Opinie użytkownika (8732)

Pod lipą -...
Pod lipą - bez lipy i próżno tej lipy z lupą szukać, chyba że lipa jest tylko w domyśle dla ładnie brzmiącej nazwy, kojarzącej się z głównie wielkim poetą Kochanowskim.Ta smażalnia znajduje się przy wjeździe na parking do wejścia na koronę wału jeziora otmuchowskiego. Wybraliśmy się tu (mąż i ja) aby pospacerować w pobliżu wody niedzielnym popołudniem. Szum fal, powiewający wiaterek, żaglówki w oddali i widok rybaków (tu i ówdzie), piaszczysto-kamieniste nabrzeże to elementy sprzyjające ukojeniu i odpoczynkowi.Po 40 minutowym spacerze zeszliśmuy z wału i postanowiliśmy sprawdzić co dobrego jest w ofercie tej smażalni bo mąż mój uwielbia ryby.Na zewnątrz całkiem, całkiem - 2 parasole, pod nimi 3 stoliki plastikowe z czterema krzesełkami, pod wiatą 2 długie ławy z ławkami drewnianymi po obu stronach, duży kosz na śmieci, porządek.Weszliśmy do środka, na wprost duża tablica z ofertą, za ladą barczysty mężczyzna z ogoloną głową, odwrócony tyłem do wchodzących pracował przy laptopie, na nasze powitanie nawet nie zareagował, spojrzał przez ramię po dobrej chwili, wzrokiem "odstraszającym" i nadal zajął się laptopem. Najwyraźniej nasza wizyta nie była mu "na rękę".Tablica informowała o ofercie: ryby 5,50-9,50 zł/100 g, zapiekanka 3,50 zł/szt.,herbata 2,50 zł/szklanka, w chłodni napoje-brak cen, w zamrażarce lody - cennik na urządzeniem.Na pytanie-długo trzeba czekać na rybę; pada odpowiedź -nie, bez najmnieszego zainteresownia się nami.Mąż machnął ręką i mówi "chodźmy", no i wyszliśmy bo dalsze przebywanie nie miało najmniejszego sensu. Obsługujący bez zainteresowania obsługą, trudno powiedzieć po co tam siedzi, po co wystawiona oferta i wogóle cała ta smażalnia. Trudno wogóle mówić o kompetencjach i jakiejkolwiek wiedzy pracownika, która ogranicza się jedynie do jego obecności. Na parkingu 5 samochodów, kilkanaście osób i nikt, z wyjątkiem nas, nie wszedł do środka, najwidoczniej znają to miejsce i przyjeżdżają tutaj jedynie dla spacerów brzegiem jeziora.

DORA_1

22.06.2011

Smażalnia pod lipą

Placówka

Frydrychów, Droga Krajowa 46 1/1

Nie zgadzam się (4)
Niedzielne popołudnie, mąż...
Niedzielne popołudnie, mąż proponuje przejażdżkę no to jedziemy pospacerować brzegiem jeziora. Po drodze wstępujemy na tę stację aby kupić coś do picia, skorzystać z toalety i umyć szyby w samochodzie. Zjechaliśmy z drogi najpierw na parking podjazdu. Czysto, posprzątane ,przed wejściem do sklepu duży kosz na odpadki, na podjeździe pracownik w odzieży ochronnej "uwija" się między klientami, a klientów sporo, kolejki do dystrybutorów, nawet autokar na parkingu stoi, widać wycieczka przerwę w podróży zrobiła. Dało się to też zauważyć po kolejce do toalety - 25 osób, więc czekać trzeba było sporo czasu, trudno "jak przyciśnie, nie ma zmiłuj się" trzeba cierpliwie czekać.Mąż stanął w kolejce a ja poszłam w międzyczasie do kasy, biorąc po drodze Pepsi, wodę mineralną i cukierki "ICE". Przy kasie ekspedientka Marlena, miła, uśmiechnięta dziewczyna z czarnymi włosami i delikatnym makijażem proponuje Hot Dog-a do Pepsi, bo w zestawie ten zakup premiowany jest punktami VITAY, dobra wzięłąm, punkty mi się przydadzą kiedyś na wymianę za paliwo.Zapłaciłam, naliczono mi punkty, wróciłam do męża, kolejka z wolna się przesunęła, ale dalej stoimy, mąż zjadł Hot Dog-a, dalej stoimy. W tym momencie przydałoby się jakieś rozwiązanie awaryjne, pewno taka ilość chętnych do toalety nie często się zdarza, ale teraz gdy nadchodzi pora letnia to może być częsty problem. Sklep przestronny, artykułów mnóstwo, wszystkie oznaczone metkami z nazwami i cenami oraz informacjami o przysługujących za zakup punktach VITAY, gorące przekaski do wyboru - Hot Dogi, Zapiekanki,inne" kanapki", Kawa z expresu itp.Pracownicy w koszulach firmowych, każdy z identyfikatorem, uśmiechnięci, życzliwi. Udało nam się wreszcie dotrzeć do oczekiwanego "pomieszczenia" i skorzystać. Potem podjechaliśmy aby umyć szyby, na wprost informacja - cennik; benzyna 5,09 zł/litr, olej napędowy 5,07 zł/litr ( paliwo widać tanieje po parę groszy) i duża informacja: włoskie przekaski z patelni.Ruch tu dzisiaj spory, ale widać nie tylko my wybraliśmy się na wycieczkę.

DORA_1

20.06.2011

ORLEN

Placówka

Nysa, Otmuchowska 2

Nie zgadzam się (3)
Późno wróciłam, trochę...
Późno wróciłam, trochę odpoczęłam i na późne zakupy na jutrzejszą niedzielę do EKO wyruszyłam. Nie spodziewałam się cudów, ale przynajmniej miałam nadzieję "coś" jeszcze kupić.Ilość aut na parkingu zdradzała niewielu klientów (3 samochody), wchodzę, faktycznie, osób może 10. Najpierw warzywa - marchewka młoda (2,99 zł/kg), pietruszka (4,99 zł/kg) świeże, jeszcze dostępne - wzięłam; selera - niestety brak, została tylko metka; banany na promocji (2,99 zł/kg) też wzięłam; stoisko mięsne - zaskoczenie, mimo późnej , sobotniej pory, wszystko co potrzeba do rosołu dostałam - trochę kurczaka, trochę wołowego, kawałek indyka. Przy stoisku z wyrobami cukierniczymi - kawałek ciasta do kawy po 18,99 zł/kg (drogo, ale piec mi się już dzisiaj nie chce) wzięłam kawałek 0,45 kg; po drodze do kasy Wegeta i już mogłam zapłacić. Dwóch klientów przede mną to żadna kolejka, jedna kasa obsługuje, nie ma potrzeby więcej. W sklepie porządek, pracownicy zajęci swoimi obowiązkami, ubrani jak na okoliczność ich pracy przystało, kazdy z identyfikatorem, uśmiechnięci, zapytani o coś - chętnie odpowiadają, nie zagadnięci przez klientów żartują między sobą - to rzadki widok pracownika w sobotę, przed wieczorem, który nie ma jeszcze wolnego. Kasjerka Marta też uśmiechnieta, życzliwie się odzywająca, reklamówki mi nie proponuje bo widzi,że mam swoja. Skasowała mi zakupy, wyszło prawie 40 zł, ale trudno, jeść trzeba a za darmo nic nie ma. Mimo późnej pory zakupiłam (w zasadzie) to czego potrzebowałam.

