Mieliśmy smak na lody i gofry. W takiej sytuacji zawsze wybieramy to miejsce, ponieważ tam możemy nabyć te dwa desery. Żeby zamówić gofry trzeba udać się do wewnątrz lokalu, natomiast lody można zamówić na zewnątrz przy okienku, gdzie ciągnie się przeważnie długa kolejka.
Żona weszła do lokalu po gofra. Wchodząc od razu można poczuć się jak w każdym lokalu fast-food, ze względu na wygląd i obsługę. Podchodzi się do lady i składa się zamówienie. W lokalu były dwie Panie, jedna siedziała przy okienku i obsługiwała klientów, którzy kupowali lody, a druga obsługiwała resztę klientów, którzy zamawiali inne dania lub desery. Na gofra trzeba było poczekać kilka minut - Pani grzecznie poinformowała o tym i skupiała się na czym innym. Można widzieć jak przygotowują dania, więc można być bardziej pewnym, że zjemy tylko te produkty, które widzieliśmy. Po czasie gofr jest gotowy, Pani głośno wypowiada nazwę dania i osoba oczekująca podchodzi. Obsługa jest szybka i dosyć miła.
Żona wychodząc z lokalu zastaje mnie stojącego nadal w kolejce. Nadchodzi moja kolej i proszę o jedną mała porcję loda. Smaki zmieniają się co jakiś czas, więc zawsze można skosztować co innego. Pani szybko obsługuje, ale niestety bardzo poważnie, więc raczej uśmiech nie pojawia się nam na twarzy aż do chwili, kiedy odchodzimy z miejsca i zachwycamy się dobrym smakiem loda i gofra. Udajemy się w stronę Placu Wolności, gdzie siadamy na ławeczce i degustujemy nasz deser.
Tegoroczne lato było upalne! Wtedy najlepszym sposobem jest konsumpcja zimnego loda. Lodziarnie Sopelek mamy najbliżej naszego miejsca zamieszkania. Najchętniej tam się wybieramy, ponieważ nie ma dużego tłoku i nie trzeba stać w kolejce.
Pewnego letniego dnia zdecydowaliśmy jechać do tej lodziarni. Niestety na samym początku jest problem z zaparkowaniem samochodu, ponieważ lodziarnia nie posiada własnego parkingu, a ulica 1-go Maja jest jedną z najbardziej zatłoczonych ulic Opola, więc zaparkowanie samochodu graniczy z cudem. Na szczęście zawsze kiedy tam dojeżdżamy czeka na nas wolne miejsce.
Podeszliśmy do okienka i nie było nikogo. Czekaliśmy chwilę i pojawiła się pewna Pani, która była bardzo zajęta rozmową z koleżanką. Nawet dowiedzieliśmy się który fryzjer w Opolu jest najlepszy, ponieważ Panie nie krępowały się opowiadając przy klientach prywatne sprawy. Dla nas było to po prostu zabawne, więc nam nie przeszkodziło. Panu uśmiechnięta popatrzyła na nas, przywitała nas i patrzyła się wprost w oczy - oczekiwała na zamówienie. Poprosiłem o dwie małe porcje lodów w rożku. Pani od razu obróciła się w stronę maszyny i po chwili trzymaliśmy lody. Zapłaciłem i pożegnaliśmy się. Pani rozmawiając ciągle z koleżanką pożegnała nas szybkim: "Do widzenia".
Obok lodziarni możemy zauważyć mały ogródek z kilkoma kolorowymi stolikami. Jest to małe miejsce, ale bardzo przytulne. Można na spokojnie konsumować pyszne lody!
Byliśmy w drodze i moja żona potrzebowała wstąpić do łazienki, więc zatrzymaliśmy się po drodze na tej stacji. Zaczekałem na żonę w samochodzie, ponieważ miała tylko wstąpić na chwilę. Trochę się dziwiłem, że długo jej nie ma.
Jak się okazało moja żona zastała zatkaną muszlę. Postanowiła wyjść na sklep i powiadomić o tym obsługę, ponieważ ich obowiązkiem jest utrzymanie łazienkę w dobrym stanie - nawet można zauważyć tabliczkę koło drzwi łazienkowych, gdzie obsługa się podpisuje, jak sprawdzi łazienkę.
