Piekarnia zlokalizowana w ciągu pawilonów Galerii Venus w Ustroniu. Zazwyczaj małe miejscowości mają swoje dobre lokalne piekarnie, jeśli tylko mogę przy wyjeździe z zasady kupuję w takich miejscach regionalny chleb. Udałam się na dopołudniowe zakupy, mijam ciąg pawilonów, w pewnej chwili widzę szyld cukierni i piekarni. Postanawiam wejść, a że wybór trafny co do miejsca niech świadczy duża kolejka przy ladzie. Sobotnie południe, cóż ma prawo taka być, pewno zaopatrzenie jest dobre, pieczywo też smaczne stąd dużo klientów. Zerkam na półki bardzo dużo pieczywa, różne rodzaje, pakowane, opisane starannie podana cena, waga, skład. Jest w czym wybierać od przeróżnych chlebów regionalnych po ciasta, ciasteczka, regionalne wypieki. Stoję kilka minut, dwie panie z obsługi niby sprawnie obsługują, ale nie jest to to, czego się spodziewałam. Wystarczy, że klient przede mną marudzi, a to takie ciasto, a ten kawałek za mały, za duży i już kolejka wstrzymana. Panie schludnie i czysto ubrane. Starają się być miłe, każdemu dogodzić, co krok jest donoszona nowa porcja ciast na wagę. Coraz więcej osób niezdecydowanych /podejrzewam, że to w większości pensjonariusze pobliskich sanatoriów, bo po zakupach dwie małe kawałki ciast, różnego rodzaju można się tego domyśleć, ze nie są to zakupy pieczywa typowo domowe na weekend. Mam sposobność obserwacji jak pan cukiernik robi na sali, tuz za ladą, wydzielone miejsce, niedaleko pieca regionalne ciasta. Sprawnie, szybko, czysto. Ale kolejka stoi w miejscu, bo albo skończyły się drobne albo znowu niezdecydowany klient. Uważam, że powinna być osobna kolejka i kasa do sprzedaży pieczywa, osobna do ciast /te wyglądają naprawdę smakowicie/, nie wstrzymywałoby to zakupów i szło o wiele sprawniej. Nie przypominam sobie, abym w takim miejscu stała 40 minut. Tutaj mi się to zdarzyło. Kupiłam chleb, zapłata szybka, paragon dostaję. Smak zapach chleba jak najbardziej przyzwoity, cena rozsądna. W lokaliku jest miejsce typu stolik, krzesło gdzie można usiąść, podejrzewam, że zjeść też ciastko. Oferta piekarni bardzo bogata, czysto, pachnie chlebem, wypiekami. Wąskie przejście między ścianą a witrynami z towarem, trochę za duszno i gorąco jak w środku tłum ludzi. Przydałoby się w tak obłożony dzień (sobota) inaczej zorganizować prace sprzedawców, by sprzedaż przebiegała sprawniej i szybciej. Paragon wydany w piekarni miał oprócz polskich cen podaną wartość w przeliczeniu na czeskie korony, podaną wartość przyjętego kursu na ten dzień /jest to miasteczko niedaleko granicy/.
Sklep typu monopolowego, ale trafiłam tam po zupełnie coś innego. Jako nieliczna placówka na osiedlu czynna całą dobę, lokalizacja niedaleko pętli tramwajowej. Wracałam późno z miasta i to miejsce jest ratunkiem jeśli chodzi o zakup wody, soków czy papierosów. Lokal na tyle przestrzenny, że swobodnie można wejść do środka. Towar podaje sprzedawczyni. Sprzedaż odbywa się przez witrynę szybki, jest to dla mnie zrozumiałe, bowiem jeśli chodzi o wieczorny ruch w tym miejscu jest to też zabezpieczenie sprzedawcy przed kradzieżami, rozbojem itp. Kilka razy wcześniej miałam tu sposobność zakupu coca coli w puszkach /jest dostępna/ , na dodatek nie stanowi wybór z lodówki. Dzisiaj jednak przyszłam po drodze po papierosy, trochę nie widoczny wybór dla klienta, bowiem witryna zasłania część ekspozycji, ale pani chętnie służy pomocą w obsłudze. Biorę też zimne duże napoje typu woda do picia, jest wybór duży, ale trzeba zapytać sprzedawcę,b o nie wszystko wyłożone na tyle w widocznym miejscu. Przy witrynie szklanej widzę asortyment batoników, gum do żucia, jakieś środki przeciwbólowe ogólnie dostępne, po prawej stronie półka z chipsami /duży wybór/. Jest raczej duży wybór piwa, alkoholu ale tym zakupem nie byłam zainteresowana, sklep nastawiony głównie na sprzedaż tego asortymentu. Przy kasie nie ma problemu z zapłatą drobnymi pieniążkami, wręcz przeciwnie pani zaproponowała, że przyjmie każdą ilość /zrobiłam porządek w torebkach i drobiazgów nazbierało się masa u mnie w portfelu/. Paragon wydany, sprawna, miła i grzeczna obsługa. Sklep czynny w niedziele, święta czasami dla mnie bywa ratunkiem gdy potrzeba jest kupić wodę, soki czy papierosy. Otoczenie sklepu czyste, jest wywieszka o tym, że nie sprzedaje się alkoholu młodzieży poniżej 18 r.ż, osobom nietrzeźwym. Przed sklepem karteczka, iż obowiązuje zakaz spożywania alkoholu w otoczeniu sklepu, jest też wystawiony kosz na śmieci, stąd podejrzewam, nie ma porozrzucanych papierków, puszek itp.
Maleńki lokalik piekarni z charakterystycznym zielonym szyldem zlokalizowany tuż obok rynku. Popołudnie, wchodzę, by po drodze do domu kupić chleb. W środku czysto, dobre oświetlenie miejsca sprzedaży, jedna pani z obsługi ubrana w firmowy faruszek. Lada czysta,bez okruchów, resztek ciastek itp. Półki z pieczywem dobrze podświetlone, z dala widoczne ceny, chociaż jak na wczesne popołudnie i lokalizację w centrum miasta za bardzo nie ma w czym wybierać, jeżeli chodzi o pieczywo. Proszę o pokrojenie chleba, szybko i sprawnie usługa wykonana, chleb zapakowany i dobrze zabezpieczony tzw. taśmą przed rozerwaniem woreczka. Reszta sprawnie wydana, paragon też. Nie pada ze strony sprzedawcy, czy potrzebuję małą reklamówkę. Jakoś upycham w torebce zakup, dobrze, że jest stolik i krzesło, by spokojnie zapiąć torebkę, niewygodnie to czynić przed ladą, bo nie ma tam półki by oprzeć zakupy przed sobą. Witryna sklepu czysta, szklane drzwi wejściowe czyste. Obsługa miła, sprawnie, bez zastrzeżeń /z paragonu kasjer 01/. Wybór ciast, ciasteczek jak na poniedziałek i dzień troszkę weekendowy /długi weekend/ jak najbardziej trafny. Szklana witryna lady w której ciasta były wystawione czysta, ceny podane.