DORA_1

20.06.2011

EKO

Placówka

Nie zgadzam się (3)
Na szybie sklepowej...
Na szybie sklepowej duże żółte, z daleka widoczne plakaty z napisem HIT, zapraszające do zakupu odzieży, weszłam, lokal spory, klientów nie mało, jak szybko zorientowałam się - odzież używana z zagranicy.Skoro weszłam to zobaczę co ciekawego można tutaj ewentualnie kupić. Wszelkie rodzaje ubrań porozwieszane na wieszakach dookoła sklepu - dla dzieci, dla kobiet, dla mężczyzn; zabawki, jakieś torebki ( nic ciekawego), buty ( jak na mój gust nic godnego uwagi, zbyt zniszczone jak na sprzedaż), paski. Trzy rzędy stołów-stanowisk z odzieżą - część poukładana, część rzucona luzem, ludzie przeglądają, wybierają, ruch spory. Obejrzałam bluzki, sukienki, żakiety, znalazłam małą, czarną koronkową bluzeczkę, wycenioną na 12 zł w bardzo dobrym stanie, nie zniszczona, nie znoszona, prawie jakby nowa. Wzięłam, zastanowię się, może kupię, mam czas, jeszcze nie wychodzę. Zatrzymałam się przy spodniach męskich, może znajdę coś dla męża, tak na codzień do chodzenia, znalazłam, jasne, ala-jeans, 10 zł, pomyślę, też może wezmę. Przejrzałam żakiety, jeden nawet mógłby być, ale jakoś nie byłam przekonana, wyceniony na 15 zł, jak na odzież sprowadzoną to chyba przesada, zostawiłam. Pościel z satyny, całkiem, całkiem wygląd,ale cena 45 zł/kg - to już lepiej nową w sklepie kupić. Pokręciłam się jeszcze trochę, to i owo obejrzałam, ale nic ciekawego nie znalazłam. Lokal bardzo dobrze oświetlony, przestronny, mimo sporej liczby osób, dostęp do towarów nie utrudniony, każdy może swobodnie przegladać, wybierać, nawet przymierzyć w przymierzalniach, których są dwie.Obsługująca ekspedientka- Pani w średnim wieku,dość mocny makijaż, co chwilę komuś doradza, ceny opuszcza, informuje gdzie można znależć daną odzież, jeśli ktoś zapyta, uśmiecha się życzliwie, wtrąca miłe słówka, można rzec - atmosfera, prawie domowa. Jak można się zorientować , przychodzący klienci to głównie znajomi tej Pani.Jedyne widoczne informacje o artykułach dostępnych w tym sklepie to napisy: cena za kilogram 45 zł ,Dokładamy towar o 14-ej, Towar wyceniony, Spodnie 10 zł, Żakiety 15 zł. Kartki z cenami odzieży wycenionej przyczepione do danego ubrania i każde trzeba obemjrzeć aby zapoznać się z ceną.Powiem szczerze ( tak po mojemu) jak na używane artykuły to wiele cen za wysoko ustalono. Dwie sztuki, które miałam w rękach powinny kosztować 22 zł, podchodzę do obsługującej i mówię: za 20 zł to biorę;może być - odpowiada ekspedientka i wybija mi paragon, wkłada do reklamówki z ubraniami, żegna się ze mną i wychodzę. Po wyjściu ( z ciekawości) sprawdzam paragon, a z niego wynika,że kupiłam nie dwie sztuki odzież lecz trzy i w dodatku nie za 20 zł lecz za 27 zł. Swoją drogą to ciekawe zjawisko - zapłaciłam mniej a paragon otrzymałam na więcej, niby powinnam się cieszyć a jakoś mieszane uczucie mam w dodatku zegar na kasie wybił godzinę 8.43, a przecież o tej porze byłam dopiero w drodze do Opola a informacja o otwarciu sklepu na drzwiach mówi, że czynne od godziny 9-ej.Różne zjawiska widziałam jako klient, ale z takim spotkałam się po raz pierwszy.Ta Pani wie albo bardzo mało o handlu albo bardzo dużo i ma w tym postępowaniu jakiś ukryty cel.Widać i takie zjawiska na naszym rynku funkcjonują.

DORA_1

20.06.2011

GIELAS

Placówka

Opole, Reymonta 23

Nie zgadzam się (6)
Będąc przejazdem z...
Będąc przejazdem z synem wstąpiliśmy na tą stację aby coś przekąsić, skorzystać z toalety i uzupełnić braki wody, która nam sie skończyła. Wjechałam na spory plac podjazdu, zaparkowałam na przy-stacyjnym parkingu i udaliśmy się do sklepiku. Lokal średniej wielkości, 2 regały na środku zastawione ofertą artykułów różnych z zachowaniem swobodnego dostępu dla zainteresowanych, chłodnia przy ścianie wypełniona napojami, dwa stanowiska kasowe, 2 osoby obsługujace - młodzi mężczyźni.Toaleta wysprzątana, dostępna woda bieżąca, ręczniki jednorazowe, oświetlenie trochę przyciemnione (jak na mój gust za ciemno), karta kontroli czystości toalety uzupełniona na bieżąco, niestety brak wieszaka na torebkę i aromat powietrza jakby ubogi w zapach - niby coś przyjemnego czuć, ale tak nie do końca. W sklepiku trzeba było stanąć w kolejce bo oba stanowiska oblężone, więc stanęliśmy jako ósmy klient. W sklepie dostępne 2 stoliki z krzesełkami dla klientów chcących przysiąść, skonsumować "coś", gwar spory - nic dziwnego klientów wielu (jak to przy trasie). Dostępność towarów różnorodna: zabawki dla dzieci, napoje i przekąski dla wszystkich, płyty Cd dla każdego (dorosłych też), prasa, słodycze, akcesoria samochodowe, mapy drogowe, papierosy, zapalniczki itd.Część klientów życzyła sobie faktur więc oczekiwanie się wydłużało, ale doczekaliśmy się: 2 Hot Dogi z dodatkami, 2 butelki wody mineralnej, papierosy, kawa , cukierki "Coffe" i rachunek wystawiony na kwotę blisko 30 zł, zapłaciłam kartą kredytową, na kartę VITAY otrzymałam 450 punktów. Obsługujący mili, życzliwi z uśmiechem na ustach, w koszulach firmowych (brak identyfikatora), brak dodatkowej osoby do przyrządzania przekąsek,pracownicy, którzy biorą do rąk pieniądze czy karty nie powinni zajmować się potrawami, wprawdzie używają szczypców i rękawiczek jednorazowych, które (jak zauważyłam) używają wielo-razowo, ktoś powinien ich w tym celu uświadomić bo chyba trochę wiedzy im zabrakło.Na podjeździe czysto, równo wyłożona kostka brukowa, pracownik w ubraniu roboczym przy swoich zajęciach, 6 stanowisk do tankowania, kompresor, odkurzacz i wielu oczekujących w kolejkach do dystrybutorów. Widać trfiliśmy na godzinę "szczytu", ale udało się załatwić co trzeba i ruszyć w dalszą drogę.

