Ta lodziarnia znajduję się w tym miejscu od lat, jak sięgnę pamięcią wydaje mi się, że zawsze tu była. Jej bardzo dobra lokalizacja, tuż przy centrum miasta, sprawie, że amatorów chętnych na zimnego loda nie brakuje, zwłaszcza w upalne dni. Mali, duzi, dorośli, dzieci, młodsi, starsi – każdy z ochotą zatrzyma się tutaj bo jakość i smak mówią same za siebie. W ofercie są lody kręcone z automatu tzw. włoskie i porcje lodów gałkowych o różnych smakach. Na życzenie klienta, pracownica przygotowuje różne zestawienia i kompozycje smakowe z dodatkami lub bez. Wśród dodatków są posypki, polewy i bita śmietana. W zależności od wielkości porcji, zestaw przygotowywany jest w odpowiednio większym lub mniejszym wafelku. Z rodziną przychodzę tu zwykle na lody kręcone z automatu. Są one w różnych cenach zależnie od wielkości porcji: mała 1,50 zł, średnia 2,50 zł, duża 4,50 zł. Do tego można sobie zażyczyć dodatki w cenie 0,60 zł. Obsługująca to miła, sympatyczna, uśmiechnięta, szczupła, młoda dziewczyna o urodziwej twarzy, czarnych włosach i z delikatnym makijażem na twarzy. Ubrana w gustowny fartuszek ochronny w odcieniach zieleni, Przygotowuje kolejne porcje z zachowaniem standardów higieny. Miejsce obsługi utrzymane w należytej czystości. Jeśli ktoś z kupujących ma życzenie usiąść przy stoliku, taka możliwość też istnieje, jeśli natomiast brakuje miejsca przy stolikach można usiąść nieopodal, na ławeczkach miejskiego rynku, który znajduje się w pobliżu lodziarni. Wyroby pyszne, obsługa na poziomie, to wystarczy aby klient był zadowolony i wrócił nie raz.
„Konia z rzędem” temu, kto wyjaśni jak w danym dniu w godzinach 22.30-22.40 można proponować obejrzenie serialu „Świry” o godzinie 20 -tej ??? Ta sytuacja miała właśnie miejsce. Oglądałam sobie film „Trójkąt Bermudzki”, który rozpoczął się o godzinie 21- ej, ciekawy (lubię filmy tego typu). Do reklam zdążyłam się już przyzwyczaić na tyle, aby uznać je za normalność, mimo iż zawsze są dla mnie denerwujące, zwłaszcza, że pojawiają się w najciekawszym momencie filmu. Na tym kanale nie trwają one jeszcze zbyt długo i to uważam za duży PLUS dla tej stacji - oferta czasu reklamowego nie dobija widza, czas trwania jest do przyjęcia na tle np. Polsatu. O godz. 22.35 leciał właśnie taki stosunkowo krótki blok reklamowy, który zawierał także propozycje filmów do obejrzenia. Jakże się zdziwiłam, gdy lektor wypowiada zdanie „Świry dziś o 20- ej na kanale Universal Chanel” – rozbawiło mnie to, przecież jest teraz godzina po 22- ej! Czyżby Trójkąt Bermudzki dopadł ten kanał?! A może to emisja z równoległej czasoprzestrzeni z przeszłości – wg teorii Einsteina! Oj, pracownicy stacji, emitujcie reklamy z głową a nie rutynowo. Często słyszy się opinię, że reklamy kłamią – ta emisja dała namacalny dowód. Wiedza i kompetencje zwykle idą w parze – tutaj jedno i drugie zawiodło, rutyna zgubiła niektórych pracowników tej stacji. Reklama, jeśli nawet nie jest do końca prawdziwa, to przynajmniej sens powinna zachować.
Wpadło mi w ręce opakowanie z zakupu dokonanego w zeszłym roku z przypiętym paragonem więc uznałam, że to „znak” aby dodać obserwację w serwisie jakości obsługi, tym bardziej, że wtedy jeszcze nie byłam uczestnikiem tego portalu. Potrzebowałam zakupić pendriva więc udałam się do tego sklepu ponieważ oprócz sprzętu gospodarstwa domowego – miksery, lodówki, maszyny do szycia, żelazka, pralki automatyczne itp., można tu nabyć także sprzęt elektroniczny – komputery, laptopy, DVD itd. Weszłam do sklepu, przywitało mnie dwóch młodych mężczyzn – obaj ubrani w koszulki służbowe ozdobione znaczkiem firmowym, jeden szczupły wysoki, drugi niższy, krępawej budowy ciała. Mimo zimowej pory w sklepie było bardzo ciepło, jasno i panował porządek. Lokal sklepu sporej wielkości z towarem ustawionym tak aby klient mógł się swobodnie przemieszczać i zapoznawać z ofertą sprzętu przeznaczonego do sprzedaży, przy każdym wyeksponowana jego cena. Zapytałam: Czy w Waszym sklepie dostanę coś co nazywa się Pendrive, niedrogo i z pamięcią w miarę pojemną ? Wyższy pracownik powiedział: Tak mamy jeszcze dwa egzemplarze 8 GB w cenie 59 zł/szt., jest to cena jeszcze promocyjna do jutra i polecam go pani, bo mamy też 4 GB w cenie 45 zł ale bez promocji, dlatego ten bardziej się opłaca, bardzo dużo plików tu się zmieści. Bez wahania wzięłam, drugi pracownik wybił paragon, zszywaczem przytwierdził go do opakowania i powiedział: w razie gdyby zaistniała konieczność reklamacji to przyczepiłem paragon do opakowania aby gdzieś się nie zapodział i wtedy proszę przyjść. Zapłaciłam, podziękowałam i pożegnałam się. Wizyta moja nie trwała nawet 10 minut, wyszłam ze sklepu z zakupionym artykułem „Pamięć USB 8 GB Twister Goodram”, który do dzisiaj mi służy. Szybko, sprawnie w miłej, sympatycznej atmosferze. Ktoś może uznać, że przepłaciłam bo na Allegro kupiłabym taniej ale ja byłam zadowolona, a zadowolenie klienta to podstawa.
