Opinie użytkownika (171)

Tuż po opuszczeniu...
Tuż po opuszczeniu kasy hipermarketu zauważyłam witrynę księgarni Świat Książki. Z firmą tą jestem związana od dawna, jestem członkiem Klubu i regularnie zamawiam pozycje tego wydawnictwa. Postanowiłam zobaczyć, jaką ofertę przedstawia tradycyjna księgarnia. Sklep utrzyma jest w charakterystycznych barwach, które tworzą tło dla białego logo sieci. W salonie była miła atmosfera – składała się na nią spokojna muzyka, odpowiednie oświetlenie oraz niezbyt wysoka temperatura. Na sali sprzedaży było dwóch pracowników – młody mężczyzna za ladą kasową i dziewczyna w jego wieku nieopodal. Obydwoje ubrani byli w ciemne, firmowe koszulki polo i jeansy. Zajęci byli rozmową; w tym czasie trzech klientów przeglądało książki – niestety, żaden ze sprzedawców nie interesował się kupującymi. Ja poszukiwałam książki o smokach dla ośmiolatka. Podeszłam do jednego z regałów, który przeznaczony był dla dzieci i na którym wypatrzyłam interesującą pozycję. Po chwili jednak musiałam się usunąć z tego miejsca. Ekspedientka nie zwracając na mnie uwagę i mając obwodzie inny regał z lekturami dla najmłodszych, przyprowadziła klientów (szukających prezentu dla dziecka znajomych) i zaczęła opisywać różne książeczki. Nie była to dla mnie zbyt komfortowa sytuacja, także odłożyłam na półkę „Smokopedię” i wyszłam ze sklepu.

Magdalena_91

29.04.2009

Świat Książki

Placówka

Zabrze, Plac Teatralny 12

Nie zgadzam się (24)
Około godziny 15:00...
Około godziny 15:00 zadzwonił mój telefon. Dzwoniła pani Anna, pracownica Lukas Banku, osoba, która kilka miesięcy wcześniej obsługiwała mnie w gliwickim oddziale. Uprzejmie mnie przywitała, przedstawiła się i przypomniała sytuację, w której się zetknęłyśmy. W słuchawce słyszałam ciepły głos osoby o dobrej dykcji i dużej kulturze osobistej. Celem jej telefonu była przede wszystkim okazja do przypomnienia o firmie oraz zaproponowanie korzystania z rachunku utworzonego w tym banku. W związku z tym, że jestem zadowolona z obsługi w moim dotychczasowym banku, poprosiłam o więcej informacji na temat tego produktu – p. Anna przedstawiła mi najistotniejsze dla mnie kwestie. Dowiedziałam się, że opłata za prowadzenie konta wynosi 11 złotych, natomiast w przypadku gdyby na rachunku znajdowały się środki o wartości co najmniej 5000 złotych – konto prowadzone byłoby bezpłatnie (okazało się, że obecny mój rachunek prowadzony jest na lepszych warunkach). Po zakończeniu wyjaśnień, pracownica banku podziękowała za rozmowę i życzyła mi miłego dnia.

