W czwartek miałam odebrać przesyłkę kurierską. Około godziny 10:00 zadzwonił do mnie kurier i zapytał o możliwość doręczenia. Niestety byłam nieobecna w domu (pracownik zaproponował, że może dojechać do mojej pracy - okazało się jednak, że jest ona zbyt oddalona od miejsca docelowego). Zapytałam, czy jest możliwość, by kurier pozostawił ją mojemu współlokatorowi. Okazało się, że jest to możliwe. Poinformowałam, o której godzinie będzie obecna w mieszkaniu ta osoba - kurier dostosował się do umówionej przez nas pory. Na 5 minut przed dotarciem na miejsce, pracownik firmy zadzwonił i powiadomił mnie, że z powodu korków na drogach, może się niewiele spóźnić (warto jednak zaznaczyć, że kurier pojawił się na czas, a o jego profesjonalizmie świadczy fakt, że uprzedził o ewentualnych trudnościach). Przesyłka zapakowana była w firmową kopertę; była cała, nieuszkodzona.
Korzystając z ciepłej pogody postanowiliśmy ze znajomą kupić sobie lody. Weszłyśmy do restauracji, w której jak zwykle było sporo klientów (zajęte były wszystkie stoliki, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz lokalu). Jednak pomimo dużej ilości kupujących, za ladą kasową pracowało 7 kasjerów (wszyscy ubrani w stroje firmowe, z czerwonymi czapeczkami), którzy niezwykle szybko obsługiwali klientów. Ja w swojej kolejce czekałam około 3 minut. Obsługiwała mnie blondynka w okularach, około 20 lat - dziewczyna miała przyczepiony w widocznym miejscu identyfikator za swoim imieniem (Monika). Uprzejmie mnie przywitała i pomogła w wyborze odpowiedniego deseru, zapytała również czy będziemy jadły w lokalu. Odpowiednie zamówienie zostało sprawnie przygotowane; wydano mi resztę i paragon. Jedynym mankamentem było to, że koleżanka dostała trochę mniej lodów w kubeczku niż ja oraz, że orzechy w jej deserze były bardzo twarde.
Miałam niewiele czasu, by kupić gazetę - za chwilkę miał odjechać mój pociąg. Do saloniku prasowego weszłam po konkretny tytuł; znalazłam go bez trudu. Problem stanowiło stanowisko - wyspa na środku lokalu. Niestety, przy kilku osobach w pomieszczeniu, panował w tym punkcie tłok. Za ladą kasował pracował mężczyzna (ciemne włosy, wiek - około 30 lat) ubrany w firmową kamizelkę. Bardzo szybko i sprawnie skasował podaną przeze mnie gazetę, wydał resztę i paragon. Warto zaznaczyć, że w tym miejscu kupiłam tygodnik z dadatkiem, który w innych punkach już został wyprzedany.
Problem pojawił się tuż przed wejściem na sklep - niestety nie miałam drobnych i nie mogłam odpiąć wózka. Udałam się do kasy, niestety kasjerka miała niewiele drobnych i nie chciała rozmienić mi pieniędzy. Odpowiednią monetę dostałam dopiero po wymianie pieniędzy w punkcie obsługi klienta - uważam, że sieć mogłaby idąc śladem Tesco, wprowadzić wózki, które nie wymagają "zastawu". Spośród wynotowanych produktów zakupiłam wszystkie prócz dwukomorowego wiadra. Na sali sprzedaży było niewielu klientów - natomiast wiele (7) stanowisk kasowych było czynnych. w kolejce do kasy stałam niedługo (3 minuty), a obsługująca mnie osoba (w wieku 35 lat, szatynka z delikatnym makijażem) w szybki i uprzejmy sposób dokonała transakcji. Dużym plusem jest fakt, że za linią kas ustawione są stojaki z aktualną gazetką, dzięki czemu klient bez trudu może zorientować się w obecnej, promocyjnej ofercie sklepu.