Weszłam do tego sklepiku bo akurat przechodziłam i nigdzie mi się nie spieszyło. Stosunkowo nieduży lokal, ubrania rozwieszone na wieszakach dookoła sklepu, na półkach torebki. Sklep oferuje końcówki kolekcji odzieży, głównie damskiej – spódnice, bluzki, spodnie, tuniki, sukienki, żakiety. Ponadto torebki, paski i sztuczną biżuterię – bardzo modną ostatnio. Z ubrań są tu pojedyncze sztuki rozmiarów. Przejrzałam parę modeli bluzek, spódnic, znalazłam rozmiar dla mnie, ale ceny, musze to przyznać, wysokie jak na „końcówki” bo spódnica za 70 zł to sporo, co by nie mówić, inna za 50 zł to też nie mało, bluzki ponad 50 zł. Ponieważ nie weszłam z zamiarem zakupu więc też niczrgo nie kupiłam, ale gdyby trafiło mi się coś okazyjnego to czemu nie. Ostatnio rozglądam się za torebką, ale tu nic co by mi do gustu przypadło nie znalazłam, zwróciłam jednak uwagę na ceny i trochę mnie „tąpnęło” bo najtańsza była w cenie 70 zł, inne sporo powyżej 100 zł. Komuś może to pasować, ja jednak uważam ,że to dużo. W sklepie bardzo czysto, miejsca dla klientóq nie za wiele, w czasie mojej 15 – minutowej obecności przewinęło się 5 osób i żadna nic nie kupiła, po usłyszeniu ceny od sprzedawczyni, dziękowała i najczęściej opuszczała lokal, czasem któraś jeszcze przejrzała parę łaszków. Obsługująca to miła, starsza pani, uśmiechnięta, włosy krótkie, kręcone z pasemkami, bardzo zadbana. Chętnie udzielała informacji, pomagała znaleźć oczekiwaną przez klientkę odzież. Pełna fachowość i profesjonalizm handlowy.
W tym sklepie odbywa się sprzedaż części samochodowych, części do quadów, skuterów, a także quady. Pojazdy oferty sprzedażowej wyeksponowane są tuż przed sklepem. Dobra lokalizacja tego sklepu, bo jest to praktycznie droga wjazdowa do miasta i każdy przyjezdny może z daleka zauważyć wystawione quady, zatrzymać się i ewentualnie dokonać zakupu lub wrócić tu w innym czasie bo sklepu nie sposób nie zauważyć. Spośród części dostępne jest tu wszystko w dosłownym tego słowa znaczeniu, jeśli czegoś akurat nie ma to na drugi dzień zostaje sprowadzone, a czasem jeszcze tego samego dnia przed zamknięciem sklepu. Celem mojej wizyty była konieczność zakupu koła pasowego, element rzadko sprzedawany więc od ręki nie dostępny, gdyby nie fakt że dziś sobota pracownik sprowadziłby mi tą część jeszcze dzisiaj a tak będę miała dopiero we wtorek bo w poniedziałek akurat święto.Ruch w sklepie bardzo duży, ludzie pytali o różne części: klocki hamulcowe, łańcuchy przeciwpoślizgowe, tłumiki, tarcze hamulcowe, układy zawieszenia czy kierownicze, uszczelki , pierścienie, popychacze zaworów, termostaty, paski rozrządów i inne części samochodowe. Gdy tylko w odpowiedzi usłyszeli, że jest dana część, ustawiali się do kolejki. Obsługujący to dwóch mężczyzn, jeden młodszy ( do trzydziestki), drugi starszy. Uwijali się sprawnie a mimo to ludzi przybywało, mili, życzliwi, uśmiechnięci, czasem któryś żartem „sypnął”, ku ogólnej radości obecnych. W sklepie, w zasadzie porządek, klienci mają na tyle miejsca aby ustawić się do kolejki, artykułów bardzo, bardzo dużo, różne akcesoria niezbędne kierowcom też tu dostępne- zapachy, tabliczki, breloczki itp. Ceny jak ceny, mnie czeka wydatek 300 zł, jeśli stać kogoś na samochód to musi liczyć się z wydatkami, zwłaszcza jeśli samochód jest nie młody.
