oczekiwanie trwało ok 10 minut ) jeszcze raz powtórzę że była to rozmowa prywatna!!! po tych 10 minutach zostałam zaproszona do biurka doradcy ( brak krzeseł ) rozmawiałam o kredycie hipotecznym na stojąco ! Doradca wrzucił wszystkie informacje do kalkulatora poczym podał kwotę raty. Kiedy zapytałam jaka jest marża a jakie oprocentowanie doradca się zaczerwienił i nie potarafił odpowiedzieć na moje pytanie , doradca powiedział że wszystko jest wliczone w ratę. Szok pracownik banku nie potrafił podać procentowych wyników. Poczułam się jak intruz. Brak jakiejkolwiek wiedzy u pracownika Banku.
Ocena sklepu internetowego - jakość wykonania strony dobra, intuicyjna obsługa, czytelność na dobrym poziomie, duży wybór, ceny towarów wg porównywaki ceneo należą do jednych z niższych, do tego program lojanościowy Payback.
Szanowny Panie Robercie.
Dziękujemy za pozytywną ocenę naszej strony internetowej.
Zachęcamy do skorzystania z oferty www.mixelectronics.pl!
Nie podobają mi...
Nie podobają mi się zmiany jakie zostały wprowadzone w serwisie aukcyjnym ALLEGRO.PL. Nie tak dawno kompletnie zmieniono wygląd serwisu co moim zdaniem negatywnie wpłynęło na jego funkcjonalność. Wyszukiwarka przedmiotów została zmieniona na dużo gorszą, trafienia są mniej precyzyjne. Całość zaczęła działać o wiele wolniej. Nie mam szybkiego łącza bo tylko 1mb, ale inne strony internetowe działają mi płynnie, nawet filmy buforują się dość szybko. ALLEGRO za to praktycznie nie da się używać. Dawniej była opcja umożliwiająca obejrzenie wszystkich przedmiotów oferowanych przez innych użytkowników na jednej stronie, teraz już nie ma. Skoro zaryzykowano tak rewolucyjne zmiany to można było pozostawić użytkownikom serwisu wybór, czy chcą ALLEGRO po, czy przed zmianami.
Sklep prezentuje się przyzwoicie. Wszakże przejścia między regałami są wąskie i klient musi podążać wytyczoną mu przez właściciela sklepu trasą – wszelkie przejścia między półkami są zablokowane barierkami (!) – to jednak jakość usługi stoi na odpowiednim poziomie. W czasie mojego pobytu w sklepie znajdowało się w nim kilka pracownic w różnym wieku. Wyróżniały się one od klientów specyficznym, jednolitym dla wszystkich strojem firmowym. Część z nich obsługiwała klientów przy kasach. Reszta dbała o porządek i uzupełnianie braków na półkach. Dlatego też w sklepie nie było kolejek, a i towar na stoiskach prezentował się dość ładnie. W kilku miejscach brakowało cen. Przydałoby się lokalowi także wyraźne oznakowanie działów poszczególnych działów – bez tego klient gubi się w różnych regałach. Może i pomocą jest tu wytycznie mu trasy przejścia przez sklep – nie można w takim przypadku ominąć (chyba że przypadkiem lub przez gapiostwo) jakiegoś działu. Jednak metoda ta przypomina kierat a nie współczesny kapitalistyczny sklep. Wprawdzie klienci nie kręcą się w różnych kierunkach i nie wchodzą sobie w drogę, ale też i wyprzedzenie kogoś wolniejszego w wąskich przejściach jest bardzo utrudnione. Nie mówiąc już o pomyśle zrobienia szybkich zakupów. W tym przypadku to prawie że nieosiągalne. Czystość sklepu nie budzi zastrzeżeń. Można je mieć za to do pań z obsługi. Znają (o zgrozo!) jedynie podstawowe zwroty grzecznościowe, a i te tylko w ograniczonej liczbie. Dzień dobry, do widzenia, czym mogę służyć, jak można pomóc to zwroty, które powinny padać z ust każdego sprzedawcy. W tym sklepie ich zabrakło. Stąd też niska ocena.