Zamówienie nagród z Klubu Super Obserwatora odbywa się dosłownie jednym kliknięciem: wybór nagrody, ilości sztuk, potwierdzenia danych. Dane adresowe uczestnika posiadacie, jest tylko zapytanie o miejsce dostarczenia przesyłki w godzinach jeśli dobrze pamiętam 9-17, bowiem kurier dostarcza przesyłkę. Z rozpędu wpisałam imię, nazwisko adres zapominając, że kurier nie znajdzie takiej osoby, bowiem pod adresem jest firma. Nazajutrz szybki mail i moja prośba o dopisanie nazwy firmy. Mija kilka dni, nie ma mnie w pracy jestem na wyjeździe, po powrocie widzę przesyłka, dokładnie tak jak prosiłam zaadresowana. A w środku zamówiona nagroda :) Tak szybko się nie spodziewałam ;) Dodam, że bony na łączną kwotę, o którą mi chodziło otrzymałam dodatkowo w mniejszych nominałach, co pozwoliło podzielić nagrodę sprawnie pomiędzy najmłodszych członków rodziny, tak by każdy był zadowolony. Gdyby wspomniany przykład szybkiej i sprawnej wysyłki, uwzględniania poprawek klienta działał tak sprawnie we wszystkich oferowanych usługach firm, sklepów z którymi spotykamy się na co dzień w Polsce, ten portal byłby z pewnością nie potrzebny. Z pewnością służyłby tylko jako ranking najlepszych firm. Gdyby nie www.jakoscobslugi, nie byłoby tylu ciekawych opinii, czasami wpisywanych też w formie ostrzeżeń, które warto wziąć pod uwagę przy planowaniu zakupów, przejazdów, czy wizyt w instytucjach, urzędach itp. Wyróżniam Waszą jakość realizacji zamówienia na +5, kontakt mailowy z klientem na +5 (samo zapytanie mailowe, skierowane do mnie, czy o taką ilość nagród wystąpiłam, świadczy o tym, że ktoś nad realizacją zamówień czuwa). Szybko, sprawnie i rzeczowo. To tak w skrócie dodaję do tej najwyższej noty na skali oceny po prawej stronie.
Czystairlandio, dziękujemy za opinię. System zamawiania nagród w Klubie stworzyliśmy tak, by maksymalnie ułatwić i przyśpieszyć ich zamawianie. Staramy się też zawsze jak najszybciej wysłać nagrodę Super Obserwatorowi. Dziękujemy za miłe słowa i pozdrawiamy, zespół portalu.
Zatrzymałam się kilka...
Zatrzymałam się kilka dni w tym hotelu podczas pobytu we Wrocławiu. Hotel zlokalizowany w samym centrum miasta, uliczka od rynku, standard hotelu 4 gwiazdkowy,cena pobytu raczej wysoka ale tego typu oferta kierowana jest zazwyczaj do klienta o wyższych wymaganiach i oczekiwanym standardzie obsługi, stąd taka prawidłowość. Duże, atrakcyjne miasta mają to do siebie, iż hotele zlokalizowane w ścisłym centrum to oferta, która do tanich nie należy. Hotel z dala wyróżnia się kolorystyką - w ciągu szarych kamienic nie sposób go nie zauważyć, bowiem wejście do hotelu dobrze oznaczone, przed hotelem dekoracja drzewek świąteczna /byłam w okresie tzw. święta Trzech Króli/, zachęcające oświetlenie restauracji, która jest na parterze hotelu. Przed hotelem nie ma możliwości zaparkowania, jest parking podziemny, należy wcześniej zgłosić zapotrzebowanie i dostaje się zlecenie na usługę w ramach pobytu. Obsługa hotelu - Pan w eleganckim służbowym uniformie w gotowości przy drzwiach, wita przybyłych gości, pomaga w transporcie bagaży. Pierwszy dzień pobytu,po wejściu kieruję się do recepcji, formalności załatwiane sprawnie, szybko. Dwie Panie z obsługi miło, grzecznie udzielają wszelkich informacji, po zameldowaniu otrzymuję kartę do apartamentu, mogę spokojnie udać się na piętro. Minus to złe oznaczenie, gdzie jest wejście do windy, kolorystyka świąteczna, aranżacja troszkę gubi, tym bardziej, że jest kilka wejść bezpośrednio z holu do restauracji hotelowej. Niedaleko recepcji dostępna prasa codzienna, wyłożone w gablocie koło drzwi materiały o tym, co ciekawego w mieście przez najbliższe dni. Przygotowany dla mnie pokój okazał się ciekawie zaaranżowany, indywidualnie zaprojektowane meble, stylizowane na dawne, szlachetne tkaniny, ręcznie malowane dodatki, obrazy to wszystko miało swój nastrój, ciekawą oprawę i charakter. Apartament bardzo elegancki, wygodny do odpoczynku, czysty, barek zaopatrzony, jeden produkt gratis w ramach pobytu, podany cennik. Jedyna moja uwaga to maleńkie okno /charakterystyczne dla tych kamienic/, które zabezpieczone było przed otwarciem barierką, nie dało się otworzyć na więcej niż ok. 10 cm. Jest zima, mróz na dworze, ale pokój tak ogrzany, że całą noc musiało być uchylone okno, nie było możliwości wyregulowania temperatury na niższą. Zbyt małe okno wpuszczało do środka mało światła, mimo południa miało się wrażenie, że w pokoju jest ciemno, dopiero odsunięcie ciężkich kotar rozjaśniło na troszkę pomieszczenie. W łazience czysto, dostępne kosmetyki. Łazienka niestety nie pierwszej świeżości, przydałoby się odświeżyć, odmalować /z tego co pamiętam w dniu wyjazdu tj. 9 stycznia, miał się zacząć remont częściowy hotelu, być może już to zostało odnowione/. W hotelu dostępny internet bezprzewodowy i sieciowy, nie było problemu z dostaniem z recepcji tzw. kabla do sieci, nie zawsze bezprzewodowy działał jak należy. Śniadania w restauracji bardzo ładnie urządzonej /kilka sal/ dostępne w formie szwedzkiego bufetu. Jedzenie bardzo urozmaicone /dania ciepłe, wędliny, sery, sałatki, potrawy regionalne - jest oferta też wyłożona do sprzedaży na wynos tych regionalnych produktów/, ciasta, owoce, jogurty, musy. Smaki naprawdę ciekawe, każdy znajdzie coś dla siebie. Obsługa donosi co chwilę i uzupełnia braki. Jedyna moja uwaga, jaka mnie spotkała, która została nie załatwiona jak potrzeba, to to, że przy niedzielnym śniadaniu zauważyłam w jajecznicy włos. Zwróciłam uwagę pani z obsługi, iż wystawiona w podgrzewaczach jajecznica powinna wrócić do kuchni, bo nie jest to sympatyczny widok, powinien być wystawiony nowy podgrzewacz. Pani spojrzała i zamiast zareagować jak należy, odebrała łyżką tą część z włosem. Widziałam, przez chwilę nie miałam ochoty na śniadanie, ale po chwili podeszłam i wybrałam to, co nie wzbudzało żadnych zastrzeżeń w kwestii przygotowania. Kelnerki podczas śniadania sprzątają szybko stoły i nakrycia restauracyjne po klientach, którzy skończyli posiłek. Jednak nie zawsze dokładnie są sprzątane okruchy, zwłaszcza jak na krzesłach zostają resztki też jest niefajnie. Nad starannością obsługi kelnerskiej trzeba jednak popracować, dodam, że samo śniadanie tutaj kosztuje prawie 100 zł, nie powinno się to w ogóle zdarzyć. Pobyt w tym miejscu wspominam mile, standard pobytu wysoki, bez innych zastrzeżeń, kompetentna obsługa recepcji, pomocna, życzliwa.
