Zachęcona głośną medialnie reklamą tego banku o płatności rachunków za 0 zł opłaty, postanowiłam to sprawdzić namacalnie w tej placówce. Wzięłam dwa moje rachunki (gaz, energia elektryczna i Internet)), trzy rachunki mojej mamy (abonament TV, gaz i energia elektryczna) i dwa rachunki teściowej (abonament TV i energia elektryczna). Placówka tego banku w Nysie to stosunkowo nieduży lokal w Rynku, wejście wprost z chodnika. W lokalu bardzo przyjemne wnętrze w kolorach firmowych banku, żółto – fioletowych. Pracownice w białych bluzeczkach schludnie ubrane z przewieszonymi identyfikatorami, uśmiechnięte, włosy krótkie lub upięte z tyłu głowy, jak na tego typu instytucję przystało. Po lewej stronie od wejścia jedna z pracownic obsługiwała jakąś klientkę przy biurku na swoim stanowisku pracy. Ponieważ klientów nie było więcej podeszłam do innego stanowiska pracy i mówię: mam kilka rachunków do zapłaty, czy prawdą jest, że mogę je zapłacić bez dodatkowej opłaty za transakcję ? Usłyszałam – czy jest pani klientem naszego banku?; nie – odpowiedziałam; w takim razie muszę panią zarejestrować i wtedy może pani dokonać bezpłatnie opłat za swoje rachunki – mówi mila pani z uśmiechem na twarzy; ale ja mam nie tylko moje rachunki, czy wszystkie zapłacę? – kontynuuję; Nie, tylko osoba zarejestrowana może dokonać takich płatności, osoby, których ma pani rachunki muszą też się zarejestrować w naszym banku – słyszę; to dlaczego w reklamie nie ma mowy o tym, że oferta jest tylko dla waszych klientów ? – pytam dalej; Uśmiech pracownicy nieco „zbladł”, chwila milczenia a ja dodaję: czy nie chodzi przypadkiem o to aby bank powiększył sobie bazę klientów ? w tym momencie można powiedzieć, że uśmiech pracownicy „wpadł do butów”, nie była przygotowana najwidoczniej na tak bezpośrednią moją reakcję „ad hoc” wynikającą z potrzeby chwili. Zaczęła się jakby jąkać, próbując „wykrzesać” z siebie coś w rodzaju udogodnień i wygody dla klienta, ale zarejestrowanego. Wniosek z tej wizyty taki: reklama kłamie na życzenie instytucji. A Fe! Zero procent opłat za rachunki nie dla każdego! Wizyta moja nie trwała nawet 5 minut a jej wynk taki sam jak przed wizytą - rachunki nie zapłacone!W tej placówce jedynie wygląd jest bez zarzutów i wygląd pracowników, natomiast oferta na długim i dużym minusie.
Z rodziną wybrałam się w odwiedziny do teściów. Teściowa wyraziła chęć zakupów w Tesco więc dla mnie było problemu, wsiadam i jedziemy – teściowej się nie odmawia, dobrze spełnić jej oczekiwania. Mężczyźni z dziećmi zostali w domu, a kobiety wyruszyły na Bielany. Na ogromnym parkingu przed sklepem udało się znaleźć miejsce do parkowania bez problemu mimo ogromu aut parkujących. Na parkingu porządek, odznaczone miejsca parkingowe, sporo miejsca do przejazdu między zaparkowanymi samochodami. Teściowa wzięła wózek z boksu i ruszyła między półki. Ja zadowoliłam się małym koszyczkiem bo jako takich zakupów nie planowałam, uznałam, że udam się na kosmetyczny dział i może ewentualnie coś mi się przyda bo nie chciałam stresować teściowej przyglądaniem się jej zakupom. Znalazłam stoisko kosmetyczne i rozpoczęłam „przegląd” oferowanych artykułów. Przeglądać było co: cienie, konturówki, wody toaletowe, perfumy, akcesoria kosmetyczne, mydełka, itd. Na stoisku porządek, wszystkie artykuły wyeksponowane tak aby klient nie miał problemu z ich zapoznaniem się. Przy każdym cena. Gdy zatrzymałam się przy kosmetyce kolorowej i przeglądałam tusze do rzęs w spirali podeszła jedna z pracownic stoiska z uśmiechem i pytaniem, czy może mi w czymś pomóc. Odpowiedziałam, że potrzebowałabym tusz do rzęs. Pracownica zapytała mnie o preferencje produktu: kolor tuszu cenę i cechy. Powiedziałam jej, że używam tylko czarnego i wolałaby z wąska, lekko podgiętą szczoteczką. Pokazała mi 4 rodzaje spirali z różnymi szczoteczkami zachwalając walory każdej z nich – podkręcające, pogrubiające, wydłużające. Ta ostatnia cecha sprowokowała żartobliwą, aczkolwiek miłą dyskusję wokół tematu „wydłużenie czegoś co urosło takiej długości jakiej urosło”. Ostatecznie wybrałam tusz w spirali z oczekiwaną przeze mnie szczoteczką. Cena też nie „zwaliła mnie z nóg”. Sprzedawczyni zapytała też, czy pomóc mi w wyborze innych produktów, podziękowałam, więc poinformowała mnie, że zapłacić mogę w kasie ogólnej, przy wyjściu. Wizyta na stoisku z kosmetykami zajęła mi jakieś pół godziny, ale głównie dlatego, że sobie zwyczajnie oglądałam oferty produktów w oczekiwaniu, aż teściowa zapełni swój wózek gdzieś tam na sklepie. Ekspedientka była bardzo kompetentna, uprzejma, miła i życzliwa do tego schludnie ubrana, włosy krótkie ładnie ułożone, wzrostu średniego. Będąc tak obsłużonym zawsze odchodzę w dobrym nastroju.