W sklepie było około 10 klientów oraz cztery pracownice. Niestety, pomimo dużej liczby personelu, w salonie panował bałagan (brudna podłoga, na której znaleźć można było paragony i metki; do tego niepoukładane ubrania na półkach i wieszakach). Żadna z ekspedientek nie zajmowała się obsługą klientów - jedna bardzo głośno rozmawiała z kolegą, dwie kolejne opowiadały sobie zabawne (głośny śmiech) historyjki za ladą kasową, czwarta - wychodziła na zaplecze. Tutaj warto też zaznaczyć, że jedna z dziewcząt była niestosownie ubrana (baaardzo głęboki dekolt).
W sklepie, pomimo piątku, było niewielu klientów (około 5). Salon ma dużą powierzchnię - w środku było czysto, ubrania ułożone były starannie na półkach lub na wieszakach. Wydawało mi się jednak, że jest zbyt ciemno - na sali panował półmrok, co nie powinno mieć miejsca, gdyż nie można ocenić barwy produktu. Pozytywną atmosferę budowała muzyka, ustawiona na odpowiednim poziomie głośności. Niestety, na 4 pracownice żadna z nich nie zajmowała się bezpośrednią obsługą klienta (3 układały ubrania, jedna - kasowała towar). Z wybranym obuwiem udałam się do kasy - sandałki były w rozmiarze 37, 38 i 39 - każdy rozmiar został dostarczony do sklepu tylko w jednej parze, także nie było możliwości zakupy niemierzonej pary. Poprosiłam ekspedientkę o odłożenie towaru na godzinę (nie było z tym problemów); po około 3 kwadransach wróciłam, by zakupić sandałki - obsługująca mnie osoba poinformowała mnie, że w ciągu 30 dni mogę zwrócić buty, jeśli uznam, że mi nie odpowiadają.
Poszukiwałam brązowych półbutów. Weszłam do sklepu, w którym było kilka klientek oraz 2 ekspedientki (jedna na stanowisku kasowym kasowała towar, druga - wykładała obuwie na półki). W salonie panował lekki nieład - na podłodze stały kartoniki, które klientki nie odkładały na miejsce. Duża ilość "wysp" i regałów powodowała, że brakowało miejsca na swobodne mierzenie obuwia. W różnych częściach sklepu umieszczono pufy, niestety są one niewielkie, także komfort mierzenia obuwia jest niski. Obie pracownice ubrane były w koszulki firmowe (są one zielone, dobrze widoczne), do których przeczepione miały identyfikatory z określeniem ich funkcji (np. kierownik sklepu) - ja poprosiłam o pomoc w znalezieniu odpowiedniego rozmiaru jedną z pań (brunetka, w wieku ok. 30 lat). Z uśmiechem na twarzy podała mi odpowiedni kartonik i poinformowała, że jest niedaleko, gotowa w każdej chwili mi pomóc. Pomimo, że nie kupiłam butów, zostałam uprzejmie pożegnana.
Dziś, w wielką sobotę, robiłam ostatnie przed świętami zakupy. Nie tylko ja wpadłam na ten pomysł - w sklepie było sporo klientów (około 20) oraz 4 osoby obsługujące (3 na stanowisku kasowym oraz jedna wykładająca towar). Warto podkreślić, że pomimo wielu kupujących na kasach nie tworzyły się długie kolejki (ja w swojej czekałam do obsługi około 3 minut). Poza tym na półkach towar był odpowiednio wyeksponowany i oznaczony cenami. Pewnym uniedogodnieniem był fakt, że na sali sprzedaży w "alejkach" stały palety z towarem, co utrudniało poruszanie się z wózkiem. Jeżeli chodzi o asortyment, to niestety brakowało w sklepie niektórych warzyw i owoców, warto jednak podkreślić, że mięso wyłożone w lodówkach było pakowane 9 kwietnia. Osoba, która obsługiwała mnie na kasie (szatynka w wieku ok. 35 lat, w okularach, w firmowym, czerwonym stroju), przeprowadziła całą transakcję bardzo sprawnie i szybko; na zakończenie podała mi paragon, wydała resztę oraz życzyła "Wesołych Świąt".
