Kino Helios, umiejscowione w centrum handlowym Magnolia. Byliśmy kilka minut wcześniej niż był seans. Poszliśmy więc do kawiarni dosłownie tuż obok. Na 99% kawiarnia ta należała do kina, chociaż głowy za to obciąć sobie nie dam. Więc tylko wspomnę o niej. Siedliśmy na wygodnych sofach. Były czyste, bez kurzu. Podłogi, a raczej dywany również bez najmniejszego zarzutu. Zamówiliśmy z żoną po zimnej kawie z lodami (wszystko w jednym, a nie osobno). Spokojnie wszystko zjedliśmy (wypiliśmy?). Po kilkunastu minutach poszliśmy do bilety. Kolejek praktycznie nie było żadnych. Poprosiliśmy o dwa bilety. Kobieta zza lady była bardzo uprzejma i miła. Nie widać na niej było oznak znudzenia czy niechęci do pracy mimo, że pracowała cały dzień (wynikło tak z pogawędki jaką sobie moja żona z nią ucięła). Po tym wolnym krokiem szliśmy do naszej sali. Po wejściu pierwsze co się rzuciło w oczy to nie dosyć czysta sala. Wkoło pełno śmieci, papierków, a przede wszystkim popcornu. Nie był to najlepszy widok. Szkoda, że tak mało dbają o te sale. Seans był spokojny. Nikt nie przeszkadza. Na sali święty spokój. Po seansie był wystawiony kosz na odpadki które pozostały ludziom po zakąskach które jedli w kinie. Seans uważam za udany. Czułem się zrelaksowany. Tylko gdyby sala był czystsza.
Chciałbym jeszcze jedno napisać o sklepie „Praktiker”. Byliśmy z teściem w tym sklepie ponieważ zabrakło mu paneli (remontuje swoje mieszkanie). Pojechaliśmy się dokupić kilka sztuk. Teren sklepu praktycznie nie zmienił się od ostatniego razu. Parking czysty i w miarę spory. Sklep również był czysty. Do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Po wejściu „zaczynają się wielkie schody”. Poprosiliśmy jednego z pracowników (odpowiedzialnego za panele) by zaprowadził nas do tych paneli których potrzebujemy, podaliśmy mu kolor jak i numer serii. On nam odpowiedział, że jest nowy i nie ma zielonego pojęcia gdzie co leży i żebyśmy kogoś innego poprosili. Tak się traktuje klientów którzy wydali tysiące złoty na artykuły w tym sklepie ? No nic. Znaleźliśmy innego i pokazał nam ręką na sam drugi koniec sklepu byśmy tam zobaczyli. Jak się okazało nie było tam nawet paneli. Co ci pracownicy wyprawiają w tym sklepie ? Po dłuższej chwili włóczenie się po sklepie wpadła nam w oko grupka kilku pracowników którzy w najlepsze sobie rozmawiali i nie zważali uwagi czy ktoś potrzebuje pomocy czy nie. Po drodze do tej grupki jedna osoba się nam jeszcze nasunęła. Poprosiliśmy o pomoc ta osobę i dopiero ona wskazała nam miejscu gdzie leżą te panele których poszukujemy. Dbałość o klienta w tym sklepie jest poniżej najmniejszych oczekiwań. Ceny w niektórych przypadkach mają niskie, trzeba jednak poszukać jakiś dobrych promocji czy niskich cen. W żadnym przypadku jednak nie polecam tego sklepu, chyba, że chcesz radzić sobie samemu.
Ostatnim sklepem w jakim byliśmy w tym centrum handlowym „Ferio Gaj” był JYSK. Można tu czasem znaleźć dobre i tanie rzeczy do mieszkania. Tutaj babcia zrobiła na niespodziankę i powiedziała, że możemy wybrać sobie kilka rzeczy na jej koszt. Po wejściu do sklepu przeraziłem się. Na podłodze był istny koszmar. Nie da się tego opisać, trzeba to zobaczyć samemu. Papierki, kawałki folii, jakiś kurz wyglądający niczym małe potworki. Jakoś to przeżyłem, ale mówię wam na poważnie nie da się tego opisać. Drugim wielkie minusem było, że na sklepie był tylko i wyłącznie jeden pracownik, drugi była na dobiegu. Wychodził tylko na zawołanie osoby która stała za kasą. Nie było kogo zapytać się czy doradzić. Kompletny chaos panował w tym sklepi. Nie wiem czy tak jest na co dzień czy tylko dzisiaj miałem takiego pecha. Po wybraniu kilku artykułów udaliśmy się w końcu do kasy. Kolejka była bardzo długa, a jak mówiłem wcześniej tylko jedna osoba. Szło bardzo powolnie. Pani w kasie miała dobry humor mimo naporu pracy jaką musiała wykonać. Była dosyć uprzejma i zwracała się grzecznie do ludzi mimo, że niektórzy trochę marudzili. Po wyjściu ze tego sklepu skierowaliśmy się do domu.
