Krótko na temat serwisu z grami planszowymi oraz karcianymi online kurnik.pl. W tym serwisie gram już ponad 8 lat jeśli mnie pamięć nie myli. Serwis pod względem technicznym oraz ilości użytkowników jest bardzo dobry. Zawsze sprawdza się jako chwila relaksu od życia codziennego i zapomnienia o trudach. Można usiąść przy biurku, przy komputerze i zapomnieć o wszystkich. Jednak praktycznie wszystko ma swoje zalety i wady. Zalety wymieniłem wyżej teraz zajmę się wadami. Do pierwszej podstawowej wady zalicza się zachowanie co po niektórych użytkowników. Niektórzy bardzo często grają za pomocą specjalnych programów które umożliwiają szybszą i łatwiejszą wygraną z innymi. Psując innych radość jaka płynie z samej gry. I zamiast grać uczciwie psują całą atmosferę. Robią to tylko i wyłącznie, żeby nabić sobie jak najwyższy ranking. Moim skromnym zdaniem powinni usunąć całkowicie Możliwość rankingowania lub znaleźć jakiś dobry sposób na eliminowanie takich osób które oszukują. Jeżeli bym chciał zgłosić oszusta do administracji tego portalu to jest oczywiście taka możliwość, ale formularz jest dla za skomplikowany, a może nie umiem się nim obsłużyć ? Trzeba wpisać kilkadziesiąt cyfr w tabelkę, żeby formularz doszedł do administratora. Zawsze wydawało mi się, że dobrze wpisywałem, a zawsze wyskakiwał błąd we wpisywaniu. Mimo to serwis jest idealny dla chwili rozrywki. Zawsze przecież można znaleźć „normalne” osoby i przyjemnie spędzić czas grając w przeróżne gry. Sama strona jest zrobiona w sposób przejrzysty, rejestracja trwa dosłownie kilka sekund. Nie ma problemu ze znalezieniem odpowiedniej dla siebie gry bo jest ich mnóstwo.
W połowie lutego (zabijcie mnie, ale dokładnej daty nie pamiętam) byłem w punkcie sieci ERA w centrum handlowym Korona. Celem tej wizyty było przejście z Plusa właśnie do tej sieci. Tak się niestety nie stało. Co było powodem nie dojścia do skutku w podpisaniu umowy ? Chciałem kupić dwa telefony w taryfie MIX, jest to dla mnie najbardziej opłacalne ponieważ za doładowanie za 50 złotych mam trzy miesiące ważności konta i nie muszę więcej w tym czasie doładowywać. Muszę dodać jeszcze, że poszedłem wtedy z ówczesną narzeczoną. W tym punkcie są dwa stoiska. Panowie w którzy w tym czasie obsługiwali robili to bardzo powoli, bez większego zaangażowania. Po 20 minutach w końcu nadeszła moja kolej. Poprosiłem o przedstawienie jakiejś oferty z MIX’a. Jeden z panów od początku chciał wcisnąć mi najdroższy telefon i najwyższy pułap doładowania. Ze względu, że mało dzwonie nie potrzebowałem takiego drogiego, ale pan widocznie chciał mnie naciągnąć. Po porozumieniu i dokładnym wytłumaczeniu mu co potrzebuje doszliśmy do ładu. Na koniec okazało się, że potrzebuje papierek z pracy o wysokości zarobków, chociaż wiedziałem, że raczej będzie potrzebny miałem nadzieję, że obejdzie bez tego, z tego względu iż już miałem kilka lat temu u nich abonament i po dobrej historii wpłat i bez zadłużeń u nich czy innych operatorów obejdzie bez tego. Na szczęście narzeczona miała taki dokument (potrzebowała do TBS-u, a w pracy wydali jej dwie kopie). Jako, że narzeczona młoda i nie skończyła bodajże 21 lat jak wymaga ERA mogła mieć tylko jeden telefon na siebie. Postanowiliśmy wziąć jeden, ona by miała, a ja bym załatwił takie zaświadczenie i lada dzień bym wziął dla siebie. Złożyliśmy odpowiednie dokumenty, podpisy. Pan obsługujący nas poprosił o 20 minut cierpliwości – czas na akceptację w ich strony. Poszliśmy w tym czasie na zakupy. Wróciliśmy po pół godzinie dalej nie było odpowiedzi. Czekaliśmy kolejne trzydzieści minut. Dalej nic, skoro oni tak obracają sprawę to nie będziemy dłużni – zrezygnowaliśmy. Pan zaczął być bardzo namolny. Powiedział, że zadzwoni dnia następnego i da odpowiedź. Niestety tak się nie stało. Ani dnia następnego, ani później nikt już nie dzwonił. Więc po prostu zostaliśmy w starej sieci u której jesteśmy już kilka lat – w PLUS’ie. Zawiodłem się. Byłem pewny, że będzie im zależało na dwóch nowych klientach. Okazała się inaczej.
