Opinie użytkownika (919)

Szukaliśmy z mężem...
Szukaliśmy z mężem butów na prezent imieninowy dla mnie. W tym celu udaliśmy się do Centrum Handlowego Bonarka. W sklepie jest bardzo duży wybór różnych butów, w zróżnicowanych przedziale cenowym. W sklepie było kilka pracownic, ale początkowo żadna z nich nie zainteresowała się nami. Buty były poustawiane na półkach, na wysokości oczu przeciętnej klientki i poniżej. W przypadku półek zawieszonych na ścianach buty znajdowały się też powyżej wzroku. Znalazłam sobie interesujące buty. Obejrzałam je dokładnie i zaczęłam szukać odpowiedniego rozmiaru. Podeszła do mnie dziewczyna z obsługi i zaproponowała pomoc. Pokazałam jej buty i poprosiłam o takie, w rozmiarze 38. Dziewczyna poszła na zaplecze i przyniosła mi pudełko z butami. Pasowały idealnie. Pracownica pokazała, gdzie znajduje się lustro. Zdecydowałam się na zakup. Pracownica zaprosiła nas do kasy. Przy kasie zademonstrowała nam spray nabłyszczający i konserwujący buty. Podziękowałam, powiedziałam, że mam już ten preparat, zresztą kupiony u nich. Kasjerka uśmiechnęła się i zapytała, czy kupowałam już buty firmy Rieker, które kupuję teraz. Powiedziałam, że nie, ale słyszałam, że są dobre. Kasjerka powiedziała, że są bardzo dobre i na pewno będę zadowolona. Buty wraz z pudełkiem zostały mi zapakowane do odpowiedniej wielkości reklamówki. Polecam sklep.

Astrum

30.10.2010

Humanic

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (3)
Zauważyłam na wystawie...
Zauważyłam na wystawie sklepu, na manekinach, ciekawe ubrania. Weszłam do sklepu. Jest dość niewielki. Do kupienia były ubrania damskie, trochę młodzieżowe, trochę dodatków. W sklepie było czysto, ubrania wisiały na wieszakach, starannie rozwieszone. Sklep był bardzo dobrze oświetlony. Zainteresowała mnie jedna z torebek, która była akurat w poszukiwanym przeze mnie kolorze. Niestety torebka była ze skaju, nie do końca starannie wykończona. Kawałek skaju na ramieniu nie było do końca przyszyty. Zwróciłam się do pracownicy stojącej na kasie, czy nie ma innego modelu, bez defektu. Pracownica powiedziała, że to jest już końcówka kolekcji, czekają na nową serię i jeżeli nie ma na półce to już innej nie ma. Dodała również, że torebka jest w niskiej cenie, bo jest przeceniona właśnie ze względu na końcówkę kolekcji. I że mogę ją kupić bez obaw, bo jest objęta gwarancją, na podstawie paragonu. Jeżeli coś złego będzie się z nią działo, puści na szwie albo coś w tym rodzaju to mam do nich przyjść. Dziewczyna powiedziała to w tak naturalny i miły sposób, że zdecydowałam się kupić torebkę. Zapytałam, czy mają też jakieś rękawiczki. Okazało się, że były tylko czarne. Ponieważ nie chciałam kupować czarnych, tylko jakieś kolorowe podziękowałam i ograniczyłam się do zakupy torebki. Kasjerka spakowała mi ją do reklamówki, włożyła paragon, o czym poinformowała mnie. Podała mi reklamówkę i podziękowała za zakupy.