Kolejnym sklepem do którego zajrzeliśmy i do którego już chciała iść babcia był „Piotr i Paweł”. Kilka codziennych zakupów, mleko, bułki, pomidorki. Powiem szczerze, że nigdy w tym sklepie jeszcze nie byłem. Słyszałem pogłoski, że ceny tu mają bardzo wysokie. I mieli racje w porównaniu do innych podobnych sklepów lub choćby małych sklepików osiedlowych są stanowczo za wysokie. Nie rozumiem skąd mają takie zaporowe ceny. Sam wygląd sklepu jest jednak bardzo dobry. Towary na półkach mają bardzo starannie poukładany. Kilku pracowników w pocie czoła układało je i przebierało. Pogratulować takie wkładu w sklep. Podłogi również są czyste i lśnią. My z żoną kupiliśmy tylko wkłady do urządzenia na komary (ceny porównywalne w tym przypadku z konkurencją). Początkowo nie mogłem ich znaleźć więc poszukiwałem osoby kompetentnej by się spytać gdzie takie mogą być. Nikogo nie znalazłem. Postanowiłem zapytać panią w kasie i o dziwo wiedziała gdzie takie coś znajduję. Miło było od razu iść nie błądząc po alejkach niepotrzebnie. Przy kasowaniu osoba w kasie również była bardzo miła. Gdyby nie te ceny wygórowane to sklep byłby niemalże idealny.
Zakup obrączek na nasz ślub. Ślub jak wiadomo z moich obserwacji odbył się 6 marca tego roku. Po obrączki udaliśmy się do kilku różnych jubilerów. Jednak chyba najlepszego poleciła nam babcia ówczesnej narzeczonej. Złotnik ten znajduję się we Wrocławiu przy ulicy Orzechowej. Pierwsza wizyta była rozpoznawcza, popatrzeliśmy co może nam zaoferować i w jakich cenach. Następnie udaliśmy się do innych, jednak nie mieli możliwości zrobienia tego co sobie życzymy i w tak niskiej cenie jaką oferował złotnik przy ulicy Orzechowej. Po kilku dniach więc poszliśmy do niego. Zastanawialiśmy się kilkanaście minut nad ich wyglądem i w końcu doszliśmy do sedna sprawy, zdecydowaliśmy się na dwukolorowe tzn. z białego i żółtego złota. Żona dodatkowo chciała obrączkę z małym brylantem. Niestety musiałem się zgodzić. Wpłaciliśmy zaliczkę 200 złotych. I czekaliśmy niecałe 3 tygodnie na gotowy już towar. Po odebraniu były po prostu śliczne i dokładnie takie jakie chcieliśmy. Dodatkowo od strony wewnętrznej były nasze imiona (to również chcieliśmy). Zapłaciliśmy resztę (owy pan zszedł jeszcze kilka złotych z ceny). Wyszło o wiele taniej niż u renomowanego jubilera. Do tej pory pięknie lśnią. Mogę spokojnie go polecić.