Chciałbym opisać wam moją sytuacją z firmą OVB Allfinanz którą swoją siedzibę ma we Wrocławiu w okolicach rynku. Ponad dwa lata temu w okolicach stycznia 2008 roku do mojego brata przyszła jakaś Pani z tej firmy. Jako, że mój brat miał trochę odłożonej gotówki chciał zainwestować. Owa kobieta była jeśli dobrze pamiętam znajomą znajomego. W czasie jej wizyty przysłuchiwałem się uważnie co mówi, co proponuje i jakie mogą być z tego korzyści. Mówiła wtedy z sensem i bardzo logiczne, a korzyści z proponowanego przez nią funduszu wraz z lokatą z wpłatą co miesięczną były wręcz ogromne. Przyznam się, że w pewnym sensie dałem się omamić. Po zakończeniu rozmowy i podpisaniu kilku umów z moim bratem popytałem o kilka rzeczy i postanowiłem również założyć sobie jakiś fundusz i lokatę dwu, trzy – letnią. Umówiłem się z nią na termin. Po tygodniu odwiedziła mnie. Zaczęła omawiać kilka funduszy, złożyła swoje propozycje i poprosiła żebym sobie wybrał dla siebie najgodniejszą dla siebie formę. Wybrałem dwa sposoby oszczędzania i zarazem zarobienia (jak to ona ujęła) dobrych pieniędzy. Mianowicie fundusz z wpłatą co miesięczną oraz stałą lokatę. Kobieta wszystko mi wytłumaczyła. Powiedziała, że w każdym momencie stałą lokatę mogę bez problemu wypłacić, a fundusz z wpłatami raz w roku w rocznicę założenia funduszu (wypadało w lutym akurat). Wszystko poszło bardzo dobrze. Owa Pani była ubrana w sposób schludny, czysty, może przesadziła ciut z perfumami, ale nie robiło mi to większego znaczenia. Wszystko skończyło się bardzo dobrze. Po upływie dwóch lat ze względu na kupno mieszkania i szukania wszędzie pilnie pieniędzy postanowiłem rozbić lokaty oraz fundusze. Zadzwoniłem do owej kobiety i poprosiłem, żeby mnie odwiedziła w celu sprzedaży funduszu i wypłacenia lokaty. Tutaj zaczynają się przeogromne schody. Najpierw pani powiedziała, że dowie o cenę sprzedaży i da mi znać, czekałem kilka dni. Dzwonię więc. Telefon nie odpowiada, po chwili dostaję smsa od tej Pani, że jest obecnie za granicą i zleciła swojemu pracownikowi moją sprawę (chyba zapomniałem dodać, że ona jest kierowniczką oddziału we Wrocławiu). Czekam kolejny tydzień. Czas leci i mi się coraz bardziej śpieszy. Dzwonie ponownie, nic z tego. Dzwonię już do samego oddziału, do samej dyrektorki. Umawiam się z nią już na wizytę osobistą u niej w biurze. Gdy już się z nią spotkałem wyszło wszystko na jaw. Okazało się, że owa kobieta nikomu nie zleciła wykupu lokat. Dyrektorka sama nie wiedziała gdzie ona się znajduję. Również próbowała się z nią skontaktować – nadaremnie. Wreszcie pani dyrektor postanowiła sama się zająć moją sprawą, wykupiła lokatę. I tu pojawia się znowu ogromny problem. Okazało się, że fundusz jest dziesięcioletni i nie mogę nic wybrać ponieważ na tą chwilę opłaty za prowadzenie tego funduszu wynoszą 100% wpłat. Dopiero po 4 roku będę miał możliwość wyciągnięcia 20% sumy, reszta Pojdzie na opłaty. Jednym słowem zostałem oszukany na całej linii. Prosiłem kobietę o fundusz na dwa góra trzy lata. Nic z tym nie dało się zrobić dalej muszę wpłacać co miesiąc daną sumę na ten fundusz i dopiero za niecałe 8 lat odzyskam całą sumę plus ewentualne zyski (albo straty). Gdy wróciła niby z zagranicy starała się tłumaczyć i zwalać winę na mnie, że niby nie doczytałem umowy itp. Ona jest moim agentem i powinna dbać i moje interesy, a nie mnie oszukiwać. Jedynym plusem jest postawa Pani Dyrektor. Resztę przemilczę. Nigdy więcej żadnych funduszy. Jeśli już to lokata, ale w normalnym banku, a nie u jakiś doradców.