Astrum

30.10.2010

Queen

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (2)
Weszłam do sklepu....
Weszłam do sklepu. Zajmuje dość dużą powierzchnię w pasażu Centrum Handlowego Czyżyny. Ma dwa wygodne wejścia, jedno z zewnątrz budynku, a drugie od strony pasażu. Od ściany budynku umieszczone są większe sprzęty – lodówki, pralki, zmywarki. Od strony alei centrum drobne przedmioty – ekspresy do kawy, żelazka, miksery, odkurzacze. Na ukośnej ścianie biegnącej od zewnętrznych drzwi do alei eksponowane są telewizory, a w ich pobliżu kolumny, komputery i inne akcesoria. Tak więc widać, że asortyment jest sensownie rozmieszczony. Na środku znajdują się stanowiska kasowe i stanowiska obsługi ratalnej. Produkty na półkach są czyste, niezniszczone. Nie jest łatwo je obejrzeć, zwłaszcza te drobniejsze, do są bardzo ciasno poprzypinane do półek. Na przykład żelazka (bo żelazko chciałam obejrzeć) były przymocowane do półki tak skutecznie, że można je było podnieść na około 1 cm, co niestety uniemożliwia komfortowe zapoznanie się ze sprzętem. W dwóch alejkach pracownicy porządkowali i dokładali towar. W jednej podczas tej pracy rozrzucił sobie na podłodze na przestrzeni połowy alei jakieś drobiazgi, czym skutecznie utrudnił przejście. Bardzo męczące były dźwięki. Co chwilę przy jakimś przedmiocie włączał się alarm, a nikt nie spieszył się, żeby go wyłączyć. Oprócz tego, na telewizorach były wyświetlane różne filmy i programy, różne na różnych modelach, z dźwiękiem, i te dźwięki mieszały się ze sobą i powodowały bardzo męczący hałas.

Astrum

30.10.2010

RTV EURO AGD

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (2)
Przechodząc koło sklepu...
Przechodząc koło sklepu zauważyłam na wystawie ładną torebkę, którą chciałabym obejrzeć. Weszłam do sklepu i zaczęłam się rozglądać za torebką. W sklepie stały półki z butami, a na pozostałej przestrzenie stały wyspy utworzone z pudełek, też z ekspozycją butów. Wystrój sklepu był utrzymany w ciepłych, beżowych barwach. Za kasą znajdowała się jedna pracownica. Innych pracowników nie mogła zauważyć, być może dlatego, że byli ubrani w zwykłe podkoszulki, nie rzucające się w oczy. Klientów było bardzo dużo. W końcu wypatrzyłam pracownicę. Zapytałam ją, gdzie można obejrzeć tą torebkę co jest na wystawie. Odpowiedziała „Niech sobie pani zdejmie”. Zdjęłam, obejrzałam. Była dość droga, około 70 złotych za niewielką torebkę z materiału skóropodobnego. Zapytałam, czy są takie, tylko skórzane. Pracownica wzruszyła ramionami. Odwiesiłam torebkę i wyszłam ze sklepu.

Astrum

30.10.2010

CCC

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (3)
Zastanawiam się nad...
Zastanawiam się nad zakupem dysku zewnętrznego, ponieważ chcę przechowywanie plików na pendrivach jest nie wygodne, wypalanie na płytki też, a dysk w komputerze mam za mały. W celu rozeznania się w temacie dysków weszłam do sklepu Vobis. Sklep jest dość ascetyczny w wystroju. Szara podłoga, na jednej ze ścian przeszklone półki a na nich ekspozycja elektroniki, podobna ekspozycja na innych ścianach, pośrodku ściany stanowisko kasowe. Kiedy weszłam w sklepie był jeden sprzedawca obsługujący klientów przy kasie. Znalazłam dyski przenośne i zaczęłam je oglądać. Po chwili do kasy podszedł jeszcze jeden pracownik. Stał sobie za kasą i zerkał na mnie. Spodziewałam się, że podejdzie, zaproponuje mi swoją pomoc, ale nic z tych rzeczy. Obejrzałam sobie dyski i obudowy do nich. Ponieważ jestem zupełnym laikiem w tej dziedzinie chciałam przedyskutować z kimś znającym się na sprzęcie czym się od siebie różnią (oprócz pojemności), do czego służą obudowy i czym się różnią. Do sklepu przyszedł jeszcze jeden klient, został zawołany do jego obsługi kolejny pracownik, a ten jeden stał i patrzył sobie na mnie albo gdzieś przed siebie. Podeszłam do niego z pytaniem o dyski i odbudowy. Pracownik potraktował mnie bardzo niemiło. Najpierw stwierdził, że przecież obudowa jest konieczna. Tonem pełnym wyższości i oburzenia, że ja tego nie wiem. Powiedziałam, że nie wiem, bo nie używałam do tej pory dysków zewnętrznych i właśnie chcę się coś o nich dowiedzieć. Wówczas nie zmieniając tonu, bez odrobiny uśmiechu czy innego ludzkiego odruchu powiedział mi, że dysk się wkłada do obudowy, bo inaczej nie będzie działać. I zamilkł. W takim razie podziękowałam i wyszłam.