Potężny serwis aukcyjny Allegro.pl. Zacznijmy od jego wyglądu. Serwis w trakcie jego istnienia kilka razy się zmieniał. Obecny jego wygląd jest bardzo miły dla oka, nie razi kolorami. Jest stonowany. Dłuższe patrzenie nie powoduje bólu oczu. Od jakiegoś czasu jest nowa wyszukiwarka. Wydaje mi się ona lepsza od poprzedniej. Poprawił się sam proces wyszukiwania. Teraz cos o samych aukcjach. Na pierwszej linii zawodzi system wykrywania oszustów. Spotkałem się kiedyś, że znajomy znajomego kupił kilka gier po bardzo atrakcyjnej cenie. Jak się okazało kilka było piratów. Allegro posiada system który zwraca połowę ceny zapłaconej za dany towar jeśli okazał się trefny lub był marną podróbką. Co z tego, że posiada jeśli cały proces może ciągnąć się miesiącami. Stanowczo trzeba to poprawić. Inna sprawa już lepsza to system pomocy i odpowiedzi na nurtujące pytania których nie można znaleźć odpowiedzi w regulaminie. Sam proces trwa do 24 godzin co wydaje mi się bardzo dobrym czasem. Nigdy nie dostałem odpowiedzi później niżeli do 24 godzin. Teraz troszkę o samych aukcjach. Można tutaj znaleźć naprawdę dobre towary po rozsądnych cenach, lecz jak napisałem wyżej trzeba naprawdę uważać. Zwróćmy uwagę komentarze innych ludzi którzy wystawiają opinię po udanej czy tez nie aukcji. Bądźmy rozsądni przy kupowaniu w tym serwisie.
Jako, że byliśmy z żoną w centrum handlowym „Magnolia” to jeszcze przy okazji zajrzeliśmy do Empiku. Powiem szczerze, że lubię chodzić po takich sklepach. Co się tyczy parkingu opisałem wcześniej więc chyba nie ma sensu powtarzać tego samego. Weszliśmy do Empiku. Ochronę maja bardzo sympatyczną, zawsze mówi „dzień dobry” i „ dowidzenia” każdemu kto wchodzi lub wychodzi. Moja żona wie, że bardzo lubię grać w różne gry komputerowe. Postanowiła mi kupić jakąś z okazji moich urodzin które mam za kilka dni. Poszliśmy na stoisko z grami. Obok stała jakaś pani i spytała czy może w czymś pomóc. Odmówiliśmy ponieważ ja już wiedziałem co chcę. Odpowiedziała, że w razie czego służy pomocą. Była bardzo sympatyczna i przyjaźnie nastawiona. Podziękowaliśmy i poszliśmy szukać czegoś dobrego dla do pogrania. W końcu wybraliśmy pewien tytuł i skierowaliśmy się w stronę kasy. Kolejek praktycznie nie było, ale co się dziwić pora jeszcze wczesna. Obsługa również na wysokim poziomie. Zwroty grzecznościowe są im na pewno znane. Po wszystkim skierowaliśmy się do wyjścia. Na terenie sklepu nie widziałem niczego niepotrzebnie walającego się po ziemi. Podłoga również czysta (to zasługa pewnie jak już wcześniej wspomniałem dosyć wczesnej pory).
W zeszłym roku moja wtedy jeszcze narzeczona zdawała maturę. Jako temat matury ustnej wybrała sobie „Omów i scharakteryzuj język wybranego czasopisma”. Podsunąłem jej pomysł, żeby omówiła czasopismo „CD – Action” ponieważ jestem w tym temacie obeznany i mogę jej wiele pomóc. Do tego można dołożyć jeszcze wizytę w redakcji (redakcja znajduje się na wrocławskim rynku). I właśnie tą wizytę chciałbym omówić. Początkowo wymyśliłem, że warto zrobić drobna ankietę, wydrukowałem więc narzeczonej kilkanaście takich samych stron z kilkoma pytaniami. Był to marzec, pogoda była bardzo słoneczna jak na te porę roku. Były drobne problemy ze znalezieniem siedziby, ale w końcu dotarliśmy. Redakcja znajduję się na drugim piętrze. Nie dało się normalnie wejść do ich gabinetów. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i zaraz podeszła sympatyczna pani sekretarka. Spytaliśmy się czy możemy się widzieć z naczelnym, bez problemów się zgodziła. Wpuściła nas i po chwili zjawił się. O dziwo był bardzo miły, poprosił jednak byśmy szybko mówili o co chodzi i jaką mamy sprawę bo mieli właśnie deathline czyli ostatnie dni do wysyłki czasopisma do drukarni. Daliśmy mu owe kartki i poprosiliśmy o wypełnienia tych mini ankiet. Jako wielki ich fan nie zapomniałem zabrać w domu aktualnego numeru ich czasopisma i poprosić o autografy. Na to zgodził się bez niczego. Podałem mu je i obleciał każdego redaktora który migiem się wpisał. Na koniec dodał żebyśmy się zjawili za kilka dni po ankiety które powinny być już wypełnione. Usłyszałem również, że gdyby się pojawił wcześniej to mieli by więcej czasu i oprowadzili by nas jeszcze po redakcji. Na pewno długo będę wspominał tę wizytę. Mimo, że redakcja była bardzo zajęta znalazła chwilę dla nas.