Przechodziłam przez osiedle gdzie moją uwagę przyciągnął szyld Szewc Dratewka " Twój szewc i kaletnik". Byłam ze znajomą, która miała odebrać obuwie z naprawy z tego zakładu, postanawiam wejść. Spodziewałam się, że będzie to zakład typowo szewski, nic bardziej mylnego. Część drobnych napraw wykonywane na miejscu, reszta zlecana i wykonywana gdzie indziej. Lokalik to bardzo maleńki sklepik, przed zakładem wywieszona oferta zachęcająca do zakupu skórzanego obuwia w atrakcyjnej cenie. Wchodzę do środka, Pan z obsługi rozmawia przez telefon, znajoma klika minut czeka. Wąskie przejście pomiędzy ścianą a ladą. Przy ścianie powieszone dwie półki, gdzie wystawione kilka egzemplarzy obuwia promocyjnego - modele letnie typu sandały, czółenka damskie. Ceny dwie obowiązujące, jednak numeracja pojedyncza, ta co wystawiona /mały wybór/. Po około 4 minutach pan kończy rozmowę, koleżanka odbiera obuwie z naprawy, zostaje podana jej cena, orientuję się, że nigdzie nie ma karteczki w reklamówce, że taki był koszt naprawy. Widocznie cena podana ustnie była wcześniej, nie wnikam. Nie ma też cennika orientacyjnego jakie są koszty podstawowych usług. Na ladzie czysto, wystawione wizytówki zakładu, sklepu internetowego z którym zakład chyba współpracuje. Dowiaduje się, że zakład nie robi butów na zamówienie. Witryna szklana koło lady czysta, wystawiony asortyment do ochrony obuwia oraz wszystko to co ma nam ułatwić funkcjonalność użytkowanych butów /artykuły typu wkładki żelowe, podpiętki itp./, ceny podane. Jedyna uwaga to to, że nie ma cennika, zwykła wymiana fleków, obcasów - trudno zorientować się ile nas będzie kosztować, trzeba pytać i albo zaakceptować, albo szukać prawdziwego zakładu gdzie orientacyjne ceny usług nie stanowią tajemnicy. Ot, taki przykład dla porównania.
Drugi dzień pod rząd robię popołudniowe zakupy prasy w Empiku.Dzisiaj dodatkowo dokupuję doładowanie do telefonu - obsługiwana z płatnością jestem na parterze. Jedna kasa czynna, jedna osoba przede mną przy kasie, sprawnie obsługiwana. Panie z obsługi dwie, nie ma tabliczki, że jedna tylko kasa czynna, sprzedawczyni mówi, aby podejść do kolejnej kasy. Transakcja sprawnie obsłużona, podaję kartę programu Payback, punkty nabite. Pytam, jaki jest przelicznik w przypadku płatności euro, pani sprawdza w komputerze i wymienia kwotę. Nie ma tabliczki nad kasami, że płatności są akceptowane w euro, nie ma podanego aktualnego kursu, taka informacja jednak istnieje na każdym paragonie. Reszta wydawana jest w złotówkach. Mam uwagę co do dostępności prasy codziennej lokalnej, wszystkie inne tytuły - tygodniki, miesięczniki, prasa zagraniczna są wyłożone, można przejrzeć na miejscu. Ten Empik jest jedynym, który znam, gdzie codzienna prasa jest na półkach za sprzedawcami i jest to niewygodne i niefunkcjonalne dla klienta. Gdy chcę zorientować się np. czy w danym dniu kupię Gazetę Prawną, czy akurat Rzeczpospolitą za każdym razem trzeba prosić o egzemplarz, jeśli nie chce się blokować kolejki albo trzeba podjąć szybko decyzję, albo po przeglądnięciu odstać swoje i płacić osobną transakcją. Nie ma miejsca by w pobliżu kas na spokojnie zorientować się co do prasy lokalnej, wystarczyłoby niewiele wyłożyć na stojakach tak jak są poukładane inne tytuły po jednym egzemplarzu prasy lokalnej codziennej. Po zakupie doładowania otrzymałam druk kodu doładowującego, paragon sprzedaży, potwierdzenie doładowania, czyli wszystko jak należy.Sklep czysty, dobrze oświetlony prasa na parterze starannie poukładana na stojakach, półkach. Promocyjne i nowe tytuły dnia wyróżnione na osobnych stojakach. Przy bramkach ochrona sklepu ubrana w firmowe odróżniające się ubrania wita klientów, a gdy wychodzimy mówi uprzejmie do widzenia.