Astrum

30.10.2010

Vobis

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (1)
Przechodząc koło sklepu...
Przechodząc koło sklepu zauważyłam śliczną torebkę, materiałową, w kratkę w cenie promocyjnej 99 złotych. Weszłam do sklepu. Obejrzałam sobie torebkę wiszącą na manekinie, ale przy dotknięciu jej i obejrzeniu w środku uznałam, że jednak mi nie odpowiada. Postanowiłam rozejrzeć się po sklepie. Na wieszakach znajdowało się sporo ubrań z kolekcji jesiennej. Niektóre były ciekawie zaaranżowane, połączone w komplety, spodnie plus bluzka plus torebka, lub spodnie plus płaszczyk plus torebka. Ale ogólnie mam wrażenie, że sklep nie był zbyt dobrze zaopatrzony. Na wieszakach było mało modeli, po jednej, dwie sztuki w podobnych rozmiarach. Różne modele były do siebie dość podobne. Ciekawa była kolorystyka kolekcji. Pracownicy niespecjalnie interesowali się towarem i klientami. W środkowej części sklepu dwie lub trzy panie z obsługi stały za kasą lub z tekstyliami na rękach i rozmawiały. Zauważyłam pod jakimś stojakiem leżące ubranie, które spadło z wieszaka. Pracownicy byli przy kasach, nie zauważyłam ich w innych częściach sklepu.

Astrum

30.10.2010

CARRY

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (0)
Wieczorem zajrzałam do...
Wieczorem zajrzałam do Carrefoura. Przed centrum handlowym był prawie pełny parking. Kiedy weszłam na salę zaskoczyła mnie ogromna liczba kupujących. Pochodziłam trochę po sklepie. Na dziale z odzieżą zaskoczyła mnie fatalna jakość sprzedawanych tam produktów. Rozumiem, że nie jest to butik, ale na sprzedawanie butów, bielizny, brudnych, podeptanych, poniszczonych to już chyba przesada. Bielizna, odzież, biżuteria, rajstopy, buty były pozwalane na wielkie stosy, poplątane ze sobą, brudne, spadały na ziemię, gdzie ludzie po nich deptali. Po prostu masakra. Na półkach z tekstyliami też zresztą nie było lepiej, sporo ubrań nawet z wieszaków leżało na ziemi, pod półkami. Następnie poszłam w stronę stoiska z warzywami. Tutaj też nie było dobrze. Podłoga była bardzo brudna, poplamiona. Na stoiskach przede wszystkim rzucały się w oczy kartki informujące, że sprzedaż nie odbywa się w ilościach hurtowych. Nie wiem jakie są dla nich ilości hurtowe czy detaliczne, bo nawet jeżeli to też było gdzieś napisane, to bardzo małymi literami. W każdym razie cytryny i mandarynki były w cenach promocyjnych i głównie ich dotyczyły te napisy. Cytryny wyglądały jako tako, chociaż na dość stare, mandarynki chyba były niedojrzałe. Tragiczne też były pomidory, niektóre wręcz zielone. Udałam się do stoiska z wędlinami. Tutaj ujrzałam kolejny, czarujący obrazek. Jedna z pracownic z działy Spyrka (to takie wędliny trochę lepsze niż pozostałe) była zajęta wycieraniem mopem podłogi za ladą. Ponieważ chciałam kupić kiełbasę na tym stoisku czekałam chwilę, czekając na obsługę. I tak sobie stałam i oglądałam, jak kobieta co jakiś czas odstawia mopa, nie myjąc rąk pomaga koleżance, podając jej wędliny z innej części działy (nie Spyrka) i wraca do mopowania. Po chwili to samo. Odkłada mopa, podaje kiełbasę, wraca do mopowania. Zrezygnowałam z zakupów na tym stoisku. Z kilkoma produktami udałam się do kasy. Kolejki były znośne, może dlatego, że było otwartych sporo kas. Trafiłam do kasy obsługiwanej przez osobę niesłyszącą, kasowała szybko i sprawnie. Rzecz jasna nie witała klientów ani ich nie żegnała, ale potrafiła komunikować się z kupującymi, na przykład odnośnie zważenia nie zważonych przez klientów owoców. W każdym razie stwierdzam, że zakupy w tym sklepie potrafią dostarczyć emocji.