W połowie lutego zaczęło coś mi się dziać w aucie, zaczęło strasznie szarpać, auto gasło, jednym słowem na gazie praktycznie w ogóle nie dało się jechać. Pojechałem więc do mechanika, żeby stwierdził co się dzieje. Wynikło a jego oględzin, że prawdopodobnie wynikiem takiego działania jest złe działania reduktora gazu. Poszperałem w necie i znalazłem mechanika który właśnie tylko tym się zajmuje, tzn. ogólnie zajmuje się gazem w aucie. Zadzwoniłem umówiłem się na następny dzień w celu usunięcie usterki. Pierwsza wizyta, sama regulacja gazu. Przekręcił dwa kurki (powietrza i gazu) i stwierdził, że powinno działać, zapłaciłem 30 zł. Niestety tak się nie stało. Druga wizyta już była konkretnie umówiona na wymianę reduktora, koszt oscylował w granicach 400 złotych. Niestety jak mus to mus. Pojechałem na umówioną godzinę. Pan zabrał się do robienia wyjął stary, wsadził nowy (przy okazji dodam co jest bardzo ważne, że musiał odłączyć węże od chłodnicy, przy okazji ubyło z pół litra płynu), szło mu całkiem nieźle i w miarę szybko. Po dojściu do najtrudniejszego dla mnie momentu czyli do płacenia, pan podał mi kwitek z kwotą i opisanymi dokładnie rzeczami za co mam zapłacić. Co się okazało ? Za dolanie pół litra wody o której wyżej pisałem (dokładnie wody, a nie płynu chłodniczego) skasował mnie całe 15 złotych. To już w byle jakim sklepie za złotówkę mam półtora litra wody niegazowej którą sam mogę sobie wlać do chłodnicy. Z całości usługi jestem bardzo zadowolony, ale już z ceny to w ogóle. Mogę polecić ten warsztat, ale nie dajcie się omamić i patrzcie dokładnie co robi mechanik.
Sklep z częściami do komputera. Wizyta dosyć odległa, ale myślę, że warta wzmianki. W styczniu zeszłego kupowałem nowy zestaw komputerowy. Nie jestem przekonany do zestawów sprzedawanych w większych supermarketach, a to z tego względu, że zawsze wszystko jest super według reklamy, a potem okazuje się, że jedna z tych części jest nic nie warta i trzeba ja wymieniać, bo praktycznie nic nie działa. Wróćmy jednak do tematu. Sklep znajduje się bardzo blisko rynku, więc o znalezienia wolnego miejsca jeśli przyjechałeś samochodem jest bardzo trudno. Jednak udało się i jakieś miejsce się znalazło. Po wejściu do sklepu czekał na mnie tłum ludzi. Na szczęście w tym oddziale (we Wrocławiu są dwa) jest minimum sześć otwartych stoisk gdzie można się poradzić lub kupić sprzęt komputerowy (choć nie tylko bo mają też w ofercie telefony komórkowe na przykład). W końcu moja kolej. Podszedłem do stanowiska które się zwolniło i wyciągnąłem swoja przydługawą listę czego mi potrzeba. Podałem ją panu. Zaproponował trochę inny zestaw, ale jednak zostałem pry swoich. Jedynie na zasilacz lepszy dałem się namówić. Osoba ta przy każdym fragmencie rozmowy była bardzo miła. Widać było, że lubi ta pracę. Sam jestem osoba lubiącą bawić się komputerami oraz grami komputerowymi więc na pewno rozumiem takiego pana zza lady jak nikt inny. Po przyniesieniu wszystkich części oraz zapłaceniu pan bez słowa zapakował mi wszystko w reklamówki (prócz obudowy rzecz jasna). Podziękowałem ślicznie, odpowiedziałem. Wizytę uważam za bardzo udaną.