To druga placówka bankowa, którą odwiedziłam z tą sama sprawą. Potrzebowałam wybrać z bankomatu polskie pieniądz ale z konta dewizowego więc udałam się do pracownika banku aby najpierw spytać o kurs euro przy wypłacie z bankomatu, Zaparkowałam na parkingu przy-bankowym, przyzwoity, duży, uporządkowany, wyasfaltowany. Weszłam do środka, klientów przy okienku kasowym nie było więc podeszłam i zapytałam pracownicę jaki będę miała przelicznik kursu euro przy wypłacie z bankomatu złotówek? W naszym banku zakup euro od klienta na dzień dzisiejszy to 4,02 zł – słyszę odpowiedź kasjerki, miłym sympatycznym głosem z uśmiechem na twarzy. Ja nie chcę sprzedać, chcę wypłacić złotówki z konta dewizowego w euro – tłumaczę; czy to jest konto w naszym banku? – pada pytanie; nie- odpowiadam. Pracownica zaczęła przepatrywać coś w komputerze, trwało to dobre 5 minut, potem poinformowała mnie, że nie znalazła żadnej informacji z której wynikałoby, że cena euro przy wypłacie z bankomatu będzie inna niż w banku. Ale nie ma pani też informacji potwierdzającej – niecierpliwię się. Przyznała rację ale poprosiła abym jeszcze chwileczkę poczekała, ona spróbuje się czegoś dowiedzieć i zniknęła gdzieś na zapleczu. Moim zdaniem takie informacje pracownik banku powinien posiadać, przecież bank opiera się na pieniądzach i prawie wszystko o nim pracownicy wiedzieć powinni. Pracownica wróciła po jakichś 10 minutach i powiedziała, że w bankomacie kurs będzie raczej taki sam tzn. 4,02 zł/1 euro. Tak na raczej to raczej dalej nic nie wiem. Dwa banki odwiedziłam i posiadam jedyną, pewną informację „raczej”. Nie skorzystałam z usług tego bankomatu, zastanawiałam się czy wrócić do poprzednio odwiedzonego banku, bo tam za 1 euro „raczej” więcej złotówek dostanę o 14 groszy na jednostce. W tym banku, podobnie jak w poprzednim: czystość, błysk i wysoki połysk, standard europejski, tylko moja sprawa jakby „ponadczasowa” bo nie umiano mi udzielić prostej informacji. Wygląd pracowników bez zarzutów, stosowny do wymogów tej instytucji, schludny i elegancki, panie zadbane, widać od razu. Obsługująca mnie bardzo starała się być miła i uprzejma, co do tego nie mogę mieć uwag, ale braku konkretnej wiedzy to nie zastąpi.
Potrzebowałam wybrać z bankomatu polskie pieniądz ale z konta dewizowego więc udałam się do tego banku aby najpierw spytać o kurs euro przy wypłacie z bankomatu, Zaparkowałam na parkingu przy-bankowym, bardzo ładny, duży, uporządkowany, równo wyłożony kostką brukową. Weszłam do środka po obszernych schodach, najpierw korytarz i dopiero hala do obsługi klientów. Do 2 obsługujących kas kolejka, więc uznałam, że zapytam jedną z pań na stanowiskach obok. Podeszłam, przywitałam schludnie i elegancko wyglądającą pracownicę i pytam: jaki będę miała kurs euro przy wypłacie z bankomatu złotówek? Pracownica najwyraźniej zaskoczona moim pytaniem powiedziała, że jeśli chcę sprzedać to otrzymam 4,16 zł/1 euro. Ja nie chcę sprzedać tylko wybrać z konta dewizowego w euro polskie pieniądze i nie wiem czy kurs będzie taki sam czy inny – mówię. Po chwili wahania pracownica mówi – chyba taki sam. Tak na chyba to mi nic nie mówi – kontynuuję. Pracownica się zmieszała poszła zapytać koleżankę no i obie miały problem z odpowiedzią, zaczęły sprawdzać coś w komputerze ale to trwało i trwało, koleżanka też twierdziła, że chyba taki sam kurs, a raczej na pewno powinien być taki sam. Nie jesteście panie pewne – mówię. Niższa pracownica mówi – w banku mamy kurs na dana chwilę, cena może ulec wahaniom w każdym momencie i może się zdarzyć, że w bankomacie będzie już inna. Wytłumaczyły mi, nie ma co! To znaczy, że nie wiecie jak to jest przy wypłacie z bankomatu – stwierdziłam i pożegnałam zdezorientowane pracownice. W banku czystość, błysk na wysoki połysk, marmury, granity, standard europejski, tylko moja sprawa widać z „kosmosu” bo nie umiano mi udzielić prostej informacji. Udałam się do innego banku.