Panowie z obsługi nie okazali dużego entuzjazmu w tym, żeby pójść odetkać muszlę. My się spieszyliśmy, więc żona nie miała czasu czekać nie wiadomo ile. W sklepie nie było w ogóle klientów i na podjeździe stało tylko nasze auto, więc nie wierzę, żeby Panowie nie mieli czasu sprawdzić czy łazienka jest w dobrym stanie. Trochę przykre, ponieważ w poważniejszej sytuacji, gdzie potrzeba klienta z korzystania łazienki byłaby niezwłoczna, obsługa mogłaby znaleźć się w kłopotach. Na szczęście trafiło to na moją żonę, która nie miała aż tak wielkiej potrzeby i jest wyrozumiałą kobietą.
Nadeszła pora, żeby się wybrać na większe zakupy. Wybór jak zawsze padł na Tesco. Wszystkie spożywcze rzeczy bierzemy z półek praktycznie automatycznie i wkładamy do wózka. Układ produktów w sklepie nie zmienia się, co ułatwia w znalezieniu wszystkiego, czego potrzebujemy w krótkim czasie.
Tym razem po raz pierwszy potrzebowaliśmy pomocy, ponieważ zwróciły na nas uwagę wieszaki z ubraniami w promocji -50%. Potrzebowałem t-shirtów, więc skusiłem się wraz z żoną na obejrzenie tych ubrań. Na początku oczekiwaliśmy większego wyboru, ale po czasie zauważyliśmy, że tak na prawdę nie ma nic ciekawego dla nas. Żona nic nie znalazła dla siebie ładnego, żeby było tanie. Ja miałem więcej szczęścia i znalazłem dla siebie koszulkę i spodnie. Koszulki nie musiałem mierzyć, ale spodnie tak. Niestety spodnie nie posiadały metki i już widziałem problem w kasie. Zdecydowałem się najpierw je przymierzyć. Niestety trochę się nastałem w kolejce przed przymierzalnią zanim mogłem przymierzyć spodnie. Oczywiście w kolejce same kobiety. Mogły by być dwie przymierzalnie: jedna męska, druga damska. Kiedy w końcu udało mi się przymierzyć okazało się, że pasują. Zanim podeszliśmy do kasy zdecydowałem zapytać pewną Panią z obsługi gdzie może być metka. Poczułem, że przeszkodziłem bardzo Pani, która wykładała towar. Z łaską pokazała mi metkę w wewnętrznej stronie spodni i prawie, że rzuciła mi spodnie z powrotem. Podziękowałem i udaliśmy się do kasy.
Pani w kasie była o wiele milsza od poprzedniej. Miała uśmiech na twarzy i po tym, jak położyłem całą zgrzewkę mleka na taśmie powiedziała, żebym włożył z powrotem zgrzewkę do wózka, a pozostawił jedno mleko - przekazała, że niepotrzebnie się fatygowałem. Bardzo wdzięczny jestem za tę informację, ponieważ następnym razem wyciągnę tylko jedno mleko. Kasjerka skasowała w szybkim tempie produkty, zapłaciłem kartą i się pożegnaliśmy. Pani zaczynając kasować innego klienta odpowiedziała szybko "Do widzenia".
Dzień spędziliśmy poza domem z moją rodziną, więc podczas wybierania pizzerii mój wybór był oczywisty, ponieważ ten lokal mamy już sprawdzony i zawsze będę go proponował oraz polecał wszystkim.
Kiedy byliśmy na miejscu trochę się obawialiśmy, że nie będzie miejsca, bo zauważyliśmy dużo klientów - prawie pełny lokal! Ale na szczęście znalazło się miejsce dla nas, dla 4 osób. Na początku było bardzo nastrojowo, wygodnie i mogliśmy prowadzić spokojnie rozmowę. Zamówiliśmy dwa napoje, dwie herbaty i dwie średnie pizze. Podczas oczekiwania robiło się coraz bardziej ciasno na stole. Obawialiśmy się trochę, gdzie pomieści się to wszystko na stole, ponieważ szklanki, filiżanki oraz czajniczki z herbatą zajmowali już dosyć dużo miejsca, a później jeszcze miały dojść cztery talerze oraz dwie blaszki z pizzą. Zaczęliśmy przestawiać naczynia i robić miejsce, ale w tym czasie przyszedł Pan z pizzami. Bardzo szybko ułożył wszystko na stole tak, że się pomieściło. Życzył smacznego i wrócił za kasę.
