"Codziennie niskie ceny" to hasło reklamowe, które jest już standardem w rzeczywistości istnienia tej sieci sklepów , idąc dalej można śmiało powtórzyć za słowami klasyka, że to jest "oczywista oczywistość". W obserwowanej przeze mnie Biedronce to nie tylko niskie ceny lecz także miła przyjazna atmosfera stworzona przez kompetentnych pracowników- zawsze uśmiechnięci, życzliwi, uprzejmi, wystarczy zapytać - udzielą wszelkiej informacji, nawet doradzą podobny towar, tak na wszelki wypadek gdyby klient przeoczył lub zwyczajnie nie bardzo miał ochotę na szukanie czegoś adekwatnego do aktualnej potrzeby. Nie sposób nie odróżnić klienta od pracownika, gdyż każdy ma na sobie koszulkę firmową ozdobioną firmowym znaczkiem tej sieci sklepów. Zawsze na sklepie jest obecnych 2-3 pracowników, którzy zajmują się dokładaniem towaru i żaden nie zezłości się gdy nagle klient o coś zapyta, jeśli jest taka potrzeba to przerwie pracę i podejdzie z klientem do wymaganego miejsca i dokładnie wytłumaczy niejasną kwestię. Ceny mają bardzo przyjazne klientowi np. płyn do naczyń bardzo renomowanej firmy o pojemności 1l kosztuje 3,99 zł- nigdzie nie spotkałam niższej ceny (nawet w hipermarketach), kawa, też bardzo znanej firmy za 1 kg to cena 11,47 zł - tylko kupować, pączek (bardzo smaczny) - 0.97 zł, woda mineralna znanego,renomowanego producenta za butelkę 1,75 l - 1,97 zł,w innych sklepach o pojemności 1,50 litra jest droższa i tak można wymieniać bez końca, że nie wspomnę już o artykułach, które są opatrzone jako firmowe Biedronki i ich cena jest bezwzględnie konkurencyjna dla wytworzonych dóbr konsumpcyjnych wszystkich innych producentów. Opisywana przeze mnie Biedronka nie należy do największych lokali , tak ok.200 m2 (bywałam już w większych), ale między regałami można swobodnie poruszać się zarówno z koszykiem jak i z wózkiem bez obawy, że jakiś towar może zostać stracony - klient w tym względzie ma pełna swobodę, Towary są pogrupowane asortymentami: chemia z chemią, mrożonki z mrożonkami - oddzielone mięsne od warzywnych, tłuszcze w chłodni z tłuszczami, nabiał z nabiałem itd.Pracownicy dbają aby klienci byli w miarę szybko, sprawnie obsłużeni, dlatego gdy do kasy w kolejce stoją 3 osoby natychmiast zjawia się pracownik i zaprasza do sąsiedniej kasy aby oszczędzić czas klienta, aż ciśnie się na usta "Klient nasz Pan"Jedyny drobny mankament to mały parking przy obiekcie, w godzinach szczytu trzeba się dobrze "nagimnastykować", aby wcisnąć się w jakąś lukę, lub trzeba zaparkować gdzieś dalej ale okolica też nie pozwala na więcej. Generalnie usytuowanie sklepu jest idealne prawie w centrum miasteczka, a to ma swoje zalety dla mieszkańców.