Astrum

30.10.2010

Carrefour

Placówka

Kraków, Medweckiego 2

Nie zgadzam się (2)
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam wracając do domu, potrzebowałam zrobić drobne zakupy. Sklep jest małym sklepem osiedlowym. Drzwi były oblepione informacjami o promocjach cenowych. Zaraz za wejściem znajdowały się szafki depozytowe dla klientów, ale z wyłamanymi zamkami i bez kluczyków. Sklep jest zastawiony mnóstwem towarów, oprócz regałów towary leżą też na wyspach i w koszach w różnych miejscach. Zaraz za wejściem jedna z pracownic dokładała towar. Ustawiła wózek z towarem po jednej stronie alei, sama kucała przy półce po drugiej stronie, i każdy, kto przechodził musiał ją przepraszać, żeby przejść. Udałam się na stoisko z warzywami. Chciałam kupić ziemniaki do obiadu. Były ziemniaki w workach, ale ponieważ potrzebowałam tylko kilku sztuk na dzisiaj pomyślałam, że nie będę brała dwóch, trzech kilo, tylko wybiorę sobie na sztuki. Ziemniaki leżały w koszyczku, na samym dole półki. Na górze były jeszcze znośne, ale dolna warstwa była już częściowo zgniła. Zebrałam kilka sztuk do woreczka, dobrałam kilka innych produktów. Jednego z produktów nie umiałam znaleźć i poprosiłam o pomoc pracownicę układającą towar. Powiedziała mi, gdzie się znajduje. Kasy w sklepie są dwie, ale w tym momencie była czynna tylko jedna. W kolejce stanęłam czwarta. Na szczęście wszyscy mieli niewielkie zakupy i obsługa była sprawna. Kasjerka uśmiechała się do klientów, witała ich i żegnała.

Astrum

30.10.2010

F.H.U. Wika Euro-Sklep

Placówka

Kraków, Fieldorfa - Nila 7

Nie zgadzam się (6)
Robiłam sobotnie większe...
Robiłam sobotnie większe zakupy. Takie zakupy widocznie robiła spora część krakowian, bo w sklepie było bardzo dużo ludzi. Tego dnia klientów było na tyle dużo, że kończyły się już koszyki przy wejściu. Sklep sprzedaje dużo produktów dobrej jakości, nie do znalezienia w innych sklepach. Ma postać wąskiej hali, jego aleja prowadząca wzdłuż stoisk z towarem na wagę (wędliny, mięso, ryby) ma tendencję do korkowania się, nawet przy mniejszej ilości klientów. Dodatkowo w alei pojawia się bardzo dużo wysp z towarem promocyjnym, niestety utrudniających poruszanie się. Do stoisk robiły się wielkie kolejki. Kolejka do wędlin ciągnęła się wzdłuż całego stoiska i jeszcze poza nie. Obłęd. Pracowało kilku sprzedających, ale nie byli wstanie rozładować. Przed stoiskiem stała hostessa z jakąś szynką i kiełbasą do degustacji. Wędliny były bardzo smaczne i chętnie bym je kupiła, ale można je było dostać tylko na wagę, na stoisku, czyli czekając w tej obłędnej kolejce. Kupiłam potrzebne rzeczy z tych, które były dostępne na półkach. Niestety po sklepie było bardzo ciężko poruszać się z dużym wózkiem. W alejkach pomiędzy regałami pracownicy z palet dokładali towar, jeżeli równocześnie wjechały tam dwie osoby z wózkami, to nie mieścił się już nikt więcej, pracownicy mieli problem dostać się do półki dołożyć a klienci żeby obejrzeć co jest i kupić. Nie mówiąc o tym, że klienci nie byli wstanie się minąć i ktoś musiał się wycofywać. Na głównej alei też głupio było zostawiać koszyk, bo wtedy tarasowało się aleję. Mam wrażenie, że sklep nie jest za bardzo przygotowany do tego, że w sobotę dużo ludzi chce zrobić zakupy. Nie było kolejki przy stanowisku z serami, zrobiłam tam zakupy. Zrezygnowałam z wędlin i mięsa. Półka z farbami do włosów była zaopatrzona dość przeciętnie, widocznie Alma aspiruje do miana delikatesów tylko pod względem produktów spożywczych. Pojechałam do kasy. Tutaj na szczęście pracownicy bardziej panowali nad kolejkami, czynne były chyba wszystkie kasy i w kolejce czekałam tylko chwilkę. Kasjerka zapytała o kartę Klubu Konesera, skasowała zakupy dodając do nich reklamówki. Almę polecam, ale jak widać nie w sobotę przed południem.