Dziś rano kupiłam w kiosku Ruchu "Gazetę Prawną" z dodatkiem w postaci programu komputerowego. Pomimo wczesnej pory obsługująca mnie osoba (kobieta około 45 lat, brunetka) była bardzo uprzejma. Co więcej udało mi się zakupić pożądany towar (o tą samą gazetę pytałam w 3 innych punktach sprzedaży, w żadnym z nich nie była ona dostępna) - także na zasługę można przypisać fakt, że nawet tak wczesna pora pozwoliła na odpowiednie zaopatrzenie punktu. Transakcja przebiegła bardzo sprawnie (ok. 2 min.), a obsługująca osoba wydała mi resztę i podała paragon. Na zakończenie zostałam uprzejmie pożegnana.
Pomimo późnej pory na sali sprzedaży było wielu klientów. Warto podkreślić, że bez trudu można było znaleźć miejsce na parkingu oraz odpowiedni koszyk. Niestety, przy takiej ilości kupujących, na półkach panował nieład (głównie w części ze słodyczami) lub można bylo znaleźć "dziury". Ja robiłam niewielkie zakupy i wszystkie poszukiwane produkty bez trudu odnalazłam. Kolejki do kas były długie, jednak fakt, że firma przygotowała kasę "do 10 produktów" pozwolił mi na załatwienie transakcji w szybkim (3 min.) tempie. Obsługująca mnie kasjerka sprawnie skasowała towar i podała rachunek. Za towar zapłaciłam bonami promocyjnymi, które wcześniej otrzymałam w ramach promocji właśnie w hipermarkecie tej sieci.
Musiałam kupić bilety autobusowe - tuż przy dworcu, niedaleko przystanku stoi kiosk Ruch S.A. Kiosk jest odpowiednio oznaczony, w barwach kojarzonych z firmą (żółto-zielone kolory). Dużym mankamentem jest fakt, że lada jest umieszczona w ten sposób, że trzeba mocno się schylać, by móc powiedzieć sprzedawcy o tym, co chciałoby się zakupić. Byłam jedyną kupującą, także nie czekałam w kolejce. Obsługiwała mnie brunetka, w wieku około 40 lat; uprzejmie mnie przywitała i obsłużyła. Nie miałam problemu zarówno z zakupem biletów, jak i specjalistycznej gazety. Warto podkreślić, że ekspedientka nie miała problemu z wydaniem reszty. Po zakończonej transakcji, zostałam miło pożegnana.
Ostatnio zdałam egzamin na prawo jazdy. W tej chwili mieszkam 600 km od miejsca, w którym jestem na stałe zameldowana. Zadzwoniłam więc do Urzędu Miasta, by dowiedzieć się, czy jest możliwość wyrobienia odpowiedniego dokumentu i odebrania go przez upoważnioną przeze mnie osobę. Telefon odebrała urzędniczka - przywitała mnie, przedstawiła się i podała nazwę instytucji. Przedstawiłam swój problem, a osoba z którą rozmawiałam przełączyła mnie do kompetentnej osoby. Kolejna urzędniczka poinformowała mnie, w jaki sposób mogę otrzymać dokument, bez konieczności odbycia długiej podróży (UM w Gdańsku wyszedł na przeciw osobom w takiej jak ja sytuacji - wystarczy wysłać podanie z prośbą o przesłanie dokumentu na adres korespondencyjny wraz z dowodem wpłaty). Uważam, że dzięki takim zarządzeniom i udogodnieniom może paść stereotyp o niesprawnej administracji.