Po EKO czas na Biedronkę, aby uzupełnić niektóre artykuły. Tu jak zawsze o tej porze w sobotę ruch klientów duży, ale nie przeszkadza to w niczym aby swobodnie przechodzić między półkami i zaopatrzyć się w produkty. Gwar całkiem spory, co wymusza taka ilość kupujących, zwłaszcza tych, którzy przyszli z małymi dziećmi – te zawsze czynią hałas. Artykuły uporządkowane, zarówno te w koszach jak i na regałach sklepowych, oznaczone metkami z ceną i nazwą. Pracownik Paweł układał jogurty w chłodni, podeszła do niego starsza pani i poprosiła aby przeczytał jej datę ważności jakiejś wędliny, zrobił to bez wahania z uśmiechem na ustach i przyjaznym tonem głosu. Inny pracownik – dziewczyna sprawdzała skanerem aktualność cen przy artykułach dziecięcych. Biedronka ma zawsze, albo raczej, w ogromnej mierze ceny bardzo przyjazne kupującym, m.in. lody Miami 0,99 zł/szt. 180 ml (truskawkowo – śmietankowe i śmietankowe), jogurty wyśmienite 0,65 zł/125 g (gruszkowe, leśne i truskawkowe), papier toaletowy rumiankowy – trzywarstwowy Regina 6,99 zł/opakowanie 8 rolek (najtańszy, nawet Hipermarkety „wysiadają”), makaron „nitka” 1,19 zł/opakowanie 250 g, zawieszka WC (koszyk + 3 zapasy) 5,95 zł/opakowanie. To tylko niektóre z całej gamy szerokiego wyboru artykułów. Dziś cztery kasy pracowały „pełną para” więc można uznać, że kolejki przesuwały się w miarę płynnie a czas oczekiwania na obsługę umiarkowany. Kasjerki miłe, życzliwe, uprzejme, z uśmiechem proponują reklamówkę, zapraszają na ponowne zakupy. Czasem, gdy klient powie coś żartobliwego, równie żartobliwie, z uśmiechem odpowiadają. Ot taki przerywnik w pracy dla kasjerki i na zakupach dla klienta.
Zepsuł mi się suwak więc udałam się do tego sklepu, który od lat znajduje się na tej ulicy. Lokalizacja jego jest bardzo dobra bo przy jednej z głównych ulic miasta. Lokal jest w kształcie litery „L”. Tuż przy wejściu po prawej stronie znajdują się artykuły pasmanteryjne - guziki, tasiemki, suwaki, koronki, aplikacje, koraliki inne drobiazgi tego typu, dalej tkaniny, firanki, zasłony z metra cięte i gotowe. Druga cześć to bielizna i inne artykuły odzieżowe. Zakupiłam suwak w szarym kolorze jakiego potrzebowałam za 1,110 zł, przy okazji odkryłam, że można tu także nabyć rajstopy z lycrą w cenie cokolwiek niższej niż dotąd kupowałam 4,30 zł/szt. Jeśli jakość spełni moje oczekiwania z pewnością sklep zyska mnie jako stałego klienta. W sklepie porządek, rozłożone z boku dywany i chodniki nie przeszkadzają w poruszaniu się klientów, większość towarów musi być podana przez sprzedawcę. Towary w witrynach okiennych ładnie wyeksponowane, ekspozycje sklepowe wewnątrz też jak należy z wyczuciem „smaku” i estetyki. Obsługująca to niewysoka ekspedientka ok. 155 cm wzrostu, kręcone, krótkie włosy w kolorze ciemnego blond. Miła, sympatyczna, uśmiechnięta, najpierw pokazała mi gamę kolorystyczną suwaków, potem wszystkie dostępne , interesujące mnie kolory rajstop. Bez cienia irytacji pokazała mi jeszcze dwie bluzeczki. Najbardziej jednak ucieszył mnie zakup rajstop – te stanowiły i nadal stanowią dla mnie spory wydatek, więc jeśli trafi się zakup w niższej cenie to zawsze cieszy.