Moja ocena nie jest 5 ze względu na mało miejsca na stole dla czterech osób, które stanowiło brak swobody. Przy większym zamówieniu myślę, że byłby większy problem.
W celu zakupienia tylko płynów do prania oraz napojów pojechaliśmy do tego sklepu. Na miejscu mieliśmy mały problem z zaparkowaniem blisko wejścia, ponieważ te miejsca były wszystkie zamknięte. Pozostawiliśmy samochód i udaliśmy się do środka. Od razu po otwarciu automatycznych drzwi można było poczuć smród, który się wydobywał z zewnątrz. To już nie pierwszy raz, kiedy coś strasznie śmierdzi przy samym wejściu! Ciężko opisać ten zapach, ale jest to na pewno coś zepsutego - takie mam wrażenie.
W kilku minutach wzięliśmy to, czego potrzebowaliśmy i udaliśmy się do kasy. Nie było dużej kolejki. Nadeszła nasza kolej i niestety wtedy zaczęło się czekanie. Pani kasjerka po skasowaniu klienta przed nami zajęła się sprzątaniem kasy, ponieważ rozsypała się sól wcześniejszemu klientowi. Rozumiem, że jest to jej obowiązkiem, ale mogłaby to zrobić trochę w szybszym tempie! Ponieważ od momentu kiedy zaczęła zgarniać sól do kosza do momentu kiedy podała jej koleżanka płyn do czyszczenia i zanim to wszystko wytarła minęło ok. 5 min.! A nawet nie usłyszeliśmy przywitania, tylko z taką łaską i złą miną zaczęła kasować nasze produkty. Potem tylko powiedziała kwotę, podałam jej kartę płatniczą i kazała później wyciągnąć kartę. Zero uśmiechu ani pożegnania.
Zrozumiałbym osobę w takiej sytuacji, gdyby musiała stać na nogach przez 12h., ale Ona sobie siedziała i nie była w stanie nawet nas przywitać.
Zajechaliśmy do Galerii Ozimskiej i żona poszła na zakupy do supermarketu Tesco, a ja skorzystałem i poszedłem do fryzjera. Wchodząc zauważyłem kilka klientów, ale jedni byli obsługiwani, a drudzy właśnie wychodzili. Na szczęście nie musiałem w ogóle czekać, od razu Pani poprosiła, żebym usiadł sobie na foteliku przy lustrze. Mile i z uśmiechem zapytała jak ma mnie ostrzyc. Przekazałem i od razu poczułem, że nawet pamiętała jak strzygła mnie ostatnio. Bardzo mnie to ucieszyło. Strzygła mnie ok. 15 min.
Później podszedłem do kasy i ta sama Pani zapytała mnie czy mam kartę stałego klienta, którą ostatnio wyrobiła mojej żonie. Właśnie miałem zamiar jej o tym powiedzieć, ale Ona o tym pamiętała! Powiedziałem jej, że tę kartę ma żona przy sobie i jest właśnie na zakupach tutaj obok, więc później podejdziemy, żeby przepisać jej wizytę na moją kartę, żeby nie mieć dwóch kart, bo nie są nam potrzebne. Zapłaciłem i Pani z uśmiechem mnie pożegnała i zapraszała wkrótce.
Czuję, że będziemy stałymi klientami tego salonu.
Poszukiwaliśmy eleganckich męskich spodni. Wybór padł na salony z garniturami, które znajdowały się w C.H.Karolinka. Obeszliśmy wszystkie, ale najciekawszą ofertę znaleźliśmy w Vistuli. Wchodząc do sklepu zdążyliśmy się chwilę rozejrzeć, aż po jakimś czasie zauważyliśmy Panią z obsługi, która nas przywitała i od razu zapytała czy szukamy czegoś konkretnego. Przekazując, że szukamy zwykłych spodni, czarnych Pani poprosiła nas o podejście w głąb sklepu. W tamtym miejscu Pani zaczęła pokazywać nam różne rodzaje spodni, które niestety nie były takie, jakie oczekiwaliśmy. Pani bardzo się starała zasypując nas różnymi informacjami o tych spodniach. Dowiedzieliśmy się nawet dlaczego różnica w cenie między jednymi a drugimi spodniami jest taka wielka. Sprzedawczyni odpowiadała z sensem na każde zadane jej pytanie i byliśmy zachwyceni. Niestety nie byliśmy przygotowani wydać takiej kwoty, którą miały spodnie. Poszukiwaliśmy zdecydowanie tańszych spodni. Pełni uzyskanej informacji podziękowaliśmy uprzejmie i wyszliśmy. Pani zaprosiła nas ponownie i z uśmiechem powiedziała "do zobaczenia".