Magdalena_91

29.04.2009

Credit Agricole

Placówka

Gliwice, ZWYCIĘSTWA 49

Nie zgadzam się (22)
Wracałam z Katowic...
Wracałam z Katowic w tak zwanych godzinach szczytu (o 16:00). W ciągu okienek kasowych było sześć kasjerek, także klienci byli sprawnie zaopatrywani w bilety. Na dworcu przygotowano kasę „SZOP” – kasę szybkiej obsługi, w której można zakupić bilet na trasach pociągów regionalnych (pomimo, że przede mną było pięć osób, transakcje przeprowadzano bardzo szybko – już po kilku minutach miałam kupiony bilet). Wychodząc z katowickiego dworca słyszałam kobiecy głos, który płynął z megafonu i informował, na kwadrans przed odjazdem, o tym że pociąg podstawiony jest na odpowiednim peronie (komunikat powtarzany był co pięć minut; był bardzo wyraźny, ale niestety tylko w języku polskim – jechał ze mną turysta, który bez mojej pomocy miałby duże problemy z ustaleniem, czy jedzie we właściwym kierunku). Środek lokomocji okazał się nieadekwatny do sytuacji; pociąg składał się z czterech wagonów – w godzinach szczytu było to stanowczo za mało. Wielu podróżnych nie znalazło dla siebie miejsca. Kolejnym problemem było ogromne natężenie dźwięku, co powodowało duży dyskomfort. Warto pochwalić osoby odpowiedzialne za czystość –podłogi, siedzenia, stoliki były odpowiednio przygotowane, w koszach na śmieci umieszczono woreczki. Również konduktor (wysoki mężczyzna, w wieku około 35 lat, ubrany w granatowy uniform oraz czapkę) wywarł na mnie dobre wrażenie – gdy wszedł do przedziału przywitał podróżnych i poprosił o przygotowanie biletów. Po otrzymaniu dowodu zapłaty za podróż, oddawał bilet i uprzejmie dziękował. Chciałabym też podkreślić, że podróż z Katowic do Gliwic tym środkiem transportu (publicznym) jest najszybsza (zajmuje pół godziny). Pociąg, którym jechałam, wyruszył punktualnie i zgodnie z rozkładem dotarł na miejsce.

Magdalena_91

29.04.2009

PKP Intercity

Placówka

Nie zgadzam się (15)
Dziś, jak zawsze...
Dziś, jak zawsze rano, włączyłam radio. Akurat ustawione było na Trójkę, a o tej porze nadawany jest Budzik Trójki. W trakcie przygotowań do nowego dnia w pracy słuchałam audycji prowadzonej przez dziennikarza (Piotr Łodej) o przyjemnej barwie głosu, który posługiwał się nienaganną polszczyzną i lekko, w sympatycznej atmosferze witał z odbiorcami nowy dzień. Dziennikarz kontaktował się ze słuchaczami i na antenie prezentował ich wypowiedzi (na żywo, czytając smsy lub maile), w których to informowali np. o pogodzie lub sytuacji na drogach; prezenter radiowy unikał tematów związanych z polityką czy problemami społecznymi. Ogromnym plusem jest to, że prowadzący audycję bardzo często podawał godzinę – na bieżąco wiedziałam, jak dużo czasu mam do wyjścia. Na uwagę zasługuje również fakt, że rzadko (zauważyłam to tylko raz - tuż przed pełną godziną) pojawiały się reklamy; większość czasu wypełniała spokojna muzyka, która pozytywnie nastrajała na cały dzień.

Magdalena_91

29.04.2009

Trójka

Placówka

Warszawa, Myśliwiecka 3-5-7

Nie zgadzam się (18)
Sklep mijam codziennie...
Sklep mijam codziennie w drodze z pracy. Ogromnym jego atutem jest to, że personel codziennie zmienia ubrania, które prezentowane są na manekinach – tego typu sytuacja powoduje, że klientki mogą zapoznać się z bieżącą ofertą (a jest ona bardzo szeroka, skierowana głównie do eleganckich kobiet; warto podkreślić, że można znaleźć rzeczy zarówno w stonowanych barwach jak i w bardziej zdecydowanych). Taka metoda marketingowa generuje dodatkowy dochód, gdyż coraz częściej podejmujemy decyzje na podstawie impulsu, a odpowiednio przygotowane witryny świetnie temu służą. Sklep jest jasny, dużo w nim luster, ale niestety jego powierzchnia jest niewielka. Środek zajmują wieszaki, a na nich umieszczone ubrania – możliwe są problemy z ich ściąganiem i odwieszaniem; ubrań jest na nich stanowczo za dużo. W czasie mojej obecności były trzy klientki (w różnym wieku) oraz dwie ekspedientki, młode dziewczyny (około 20 lat) z mocnym makijażem. Obie zajęte były rozmową tuż przy stoisku kasowym – żadna z nich nie zwracała uwagi na kupujących. Miałam trudności z odnalezieniem spodni w moim rozmiarze – dopiero na moją prośbę pracownica sklepu przystąpiła do pomocy (niestety, miałam wrażenie, że raczej z musu, niż z poczucia obowiązku). Z wybranym towarem udałam się do przymierzalni. Znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu z dużym lustrem. Kabina była jednak brudna – na podłodze szary chodniczek, lustro ze śladami palców, brudne ściany. Z wybraną parą udałam się do kasy. Ekspedientka skasowała towar – wydała mi resztę oraz paragon, a na zakończenie uprzejmie pożegnała.