DORA_1

20.06.2011

ORLEN

Placówka

Strzelin, Jana Pawła II 27

Nie zgadzam się (4)
Do Biedronki "wstąpiłam"...
Do Biedronki "wstąpiłam" na zakupy uzupełniajace - woda mineralna "Zywiec" 1,89 zł za butelkę 1,75 litra ( to ciągle najniższa cena w okolicy), śmietana 18% po 1,95 za 330 g (dobra jakość, dobra cena - sprawdziłam nie raz), kawa Tchibo 11,29 zł za 450 g (cena ciut obniżona alle i waga o 50 g mniejsza) i to wszystko. Stanęłam do kasy, klientów nie było więc "od ręki" kasjerka Gabrysia mnie podliczyła, miła, uśmiechnięta dziewczyna, trochę przy tuszy, włosy blond krótko odciete, identyfikator,w koszulce "biedronkowej", zaproponowała reklamówkę, ale ja zazwyczaj mam swoja. Szybko, sprawnie i bez zbędnej zwłoki mogłam opuścić sklep.Jedyne co mnie dzisiaj tutaj niezadowolilo to możliwość poruszania sie po sklepie, już w pierwszej alejce przejście zastawione wózkami z towarem (napoje) do uzupełnienia na sklepie, dalej obok chłodni podobna sytuacja, nie mam nic przeciwko wykładaniu towarów tylko można-by to robić sukcesywnie - wyjechać z jednym wózkiem, uzupełnić towar, odjechać i zająć się następnym. kierownictwo sklepu jakby z tą organizacją zawiodło. Zastawione przejścia między półkami to "zde-komfortowanie" pobytu klientów, poza tym stojący na posadzce fotel obok koszyków z artykułami też jest jakby zawadzający.W sklepie w tym czasie było kilku klientów ,około 10-12, to nie tłum ale jednak klienci. Towary na półkach i w koszach oznaczone metkami cenowymi i nazwami artykułów, wszystko widoczne i zrozumiałe. Nie raz tu byłam i nie raz napewno tu wrócę, innym też polecam.

DORA_1

20.06.2011

Biedronka

Placówka

Dębno Lubuskie, Mickiewicza 63

Nie zgadzam się (3)
Ten sklep jak...
Ten sklep jak zwykle mnie nie zawiódł jakością obsługi, ilością towarów, porządkiem i dostępnością do kazdego artykułu. Natomiast jeśli chodzi o ceny to sprawa dyskusyjna, dla jednych klientów niektóre są za wysokie, dla innych - do przyjęcia, a jeszcze inni uznają, że to bez znaczenia. Ta kwestia jest zależna od zasobności finansowych danego klienta. Osobiście uważam, że ceny są zróżnicowane, podobnie jak w innych punktach handlowych, do najniższych (cokolwiek to znaczy) nie należą, ale np. mięso mają zawsze świeże.Miejsca w sklepie dużo, asortyment bogaty, towar na regałach uprządkowany, dostęp swobodny, posadzka sklepu czysta, obsługa uśmiechnięta, chętnie doradzi, pomoże, wytłumaczy, niezależnie od czynności jakimi w danym momencie się zajmują, każdy ubrany w odzież ochronną ozdobioną znakiem firmowym - nie sposób się pomylić - kto klient, kto pracownik.Na półce w promocyjnej cenie "wyłowiłam" wzrokiem pastę typu "sandwicz" z drobiu, chciałam odczytać skład ale literki były wielkości mniej niż drobniutkiej, poprosiłam młodą pracownicę (identyfikator-Marta) wykładającą towar aby mi odczytała, z uśmiechem spełniła moją prośbę, przyznając że nawet jej po chwili zaczęły się zlewać literki, producent przesadził z tak mało czytelną informacją na opakowaniu.Standardowo wzięłam świeże bułeczki (pieczone na miejscu) w cenie 0,29 zł/szt. Na stoisku z wędlinami poprosiłam o pokrojenie w plasterki "polędwicy z wędzarni" 29,90 zł/kg, drogo jak dla mnie ale parę plasterków warto spróbować, tym bardziej że wygląd zachęcajacy, kiełbaskę po 14,90 zł/kg (też nie za tanio) - będzie na gorąco. Wsklepie było kilku ,może kilkunastu klientów, ale też pora popołudniowa, udałam się do kasy, stanęłam jako 6-ty klient ( na 3 kasy jedna obsługiwała) i cierpliwie czekałam. Doczekałam się, kasjerka Jadzia, miła, życzliwa, uśmiechnięta, proponuje promocyjne "ptasie mleczko", reklamówkę - stara się jak może sprzedać co się da, osobiście uważam to za "wciskanie" klientowi towaru, ale najwidoczniej mają taki e odgórne zalecenie. Zapłaciłam ponad 20 zł, ale też konkrety (choć nie duże ilości) kupiłam. Płatności dokonałam kartą kredytową i mogłam opuścić sklep.