Chciałbym się podzielić opinia Hotelu który znajduje się w Rzeszowie, mianowicie chodzi o hotel „Horyzont”. Mimo, że mieszkam we Wrocławiu to raz na trzy miesiące na kilka dni jadę w delegację właśnie do tego miasta. I zawsze zatrzymuje się w tym hotelu, dlaczego ? Już mówię. Teren na którym znajduj się ów hotel jest zielony – trawa, drzewa. Niedaleko tereny łąkowe. Na terenie hotelu znajduje się średniej wielkości parking, mimo to nigdy nie widziałem, żeby był pełny. Więc wydaje się być odpowiedni dla tego hotelu. Teren jest czysty, nie zauważyłem (przynajmniej kiedy ja byłem, a byłem już ponad 10 – 12 razy, zawsze na co najmniej 3 dni). Po wejściu do hotelu zawsze wita nas obsługa (pan lub pani z recepcji). Zawsze uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do ludzi. Po rezerwacji kilka dni wcześniej pokoju idę odebrać klucze. Mimo, że jestem w tym hotelu raz na 3 miesiące to obsługa pamięta mnie i nie muszę przedstawiać się nazwiskiem, podaje mi od ręki klucze, przy okazji zapraszając do restauracji (hotel ma własną). Korytarze są czyste, stoją w kątach kwiaty. Każdy kto przechodził z obsługi uśmiechnięty, nieważne czy to była pokojówka czy kelner zanoszący komuś posiłek do pokoju. Po przejściu do swojego pokoju, rozpakowuje się. Pokój zawsze jest czysty. Łazienka również zadbana, czysta i nie ma brzydkich zapachów (co w innych hotelach na początku mi się zdarzało). Pościel czysta, równo ułożona na łóżku. Po zostawieniu rzeczy schodzę do restauracji zamówić jakiś syty obiad (8 godzin jazdy to nie przelewki). Zamówiłem schabowego, ziemniaki opiekane na boczku, sałatkę wielo-warzywną oraz sok do popicia. Pani która mnie obsługiwała spytała czy zjem na miejscu czy ma przynieść do pokoju całość jak tylko będzie gotowa. Jako, że wolałem zjeść spokojnie u siebie w pokoju to poprosiłem ją o przyniesienie. Pani skinęła głową i poszła do kucharza. Ja wróciłem do swojego pokoju. Po około piętnastu minutach obsługa przyniosła zamówiony posiłek. Podpisałem zamówienie (płatność przy opuszczaniu hotelu). Życzyła mi smacznego i wyszła. Muszę szczerze powiedzieć, że porcje były dosyć spore, cena nie była wysoka jak na taką ilość oraz jakość. Całość podana z ozdobami typu: zielenina, pomarańcze czy cytryny. Smak również nie odbiegał od normy. Całość była przepyszna. Po trzech dniach idę się wymeldować, zapłaciłem za usługi hotelowe jak i za sam pokój. Kobieta zaprasza do ponownej wizyty i żegna się z uśmiechem.
Kilkanaście minut temu miałem problem dostępem do sieci internet. Zadzwoniłem na infolinie UPC, wybrałem odpowiednie ”numerki”. Czas oczekiwania na połączenie według wyliczenia wynosił minutę, ale już po dosłownie po 5 sekundach uzyskałem połączenie z obsługa serwisową UPC. Osoba ta poprosiła o dane do weryfikacji. Podałem je. Opowiedziałem Panu w czym mam problem. W tym czasie odświeżałem strony i nagle jakimś cudem udało mi się „odpalić” stronę internetową. Powiedziałem o tym owemu Panu, ale nie zrezygnował z szukania problemu. Poprosił o chwilkę cierpliwości. Po minucie dopatrzył się problemu u nich na linii. Przeprosił za zaistniała sytuację i obiecał poprawę na przyszłość aby podobne problemy nie wystąpiły. Osoba ta mówiła zrozumiałym dla każdego językiem. Mówiła wolno i spokojnie, dokładnie wszystko tłumacząc. Oby każda infolinia miała tak miła obsługę.
Przypomniała mi się bardzo zaskakująca „promocja” w tym sklepie. Zacznę od samego sklepu. Wejście do sklepu kusi dużymi reklamami z bardzo korzystnymi promocjami, ale to tylko teoretycznie w praktyce jest już znacznie inaczej. Sklep jest w miarę czysty i zadbany, kartony nie walają się wszędzie pod nogami. Jedyną denerwującą rzeczą jest to, że dosyć często działy są przenoszone z miejsca na miejsce. Ludzie nie zdążą się przyzwyczaić, a tu już zmiana. Czego to się nie robi dla zwiększenia zysku. Jednak dla ludzi to już jest problem jeśli wpadają po szybkie zakupy. Co do obsługi to nie zawsze Ci pomogą, zdarza się, że po prostu odpowiedzą, że nie mają czasu, bądź odeślą do innej osoby. Przejdę teraz do wspomnianej promocji. Cena pralki na początku w tym sklepie wynosiła dokładnie 999zł, po przecenie wynosiła już tylko 699zł. Pomyślałem, że to może być ciekawa inwestycja, ale jednak wolałem porównać ceny z innymi sklepami. Po zrobieniu drobnych zakupów poszedłem do kasy. Kolejki bardzo długie, stałem dobrych kilkanaście minut (może dłużej). Pani za kasą była bardzo niesympatyczna, nie poprosiła o kartę na punkty. Podawałem jej kartę 2 – 3 minuty zanim łaskawie ją wzięła. Po zakończeniu kasowania i zapłaceniu podszedłem do sklepu z AGD i RTV obok, żeby przekonać ile kosztuje ta pralka. Po zobaczeniu ceny szczęka mi opadła. Cena to 699zł, a jeśli zamówię przez ich stronę to jeszcze 50zł niżej. Real zwykle nabija ludzi w butelkę. Już wiem, że nigdy więcej nie kupię sprzętu gospodarstwa domowego w tym sklepie.