Magdalena_91

29.04.2009

Margo

Placówka

Gliwice, Zwycięstwa 59/1

Nie zgadzam się (20)
Na przystanek podjechał...
Na przystanek podjechał nowy autobus niskopodłogowy marki Solaris. Przedsiębiorstwo walczy z pasażerami na gapę, także zastosowaną znaną w innych miastach metodę - kierowca (ubrany w jasną koszulę i krawat, uśmiechnięty, w wieku około 45 lat) otworzył przednie drzwi i wpuścił oczekujących; przy wejściu podróżni pokazywali bilety (miesięczne), kasowali jednorazowe lub kupowali u kierowcy. W tym czasie ci, którzy dojechali do swojego końcowego przystanku, wysiadali następnymi drzwiami. Autobus był wyposażony w klimatyzację, także pomimo ciepłego dnia, w środku panował przyjemny chłód. Każdy z pasażerów znalazł dla siebie miejsce siedzące, a dzięki nisko umieszczonej podłodze kobieta z dzieckiem w wózku bez trudu wjechała do pojazdu. Autobus punktualnie odjechał, a na mój końcowy przystanek też przyjechał punktualnie. Warto zaznaczyć, że pojazd prowadzony był zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Dużym atutem jest fakt, że dzięki temu środkowi transportu można szybko i bez przesiadek dojechać z centrum Gliwic na obrzeża Zabrza, a potem dalej – do Bytomia.
Nie zgadzam się (16)
W witrynach sklepu...
W witrynach sklepu umieszczono ogromne plakaty informujące o niskich cenach ubrań; taka forma promocji spowodowała, że w środku było sporo klientek (około 10 osób), które polowały na niedrogie rzeczy. W salonie można nabyć zarówno odzież, jak i dodatki (torby, okulary przeciwsłoneczne, biżuterię, paski). Niestety, wchodząc do środka ma się poczucie niewielkiej przestrzeni (zasłonięte przez postery okna nie przepuszczają światła dziennego; cały środek tego niezbyt dużego pomieszczenia zajmują kosze z ubraniami lub stojaki na wieszaki) i tłoku (nawet przy niewielkiej liczbie klientów). Na sali, pomimo popołudniowej pory była tylko jedna ekspedientka (brunetka w wieku około 20 lat), która obsługiwała kasę – nie było nikogo, kto mógłby doradzić kupującym np. w odnalezieniu odpowiedniego rozmiaru. Problemem był również bałagan, jaki panował na półkach, stojakach oraz w koszach. W takim rozgardiaszu bardzo trudno było znaleźć coś, co mogłoby przypaść do gustu.

Magdalena_91

28.04.2009

Terranova

Placówka

Gliwice, Zwycięstwa 29

Nie zgadzam się (21)
Salon jest bardzo...
Salon jest bardzo dobrze oświetlony, a witryna, w której stoją ubrane w najnowsze modele manekiny, zachęca do wstąpienia. W środku słychać przyjemną muzykę, która wpisuje się w przyjemną atmosferę, jaką buduje nie tylko dźwięk, ale również światło i kolorystyka pomieszczenia. Atutem jest również to, że eksponowane są ubrania na manekinach w środku, a tuż pod nimi, na półkach i wieszakach, można znaleźć prezentowane powyżej modele. W sklepie było dużo klientek – trwała wyprzedaż. Salon jest niewielkich rozmiarów, także spora liczba osób (dziesięć klientek i trzy pracownice) oraz ustawione w centralnej części lokalu wieszaki powodowały lekki ścisk i negatywnie wpływały na komfort przeglądania kolekcji. Z wybranymi rzeczami udałam się do przymierzalni; przy specjalnej ladzie stała jedna z ekspedientek (wysoka blondynka, w wieku około 20 lat, z delikatnym makijażem), która wręczała klientom identyfikator z informacją o liczbie ubrań, jakie zabierane były do kabin. Weszłam do jasnej przymierzalni, utrzymanej w nienagannej czystości; pomieszczenie było sporych rozmiarów, także bez trudu mogłam z niego skorzystać (w środku zamontowano wieszak oraz rodzaj ławeczki, na której można położyć swoje rzeczy). Okazało się, że jedna z mierzonych przeze mnie bluzek jest za mała – poprosiłam, by ekspedientka podała mi większą. Niestety okazało się, że pozostały tylko największe i najmniejsze rozmiary; przy kilku innych ubraniach sytuacja była podobna (w sklepie brakuje pełnej gamy rozmiarów).