Przejeżdżając obok tej stacji paliw grzechem jest nie wstąpić, przynajmniej dla mnie - obsługa miła ,sprawna z pełną wiedzą w zakresie swoich czynności i posiadanych towarów. Tym razem nie interesowało mnie paliwo lecz inne okoliczności dla których odwiedziłam Orlen w Niemodlinie, będąc oczywiście w drodze do innego punktu docelowego mojej podróży.Głównie wstąpiłam na Hot-doga, bo mają przepyszne - moim zdaniem i wielu moich znajomych najlepsze, w bardzo przystępnej cenie 3,99 zł, a nawet gdyby były droższe to też wart kupić bo smaczna przekąska zawsze będzie ważniejsza od ceny, a jeśli dla kogoś byłoby to mało to na tej stacji oferują wiele innych ,ciepłych potraw w przedziale cenowym 3,99- 12,99 i każdy znajdzie coś dla siebie ,aby doraźnie zaspokoić "wołanie żołądka". Dodatkowo przyrządzane są potrawy z zachowaniem pełnej higieny - przyrządza pracownik, który tylko tym się zajmuje, do obsługi kas są inne osoby, natomiast gdy w sklepiku stacji jest 5 klientów to wyłania się dodatkowy pracownik, który podaje kasjerkom towar z półek zza lady - pracownicy tej stacji, można powiedzieć,dwoją się i troją aby sprawnie obsłużyć klienta. Asortyment towarów maja bardzo szeroki :dla dzieci (np.zabawki), dla dorosłych(np.alkohol) ,dla kobiet(np.okulary przeciwsłoneczne), dla mężczyzn (np.breloczek do kluczy), do samochodu (np. płyn do spryskiwaczy),dla spragnionych(np.zimne napoje), dla głodnych (np. szybkie przekąski),dla cierpiących (np.Ibuprom),dla łasuchów (np.słodycze), dla koneserów (np.płyty z muzyką) itd. można wymieniać bez końca.Lokal jest duży, tak ok. 70-80 m2, duża swoboda poruszania się między regałami, towary w zasięgu ręki, części napoi w chłodni,wszystko pogrupowane na stoiskach: słodycze ze słodyczami, napoje z napojami, zabawki z zabawkami itd. Pomieszczenie jest bardzo dobrze oświetlone czego dopełnia przeszklona ściana. Pracownicy w ochronnym odzieniu firmowym, dbają aby klient był w pełni zadowolony - zapomniałam o karcie klienta na doliczenie przysługujących mi punktów z zakupów, ekspedientka mi przypomniała, a to bardzo ważne, gdyż nagromadzone punkty wymieniam co jakiś czas na paliwo (taką możliwość ma każdy klient), ekspedientka życzliwym głosem zauważyła, że sporo jest punktów i szkoda by było je stracić - pełna kompetencja.Kiedyś stojąc w kolejce do bankomatu usłyszałam rozmowę młodych ludzi z których jeden (prawdopodobnie pracownik jakiejś obsługi klienta) chwalił się, że tylko czeka ,aby klient zapomniał o karcie punktowej bo natychmiast te punkty wbija na swoją przygotowaną kartę - pomyślałam wtedy "cwaniak najwyższego stopnia". Na tej stacji to się nie zdarzy, mogę śmiało powiedzieć "uczciwość to ich znak rozpoznawczy".Jakieś dziecko upuściło napój i rozlało, natychmiast zjawił się pracownik gospodarczy, z uśmiechem sprzątną i powiedział "nic się nie stało, to się zdarza", tak więc czystość i porządek to też jedna z wizytówek tej stacji. Wystarczy wejść do toalety - zapach taki, że nie jedno mieszkanie by się nie powstydziło (nie obrażając żadnych mieszkań - daleka jestem od tego), kontrole przeprowadzane na bieżąco ,o czym świadczą zapisy na dostępnej karcie kontroli. Kto tu choć raz wstąpił, odjechał usatysfakcjonowany. Jeśli prowadzone są jakieś konkursy pracownicy zawsze zachęcają do udziału i choć nie każdy np. los wygrywa, to każdy człowiek potrzebuje choć odrobiny zabawy.