W EKO nie ma zaskoczenia, w EKO są promocje, obniżki, mnóstwo cen przyjaznych dla klienta i obsługa na poziomie. Dziś sobota więc klientów sporo ale nie przeszkadza to w poruszaniu się i dostępie do półek z artykułami bo miejsca dużo i przejścia między regałami swobodne. Każdy może spokojnie zapoznać się np. z datą ważności czy składem danego produktu i skorzystać z pomocy pracowników, którzy na sklepie są widoczni i rozpoznawalni po charakterystycznych strojach. W dziale mięsno – wędliniarskim obsługiwały dwie pracownice, kolejka oczekujących niewielka, w miarę płynnie się przesuwała. Schab extra b/k 17,99 zł/kg (tańszy nawet niż w Biedronce), porcja rosołowa z kaczki 3,99 zł/kg, baleron wiejski 14,90 zł/kg (promocja, ekspedientka na życzenie pokroiła w grubsze plasterki), kiełbasa śląska 7,99 zł/kg (promocja). Pracownice informowały klientów, że w dniu jutrzejszym sklep będzie nieczynny z powodu inwentaryzacji, to bardzo dobra postawa bo gdyby czegoś zabrakło, klient nie będzie na darmo szedł, poza tym dziś niejeden się zastanowi czy aby jeszcze coś dobrać do koszyka. Wyroby cukiernicze – ciasta do wyboru, każde w cenie 17,99 zł/kg, to dużo taniej niż oferują cukiernie i jakość ich też bez zarzutów. Nieco inaczej ma się sprawa z ptysiami 2,15 zł/szt., ale na tle cukierni to też jest niższa cena. Trochę innych artykułów: maggi w płynie 2,99 zł/buteleczka 200 ml, przyprawy sypkie w torebkach 1,25 zł/szt. Trzy kasy „pełną parą” więc kolejki w miarę względnie się przesuwały, jedni klienci odchodzili obsłużeni, inni na obsługę czekali. Obsługująca mnie kasjerka to Anna, włosy ciemny blond, uśmiechnięta, miła, sympatyczna dziewczyna, reklamówkę zaproponowała, podliczyła, zapłaciłam i mój pobyt w sklepie zakończył się.
Koleżanka zapowiedziała odwiedziny, nie miałam nic do kawy więc udałam się do cukierni po „coś” słodkiego. Przywitała mnie młoda dziewczyna za ladą, nie wyróżniająca się szczególnym strojem jako pracownik – ciemna bluzeczka z krótkim rękawem, spodnie. Niewysoka brunetka z włosami związanymi z tyłu głowy i makijażem na twarzy. Gablota - chłodnia z wyrobami cukierniczymi wypełniona na max-a, wybór ogromny i ceny „nieco wstrząsające” bo zaczynały się od kwoty 22 zł/kg i sięgały kwoty niewiele mniejszej od 40 zł/kg; ciasta przygotowane w porcjach kostek po 4,50 zł/szt. To nie mało. Pracownica, bardzo miła dziewczyna odpowiedziała na wszystkie moje pytania w kwestii składu interesujących mnie wyrobów. Ostatecznie wzięłam kawałek sernika z brzoskwiniami 23,70 zł/kg, niespełna 0,5 kg – wyjdą jakieś cztery porcje, do tego cztery gofry dla dzieci 2,50 zł/szt. (suche, bez dodatków). W sumie za całość zapłaciłam 21, 54 zł, to tylko „coś” do kawy. Uważam, że to dużo. Oczywiście złośliwy powie „nie trzeba było kupować” ale obiektywnie patrząc, nie o to chodzi w handlu, jeśli placówka funkcjonuje to niech to będzie dla klientów, a nie tylko dla wybranych. Gdyby nie fakt, że EKO nie ma dziś dostawy wyrobów tego typu, nie przyjechałabym tutaj, bo tam ceny tego typu artykułów są poniżej 20 zł/kg . Lokal cukierni dość spory, cztery stoliki dla chętnych spożywania na miejscu, czyściutko, jasno, klimatyzacja, ściszone radio w tle słychać. W czasie mojej wizyty nie było nikogo. W ofercie cukierni są też lody, jak zauważyłam w drugiej chłodni, wybór też bardzo duży. Na ladzie obok wagi informacja, że dla spożywających na miejscu obowiązują wyższe ceny niż na wynos – to zachęta czy z - niechęta ? … Każdy odwiedzający niech oceni to sam.
Ten sklep ma renomę ekskluzywnego w mieście, głównie za sprawą cen, o czym się dziś przekonałam naocznie. W ofercie znajdują się tu artykuły w bardzo szeroki wyborze: odzież damska, męska, młodzieżowa i wyroby jubilerskie. Zajrzałam tutaj aby przejrzeć żakiety letnie i jak na mój gust to nic specjalnego w fasonach, tkaniny wyglądają na dobrej jakości i bardzo wysokie ceny 80-235 zł/szt. Zważywszy, że najniższe krajowe wynagrodzenie netto to niecałe 1100 zł, więc cena żakietu za 235 zł przekracza 20% tego wynagrodzenia – faktycznie ekskluzywna, nie dla każdego. Białe bluzeczki, nic wymyślnego w fasonie i tkaninie, każda z przejrzanych przeze mnie powyżej 100 zł, spódniczki 30-176 zł/szt. Nic więc dziwnego, że klienci przechodzący nie zaglądają tutaj. Sklep mieści się przy jednej z głównych ulic miasta, przechodzących wielu, w sklepie tylko ja i jakiś pan, któremu obsługująca pomagała wybrać ubrania damskie na prezent, jak usłyszałam, miał tylko euro i musiał wymienić w kantorze. Najwidoczniej pracuje za granicą. Pracownica to młoda, szczupła dziewczyna o czarnych, kręconych, długich włosach, ubrana w białą bluzeczkę i czarne spodnie wyglądała bardzo elegancko. Z uśmiechem i życzliwością doradzała tamtemu klientowi, proponując zestawienie stroju. Robiła to w sposób bardzo profesjonalny z pełną życzliwością. Dobry klient, zakup konkretny, obsługa nie może sobie pozwolić na nietakt. Pracownica była tu jedyną osobą do obsługi, obsługując tamtego klienta nie mogła jednocześnie zajmować się moją osobą więc przyczepić się do niej nie można. W sklepie czysto, wręcz lśniący błysk – wysoki połysk. Byłam w sklepie jakieś 15-20 minut i żaden z przechodniów tu nie wszedł, choć obok przechodziło wielu. To też może o czymś świadczyć.