Magdalena_91

28.04.2009

Orsay

Placówka

Gliwice, Lipowa 1

Nie zgadzam się (23)
Salon usytuowany jest...
Salon usytuowany jest w ciekawej części CH M1 – znajduje się w takim miejscu, że możliwe było zrobienie dwóch wejść, każdego z innej strony (jedno od głównej alei galerii, drugie od strony kas hipermarketu). Do wstąpienia zachęca bardzo dobrze przygotowana witryna; można w niej znaleźć kilka manekinów, ubranych w rzeczy z najnowszej kolekcji. Niestety w sklepie panował półmrok – światło było bardzo słabe i utrudniało ocenę koloru ubrań. W momencie, gdy weszłam do salonu były w nim trzy klientki oraz dwie ekspedientki (dwie dziewczyny w wieku około 20 lat, o mocnym makijażu; obie ubrane były w odzież, którą można było znaleźć na sali sprzedaży, co stanowiło dodatkową promocję). Żadna z ekspedientek nie pomagała klientom – stały przy kasie i rozmawiały między sobą; na ladzie kasowej panował bałagan (ubrania odłożone przez klientów), ale żadna z pracownic nie starała się go pozbyć. Kolejnym mankamentem był fakt, że sklep jest zawalony ubraniami – z ogromnym trudem przeciskałam się między poustawianymi stojakami z wieszakami oraz koszami z odzieżą. Problemy pojawiły się także przy próbie obejrzenia danego produktu – bardzo ciężko było zdjąć wybrany model, a potem odłożyć na miejsce.

Magdalena_91

28.04.2009

Colloseum

Placówka

Zabrze, Pl. Szkubacza 1

Nie zgadzam się (36)
Weszłam do sklepu...
Weszłam do sklepu o bardzo dużej powierzchni. Salon utrzymamy były w czystości (podłogi, witryny, lustra), a ubrania powieszone na wieszakach lub ułożone na półeczkach. Pracownice (w chwili, gdy weszłam do sklepu były to trzy kobiety w wieku do 25 lat) na bieżąco porządkowały odkładane przez klientów rzeczy, układając je według rozmiaru. Warto podkreślić, że dostępne były wszystkie rozmiary danego rodzaju (od XS zaczynając na XL kończąc). Ogromna powierzchnia sprawia, że klienci mogą swobodnie przeglądać towar, tym bardziej, że są one umieszczone w taki sposób, że bez trudu można ściągnąć je z wieszaków (nie ma tu takiej sytuacji jak w innych sklepach, kiedy zdjęcie wybranej rzeczy sprawia problemy). Kolejnym atutem jest to, że w salonie można znaleźć odzież zarówno dla kobiet, mężczyzn jak i dzieci; stworzono też część dla kobiet w ciąży. Na sali sprzedaży dostępne są dodatki – biżuteria, okulary przeciwsłoneczne, torebki oraz buty. Dużym mankamentem jest to, że przy części towaru brakuje cenówek. Niestety, żadna z pracownic nie służyła klientom pomocą – ich rola ograniczała się do kasowania i porządkowania.