Zanim pojechaliśmy na zakupy chcieliśmy zjeść naleśniki w naszym ulubionym miejscu. Chociaż ulubionym miejscem jest tylko w sezonie letnim, ponieważ można korzystać z ogródka, który posiada lokal. Niestety w sezonie jesienno-zimowym, czyli np. wczoraj zjeść spokojnie naleśniki graniczy z cudem. Lokal jest pełny, a miejsca brak!
Mieliśmy nadzieję, że znajdzie się miejsce. Ta nadzieja trwała nawet kilka minut po wejściu do lokalu, ale przy oczekiwaniu w kolejce zauważyliśmy to co przeważnie widać. Ludzie śpieszący się zjeść naleśniki i jak najszybciej odejść od stolika, ponieważ klienci w kolejce ciągle patrzą kto pierwszy skończy, żeby zarezerwować sobie miejsce. Od razu można zauważyć spojrzenie, które wydaje się mówić: "kończcie, bo chcę mieć miejsce na konsumpcje mojego dania".
Niestety po 1 min. staniu w kolejce postanowiliśmy wyjść, bo nie widzieliśmy sensu później stania z naleśnikami w ręce bez stolika. Na zewnątrz w ogródku widzieliśmy kilka osób bardziej odważnych zajadając się naleśnikami przy 10 stopniach. Wielka szkoda, że ten ogródek nie jest zadaszony. Tracą mnóstwo klientów!
Byliśmy na zakupach w Lidlu i zgłodnieliśmy, więc postanowiliśmy udać się do tego lokalu, który w tamtej chwili był najbliżej.
Jadąc ul. Ozimską od razu mogliśmy zerknąć czy jest miejsce na malutkim parkingu, który znajduje się obok pizzerii. Moja żona zauważyła jedno miejsce wolne - akurat dla nas. Dojechaliśmy, zaparkowaliśmy i udaliśmy się do środka. Zauważyliśmy mnóstwo ludzi, prawie wszystkie stoliki były zajęte. Na szczęście zwolnił się jeden gdy się rozglądaliśmy za miejscem. Pozostawiliśmy swoje kurtki na krzesłach w celu zarezerwowania sobie miejsca i udaliśmy się, żeby złożyć zamówienie. Jak zawsze moja żona podążyła do kasy z naleśnikami, a ja tymczasem do kasy z pizzą. Każdy z nas zamówił to co chciał. Pan obsługujący mnie był szybki i miły podczas przyjmowania zamówienia. Moja żona także pochwaliła szybką obsługę, chociaż musiała trochę zaczekać, bo chciała zapłacić kartą, ale Pani nie miała terminala płatniczego, ponieważ zabrał go Pan, który w tym czasie obsługiwał mnie przy innej kasie i także płaciłem kartą. Wygląda na to, że przydałyby się dwa terminale, w celu uniknięcia czekania klientom.
Po skasowaniu udaliśmy się do stolika z naszymi napojami, które od razu nam podano przy kasie. Po 5 min. dostałem pizzę! Pierwszy raz nam się zdarzyło, żeby dostać najpierw pizzę. Zaczynałem zjadać drugi kawałek pizzy, a moja żona wciąż nie miała naleśnika. Widziałem, że mina jej spoważniała. Była głodna. Nigdy tak długo nie oczekiwaliśmy na naleśnika, więc żona postanowiła podejść do kasy, bo zauważyła także, że nawet klienci, którzy zamówili po niej dostali swoje naleśniki. Podeszła do kasy i zapytała o zamówiony naleśnik. Jak się okazało zabrakło im śmietany! Moja żona nie dosłyszała co teraz załatwiają odnośnie tej śmietany, ale kazali poczekać jej kilka minut. Mogli chociaż zawiadomić! Ale wybaczyła im, ponieważ zaraz po wróceniu do stolika dostała oczekiwany naleśnik, który był pyszny!