Pierwszym problemem okazało się zaparkowanie auta - na parkingu nie było miejsca, dopiero po kilku minutach znalazłam odpowiednie miejsce. Przy wejściu można było zauważyć ochroniarzy oraz zabrać plastikowy koszyk. Na sali sklepowej było sporo klientów, dało się zauważyć dekoracje świąteczne (niestety w niektórych miejscach umieszczono "wyspy", które utrudniały przechodzenie z wózkiem). Wiele produktów było w promocyjnych cenach (przy niektórych produktach były cenówki porównujące ceny Tesco z cenami w dyskoncie Biedronka). W trakcie zakupów, nie znalazłam kilku produktów (czekolada, herbata), a przy drożdżach miałam problemy z ich znalezieniem - poprosiłam o pomoc jedna z osób z personelu - bardzo uprzejma pracownica wskazała mi odpowiednie miejsce. Największym problemem okazała się obsługa na kasie - 3 razy miała miejsce awaria systemu - duża liczba klientów w połączeniu z przestojem spowodowało, że w kolejce kasowej stałam około 15 minut. Klienci niecierpliwili się, kasjerki również. Kiedy wreszcie nadeszła moja kolej, pracownica szybko i sprawnie przeprowadziła całą transakcję.
W sklepie pojawiłam się stosunkowo późno - było tuż przed 20:00, jednak pomimo takiej pory, w salonie było około 20 klientów i 5 osób obsługujących (3 osoby na sali sprzedaży - układanie kartonów na półkach, 2 za ladą kasową). Cały personel zajęty był swoimi obowiązkami związanymi z pracą, ale niestety żadna z osób na sali nie doradzała klientom. Wszyscy pracownicy ubrani byli w stroje firmowe, a w sklepie panowała czystość. Po wybraniu odpowiedniego obuwia, udałam się do kasy - kasjer przywitał mnie, skasował towar, a przy okazji zapytał mnie o to, czy życzę sobie pastę do pielęgnacji obuwia (za plecami obsługujący mnie pracownik miał na półce wystawione odpowiednie środki). Kartonik został zapakowany w firmową torbę, do której sprzedawca włożył także paragon. Na ladzie kasowej umieszczone były katalogi - uważam, że jest to dobry sposób na promocję produktów.
W aptece był tylko jeden farmaceuta, który obsługiwał klienta - transakcja przebiegła sprawnie, także po około 3 minutach od wejścia byłam już obsługiwana. Apteka utrzymana jest w nienagannym ładzie (czysta podłoga, witryny, okna). W pomieszczeniu ustawiony był dystrybutor wody dla klientów. Ja chciałam kupić matujący fluid do twarzy - dostępny tylko w aptece. Farmaceutka podała mi wybrany produkt, ale niestety w przeciwieństwie do drogerii, nie miałam możliwości wypróbowania testera. Zakupiłam wybrany towar, do którego dołączony był błyszczyk tej samej firmy w ramach gratisu. Dodatkowym plusem był fakt, że wykorzystałam kupon promocyjny dający mi 10% zniżki w aptekach tej sieci (kupon dołączony był do lokalnej gazety).
Tuż przed egzaminem na prawo jazdy umówiłam się ze swoim instruktorem na godzinną lekcję. Mój instruktor jak zwykle ubrany był w polar z naszywką szkoły, dla której pracuje; uprzejmie się ze mną przywitał - cała godzina upłynęła miło, ale zarazem pracowicie. Instruktor jest opanowany, nie wygłaszał złośliwych komentarzy w razie pomyłki. Samochód był sprawny i odpowiednio oznaczony. W trakcie jazdy szkoleniowiec zwracał uwagę na wszystkie elementy, tak by prowadzone przeze mnie auto nie stanowiło zagrożenia, a ja jako kierowca - bym stosowała się do wszystkich zasad ruchu drogowego. Czas trwania lekcji był odpowiedni - instruktor nie spóźnił się i doprowadził do zakończenia jazdy po upływie godziny.