Do Kauflandu wstąpiłam po zakupy spożywcze na najbliższe dwa dni. Parking przed sklepem duży, dostępne miejsca, być może lokalizacja pobliskich dwóch hipermarketów robi swoje, że tutaj tłumów raczej nie ma. Przed sklepem dostępne duże koszyki,trzeba pamiętać by być posiadaczem drobnych monet. Wchodzę do sklepu na salę sprzedaży, wcześniej mijam dział obsługi klienta, jedna osoba z obsługi przy tym stanowisku pracy. To miejsce na tyle dostępne, że bez problemu można zostawić większą siatkę , czy torbę w przechowalni, w zamian zabierając odpowiedni bloczek z numerem. Obok działu wywieszona tabliczka z aktualnym kursem euro,bowiem sklep przyjmuje płatność w tej walucie. Na wprost wejścia dział warzywa, uwagę moją przyciągają atrakcyjne ceny niektórych owoców i warzyw. Zatrzymuję się tutaj dłużej, spokojnie mogę wybierać,ważyć, spakować w funkcjonalne duże woreczki /są dostępne, bezpłatne/. Dział czysty, dobrze oświetlony, dobrze zaopatrzony, ceny nad warzywami/owocami dokładnie podane te sprzed promocji i aktualne. Udaję się w kierunku stoiska z pieczywem, późna pora, niestety te codzienne - marny wybór.Są torebki do pakowania bułek, biorę kilka, które jeszcze wyglądają na jadalne i w miarę świeże. Pieczywo tzw. krojone w woreczkach dostępne, przyznaję, iż nie jestem zwolennikiem kupowania takiego rodzaju pieczywa, które na dodatek ma zbyt długi termin spożycia, w jaki sposób pieczywo jest zabezpieczane by zachować świeżość w tak już przedłużonym terminie, nie będę wspominać. Kolejny dział to nabiał,sery. Dwie plansze wystawione na ścianie po lewej stojąc na przeciwko sprzedawcy wspominają o jakiejś atrakcji cenowej, ale nie ma podanej nazwy sera, której akcja dotyczy. Stoisko obsługuje jedna Pani w średnim wieku. Przede mną jedna osoba, a obsługa niestety zbyt powolna i mało zaangażowana w pracę. Zerkam na sery wystawione w ladach. Przede mną klientka kupuje tzw. odpadki serów, zauważam, że nie ma podanej ceny za kg koło miejsca w którym zbierano sery do tej oferty. Cenę podpatrzyłam w momencie jak Pani na wagę nabijała. Klientka kończy kupować nabił prosi o to, czy może dostać wędliny (wcześniejszy dział, inna kolejka) i tutaj Pani odpowiada, że poda. Nie podoba mi się to, bo wyraźnie stoiska są oddzielone asortymentem, tutaj odbywa się sprzedaż nabiału, itp.nie wspominając o odległości i innych warunkach higienicznych obowiązujących na wędlinach, mięsie /osobne wagi/. Pani nie zmieniła rękawiczek po wizycie na tamtym dziale, ani nie umyła rąk. Po takim spostrzeżeniu wybrałam ser żółty w kawałku już wcześniej zapakowany i wystawiony w ladzie. Sytuacja nie powinna w ogóle się zdarzyć, niedopuszczalne by pracownik obsługi wyznaczony do jednego asortymentu /podzielone, odrębne stoiska/ ot tak przechodził sobie bo klientowi nie chce się stać w innej kolejce/ i obsługiwał dział wędliny, mięso na życzenie by z powrotem wrócić do osób oczekujących, bez zachowania minimum higieny. Kieruję się dalej na stoisko nabiał - samoobsługowe. Towary wystawione na półkach mają ceny, jednak zauważam, że jest na terenie sklepu bardzo mało czytników, nie są odznaczone, nie ułatwia to zakupów. Sery pleśniowe:na półkach trzeba bardzo uważać na ceny. Drugi raz zdarza się sytuacja, dotyczy to dwóch konkretnie towarów położonych obok siebie, na karteczce podana jest cena za opakowanie 2,99 zł (szczegółowo sprawdzam, w tym sprawdzam też wagę), dodam, że naprawdę maleńka waga opakowania jednostkowego a przy kasie po zapłaceniu z paragonu dowiadujemy się, że cena dotyczy kg, co jest niekorzystne,celowo wprowadza klienta w błąd. Na półkach przy towarze ten kod kreskowy - te opakowania (wszystkie z taka samą wagą) opisane są karteczką i ceną za opakowanie. Zresztą tą niezgodność później wyłapuję z paragonu, zwracam towar do działu obsługi klienta i zgłaszam, że jest to drugi towar, który w ten sposób sprzedawany, by klienta celowo wprowadzić w błąd. Stoisko nabiał samoobsługowe ma w tym sklepie dziwne stałe wyprzedaże, w kącie gdzie są jogurty w pojemnikach plastikowych typu skrzynki wystawiane są towary z asortymentu typu nabiał: serki, sery żółte, jogurty, masło, ryby, śledzie, mleko, sałatki itp. przeznaczone do sprzedaży, których data sprzedaży już się skończyła, lub kończy w danym dniu. Część towarów zazwyczaj uszkodzone opakowanie. Ale jak jestem w stanie zrozumieć jeszcze np. jogurt, który ma datę dzień po terminie, to nikt mnie ni przekona, że do spożycia nadaje się serek typu homogenizowany, gdzie opakowanie sprawia wrażenie, że zaraz "wybuchnie" bowiem jest dwa dni po terminie, albo masło lub ser pleśniowy ew. typu brie z mocno nadszarpniętym opakowaniem sreberka /bez zabezpieczenia np. folią/ gdzie oprócz naturalnego pieprzu /to dodatek z opakowania o którym czytam, który ma być w składzie/ po drodze zbiera na siebie wszystko co się wysypało w pojemniku /resztki jogurtów, śmieci, brud z pojemnika/. Widzę, że są osoby, które przebierają w tych skarbach, byle zaoszczędzić kilkanaście groszy mniej od ceny normalnej, która jest wymieniona na tych artykułach i przekreślona, a podana nowa, niewiele niższa. Wyprzedaż którą zobaczyłam, do przyjemnych wizualnie nie należała (brud naruszonych opakowań, uszkodzone klejące opakowania). Udaję się w kierunku kas, po drodze kupuję kilka artykułów z drobnego asortymentu odzieży. Kasy trzy czynne, kilka osób oczekujących, sprawna obsługa. Przypominam sobie, że jest możliwość zapłaty za zakupy w euro, uprzedzam sprzedawcę i tu niemiła niespodzianka, pani tłumaczy, że musi wzywać kogoś z nadzoru bo ona nie ma uprawnień do tych transakcji. Nie bardzo rozumiem, po co w takim razie wystawiona informacja, iż takie transakcje są akceptowane i podany przy wejściu aktualny kurs przeliczeniowy euro. Płacę kartą, sprawna obsługa : wydany paragon, podziękowanie za zakupy i zachęcenie, by skorzystać ponownie. Zauważyłam, że na paragonie została nabita niezgodna cena towaru z informacją, które była na półce, udałam się do działu obsługi. Pani przyjęła zwrot, wydrukowała formularz do podpisu, wydała resztę. Poleciłam, by zmienili to co na sklepie wprowadza w błąd, widziałam, jak przez mikrofon wzywa pracownika odpowiedzialnego za dział, ale czy się zjawił, nie wiem. Podałam też uwagę, że po co wywieszka o akceptacji płatności euro, jak transakcje nie są akceptowane, wypadałoby zdjąć tabliczkę albo upoważnić wszystkich kasjerów do akceptacji tego typu transakcji. Nie usłyszałam słowa przepraszam, potocznie mówiąc "spłynęła" ta uwaga po pracowniku działu obsługi.
Od kilku miesięcy, cyklicznie w ręce mieszkańców Krakowa trafiają ulotki informujące o zbiórkach odzieży organizowanych przez Małopolski Zarząd Okręgowy Polskiego Czerwonego Krzyża. PCK jako organizacja pozarządowa nie jest dotowana i funkcjonuje dzięki wsparciu ludzi dobrej woli. Postanawiam wyróżnić i opisać moją obserwację odnośnie akcji, która wpisała się już na stałe, co miesiąc na terenie dzielnicy w której mieszkam. Sama akcja Polskiego Czerwonego Krzyża polega na zbiórce wszelkiego rodzaju odzieży bezpośrednio od mieszkańców (worki wystawiane przed drzwi mieszkań i domów). Były swego czasu na osiedlach tzw. specjalne kontenery, ale na próżno szukać ich lokalizacji. Pozyskana w ten sposób odzież przekazywana jest osobom potrzebującym, a ta, która nie nadaje się do użytku sprzedawana jako surowiec wtórny, gdzie środki w ten sposób pozyskiwane przeznaczone są na cele statutowe organizacji. Wiele z pozyskiwanych przez PCK ubrań, pościeli, obuwia z pewnością jakiś czas leżałaby w garderobach krakowian, by w efekcie wylądować na wysypisku śmieci powiększając górę niewykorzystanych odpadów. Akcja w praktyce się sprawdza, kilka dni wcześniej naklejane są ulotki informujące o dniu i godzinie zbiórki, w umówionym dniu sprawnie jest koordynowana. Ważne jest to, że nie jest to zryw typu przed świętami, gdy przypominamy sobie o porządkach i pozbywamy się niepotrzebnych rzeczy, to nie o to w tym chodzi. Wpisując w systematyczne i stałe działania ze strony organizatora takie zbiórki, łatwiej nam przygotować i przechować mniejszą ilość rzeczy, a tym samym dać poparcie takim działaniom (większe lokalnie zaangażowanie mieszkańców). Połączenie ekologicznych działań i społecznej pomocy najuboższym, poprzez formę jaką od niedawna przyjęło PCK mojego miasta warte jest wyróżnienia na tym portalu !