Kilka dni temu obok mojej ulicy otworzyli nowy sklep, zwie się „Euro Market”. Mieści się przy ulicy Cedrowej 5. Teren na około jest w bardzo dobrym stanie, ale jak na razie to zasługa tylko i wyłącznie tego, że teren na około sklepu tzn. trawa, kostka, mury były dosłownie kilka dni temu ukończone, zobaczymy co przyniesie czas. W dniu otwarcia sklepu oraz kilka dni po, były przeróżne promocje na artykuły spożywcze (wiem to między innymi z ulotki którą znalazłem w skrzynce pocztowej). Jak ktoś odwiedził sklep to się zdziwił promocji było o wiele więcej niż na ulotce, co można uznać za miłą rzecz. Zazwyczaj sklepy umieszczają wszystkie promocje na takich ulotkach. Dla pierwszych klientów były jakieś niespodzianki. Niestety na takie się nie załapałem. Sklep dopiero odwiedziłem bodajże w trzecim dniu po otwarciu. W samym sklepie panuje bardzo miła atmosfera, panie kasjerki są bardzo sympatyczne. Zawsze jest „dziękuje”, „dowidzenia”, „zapraszamy ponownie”. Miło będzie kolejny raz odwiedzić ten osiedlowy sklep.
Krótka historia, a zarazem obserwacja na temat naszej policji. Akcja działa się przez dobry rok, ale za każdym razem było praktycznie tak samo. W dawnym mieszkaniu (mieszkałem na ósmym piętrze). Zawsze na klatce siedziała jakaś banda „chłopców” i dawała ostrego czadu. Pili, palili (śmierdziało aż w mieszkaniu) oraz bardzo głośno się zachowywali. Mój ojciec zawsze dzwonił po policję mimo, że była godzina druga – trzecia w nocy to zawsze przyjeżdżali niemal od razu. Zdarzało się, że musieli przyjeżdżać po dwa razy w przeciągu pół godziny. Wiem, że jest ich obowiązek, ale nie zawsze z tego co słyszałem przyjeżdżali w tak bardzo krótkim czasie. Dosłownie zajęło im to pięć minut. Praktycznie za każdym razem mieli takie tempo. Powiem szczerze, że nie zawsze miałem dobre zdanie o nich (przyczyny były różne), ale tym przykładem naprawdę pokazali na co ich stać.
Kolejny dzień i kolejne poszukiwanie telewizora. Tym razem wybrałem się już z żoną. W dzień poprzedni byłem sam w sklepie Media Markt, teraz wybraliśmy się do sklepu Saturn w centrum handlowym „Magnolia”. Byłem w tym centrum nie pierwszy raz, ale mogę szczerze powiedzieć, że jak byłem tam pierwszy raz to sam parking zrobił na mnie ogromne wrażenie. Był po prostu przeogromny do tego był czysty. Widać było kilku ludzi którzy sprzątali teren i to za każdym razem gdy tam byłem. Oczywiście wielki plus za to dla władz tegoż centrum. Weszliśmy ostatnim wejściem ponieważ były tam wolne miejsca parkingowe tuż obok drzwi wejściowych oraz sam sklep znajduje się bardzo blisko. Sklep jest dwupiętrowy co również robi większe wrażenie. Po dojściu na stoisko z telewizorami poprosiliśmy pana o radę. Ten niestety wydawał się znudzony swoja pracą odpowiadał krótko i wydawało mi się czasem, że nie na temat. Opuściliśmy tego pana i sami postanowiliśmy coś wybrać w niedrogiej cenie. Popatrzeliśmy na kilka modeli i najbardziej zainteresował nas model firmy Samsung. Jednak po krótkiej rozmowie między nami postanowiliśmy się wstrzymać do przyszłego tygodnia by zajrzeć do jeszcze jednego sklepu. Sklep okazał się czysty. Jeden rząd bodajże z grami był lekko zagracony pudłami, ale zapewne wypakowywali coś z nich i układali, przynajmniej tak to wyglądało. Pomoc w tym sklepie okazała się praktycznie zerowa. Może następnym razem będzie lepiej.