Jako, że jestem wiernym użytkownikiem poczty GMAIL od czasów pierwszej bety wersji postanowiłem co nie co o niej napisać. Jak pisałem korzystam z niej od niepamiętnych czasów. Jeżeli mnie pamięć nie myli, praktycznie nigdy nie miałem z nią żadnych problemów. Raz góra dwa miałem problemy żeby się połączyć z pocztą. Do tej pory nie wiem czy to była wina mojego dostawcy Internetu czy już serwerów poczty. Meile dochodziły zawsze i wszędzie tam gdzie była potrzeba coś wysłać. Z dochodzeniem też nie było najmniejszych problemów. Dobrym pomysłem było wprowadzenie po zgubieniu hasła lub zapomnieniu go weryfikacja smsem. Szybko i w prosty sposób można odzyskać hasło, bez potrzeby utraty konta oraz ważnych wiadomości. W ustawieniach poczty można zrobić bardzo wiele rzeczy. Trafionym pomysłem było utworzenie poczty offline, gdzie wszystkie meile można przetrzymywać na dysku twardym komputera. Wygląd oraz ułożenie poszczególnych okienek również można zmienić. Nie ma z tym problemów, nawet laik to zrobi. Za pomocą poczty można również utworzyć mini czat i rozmawiać z kim się chce (pod warunkiem, że posiada konto w Gmail’u) w czasie rzeczywistym. Żeby przekonać się o funkcjonalności tej poczty trzeba samemu skorzystać z jej usług. Nie jestem w stanie dogłębnie oddać jej zalet.
Po ustaleniu daty ślubu wraz z obecna żoną zaczęliśmy szukać mieszkania. Początkowo myśleliśmy o kredycie na ponad 200 tysięcy złotych, ale po co na tyle się zadłużać ? Po dłuższym zastanowieniu się wybór padł na Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Mieszkania pod wynajem, z możliwością za ileś lat wykupu. Trzeba tylko na początek wpłacić 1/3 ceny mieszkania. Z taką sumą już nie było problemów. Na początku pojechaliśmy zobaczyć czy nowo budowane osiedle faktycznie stoi i ma się dobrze. Stoi, więc jedziemy podpisać umowę. Godziny pracy TBS-u do 15.30 (akurat był piątek). Byliśmy z żoną o 15:25, weszliśmy do pokoju. Totalne pustki. Za biurkami kilka kobiet. Pani przy którym biurku usiedliśmy nie robiła żadnych problemów z godziny, spokojnie omówiła warunki umowy i jak odbywa się cały proces wynajmu mieszkania. Odpowiadała na pytania możliwie chyba jak najlepiej. Podpisaliśmy wstępną umowę i mieliśmy miesiąc na wpłacenie danej sumy. Po zrobieniu tego czekaliśmy na oddawania mieszkań. Czas się niesamowicie dłużył. Pani chwilę przed zadzwoniła i poprosiła o wpłacenie kaucji równej trzem miesięcznym czynszom. Po zrobieniu tego zaprosiła nas do podpisania końcowej umowy. Jako, że nie tylko my to mieliśmy zrobić w siedzibie TBS były ogromne kolejki. Mimo, że panie prosiły na konkretne godziny ludzie przychodzili chyba jak najwcześniej mogli. Jednak i tak Panie prosiły według godziny, a nie kto pierwszy. Podpisaliśmy umowę szybko i sprawnie. Za kilka dni odbiór mieszkania. Odbiór odbył się według planowej godziny. Weszliśmy do naszego mieszkania. Panowie krótko opowiedzieli co i jak. Dali wszystkie potrzebne klucze. Nie zauważyliśmy żadnych wad mieszkania. Podpisałem wraz z żoną wszystkie potrzebne papiery. Mieszkanie jest nasze. Jedynym drobnym mankamentem jest to, że taras należący do mieszkania, przy deszczach jest ciągle zalewany. Nie ma ochrony czy jakiegoś zadaszenia. Mimo to, już jakiś czas mieszkam i jestem bardzo zadowolony z warunków mieszkalnych jak i samego czynszu. Przy tym nie jestem uwiązany na 30 lat z kredytem.