Co kilka tygodni składam zamówienie poprzez stronę internetową na wybrane zakupy w empiku. W tym dniu dostaję poprzez newsletter ciekawą ofertę wyprzedaży płyt, postanawiam dokonać zakupu. Loguję się poprzez stronę internetową, proces zamówienia przebiega sprawnie, łatwo i szybko. Po chwili otrzymuje maila na pocztę z informacją, kiedy w przybliżeniu mogę spodziewać się zrealizowania zamówienia (jest określona data wysyłki z magazynu oraz tzw. czas dostawy). Wybrałam opcję tzw. odbioru osobistego, bowiem często jestem w Empiku, stąd niepotrzebne byłoby mnożyć koszty przesyłki. Oferta, na którą się zdecydowałam po kalkulacji końcowej była niższa o ponad 50 zł od ceny pierwotnej. Cena jak najbardziej promocyjna, warta uwagi. Od czasu do czasu sklep robi takie wyprzedaże. w informacji przesłanej mailem prawidłowo określono ile punktów programu payback zostanie naliczonych po zapłacie, ułatwieniem jest także to, że zapłata za towar następuje przy odbiorze. Zostałam poinformowana, iż o dalszym stanie realizacji zamówienia będę informowana mailem, ewentualnie sama mogę po zalogowaniu sprawdzać status przesyłki. 2 maja otrzymuję maila, iż moje zamówienie będzie do odbioru w czwartek 3 maja br. Jest tzw. przedłużony weekend, w pierwszej chwili pomyślała, ok, w miarę szybko zrealizowano wysyłkę. Jednak zapala mi się czerwone światełko: 3 maja jest dniem ustawowo wolnym od handlu. Gdyby nie ta mała wpadka, wszystko byłoby ok. Jechać specjalnie z drugiej strony miasta po wyczekiwany odbiór zamówienia (na podstawie przesłanego maila) a potem zobaczyć zamknięty sklep, nie byłoby miło. Czas realizacji tego zamówienia jak na przedłużony weekend i co drugi dzień pracy oceniam na bdb. Szkoda, że pracownik odpowiedzialny za zapisy w systemie informatycznym nie zaznaczył w kalendarzu daty 3 maja (corocznie) jako dnia ustawowo wolnego i nie pomyślał, iż w ten dzień placówka nie pracuje.
Zimowy poranek, pobyt w czasie ferii. Postanawiam wybrać się po zakupy na śniadanie, lokalizacja sklepiku niedaleko ośrodka w którym przebywam. Sklepik to maleńki parterowy budynek, gdzie znajduje się punkt handlowy zwyczajny sklep spożywczy. Bez specjalnych widocznych oznaczeń z ulicy, drażniących reklam. Szyld typu art. spożywcze, sklepik jakich pełno w mniejszych miejscowościach. Wchodzę do środka,otwieram szklane drzwi, witryna czysta. Sklep z obsługą tzw. bezpośrednią sprzedawcy. Po lewej stronie od wejścia artykuły przemysłowe, od klamerek do bielizny po art.biurowe, kartki itp. Jest też wystawiona odzież koszulki, jakaś bluzka, bielizna. Pojedyncze sztuki, na zasadzie może akurat ktoś potrzebuje. Kupuję pieczywo, kremówki.Ciasta cukiernicze zabezpieczone gablotą, wyglądają świeżo, apetycznie. Nabiał, wędliny skromny wybór, umieszczony w ladzie chłodniczej. Pani z obsługi miła, podaje to, co akurat potrzebuję. Dżemy, pasztety w małych opakowaniach dostępne w skromnym wyborze, sprzedawczyni wyjmuje pudełko i wspólnie wybieram te które mi odpowiadają. W międzyczasie do sklepu wchodzi klientka, prosi o bilet na autobus, nie ma drobnych, a sprzedawczyni nie ma wydać ale z rozmowy słyszę, że Panie się znają i nie ma problemu, by dopłaciła później. Ogólne wrażenie sklep czysty, obsługa przyjemna, towary świeże. Paragon dostałam, płatność tylko gotówką. Sklepik nie należy do jakiejś sieci, jest raczej z tych prowadzonych przy miejscu zamieszkania, typu rodzinne sklepiki. Pani sprzedawczyni ubrana tak jak przyszła, nie do końca jest to estetyczne, bowiem ma doczynienia z pieczywem i artykułami przemysłowymi /np.sól przemysłowa na ulice, łopaty/ stąd przydałaby się odzież typu fartuch, bo te rzeczy przecież musi podać.
Popołudniowa wizyta w Empiku przy okazji oczekującego odbioru zamówienia ze strony internetowej, a także tzw. zakupy prasy i zapoznanie się z ofertą sklepu. Zamówienie złożone przez internet odebrałam na podstawie danych personalnych, sprawnie, szybko. Trochę utrudnione jest to, że nie ma możliwości od razu zapłacić za inne zakupy dokonane w tym miejscu, odbiór zamówień i zapłata jest na innym pietrze. Jednak moja wizyta tutaj zaczęła się od pietra 3, gdzie od kilku tygodni prezentowana jest oferta outlet wyprzedaży książek i różnych artykułów, jak trafimy na to piętro z dala widać czerwone szyldy z podanymi cenami tzw. minus "wskazana cyfra procent" obniżki. Pół pietra zajmuje lokalizacja tej promocji. Wygodnie można przeglądać asortyment. Książki poukładane na regałach, w miarę tematycznie. Skromny wybór artykułów piśmienniczych, typu art na wyprzedaży. Poukładane na półkach od przypadku. wystawione są tez kosze w których ceny książek zaczynają się od 9,90 zł. Co do oferty książek, te w koszach poukładane od przypadku, na półkach w którymś momencie też zaczyna się bałagan, ani tematyka, ani działy. Jeśli chce się zapoznać z ofertą potrzeba dużo czasu. Przewodniki tylko zgromadzone w koszu w jednym miejscu, jednak trzeba uważać bo część jest niekompletna, uszkodzona, natomiast te same tytuły spokojnie odnajdziemy na półce czasem przypadkiem. Była to już moja trzecia wizyta odkąd jest wyprzedaż poświęcając sporo czasu na przeglądanie nie udało mi się przeglądnąć wszystkich tytułów, asortyment duży jednak nikt nad tym nie czuwa i jest to grzebanie na zasadzie może na coś się trafi. Wybrałam kilka książek, udałam się też na parter w celu zakupu prasy. Do realizacji miałam też kupon obowiązujący tylko w dniu dzisiejszym tzw. klub VIP Empik (z programu payback), oprócz zniżki 20 % na dostępny cały asortyment, tak wynikało z zaproszenia nigdzie nie udało mi się odnaleźć zasad działania tego klubu VIP (wcześniej przeglądałam stronę internetową, by odnaleźć jakiś regulamin). Transakcja przy kasie wyjątkowo sprawna, bardzo miła obsługa - młoda dziewczyna, zapytała, czy jest potrzeba reklamówki, towar zakupiony zapakowała. Transakcja kartą sprawna, punkty programu nabite. Przy wychodzeniu ochrona sklepu przy bramkach mówi do widzenia. Daję tylko tzw. 4 co do oceny, za ten nieporządek w ofercie na 3 pietrze, wygląda jakby nikt nie dopowiadał za tamtą część sklepu.