Kolejna wyprawa po telewizor. Tym razem odwiedziłem sklep Media Markt. Niestety sam musiałem jechać ponieważ moja luba ciężko pracowała w tym czasie. Sklep mieści się w Galerii Dominikańskiej. Pierwszy parking poziomowy na który mogę normalnie wjechać mając auto na gaz. Inne centra handlowe maja zakaz wjazdu dla takich pojazdów ze względy bezpieczeństwa. Wjechałem na poziom pierwszy. Parkingi maja duże wylotowe okna, pewnie dlatego można parkować autem na gaz, w razie wycieku gazu parking szybko zostanie oczyszczony z gazu i będzie on stanowił problemu. Pierwsza godzina parkingu gratis, jak dobrze, że pojechałem tylko na chwilkę, zobaczyć jaką mają ofertę nowych telewizorów. Wszedłem do sklepu. Zaraz przy wejściu stoi promocja która według władz sklepu jest w danych dniu najkorzystniejsza z tabliczką, że dany towar można zakupić tylko w jednej sztuce na osobę. Dobry pomysł, ale chyba nie do końca przemyślany. Idę na dział z telewizorami. Proszę pana o pomoc. Szukam TV 32 cale, nie znam konkretnych firm więc proszę o radę fachowca. I jak sądząc po innych opiniach, że pracownicy Media Markt to obiboki to w ogóle się już w tym nie zgodzę. Owy pan dokładnie opisał kilka sztuk które mi się podobały. Podając ich zalety jak i wady. Dobrze wiedzieć takie rzeczy przed kupnem sprzętu na dobrych kilka lat. Ceny również były zadawalające. Jednak taki zakup postanowiłem odłożyć do momentu kiedy żona będzie miała wolne. Nie chce by miała potem do mnie coś za zły wybór. Mimo wszystko podziękowałem panu za pomoc i wyszedłem.
W kwietniu w Urzędzie Miasta przy Nowym Targu załatwiałem z żoną wymianę dowodów osobistych, a ja jeszcze dodatkowo wymianę prawa jazdy. Myślałem, że sprawy w urzędach trwają wieki. Jak każdy wie panuje taka opinia, żeby coś załatwić trzeba stać od godziny szóstej rano w długich kolejkach i stać potem w samym urzędzie kilka godzin. Pojechałem do urzędu po godzinie jedenastej, zaraz po podpisaniu umowy o wynajem mieszkania w TBS-ie. Zaparkować obok urzędu jest bardzo trudno, a dodatkowo jak się coś znajdzie to trzeba niestety płacić za godzinę parkowania coś koło trzech złotych. Od razu wziąłem na trzy godziny w razie gdybym musiał stać w długich kolejkach. Wszedłem z żoną do lokalu i tu już ogłupiałem. W środku były tylko CZTERY osoby, żadnych kolejek. Poszedłem do informacji, poprosiłem o potrzebne formularze i inne dokumenty. Bardzo miła pani podała wszystko i sama jeszcze zasugerowała co mi potrzebne będzie. Od razu wytłumaczyła co i jak wpisywać, żeby nie popełnić żadnej gafy. Siadłem na wygodnym krześle zacząłem wypełniać papiery. Na moje nieszczęście zapomniałem jaki jest kod pocztowy mojej nowej ulicy. Szczerze mówiąc to nigdy nie wiedziałem. Poprosiłem żonę by podeszła do pani u której wcześniej byliśmy po formularze. Pani sprawdziła i bez żadnych fochów, że musi „ciężko” pracować podała nasz kod pocztowy. Nawiasem mówiąc prawdę to jeszcze nie spotkałem się z takim miłym urzędnikiem. Miło było spotkać się z taką nowością. Po wypełnieniu wszystkich dokumentów poszliśmy po numerki. Czekaliśmy dosłownie mniej niż minutę. Obsłużono nas oboje naraz, poszło szybciej niż się spodziewałem. Potem po nowe prawo jazdy również poszło bardzo szybko. Jestem zadowolony z wizyty w tym urzędzie. Mam nadzieje, że poziom się utrzyma równie wysoko co do tej pory.
Największa wyszukiwarka na świecie Google.pl. Potężne narzędzie do wyszukiwania i nie tylko. Google to przede wszystkim oczywiście, ale posiada ogrom dodatkowych funkcji. Google posiada wyszukiwarkę zdjęć, obrazków. Ma potężne narzędzie do tłumaczenia, które każdy z nas może pomóc tworzyć. Co rusz firma Google wydaje nowe narzędzia. Dosyć dobrym programem jest Picassa które służy do przeglądania zdjęć oraz podstawowej ich edycji. Do Google należy również jedna z największych baza kont pocztowych. Gmail (szczegóły w innej mojej obserwacji) to same zalety. Mogę spokojnie polecić te konto pocztowe bo naprawdę jest warte uwagi. Jedynym minusem jest to, że przy wyszukiwaniu niektórych terminów pierwsze co się pojawia to reklamy w ogóle nie związane z wyszukiwanym terminem, co czasem jest bardzo drażniące. Dla mnie numer jeden.