Astrum

29.10.2010

Alma Market

Placówka

Kraków, ul. Pilotów 6

Nie zgadzam się (2)
DPD to po...
DPD to po prostu rewelacyjna firma kurierska. Zamawiałam paczkę w sklepie internetowym. Dostałam informację, że paczka została wysłana. Spodziewałam się w takim razie dostawy następnego dnia. Ale pomiędzy zamówieniem a informacją o wysłaniu zmieniły się moje plany i okazało się, że muszę wyjechać na kilka godzin i mogę mieć problem w spotkaniu się z kurierem. No trudno, najwyżej będę musiała szukać firmy gdzieś na obrzeżach miasta. Następnego dnia rano (około 8:00) zadzwonił telefon. Pan przedstawił się, że jest kurierem, ma dla mnie paczkę i czy może mi ją dostarczyć około godziny 14:00. Powiedziałam, że o tej porze nie będę mogła odebrać, i spytałam, czy jest możliwość dostarczenia jej przed 11:30, bo tyle mogę poczekać. Pan powiedział, że oczywiście, postara się być koło tej godziny. O 11:00 przyniósł mi paczkę, odebrał pieniądze, zaproponował od razu otwarcie i sprawdzenie, czy z towarem jest wszystko w porządku. Otwarłam, sprawdziłam, pan podziękował i pożegnał się. Ubrany był w firmową bluzę.

Astrum

29.10.2010

DPD Polska

Placówka

Nie zgadzam się (5)
Zamawiałam książkę w...
Zamawiałam książkę w Klubie Książki Księgarni Krajowej. Zamawiałam w najprostszy możliwy sposób, wypełniłam karteczkę dołączoną do katalogu i wrzuciłam do skrzynki pocztowej. Kupony są już wypełnione, z numerem klienta i opłatą pocztową przerzuconą na adresata. Działo się to w lipcu. Książka miała przyjść za zaliczeniem pocztowym. Czekałam na nią cierpliwie do końca lipca, cały sierpień i pół września. Zdziwiłam się, bo zawsze książki przychodziły dość szybko. W końcu koło połowy września zadzwoniłam z pytaniem, co się dzieje z moim zamówieniem. Po kilku minutach dowiedziałam się, że takie zamówienia w ogóle nie było. Pomyślałam, że widocznie poczta zgubiła kartkę i złożyłam zamówienie telefonicznie od razu. Zostałam uprzedzona, że na książkę trzeba będzie trochę poczekać, bo musi zostać sprowadzona z wydawnictwa. Około półtora tygodnia później kurier przyniósł mi książkę, płatną przy odbiorze. Ku mojemu zdziwieniu dwa dni później pani z poczty przyniosła mi paczkę, też z KKKK, sądząc po cenie tą samą. W każdym razie ja innej nie zamawiałam u nich od dłuższego czasu. Książki nie odebrałam. Widzę, że mają trochę bałagan w zamówieniach.

Astrum

29.10.2010
Nie zgadzam się (1)
Wracaliśmy z dłuższej...
Wracaliśmy z dłuższej wycieczki i poczuliśmy się głodni. W domu musielibyśmy dopiero gotować obiad, a chcieliśmy zjeść coś na szybko. Przejeżdżaliśmy koło KFC i postanowiliśmy zatrzymać się coś zjeść. Najpierw udałam się do toalety umyć ręce. W toalecie było czysto, ciepło i przyjemnie. Był papier toaletowy, ciepła woda, w dozowniku mydło i działała suszarka do rąk. Następnie udaliśmy się pod kasę i zaczęliśmy studiować menu. Kasjerka zaprosiła nas do kasy od razu, gdy tylko się pojawiliśmy. Podziękowaliśmy i zastanawialiśmy się sami, co zamówić. W końcu poprosiliśmy o Grangera, największą kanapkę, w zestawie. Kasjerka poinformowała, że kanapka jest w dwóch rodzajach, opisała te rodzaje i zapytała, którą sobie życzymy. Wybraliśmy, odebraliśmy posiłek i zaczęliśmy szukać miejsca. Pomimo niedzielnego popołudnia prawie wszystkie stoliki były zajęte. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. W lokalu można sobie było przejrzeć kilka gazetek, tygodniki społeczno – polityczne, motoryzacyjne, dzienniki. Bardzo to miły gest wobec klientów. Chwilami przy kasie było wielu kupujących, czasem nikogo. Jeżeli nie było kupujących jedna z pracownic wychodziła na salę i porządkowała, przecierała stoliki, wyrzucała śmieci pozostawione przez klientów. Jedzenie było smaczne i ciepłe. Dużą zaletą w KFC jest możliwość dolania sobie napoju i wzięcia napoju z lodem lub bez. Chociaż dozownik lodu działa w dziwny sposób i czasem sypie się lód, czasem nie.