Pojedliśmy i wyszliśmy. Niestety w tym lokalu nigdy nie doczekaliśmy się przywitania ani pożegnania, ale do tego już się przyzwyczailiśmy.
Moja mama chciała kupić pieska. Postanowiliśmy iść do tego sklepu, ponieważ orientowaliśmy się mniej więcej w tym, jakie zwierzątka tam mają. Po wejściu do sklepu zauważyliśmy pierwszy raz niesamowity tłum ludzi w tym sklepie. Podeszliśmy do miejsca, gdzie były pieski i przy nich zauważyliśmy Panią z obsługi, która zajmowała się nimi. Interesowała się każdą osobą, która podchodziła do piesków. Udzielała potrzebnych informacji i pozwoliła dotykać piesków oraz brać na ręce. Przy kasie zauważyliśmy też dwa małe pieski. Pani kasjerka była zajęta kasowaniem, ale jak tylko znalazła chwilę czasu to pokazała nam pieski oraz udzieliła bez problemu informacji, które potrzebowaliśmy. Obsługa była na prawdę miła i fachowa. Pani wracając do swoich obowiązków przy kasie zawołała innego Pana z obsługi, żeby kontynuował w udzielaniu nam potrzebnych informacji. Mogę powiedzieć, że byliśmy ciągle brani pod uwagę i spędziliśmy bardzo zabawnie czas bawiąc się z pieskami, które pozwolili nam brać na ręce, kłaść na podłodze, itd.
Pomimo tego, że nie kupiliśmy żadnego odczuliśmy od obsługi zainteresowanie oraz Pan przekazał, że najlepiej się dobrze zastanowić przed wyborem, ponieważ są to zwierzątka, które będą potrzebować ciągłej opieki, bo nie są zabawkami.
Panie i Pan z obsługi pożegnali nas, zapraszali ponownie i wyszliśmy zachwyceni. Jedyna przeszkoda na drodze to cena, ponieważ wiem, że gdyby pieski miały mniejszą cenę, moja mama kupiłaby yorka, który kosztował ok. 1200 zł. (nie pamiętam dokładnie, ale ponad 1000 zł.)
Moja żona chciała kupić firankę, więc postanowiliśmy zapoznać się z ofertą w tym sklepie, gdzie wystawione firanki na witrynie zachęcają do wejścia do sklepu. Niestety po wejściu można poczuć się trochę zagubiony, ponieważ prawie wszędzie wiszą tylko przykładowe materiały. Jeżeli nie jesteś ekspertem od firan - czyli my, to nie jest sklep dla takich osób. Moja żona woli, jak są przykładowe firanki w całości powieszone, gdzie można je dokładnie obejrzeć i wybrać odpowiedni fason. Ale pomijając wygląd sklepu, gdzie można się po jakimś czasie odnaleźć trochę zawiodła nas obsługa. Zaczynając od tego, że w ogóle nas nikt nie przywitał. Podczas naszego pobytu w tym sklepie nikt się nami nie zainteresował! Zaznaczam, że nawet wyglądaliśmy na bardzo zdezorientowanych, bo nie wiedzieliśmy jak odnaleźć tego, czego szukamy. Ale zero uwagi.
Widziałem tylko Panią stojącą cały czas za ladą, która nie była chyba bardzo zajęta. O ile się nie mylę była też druga Pani z obsługi, chociaż nie jestem pewien, ponieważ słyszeliśmy tylko głosy i jakieś powiedzmy, że cienie. Oczywiście firanki nie wybraliśmy i wyszliśmy z lokalu bardzo niezadowoleni. Pożegnania nie usłyszeliśmy.
Dziękujemy za komentarz. Zdajemy sobie sprawę, że od opisanego wydarzenia minęło dużo czasu – przepraszamy za brak kontaktu z naszej strony. Od kilku lat nasze salony przeszły dużą metamorfozę, nieustannie powiększamy asortyment, a przede wszystkim usprawniamy jakość obsługi klienta, dlatego serdecznie zapraszamy do kolejnych odwiedzin :-) Pozdrawiamy
Wracaliśmy z pracy,...