"Gdyby ocena jakości obsługi mogła mieć skrzydła to sklep Yves Rocher w Opolu mógłby unosić się nad miastem i świecić przykładem dla wielu innych" - aż miło wejść i głupi nic nie kupić. Ekspedientki dysponują pełną wiedzą na temat kosmetyków, które oferują i na temat pielęgnacji ciała "od pięt po czubek głowy", już od wejścia witają klienta delikatnym uśmiechem i miłym "dzień dobry" zanim ten zdąży usta otworzyć, ubrane w gustownie skomponowaną odzież w firmowej stonowanej zieleni, każda w spódniczce lub fartuszku typu sukienka "jak na kobietę przystało", upięte włosy , zadbana twarz, delikatny makijaż i czegóż chcieć więcej - ładnie wyglądająca i kompetentna ekspedientka to już połowa sukcesu firmy, dodając pełny asortyment kosmetyków w bardzo przystępnych aktualnie cenach (promocja 50 % taniej)- to już sukces pełny.Krem nawilżający do twarzy na dzień w cenie 24,50 zł za opakowanie o pojemności 50 ml, na noc tej samej pojemności 26 zł, mleczko do demakijażu 9 zł pojemność 400 ml i wiele innych, jeśli ktoś posiada kartę stałego klienta ma z tego tytułu dodatkowe przywileje np. w tym miesiącu w cenie 1 sztuki można otrzymać 2 kosmetyki, zmysłową perfumę EVIDENSE o pojemności 70 ml , która normalnie kosztuje 143 zł z kartą stałego klienta można kupić teraz za 84 zł- cena idealna (wiem co piszę choć perfumy to rzecz indywidualnego gustu, ale wart pójść i samemu się przekonać) i tak mogę wymieniać jeszcze długą listę kosmetyków szerokiego asortymentu dostępnego w tym sklepie. Wielkość lokalu to ok. 25 m2, nie trzeba po nim biegać, bo kosmetyki umieszczone są na szklanych półkach przy ścianach i na stoisku po środku sklepu i w żaden sposób nie wadzi to przechodzącym obok klientom, swoboda poruszania się zapewniona , lokal jest bardzo dobrze oświetlony, do tego lustrzane ściany nie tylko dopełniają jasności, ale dodatkowo pozwalają się przejrzeć np. klientce i poprawić makijaż,gdyby się lekko rozmazał. Tak więc" przyjemne z pożytecznym" w tym sklepie zapewnione - słowem 2 w 1.Sklep można odwiedzić każdego dnia od godz. 9-21, a w niedzielę od 10-ej. Jeśli ktoś nie będzie wiedział co zrobić z wolnym popołudniem lub wieczorem, niech wybierze się do CH SOLARIS i wstąpi do sklepu Yves Rocher, zielone podświetlone Logo sklepu na pewno zauważy i będzie miał dodatkową korzyść - zieleń ma działanie kojące i uspakajające - może się też odstresować, a dodając do tego życzliwą i otwartą postawę ekspedientek - może nawet zapomni co to stres ,przecież "cuda się zdarzają".Na pewno każdy będzie sprawnie, szybko i kompetentnie obsłużony.
Udałam się do tej piekarni po chleb, którego zabrakło w sklepie. Na wejściu "uderzył" mnie nieciekawy wygląd, choć pracująca tam osoba przywitała mnie bardzo miło. Nie byłam jedynym klientem, więc mogłam się trochę rozejrzeć. Na posadzce naniesiony brud wymieszany z ziarnami (prawdopodobnie z pieczywa) i okruchami, pod ścianą na podeście ustawione kosz z zapakowanym pieczywem, nieopodal na półkach z metalowych prętów (wyglądały na od dawna nie czyszczone lub tak zużyte) resztki pieczywa, ściany i sufit z odstającymi wiórami z farby, zacieki na suficie - nie tak powinna chyba wyglądać hala do obsługi klienta. Jeden z klientów poprosił o pokrojenie chleba, obsługująca pokroiła na maszynie ,która stała obok i po włączeniu była tak głośną, że własnych myśli nie można było usłyszeć, poza tym żaden z kupujących nie otrzymał paragonu, zresztą kasy też nie zauważyłam. Za to w kacie rozpadająca się stara szafa, obok szafka na ścianie oznaczona jako apteczka - też z widocznym "zębem czasu", duże, masywne, bardzo zniszczone biurko i krzesło po PRL-owskie. Na pólkach pod ścianą kosze wypełnione czerstwymi, lekko woniejącymi zjełczeniem bułkami typu pizza. obsługująca dziewczyna bardzo miła, nic nie można jej zarzucić co do zachowania, natomiast niezbyt czysty fartuch to co najmniej niestosowne. Zawsze myślałam,że zakłady produkcji żywności to przede wszystkim porządek i czystość w każdym szczególe. jedyny pożytek z tej mojej wizyty to jeszcze ciepły chleb za który zapłaciłam 2,50 zł, na pytanie o paragon usłyszałam, że nie wystawiają bo sprzedaż prowadzona jest nieoficjalnie, nie drążyłam tematu tylko się pożegnałam. Pomyślałam dobry sposób na puszczenie w obieg 'wątpliwych" pieniędzy. Na zewnątrz budynek piekarni przypomina bardzo duży barak, bardziej pasujący na magazyn, w którym wstawiono nowe okna i tylko okna, bo drzwi - bardzo zużyte, poprawiane domowymi sposobami za pomocą listewek i szpachli, wprawdzie pomalowane, ale widoczne liczne warstwy, które ktoś nakładał aby zamaskować ich wygląd.