Ten salon meblowy mieści się na I piętrze DH Zefir. Wybrałam się tutaj gdyż planujemy kupić nową kanapę. Zanim to jednak nastąpi trzeba odwiedzić parę placówek, zapoznać się z oferowanymi produktami tego typu i także cenami. Miejsca w sklepie bardzo dużo i bogata oferta handlowa i duże obniżki obowiązujące do końca wakacji. Na wprost wejścia wersalka 499,- zł (z 998,-), za nią druga 780,36 zł ( z 1301,- zł) – ta godna uwagi, dalej dwie kanapy 709,26 zł i 785, 49 zł ( obie obniżone z kwot blisko 1200 zł). Ponadto do wyboru rodzaj materiału obiciowego, także eko - skóra i uczciwie trzeba przyznać, że wybierać jest w czym – kanapy narożne, fotele tapczany, łóżka. Ponadto ekspozycje mebli kuchennych, pokojowych z możliwością roz -kompletowania zestawów i dopasowania do oczekiwań klienta. Obniżki cenowe dotyczą każdego rodzaju mebli, znalazłam nawet kanapę której obniżka sięgała 50%, ze skóry ekologicznej, 837,38 zł z kwoty 1675 zł w kolorze popielatym, mi osobiście model nie odpowiadał ale obniżka imponująca. Tak sobie chodziłam po sklepie ze 20 minut a obsługująca pani nawet tyłka zza biurka nie podniosła i nie podeszła aby zainteresować się moją osobą tylko w najlepsze trajlowała z koleżanką odgadując kogoś znajomego. Takiej obsługi dawno w żadnym sklepie nie widziałam. Co do pracownicy to tylko jej wygląd był bez zarzutów: biała bluzeczka, ciemny żakiet, krótkie, czarne włosy, delikatny makijaż, sympatyczna buzia. Niestety sam wygląd nie wystarczy za jej zachowanie, wiedzę o obsłudze, kompetencje i profesjonalizm. Oferta sklepu – super, wygląd – bez zarzutów, ceny – ekstra, wygląd pracownika – w porządku, obsługa – do wymiany!
Będąc w DH Zefir nie omieszkałam wstąpić do tego sklepiku w którym od jakiegoś roku można nabyć wyroby piekarnicze i cukiernicze. Wśród pieczywa oferują między innymi: chleb wiejski 3,25 zł/szt., chleb z posypka 2,21 zł/szt., kajzerki 0,31 zł/szt., bułka ciemna 0,56 zł/szt., bułka jogurtowa 1,62 zł/szt., rogal malinowy 1,62 zł/szt. Najbardziej zależało mi na bułkach jogurtowych ale niestety pani przede mną wzięła ostatnie 4 sztuki – to bardzo dobre pieczywo i właściwie każda ilość schodzi niemal „na pniu”. Brakło dla mnie, trudno "kto późno przychodzi..." . Jest tu też szeroki wybór wyrobów cukierniczych, szczególnie polecam ciasto Komandor – pyszne, niemal rozpływające się w ustach, po prostu „niebo w gębie”, cena nie niska ale do przyjęcia 22,99 zł/kg . Ceny pozostałych ciast kształtują się w granicach 19,99-26,99 zł/kg, ciastka tortowe, zależnie od rodzaju to wydatek rzędu 1,90-2,50 zł/szt., wzięłam eklery 1,90 zł/sztuka (taniej niż w EKO). Ogólnie ceny nie są zbyt wygórowane, aczkolwiek też nie najniższe. Bardzo miła obsługująca pani Gienia, w fartuszku firmowym, czepek, identyfikator imienny. Kobieta sympatyczna, uśmiechnięta, klientce przede mną bardzo dokładnie objaśniła zawartość wypieków, zanim ta zdecydowała o zakupie. Widać od razu, że kobieta zna się na swojej pracy i traktuję ja z „sercem”. Taka obsługa to skarb. Lokal tego sklepu to stosunkowo niewielkie pomieszczenie, bardzo czyste, na szybach chłodni nie widać odbitych palców, bardzo dobrze oświetlone. Przy każdym artykule metka cenowa i nazwa wyrobu. Gdy przyszłam byłam czwartym klientem ale spryt i energia pracownicy nie pozwoliły na zbyt długie oczekiwanie, opuściłam lokal w ciągu chyba 10 minut.
Według informacji na szyldzie powinna tu być najtańsza odzież w mieście, czego po wizycie w tym sklepie przyznać nie mogę, nie są to jednak ceny zbyt wygórowane, powiedziałabym w miarę dostępne ale nie najniższe. Generalnie można tu kupić odzież praktycznie dla każdego: dla kobiet – sukienki, spódnice bluzeczki, bielizna, rajstopy, getry; dla dzieci – w różnym wieku; dla mężczyzn. Mnie jednak najbardziej interesowały spódniczki, jednak nic pasującego mi nie znalazłam, ceny 20-49 zł. Całkiem ładne widziałam sukieneczki letnie w granicach 50 zł. Właściwie lato się już kończy to mogliby pokusić się o jakieś obniżki. Zdecydowanie duża rozpiętość cenowa jeśli chodzi o bluzeczki bo, (jak zauważyłam) już od 9,99 zł/szt. Bardzo dużo strojów kąpielowych, które nie podejrzewam aby się sprzedały w tym roku. Jeśli chodzi natomiast o rajstopy pończochowe z lycrą to ceny nie należą do najniższych zdecydowanie. W jednym ze sklepów w mieście kupuję w cenie o parę groszy wyższej od 4 zł, natomiast tutaj trzeba by zapłacić sporo powyżej 5 zł. Obsługująca pani to kobieta w średnim wieku, która stojąc za niewielkim stolikiem służącym za ladę nie specjalnie była zainteresowana moją osobą, jedynie śledziła moją osobę co w pewnym momencie stało się irytujące, tym bardziej że byłam jedynym klientem i w sklepie panowała „grobowa cisza”. Czyżby jej obsługa ograniczała się tylko do skasowania towaru? W tym sklepie pracownk tylko był! - to jedyny pozytyw bo wiedza mierna. Wreszcie zapytałam o rozmiar spódnicy i usłyszałam, że jest to tylko ta jedna sztuka. W sklepie porządek, co do tego nie można się czepiać, wszystko poukładane na półkach i stolikach lub porozwieszane na wieszakach, pogrupowane sukienki z sukienkami, spodnie ze spodniami itd. Miejsca do przejścia między artykułami też wystarczająca ilość. Wyszłam i prędko tu nie zajrzę, nieciekawa mina i brak uśmiechu na twarzy pracownika sklepu to nie są atuty zachęcające.