Przed sklepem duży parking. Nie miałam problemu z zaparkowaniem. Chciałam wejść na małe zakupy, lecz zauważyłam że w sklepie nie ma małych koszyków. Weszłam bez wózka. Przy wejściu ulotki. Towary świetnie poukładane. Zauważyłam braki w stoisku z pieczywem. Był chleb i kilka bułek. Kierując się w stronę konserw pan ochroniarz poinformował mnie że w sklepie obowiązują wózki. Wyjaśniłam mu że przyszłam na małe zakupy, lecz ten tego nie zrozumiał. Wzięłam to co miałam wziąźć i poszłam do kasy. Tam kilometrowa kolejka, i jak zwykle jedna kasa otwarta. Przedemną stały 2 dziewczynki ok. 13 lat. Najprawdopodobniej emo sądząc po fryzurze i ubiorze. Kasjerka bez plakietki beszczelnie skomętowała ich wygląd. Gdy obsługiwała mnie nie powiedziała dzień dobry. Fatalnie.
Apteka mieści się w bardzo ładnym budynku i posiada ładny szyld, co zachęca klientów do wstąpienia do jej środka. Niestety wnętrze lokalu zawodzi. Przestrzeń dla klientów jest duża. W środku znajdują się dwie kasy, pracujące niezależnie, ulokowane dość daleko od siebie, co daje klientom poczucie wygody, pewnego komfortu i poczucia zachowania swoich zdrowotnych tajemnic.
Niestety już widok przeszklonych regałów pokazuje, że panie aptekarki mają zdecydowanie zbyt mało miejsca dla siebie. Ich przestrzeń wydaje się wizualnie być bardo ograniczona. Leki ustawione są bardzo ciasno. U klientów sprawia to wrażenie nieumiejętności zagospodarowania przestrzeni. W efekcie estetyka miejsca bardzo cierpi i zniechęca. Tym bardziej, że punkt w czasie mojej wizyty miał pewne problemy z oświetleniem i w środku było ciemniej niż na dworze.
Aptekarka (wiek 48 – 54 lata) była uprzejma. Udzieliła wszelkich odpowiedzi na moje pytania i już gotowała się do sprzedania mi leku, kiedy zniechęcony ceną odmówiłem zrobienia zakupu, co bardzo ją zdziwiło. Zaskoczenie było pełne i wymalowało się czytelnie na jej twarzy razem z wyrazem niedowierzania. Całość stworzyła niemiłe wrażenie. Nie wiem dokładne dlaczego – przecież dzisiejsze apteki działają tak jak sklepy, w których cena odgrywa ważną rolę w procesie podejmowania decyzji konsumenckich – jeśli gdzieś indziej mogę kupić coś taniej, to zrobię to w takim właśnie miejscu, a nie tam, gdzie jest bliżej lecz drożej. Apteki często o tym zapominają.
Nie odwiedzam często tego marketu al ze względu na rzeźnika jaki się w nim znajduje zdarza mi się. Dziś byłam na markecie i oprócz tego ze panuje tam bałagan i chaos. Działa jedna kasa, więc obsługa pozostawia wiele do życzenia. Spieszą się kasjerki, rzucają produktami. Jeszcze nie spakuję swoich produktów a już mam je wymieszane z produktami następnego klienta.
Ostatnio miałem okazje skorzystać z usług sklepu Prakiter w M1, ponieważ szykuje mi się remont kuchnii. Obsługa sklepu jest naprawdę pomocna, obojętnie, który zapytany pracownik bez problemu podaję lokalizację szukanych przedmiotów. Miałem również przyjemność skorzystania z usług stolarskich, które także zostały profesionalnie wykonane. Asortyment sklepu imponuję. Znajduję się tam praktycznie wszystko co jest potrzebne do wykończenia mieszkania czy ogrodu. Kolejną zaletą była również obsługa w kasach. Dostępność otwartych kas była duża (bodajże na 8 kas 5 otwartych). Jedynym problem jaki miałem to znalezienie stanowiska z wózkami, jednak obsługa szybko mi pomogła mi uporać się z tym problemem.