Magdalena_91

28.04.2009

H&M

Placówka

Zabrze, Ryszarda Szkubacza 1

Nie zgadzam się (19)
Wchodząc na dworzec...
Wchodząc na dworzec w Katowicach od strony peronów, można poczuć przyjemny, słodki zapach unoszący się z budki sieci Fornetti. Punkt jest umieszczony w bardzo dobrym miejscu – wielu klientów zatrzymuje się, by kupić ciasteczka. Bardzo ciekawa jest też witryna i prezentacja towaru – poszczególne rodzaje umieszczone są w wiklinowych koszykach, co stwarza pozytywne skojarzenia. Ja również postanowiłam skorzystać z okazji – za niewielkie pieniądze (około 3 zł za 100 g produktu) można nabyć szybką przekąskę. Obsługiwała mnie uprzejma kobieta w wieku około 60 lat, ubrana w fartuszek. W czasie, gdy wkładała ciasteczka do firmowej torebki z logo sieci, miała na dłoniach rękawiczki. Stoisko oferuje szeroką gamę smaków – są tu ciasteczka z nadzieniem owocowym (m.in. kiwi, papaja, jabłko, truskawka), czekoladowym, serowym oraz o smaku pizzy. Piękny zapach sugeruje, że sprzedawany produkt jest ciepły (w tyle stoi piekarnik) – niestety, moje ciasteczka były zimne, co można uznać za największy mankament usługi.

Magdalena_91

28.04.2009

Fornetti

Placówka

Katowice, Dworzec PKP 1

Nie zgadzam się (24)
Około godziny 16:00...
Około godziny 16:00 zadzwoniła do mnie pracownica banku Millenium z propozycją przedstawienia oferty. Najpierw uprzejmie mnie przywitała, a następnie przedstawiła się. Głos tej osoby był spokojny, a jej dykcja bez zarzutu. Niestety, nie mogłam w tym czasie rozmawiać - pani Monika zapytała, kiedy będę mogła zapoznać się z nowymi produktami banku – umówiłyśmy się na następny dzień. Punktualnie o 14:00 zadzwoniła do mnie i rozpoczęła prezentację kart kredytowych. Nie byłam zainteresowana tą ofertą, ale zapytałam o produkty oszczędnościowe. Uważam, że telefonująca do mnie osoba wykazała się dużą elastycznością i otwartością na potrzeby klienta. Uzyskałam informacje na temat konta oszczędnościowego oraz zostałam zaproszona do najbliższego mojemu miejscu zamieszkania oddziału, gdzie konsultant mógłby przedstawić mi całą gamę propozycji. Na zakończenie rozmowy zostałam uprzejmie pożegnana, a rozmawiająca ze mną osoba życzyła mi udanego popołudnia.

Magdalena_91

28.04.2009
Nie zgadzam się (24)
Sklep ma dużą...
Sklep ma dużą powierzchnię, dzięki czemu swobodnie można rozejrzeć się. Na półkach znalazłam szeroki wybór asortymentu - zarówno prasę regionalną, krajową i zagraniczną. W czasie, gdy weszłam do sklepu przy kasie obsługiwany był klient, który wysyłał los (w lokalu jest automat Lotto) na loterię. To duży plus, że sklep świadczy też dodatkowe usługi. Ja chciałam kupić bilety. Obsługiwała mnie kobieta w wieku około 30 lat, ubrana w firmową czerwono-szarą kamizelkę. Pomimo, że płaciłam banknotem 100 złotowym nie było problemu z wydaniem reszty, co często zdarza się w innych sklepach. Przy kasie wyłożone były batony - ich odpowiednia ekspozycja spowodowała, że kupiłam kolejny produkt w tym punkcie.

Magdalena_91

28.04.2009

Inmedio

Placówka

Zabrze, Plac Teatralny 12

Nie zgadzam się (26)
Sklep jest odpowiednio...
Sklep jest odpowiednio oznaczony - z daleka widać żółtą elewację i charakterystyczne logo. Parking jest sporych rozmiarów, także bez problemu zaparkowałam auto. Niestety na parkingu zaczepił mnie nietrzeźwy mężczyzna, który prosił o drobne "na piwo" - uważam, że ochrona obiektu powinna reagować na takie przypadki. Kolejnym problemem jest to, że w drzwiach nie zamontowano czujnika, żeby dostać się do środka, trzeba się nagimnastykować - trudno jest wjechać, a później wyjechać ze sklepu z wózkiem. Ta placówka jest sporych rozmiarów, także nie ma w niej poczucia tłoku, a na półkach dostępny jest szeroki asortyment (zarówno produktów marki własnej sieci, jak i marek producentów). W czasie mojej obecności czynne byly dwie kasy, jednak gdy kolejki zaczęły rosnąć, wezwano dzwonkiem pomoc - dzięki temu moje produkty zostały szybko skasowane prze z uprzejmą pracownicę (wiek około 40 lat, szatynka ubrana w firmowy fartuszek).