Aby dostać się do tego sklepu trzeba przejść przez inny sklep – obuwniczy i wejść na piętro po stromych, śliskich i trochę niebezpiecznych schodach bo tutaj jest jego siedziba. Mają tu bardzo różnorodny asortyment, głównie pochodzenia chińskiego (niestety), pewnie dlatego ceny są niewygórowane – wszystko po 5,99 zł/sztuka. Ruch tu całkiem spory więc widać cieszy się ta placówka nie małym powodzeniem, jak to zwykle bywa – każdy znajdzie coś dla siebie. Szczerze mówiąc, wybierać jest w czym: odzież – bluzki, koszule, bielizna; zabawki – dla dziewczynek, chłopców, gry; szkolne – zeszyty, kredki, pisaki, bloki; do ogrodu – grabki, pazurki, do kuchni – kubki, szklanki, sosjerki, sztućce, ściereczki; do łazienki – mydelniczki, szczoteczki, mydełka; do ozdoby – obrazki, ramki, doniczki, wazony, sztuczne kwiaty; kosmetyka – lakiery, pomadki, jakieś perfumy. Co do jakości tych artykułów nie wypowiadam się bo zwyczajnie tego nie sprawdzałam. Natomiast zainteresował mnie duży szklany kielich na nóżce, który zresztą zakupiłam jako ozdobę dla storczyka w doniczce. Wstawiłam do niego kwiatek z doniczką i efekt jest imponujący, taką kompozycję już widziałam. Choć jest to „niesławny” chiński wyrób, jednak dla mnie przydatny. Nie wszystko co chińskie złe. Kosztowało mnie to jedynie 5,99 zł, to niewiele, zapewne w IKE - i też bym kupiła, tylko cena byłaby odpowiednio wyższa. Obsługujące to trzy drobne dziewczyny, miłe, sympatyczne, z uśmiechem odpowiadające na pytanie klientów. W sklepie porządek, miejsca całkiem sporo miejscami, aczkolwiek miedzy regałami przydałoby się szersze przejście, gdyż trzeba uważać aby czegoś z półki nie strącić, natomiast o minięciu się z innym klientem nie ma mowy. W każdym bądź razie z zakupu jestem zadowolona.
Lubię zjeść od czasu do czasu Knyszę więc weszłam do tego stosunkowo niedawno otwartego baru. Mały lokalik, miejsca jedynie tyle co do obsługi. Na zewnątrz na deptaku wystawiony stolik z parasolem i krzesełkami – miejsce co najmniej niekomfortowe, bardziej nastawione na być niż funkcjonować. Dwie obsługujące dziewczyny, jedna założony fartuszek, druga nie. Obie krótkie włosy, jedna czarne, druga ciemny blond. Jako trzeci klient stanęłam i czekam. W ofercie sporo do wyboru – Knysze, zapiekanki, kubełki grosy etc. Mnie jednak interesowała tylko Knysza, ceny 6,90 zł - z warzywami, 7,90 zł z serem lub kotletem, 8,90 zł z ryba, 9,90 zł z grosem. Ceny może nie najniższe ale w tym przypadku bardziej istotny jest smak. Jak zauważyłam, żaden z klientów nie otrzymał paragonu, zresztą kasy też na ladzie nie widziałam, jedynie z boku stała maszynka do liczenia, zamawiane ilości obsługujące wpisywały na leżącą obok kartkę a pieniądze zgarniały do szuflady, co najmniej dziwny sposób rejestrowania sprzedaży. Gdy przyszła moja kolej, pracownica przygotowała moje zamówienie, zapytała o rodzaje sosów, dostałam na życzenie, zapakowała mi na wynos. Obsługa miła, nie mogę się przyczepić, przygotowane zamówienie też z zachowaniem wymogów higienicznych. Jednak najważniejsze, że Knysza okazała się smaczna, czego sobie życzyłam.