Pora jeszcze poranna a asortyment już „przetrzebiony” a może reszta z poprzedniego dnia, trudno powiedzieć. Sklep otwarty od godziny 9 – ej. Bardzo sporadycznie tu zaglądam. Dziś zaparkowałam w pobliżu więc weszłam, może jakiś schab uda się kupić. W sklepie nie było nikogo więc zaraz po wejściu słyszę: proszę – mówi ekspedientka; ale ja najpierw muszę spojrzeć więc się nie odzywam, po 5 sekundach znowu to samo. Najpierw muszę zobaczyć – odpowiadam. W środku już mnie „trzepie”, jest logiczne, że muszę najpierw zobaczyć co by mi odpowiadało. Ekspedientki były dwie, młodsza przy kasie się nie odzywała, bardziej na speszoną i spiętą wyglądała niż na rozluźnioną, druga starsza o niesympatycznym wyrazie twarzy usiłowała od wejścia usłyszeć co chcę kupić, choć późnie wcale mnie nie obsługiwała. Miałam wrażenie stała tam bardziej dla „wątpliwej” ozdoby niż do obsługi. W chłodni kawałek schabu z/k, podsuszony, pociemniały, nieciekawy, 9 zł/kg bo przeceniony, zapytałam tą niemiłą panią dlaczego tak wygląda, odpowiedziała – bo wczorajszy. Nie jestem przekonana czy ktoś na ten kawałek się skusił. Schab b/k 19,40 zł/kg, to dużo, w EKO jeszcze nie byłam, ale tam na pewno będzie taniej. Ładnie i świeżo wyglądały kości schabowe 3,40 zł/kg, to dużo jak na kości ale wzięłam 2 sztuki. Chciałam jeszcze kiełbasę na gorąco – młodsza pracownica polecała i zachwalała góralską więc dałam się namówić na dwa pętka. Klientów nie było więc szybko sklep opuściłam. Gdy kończyła się moja obsługa, weszło dwie klientki ale jedna opuściła sklep razem ze mną po zapoznaniu się z asortymentem. W sklepie czysto, szyby chłodni też wyczyszczone, oświetlenie wystarczające tylko atmosfera jakaś dziwna. Jedna ekspedientka naburmuszona - starsza, druga – młodsza, jakby zestresowana, pewnie obecnością tej drugiej, która bardziej jak żandarm z miny wyglądała niż ktoś kto powinien zachęcić klienta do zakupu. Obie ubrane w białe fartuszki, obie bez makijażu i obie bez uśmiechu.Starsza wykazuje brak kompetencji, młodsza boi się je okazać, w kilku zamienionych z nią zdaniach dało się wyczuć sympatię i przyjazne nastawienie.
Ruch to nazwa jednej z niewielu placówek, która przetrwała od czasów socjalizmu i po przekształceniu funkcjonują do dziś jako spółki. Bardzo rzadko tu zaglądam. To niewielka placówka handlowa, wręcz bardzo mała, zlokalizowana w centrum miasta w której, jak dawniej, można nabyć głównie prasę, papierosy, zapalniczki i dodatkowo drobne artykuły typu długopisy czy jakieś środki higieniczne. Ze względu na małe możliwości lokalowe jest to wystarczające zróżnicowanie. Dominującym artykułem jest oczywiście prasa i po tu weszłam, a konkretnie po gazetę z programem, bo mimo telegazety, wersja papierowa jest dla mnie czymś namacalnym. Obsługująca, to sympatyczna kobieta w średnim wieku, zadbana, urodziwa o czarnych, ładnie ułożonych włosach, wysoka o dość korpulentnej budowie ciała. Oprócz gazety (1,99 zł/egzemplarz) zakupiłam też dwie zapalniczki 1 zł/szt. W sklepiku czysto i jasno. Prasa umieszczona na stojaku przy ścianie i rozłożona na ladzie. Po wejściu, człowiek praktycznie ma wszystko pod ręką i może wybrać interesujące go pismo – prasę kolorową i czarno – białą, czasopisma dla dzieci i dorosłych, typowo kobiece i coś dla mężczyzn. Miejsca jest tu bardzo mało, maksymalni 2-3 klientów, ale więcej nie potrzeba. Ilość asortymentu dopasowana jest do możliwości lokalowych.