Zakupy w tym sklepie to przyjemność ,głównie ze względu na obsługę - ekspedientki zawsze uśmiechnięte, miłe, uprzejme,pożartują słowem w pełni komunikatywne, przy tym zawsze ładnie wyglądają, w fartuszkach, opięte włosy, pieczywo podają w rękawiczkach, w miarę możliwości nie pozwalają aby klient czekał, potrafią tez doradzić gdy klient jest niezdecydowany.Lokal sklepu przestronny,dobrze oświetlony.Miedzy półkami można w zasadzie swobodnie się poruszać, mankament stanowią napoje w butelkach poustawiane na posadzce sklepu co nie jest zbyt estetyczne ani bezpieczne dla przechodzących klientów. Artykuły spożywcze i przemysłowe są w zasadzie oddzielone od siebie, ale stoisko z prasą dzieli miejsce z ziemniakami, cebulą i ogórkami - na to rozmieszczenie zabrakło pracownikom fantazji i pomysłu.Potrzebowałam CIF - zaoferowano mi za 8.90 zł o pojemności 250 ml, moim zdaniem to przesada bo w innym sklepie widziałam kilka dni wcześniej za 9.27 zł o pojemności 500 ml ,no ale cóż mamy wolny rynek, za krem do rąk Gracja trzeba zapłacić 4.20, poprzedniego dnia kupiłam w innym sklepi za 3.12 zł. Ostatecznie uznałam, że kupie tylko pieczywo, ale okazało się, że mogę kupić tylko bułki bo chleba zabrakło i czekają na dostawę. Ekspedientka zaproponowała,że mogę udać się do ich piekarni, która znajduje się nieopodal i tam na pewno będą mieli świeżutki - to się nazywa dobra ,kompetentna rada - "nie zaspokoję twojej potrzeby, ale doradzę rozwiązanie", nikt nie kazał mi czekać nie wiadomo jak długo.Miło mnie przywitano, miło też pożegnano, choć zakupów wielkich nie zrobiłam.
Z uwagi na stosunkowo późną godzinę i brak pewnych artykułów wybrałam się do sklepiku zlokalizowanego w budynku dworcowym. Lubię tam robić drobne zakupy czasami bo pracujące tam dziewczyny są miłe, życzliwe dla klienta, otwarte na krótka rozmowę i lubią pożartować. Sprawnie obsługują klientów i do tego zawsze zadbane w ochronnym wierzchnim fartuszku bo towary jakimi handlują to warzywa, owoce, artykuły przemysłowe i spożywcze. Ceny też do przyjęcia zwłaszcza warzyw i owoców, z pozostałymi różnie bywa. Pracownice potrafią doradzić jeśli klient jest niezdecydowany, słowem dbają jak mogą, aby "biznes" właściciela jakoś się "kręcił".Natomiast właściciel powinien zrestrukturyzować wygląd miejsca, gdyż jest to zagospodarowana ok. połowa dawnej hali dworcowej (drugą połowę zagospodarował inny sprzedawca) w dodatku stanowi ona pomieszczenie przechodnie do poczekalni PKS-u. Znaczna część towaru jest poukładana na podestach między którymi trzeba poruszać się slalomem uważając aby czegoś nie strącić,np. stojących piętrowo zniczy, w dodatku kobiety muszą uważać aby stojące na posadzce kwiaty(zwłaszcza róże) nie potargały im pończoch.Lokalizacja sklepiku jest w bardzo dobrym miejscu - dworzec, klientów póki co nie zabraknie, ale warto by było zadbać o lepsze tzw. pierwsze wrażenie. Towaru dużo, jego różnorodność bez zastrzeżeń tylko wszystko sprawia wrażenie "natłoku" i gdyby nie w pełni kompetentna obsługa to z pewnością sklepik zasługiwałby na negatywna ocenę, ale cóż "dobra obsługa to połowa sukcesu", dlatego warto tam czasem zajrzeć.
