Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: ORLEN
Treść opinii: "Historia lubi się powtarzać" lub "Powtórka z rozrywki na trasie" tak mogę podumować moją dzisiejszą wizytę na drugiej stacji Orlen-u.Ewidentnie wstąpiłam tu aby kupić Hot Doga i dodatkowo uzupełnić kończącą mi się wodę mineralną, bo w upale jaki zafundowała pogoda to dla mnie jedyny skuteczny napój.Wjechałam na niewielkie wzniesienie po równo ułożonej kostce brukowej, bo takie umiejscowienie ma ta stacja, zatrzymałam się obok sklepu stacji na parkingu obok innego kierowcy, który konsumował zakupiony "specjał". Weszłam do środka, dwa stanowiska do obsługi, przy jednym mężczyzna, przy drugim kobieta, najpierw skierowałam się do toalety aby umyć spocone dłonie, wychodząc wzięłam 2 butelki wody mineralnej, przy której była informacja o przysługujących za ten zakup 150 punktach VITAY i poprosiłam o Hot Doga z sosami duńskim i czosnkowym. Nie mamy, jeszcze nam nie dowieźli - słyszę ( podobnie jak przed godziną w Brzegu)To jakaś plaga, zbieg okoliczności albo mój pech - mówię łagodnie uśmiechając się, to drugi Orlen na którym brakujemoich ulubionych sosów. Mężczyzna odpowiada lekko zmieszany - to nie od nas zależy, nie dowieźli i już; kobieta dodaje - my tylko zamawiamy, ale możemy Pani zaproponować inne niektóre podobne smakowo i wymienia nazwę (coś z wyspami), a do tego meksykański lub ketchup.No więc wzięłam jako dodatki sosy: te jakieś wyspy i meksykański, zapłaciłam za wszystko 7,77 zł, otrzymałam 250 punktów VITAY na kartę, pożegnałam się i udałam do samochodu aby skonsumować zakup bo w sklepie nie ma warunków do tego typu zachowania. Wybór sosów był nie trafiony, już po pierszym kęsie przekonałam się o tym, trudno zjadłam co kupiłam, albo inaczej - co mi proponowano, ale propozycji nie musiałam przyjmować.Tak swoją drogą, jeśli poważnie traktuje się klientów to zamówienia należy składać z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie mówić klientowi - to nie nasza wina, jeśli nie ich to czyja? Przecież nie klienta.Oj, kompetencje zawodzą. W sklepie czysto,dostęp do artykułów swobodny, pracownicy w strojach firmowych, starający się być uprzejmi, trochę jakby zdezorientowani, nie bardzo przekonani do swojej pracy albo rozkojarzeni, w każdym bądź razie starali się. Byłam jedynym klientem więc jakby oboje mnie obsługiwali, a raczej wtrącali się jeden do drugiego (takie odniosłam wrażenie).