Zablokowałam sobie kartę debetową wprowadzając błędny PIN, który przypisany innej karcie. Tak się złożyło, że karta którą zablokowałam, kolorystycznie była bardzo podobna do innej karty, no i stało się. Moja wina oczywiście, trzeba myśleć co się robi a nie robić bezmyślnie. Zadzwoniłam na podany numer infolinii banku. Najpierw odsłuchałam komunikatów o bezpieczeństwie, wygodzie i trosce, następnie wybrałam właściwą cyfrę aby uzyskać połączenie z konsultantem. Zgłosiła się pracownica Agnieszka, która powitała mnie miłym głosem, przedstawiła się i zapytała o problem. Wyjaśniłam efekt mojej nieuwagi, bezmyślności, roztargnienia czy jak to nazwać i zapytałam: czy mogę tu uzyskać odblokowanie karty? Pani Agnieszka wyjaśniła mi, że karta moja zostanie odblokowana automatycznie po północy, ale pełna jej aktywacja nastąpi dopiero po operacji dokonanej w bankomacie i dopiero wtedy będzie ona w pełnej umywalności. W ciągu rozmowy nie trwającej nawet chyba dwóch minut uzyskałam pełną, konkretna i rzeczową informację. Pracownica uprzejma, życzliwa o bardzo miłym dla ucha głosie. Szybko, rzeczowo i na temat, bez zbędnego przeciągania tematu zakończyłyśmy rozmowę. Na koniec pożyczyła mi miłego dnia i rozłączyłyśmy się.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Od jakiegoś roku...
Od jakiegoś roku może półtora funkcjonuje ta apteka, ale jakoś się nie złożyło aby tu zagościła.. Wiele dobrego o niej słyszałam od różnych osób więc, skoro dziś nadarzyła się potrzeba, postanowiłam tu przyjść. Koniecznością stał się zakup leku przeciwbólowego. Zamiarem nabycia był Ibuprom Max lub Ibum – kapsułki żelowe. Lek ten nie należy do najtańszych ale jest bardzo skuteczny. Ostatnio kupowałam jakieś pół roku temu i wtedy za 5 czy 6 kapsułek żelowych zapłaciłam ok. 6 zł. Dziś miłe zaskoczenia, wprawdzie nie Ibuprom, ale Ibum ( skład ten sam) cena 9,99 zł/opakowanie 24 sztuki. Nie przepłaciła i zakup zrobiłam. Lokal apteki sporej wielkości, 2/3 powierzchni przeznaczone dla klientów. Wzdłuż ściany na wprost wejścia regały z lekarstwami, niemal przy każdej metce z cena oferta promocyjna, dostępne także leki za 1 grosz – klient przede mną (emeryt) otrzymał takie 2 opakowania. Mam znajomych, którzy regularnie robią tutaj zakupy od jakiegoś czasu i w tej aptece płaca co najmniej 50% mniej za swoje leki niż musieliby to zrobić gdzie indziej. W czasie mojej wizyty dostępne były dwa stanowiska do obsługi, razem ze mną 4 klientów. Obsługujące dziewczyny to bardzo młode kobiety, ubrane w białe, ładnie uszyte fartuszki, przypięte identyfikatory, włosy upięte z tyłu głowy (jedna ciemny blond, druga czarne), czyste, zadbane dłonie, obie drobnej budowy ciała. Mnie obsługiwała pracownica z czarnymi włosami, bardzo sympatyczna, miła i uprzejma. Nie miałam karty na punkty więc zaproponowała jej założenie, zgodziłam się i uzyskałam dzisiaj 2 punkty. Jak się trochę nazbiera to może wymienię na coś fajnego.
„Awaria” biżuterii to konieczność wizyty u złotnika. Zdarzało mi się już korzystać z usług tej firmy usługowo- handlowej i jak dotąd nie zawiodłam się – solidnie, terminowo i niedrogo. Lokal tego zakładu to dwa połączone przejściem futryny drzwiowej pomieszczenia z ustawionymi przy ścianach gablotami wypełnionymi biżuterią z metali i kamieni szlachetnych oraz markowymi zegarkami. Wybór bardzo duży. W lokalu bardzo czysto, wręcz lśniąco ( być może blask biżuterii dodaje takiej poświaty), bardzo jasne oświetlenie, gabloty też dodatkowo doświetlone. Biżuteria ładnie wyeksponowana. Co do cen nie ma sensu ich rozpatrywać bo generalnie wyroby tego typu dziś nie należą do najtańszych, wartość złota na rynkach światowych rośnie więc i wyroby muszą mieć odpowiednią cenę. Obecnie 1 g złota w wyrobie to kwota ponad 200 zł. Pracownica tej placówki to drobna blondynka, schludnie ubrana, delikatny makijaż, zadbane dłonie, sympatyczna, miła kobieta o „ciepłym”, przyjaznym tonie głosu. Przyjęła moją biżuterię, wypisała dowód przyjęcia, zamieniłyśmy kilka miłych słów „o wszystkim i o niczym” w przyjemnej atmosferze. Czas oczekiwania to trzy dni (bez niedzieli) – to niedługo. Nie mogę oczekiwać naprawy od tzw. ręki, przecież na pewno nie jestem jedynym klientem. Przyszła kolejna klientka więc już nie zajmowałam pracownicy czasu, pożegnałyśmy się i wyszłam. Obsługa miał, życzliwa z uśmiechem na twarzy.