DORA_1

20.06.2011

EKO

Placówka

Grodków, Reymonta 7

Nie zgadzam się (1)
Jak się jeździ...
Jak się jeździ - się tankuje, się odwiedza często stacje CPN.Wczoraj tutaj byłam, tankowałam i właściwego Hot Doga nie dostałam. Dzisiaj mam okazję sprawdzić czy coś w tej kwestii uległo poprawie.Podjazd stacji był wczoraj bez zarzutów i takim pozostał, kostka brukowa, posprzatane, pracownik podjazdu przy swoich zajęciach ubrany w odzież roboczą, w rekawiczkach ochronnych.Trzech klientów tankowało paliwo więc mogłam podjechać do wolnego stanowiska i uzupełnić swój bak 10-oma litrami paliwa w cenie nie zmienionej 5,15 zł/litr.Zatankowałam, szyby swojego auta umyłam wodą z ilością płynu minimalną, co rozpoznać mogłam po ilości piany, której prawie na wodzie nie było, a może pracownik zmieniający wodę w pojemniku po prostu zapomniał dolać.Udałam się do sklepu aby zapłacić i zakupić Hot Doga.Tu wczorajsza historia się powtórzyła - sosu duńskiego i czosnkowego brak, obsługująca dziewczyna (niewysoka, raczej niska, ciemny blond włosy) mówi - mieli nam dowieźć i jeszcze nie dowieźli.Wczoraj też nie było-mówię; trochę się zmieszała i nie bardzo wiedziała co powiedzieć, próbowała coś dodać, usprawiedliwiać mętnie, druga przyszła jej z pomocą - to nie od nas zależy,my tylko składamy zamówienie i czekamy. Nie chciałam ich dłużej "nękać", bo już niezręcznie się czuły więc zrezygnowałam z przekąski, zapłaciłam i podziękowałam. Skorzystałam jeszcze z toalety w której też zmian nie było- zapach nijaki, czysto, posprzątane, ale karta kontroli nie na bieżąco - godzina od 14-ej do 15-ej brak wpisu kontroli, czyżby kontrola "zaspała"? Zdawałoby się, że każdy robi co do niego należy (na pierwszy "rzut"oka) ale jak się bliżej przyjrzeć to tu i ówdzie niedociągnięcia.Potrzebne artykuły powinno się zamawiać z odpowiednim wyprzedzeniem, toaleta to nie tylko czysta podłoga, urządzenia i dostępna woda, ręczniki jednorazowe ale także przyjemny aromat w powietrzu, atego tu zabrakło. Jedynie wygląd sklepu nie budzi zastrzeżeń, jasno, przestronnie, dostęp do artykułów ułożonych na regałach zapewniony, kurzu na półkach nie widać, część napoi w chłodniach. Na podjeździe stanowiska do tankowania, do każdego dostęp swobodny.Można też sprawdzić ciśnienie w oponach i ewentualnie dopompować, jest też możliwość odkurzenia samochodu jeśli kierowca ma taką potrzebę. Wiele aspektów na tej stacji jest OK, ale wiele też trzeba by poprawić.

DORA_1

20.06.2011

ORLEN

Placówka

Brzeg, Łokietka 4

Nie zgadzam się (3)
"Historia lubi się...
"Historia lubi się powtarzać" lub "Powtórka z rozrywki na trasie" tak mogę podumować moją dzisiejszą wizytę na drugiej stacji Orlen-u.Ewidentnie wstąpiłam tu aby kupić Hot Doga i dodatkowo uzupełnić kończącą mi się wodę mineralną, bo w upale jaki zafundowała pogoda to dla mnie jedyny skuteczny napój.Wjechałam na niewielkie wzniesienie po równo ułożonej kostce brukowej, bo takie umiejscowienie ma ta stacja, zatrzymałam się obok sklepu stacji na parkingu obok innego kierowcy, który konsumował zakupiony "specjał". Weszłam do środka, dwa stanowiska do obsługi, przy jednym mężczyzna, przy drugim kobieta, najpierw skierowałam się do toalety aby umyć spocone dłonie, wychodząc wzięłam 2 butelki wody mineralnej, przy której była informacja o przysługujących za ten zakup 150 punktach VITAY i poprosiłam o Hot Doga z sosami duńskim i czosnkowym. Nie mamy, jeszcze nam nie dowieźli - słyszę ( podobnie jak przed godziną w Brzegu)To jakaś plaga, zbieg okoliczności albo mój pech - mówię łagodnie uśmiechając się, to drugi Orlen na którym brakujemoich ulubionych sosów. Mężczyzna odpowiada lekko zmieszany - to nie od nas zależy, nie dowieźli i już; kobieta dodaje - my tylko zamawiamy, ale możemy Pani zaproponować inne niektóre podobne smakowo i wymienia nazwę (coś z wyspami), a do tego meksykański lub ketchup.No więc wzięłam jako dodatki sosy: te jakieś wyspy i meksykański, zapłaciłam za wszystko 7,77 zł, otrzymałam 250 punktów VITAY na kartę, pożegnałam się i udałam do samochodu aby skonsumować zakup bo w sklepie nie ma warunków do tego typu zachowania. Wybór sosów był nie trafiony, już po pierszym kęsie przekonałam się o tym, trudno zjadłam co kupiłam, albo inaczej - co mi proponowano, ale propozycji nie musiałam przyjmować.Tak swoją drogą, jeśli poważnie traktuje się klientów to zamówienia należy składać z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie mówić klientowi - to nie nasza wina, jeśli nie ich to czyja? Przecież nie klienta.Oj, kompetencje zawodzą. W sklepie czysto,dostęp do artykułów swobodny, pracownicy w strojach firmowych, starający się być uprzejmi, trochę jakby zdezorientowani, nie bardzo przekonani do swojej pracy albo rozkojarzeni, w każdym bądź razie starali się. Byłam jedynym klientem więc jakby oboje mnie obsługiwali, a raczej wtrącali się jeden do drugiego (takie odniosłam wrażenie).

DORA_1

19.06.2011

ORLEN

Placówka

Opole, Wrocławska 135

Nie zgadzam się (9)
"Kawałek" drogi przede...
"Kawałek" drogi przede mną, wstąpiłam zatankować, benzyna w cenie 5,15 zł/litr, to nie mało ale trudno, potrzeba - siła wyższa. Wjechałam na teren stacji - czysto, wysprzątane, równo ułożona kostka brukowa, pracownik podjazdu (dziewczyna) obsługuje samochody z instalacją gazową bo akurat stało w kolejce trzech klientów. Ja ustawiłam się w kolejce jako drugi klient do jednego z 5-ciu stanowisk, przy każdym była kolejka. Źle trafiłam bo klient po zatankowaniu zniknął w sklepiku na dobre 15 minut, nie miałam możliwości zmiany stanowiska więc cierpliwie doczekałam sie aby zatankować 10 litrów i udać sie do sklepiku. W lokalu 2 stanowiska kasowe, dwie młode dziewczyny do obsługi,kolejka 2 i 3-osobowa, stanęłam i czekam. W sklepiku można nabyć różne artykuły, coś do picia(napoje "wyskokowe" też), do jedzenia, zabawki,papierosy, artykuły samochodowe itd. Rozmieszczenie regałów dopasowane do możliwości lokalowych, nie utrudniające dostępu do półek-pełna swoboda, przy każdym towarze widoczna cena i nazwa, lokal bardzo dobrze oświetlony. Doczekałam się mojej obsługi, poprosiłam o Hot Dog-a z 2 sosami : duńskim i czosnkowym i słyszę, że nie ma - mówi obsługująca mnie dziewczyna, mieli nam dowieźć ale nie dowieźli - kontynuuje i zaproponowała mi inne sosy, ale uznałam że, w sumie głód mi nie dokucza i może na innej stacji, po drodze się zaopatrzę. Lubię Hot Dogi z Orlenu i nie ma potrzeby (przynajmniej w tym momencie) psuć sobie smaku innymi dodatkami.Zapłaciłam tylko za benzynę i zwolniłam wydłużającą się kolejkę. Zanim opuściłam lokal, skorzystałam jeszcze z WC - czysto ,wysprzątane, ale brak wieszaka na torebkę, postawiłam na umywalce, woda bieżąca dostępna, ręczniki jednorazowe też, natomiast zapach po wejściu jakiś nijaki - bardziej przykry niż miły ( ale jeszcze nie smród), czyżby nie używali zapachowych odświeżaczy powietrza ? Wygląda, że nie, takie miejsce powinno być utrzymane w najlepszym wrażeniu higienicznym, tutaj zabrakło pracownikom - albo wiedzy, albo chęci, albo dokładności, albo kompetencji, albo jescze czegoś innego. Karta kontroli czystości wypełniona na bieżąco, wisząca na ścianie. Swoją drogą to ciekawe jakie wrażenie ma kontrolujący po dokonanej czynności, przecież miły aromat powietrza to jest zjawisko utrzymujące się (powinno być), a nie pojawiające ( w trakcie kontroli), pod warunkiem, że ktoś tego pilnuje.Pracownicy ubrani w koszule firmowe, w miarę mili, życzliwi, czasem się uśmiechający. Być może ilość klientów jaka w tym momencie "napłynęła" nie zachęca ich do nadmiernej życzliwośc,i jednak specjalnie nie ma się do czego (w tej kwestii) przyczapiać.

DORA_1

19.06.2011

ORLEN

Placówka

Brzeg, Łokietka 4

Nie zgadzam się (7)
Każda zmotoryzowana kobieta...
Każda zmotoryzowana kobieta powinna mieć jeszcze pod ręką mężczyznę, który od czasu do czasu skontroluje stan jej samochodu. Tak też robi czasem mój mąż i własnie tego dnia ,ot tak z niczego , mówi: zobaczę co tam w twoim samochodzie się dzieje zanim "zajeździsz" go na dobre, bo do płynów napewno nie zaglądałaś. Nie - odpowiedziałam, przecież ty tam czasem patrzysz. Oj Polsko, Polsko- usłyszałam, wziął kluczyki i wyszedł. Jak się okazało poziom oleju był nie wystarczajacy i trzeba było udać się do serwisu. Wiadomo gdzie, do Wan Gum-u, tam mają wszystko i jeszcze więcej, do tego miła obsługa w atmosferze zachęcajacej do kolejnych wizyt. Sprytne chłopaki, z uśmiechem i żartem na ustach, każdego obsłużą należycie, doradzą jak potrzeba i słowem "lepiej niż dobrze" (takie wrażenie przynajmniej ja odnoszę i wielu moich znajomych nie ma innego zdania). Wjechałam na obszerny plac zakładu, czyściutki, wysprzątany,równo wyłożony kostką brukową, podjechałam do wrót warsztatu i od razu zjawił się uradowny pracownik (trzech innych zajmowało się dwoma klientami, a dokładniej ich samochodami), mąż wziął pojemnik na olej, sprawdził razem z mechanikiem rodzaj, który powinni mi uzupełnić i poszli w głąb zakładu odlać 1 litr, bo tyle mi wystarczyło aby uzupełnić brak i jeszcze abym miała coś w bagażniku na zapasie.Po chwili moje auto zostało uzupełnione, zapłaciłam 16 zł za zakupiony litr oleju, płatności dokonałam kartą, a więc można powiedzieć, że w tym zakładzie spełnione są wszystkie oczekiwania klientów tej branży. Każdy kierowca może tu skorzystać z wielu usług motoryzacyjnych: wulkanizacja, bieżnikowanie,usługi mechaniczne, uzupełnianie i wymiana płynów, serwis dotyczy pojazdów osobowych, ciężarowych oraz rolniczych, można powiedzieć - obsługa "na max-a".Na stojakach w hali zakładu szeroki wybór opon, znanych producentów w cenach 95-220 zł za sztukę do samochodów osobowych (opony nie nalezą do najtańszych produktów, ale to nasze bezpieczeństwo i nie można oczekiwać, że kupimy tanie i solidne - jedno wyklucza drugie),w sklepiku można się zaopatrzyć w towar od części po kosmetyki dla "czterech kółek", pracownicy życzliwi, bardzo komunikatywni, chętnie wtrącający żarcik, słowem "przyjemne z pożytecznym".Z usług można skorzystać tutaj codziennie do godziny 18-ej ( z wyjątkiem niedziel), a w sobotę do 17-ej.Polecam ten serwis, warto tu wstąpićpo fachową obsługę i poradę, ceny do przyjęcia, w końcu tanio nigzie nie jest, a może raczej to nasze zarobki są zbyt niskie.Dodatkowo, gratis sprawdził mi pracownik ciśnienie w oponach i też uzupełnił brak powietrza.

DORA_1

18.06.2011

Wan-Gum

Placówka

Nie zgadzam się (1)
Wysoko malowana lamperia...
Wysoko malowana lamperia na ścianie,jasną, olejną farbą to widok jaki pamiętam z czasów PRL-u w szpitalach, tymczasem dzisiaj ukazał mi się identyczny obraz w szacownej instytucji jaką jest ZUS. Bardzo długi korytarz szerokości 1,5-2 m z drzwiami po obu stronach. Sciany w kolorze beżowym "proszące" świeżej farby bo ta już przyszarzała, tu i ówdzie pobrudzona, tabliczki przy drzwiach niedbałe, aż wierzyć się nie chce,że to poważna instytucja państwowa, posadzka wytarta z zadeptania, choć czyściutka ( wyglądała czyściej niż ściany), Zapytałam pana w koszuli błękitnej, wyglądającego na kogoś w rodzaju porządkowego, portiera czy nadzorującego, stojącego przed jednymi drzwiami, do którego pokoju powinnam się udać z moją sprawą, wskazał mi nr 20. Weszłam do bardzo małego pomieszczenia w którym urzędowało 3 pracowników - 2 panie, 1 pan, zapytałam do kogo z moją sprawą, pan zaprosił do siebie. Mężczyzna ubrany jak na urzędnika przystało w koszulę, identyfikator Piotr, udzielił mi wszelkiej ,wyczerpującej informacji, wymieniając przy tym stosowne ustawy, odpowiedział na wszystkie moje pytania - pełna wiedza i kompetencja, przedstawił możliwości alternatywne i doradził co do najkorzystniejszych dla mnie form funkcjonowania. Aczkolwiek opłaty wysokie 415 zł miesięcznie lub w przypadku zawarcia umowy o pracę 120 zł opłaty obowiązkowej, to jednak nie jest to jego wina tylko wymogi ustawy.Moja wizyta trwała do 10 minut, szybko, sprawnie, wyczerpujaco zostałam obsłużona. Pokoik tego biura "ciaśniutki". Trzy biurka, zastawione sprzętami biurowymi, szafy, dla petentów miejsce do przebywania to "pas powierzchni 1x2 m, stanowczo za mało, w pokoju duszno i daje się odnieść wrażenie przepełnienia.Dobrze ,że trafiłam na miłego kompetentnegp pracownika bo wygląd tego miejsca nie napawa radością. Samo wejście do budynku odstrasza, nawet na porządną tabliczkę z nazwą instytucji ich nie stać. Wstyd, powaga instytucji nie idzie w parze z jej wyglądem.

DORA_1

14.06.2011

ZUS

Placówka

Brzeg, kard. Wyszyńskiego 23

Nie zgadzam się (0)
A to ci...
A to ci niespodzianka - benzyna potaniała o 0,04 zł na litrze, niby niewiele, ale jak brzmi potaniała, to zjawisko nie należy do częstych. Zatankowałam po oczekiwaniu w kolejce 8 samochodów, mimo iż stanowisk do tankowania na tej stacji jest 5 dla samochodów benzynowych i 5 dla samochodów Diesel to i tak jednocześnie może się tankować max 3 auta, pod warunkiem, że jedno z nich będzie uzupełniane paliwem 98 oktanów, że nie wspomnę o stronach wlewów do baków oczekujących samochodów. Taka sytuacja jest za sprawą bardzo nieprzemyślanrgo rozmieszczenia dystrybutorów, ich zacieśnienie uniemożliwia sprawne załatwienie "potrzeby", ale trudno, póki co ta stacja cieszy się paliwem dobrej jakości, a więc "coś za coś". Podjazd stacji do przyjęcia, choć tu i ówdzie widoczne ubytki, brak pracownika podjazdu więc każdy musi obsłużyć się sam.Póki w miasteczku nie będzie stosownej konkurencji to właściciel stacji pewnie niczego nie udoskonali bo klienci i tak zatankować muszą, więc przyjadą niezależnie od komfortu i wygody.Grodków to nie odludzie i szefostwo tej stacji na pewno wie jak wyglądają współczesne standardy (tak myślę) tylko jakoś tego nie "wciela w życie", tak jakby z kompetencjami na "bakier"- liczy się zysk, póki jest, po co "robić"koszty. Doczekałam się, obsłużyłam się i zapłaciłam w okienku kasowym znajdującym się w "budce" zwanej sklepikiem , w którym oferta też uboga - napoje, papierosy, nieliczne słodycze.Przed -wystawione płyny samochodowe, duży kosz na śmieci, na podjeździe czysto.Młoda ekspedientka ubrana w koszulę firmową stacji, włosy spięte, bez identyfikatora, miła, uśmiechnięta, zaproponowała płyn do spryskiwacza, ale miałam więc poodziękowałam, naliczyła mi punkty VITAY i mogłam zwolnić miejsce przy dystrybutorze oczekującym w kolejce. Mimo niedogodności i tak tu wrócę nie raz bo samochód na wodę nie pojedzie. Tym bardziej, że wlałam do baku tylko 10 litrów w cenie 5,15 zł/litr,co na dzisiejszy wyjazd mi wystarczy. Olej napędowy oferowano tu po 5,02 zł/litr.

DORA_1

14.06.2011

ORLEN

Placówka

Nie zgadzam się (7)
Potrzebowałam skserować materiały...
Potrzebowałam skserować materiały do pracy więc udałam się do tej biblioteki bo tego typu usługi są tu też świadczone, cena taka sama jak gdzie indziej 0,20 zł/strona, więc szukać nie ma co. Wewnątrz cisza, spokój jak na tego typu lokal przystało, czyściutko, chodniki, kurzu nigdzie nie zauważyłam. Regały z książkami poustawiane równiutko, książki na półkach "jak od linijki", każda półka opisana, odstępy między regałami zachowane tak aby przechodzący nie trącali się i nie strącali książek. Między regałami zauważyłam 5 osób przeglądających książki, być może w głębi był ktoś jeszcze stojący tak ,że go nie widziałam. Do obsługi dwie dziewczyny, jedna zajęła się kserowaniem moich materiałów, druga wypełniała jakieś dokumenty, z boku leżało kilka kart bibliotecznych. Obsługująca mnie bardzo uprzejma, uśmiechnięta, schludnie wygladająca z delikatnym makijażem na twarzy.W trakcie kserowania moich materiałów (10 kartek dwustronnych) rozmawiałyśmy, tak ogólnie, ściszonym głosem, w atmosferze pełnej kultury.Widać, że dziewczyna w pełni kompetentna, wie czym dysponuje w pracy, bardzo komunikatywna, uśmiechnięta i w ogóle na poziomie. Za moją usługę zapłaciłam 4 zł, gdzie indziej nie byłoby taniej więc mogę uznać, że to cena stndardowa. Szybko , sprawnie i bez zbędnej zwłoki załatwiłam sprawę ,w przyjaznej atmosferze. Kiedyś dawniej byłam czytelnkiem tej biblioteki i zawsze byłam zadowolana z ich obsługi, jak widać nic się nie zmieniło. "Trzymają" poziom - to się chwali.

DORA_1

13.06.2011

Biblioteka miejska w Grodkowie

Placówka

Grodków, Rynek - Ratusz 1

Nie zgadzam się (1)
Szybkie sobotnie zakupy...
Szybkie sobotnie zakupy z rana bo jutro niedziela w dodatku "nie handlowana" - tak mi przyszło na myśl z "kuli" jutrzejszej niedzieli dodatkowo świątecznej i uzupełnienie ewentualnych braków zakupowych może być niemożliwe.Weszłam do sklepu, ludzi "multum" jak to zwykle w dniu przedświątecznym. Mimo tego "ogromu" klientów swoboda w poruszaniu się po sklepie, wprawdzie koszyków na zakupy dla mnie zabrakło, ale trudno, widać większość klientów preferuje ten rodzaj pojemników do pakowania niezbędnych artykułów, choć wózków na podjeździe też niewiele zostało. Musiałam niestety tym razem wziąć wózek i jak na złość trafił mi się jakiś "felerny", którego prowadzenie po sklepie było utrudnione - hamował, skręcać nie chciał, wydaje mi się, że tak niesprawny wózek nie powinien być udostępniany.Wzięłam po kilka sztuk warzyw - marchewka, pietruszka, cebula, pomidory, ! seler.Z zielonych warzyw nie wzięłam nic bo szczypiorek i natka pietruszki oraz koper wyglądały gorzej niż źle - podwiędnięte, przyżółkłe i śmierdzące - pracownicy się nie sprawdzili, powinni to dawno zabrać ze stoiska. Na szczęście bułeczki jak zawsze bez zarzutów- ciepłe, pachnące i cena niezmienna 0,29 zł/szt. Następny etap to stoisko mięsne i tutaj "prysł czar" szybkich zakupów, kolejka "okrutna" - 15 osób, musiałam stanąć bo na rosół nic nie mam, schab też mi się skończył, stałam ponad pół godiny. Dwie ekspedientki uwijały się jak mogły, ale ilość klientów je "przerosła", trzecia dziewczyna obsługiwała stoisko z wędlinami i wypiekami cukierniczymi naprzemiennie, pot z nich "lał" się ciurkiem a mimo to starały się być miłe i uprzejme, uśmiechały się do klientów, doradzały, odkrawały ładniejsze kawałki mięsa na życzenie. Oj kieronictwo EKO dzisiaj się nie sprawdziło, przecież nie od dziś wiadomo, że jeśli nadchodzi jakieś święto to ludzie kupują ogromne ilości towaru, ja tego nie rozumiem, ale tak już jest, a jutro "zielone świątki", więc powinni zabezpieczyć większą ilość obsługi, a tu "figa". Na sklepie jeden pracownik - młody chłopak do wykładania towaru i udzielania ewntualnych informacji klientom (to bardzo ubogo jak na taki ogromny lokal), nawet nie podchodzi żeby wskazać towar, tylko tłumaczy "po krótce" gdzie co leży.Udało mi się wreszcie doczekać obsługi, kupiłam na upragniony rosół co trzeba no i "plus" bo bardzo ładny kawałek schabu EXTRA b/k mi się trafił po 16,99 zł/kg, wzięłam więcej niż planowałam. Szyba chłodni z odbitymi palcami, dołem chyba jakieś dziecko z nudów, stojąc w kolejce z mamą, skutecznie ozdobiło ją palcami, pewnie śliną, wytrzeć nie ma kto. Nie jest to winą pracowników tylko chyba jakby kompetencji kierownictwu zabrakło - ludzi do pracy za mało na dzisiaj zapewnili!Udałam się do kasy, 3 stanowiska pracują, stanęłam przy tym gdzie było 3 osoby bo to najkrótsza koleka, przynajmniej tutaj nie stałam jak "kołek" w nieskończoność. Kasjerka bardzo miła i życzliwa, na moje stwierdzenie : ale młyn tu macie - odpowiedziała z uśmiechem - przed każdym świętem tak jest.Pracownik dobrze wie,że tak jest a kierownictwo mimo to nie stara się nic usprawnić. Moje nieduże zakupy , w sumie, miały być szybkie, trwały blisko godzinę - to się nazywa "szybkość powolna".

DORA_1

13.06.2011

EKO

Placówka

Grodków, Reymonta 7

Nie zgadzam się (2)
Olej napędowy w...
Olej napędowy w cenie 4,86 zł/litr to prawdziwa rewelacja cenowa - takiej niespodzianki to się nie spodziewałam, a tu proszę na tej stacji to możliwe. W sumie nie tankowanie było głównym cele lecz skorzystanie z WC, ale przy tej cenie - grzechem byłoby nie zatankować, tym bardziej, że w "baku" było trochę miejsce, aż żal, że tak mało bo tylko 10 litrów się zmieściło.Podjazd na tej stacji bez zarzutów - równy, miejsca między dystrybutorami dużo, 6 stanowisk do tankowania, parking, czyściutko, nic dodać, nic ująć. 2 stanowiska kasowe w sklepie, obsługa miła, uprzejma, uśmiechnięta - 2 młode dziewczyny, zaproponawno mi płyn do spryskiwacza, podziękowałam bo miałam.Na obsługę długo nie czekałam, obie kasy obsługiwały, przy każdej po 2 klientów, więc kolejka w zasadzie - żadna. Asortyment ofert dla klientów zróżnicowany, coś dla mężczyzn, coś dla kobiet, coś dla dzieci i do aut, a nawet karmy dla zwierząt.W sklepie podłoga czysta, metki cenowe przy każdym towarze. Towar poukładany asortymentami na regałach sklepowych, między którymi można swobodnie się poruszać, zatrzymać, obejrzeć itp.Toaleta reż w najlepszym porządku - czyściutko, pachnąco, ręczniki jednorazowe, woda bieżąca, wentylator czynny - włącza się po zaświeceniu światła.Przyjemnie tu wstąpić w trakcie podróży.

DORA_1

13.06.2011

CRAB

Placówka

Ornontowice, Zamkowa 6a

Nie zgadzam się (3)
Będąc przejazdem zatrzymałam...
Będąc przejazdem zatrzymałam się w tym miasteczku, aby kupić papierosy ,których nam zabrakło ( mi i mężowi), ponieważ to dzień świąteczny w którym handel ma wolne, musiałam zapytać przypadkowego przechodnia, czy jakiś punkt handlowy jest w tym miasteczku otwarty. Skierowano mnie do "Barbórki". Podjechałam pod ten sklep i zatrzymałam się na przy-sklepowym terenie obok innych aut - bardzo nierównym i nieco wyboistym. Po pokonaniu kilku stopni znalazłam się w środku, klientów siedmiu, stanęłam na końcu kolejki i czekam. Miejsca w sklepie sporo, z powodzeniem zmieściłoby się jeszcze kilku a nawet kilku-nastu.Artykuły głównie spożywcze typu słodycze, chleb,napoje oraz warzywa i owoce. Uwagę moją zwróciły z-czarniałe banany tuż przy wejściu - ani to zachęta, ani reklama (jak na mój gust), ceny przy nich nie było, wogóle jeśli chodzi o metki cenowe to tylko przy sporadycznych artykułach, głównie małe, niewidoczne dla klienta, nabite ceny na opakowaniach; obok bananów poobijane brzoskwinie. Obsługująca, w średnim wieku Pani w fartuszku, krótkie włosy, czepek na głowie, w miarę sympatyczna, uprzejma, choć bez odrobiny uśmiechu - jak domyślam się chyba właścicielka - choć mogę się mylić. Właściciel powinien zadbać o to towar zachęcał, a nie odstraszał - zwłaszcza owoce i ceny powinny być od razu widoczne, tego tu jakby zabrakło. Doczekałam się obsługi, poprosiłam o papierosy - RDG, usłyszałam - nie ma, tylko to co w gablocie. Zaglądam do gabloty na wysokości moich nóg, a tam tylko Marlboro-light,66-miętowe i Red White-miętowe; wybór praktycznie żaden, no ale "z braku laku - dobry kit" więc kupiłam Red White; zapłaciłam kartą, pożegnałam się i wyszłam. Jedyne co bez zarzutu to porządek w sklepie, muszę przyznać podłoga czysta, na ladzie czy wadze kurzu też nie zauważyłam. Powoli odjechałam z nierównego terenu przed sklepem, uważając aby nie uszkodzć podwozia samochodu.