Placówka poczty jako nieliczna na terenie dzielnicy, która czynna jest dłużej. Byłam przed godziną 21, dwie osoby obsługiwane przy okienku. Sprawnie, szybko, czynne wszystkie tj. dwa okienka. Wejście do placówki bezpośrednio z pasażu, miejsce czyste, dobrze oświetlone. Kieruję się na przeciwko okienek, w stronę gdzie pod ścianą na tzw. parapetach wystawione są druki potrzebne w tym miejscu. Poukładane równo, tematycznie, dostępne a przede wszystkim widoczne w pojemnikach i nie zaśmiecone reklamami. Wypełniam druk i stoję w kolejce do okienka. Miła sprawna obsługa, obsługuje mnie Pani w okienku po prawej stronie, w średnim wieku.Pyta, czy list będzie priorytet czy tylko tzw.polecony ze zwrotką. Spawnie załatwione formalności, kupuję jeszcze dodatkowe znaczki. dokładnie podana przez Panią cena do zapłaty. Zerkam na to co wystawione powinno być na poczcie, widoczne w gablocie za panią koperty tzw. bąbelkowe, podane ceny, widoczne tzw. opakowania poczty do przesyłek gabarytowych, podane ceny. Sprawnie wydana reszta, dowód nadania. Miło, sprawnie, grzecznie, szybki czas obsługi. Placówka, która za każdym razem, gdy tutaj jestem jest niewątpliwie przykładem, jak winna działać ta firma.
Kolejna w ciągu kilku dni moja wizyta w tym miejscu. Szybkie i krótkie zakupy spożywcze, które zrobiłam w sklepie to powód aby zamieścić tutaj obserwację .Biorę koszyk po wejściu, są dostępne tuż przy kasach, poukładane jeden na drugim, nieliczne mają nawrzucane ulotki i gazetki promocyjne po poprzednich klientach, ogólnie czyste w środku /mowa o tzw. plastikowych koszykach, gdzie brud szczególnie widać/. Udaję się na stoisko z napojami typu soki. W przejściu przez środek sklepu, tuż obok regałów pracownik układa towar na ekspozycję z palet. Nie przeszkadza to w robieniu zakupów, robi to dyskretnie, w pierwszym wrażeniu wydaje mi się, że starannie układa promocję, chociaż po chwili zmienię zdanie. Przy półce promocyjnej wystawione soki dwóch producentów. Lewa część to jeden rodzaj soku, karton duży 2 l, producent F. Prawa część półki to duży sok - 2 l. innego producenta, różne smaki . Co łączy ten towar na tej półce, tak na pierwszy rzut ? Wspólny żółty szyld - reklama z podaną aktualną ceną promocyjną, bardzo cenowo korzystną. Można się nieźle naciąć, bowiem żółty szyld nie ma podanego nazwy producenta soku, do którego się cena odnosi /cena jest, pojemność jest, napis różne rodzaje/.To co przede mną, po lewej stronie na wprost, na półce ledwo widoczne to - drobna karteczka, dla osób, które mają naprawdę dobry wzrok. Nie ma podejścia bezpośrednio do półki. Oddziela nas paleta ekspozycji i drobnym drukiem napisana cena sięgająca prawie 7 zł z wyraźnym wskazaniem, iż chodzi o producenta F. Po prawej stronie na półce też jest pod sokami drobnym drukiem zapisana karteczka i cena z żółtego szyldu promocyjna, dotyczy soków tego innego producenta. Przechodząc obok sięgniemy po pierwszy lepszy, przyznam, że smak producenta F. to ciekawszy, ile osób tak się nabierze, zachęconych reklamą? Dowie się pewno w domu, gdy przeglądnie paragon.Soki poukładane na tej drugiej palecie niestety na zasadzie jak leciało z opakowania zbiorczego. Cóż zrobić, najwyżej będzie tzw. szachownica, gdy klienci zaczną wyjmować ze środka smaki, które chcą zakupić, oby tylko nie zleciało to komuś na nogi. Zabrałam jeszcze kilka rzeczy udałam się w kierunku kasy samoobsługowej. Płatność tylko kartą. Strasznie denerwujący głos nagrania, który oznajmia, co chwilę, iż asystent zaraz podejdzie, nie z mojej winy nie zgadzała się cena z wagą w systemie. Asystentka obsługiwała cztery samoobsługowe kasy stąd chwila oczekiwania. Reszta poszła sprawnie oprócz tzw. na końcu procedury płatności. Nie wiadomo gdzie jest odczytywany chip z karty płatniczej, bardzo niewyraźna informacja. Ekran pokazuje inne wcześniejsze czynności, których należy dokonać. Ale kasy same w sobie są ratunkiem dla osób, które chcą szybko dokonać płatności. Nie zauważyłam na sklepie czynnych kas z tw. opcją do 10 artykułów.