Półmetek wakacji minął, wyprzedaż na topie. Na witrynach okiennych tego sklepu, głównie odzieżowego, napisy „wyprzedaż odzieży letniej” zapraszają do wejścia i zakupu. Weszłam. Tuniki, sukienki, spódnice, bluzeczki, bielizna, żakiety, a także sztuczna biżuteria, paski i wiele innych to dość bogaty asortyment do wyboru. Oferowane artykuły przeznaczone są dla wszystkich bez względu na płeć czy wiek. Ceny nie należą do aż tak bardzo niskich ale też nie są wygórowane, np: bluzeczki 19,99 zł/szt. To takie do przyjęcia, ale można też kupić zarówno w cenie wyższej (24,99 zł) jak i niższej (8 zł). Podobnie ma się sprawa z innymi artykułami. Znalazłam bardzo ładny pasek 10,99 zł/szt. – efektowny a jednocześnie prosty. Bardzo ładne też tuniki z lekkiego, zwiewnego materiału w kolorze białym i bezowym 24,99 zł/szt. Też zwróciły moja uwagę. Wyprzedaż zestawów do piaskownicy dla maluchów w cenach 5,99 – 17,99 zł/komplet ( w zależności od elementów w komplecie). Lokal składa się z dwóch pomieszczeń: większego – odzież i dodatki damskie oraz mniejszego – artykuły męskie i dziecięce. Porządek bez zarzutów, oświetlenie w porządku. Odzież porozwieszana na stojakach z wieszakami, których ustawienie zapewnia swobodę dostępu zapoznania się danym artykułem. Dwie obsługujące ekspedientki, jedna wzrostu tak do ok. 160 cm, druga wyższa, obie włosy krótkie, jedna blond, druga czarne. Obie w miarę sympatyczne, gdy klient zapyta to odpowiadają, nawet starają się doradzić, pomagają w wyszukaniu rozmiaru ale głównie zajęte rozmową o jakiejś swojej wspólnej znajomej – to się godzi przy klientach. Jednak mimo to miały baczenie na klientów, jeśli ktoś zapytał natychmiast się nim zajmowała jedna. Ogólnie przyczepić się nie ma do czego, tylko czegoś jakby brakowało w ogólnej atmosferze. Pracownice w zasadzie komunikatywne, w zasadzie przyjazne ale w zasadzie czegoś tak ogólnie jakby brak, jakiegoś dopełnienia. Faktem jest, że to ludzie tworzą atmosferę a nie atmosfera ludzi.
Biedronce w cenach raczej żadna placówka handlowa nie dorówna. Nowe promocje cenowe dwa razy w tygodniu, w każdy poniedziałek i czwartek. Nawet jak nie ma promocji to wiele cen i bez tego jest sporo niższa niż w innych sklepach. Od dzisiaj w pełnej krasie, obok innych ofert, królują tutaj artykuł szkolne wszelkiej „maści”: organizer na przybory szkolne do postawienia na biurko 4,99 zł/szt., zestaw szkolny (kredki, flamastry, plastelina, długopis, korektor) 29,99 zł/zestaw, słowniki językowe 9,99 zł/szt., zeszyty 96 – kartkowe 1,59 zł/szt., bloki szkolne – rysunkowy, techniczny, kolorowy 1,39 zł/szt. I cała „masa” innych artykułów, których nie sposób wymienić, w dodatku już wiszą zapowiedzi następnych promocji w najbliższych dniach. Wszystko ułożone, posegregowane, oznaczone kartkami z nazwą i ceną. Klienci wybierają wzory i kolory według upodobania i zainteresowań dzieci. Wybierać jest w czym. Warzywa i owoce też świeże, na stoisku dostępna waga do kontroli ciężaru wybranego asortymentu. W sklepie czysto, przestronnie więc nikt się o nikogo nie trącą.. Pracownicy widoczni i rozpoznawalni po strojach przy swoich zajęciach, ochroniarz w niebieskiej przemyka tu i ówdzie mając baczenie na całosć placówki. Trzy kasy dostępne więc ruch klientów odbywał się w miarę płynnie. Przy kasie obsługiwała mnie miła, sympatyczna dziewczyna o pogodnym wyrazie twarzy w zielonej koszulce z przypiętym identyfikatorem. Jak zwykle zaproponowała reklamówkę, podziękowała za wizytę i zaprosiła ponownie. Szybko, sprawnie i przyjaźnie.
Promocji ciąg dalszy, obok bananów pojawiły się winogrona 4,99 zł/kg (promocja z kwoty 7,99 zł) – świeżutkie, dorodne i słodziutkie, pomidory 1,59 zł/kg (Biedronki nie „przebiły”), smakowita 2,99 zł/500 g. (o 1 zł tańsza), gofry 12 sztuk 3,99 zł/opakowanie (2 zł mniej) i nowość – chleb wypiekany na miejscu, na życzenie klienta 1 zł/bochenek 350 g, niestety nie było więc nie wiem co to za specjał ale na pewno spróbuję. Właściwie chciałam kupić ciasto do kawy bo koleżanka się zapowiedziała ale dziś nie było dostawy więc zamiennie wzięłam cztery eklerki (może nie utyjemy). W sklepie przyjemny chłód, aczkolwiek nie zimno, porządek, pracownicy przy czynnościach uzupełniających towary na półkach, każdy w czerwonej koszulce - wizytówce EKO, włosy mają albo krótkie, albo spięte z tyłu głowy, uśmiechnięci, życzliwie odnoszący się do klientów. Atmosfera bez zarzutów. W sklepie porządek, śmieci nie widać, chłodnie pracują pełną parą, szyby na nich czyste bez widocznych odbitek palców jakie dzieci zostawiać lubią. Przy kasie pracownica Anna, sympatyczna dziewczyna wyglądem i zachowaniem nie odbiegająca od innych pracowników. Ustawiło się za mną trzy osoby w kolejce więc kasjerka przywołała koleżankę do drugiej kasy i kolebeczka znikła. Pełen profesjonalizm, wysoki poziom obsługi i sporo przyjaznych cen w dodatku płatność kartą kredytowa możliwa.