Duże centrum handlowe TESCO umiejscowione przy ulicy Długiej. Parking maja bardzo duży na pewno każdy znajdzie miejsce dla siebie. Zawsze jak jestem znajdę miejsce dla siebie. Przy okazji dodam, że to centrum posiada swoją mini stacje benzynową gdzie reklamują się, że mają bardzo tanie paliwo. Różnie to się ma do rzeczywistości ponieważ faktycznie z pobliskimi stacjami może konkurować, ale z tymi położonymi dalej ni jak ma się to do rzeczywistości. Różnica na paliwo LPG potrafi wynosić nawet 15 groszy na każdym litrze. Jeżeli ktoś zrobi zakupy w TESCO za minimum 100zł to otrzyma pięć groszy rabatu na paliwo, a jeśli posiada kartę kredytowa z TESCO i nią zapłaci to otrzyma kolejne pięć groszy rabatu. Pora na zakupy w sklepie. Chcieliśmy uniknąć tłumów więc pojechaliśmy do sklepu po godzinie 23. Sklep jest czynny 24 godziny na dobę co trzeba zaliczyć na duży plus. Kupowaliśmy artykuły chemiczne do domu więc nie potrzebowaliśmy być wcześniej (na przykład po świeże pieczywo czy mięso). Nabraliśmy rzeczy za sporą sumę (tak nam się wydawało przynajmniej). Podeszliśmy do kasy i okazało się, ze kwota jaka na to przeznaczyliśmy jest o wiele za wysoka (sporo nam zostało). Poprosiliśmy panią w kasie, zresztą bardzo miłą i sympatyczną czy nie moglibyśmy dobrać kilku artykułów pani powiedziała, że nie ma problemu i poczeka. Kolejek nie było więc nikt na tym nie tracił. Żona została przy kasjerce i z tego co potem się dowiedziałem ucięła sobie z ową panią miłą rozmowę. Ja szybko pobiegłem po kilka rzeczy. Jak najszybciej wróciłem i podałem resztę rzeczy do skasowania. Pani podała sumę zakupów, zapłaciłem, podziękowałem, odwiedziła. Zaprosiła nas do ponownych zakupów. Bardzo miła (nocna) obsługa. Wolę pojechać nocą i zrobić spokojnie zakupy.
Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej „Provita” jest tylko na nieszczęście z nazwy specjalistycznej. Moje doświadczenie z ta przychodnią jest już prawie dwudziestoletnie, więc myślę, że mogę co nie co napisać o niej. W owej przychodni znajdują się tylko podstawowi lekarze typu: lekarz internista, stomatolog, okulista, dermatolog i kilku innych. Z wyżej wymienionych może się wydawać dużo, ale rzeczywiście tylko wygląda. Po pierwsze mają bardzo wyśrubowane godziny przyjęć. Dla przykładu podam stomatologa. Niby przyjmuje codziennie, ale jeśli się dokładnie wczytać w godziny przyjęć to wynika z nich, że prawie połowa to przyjęcia prywatne więc trzeba sporo płacić. Lekarza interniści mają w zwyczaju spóźniać się nawet do pół godziny. Tłumacząc się potem korkami (nawet jeśli to czy nie mogą wyjechać wcześniej ?). Niektórzy lekarza są bardzo niemili i naprawdę sam nie wiem czy faktycznie są lekarzami. Podam bardzo dobry przykład. Swego czasu, jeśli dobrze pamiętam w zeszłym roku w maju miałem badania dla zakładu pracy. Według pani w rejestracji w medycynie pracy musze odwiedzić kilku lekarzy w tym właśnie panią laryngolog (między innymi ta od uszu i nosa, ogólnie od dziurek w głowie). Poszedłem do niej, zbadała mnie, między innymi słuch. Na końcu jeszcze obejrzała dziurki w nosie i stwierdziła, że mam krzywą jedną z przegród nosowych zalecana jest korekta operacyjna. Zaproponowała ponowna wizytę. Po niecałym miesiącu taka wizytę odbyłem. Opowiedziałem jej o co mi chodzi i ta o moje zdziwienie stwierdziła, że jest tylko niewielki skrzywienie i o pobycie w szpitalu nie ma w ogóle mowy. Zapytałem tylko na jakiej podstawie wtedy tak stwierdziła, ona już nic nie odpowiedziała. Nie miałem więcej ochoty z nią już dyskutować, wyszedłem. Dodam tylko, że to jedyna kobieta laryngolog, więc naprawdę radzę wam ją omijać szerokim łukiem. Zwłaszcza, że jest inny pan laryngolog który naprawdę jest dobrym lekarzem mimo swojego podeszłego wieku. Na swoje szczęście zmieniłem miejsce zamieszkania i obok siebie mam porządny szpital w którym są wszyscy potrzebni lekarza. Tam tylko zostaje mi wizyta co trzy lata w medycynie pracy. Na koniec dodam jeszcze, że teren jest na około ośrodka jest bardzo czysty i zadbany, parking dosyć spory mimo, że parkują na nim pracownicy sąsiedniej firmy lotniczej. Miejsca powinna wystarczyć dla każdego.