Późny zimowy wieczór, czas ferii zimowych, turyści narciarze oblegają okoliczne knajpki, które maja swój urok i klimat. Przechodząc przez centrum miasteczka postanawiam zrobić zakupy, niestety większość placówek handlowych zamknięte. Jedyny czynny sklep, który udaje mi się zobaczyć to zlokalizowany w centrum handlowym sklep należący do Spółdzielni Handlowej Szczyrk - sklep ogólnospożywczy nr 9-10 /informacja z paragonu/.Mimo późnej pory kilku klientów w środku, sklep samoobsługowy, koszyki przy wejściu dostępne w widocznym miejscu, duża powierzchnia sklepu, wygodnie robić zakupy. Przechodzę pomiędzy pólkami z kosmetykami, te akurat są zaraz po wejściu na halę sprzedaży, wszystko poukładane na półkach równiutko, starannie, podane wyraźne ceny. Asortyment naprawdę dobry - od naszych polskich firm, po te z wyższej półki, duży wybór kosmetyków, środków do pielęgnacji, składnie poukładane na półkach, można i jest w czym wybierać. Kupuję kilka rzeczy potrzebnych na najbliższe dni pobytu, udaję się kilka metrów dalej, by zaopatrzyć się w napoje do picia typu frugo. Jest promocja, niestety sięgam na półkę, która w tym miejscu klei się od brudu butelek, zostały tylko pojedyncze smaki. Tutaj przydałoby się uzupełnić towar a przede wszystkim mokra ścierka i zetrzeć klejące resztki, którymi pólka się lepi a przy okazji rękaw odzieży, gdy sięgamy po napoje. Pieczywo kilka pólek dalej starannie poukładane na pólkach, jest duży wybór, są bułki świeże mimo późnej pory. Takie cuda się zdarzają w małych miasteczkach, gdzie lokalne piekarnie dostarczają kilka razy pieczywo. Świadczy to o tym, że dba się o klienta, który przebywa na odpoczynku a wieczorową porą, po zejściu ze stoku zakup taki nie stanowi problemu i dobrze świadczy o placówce. Nabiał - duży wybór, starannie oznaczony i zabezpieczony w chłodni, są tez tzw. małe porcje masełka (różne rodzaje, smaki) to ważne, bowiem nie zawsze mamy ochotę kupować całą kostkę. Słodycze na pólkach, ciastka oznaczone cenami, promocjami. Bardzo duży wybór. Jeszcze tylko prasa - równo poukładana na stojaku, chociaż nie ma mojego ulubionego tytułu. Pytam panią z obsługi sklepu o dostępność, kilka minut czekam, bo sprawdza, czy czasem nie ma w magazynie, niestety dopiero co wydany numer rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Udaję się do kasy - stoisko monopolowe, sprawna obsługa, transakcja kartą możliwa. Sklep bardzo dobrze zaopatrzony, czynny do późnych godzin jak na tak małe miasteczko. Miła obsługa, bez zastrzeżeń co do obsługi. Wokół sklepu dostępny parking dla samochodów, bowiem jest to lokalizacja przy domu handlowym, gdzie jest wiele innych mniejszych sklepików i lokali usługowych.
Obserwacja dotyczy kontaktu z działem obsługi klienta sklepu. Lokalizacja tuż przy wejściu na salę po prawej stronie. Nie ma widocznego szyldu, że jest to dział obsługi, z dala jednak jest widoczna reklama zachęcająca do zakupów wyrobów tytoniowych w tym miejscu, bowiem za plecami Pań wystawiony na półkach wspomniany asortyment. Przy ladzie jeden klient, obsługa na stanowisku sprawdza coś w komputerze związane z obsługą tego klienta. Po chwili podchodzi druga Pani z obsługi i słyszę słucham. Moja wizyta w tym miejscu spowodowana była zakupem etui na tablet dzień wcześniej a dokładnie zwrotem zgodnie z tzw. sprzedażą konsumencką. Rok temu w tym dziale miałam problemy ze zwrotem jednego towaru, stąd obawiałam się, że dziś tez może być problem. Zakupione etui mimo wyraźnych zapisów na pudełku - parametrów, określeń wskazujących cechy itp. nie okazało się modelem na tablety pasujące do matrycy 7. Stąd była potrzeba zwrotu, bowiem podane cechy wprowadziły świadomie kupującego w błąd. Kilka minut trwała procedura zgłoszenia przyjęcia towaru, sprawdzenie paragonu, zawartości opakowania przez obsługę działu. Wydano mi zwrot gotówki bez problemu, wcześniej Pani z obsługi kontaktowała się z kimś z przełożonych i przedstawiła sytuację. Obsługa grzeczna, sprawna procedura. Tablice z prawami klienta, adresami rzecznika praw konsumenta umieszczone bardzo wysoko nad półkami z asortymentem tytoniu. Zbyt drobny druk, brak adresów gdzie należy zgłaszać nieprawidłowości lub zastrzeżenia.
Zadzwoniłam do apteki zlokalizowanej w przychodni na os.Piastów 40, ponieważ miałam do wykupienia lekarstwo, które nie w każdej aptece jest dostępne. Rozmowa podjęta w ciągu kilku sygnałów. Pani nie przedstawiła się miejscem pracy, dlatego spytałam, czy dodzwoniłam się do apteki. Poza tą uwagą, wszystko jak najbardziej kompetentnie i rzeczowo. Przeczytałam z recepty jaka dawka leku jest mi potrzebna, pani sprawdziła dostępność. Spytałam, czy jeśli nie mam karty stałego klienta przy sobie punkty za zakup zostaną naliczone , lek jest bardzo drogi a zawsze są to dodatkowe punkty do wybranego upominku. Otrzymałam potwierdzenie, że jestem w bazie klientów i nie będzie z tym problemu. Upewniłam się też co do godzin pracy apteki. Otrzymałam też szczegółowe informacje dlaczego w ciągu niespełna kilkunastu dni lek na receptę - cena leku jest tak różna. Niestety o tym decydują przepisy ministerstwa, w zależności czy dane schorzenie jest objęte tzw. ryczałtem. Ostatnia zmiana była w maju stąd nowa i wysoka cena, z którą trzeba się niestety pogodzić. Obsługa telefoniczna kompetentna, szczegółowe informacje otrzymałam, w jasny i grzeczny sposób przekazane.
Po wejściu do sklepu skierowałam się na stoisko z elektroniką. Po drodze wzięłam mały koszyk , ustawione tuż za bramkami, czyste. zabrałam też aktualną gazetkę promocyjną , chociaż dzień obowiązywania się kończył dzisiaj gazetki były dostępne i poukładane na stojaku równiutko. Znałam treść gazetki ponieważ wcześniej przeglądałam egzemplarz, który został dostarczony do domu. Potrzebowałam przypomnieć sobie dla porównania promocyjne ceny i marki kart do aparatów. w sklepie mniej klientów niż zazwyczaj, jest późna pora i poniedziałek, gdzie z zasady nie ma dużo osób w takich miejscach. Kilka minut rozglądam się za kimś z obsługi ze stoiska elektroniki i rtv, nie ma nikogo. Postanawiam sama odnaleźć potrzebne i poszukiwane rzeczy. Towar na półkach poukładany asortymentem, ale nie ma tabliczek nad półkami przydatnych z opisami jaki jest to asortyment elektroniki. Potrzebowałam dokupić etui do tabletu i inne akcesoria. W zamykanej szklanej szafie z tabletami ceny podane, niestety tutaj elektronika trochę pomieszana asortymentem. |Spodziewałam się, że na półce obok znajdę też etui, tzw. pamięci, karty ale nic z tego. Każda z tych rzeczy ustawiona na innym dziale trochę trwało zanim odnalazłam. W ciągu regałów np. z pamięciami zobaczyłam, że są braki w asortymencie promocyjnym. Towar szybko został sprzedany, zostały tabliczki zachęcające do zakupu po atrakcyjnej cenie, z podana ceną, parametrami a towaru brak. Po kolejnych około 5 minutach odnalazł się na sklepie pracownik odpowiedzialny za stoisko z elektroniką rt, wszedł na sklep od strony działu obsługi klienta. Podchodzę i pytam, czy jest pracownikiem sklepu, ubrany w białą koszulę z identyfikatorem sklepu. Potwierdził, że jest pracownikiem sklepu, a konkretnie działu o który mi chodziło. Młody człowiek, skromny, kompetentny zaproponował pomoc. Konkretnie odpowiadał na pytania, pomógł odnaleźć potrzebne karty, podał dla przykładu konkretne modele, potwierdził zasady działania, gdy upewnił się jaki mam tablet. Potrzebne inne akcesoria też wskazał, gdzie można odnaleźć. Otrzymałam jeszcze kilka odpowiedzi na zadane pytania, które okazały się pomocne. Pan zorientowany w asortymencie i kompetentny, wiedział jaki osprzęt należy dokupić jeśli miałam potrzebę rozbudowy tabletu. Sprawdził przy mnie jeden z poszukiwanych artykułów, czy o tzw. przejściówki chodzi. Bardzo grzecznie traktował mnie jako klienta, miał czas na dokładną obsługę a przede wszystkim wiedzę działu, który trzeba przyznać jest co krok nowinkami zasypywany. Wystawiam ocenę bardzo dobrą, bo przyznam nie często spotyka się tak kompetentna i zorientowaną obsługę, a przede wszystkim klient nie został zostawiony sam sobie. Przyznam, że troszkę miałam mieszane uczucia do obsługi pracowników tego sklepu, bowiem rok temu w innym dziale obsługi klienta zostałam bardzo niekompetentnie obsłużona.Płatność przy kasie szybka, bez problemów. Niestety tylko kilka kas było czynne, długi czas oczekiwania w kolejce.