Przyszedł czas na ubezpieczenie mieszkania. Zanim to zrobiłem przeglądnąłem kilka ofert w Internecie, popytałem znajomych. Jednak po kilku dniach przypomniałem sobie, że moi rodzice już od kilu lat są ubezpieczeni w PZU. Poprosiłem ojca o telefon do agenta (dokładniej agentki) która ich ubezpieczała, bo z tego co pamiętam, była to osoba bardzo miła i sympatyczna. Zadzwoniłem do owej pani u umówiłem się na niedziele na godzinę trzynastą. Już w niedzielę agentka PZU zjawiła się chwilę przed umówioną godziną, czyli punktualność trzeba zaliczyć na wielki plus. Kobieta po przyjściu wyciągnęła notebooka i mini drukarkę. Położyła obok mnie całą gamę ofert, ale na szczęście nie zostawiła mnie samemu sobie. Na początek zapytała mnie co bym chciał ubezpieczyć. Po czym krótko zaczęła omawiać każdy element. Nie były to nudne wykłady, ale krótkie i zwięzłe opisy. Po wybraniu odpowiednich dla mnie opcji wypytała jeszcze o kilka rzeczy które znajdują się w mieszkaniu (alarmy, rolety antywłamaniowe, drzwi antywłamaniowe). Pytała dlatego, że za każdą rzecz są spore zniżki na ubezpieczenie. Po przepytaniu, zaczęła wypisywać umowę, tu pojawi się niestety mały minus. Trwało to stanowczo za długo. Wpisanie kilku danych oraz zaznaczenie kilku „ptaszków” 20 minut ? To stanowczo za dużo. Po zakończeniu całych formalności, spytałem się dla własnej ciekawości o cenę ubezpieczenia OC + NWW dla samochodu osobowego (lada chwila kończy mi się właśnie ubezpieczenie). Owa Pani wyliczyła mi składkę dla mojej opcji i o dziwo wyszło ponad 160zł. Nie mam pojęcia jakim cudem skoro obecny mój ubezpieczyciel podniósł cenę ubezpieczenia o dobrych kilkadziesiąt złotych (wiem to z tego, ponieważ dostałem już kwitek do zapłaty składki). Na szczęście mam jeszcze czas na rezygnację. Na dzisiaj jestem ponownie umówiony z tą Panią, teraz na przeniesienie OC i NWW. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będę musiał znów zmieniać ubezpieczyciela. Mam nadzieję, że dzisiejsza wizyta wypadnie również pomyślnie. Osoba obsługująca zawsze uśmiechnięta, wesoła, odpowie na każde pytanie (nawet jeśli bym je zadał po kilka razy), nie jest natrętna. Czasami delikatnie coś sama zaproponuje i doradzi. Nic na siłę.
Miesiąc wcześniej po zaklepaniu terminu ślubu cywilnego, w końcu nadszedł ten długo upragniony moment – 6 marca. Po dojechaniu wraz z przyszłą żoną (byliśmy 20 minut wcześniej na wcześniejszą prośbę urzędniczki ze względu na podpisanie kilku dokumentów). Urząd ma swój własny parking, na szczęście mogą tylko tam wjechać osoby ze specjalnym kwitkiem wystawionym w czasie ustalania dnia ślubu. Teren wkoło jest naprawdę czysty i piękny, obok piękna rzeka. SA, budynek odnowiony i wygląda świetnie. Po wejściu do budynku znajduje się portiernia, można zostawić ubranie wierzchnie oraz jakieś torby czy torebki. Nie spodobało mi się to, że jacyś cyganie proponowali granie podczas tej uroczystości. Czemu ochrona ich nie wyprosiła ? Po przejściu do odpowiedniego pokoju i przyjściu całej zaproszonej rodziny i znajomych zostaliśmy z moją ślubną oraz o sprawdzenie czy w owym dokumencie nie popełniono błędów. Trwało to może z minutę, więc po co te 20 minut ? Po upłynięciu kilkunastu minut cała zebrana rodzina została poproszona o wejście do pokoju ślubów. My natomiast zostaliśmy wraz ze świadkami poproszeni o pozostanie. Po 2 – 3 minutach przyszła kierowniczka urzędu i wprowadziła nas do pokoju gdzie siedzieli już nasi goście. Pani poprowadziła całą uroczystość po prostu bardzo pięknie. Była ciągle uśmiechnięta, wesoła, żartowała. Miała wręcz anielski głos. Cała uroczystość wypadła bardzo dobrze. Na koniec rodzina wraz z nami miała zostać zaproszona do drugiego pokoju na lampkę szampana. Niestety tak się nie stało. Panie z administracji coś namieszały i w tym, czasie sala była zajęta przez kogoś innego, a dobrze pamiętam, że salę zamawiałem (była darmowa więc wiele nie straciłem). Uroczystość wypadła pięknie. Chyba do końca życia nie zapomnę tej chwili.