Magdalena_91

28.04.2009

Biedronka

Placówka

Końskie, Warszawska 13

Nie zgadzam się (28)
Bez trudu znalazłam...
Bez trudu znalazłam miejsce na parkingu, pomimo że zaparkowanych było wiele aut. Na salę sprzedaży weszłam drugim (nie głównym) wejściem; tuż przy bramce stał ochroniarz, a przy bramce ustawione były plastikowe koszyki. Chciałam zrobić niewielkie zakupy - tylko kilka produktów. Okazało się, że wszystkie były dostępne i bardzo dobrze wyeksponowane na półkach; część z nich było w promocyjnej, obniżonej cenie. Na sali faktycznie było bardzo dużo klientów, jednak pomimo tej sytuacji, sklep był czysty, a między regałami widać było pracowników wykładających towar. Gdy podeszłam do kas, okazało się, że wiele stanowisk jest czynnych. W kolejce przede mną stała tylko jedna osoba, także po około2 minutach byłam obsługiwana. Pani, która kasowała moje produkty, ubrana była w strój firmowy. Nie zostałam powitana, a pracownica nie nawiązała ze mną kontaktu wzrokowego. Sieć przygotowała dla swoich klientów program lojalnościowy; wydane w sklepie pieniądze zamieniane są na punkty - korzystam z tej formy promocji, ale niestety gdybym sobie o tym nie przypomniała, kasjerka nie wspomniałaby o takiej możliwości.

Magdalena_91

28.04.2009

Real

Placówka

Zabrze, Plac Teatralny 12

Nie zgadzam się (19)
W sklepie były...
W sklepie były dwie ekspedientki oraz jedna klientka. Pracownice (około 30 letnie blondynki, mocno opalone) rozmawiały ze sobą, nie zwracając uwagi na kupujących. Nie pojawiło się powitanie, ani kontakt wzrokowy. Sam sklep sprawia wrażenie ciemnego - wydaje się, że większa ilość światła poprawiłaby ocenę koloru asortymentu. Z wybranymi ubraniami udałam się do przymierzalni. W kabinie było sporo miejsca oraz wieszaczki; niestety czystość pozostawiała wiele do życzenia - na lustrze widać było plamy, a na podłodze papierki. Spośród bluzek, które wybrałam, jedną postanowiłam kupić. Podeszłam z nią do kasy - ekspedientka skasowała towar i zapytała, czy nie mam drobnych, gdyż sama nie miała jak wydać reszty.

Magdalena_91

28.04.2009

Pretty Girl

Placówka

Zabrze, Plac Teatralny 12

Nie zgadzam się (16)
W sklepie trwała...
W sklepie trwała wyprzedaż - witryny były odpowiednio przygotowane na ten dzień (w oknach pojawiły się informacje na temat obniżek cenowych, zachęcając klientów do wejścia). W salonie były trzy ekspedientki, wszystkie zajęte obsługą klientów (kasa oraz dwie osoby na sali sprzedaży); każda z pracownic ubrana była w różową koszulę (strój w barwach firmy). Wybrałam kilka ubrań i udałam się z nimi do przymierzalni - na 8 stanowisk tylko 2 były wolne. W kabinie było czysto (lustro i podłoga), a pomocą służyła półeczka oraz wieszak. Niestety przymierzalnia była niewielka; jestem drobną osobą, więc bez trudu się zmieściłam, ale nie wiem jak radzą sobie kobiety o większych gabarytach - na pewno jest im ciężko mierzyć ubrania. Po wybraniu odpowiedniego sweterka w moim rozmiarze (tutaj warto dodać, że wywieszone ubrania były w każdym możliwym rozmiarze) udałam się do kasy. Okazało się, że mój zakup jest 20% tańszy (informacja o tym upuście pojawiała się też w ramach spotu reklamowego puszczanego z głośników). Promocja nie ograniczała się tylko do tego - pani przy kasie (wysoka szatynka w wieku około 22 lat) wręczyła mi również kupon rabatowy o wartości 30 zł, który będę mogła wykorzystać w dniach od 11 do 23 maja 2009.