Wracaliśmy z pracy, a musieliśmy wstąpić na zakupy. Na szczęście mieliśmy po drodze nowo otworzony supermarket Kaufland, więc postanowiliśmy tam jechać. Trochę obawialiśmy się strasznego tłumu ludzi, kolejki przy kasie, ponieważ tego dnia został otworzony.
Zajechaliśmy i co pierwsze nas zaciekawiło to parking, który jest położony pod sklepem. Ma dosyć dużą powierzchnię, ale ze względu na dużą ilość samochodów nie mieliśmy szansy dokładnie go obejrzeć. Na szczęście nie było problemu z zaparkowaniem. Znaleźliśmy miejsce od razu.
Po zaparkowaniu udaliśmy się w stronę wejścia do sklepu. Niestety nie ma żadnego miejsca przeznaczonego dla pieszych na parkingu, więc trzeba przechodzić między samochodami zaparkowanymi oraz tymi przemieszczającymi się po parkingu - co jest bardzo niebezpieczne.
Jest możliwość wyjścia na I piętro po schodach lub windą. Wybraliśmy tą drugą opcję. Wyjechaliśmy do góry i od razu zauważyliśmy tłum ludzi. Chcieliśmy wziąć koszyk, bo nie mieliśmy zamiaru robić dużych zakupów, ale niestety nigdzie koszyków nie widzieliśmy, tylko same wózki, z którymi ludzie przemieszczali się bardzo ciasno między regałami. Produktów jest mnóstwo, nie wiadomo gdzie skupić uwagę. Ogromny tłum ludzi trochę zniechęcał do chodzenia po sklepie. Na szczęście udało nam się po czasie znaleźć wszystko co potrzebowaliśmy. Myślę, że jakby było mniej klientów znalezienie produktu trwałoby o wiele mniej. Niestety z obsługi nie widzieliśmy nikogo poza osobami na stanowiskach i na kasach. Nie było możliwości poprosić o pomoc, a ją potrzebowaliśmy w celu znalezienia zwykłych zniczy - nie świątecznych, bo tylko takie zauważyliśmy.
Bardzo się ucieszyliśmy kiedy podeszliśmy do kasy. Nie było w ogóle kolejek! Maksymalnie 2 osoby przy kasie. Jestem prawie pewny, że były wszystkie kasy czynne - mam nadzieję, że nie tylko ze względu na to, że był to dzień otwarcia sklepu. Obsługa sprawna, chociaż odczuliśmy, że Panie pracowały pierwszy raz na tym miejscu, bo były lekko zamieszane i ciągle pytały pewnej Pani co trzeba zrobić w pewnej sytuacji. Ale pomimo tego obsługa była szybka i miła. Zapłaciłem kartą i Pani pożegnała nas z uśmiechem.
Na pewno wkrótce znowu zrobimy tam zakupy ze względu na wygodną lokalizację dla nas.
Odwiedziła nas rodzinka i postanowiliśmy spędzić dzień poza domem. Po kilkugodzinnym chodzeniu po mieście wylądowaliśmy w C.H.Karolince, gdzie m.in. wszedłem z żoną do tego sklepu dziecięcego w celu zakupienia dziecięcej czapeczki uszatki. Jak zawsze myślałem, że coś znajdziemy. Okazało się, że po wejściu do sklepu nie zauważyliśmy obsługi. Zaczęliśmy się rozglądać, ale nie widzieliśmy niczego ciekawego i chcieliśmy się zapytać kogoś, żeby nam pomógł. Niestety Pani sprzedawczyni była bardzo zajęta innym klientem i nas w ogóle nie zauważyła podczas 10 minutowego pobytu. Mieliśmy nadzieję, że da jakiś znak, żebyśmy chwilę poczekali czy cokolwiek - ale nic. Postanowiliśmy wyjść.
Żona czapeczkę kupiła w jednym sklepie stoiskowym zaraz za łukiem w pasażu, gdzie Pani od razu do nas podeszła obsługując inne osoby.