Odwiedziła mnie koleżanka z którą wybrałyśmy się do kawiarni INKA na kawę, ciastko i lampkę wina. Lokal położony w centrum miasteczka, już przed wejściem przywitał nas "ogródek" z krzesełkami i stolikami, każdy pod parasolem, więc usiadłyśmy na świeżym powietrzu w nadziei, że zjawi się ktoś z obsługi.
Po 15 minutach udałam się do środka z pytaniem, czy może ktoś przyjąć zamówienie no i usłyszałam miłym ,uprzejmym głosem, że muszę zamówić przy barze a kelnerka doniesie do stolika na zewnątrz, no więc zamówiłam lekko zniesmaczona, bo zapowiadało się tak dobrze. Po ok. 15 min. kelnerka przyszła z zamówieniem, tyle tylko ,że była to ta sama osoba zza baru u której składałam zamówienie, w dodatku bez fartuszka, w dżinsach i sweterku - brak wyglądu kelnerki. Była bardzo miła, mimo iż zapytałam ,dlaczego trzeba składać zamówienie przy barze, wytłumaczyła,że do stolika ona podchodzi tylko wewnątrz lokalu bo jest sama, a druga koleżanka ma właśnie urlop.Dziwne,że szefostwo nie zatrudniło nikogo na zastępstwo i dodatkowe obowiązki scedowało na innego pracownika. Pracownica skwitowała to tylko lekkim znaczącym uśmiechem i krótkim "no cóż",zapytała czy jeszcze coś sobie życzymy, pożyczyła smacznego i oddaliła się. Przeglądnęłam MENU i mogę stwierdzić, że asortyment maja szeroki łącznie z potrawami na wynos, ceny bardzo zróżnicowane np. Pizza w zależności od rodzaju 10-30 zł.Oferują także dania dnia, informacja już przed wejściem. Ceny, można powiedzieć, przystępne, każdy znajdzie coś dla siebie.W małym korytarzyku przed wejściem na główną salę stoi automat do gry przy którym akurat "walczyło" trzech młodzieńców o ewentualną wygrana.Główna sala to bardzo obszerne pomieszczenie ,stoliki i krzesła utrzymane w najlepszej czystości, ściszona muzyka w tle, także telewizor (wtedy w stanie spoczynku), klimatyzacja,duże przeszklone okna z przyciemnionymi szybami, "fikuśnie" upięte zasłony - miło ,przyjemnie nawet przytulnie.Moim zdanie należy usprawnić obsługę - jedna kelnerka to za mało, a już barmanka w roli kelnerki jest nie do przyjęcia. Gdy ja tam była z koleżanką, jeszcze dwa stoliki na zewnątrz były zajęte, wewnątrz lokalu siedziały osoby przy trzech stolikach, aż strach pomyśleć co by było gdyby wszystkie stoliki były zajęte a barman jednocześnie byłby też kelnerem. Mimo to warto się tam wybrać i posiedzieć przy stoliku na świeżym powietrzu.
"Relikt zamierzchłej przeszłości to mało powiedziane, chciałoby się rzec - inny wymiar w obskurnym wydaniu to najlepsze określenie"
Znajomy przedsiębiorca poprosiła mnie abym wpłaciła mu czynsz w biurze PSS-u, gdyż on z braku czasu "nie nadąża". Zgodziłam się , ponieważ ta instytucja jest mi po drodze. Wręczył mi poprzedniego dnia kwotę 1300 zł. Weszłam do budynku i to co zobaczyłam przerosło moje wyobrażenie: obskurne , pomalowane na trudny do jednoznacznego określenia kolor (ni to brąz, ni to zieleń, ni to szary) drzwi wprowadziły mnie do półmrocznego ( z naciskiem na ciemność) korytarzyka, dalej kolejne drzwi dwuskrzydłowe, oszklone prowadziły do większego korytarza, nieco jaśniejszego ale nadal półmrocznego z odrapanymi ścianami i kawałkami odpadającej olejnej lamperii a do tego zaduch, wręcz smród stęchlizny i wilgoci. Skierowałam się schodami na pierwsze piętro - schody tragiczne - wydeptane zagłębienia w drewnianych stopniach, kręte z widocznymi resztkami szaro - brunatnej farby, sprawiające wrażenie przechylenia więc musiałam mocno trzymać się poręczy bo groziło mi to wejście "spadkiem wstecznym"i do tego półmrok, na szczęście jaśniejący ku górze. Korytarz na pietrze niczym nie odbiegał od dolnego z wyjątkiem włączonego oświetlenia i