Mój NIK i nazwa sklepu to zwykły zbieg okoliczności. Ten sklep odwiedzałam czasami, głównie wtedy gdy chciałam oko nacieszyć tzw. Ekskluzywnymi cenami bo to one kształtowały opinię wytworności tej placówki. Od bardzo dawna sklep ten funkcjonuje w miasteczku i nie spotkałam nikogo kto uznałby, że z zadowoleniem dokonał zakupu, pomijając nielicznych którzy „piali” z zachwytu, głównie dla podkreślenia własnej majętności czy dowartościowania osobowości. Jak sięgnę pamięcią to ceny tutaj kształtowały się w granicach 100 zł i więcej za parę obuwia. Dziś jednak szyby sklepowe oklejone informacjami: totalna wyprzedaż, obniżka do 30 i 50 %, likwidacja sklepu. Weszłam, bo kto by nie wszedł, bonifikata 50 % to prawdziwa okazja już w samym brzmieniu, jak tu nie wejść. Bardziej interesowały mnie damskie niż męskie buty i co się okazało w sklepie: 30% bonifikaty na czółenka to cena do zapłaty nadal powyżej 100 zł, 50 % na sandały to kwota niewiele poniżej 100 zł. Zwykłe klapki kształtowały się w granicach 50 zł. Ludzi tłum, informacje z szyb sklepowych zrobiły swoje, ponadto dziś dzień targowy więc przyjezdnych sporo. Dwie obsługujące „dwoiły” i „troiły” w doradzaniu klientom więc o nic nie pytałam bo i tak był spory "młyn". Jakieś 10-15 minut spędziłam w sklepie, wybrać byłoby co ale mimo obniżki nie skusiłam się na nic, zresztą w czasie mojej obecności to chyba jeden klient skłaniał się ku finalizacji zakupu, choć jeszcze nie był do końca zdecydowany. W sklepie porządek, miejsca dla klientów bardzo dużo, można swobodnie przymierzyć obuwie, ceny widoczne jedynie na pudełkach lub podeszwach butów. Obsługa owszem na poziomie tylko oferty cenowe niekoniecznie przyjazne i co tej kwestii inni nie muszą się ze mną zgadzać.
Do Żabki raczej nie zaglądam i to nie dlatego abym miała jakiekolwiek uprzedzenia lecz zwyczajnie nie składa się, aczkolwiek wielokrotnie „przemykam” obok tego sklepu. Dziś tu weszłam tylko po papierosy, kupiłam, choć nie takie jakich oczekiwałam. Sklep ten jest stosunkowo nie za dużym lokalem i ilość asortymentu, bardzo zróżnicowanego, jest dopasowana do jego możliwości. Można tu nabyć m.in. słodycze, pieczywo, owoce, warzywa, napoje, papierosy, prasę. Jeden regał środkowy w kształcie litery L i regały przy ścianach sklepu s ułożonym asortymentem tak aby klient mógł, w miarę, swobodnie poruszać się między półkami i zaopatrzyć się w potrzebne artykuły. Za każde wydane w sklepie 12 zł klient otrzymuje znaczek i po skompletowaniu może wymienić punkty na nagrody, do niektórych artykułów można otrzymać znaczek dodatkowy. Na półce koszykowej obok lady kasjerki-ekspedientki dało się zauważyć świeżość warzyw i owoców, dorodne jakby przed chwilą wyłożone. Gdy weszłam pracownica obsługiwała klientkę, więcej kupujących nie było. Obsługujące to miła kobieta o czarnych, krótkich włosach, ubrana w skromną bluzeczkę w ciemnym kolorze i delikatnym makijażem na twarzy, całkiem sympatyczna dziewczyna. Wymieniła wszystkie posiadane w asortymencie papierosy, wybrałam paczkę za 9,80 zł/paczka, to sporo ale ten artykuł ma cenę urzędową więc pracownik nie ma wpływu na jej wysokość. Ktoś może powiedzieć – najtaniej jest nie palić i miałby rację, nawet się z nim zgodzę. Wizyta moja nie trwała nawet 5 minut i takie też było moje zamierzenie, gdybym trafiła na kolejkę to wycofałabym się od razu, ale klientów nie było więc zamierzonego zakupu dokonałam.
Ceny są OK., wybór jest OK., jakość artykułów też OK. i obsługa bez zarzutów. Czegóż chcieć więcej od placówki handlowej, trzymać tak dalej ku zadowoleniu klientów i renomie sklepu. Artykułów szkolnych coraz więcej – tornistry, flamastry, kredki, bloki, pisaki, zeszyty – słowem wszystko lub prawie wszystko czego dziecku do szkoły potrzeba. Oprócz tego artykuły do domu (np. regały), ogrodu (np. sadzonki) , dla kobiet (piżamki) i mężczyzn (np. piwo) , do warsztatu (np. narzędzia), do spożycia (np. pieczywo) itp. Ceny bezkonkurencyjne: makaron 1,06 zł/opakowanie 250 g., włoszczyzna 2,97 zł/opakowanie 650 g., mięso mielone 3,89 zł/opakowanie 450 g., konserwa turystyczna 2,69 zł/opakowanie 300 g., kawa Tchibo 11,99 zł/opakowanie 450 g., śmietana 18% 1,69 zł/330 g., woda mineralna 1,19 zł/1,5 litra, czekolada gorzka 1,89 zł/opakowanie 100 g., chałwa 1,89 zł/baton 100 g. (taniej nie spotkałam), ptasie mleczko 6,99 zł/opakowanie 500 g. T o tylko niektóre przykłady cen z bardzo, bardzo bogatego asortymentu tego sklepu. Alejki między regałami szerokie do przejścia z wózkiem, swoboda poruszania się i zaopatrywania zapewniona. Klient może wg własnego uznania wziąć wózek z boksu lub tylko koszyk. Dwie kasy akurat obsługiwały klientów, tyle wystarczyło na ten moment. Kasjerka, która podliczała moje zakupy to Dorota, miła, sympatyczna, uśmiechnięta dziewczyna, dość korpulentnej budowy, ubrana w służbową koszulkę Biedronki, włosy związane w „ogonek” z tyłu głowy, zaproponowała reklamówkę (to standard) i na zakończenie obsługi zaprosiła do ponownego odwiedzenia sklepu. Miło, sympatycznie, przyjemnie i komfortowo.
Tym razem do EKO przyjechałam bardziej po rozrywkowe zakupy, niż po standardowe codziennego spożycia – dobre wino i coś słodkiego do kawy. Godzina już popołudniowa więc ruch klientów umiarkowany. Na stoisku z wyrobami cukierniczymi świeża dostawa słodkości, ciasta na wagę 17,99 zł/kg niezależnie od rodzaju – bananowiec, tiramitsu, sernik, tortowe, miodownik i inne, jest z czego wybrać. Ciastka ptysie z kremem 18,99 zł/kg, francuskie z marmolada i kokosanki. Nim zdążyłam się przyjrzeć już pojawiła się pracownica, przedstawiła mi informacje na temat każdego rodzaju ciasta, kremów i dodatków w wypiekach, pomogła wybrać, doradziła. Nie minęło 5 minut już miałam ciasto i ciastka. Przy kasie stoisko z wyrobami alkoholowymi, tutaj zamierzałam kupić jakieś dobre wino słodkie, tutaj pracownica Jola też z pełnią przychylnego nastawienia zdejmowała kolejne butelki i informowała mnie o cechach tego wyrobu, powiedziała które z nich są najczęściej kupowane, wskazała też takie, któro sama miała okazje próbować. Wybrałam czerwone słodkie. Ceny win bardzo różne od 12 zł z groszami do 40 zł. Wzięłam za 18,99 zł/ butelka litrowa. Dwa stanowiska kasowe pracowały, klienci praktycznie podchodzili i odchodzili obsłużeni. Ja też nie czekałam. Pracownicy mili, serdeczni, uśmiechający się do klientów, ubrani w stroje służbowe z przypiętymi identyfikatorami, widoczni od razu po wejściu do sklepu. W sklepie też porządek, wszystkie artykuły ułożone asortymentami, niektóre promocyjne wyeksponowane na bardziej widocznym miejscu z wyraźnie oznaczonymi cenami. Sprawna, fachowa obsługa.
W tym sklepie a właściwie sklepiku jest bardzo duży wybór lakierów do paznokci w cenach przystępnych, wręcz przyjaznych, można by rzec. Najtańsze to kwota 3,50 zł/szt. W małych buteleczkach, nie ma obawy, że cześć zawartości wyschnie i trzeba będzie wyrzucić. Od czasu do czasu tu zaglądam i przeważnie coś wybiorę. Dziś zauważyłam bardzo fajną, efektowną ofertę lakieru pękającego. Zainteresowało mnie to bo bez specjalnych działań wychodzi fantastyczna mozaika na paznokciu. Obsługująca bardzo dokładnie mi wyjaśniła jak ten produkt funkcjonuje, pokazała próbki wykonania, zdecydowałam się na zakup 2 kolorów. Były dwie oferty cenowe 12 i 14 zł/szt., zależne od producenta. Wzięłam oczywiście te tańsze. Do wykonania właściwego efektu potrzebny był jeszcze bezbarwny lakier, który też nie należy do najtańszych bo 11 zł/szt., ale pracownica poradziła, że tańszy też się sprawdzi i nie ma potrzeby zakupu droższego, więc wzięłam bezbarwny za 3,50 zł i jeden czerwony jako podkład pod mozaikę. Kupiłam cztery lakiery w cenach może nie najniższych ale czego się nie robi dla efektu. Obsługująca to bardzo sympatyczna, miła, uprzejma kobieta, zadbana, włosy krótkie z pasemkami, uśmiechnięta. Bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. W sklepie czysto, artykuły wyeksponowane tak aby klient miał przegląd całości. Oprócz artykułów kosmetycznych można tu jeszcze nabyć wiele rzeczy pasmanteryjnych – guziki, nici, wstawki, koronki itp.