Szybko i skutecznie – konkurencja (jeśli jest) to wysiada – tak działają pracownicy portalu Jakości Obsługi. Tak pechowo się złożyło dla jednego z audytorów, że gdy otworzyłam stronę główną portalu, na wyświetlanych anonsach do zamieszczanych obserwacji rozpoznałam moje słowa z przeprowadzonej i zapisanej przeze mnie obserwacji, tylko NIK nie mój, otwieram ten zapis i czytam, oczom nie wierzę, treść, którą kilka dni temu redagowałam, szukam mojej obserwacji, jest. Okazało się, że pewien obserwator – dowcipniś zastosował metodę kopiuj – wklej środkowej części mojego tekstu i zamieścił sobie jako własny zapis, zmieniając adres placówki, firma ta sama. Zgłosiłam ten fakt wczoraj i proszę, oto dzisiaj odpowiedź, sprawdzono i sprawa załatwiona. Tak szybkiej odpowiedzi nie dostałam z żadnej instytucji. Działanie natychmiastowe. Brawo – tak trzymać! Niech to będzie przestrogą dla innych chętnych kopiowania. Zasady portalu są uczciwe więc działania uczestników też takie być powinny. Kłamstwo ma krótkie nogi – zasada stara jak świat. Dziękuję Jakości Obsługi za szybkie działanie. Pozdrawiam.
DORA, dziękujemy za miłą opinię. Staramy się jak najszybciej odpowiadać na maile naszych użytkowników i jak najszybciej też weryfikować ich zgłoszenia. Pozdrawiamy – zespół portalu.
Właściwie to sama...
Właściwie to sama nie wiem, dlaczego dotąd nie wystawiłam własnej opinii portalowi, tym bardziej że przyłączam się do szerokiego grona zadowolonych i popierających istnienie tej formy wystawianych komentarzy. Tym bardziej, że ostatnio miałam takie miłe, nieodparte uczucie jakbym przyczyniła się do kilku, wprawdzie drobnych ale pozytywnych zmian w moim mieście, choć wcale nie musi to być moja zasługa, jednak poczułam, że naprawdę mój głos się liczy. Wierzę, że wystawiane tu opinie wpłyną na jakość obsługi klientów w wielu instytucjach, znajdą się też pewnie tacy, którym brzydko mówiąc będzie to „wisiało”. Nie mniej jednak i oni w pewnym momencie dojdą do wniosku (jeśli będzie sporo negatywów), że należy coś zmienić na plus aby pozostać na rynku. Uważam, że każda naganna obsługa powinna być „napiętnowana” i to nie po to aby komuś dokuczyć tylko umożliwić mu lub dodać „bodźca” do zachowań życzliwych i przyjaznych drugiemu człowiekowi. Oferty nagród w „super obserwatorze” są OK, czekam na kolejne propozycje.Szata graficzna strony też bardzo mi się podoba, zwłaszcza, że na stronie głównej pojawiają się anonse obserwacji, dzięki czemu można wychwycić pewne niuanse. Wychwyciłam właśnie jeden i zgłosiłam do portalu, wierzę, że odpowiednie osoby zajmą się tym z należytą starannością. Zdecydowanie popieram komentarze treściwe a nie zdawkowe, napisanie kilkuset znaków nie jest problemem. Jeśli ktoś obserwuje naprawdę to ma o czym pisać. Pozdrawiam Zespół Jakości Obsługi.
DORA, Twoje opinie i oceny innych użytkowników na pewno mają znaczenie. Łatwo to zauważyć w takim codziennym kontakcie z firmami, o którym napisałaś, ale także śledząc poziom jakości obsługi w Polsce, który z roku na rok powoli pnie się w górę. A im więcej klientów będzie zwracało uwagę na niewłaściwe traktowanie ich przez niektóre firmy, tym bardziej firmom będzie zależało na poprawieniu się. Cieszymy się, że wielu konsumentów już wie, że ich opinie mają realną siłę. Coraz więcej firm interesuje się głosami prawdziwych klientów i chce poznać ich zdanie. Ważne jest dla nich także wyróżnienie, które przyznajemy najlepszym firmom w imieniu konsumentów. A o tym jak zmieniła się jakość obsługi przez ostatni rok i które firmy będą mogły chwalić się Godłem Jakość Obsługi 2011 dowiesz się już we wrześniu z dodatku specjalnego Rzeczpospolitej. Pozdrawiamy – zespół portalu.
Obsługa miła, serdeczna...