rozciągniętego chodnika na podłodze, który prany chyba nie był od kilku lat w dodatku gołym okiem widoczne na nim był "znak czasu" - wytarty od zadeptania. Do biura trafiłam bez problemu, gdyż tylko zza jednych oszklonych, przy końcu długiego korytarza widoczne było światło i dobiegały jakieś głosy, no i były to jedyne drzwi, obok których na ścianie widniała mała zszarzała tabliczka. Po wejściu przywitały mnie głośno wypowiedzianym " dzień dobry" 2 starsze, otulone w swetry i kamizelki panie - z tabliczki dowiedziałam się, że mogą to być wiceprezes i kasjerka. Powiedziałam jaki jest cel mojej wizyty i skierowałam się do osoby, która mnie zaprosiła. Zanim kasjerka zaczęła wypisywać mi dowód wpłaty, poinformowała mnie,że Pan ... ma jeszcze zaległe wpłaty, zdziwiłam się bo przecież to nie moja sprawa, natychmiast włączyła się do rozmowy druga obecna tam pracownica, mówiąc ,że on musi to w końcu wpłacić, więc grzecznie powtórzyłam, że to nie moja sprawa i ja nie jestem upoważniona do takiej rozmowy. Panie zrobiły dziwne, nieokreślone miny i kasjerka stwierdziła, że same to załatwia z tym panem. Miałam wrażenia jakby, chciały mi powiedzieć "to po co tu przyszłaś", a ja przecież tylko przyjaźnię się z żona tego pana i jedyne co zrobiłam to wyświadczyłam im drobną przysługę. Totalny brak kompetencji i wyczucia sytuacji ze strony pracowników togo biura to bardzo delikatne określenia. One raczej odstraszają niż przyciągają klienta. Wygląd biura też żadna rewelacja - aż prosi się o remont : stare, jeszcze z okresu PRL okna z wiórami odstającej , poszarzałej farby, na parapetach nędznie wyglądające kwiaty, firany jakby poszarzałe, a do tego na podłodze 2 dywany, tak zadeptane, że gdyby je ruszyć to chyba się rozpadną. W biurze też starodawne 3 szafy, 3 masywne biurka i 5 starych metalowych krzeseł. Na meblach widoczny znak czasy z resztami wypłowiałego lakieru. @ obecne pracownice otulone jak typowe "babcie" (nie obrażając babci), z postawą roszczeniową w głosie, bez uśmiechu na twarzy, jakby miały pretensje do całego świata za to że istnieje. Jedyny plus tej wizyty to wyszłam stamtąd bardzo szybko i nie dlatego, że się spieszyłam, tylko dlatego, że nie miałam ochoty dłużej przebywać w tej ponurej atmosferze. Wzięłam wypisany dowód wpłaty i się pożegnałam ,uważając na niebezpiecznych schodach, aby moje wyjście "nie dostało zbędnego przyspieszenia"
Można by rzec "obsługa na poziomie, nic dodać nic ująć". Udałam się do tej placówki w związku z zaciągniętym przed 2,5 roku kredytem, aby uzyskać dodatkowe informacje wynikające z ubezpieczenia. Nie ukrywam, lekkiego strachu, gdyż wcześniej poczytałam na forum to i owo, nic zachęcającego. Jakże miłe zaskoczenie było dla mnie na miejscu: pracownicy mili, udzieli.li pełnej informacji, doradzili, można powiedzieć "pełna kompetencja", kobieta i mężczyzna w wieku 23-6 lat, uśmiechnięci, życzliwi, nic z arogancji wyczytanej przeze mnie na forum, ubrani schludnie w stonowanych kolorach granatu, obsłużyli mnie sprawnie ,porozmawiali też ogólnie - pewnie dlatego ,że akurat byłam jedynym klientem w tym momencie, mogliśmy pozwolić sobie nawet na żart, aż miło tam być. Wnętrze lokalu niezbyt obszerne, tak ok. 20 m2, oświetlone, także światłem dziennym wpadającym przez całkowicie przeszkloną ścianę frontową .Po wyjściu z placówki (ok.15 minut) zadzwonił do mnie obsługujący mnie pracownik, gdyż w skanerze został jeden mój dokument i przepraszając poprosił abym ponownie do nich wróciła. Przepraszał jeszcze raz za przeoczeni, a przecież ja też powinnam pamiętać o swoich dokumentach, więc nie byłam tak do końca bez winy zostawiając ważny dla mnie dokument.