Nie jestem częstym klientem takich sklepów, ponieważ nie mamy jeszcze dzieci. Ale ma się małych dzieci w rodzinie, więc jak mamy kupować prezent, to przeważnie chodzimy do tego sklepu. Muszę się przyznać, że kupujemy w tym sklepie ze względu na obsługę, ponieważ umieją doradzić oraz mile obsłużyć. Jeżeli by mnie kiedyś zawiodła obsługa, pewnie kupowałbym w nieco tańszym sklepie, gdzie nie bierze się pod uwagę poziom obsługi, tylko cenę.
Jak byliśmy ostatnio we wrześniu z żoną kupować kurteczkę dla kuzynki z okazji urodzin bardzo zachwyciliśmy się obsługą. Pani spędziła praktycznie cały czas z nami, pokazując i opowiadając o kurtkach. Bardzo się ucieszyliśmy, że będziemy mogli kupić kurtkę, która będzie nam się podobała i zarazem będzie ciepła. Nie dowiemy się nigdy czy Pani nas okłamała, bo chciała tylko sprzedać coś, ale jej oczy były na prawdę pełne zachwytu móc nam pomóc. Moim zdaniem wyraz twarzy, spojrzenie - ogólnie każdy gest może zdradzić myśli i zamiar człowieka. W tej sytuacji, kiedy Pani nam doradzała co do kupna kurtki czuliśmy się bardzo komfortowo.
Wczoraj jadąc z żoną do pracy postanowiliśmy wstąpić po świeże drożdżówki. Jak przeważnie zawsze stanąłem samochodem na przeciwko piekarni, gdzie niestety nie ma dużo miejsce i samochody potrafią się cisnąć - ale na szczęście zawsze mam gdzie stanąć.
Wchodząc do piekarni zauważyłem jedną Panią przede mną, która rozmawiała ze sprzedawczynią. Aż tak się bardzo zagadały, że stałem przez chwilę bezczynnie śpiesząc się do pracy. Trochę się zawiodłem na obsłudze, ponieważ odczułem, że rozmowa z tamtą Panią wyraźnie jest ważniejsza niż to, że inni klienci czekają w kolejce. Najbardziej mi podniosła ciśnienie sytuacja, kiedy nie przerywając rozmowy Pani zaczęła mnie obsługiwać! W ogóle nie skupiła się na obsługiwaniu mnie, tylko po prostu na podawaniu poproszonych przeze mnie produktów. Jednym słowem mówiąc poczułem się bardzo rozczarowany, ponieważ pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją w tej piekarni, gdzie kupujemy praktycznie codziennie. Pod sam koniec Pani pomyliła się w wydawaniu reszty - i w ogóle mnie to nie dziwi, skoro jest zajęta ważną rozmową od samego rana. Pożegnałem się i słysząc szybkie "do widzenia" udałem się z powrotem do samochodu. Po prostu cudowny początek dnia..
Mijałem po drodze jeden z wielu punktów sprzedaży tej cukierni i nie mogłem się powstrzymać na widok smacznych i delikatnych pączków! Muszę się przyznać, że to są jedyne pączki, które mi na prawdę smakują. Za każdym razem smak jest taki sam, czyli idealnie słodki - nie do opisania!
Podszedłem do małego okienka. Pani czytała jakąś gazetę, więc nie wiedziałem za bardzo jak zwrócić jej uwagę! Zastanawiałem się nad zapukaniem do okienka, nad gwizdaniem, może kaszlnąć? Zdecydowanie przydałby się jakiś dzwoneczek lub czujnik ruchu. Po chwili Pani odsłoniła na chwilę gazetkę i jakie to było jej zdziwienie, że ktoś stoi! Myślałem, że się przewróci ze strachu. Tak szczerze mówiąc to przyjąłem to z humorem, bo już się nie mogłem doczekać na rozpływającego się pączka w moich ustach! Pani od razu przeprosiła i zauważyłem, że jej było głupio. Jestem wyrozumiałym facetem i wiem, że stanie lub siedzenie w zamkniętym małym pomieszczeniu przez kilkanaście godzin może w końcu znudzić, więc trzeba się czymś zająć.
Pani zapakowała pączka i jeszcze raz przeprosiła! Ja zapomniawszy o sytuacji z którą spotkałem się pierwszy raz udałem się na konsumpcję smacznej drożdżówki!