Lokal mieści się w dość małym pomieszczeniu. Stąd wynikły duże problemy z przestrzennym rozplanowaniem sklepu. W efekcie powstało długie ale wąskie przejście między ustawionymi przy obu ścianach regałami z towarem. W czasie mojej wizyty w sklepie było mało klientów. Jednak przy większej ich ilości mają oni problem z wyminięciem się w tak wąskim przejściu. Kasa została zlokalizowana tuż przy drzwiach, co sprawia, że osoby płacące za zakupy, blokują jednocześnie wejście dla osób, chcących dopiero wejść do sklepu.
Dodatkowo nieduża szerokość lokali doprowadziła do sytuacji, w której część regałów jest bardzo trudno osiągalna, z powodu stojących przed nimi chłodziarek z produktami wymagającymi przetrzymywania w zamknięciu i odpowiednio niskiej temperaturze. Kolejnym mankamentem, związanym po trochu z wąskim charakterem lokalu, jest nieustannie utrzymujący się bałagan na półkach. Pracownicy – w związku z dość dużym przepływem klientów – nie mają widocznie zbyt wiele czasu na sprzątanie i układanie produktów zalegających na regałach. Taki nieład panował w czasie mojej wizyty w pieczywie – półki były zarzucone okruszkami po prawie już wyprzedanym towarze – oraz wśród budyniów i innych towarów, zamkniętych w torebkach. W związku z tym także ceny nie zawsze odpowiadały stojącym za nimi produktom.
W sklepie znajdowały się równocześnie trzy pracownice. Wszystkie miały stroje jednolite firmowe, jednak bez przypiętych identyfikatorów. Dwie, starsze (42 – 48 lat) mocowały się z wymianą regałów, możliwe, że pod nową wystawę. Trzecia, zdecydowania młodsza (18 – 24 lata), obsługiwała kasę. W związku z trwającym mały remontem wszystkie trzy panie zaaferowane były sobą, nie zwracając większej uwagi na klientów. Wprawdzie kasowanie zakupów petentów przebiegało płynnie, szybko i bez zastojów, to jednak pracownice Żabki, a w szczególności kasjerka, całkowicie zapominały o zasadach dobrej kultury i zwracały się do klientów jedynie celem podania im kwoty, jaka muszą uiścić za zakupy, a pomijając wszelkie zwroty grzecznościowe. Dlatego też ostateczna ocena sklepu pozostaje niska.
Bardzo miła i sprawna obsługa. dość długie kolejki ale to raczej wina dużego ruchu a mają tylko dwie kasy. Pani na stoisku mięsnym odradziła mi zakup wędliny którą wybrałem gdyż stwierdziła że jest stara. Na półkach nie brakuje towaru.
Po wejściu do placówki zostałam od razu powitana i zaproszona przez doradcę do stanowiska obsługi.Otrzymałam wszelkie informacje na temat produktu mnie interesującego.Jedynym minusem była mała wiedza doradcy o produktach firm konkurencyjnych, nepotrafił rozwiać moich wątpliwości że oferta banku konkurencyjnego jest lepsza, pozatym nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jako że nie miałam bezpośredniego kontaktu z tą firmą, przeprowadziłam wywiad środowiskowy z jakości usług świadczonych przez tę placówkę. Z przykrością stwierdzam, że spośród badanych nie było ani jednej osoby zadowolonej z tej firmy. Bardzo często badani stwierdzali, że wiedza i kompetencje personelu daleko odbiegały od ideału. Oferta i ceny są zbyt wysokie a klientów starano się zatrzymać dopiero przy chęci rezygnacji klienta z PZU. Przy czym ceny po 20% zniżce nadal były zbyt wysokie w porównaniu z konkurencją. Ogólnie nie narzekano na wiedzę personelu jednak pracownicy wykorzystywali tę wiedzę dla zysków firmy, nie dla wygody klientów. Bardzo długie oczekiwanie na załatwienie sprawy skutecznie zniechęcało klientów do korzystania z usług PZU. Jedynym plusem u wszystkich badanych okazał się wygląd miejsca obsługi. Schludne, wygodne, czyste pomieszczenia umilały czas spędzany na załatwieniu spraw.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.