Warto współpracować z taką placówką
Pracujące tam osoby są niezwykle miłe i uprzejme, wystarczy podjechać pod dystrybutor a już zjawia się pracownik i pyta jakie paliwo życzy sobie klient no i oczywiście tankuje samochód ,do tego oferuje płyn do spryskiwacza, nie potrzebowałam bo miała swój w bagażniku, wiec zaoferował swoją usługę w uzupełnieniu, abym sama nie musiała "grzebać pod maską", gdy tylko pojawiłam się w drzwiach sklepu przywitała mnie uśmiechem ekspedienta, mówiąc "dzień dobry" zanim sama zdążyłam to zrobić jako osoba wchodząca.Do moich drobnych zakupów zaproponowała towary promocyjne. Gdy wszedł inny klient, jak spod ziemi natychmiast pojawiła się druga osoba do obsługi, aby klient nie czekał.Teren stacji czyściutki, wysprzątany, toaleta pachnąca.Choć cena paliwa koszmarna - 5,17/litr to przynajmniej obsługa na wysokim poziomie. No i Hot-dogi przepyszne (szeroki asortyment sosów do wyboru) i nie jest to tylko moja ocena , wielu moich znajomych też tak uważa, a właściwie wszyscy, bo nie spotkałam nikogo, kto miałby inne zdanie na ten temat.
Wybrałam się na drobne zakupy do sklepu EKO,a przy okazji poobserwowałam to i owo - lokal przestronny, bardzo dobrze oświetlony, muzyczka w tle (szkoda tylko, że każdego dnia ta sama), swobodnie można poruszać się między półkami, bez obawy strącenia towaru, ceny widoczne i co ważniejsze prawdziwe, bez obawy, że kasa wskaże wyższą niż przy towarze na sklepie, ekspedientki miłe, uśmiechnięte, zwijają się w obsłudze na max-a, doradzają klientom, oferują towary promocyjne (sama kupiłam schab w promocji ,której nie zauważyłam), nie zauważyłam grymasu na ich twarzach mimo, że od godz. 7.00 muszą się sporo nabiegać, bo klientów było bardzo dużo, o czym świadczy sam fakt, że 3 dostępne stanowiska kasowe obsługiwały cały czas .Czas oczekiwania w kolejce to ok. 5-8 minut. Pracownicy sklepu w strojach firmowych, jeśli ktoś ma długie włosy to zadbał o to aby były upięte.
Jedyny mankament jaki dziś zauważyłam to nieświeża kapusta kiszona, którą zamierzałam kupić i gdy zwróciłam uwagę pracownicy, natychmiast ją zabrała przepraszając ,że nie dysponują świeżą w dniu dzisiejszym
Korzystając z długiego weekendu i w nadziei, że dziś Bank nie będzie miał dziś zbyt dużej liczby klientów wybrałam się , aby załatwić w zasadzie drobną sprawę przy okienku. Jakże się zdziwiłam, gdy po wejściu zobaczyła "ogonek" 17 osób i obsługujące tylko 2 panie; pomyślałam "tragedia, jak nic mam z głowy 2 godziny".Chwila zastanowienia: zrezygnować czy poczekać, ale ostatecznie skoro już przybyłam, poczekam chwilę.W efekcie załatwiłam sprawę w ciągu 20 minut, do tego pani uprzejma, uśmiechnięta, zaproponowała dodatkowe usługi, ubrana schludnie - biała bluzeczka, ciemna spódniczka bez dodatkowych zdobień. Jedyne co nie zachwyca to wnętrze - jakby ponurawe, ogromna przestrzeń której coś brakuje; dawniej pamiętam 2 duże palmy dodawały swoistego uroku, oświetlenie OK, kursy walut widoczne no i zegar elektroniczny pozwalający klientowi kontrolować czas oczekiwania na obsługę. Na stoliku nieopodal reklamy banku, szkoda tylko, że nie pomyślano o kolorowej prasie umilającej czas oczekiwania.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.