Obsługa miła, serdeczna z zachowaniem najwyższych standardów z uwzględnieniem potrzeby i możliwości klienta – z takim odczuciem wyszłam z oddziału tego banku. Obsługująca pracownica miała na imię Dorota, udzieliła mi wyczerpującej informacji, doradziła najlepsze rozwiązanie nie namawiając do konkretnej opcji i nie przymuszając słownie do podjęcia decyzji natychmiast. Wyszłam z poczuciem pełnej informacji mając do przemyślenia kilka wariantów. To bardzo mi się podoba bo ostateczna decyzja należy do mnie i zanim ją podejmę muszę się zastanowić, porozmawiać z mężem, a potoczniej mówiąc „przespać się z tym” bez nacisków i przymuszeń. Biuro banku to lokal średniej wielkości, bardzo dobrze oświetlone, przyjemny chłodek, dwa spore biurka i pracownica, ubrana w białą bluzeczkę, przypięty identyfikator, włosy blond, upięte z tyłu głowy, zadbana, bardzo delikatny makijaż, uśmiechnięta, sympatyczna twarz, łagodnym i życzliwym tonem głosu rozmawiała ze mną. Prawdziwa profesjonalistka w swojej branży. Biuro obsługi znajduje się na piętrze banku więc zanim dotarłam mogłam zauważyć porządek już od wejścia, posadzka lśniąca, schody i poręcz też czego trudno było nie zauważyć, gdyż świecące przez oszkloną ścianę słońce natychmiast uwidoczniłoby każdy pył kurzu. Gdy przyszłam wychodził poprzedni klient więc byłam jedynym i moja obsługa przebiegła szybko i sprawnie. Czas wizyty ograniczył się do góra 20 minut i wyszłam „bogatsza” o spory pakiet informacji.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Mojej koleżance dobiegła...
Mojej koleżance dobiegła końca zawarta umowa o pracę więc wzięłyśmy nasze pociechy i poszłyśmy do Urzędu Pracy aby mogła zarejestrować się jako bezrobotna - niestety. Wejście do budynku jest w głębi podwórza oddalone od ruchliwej ulicy, jest tu też możliwość zaparkowania samochodu. W budynku bardzo czysto, na parterze mieści się Klub Pracy, natomiast biuro do rejestracji jest na piętrze. Koleżanka weszła do biura, ja zostałam na korytarzu z dziećmi ale przez otwarte drzwi mogłam słyszeć całą rozmowę i być świadkiem obsługi petenta. Biuro to lokal średniej wielkości, dwa biurka i dwie pracownice. Jedna zajmowała się swoimi obowiązkami przy dokumentach, natomiast druga zajęła się rejestracją koleżanki. Młoda dziewczyna, schludnie ubrana, blond włosy upięte z tyłu głowy, miła, sympatyczna, bardzo dokładnie wyjaśniła koleżance status bezrobotnego, podała formularz do wypełnienia i pomogła w jego wypełnieniu. Potem koleżanka z formularzem przeszła do innego biura aby dopełnić formalności i wróciła z powrotem. Otrzymała kartę z datą podpisu listy na przyszły miesiąc i mogłyśmy opuścić budynek. Bardzo miło, przyjaźnie i życzliwie została obsłużona w atmosferze pełnego zrozumienia i współczucia dla zaistniałej sytuacji. Niestety na dzień dzisiejszy nie było możliwości zaoferowania jej stanowiska pracy adekwatnego do poziomu jej wykształcenia (ma ukończone dwa kierunki studiów). Nie wiem jak jest w innych U P ale tutaj obsługa na pełnym poziomie. Szybko i kulturalnie.
Od wczoraj nowe promocje na bieżący tydzień i już na wejściu banany 2,99 zł/kg, świeże i dojrzałe, klientów przy nich 5-ciu, ale ilość odpowiednio spora, dla każdego wystarczy, jeszcze dla innych zostanie. Na stoisku z wędlinami też promocji sporo, m.in. baleron wiejski 14,90 zł/kg (obniżka z 16,90 zł), kiełbasa krakowska 15,90 zł/kg (obniżka o 2 zł), kiełbasa grillowi 9,90 zł/kg (o 2 zł mniej) i tak można wymieniać bo obniżki są OK. Praktycznie na każdym stoisku znajdziemy coś co akurat jest na promocji i to się chwali, nic więc dziwnego że przeważnie jest tu spory ruch klientów. Pracownicy też mili, uprzejmi, życzliwi, każdy w koszulce firmowej, niektórzy nawet czapeczki maja, widoczni z daleka przy swoich obowiązkach co wcale nie wadzi im aby pomóc klientowi. Przechodzącą obok dziewczynę zagadnęłam: przepraszam czy będą kajzerki?; uśmiechnęła się i mówi: zaraz zobaczę, jak nie pieką się to wstawię i za jakieś 5 minut będą. Zawróciła nie bacząc na swoje zajęcia i poszła w kierunku pieca. Okazało się, że kajzerki się dopiekały i w niespełna minutę już były na stoisku z pieczywem. W sklepie czysto, przestronnie i można swobodnie się poruszać czerpiąc przyjemność z zakupów bądź zaspakajając bieżące potrzeby. Artykuły poukładane na półkach jak należy, przy każdym kartka z nazwą i aktualna cena, dookoła jasno i audycja reklamowa w tle. Kasjerka też miła dziewczyna Jadwiga, krótkie blond włosy, uśmiechnięta, jak zwykle proponuje reklamówkę. Obsługa klienta na odpowiednim poziomie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.