Lokalizacja piekarni w ciągu pawilonu handlowego, niedaleko pętli tramwajowej. Późne popołudnie przypominam sobie, że muszę dokupić pół chleba, nie chce mi się iść do innej piekarni konkurencyjnej sieci, stąd wybór pada na to miejsce. Lokal otwarty kilka miesięcy wcześniej, raczej się przyjął. sieć jest mi znana, na mieście często kupuję pieczywo w jednej z piekarni, tam tez czasami kuszę się na ciasto. Wchodzę do środka, przy kasie jedna osoba. Na półkach wystawiony skromny wybór pieczywa, raptem kilka bochenków, nie ma z czego wybrać. Okruchy widoczne z daleka. Ciastka bardzo skromny wybór, jest też sprzedaż lodów - to przy wejściu po prawej stronie z tzw. lady chłodniczej. Przy kasie naklejona widoczna z dala kartka z informacją, iż po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy.Treść straszy a wielkość kartki daje do zrozumienia, iż w tym sklepie widać są jakieś nagminne praktyki złej obsługi, bowiem raczej przy zakupie pieczywa takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Widać sklep się zabezpiecza przed klientami, którzy widać mogą mieć swoje racje. Kupiłam pół chleba, był problem z wydaniem reszty z 5 zł, nie bardzo rozumiem taką sytuację, jest to piekarnia, sprzedawca powinien być przygotowany, nie były to godziny poranne. Ogólne wrażenie ... niezbyt czysto, okruchy na podłodze, niestaranność w ekspozycji pieczywa, bardzo mały wybór. W sklepie wystawiony stolik dla osób które chcą zjeść ciastko na miejscu, niestety mało zachęcające miejsce. Paragon dostałam na wyraźne życzenie, jest tendencja u sprzedawcy po skasowaniu na kasie, by od razu wyrzucać a nie dać klientowi. Panie ubrane tak jak przyszły do pracy, nie ma firmowych czy też ochronnych fartuchów.
Dwa dni wcześniej tj. 27 kwietnia br. otrzymałam w skrzynce awizo powtórne z informacją, iż na poczcie czeka do odbioru przesyłka polecona. Weekend przede mną, potem tylko poniedziałek i środa normalnymi dniami pracy /placówki pocztowej/, bowiem 1 maja znowu święto. Zostają dwa dni do odebrania przesyłki, zakładając, że te dni jesteśmy w miejscu zamieszkania. Wg kpa dwukrotne awizowanie przesyłki /z zastosowaniem odpowiednich procedur/ skutkuje prawidłowym doręczeniem w przypadku niepodjęcia. Konsekwencje mogą być różne. Cóż, ustawodawca pewno nie wziął pod uwagę jak ma się to rzeczywistości monopolisty, który usługi wykonuje na coraz gorszym poziomie. Niejedna osoba wie co mam na myśli, a co jest najgorsze wspomniany monopolista jest bezkarny w swych praktykach, z ustawy jesteśmy skazani z góry na takie praktyki /są instytucje, które korespondencję wysyłają tylko pocztą/. Co mam na myśli konkretnie? Zanikające pierwsze awiza przesyłek poleconych, o tzw. dużych pakietach /zostawiane awiza/ bez tzw. rejestru nadania nie wspomnę, nie wiem i nigdy się nie dowiem ile przesyłek nie dotarło. Kilka razy zwracałam uwagę Paniom na tej poczcie, że nie są dostarczane pierwsze awiza, za każdym razem odsyłana jestem aby zgłosić to w innej placówce do naczelnika, ale dalej to nic nie daje. Awizo powtórne wypełniane dzień przed datą wrzucania do skrzynki, nawet jak się jest na poczcie w tzw. przeddzień system nie ma takich danych, że coś jest do odbioru, bo wprowadzane są nazajutrz po godz. 15. Coraz droższe usługi, coraz gorsza jakość - terminowość dostarczania, a przede wszystkim płacimy za coś, co nie jest do końca rzetelnie wykonane. Placówka w której byłam 10 minut przed zamknięciem obsługuje duże osiedle. Ludzi tłum, co chwilę słyszę jak ktoś z klientów zwraca uwagę na ten sam problem... gdzie jest pierwsze awizo? W odpowiedzi bezradność pań z okienka. Po wejściu do placówki widoczny tzw. automat z numerkami: tam istotna informacja liczba oczekujących osób: 37. Czynne dwa okienka, Panie niby się sprężają, ale to wklepywanie do komputera nie idzie im szybko. Zerkam na salę urzędu poczty, porozrzucane papierki na podłodze, brudna podłoga /fakt jest już koniec dnia i widać, że mimo dni wolnych dużo ludzi się dziś tutaj przewinęło/. Ławka by usiąść jest jedna, zajęta, nie jest nowością iż dużo osób oczekujących czeka przed wejściem na polu. Do dziewiętnastej godziny, gdy placówka jest zamykana jest jeszcze 4 minuty. Z rozmyślań ile jeszcze czasu oczekiwania i klientów przede mną wytrąca mnie przeraźliwe krzyknięcie Pani z okienka /hm... w pierwszej chwili pomyślałam, że to napad, ale czasy grubych wypłat z okienka dawno minęły/, było to nic innego jak informacja do wchodzącego klienta: już zamknięte, proszę nie brać numerka ! Zerkam na zegarek, dwie minuty do zamknięcia. Jeszcze jedno spojrzenie na automat: jest kartka, że klienci wchodzący po godz. 19 do placówki nie będą obsługiwani. System bloczka z automatów ma wydrukowana datę, godzinę. To jest podstawowa informacja - na tej podstawie pracownik poczty powinien obsłużyć klienta. Donośny pisk rozlegający się co chwilę tej pani /środkowe okienko/ nic nie pomoże. Wolałabym, aby te siły głosu przełożyły się na jakość i koncentrację na pracy. Byłoby to z korzyścią dla obydwu stron.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.