Magdalena_91

27.04.2009

Camaieu

Placówka

Zabrze, Plac Teatralny 12

Nie zgadzam się (25)
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam późnym wieczorem; pomimo takiej pory, w środku było sporo klientów. Supermarket jest otwarty do godziny 21:00, co jest dużym plusem dla osób, które chcą kupić coś, co właśnie się w domu skończyło. Byłam w podobnej sytuacji - dzięki szerokiemu wyborowi asortymentu w markecie można kupić produkty chemiczne, mięso, wędliny, owoce pieczywo i inne towary spożywcze, prasę. Niestety, taka liczba propozycji zakupowych powoduje niezwykły ścisk w sklepie, trudno poruszać się między regałami, a przejście dwóch osób obok siebie jest niemożliwe.Tuż przy wejściu na salę sprzedaży stały równo ułożone plastikowe koszyki. Po wybraniu odpowiedniego towaru, udałam się do kasy (przy ladzie, na której stały kasy, pracowały dwie ekspedientki, każda ubrana w firmowy fartuszek). Transakcje przebiegły bardzo szybko, niestety problemem okazało się wydanie reszty (brakowało drobnych monet).

Magdalena_91

25.04.2009

Lewiatan

Placówka

Gliwice, Solskiego 1

Nie zgadzam się (25)
Skorzystałam z usługi,...
Skorzystałam z usługi, jaką oferuje mój dostawca prądu - zgłoszenie stanu licznika drogą telefoniczną. Po 3 sygnałach w telefonie usłyszałam głos nagrany na automatycznej sekretarce, który informował mnie o tym, że rozmowa będzie nagrywana; po chwili przywitała mnie telefonistka, przedstawiła się (Bożena, o bardzo miło dla ucha brzmiącym głosie) i zapytała, w czym może pomóc. Powiedziałam, w jakiej sprawie dzwonię. Poproszono mnie o podanie nr ewidencyjnego - niestety nie miałam go przy sobie. Nie był to jednak problem, gdyż obsługująca mnie osoba wyszukała odpowiednie dane w oparciu o nazwisko właściciela mieszkania. Podałam stan licznika, a po chwili powiadomiono mnie, ile wyniesie rachunek. Na zakończenie rozmowy zostałam uprzejmie pożegnana. Warto podkreślić, że w tle naszej rozmowy panowała cisza, co rzadko się zdarza, gdy korzysta się z usług infolinii.

Magdalena_91

25.04.2009

TAURON

Placówka

Gliwice, Barlickiego 2

Nie zgadzam się (16)
Już od ulicy...
Już od ulicy widać dobrze przygotowaną witrynę księgarni (w oknie wystawione były książki tematyczne) zachęcającą do wstąpienia. W pomieszczeniu panowała przyjemna atmosfera - było czysto, w tle słychać było spokojną muzykę, działała klimatyzacja. W środku zauważyłam 3 pracowników; wszystkie panie ubrane były elegancko (w czerniach i szarościach). Każdy z klientów witany był przez obsługę ("Dzień dobry"), a po około 3 minutach pytany, czy życzy sobie pomocy. Ze mną było podobnie - choć regały są odpowiednio opisane, skorzystałam z pomocy ekspedientki. Szukałam książki o smokach dla ośmiolatka - poproszona przeze mnie osoba podała mi pięć książek różnego rodzaju, charakteryzując pokrótce każdą z nich. By wygodniej mi było je przeglądać, podsunęła taboret. Następnie wycofała się dając mi czas na rozeznanie w tytułach. Warto jednak podkreślić,że była w pobliżu, także w każdej chwili mogłam skorzystać z jej pomocy. Niestety żadna z propozycji nie przypadła mi do gustu. Wychodząc z księgarni zostałam miło pożegnana, pomimo że nie dokonałam zakupu.

Magdalena_91

25.04.2009

matras.pl

Placówka

Nie zgadzam się (17)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi