Udałam się na dość duże zakupy do drogerii, w związku z tym, że w domu brakowało artykułów chemicznych i innych kosmetyków. W sklepie było dość dużo klientów, chwilami było wręcz ciasno przez co mało komfortowo, przepychanki w alejkach nie należą do przyjemnych. Produkty były ładnie poukładane na półkach, wybrałam wiele potrzebnych rzeczy, w sklepie brakuje jednak tańszych np. polskich produktów. Oczywiście standardowo za każdym wejściem do alejki zaglądał za mną ochroniarz i robił to bardzo nachalnie, przez co kolejny raz czułam się jak złodziej. Przy kasie było małe zamieszanie związane z przekazywaniem kasy. Jednak nie ucierpiała na tym zbyt obsługa klientów: płacenie odbyło się sprawnie, bardzo podobało mi się to,że kasjerka sama pakuje do foliowej torby produkty, które zakupiłam. Niestety miłą atmosferę psuje ochroniarz i ta ciasnota. Na zakupy wydaje zwykle 100 zł jednorazowo i tak było tym razem.
Wjeżdżając na stacje przed stanowiskami był tylko jeden samochód, nie było problemu z zatankowaniem, Ceny paliw były dobrze widoczne, niestety obok mnie tankowała kobieta, nikt z pracowników nie podszedł żeby jej pomóc, chodź byli obecni, a byli zajęci w tym momencie rozmową. Wyczyściłem szyby, niestety woda w wiadrze była brudna. Przy kasie zakupiłem płyn do mycia szyb, sprzedawczyni nie zaproponowała płynu do spryskiwaczy tak więc nie było sprzedaży wiązanej. Tak więc jest kilka mankamentów do poprawy na tej stacji.
Zadawanie pytań poprzez stronę internetową PZU nie ma dla mnie żadnego sensu. Zadałem pytanie cztery dni temu, dostałem potwierdzenie przyjęcia tego pytania. Do dzisiaj nie dostałem, żadnej odpowiedzi. Skoro jest formularz, to chyba po to żeby z niego skorzystać. Nie jest chyba traktowany tylko jako „książka skarg i zażaleń”. Myślę, że przeszło 72 godziny to wystarczająca ilość czasu, aby odpowiedzieć na krótkie, proste pytanie. Nie polecam.
Postanowiłam zajrzeć na stację aby zatankować paliwo, mimo, że raczej nie korzystam z usług tej firmy, ale strach przed pchaniem auta do pracy był silniejszy... Stacja bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła: nie czekałam zbyt długo na swoja kolej aby zatankować. Poszłam do środka by zapłacić za paliwo, przede mną w kolejce stały 4 osoby. Obsługa składała się wyłącznie z jednego Pana w wieku około 20 lat, ale był bardzo kompetentny: obsługiwał szybko i sprawnie, nie szczędząc przy tym uprzejmych zwrotów i uśmiechu. Kiedy przyszła moja kolej zamówiłam jeszcze dodatkowo hot doga z parówką z chili, ponieważ wyglądał świeżo i apetycznie oraz batonika. Sprzedawca zaproponował również kawę i płyn do spryskiwacza. Kiedy zapytałam się o cenę, wydawało mi się, że jest zbyt drogi więc zrezygnowałam Sprzedawca bardzo sprawnie przygotował hot-doga, był ciepły i pachnący. Na stacji było bardzo czysto, szczególnie przy stoisku z kawą, co na innych stacjach wygląda różnie. Zauważyłam wiele syropów do kawy, które klient może sobie dodać we własnym zakresie także na pewno kiedyś się skuszę. Ogólnie jakość obsługi i wygląd stacji oceniam na 5, nie wiem jak z jakością benzyny, ale do pracy dojechałam...
Wybrałem się do tego sklepu po kilka elementów elektronicznych. Sklep znajduje się w pobliży dużego, łatwo dostępnego parkingu. Jak tylko wszedłem do sklepu od razu podeszła do mnie pani z obsługi. Zapytała co mi potrzeba. Kiedy odpowiedziałem, co chcę. Osoba ta poszła po te przedmioty. Zanim mi je sprzedała, przetestowała każdy z podzespołów. Obsługa tego sklepu ma specyficzny sposób bycia. Można odnieść wrażenie, że traktuje klientów z góry. Na szczęście jest to tylko zasłona dymna. Personel posiada ogromną fachową wiedzę i stara się tak radzić aby klienta nie narażać na niepotrzebne wydatki. Polecam.
Wszedłem do saloniku prasowego Kolportera aby kupić jakąś drobnostkę. Rozglądam się ale jej nie widzę. Myślę sobie, zapytam pracownicy na pewno mi pomoże. Nic z tego, jak się okazało obsługa była tak zajęta rozliczaniem zdanej prasy, że przez kilka minut nie zauważała mojej obecności. Kiedy już straciłem cierpliwość i zapytałem o daną rzecz, pracownica po dłuższej chwili postanowiła mi pomóc. Nie była przy tym miła, wyraźnie przeszkadzało Jej to, że nie czekałem niewiadomo ile i śmiałem się jej o coś zapytać. Szkoda, że obsługa jest tak kiepska, salonik jak na swoje małe rozmiary jest dobrze wyposażony.
Bardzo lubię chodzić do warszawskich kawiarni na kubek gorącej coffeelatte. Od czasu do czasu zagladam do green coffe na ulicy marszałkowskiej. Kawiarnia ma bardzo dobrą lokalizację w samym centrum warszawy. Wśrodku kawiarni jest w miarę duża sala, gdzie z reguły znajdziemy miejsce do siedzenia. Kawiarnia ma bardzo fajny wystrój, gdzie leci przyjemna dla ucha muzyka, lecz nie jest zagłośna, można normalnie rozmawiać z drugą osobą. Baryści pracujący w kawiarni (osoby, które parzę kawę) pracują w miarę szybko, nigdy nie zdażyło mi się czekać długo w kolejce. Kawa jest bardzo dobra, lepsza niż w coffeeheaven, natomiast w coffeeheaven mają lepsze ciasta do jedzenia. Baryści potrafią przygotować latte art-czyli latte z koniczynką na wierzchu- co świadczy o ich bardzo dobrym przygotowaniu. Kawiarna jest podzielona na dwie części dla palących i nie palących. Jeśli ktoś pali papierosa, w sali dla nie palącyh obsługa grzecznie prosi go , aby przesiadł się na stronę dla palaczy. W kawiarni jest czysto, jeśli stoja na stolikach kubki po wypitej kawie, obsługa w miarę szybko je sprząta. Ja często zagladam do tej kawiarni rano, przed pracą wtedy jeszcze nie ma dużo klientów, najwięcej klientów jest o godzinie 17 lub 18 po popołudniu. W kawarni od czasu do czasu można spotkać jakąś znaną osobę: aktora, reżysera, prezentera telewizyjnego. Moim zdaniem jest to jedna z bardziej popularnych kawiarni kawowych w Warszawie.
W tym sklepie zawsze lubię robić zakupy, bo w zasadzie wszystko, czego się potrzebuje można tu kupić. Szczególnie dobrze zaopatrzone jest stoisko z mięsem i wędlinami, zawsze jest tu ogromny wybór i świeży towar. Ceny może nie najniższe, no ale przynajmniej klient zadowolony z szerokiego asortymentu. Często można też tu trafić na jakieś promocje. Dobrze zaopatrzone jest też przeważnie stoisko z warzywami i owocami, wszystko świeże i zachęca do zakupów. Podczas ostatniego pobytu w tym sklepie trafiłam też na dobre ceny pomidorów w puszce - zaledwie 1,59 zł oraz migdałów- tylko 4,99 zł. Obsługa zawsze jest miła i uśmiechnięta, panie zarówno przy stoisku z wędlinami, jak i przy kasach bardzo kompetentne i sprawnie radzą sobie z obsługą klientów. Zakupy w tym sklepie to przyjemność. Szczerze polecam.
Kiedy weszłam do sklepu, Pan siedział przy laptopie i coś czytał ,Pani natomiast obsługiwała klienta...pochodzilam chwilę po sklepie, Pan niestety się mną nie zainteresował, dopiero kiedy podeszłam do stanowiska Pani zaczęła mnie obsługiwać.
Interesował mnie laptop, pani przyniosła i pokazała, natomiast nie wykazała żadnej chęci sprzedaży, tylko wyciągnęla go z pudełka, nic nie powedziała, nie opisała czym się charakteryzuje, kompletnie nic.
Była miła, nie miała problemu z pokazaniem, salon był czysty, a towar ładnie wyeksponowany. Szkoda tylko że sprzedawcy nie wyszli z inicjatywą, bo pewnie bym kupila tego laptopa.
Do sklepu Tesco przy ul. Reja chodzę dosyć często i ciągle skarżyłam się w moich ocenach na brak czerwonych koszyków przy wejściu do sklepu. Tym razem wybrałam się na zakupy po południu i koszyka również nie było. Jednak, kiedy po kilku minutach kończyłam zakupy z ogromnym zdziwieniem i satysfakcją zauważyłam, że jedna z kasjerek przeniosła trzy duże góry pustych koszyków spod kas przed wejście! Byłam naprawdę pod wrażeniem. Nie wiem, czy może po prostu ja miałam wcześniej pecha, że za każdym razem koszyków nie było, czy też obsługa wyraźnie się poprawiła. Bardzo mnie to cieszy, mam nadzieję, że teraz będzie już tak zawsze. Zakupy dzięku temu były jeszcze bardziej udane.
Jeden ze sklepów firmy Deichmann mieści się w Toruniu w Galerii Copernicus. Weszłam do niego bez żadnego konkretnego celu, po prostu porozglądać się, czy nie ma czegoś ciekawego. Sklep jest bardzo przestronny, asortyment spory, ceny czytelne. Towar ładnie wyeksponowany, pudełka na półkach równo poukładane. Nie wybrałam nic dla siebie, jednak gdybym bardzo czegoś potrzebowała, z pewnością jakieś buty udałoby się wybrać. Jedyny minus to niewidoczna obsługa, nikt do mnie nie podszedł w ciągu kilku minut. Akurat w tym przypadku nie przeszkadzało mi to specjalnie, ponieważ niczego nie chciałam kupować, ale jeślibym akurat byłabym w nastroju do zakupów to brak chęci pomocy i zainteresowania pewnie by mnie rozczarował.
Złapałam jakąś infekcję, która zupełnie pobawiła mnie sił. Jako, że mam wykupiony abonament w tej firmie, zadzwoniłam ok. 14-tej na infolinię, by umówić się na wizytę u internisty. Bez problemów zostałam zapisana tego samego dnia na godzinę 17-tą. Byłam w klinice nieco wcześniej, ale że nie było innych pacjentów, to lekarz przyjął mnie od razu. Lekarz przeprowadził w miarę dokładny wywiad ze mną, zbadał - nie ingerując w moją intymność (np nie kazał ściągać mi podkoszulki, tylko polecił by ją nieco unieść do osłuchania płuc). Lekarz wypisał mi receptę oraz zapisał na kartce jakie leki i w jaki spsób powinnam brać, polecił także pozostanie w łóżku prze kilka dni. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że na recepcie widniały chyba najdroższe z możliwych leków - za opakowanie tabletek na kaszel ACC zapłaciłam ponad 25zł a za zagraniczny Naproxen - 15zł. O tym, że są o wiele tańsze odpowiedniki zapisanych leków dowiedziałam się przeszukując internet. To mi się bardzo niespodobało, zwłaszcza, że mamy grudzień - miesiąc zwiększonych wydatków.
Dodam jeszcze, że klinika znajduje się w bardzo dobrym położeniu - można się do niej dostać sprawnie zarówno samochodem jak i komunikacją miejską a jej wystrój wewnętrzny stwarza ciepłą i przyjazną atmosferę - kolory ciepłe, pastelowe, wnętrze wyremontowane a recepcjonistka niezwykle życzliwa w stosunku do pacjentów. Jedyne, do czego w wystroju można mieć małe pretensje, to fakt, że w okolicy recepcji, tylko na przeciw recepcjonistki jest krzesło dla pacjentów a jeśli ktoś czeka na obsłużenie to musi stać.
Pracownicy sklepu profesjonalnie podchodzą do klienta, przedstawiają ofertę, potrafią celnie doradzić. Posiadają sporą wiedzę na temat produktu, który jest tematem rozmowy. Niestety asortyment dostępny w sklepie jest bardzo "ubogi", co skłania klienta do poszukiwania szerszego wachlarza ofert na rynku.
Zachowane standardy obsługi klienta, aktywna sprzedaż, stara stacja PKN Orlen, która powinna być wyremontowana, obsługa kompetentna i rzeczowa, nie zostały wymienione liczebniki w czasie wydawania reszty gotówki, zachęta do skorzystania z programu lojalnościowego VITAY oraz zaproszenie do skorzystania z konkursu "BAW SIĘ Z NAMI NAGRODAMI"
Czyste szyby, podłoga, dystrybutory,
1. Czas oczekiwania na obsługę wynosił ok. 2-3 minut, a więc można było samodzielnie, pobieżnie zapoznać się z prezentowaną na półkach ofertą.
2. Zostałem powitany przez Panią I. - Kierowniczkę Sali Sprzedaży, która z uśmiechem podeszła do mnie i zapytała, czy może być pomocna przy wyborze prezentów.
3. Atmosfera w sklepie była miła, aczkolwiek ogólne dobre wrażenie psuła obecność strażnika, który bardzo rzucał się w oczy, stał np. na środku wejścia z bramkami sygnalizacyjnymi. Nie znam procedur ochrony - być może taka jest jego rola i taki właśnie sposób postępowania, ale mógłby to czynić bardziej dyskretnie.
4. W punkcie sprzedaży było 8-10 osób i wszyscy klienci byli obsługiwani.
5. Jakość powitania. Pani I. była ubrana w skromną, ale ładną sukienkę, w subtelny i bez narzucania zaoferowała swoją pomoc. Nie bez znaczenia jest, że wzbudziła moje zaufanie. Jej delikatną urodę podkreślał dobrze zrobiony makijaż, a więc potrafiła wykorzystać dostępne w jej placówce kosmetyki do ich autoprezentacji.Jestem przekonany, że może to pozytywnie wpływać zwłaszcza na płeć piękną, jest wysoce prawdopodobne, że klientki chciałyby w niej widzieć siebie same.
6. Rozpoznanie potrzeb klienta. Pani I. zadała mi bardzo precyzyjne pytanie - czego szukam, dla kogo i w jakiej cenie.Udzieliłem również precyzyjnej odpowiedzi - szukałem 5 buteleczek wody perfumowanej w cenie do około 200 złotych za sztukę.
7. Oferowany asortyment był bardzo różnorodny, z ewidentnym podziałem dla pań i panów. Placówka zaopatrzona jest w bogaty asortyment kosmetyków, perfum-ów, wód toaletowych różnych producentów. Każda marka prezentowana była na oddzielnych regałach, cena widoczna przy każdym produkcie. Przy tak dużym asortymencie z reguły konieczna jest pomoc personelu sprzedającego. Widać było, że sprzedające dobrze o tym wiedziały. Z moich obserwacji wynika także, że większość klientów nie znała oferowanych produktów, a ich wybór dokonywany był spontanicznie. Mój zresztą także. Pani Iwona prezentowała mi próbki zapachowe poszczególnych wód perfumowanych.Szukałem delikatnego, nie za bardzo "kwiatowego" zapachu i już po kilku "nieudanych" próbach otrzymywałem oczekiwane próbki. Mój wybór padł m.in. na takie marki jak: FOR F NIGHT, LULU FOREVER, MIRACLE, HYP. SENSES, INCANTO BLISS. Do Sephory przyszedłem kupić pięć buteleczek wody perfumowanej. Umiejętność sprzedaży Pani I. sprawiła, że "namówiła" mnie na kupno szóstej buteleczki. Oczywiście po bardzo promocyjnej cenie... Muszę w tym miejscu wtrącić małą dygresję na mój temat - otóż jestem "bardzo złym" klientem, kupuję tylko to, co chcę, jestem odporny na reklamę i prezentacje produktów przez hostessy. W tym przypadku świadomie i celowo zgodziłem się na dodatkowy zakup. Pani I. jednak nie poprzestała na tej promocji. Już przy kasie zaproponowała mi zakup kosmetyków dla moich współpracowników. Odmówiłem. Po chwili zaproponowała kosmetyki dla mnie osobiście po bardzo atrakcyjnej cenie - bo z 50-cio procentowym rabatem. Znowu odmówiłem. Pani I. nie dawała za wygraną - zostałem obdarowany, nie tylko jak to jest w zwyczaju w Sephorze, próbkami kosmetyków znanych marek, ale także 20 % kuponem rabatowym na zakup kolejnego produktu - z ważnością do 31 stycznia 2010 r. W międzyczasie ekspedientki pakowały moje prezenty. Czas zapakowania sześciu pudełeczek w ozdobny papier był, moim zdaniem, zbyt długi, bo wyniósł około 12-15 minut.Zwróciłem na to uwagę jednej z ekspedientek. Odpowiedziała, że brakuje im miejsca - dodatkowego stolika do pakowania i że ten problem ma być wkrótce rozwiązany. Moim zdaniem mógłby być rozwiązany natychmiast. Gdy zamierzałem wyjść z Sephory Pani I. po raz kolejny podjęła próbę pozyskania klienta. Otrzymałem ponownie 20% kupon rabatowy na zakupy wyłącznie w perfumeriach Sephora. No cóż, nie każdy być może klient, już po otrzymanym rabacie, zapłaci za jednorazowe zakupy kwotę rzędu 1 200 złotych.
8. Inne spostrzeżenia. Ilość miejsc parkingowych - wystarczająca, dojazd - dobry.
Wygląd placówki i sposób ekspozycji oferty - bardzo dobry. Nie ulega wątpliwości, że na pozytywny wizerunek mają wpływ same kosmetyki - ich unikalne wzornictwo. barwność opakowań itd.
Akcje promocyjne - rzucające się w oczy promocje cenowe na niektóre kosmetyki. "Zwyczajowy" i dość często stosowany dopisek "Nowość!" przy niektórych produktach. Sephora stosuje okresowe rabaty na swoje produkty. Mam jednakże wrażenie, oparte na własnym doświadczeniu, że nawet poza tymi oficjalnymi rabatami każdy klient może liczyć na bonifikatę przy zakupie produktów, otrzymuje specjalną kartę punktową, która z kolei uprawnia do otrzymywania rabatów...
Reasumując - zawsze można uzyskać rabat do wysokich i bardzo wysokich cen kosmetyków. Ważne jest przecież zadowolenie i dobre samopoczucie klienta, że kupił taniej i tym samym zaoszczędził...
9. Podsumowanie i wnioski.
Zalety - duży asortyment produktów, bardzo dobra ich prezentacja. Personel - zaangażowany w obsługę klientów, widoczne bardzo dobre wykształcenie w tym zakresie. Mógłby stanowić przykład dla innych.
Pani I. powinna przekazywać swoją wiedzę na temat technik sprzedaży innym pracownikom, a Kierownictwu "Sephora" można pogratulować takiego pracownika.
Wady - na niektóry asortyment wód perfumowanych brakowało buteleczek o pojemności 30 i 50 ML. Dostępne buteleczki 100 ML były niestety drogie - dochodziły nawet do ceny 600 złotych za sztukę. Sądzę, że propozycja sprzedaży w mniejszych opakowaniach przyczyniłaby się do zwiększenia obrotów.
Brak dodatkowego miejsca do pakowania zakupionych produktów. Niektóre produkty pakowane były na ladzie obok kasy. Ogólnie rzecz biorąc - ma to negatywny wpływ na czas obsługi klientów.
Zbyt widoczny strażnik w punkcie sprzedaży, oddziaływający negatywnie na klientów.
Po odebraniu żony z pracy wspólnie z nią i synem udaliśmy sie na drobne zakupy do Marketu: Polomarket..wszystko zapowiadało sie świetnie...
Po wejściu do środka w oczy rzucił się ład i porządek,nie można temu zaprzeczyć-było czysto...
Zona udała się na stoisko z warzywami , ja natomiast z moją pociechą poszliśmy na stoisko z nabiałem-syn zażyczył sobie serek.
Wrzuciliśmy kilka do koszyka,po czym udaliśmy się szukać żony..stała dalej na stoisku z warzywami..podchodząc do niej zauważyłem zniesmaczoną minę.Zapytałem-o co chodzi.Żona pokazała mi wymięte warzywa, z pomidorów ściekał sok(nie były najwyższej świeżosci) to samo z poobijanymi ziemniakami.Zrezygnowaliśmy z zakupienia tychże warzyw.podchodząc do kasy żona zaczęła przeglądać daty ważnosci serków,okazało się ze były 2 dni po terminie.Wtedy juz zupełnie nie mieliśmy na kontynuację zakupów w tymże sklepie.Po zwróceniu uwagi kasjerce,ta tylko ruszyła ramionami nie przestając obsługiwać.
Nie były to przyjemne zakupy .
W dniu 2 grudnia 2009 r. dokonywałem drobnych zakupów spożywczych w Carrefour, który znajduje się w Zielonej Górze przy ul. Dąbrówki. Podjechałem tam samochodem i zostawiłem go w podziemnym parkingu, a schodami ruchomymi udałem się na górę. Wcześniej zauważyłem,że szyba na drzwiach samoczynnie się otwierających jest potrzaskana i w sposób mało estetyczny zaklejona jakąś taśmą. Sprawiało to wrażenie niechlujstwa i automatycznie zakodowałem sobie w głowie ten obrazek, co dawało mi pewien dyskonfort w dalszym pobycie w tym obiekcie. Przy wejściu na halę sprzedażową gdzie są koszyki zakupowe zauważyłemi kolejny niezbyt ciekawy przyczynek do dokonywania zakupów w tym obiekcie, to fakt, że większość koszyków była brudna. Wygłądały tak jakby ich nikt nigdy nie czyścił. Dlatego wolałem znależć wolny karton i tam wkładać zakupy. Przechodząc obok stoiska z owocami i warzywami napotkałem reklamowane pomarańcze po promocyjnej cenie. niestety dużą ilość owoców - pomarańczy była w stanie zepsucia co zniechęciło mnie do ich nabycia. Nie zauważyłem żeby ktoś z obsługi próbował dokonywać selekcji tych owoców, a kolejni klieńci buszujący na tym stoisku jeszcze bardziej uwidaczniali jakość tych pomarańczy. Na stoisku z wędlinami zostałem obsłużony sprawnie i prawidłowo z dodatkową wyczerrpującą odpowiedzią na pytanie o określony wyrób garmażeryjny. w tym czasie było czynnych 6 kas, przy których było około 3-4 klientów - przy każdej. Usdtawiłem się w jednej z kolejek do tych kas. Kasę obsługiwał młody mężczyzna - obsługa była sprawna - a jedyny problem, często spotykany to problem z drobnym bilonem - wyrażnie obserwowalny fakt jakby jego niedoboru w kasach co sprawia,że pomimo chęci ze strony kasjerów często obsługa się przeciąga.
Po godz. 9,00 w dniu 2 grudnia 2009 r. podjechałem swoim samochodem do stacji paliw sieci BP celem zatankowania benzyny. Z daleka kilkadziesiąt metrów przed stacją już można było odczytać dobrze widoczne informacje o cenach paliw. Wjeżdżając na stację zauważyłem,że jest ona czysta - węże do dystrybutorów nie brudziły rąk i były też jednorazowe rękawice dodatkowo zabezpieczające ręce. Po zatankowaniu paliwa udałem się do kasy, przy której stały dwie osoby, ale w tym momeńcie podeszła druga kasjerka i mogłem przejśc do tej drugiej kasy, którą obsługiwała pani G. ok. 25 letnia szatynka - osoba niewysoka, szczupła. Zapytała się czy wystarczy paragon , czy też życzę sobie wystawienia rachunku, a na odpowiedź ,że chcę aby wystawiono rachunek poproszony zostałem o namiary adresowe i sprawnie rachunek został wydrukowany. Płaciłem kartą i zauważyłem że nie było żadnych problemów z jej obsługą, Generalne wrażenie bardzo pozytywne - dużą uprzejmośc i sprawna obsługa
Z powodu remontu mieszkania od kilku miesięcy jestem stałą klientką sklepu Castorama w Katowicach. Do regularnych zakupów w nim zachęcają mnie przede wszystkim konkurencyjne ceny produktów, ale nie tylko to. Castorama ma bardzo bogatą ofertę produktów i usług. Poszczególne działy są logicznie ulokowane, na towarach są aktualne ceny i informacje o promocjach. W każdym dziale można zaopatrzyć się w mini-książeczki "Porady Castoramy", które są fajną pomocą dla amatorów. Są także katalogi z ciekawymi aranżacjami wnętrz i ulotki z promocjami. Półki są pełne, a o ewentualnych brakach informuje karteczka "towar chwilowo niedostępny", na szczęście takich karteczek jest niewiele.
Obsługa klienta wzbudziła we mnie mieszane uczucia, z jednej strony pracownicy w służbowych strojach są dobrze widoczni, mają szeroką wiedzę i potrafią udzielić fachowych informacji, potrafią dobrze doradzić laikowi, który nie zna się na rzeczy, z drugiej na obsługę czeka się dość długo (ze względu na dużą ilość klientów), a niektórzy z pracowników wydają się bardzo zmęczeni swoją pracą, co przejawia się w "automatyźmie" obsługi klienta. Niemniej zawsze od pracowników uzyskiwałam potrzebną pomoc i informacje.
Ostatnio kupowaliśmy tam meble kuchenne i farby ścienne. Panowie na dziale drewno bardzo pomogli mi w doborze wielkości i wyglądu poszczególnych szafek, realizacja zamówienia trwała krócej niż powinna, a o możliwości odbioru towaru zostałam poinformowana telefonicznie. Przy wyborze kolorów farb pomógł fachowy dekorator, który z pasją przedstawiał różne opcje. Zostałam poinformowana także o dodatkowych usługach takich jak odpowiednie przycięcie blatu kuchennego, wybór najlepszego zlewozmywaka i dopasowanie go do moich potrzeb. Wiele z takich dodatkowych usług jest bezpłatnych, co korzystnie wpływa na wizerunek sklepu.
Castorama zamówiony towar dostarcza pod wskazany adres w umówionym dniu i godzinie, z dostawcami jest kontakt telefoniczny.
Obsługa kas jest bardzo szybka i fachowa, dodatkowym atutem jest to, że za towar można jednoczesnie zapłacić gotówką i kilkoma kartami płatniczymi i kredytowymi naraz, świetne rozwiązanie w razie nieplanowanych zakupów. Bardzo sprawne jest wystawianie faktur VAT. Sympatyczne i pomocne panie pracują też w Biurze Obsługi Klienta.
Pomimo szerokiego asortymentu i olbrzymiej powierzchni sklepu panuje w nim ogólny ład i porządek, alejki są dobrze oznaczone i mają opis, co się w nich znajduje. Niestety niektóre towary są zakurzone, ale ze względu na obecność dużej ilości materiałów budowlanych można to zrozumieć.
Sklepy Castoramy są dobrze oznakowane, łatwo do nich trafić, przed kazdym znajduje się duży parking. Jest możliwość wyboru różnego rodzaju wózków na zakupy dostosowując swój do wielkości planowanych zakupów.
Podczas dokonywania przelewu zablokowałam sobie konto inerenowe, aby je odblokować udałam sie do Polbanku mieszczącego sie na Placu Daszyńskiego.Niestety drzwi do banku były zamknięte a stojacy za nimi mężczyzna pokazał na migi że będzie otwarte za 5 minut. Trwało uzupełnianie banomatu.Po 10 minutach drzwi do banku otworzyły się, wraz ze mna weszło jeszcze kilka osób.Jena z Pań udała sie w stonę kasy ale została poinformowana że kasa będzie czynna dopiero za 30 minut - zero informacji co jest powodem nieczynnej kasy.W banku znajduje się kilka stanowisk obsługi klienta jednakże tylko przy ostatnim siedziała pracownica.Podeszłam, podałam dowód osobisty i poprosiłam o odblokowanie konta, w tym czasie podszedł inny pracownik ktory zaczął domagac sie podpisu na dokumencie oraz zaczął głosna rozmowę z obsługujaca mnie pracownicą .Poczułam się jak intruz. Pan dalej prowadził swój głosny dalog, dołaczył do niego drugi pracownik siedzący za osłoniętym boksem ( ten sam który pilnował drzwi i udzielił informacji o nieczynnej kasie, jedyny ubrany w ciemny garnitur, wysoki, szczupły) a obsługująca mnie Pani była co raz bardziej zagubiona.Ponieważ mam kilka kont i lokat w tym banku poinformowałam Panią że blokada dotyczy konta którego jestem współwłaścicielem z mężem. Pani odnalazła konta ale zarówno stojący nad nią pracowni jak ten którego tylko głos mogłam usłydszec poinformowali mnie że nie moge go odblokowac, tylko może mąż.Pani nieśmiałao powiedziała pracownikowi że ja mam wszelkie upoważnienia ale rozmowa została definitywnie zakończona.Nie udzielono mi także informacji na jaki procent została przedłużona moja lokata, ani ile obecnie wynosi oprocentowanie mojego konta mocnooszczędzającego - powiedziano bez zmian.
wyszłąm z banku z jedynym postanowieniem - szybko zamknąc konta i przenieść lokaty do banku w którym liczy się klient.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.