Musieliśmy załatwić kilka spraw i znajdywaliśmy się w centrum Opola, kiedy nadeszła pora obiadowa. Nie dysponowaliśmy dużą ilością czasu, więc zdecydowaliśmy iść do fast-food, ale w pobliżu na Rynku nie ma McDonalda, tylko same pizzerie - a miałem ochota na hamburgera z frytkami. Nie zastanawialiśmy się dwa razy zanim weszliśmy do Conieco. Restauracja z zewnątrz jest na prawdę ciekawa, ponieważ dookoła całego lokalu są okna, które rozjaśniają pomieszczenie dając mu radosną atmosferę.
Wchodząc do restauracji można poczuć zapach frytek oraz innych smażonych produktów. Zauważyć można także obsługę zza lady, która czeka od samego początku, aż podejdziemy, żeby złożyć zamówienie. Bardzo miło i na spokojnie pytają dokładnie o to, co chcemy zamówić, tak żeby nie zapomnieć o niczym. Pani nawet zaproponowała inny zestaw ze względu na korzystniejszą cenę oraz promocję, która obowiązywała. Nie czekaliśmy długo na nasze danie, które dostaliśmy starannie poukładane na tacy. Panie zapytały czy potrzebujemy jakieś przyprawy. Jedna osoba z obsługi trochę z nieśmiałym głosem zapytała czy może podać napój Sprite w kubku pepsi, ponieważ nie posiadali na stanie innych. Oczywiście się zgodziliśmy, chociaż potem się zastanawialiśmy co by zrobiła, jakbyśmy się nie zgodzili! - ale to już by było okrucieństwo.
W tej restauracji na pewno każdy znajdzie odpowiedni zestaw dla siebie - od hamburgerów dla osób, którzy nie są bardzo głodni aż do pełniejszych zestawów, które przypadną do gustu tym, którzy czują głód.
Zwiedzanie to jedno z moich hobby, dlatego jeździmy po całym kraju poznając każdy ciekawy zakątek. Zamek Książ przykuł nam szczególną uwagę otoczeniem, które się roztacza dookoła. Niestety sam budynek nie zrobił na nas żadnego wrażenia, ponieważ ciężko było go dojrzeć całego z ciekawej strony, żeby nas zaimponował.
Obsługa pozostawia wiele do życzenia - są tylko po to, żeby wpuścić odwiedzających, pochodzić za ludźmi, żeby pilnować i później wypuścić na zewnątrz. Obsługa w kasie bardzo szybka i się nie dziwię, ponieważ kolejki w okresie wiosenno - letnim są na prawdę nie do zniesienia, ale daliśmy radę gasząc ten upał zimnymi lodami, które można było kupić praktycznie wszędzie. Zauważyliśmy, że działo się coś w tej okolicy, ponieważ ciężko nam uwierzyć, żeby takie miejsce było tak bardzo zaludnione, że nie dało się przejść spokojnie. I nie myliliśmy się, ponieważ były wystawy kwiatów - co to ludzi teraz nie zgromadzi.
Polecam bajkowy Zamek w Mosznej, w którym można poczuć się wyjątkowo rozmarzonym. Zamek otacza prześliczny park, który ma swój własny urok i zmienia swój wygląd razem z porą roku. Nie jest konieczne wyjeżdżać z Polski, żeby zobaczyć czarujące miejsce. Przez dłuższy okres można zwiedzać swobodnie to miejsce bez ponoszenia jakichkolwiek opłat. Jedynie w sezonie letnim, żeby zwiedzić Zamek i park pobierana jest opłata w wysokości 5 zł. Nie uważamy tego za zły pomysł, ponieważ w jakiś sposób trzeba utrzymać ten Zamek. Jeszcze nie dawno temu skończyła się renowacja dachu Zamku, który nieco zmienił wygląd Zamku, jeżeli znało się go dobrze.
Wewnątrz Zamku także można zwiedzić za dodatkową opłatą. Ale np. bez żadnych kosztów możemy podziwiać pomieszczenie, gdzie znajduje się mała kawiarnia - wtedy poczujemy się wyjątkowo, jak króle rozkoszując się pysznym cappuccino oraz degustując ciasto.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.