Dziś rano jadąc do pracy, skończył mi się gaz w aucie. Nie chcąc za dużo jechać na benzynie wjechałem na pierwszą dostępną stację benzynową z możliwością zatankowania gazu. Jako, że bardzo mi się śpieszyło (nie chciałem się spóźnić do pracy), praktycznie nie zwróciłem uwagi na czystość terenu, ale wydaje mi się, że gdyby były jakieś śmieci na pewno bym to zauważył. Więc mogę uznać, że teren był w miarę czysty. Moje jeszcze ciężkie powieki sprawiły, że nie dzwoniłem dzwonkiem po obsługę jak zawsze tylko poszedłem po nią (nie mam pojęcia czemu) i poprosiłem i zatankowanie gazu za kilka złotych, tylko i wyłącznie z tego względu, że Stell ma dosyć drogie paliwa. Obsługa była bardzo miła. Mimo wczesnej pory nie zauważyłem znudzenia ani jakiejś niechęci w obsłudze. Pan zatankował mi auto za 20 złotych i poszedłem zapłacić. Wchodząc poczułem zapach parówek. Poprosiłem o jednego hot – doga. Pani w miarę szybko uwinęła się z jego przygotowaniu. Ów kobieta była bardzo serdeczne i miła, zaproponowała jeszcze płyn do mycia okien. Niestety nie skorzystałem. Po zapłaceniu poszedłem do auta, zjadłem na szybkiego. Swoją drogą był całkiem smaczny, chociaż może to dlatego, że byłem trochę głodny. Ogólnie całkiem niezła była obsługa. Zwroty grzecznościowe są tu chyba na porządku dziennym. Ogólnie mogę polecić stację. Następnym razem będę musiał zwrócić większą uwagę na czystość terenu.
Chciałbym opisać przygodę z MPK Wrocław. Jest to obserwacja na temat tego jak zachowują się kierowcy MPK Wrocław. Jest to podejście moim zdaniem słuszne, ale niestety nie myślące o innych ludziach. Zdarzenie miało miejsce w ostatni weekend jak jechałem wraz z żoną na dworzec PKP (żona mnie odwoziła). Jechaliśmy sobie spokojnie linią 125. W pewnym momencie autobus się zatrzymał, oczywiście na przystanku. Był to przystanek na żądanie. Ktoś w pewnością wcisnął. Kierowca widząc, że nikt nie wysiada czeka dalej. Nagle wstaje i prosi osobę która wcisnęła o to, żeby wyszła z autobusu. Po czym usiadł na swoim siedzeniu i czekał kilka minut. Ludzie zaczęli się denerwować. Jeden z panów który siedział najbliżej kierowcy zaczął ostro dyskutować z kierowcą, wyzywał go od idiotów itp. Nie była to najmilsza rozmowa. Po kilku minutach od tego czasu kierowca odjechał. Z jednej strony kierowca miał absolutną rację. Z drugiej zaś niektórym ludziom się śpieszy (mi na przykład na pociąg). Jednak popieram zachowanie kierowcy. Po co ma się na darmo zatrzymywać skoro nikt tego nie potrzebuje ? Dodam na koniec, że autobus od wewnątrz był czysty i zadbany. Nie wiem jak to wygląda na co dzień ponieważ już dosyć dawno nie jeździłem, ale ogólnie było czysto.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.