Ten sklep czasami odwiedzam dla pysznego chleba, wypiekanego metodą tradycyjną na naturalnym zakwasie w piecu węglowym. Nie należy on do najtańszych wyrobów, jednak dobrze jest zjeść, przynajmniej co jakiś czas, taki wypiek. Chleb o wadze 0,5 kg kosztuje 2,30 zł, natomiast o wadze 0,6 kg – 2,65 zł. Jest dostępny jeszcze chleb kilogramowy ale ten nigdy nie był w zakresie moich zainteresowań. Skoro już tu przyszłam to pomyślałam, że może wezmę sól ale gdy zobaczyłam cenę 1,30 zł/kg to uznałam, że jednak będę musiała zapamiętać konieczność tego zakupu przy okazji wizyty w Biedronce gdzie cena jest poniżej 1 zł. Po drodze „rzuciła” mi się w oczy cena cukru 4,40 zł/kg to też bardzo dużo bo Biedronka, jak dobrze kojarzę, oferuje ten produkt w cenie o 1 zł niższej. W głębi sklepu stoisko z artykułami przemysłowymi, ale to mnie nie interesowało. Jeszcze na wędlinach kilka plasterków kiełbasy szynkowej, niespełna 18 zł/kg i właściwie mogłam udać się do kasy. W sklepie obsługujące trzy pracownice, każda w gustownym, ładnie skrojonym i uszytym fartuszki w kolorze białym z kolorowym wykończeniem, wszystkie miłe, życzliwe i uśmiechnięte, jedna z nich bardzo chętnie doradzała przy wyborze wędliny, inna podające mi chleb też wybrała taki nie spieczony i nie wysuszony. W sumie jakieś 10 może 12 minut wizyty w sklepie, dwie kasy na bieżąco obsługiwały podchodzących klientów, których za wielu nie było tu obecnych więc ruch odbywał się „płynnie”. W sklepie porządek, szyby chłodni czyste, na posadzce też nie widać było zanieczyszczeń, oświetlenie bardzo dobre, ceny przy artykułach widoczne, choć wysokie, obsługa w pełni kompetentna
Jak nie ma pomysłu na obiad, warto zajrzeć do Biedronki, tutaj pomysł wyklaruje się niemal sam, wystarczy przejrzeć artykuły spożywcze np. w chłodni, jak to dzisiaj zrobiłam. Zatrzymałam się przed chłodnią i zaczęłam przeglądać co by ewentualnie nadawało się do obiadu; jakieś steki, piersi wędzone z kurczaka, golonka pieczona, skrzydełka opiekane, udka wędzone – to jest to, domownicy je lubią, pakowane są po 2 sztuki, cena 9,99 zł/kg, no to wzięłam 2 opakowania (6,29 zł jedno i drugie 6,34 zł) i drugie danie obiadowe załatwione. Cena 9,99 zł/kg to chyba najtaniej spośród innych sklepów, bo nie raz zdarzało mi się kupować ten artykuł droższy. Nie wiem czy 10 minut w sklepie byłam, po drodze zgarnęłam jeszcze cukier 3,49 zł/kg i ręczniki papierowe 4,29 zł/opakowanie 4 rolek. Do kasy podeszłam i niemal od razu odeszłam, bo 3 stanowiska obsługiwały, przy jednym nie było klienta wiec od razu zostałam obsłużona. Kasjerka Krystyna, pani w średnim wieku, ładnie ułożone włosy z pasemkami, uśmiechnięta, reklamówkę zaproponowała, podziękowałam, zapłaciłam, pracownica zaprosiła na ponowne zakupy i mogłam wyjść. Niemal jak „przeciąg” przemknęłam przez sklep. Wewnątrz czysto, miejsca dla klientów sporo bo alejki między regałami dość obszerne. Przed sklepem duży parking, czysto, kosz na śmieci dostępny, w gablocie oferty promocyjne aktualnego tygodnia zapraszają. Warto było zajrzeć bo danie obiadowe sprecyzowało się na miejscu.
Szybko, solidnie, terminowo i niedrogo – fachowości i kompetencji niejeden usługodawca mógłby nauczyć się od tego jubilera – złotnika. W sobotę zostawiłam do zreperowania jedną sztukę mojej biżuterii i dziś ją odebrałam. Zlutowane, wyczyszczone i wypolerowane aż lśni, cena – niewiele więcej niż paczka papierosów, jak na naprawę wyrobu ze złota to naprawdę niewiele. Obsługująca to miła, uśmiechnięta drobna blondynka o bardzo sympatycznej twarzy i przyjemnym głosie, która akurat gdy przyszłam pomagała innej klientce dobrać wisiorek do łańcuszka. W tym czasie obejrzałam sobie pierścionki, które znajdowały się gablocie – ladzie. Wybór przeogromny, mniejsze, większe, z kamieniami w różnych kolorach, bez kamieni, o różnej gramaturze i bardzo zróżnicowanych cenach, zależnych od wagi. Po chwili, ok. 1,5 minuty, pracownica zwróciła się do mnie słowami: za chwileczkę panią obsłużę; dobrze, dobrze, mi się nie spieszy, pooglądam sobie te cudeńka – odpowiedziałam. Pracownica uśmiechnęła się przyjaźnie. Gdy zadowoliła klientkę przede mną, zaraz wydała mi moją biżuterię i w sumie po ok. 5 minutach opuściłam lokal, uprzednio się pożegnawszy. Ten lokal jubilerski to dwa połączone przejściem futryny drzwiowej pomieszczenia z gablotami dookoła przy ścianach, wypełnionymi biżuterią z metali i kamieni szlachetnych a także markowymi zegarkami. W lokalu bardzo jasno, czystość wręcz lśniąca ( pewnie blask biżuterii dopełnia takiej poświaty), gabloty dodatkowo doświetlone, to też nadaje swoisty urok temu miejscu. Biżuteria ładnie wyeksponowana i każdy kto tylko ma ochotę lub potrzebę zakupu, może swobodnie zapoznać się z asortymentem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.