Swego czasu, dokładniej w drugiej połowie lutego musiałem szybko wybrać do szpitala na drobny zabieg. Jako, że na skierowaniu miałem wpis, że zabieg jest pilny to musiałem być położony niemal od razu. Najszybsze terminy na cito oferował szpital kolejowy przy ulicy Wiśniowej. Pojechałem tam zaklepać jakiś termin i co najważniejsze pani lekarka po obejrzeniu mnie powiedziała, że będę miał zabieg tego samego dnia co zostanę przyjęty. Po niespełna dwóch tygodniach pojechałem na ten zabieg (na wszelki wypadek zabrałem kilka rzeczy tzn. piżamę, szczoteczkę, pastę itp.). Byłem na miejscu już po godzinie 6 rano. Jak się spodziewałem byłem pierwszy. Przyjęcia zaczynały się od godziny 7:30. Po zarejestrowaniu się poszedłem przebrać się w piżamę. Będąc pewnym, że wyjdę tego samego dnia rzeczy swoje schowałem do auta, a nie do przechowalni. Poszedłem na oddział. Po położeniu na łóżko przyszła pielęgniarka (miła, uśmiechnięta, schludnie i czysto ubrana) zrobiła krótką historię mojego stanu zdrowia, przeszłego jak i teraźniejszego. Obiecała, że zabieg na pewno będzie dzisiaj. Kazała nic nie jeść do zabiegu. Tak też zrobiłem. Tutaj zaczyna się istna katorga. Po godzinie 15 przychodzi i mówi, że zabieg będzie jutro. Również mam nic nie jeść (ominął mnie obiad, a do kolacji jeszcze daleko). Pieniądze w samochodzie schowane. W piżamie przecież nie wyjdę ! Drugi dzień dokładnie historia się powtórzyła. Już tego nie wytrzymałem i poprosiłem o wyjście na życzenie na noc. Przenocowałem wtedy jeszcze u dziewczyny (teraz już żony). Wróciłem dnia następnego po 7 rano. Na szczęście po godzinie miałem już zabieg. Nie trwał długo, był bezbolesny. Myślałem, że po kilku godzinach wyjdę w końcu, ale niestety znów się pomyliłem. Dopiero wyszedłem dnia kolejnego. I tak zabieg 15 minutowy wydłużył się do 4 dni. Nie polecam nikomu tego szpitala, mimo to obsługa jest miła i sympatyczna.
Podpisanie umowy na dostawę elektryczności do nowego mieszkania. Jak się pomyliłem twierdząc, że uda mi się podpisać umowę w kilka minut. Po wyjściu z pracy chwilę przed godziną 14 udałem się jak najszybciej myśląc, że uda mi się przed innymi osobami które kończą pracę o 14. Po dojechaniu wszedłem do siedziby firmy i skierowałem się do odpowiedniego pokoju. Jaki byłem zadowolony widząc w kolejce tylko dwie osoby. Zajrzałem za drzwi, byłe pięć osób które przyjmowały petentów. Byłem pewien, że pójdzie szybo i bez problemu. Pomyliłem się, czekałem dokładnie do 15.10 zanim nadeszła moja kolej. Wszedłem do środka i siadam przy stoliku. Podałem pani mnie obsługującej wszystkie potrzebne dokumenty wraz z wnioskiem i podłączenie prądu. Całość trwała ponad 20 minut. Nie mam pojęcia czemu tak długo. Pani tylko wpisała moje i mojej żony dane do komputera i wydrukowała umowę. Może w międzyczasie załatwiała inne sprawy ? Nie mam zielonego pojęcia. Na szczęście udało mi się wszystko załatwić jednego dnia. Gdyby nie ta obsługa to by obsługa była bardzo dobra. Drobnym minusem może być też brak większęgo parkingu, auto trzeba zostawiać niedaleko obok większego centrum handlowego.
Lokal znajduje się w dużym centrum handlowym "Korona". Okolice są czyste i zadbane, ale wielkim minusem jest oczyszczalnia ścieków tuż za centrum handlowym. Akurat w ten dzień niebywale wydobywały się bardzo nieprzyjemne zapachy. Mimo to ochota na jedzenie mi nie przeszła (byłem bardzo głodny po ciężkim dniu. Z zaparkowanie nie było problemu. Po wejściu do centrum miałem do wyboru ponad 10 restauracji, wybór padł na Mc Donald's. Kolejka była średnia po 3 - 4 osoby do jednej kasy. Czekałem jakieś 10 minut na swoją kolej. Jako, że byłem bardzo głodny wydawało mi się, że trwało to godzinami. Obsługa o której zamawiałem swoje danie była miła i grzeczna, schludnie i czysto ubrana. Pierwszym problemem jaki napotkałem było znalezienie wolnego stolika by to skonsumować. Po dłuższej przechadzce pomiędzy stolikami w końcu udało mi się coś znaleźć. Lokal wydawał się czysty. Duży tłum trochę przeszkadzał, ale dało się go znieść. Następnym razem chyba pomyślę nad miejscem mniej zatłoczonym.