Obserwacja dot. infolinii PKP InterCity. Chciałam uzyskać informację na temat zakupionego biletu. Odnalazłam na stronie internetowej nr telefonu (042 19 43 6), po odsłuchaniu kilku wiadomości na temat promocyjnych ofert oraz 5 minutowym oczekiwaniu, konsultantka nawiązała ze mną rozmowę - osoba ta nie powitała mnie, ani się nie przedstawiła, a gdy zadałam pytanie odpowiedziała: "Chwileczkę" i na kolejne 5 minut zapanowała cisza w słuchawce. Zniecierpliwiona oczekiwaniem oraz brakiem szacunku i kompetencji ze strony obsługującej mnie rozłączyłam się.
Nowy sklep w moim mieście został starannie urządzony, zgodnie z charakterem nowej marki sklepów obuwniczych (na miejscu CCC). Gdy weszłam do salonu w środku było kilka klientek oraz 3 osoby . Każda z ekspedientek była ubrana w strój firmowy i zajęta była swoimi obowiązkami (jedna kasowała obuwie, druga pomagała w odnalezieniu odpowiedniego kartonika, trzecia wycierała lustro). Ekspozycja obuwia była bardzo dobrze przygotowana, także nie zajęło mi zbyt wiele czasu odnalezienie odpowiednich butów. Niestety, w trakcie mierzenia jednej z par, mogłam usłyszeć rozmowę dwóch ekspedientek, narzekających na ciężki dzień oraz komentujących zachowania niezdecydowanych klientów. Po chwili byłam też świadkiem rozmowy jednej z nich przez telefon (w jej trakcie padały niegrzeczne określenia, a rozmowa prowadzona była na sali sprzedaży). Z wybranym produktem udałam się do kasy - poprosiłam o odłożenie obuwia na godzinę; okazało się, że jest taka możliwość, co jest dużym plusem. Po niespełna 4 kwadransach wróciłam po buty. Płaciłam gotówką i tu okazało się, że jest problem z wydaniem reszty (kasjerce zabrakło drobnych).
Do kina pojechaliśmy w kilka osób. Był sobotni wieczór - do kinowych kas były ogromne kolejki. Na szczęście przy stanowiskach kasowych było 7 członków personelu, także transakcje przebiegły szybko i sprawnie. Wcześniej, dzięki stronie internetowej, mogliśmy zarezerwować miejsce, także pomimo dużej liczby chętnych mieliśmy bardzo dobre miejsca. Obsługująca nas kasjerka była uprzejma i kompetentna (korzystałam z karty EURO>26 - kasjerka znała zasady promocji dla osób, które mogą skorzystać z tej ulgi). Sala była czysta, film oglądało się w komfortowych warunkach. Jedynym mankamentem było to, że dźwięk był bardzo głośno ustawiony (podobne wrażenie mieli moi znajomi).
Parking sklepu był odśnieżony, dzięki czemu bez trudu znalazłam miejsce dla samochodu. Na sali sprzedaży znalazłam plastikowy koszyk (zaraz po przekroczeniu wejścia). Jeżeli chodzi o personel, to na każdym z działów można z łatwością znaleźć kogoś, kto może pomóc w odnalezieniu określonego produktu (ja szukałam kawy mrożonej w puszkach - przypadkowo napotkany pracownik od razu wskazał mi odpowiednie miejsce). Miałam niewiele zakupów, także postanowiłam poszukać kasy "do 10 produktów" - jak się okazało takie stoisko jest tuż koło wejścia na halę. Przede mną było tylko 2 klientów z niewielką ilością zakupów, także po chwili (3 minuty) i mój towar był skasowany (kompetentna i uprzejma kasjerka). Tuż przy stanowisku znalazłam "Ankietę - obsługa klienta na kasach i w Punkcie Informacji" - świadczy to o otwarciu firmy na klienta i jego oczekiwania. Po skasowaniu towaru ekspedientka podała mi kwotę rachunku, zapytała, czy biorę udział w programie lojalnościowym, wydała resztę i pożegnała.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.