DORA_1

13.06.2011

BARBÓRKA 12

Placówka

Orzesze, Jaśkowicka 2

Nie zgadzam się (10)
Wstąpiłam do tego...
Wstąpiłam do tego sklepu bo w piątki mają świeżą dostawę wędlin. Oferują tu bardzo dobrą szynkę i polędwicę wędzoną, nie tanią oczywiście bo obie po prawie 29 zł/kg, ale za to nie nasączone tak bardzo substancjami konserwującymi," nie ociekają". W sklepie akurat nie było żadnego kupującego ani oglądającego artykuły więc można powiedzieć, że obie ekspedientki były do mojej dyspozycji. Poprosiłam o pokrojenie mi wędlin w plasterki, obsługująca miło mówi 'Proszę bardzo", w trakcie krojenia zamieniłyśmy parę miłych słów, rozejrzałam się i widzę worek z młodymi ziemniakami, zapytałam o cenę - 2,90 zł/kg; to sporo - mówię; no co ja zrobię, w takiej cenie mamy - odpowiedziała lekko zmieszana. Wszedł jakiś pan zapytał o chleb, druga odpowiedziała, że już nie ma, klient się zirytował - jak to już nie ma, to za mało zamawiacie; zamawiamy tyle co zawsze, ale dzisiaj już się skończył - pada odpowiedź; klient mruknął coś pod nosem i wyszedł a sprzedawczyni komentuje dalej - no patrzcie go, to już prawie szósta a on zdziwiony że chleba nie ma ,może jeszcze chciałby gorący? Myślę, że brakło tej pracownicy profesjonalizmu i kompetencje jakby na "bakier", nie powinna w mojej obecności tak komentować, klientowi trudno się dziwić ( nie usprawiedliwiam go) bo sklep jest otwarty do godziny 21-ej, więc pieczywo w zasadzie powinno jeszcze być. Ja kupowałam tylko wędlinę więc szybko mnie obsłużono i sprawnie, ale też byłam jedynym klientem. Sklep dość przestronny, towar w większości na półkach poukładany asortymentami, jedyny mankament to butelki z napojami poustawiane na posadzce i trzeba uważać aby ich nie poprzewracać przechodząc. Natomiast przed sklepem brak kosza na śmieci i niedopałki papierosów, które skutecznie zdobią wejście na schodek prowadzący do sklepu.

DORA_1

11.06.2011

PSS Społem

Placówka

Nie zgadzam się (2)
Lubię robić zakupy...
Lubię robić zakupy w tym sklepie, obsługa miła, uprzejma, życzliwa,przyjaźnie nastawiona do klienta. Lokal sklepu przestronny, pełna swoboda poruszania się, ceny widoczne - wystarczy "rzut" oka,porządek. Przed sklepem też czysto, dostępny kosz na śmieci i popieniczka. dzięki czemu niedopałki papiersów nie poniewierają się tu i ówdzie, jak to można zauważyć przed wieloma innymi sklepami. Bez problemu zaparkowałam na parkingu i udałam się do środka na zakupy. Już na wejściu widoczne pomidory, duże, czerwone, ładne w cenie 2,99 zł/kg. Jak dla mnie trochę za duże, więc stałam i się zastanawiałam bo cena "dobra", obok podeszła inna klientka i mówi biorąc dla siebie - są bardzo dobre, mięsiste i wody w nich nie ma za dużo, niech Pani spróbuje, rano wzięłam jeden na próbę; no więc wzięłam 3 sztuki, kobiety nie znam, ale to nie oznacza że mam nie wierzyć, zważyłam na dostępnej wadze - 0,502 kg,następne stoisko na które się udałamto pieczywo, akurat pracownica przyniosła świeżo upieczone kajzerki, więc wzięłam kilka sztuk po 0,29 zł/szt. Dalej to przyprawy, których braki w mojej kuchni muszę uzupełnić - wzięłam to co mi było potrzebne, potem 2 makarony po 1,99 zł za opakowanie 250 g, przy kasie gazeta i to było wszystko. Dwa stanowiska kasowe dostępne, przy jednym trzech klientów, przy drugim jeden więc stanęłam i zaraz zostałam obsłużona. Miła kasjerka z plakietką Jadzia bardzo uprzejma, uśmiechnięta, zażartowała kasując moje zakupy. Zapłaciłam niecałe 20 zł i mogłam się "ulotnić". Fajną sprawą jest w tym sklepie fakt,że można dokonać płatności za pomocą karty. To nowoczesne podejście do handlu. Powinno być obowiązkiem we wszystkich sklepach, szkoda tylko że mają wprowadzony limit do tej formy płatności - od 10 zł w "górę"

DORA_1

11.06.2011

EKO

Placówka

Nie zgadzam się (3)
Ten bankomat przy...
Ten bankomat przy ul. Warszawskiej to bardzo dobre umiejscowienie bo w centrum miasta i w pobliżu wielu sklepów w których można dokonać płatności tylko gotówką.Natomiast jego organizacja i wygoda dla klienta pozostawiają wiele do życzenia (moim zdaniem). Kropił drobny deszczyk - brak konkretnego zadaszenia dla klientów, gdyby padał rzęsisty deszcz to miałabym ( nie tylko ja) problem bo trzeba by było trzymać parasol, torbę i dokonywać operacji w bankomacie, a także mić baczenie na dziecko, które ze mną było. Dostęp do bankomatu wprost z chodnika to co najmniej pomysł nie trafiony. Pracownikom PKO zabrakło wyobraźni, a może nawet wiedzy co do minimum wygody dla klientów. Myślę, że jest tam wielu kompetentnych pracowników, którzy jakby nie zauważają tego problemu (a może to tylko mój wymysł), wielu moich znajomych też tak uważa. Po za tym kiepskie jest zabezpieczenie co do wbijania PIN-u, w zasadzie każdy przechodzień może go zobaczyć jeśli będzie wystarczająco sprytny. Na chodniku przy bankomacie niedopałki papierosów pozostawione za pewne przez oczekujących w kolejce do bankomatu (tak myślę), w czasie kiedy ja pobierałam gotówkę nie było innych oczekujących, więc operacji pobrania dokonałam szybko i sprawnie. Przechodząc nie raz widziałam sporą kolejkę oczekujących ustawioną w poprzek deptaka co utrudniało w tym miejscu swobodę przejścia innym osobom.Myślę, że szefostwo PKO powinno się zająć tym problemem i zadbać o komfort i minimum wygody dla klientów.Fizyczna obecność pracownika jest tu zbędna, ale ich wiedza i kompetencje powinny przejawiać się w organizacji tego miejsca.

DORA_1

10.06.2011

PKO BP

Placówka

Nie zgadzam się (1)
16.05.2022
Odpowiedź firmy
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.