Ostatnia rzecz jaka brakowała mi z mebli do nowego mieszkania to był stół kuchenny. Po przeglądnięciu oferty kilku sklepów meblowych najkorzystniej wypadł sklep Bodzio. Tam też się udałem. Po wejściu do lokalu było prawie pusto, przy kasie siedziała tylko jedna para, z tego co usłyszałem czekała na zgodę banku na raty. Po przejściu kilku razy sklepu wkoło nikt nie raczył podejść, chociaż widziałem jedną panią z obsługi która siedziała przy kasie i nic nie robiła. Skoro ona nie przyszła ja postanowiłem podejść do niej. Poprosiłem o zaprezentowaniu stołów kuchennych. Pani zaczęła od najdroższych, chociaż prosiłem o pokazanie stołów do określonej sumy. No trudno kilka chwil spędzonych dłużej w sklepie. Po dotarciu w końcu do stołów w "mojej cenie" zacząłem się dogłębniej im przyglądać. Widać solidność wykonania mimo niskiej ceny. Po długich namysłach w końcu się zdecydowałem. Pani poprosiła mnie do kasy w celu wypisania zamówienia. Trwało to kilka sekund. Pani wręczyła mi kartkę oraz powiedziała kiedy mam się zgłosić pod odbiór, ponieważ nie załapałem się do darmowego dowozu. Lokal czysty i dobrze przygotowany pod meble (specjalne wnęki). Parking średniej wielkości, ale nigdy prawie tam nie ma aut, więc spokojnie można zaparkować. Teren wkoło już trochę gorzej. Jeżeli chce się dojechać z jednej ze stron to trzeba jechać po wielkich dziurach. Może kiedyś to naprawią.
Przestała mi działać karta bankomatowa, zadzwoniłem na infolinie banku PKO BP ponieważ słyszałem gdzieś, że jakieś banki mają awarię i przez to karta może mi nie działać. Po zweryfikowaniu moich danych Pani z infolinii powiedziała, że u nich z systemami jest wszystko w porządku. Zadała kilka pytań takich jak, czy np. nie przechodziłem przez jakieś bramki elektroniczne lub czy nie trzymałem karty blisko telefon. Odpowiedziałem stanowczo, że nie. Obsługująca mnie osoba powiedziała, żebym poszedł do oddziału w którym zakładałem konto i złożył wniosek o wydanie duplikatu karty. Dodała również, że ta usługa jest darmowa. Pani po drugiej stronie telefonu była zawsze miła. Mówiła głośno i wyraźnie, nie było problemu ze zrozumieniem jej wypowiedzi. Na kontakt z infolinią czekałem dosłownie kilka chwil. Mam nadzieję, że obsługa dalej pozostanie na wysokim poziomie.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Po kupnie mebli...
Po kupnie mebli przyszła kolej zjeść coś na obiad. Blisko sklepu meblowego była restauracja Kebab - Hut. Powiem szczerze, że nigdy w tym lokalu nie byłem, ale postanowiłem sprawdzić co mają do zaoferowania. Po wejściu do lokalu pierwsze co rzuca się w oczy, a raczej w uszy do orientalna (chyba indyjska) muzyka. Miła dla ucha, nie jest też puszczona za głośno. Prawie całe menu mają wywieszone nad ladą. Jest duże i czytelne. W lokalu było nawet sporo osób, jednak wolne stoliki jeszcze się znalazły. Lokal czysty, widziałem w czasie tej wizyty, że co jakiś czas jakaś osobą chodzi z mopem i myje lokal. Wybrałem sobie zestaw z dwoma szaszłykami. Porównanie cen z innym restauracjami oferujące kebab wypada na duży plus. Zawsze to kilka złotych oszczędności. Na zamówienie nie trzeba było długo czekać. Po zjedzeniu odłożyłem talerze na przygotowane na to miejsce, obok znajdowała się pracownica tego lokalu, podziękowała. Miłe to było. Po wyjściu powiedziawszy "do widzenia"" dwie osoby mi odpowiedziały. Personel miły i dobrze wychowany, a nie to co w innych lokalach. Na pewno jeszcze tu przyjadę coś zjeść.
Kolejny wypad po meble, jak zawsze wybrałem Black Red White ze względu, że mają dosyć niskie ceny, niezłe promocje oraz sama jakość mebli jest bardzo dobra. Na Bielanach parkingi są ogromne, nie było problemu z zaparkowaniem auta. Czysto wkoło oraz trochę zieleni. Po wejściu do sklepu można wziąć ulotki gdzie wypisane wszystkie promocje. Wcześniej wiedziałem po co idę ponieważ na stronie wybrałem interesujące mnie meble. Meble do salonu oraz sypialni. Poprosiłem obsługę czy może owe meble pokazać na żywo, nie było problemu zwłaszcza, że były wystawione na pokaz. Po oglądnięciu ich podszedłem do obsługi je kupić. Przy okazji zadałem kilka pytań, pani obsługująca mnie na wszystkie odpowiedziała, rzeczowo i bez udziwnień. Po wypisaniu zamówienia poprosiła by zejść na dół opłacić rachunek. W kasach bez kolejek. Po uiszczeniu opłaty trzeba podejść jeszcze do obsługi zamówienia wybrać rodzaj dostarczenia, tu też obsługa miła i sympatyczna. Nawet udało się wcisnąć mnie gdzie panowie z transportu mieli już załadowany cały dzień. Zakupy uważam za udane.
Ponowna wizyta z tym lokalu Castorama. Co do wystroju zewnętrznej okolicy nie będę się za dużo wypowiadał ponieważ wiele się nie zmieniło. Zauważyłem, że był tylko większy porządek między innymi wózki nie były porozwalane. W samym sklepie jak zawsze czysto i schludnie. Celem moim zakupów były ocynkowane duże płachty blach o wymiarach 2 metry na 1 metr. Tym razem nie było problemów z ich znalezieniem. Podszedłem do Pana który zajmował się tym działem i poprosiłem o jakąś pomoc i pomysł z rozwiązaniem problemu przetransportowania czterech takich blach. Mimo, że nie były ciężkie to wymiary blachy sprawiały małe problemy. Osoba zajmująca się tym spytała się tylko czy jestem samochodem. gdy odpowiedziałem twierdząco wzięła szpule z folią zwinęła po dwie płachty blachy w rulon i bardzo dobrze na moje oko zawinęła je w ową folię. Zrobiła to tak fachowo, że nie było problemu z uchwyceniem tego. Nie było końców ostrych na wierzchu. Poprosiłem pana o pomoc w przeniesieniu tego do kasy (potem już wózkiem wziąłem to do auta) nie miał wymówek, żeby mi pomóc. Widać było, że człowiek pracowity i bardzo pomocny. Chyba nigdy w tego typu sklepach nie spotkałem się z taką pomocą. Jeżeli idziecie do Castoramy po blachy to lepiej trafić nie mogliście.
Byłem z żoną na większych zakupach w centrum handlowym Borek we Wrocławiu. Żona potrzebowała kilku kosmetyków. Bardzo chciała iść do Rossmann'a, więc tam też się z nią udałem. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ochrona. Miałem wrażenie, że ciągle chodzi za mną i patrzy na każdy mój krok. Musiałem uważać na każdym kroku, żeby nic w mojej strony nie wyglądało podejrzanie. Nie miałem zamiaru zostać zaproszony o ich pokoiku. Żona szukała pewnych kosmetyków, nie pamiętam już jakich. Nie mogła ich znaleźć więc poprosiła o pomoc jednego z pracowników tego sklepu. Osoba ta bez wahania zaprowadziła ją do regału z tymi kosmetykami, podziękowała jej, a pracownica odwdzięczyła się uśmiechem i poszła układać towarna półki. W międzyczasie spoglądałem na ceny różnych towarów i mogę szczerze powiedzieć, że wysokie wcale nie są, na pewno tańsze niż w niektórych innych sklepach. Po znalezieniu wszystkiego co potrzebowaliśmy, a raczej czego moja żona potrzebowała udaliśmy się do kasy. Przed nami stała tylko jedna osoba. Widocznie Pani za kasą pracowała na najwyższych obrotach. Szło jej wszystko szybko i sprawnie. Lokal wyglądał na czysty i zadbany. Nie widziałem zbędnych kartonów czy śmieci. Uważam, że lokal jest godny polecenia.
Zadzwoniłem na infolinie sieci PLUS. Celem było dowiedzenie się w jaki sposób zmienić dane w umowie tzn. adres zameldowania i adres do korespondencji oraz jako, że skończyła mi się umowa w taryfie MIXPLUS dowiedzieć się czy mają już dla mnie przygotowaną jakąś ciekawą ofertę. Wykręcam numer i dzwonie. Wybieram odpowiednie numerki i czekam na rozmowę. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że czekałem dokładnie 8 minut na samo połączenie. Ten czas jest stanowczo za długi. Dzwoniłem w porze dziennej, więc myślałem, że w tym czasie więcej osób pracuje "za infolinią". Widocznie się pomyliłem. Gdy już ktoś odebrał zacząłem zadawać pytania na które oczekiwałem stanowczej i miarę szybkiej odpowiedzi. Tutaj się się nie zawiodłem. Otrzymałem dokładnie takie informacje jakie potrzebowałem. Bez zbędnych upiększeń. Jak pisałem wcześniej chciałem wydłużyć umowę i tutaj też się nie zawiodłem. Zaproponowali nowy telefon, tańsze rozmowy i smsy oraz krótszy czas karencji. Jestem zadowolony z usług tej sieci. Mam nadzieję, że tak dalej będą trzymać.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.