Astrum

29.10.2010

KFC

Placówka

Kraków, Władysława Andersa 21B

Nie zgadzam się (2)
Alter to firma...
Alter to firma przewozowa realizująca połączenia na trasie Kraków – Katowice. Szefostwo firmy nie do końca wie, w jakim kierunku ma się rozwijać. Generalnie ograniczało się do tej pory do kopiowania posunięć swojego głównego, o wiele potężniejszego konkurenta, Uni Busa. Aktulanie, z powodu przebudowy dworca PKP w Katowicach bardziej odpowiada mi trasa Altera, niestety pod względem jakości obsługi odstaje od konkurencji. Przejazdy są droższe a polityka odnośnie ulgowych biletów niejasna. Normany bilet kosztuje 10 złotych a ulgowy, między innymi dla rencistów i emerytów 8 zł (dla studentów chyba też, ale nie jestem pewna). No i zabawna rzecz, w ciągu ostatniego miesiąca busem jechała moja mama (emerytka) za 8 zł i tata (emeryt) za 10 zł. Oczywiście różnymi kursami. Sama jechałam kiedyś tym busem, po przyjeździe do Katowic zapytałam się jak wygląda kwestia powrotu. Bus jest mały, więc ryzyko braku miejsc może być całkiem realne. Dowiedziałam się, że jeżeli chcę miejsce siedzące, to muszę być mniej więcej 40 minut przez odjazdem. Pomyślałam sobie, że człowiek chyba żartuje. Pytam go, czy nie ma możliwości rezerwacji miejsca, na przykład telefonicznie. Dowiedziałam się, że nie no bo co by to było, proszę pani, wszyscy by rezerwowali a nikt nie przychodził. Biedna jest firma, która nie ma tak zupełnie zaufania do swoich klientów.

Astrum

29.10.2010

Alter

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Chciałam podzielić się...
Chciałam podzielić się swoją opinią odnośnie jednej z firm przewozowych realizujących przejazdy na trasie Kraków – Katowice. Sam fakt istnienia takich przejazdów bardzo mi odpowiada, bo często podróżuję na tej trasie i cieszę się, że jest jakaś dobra alternatywa dla PKP. Autobusy firmy są komfortowe, duże, jeżdżą punktualnie. Nie ma problemu z zakupem biletu na dworcu PKSu w Krakowie. W Katowicach firma nie korzysta z dworca PKS. Bilety można też bez problemu kupić u kierowcy. Cena przejazdu jest bardzo konkurencyjna – 8 złotych, czyli prawie o połowę taniej niż pociągiem osobowym. Czas przejazdu jest ekspresowy – deklarowany czas przejazdu to 1 godzina 20 minut. Kierowcy w zasadzie dotrzymują rozkładu, pomimo olbrzymich korków w Krakowie. Autobusy kursują autostradą A4, co skraca drogę. Nie ma problemu z przewozem większych bagaży w luku pojazdu. Widziałam, że ludzie podróżują też z psami, więc widocznie firma i w tym przypadku nie robi problemu. Rozkład firmy jest stały i praktycznie niezmienny. Firma obsługuje tą trasę już od około 6 lat, i w tym czasie rozkład zmienił się dwukrotnie. Za każdym razem dlatego, że przybywało kursów. Obecnie firma oferuje połączenie mniej więcej co godzinę, z Krakowa od 5:00 do 19:00, z Katowic od 7:00 do 21:00. Dla mnie rewelacja. Minusy – w związku z przebudową dworca PKP w Katowicach firma przeniosła swój przystanek w okolice Hotelu Katowice, o czym poinformowała na swojej stronie internetowej i za pomocą kartek wywieszonych w autobusach. Dotychczasowy przystanek został po prostu zlikwidowany, bez pozostawienia jakiejkolwiek informacji. Czyli osoba, która nie korzystała z ich usług przez powiedzmy miesiąc zjawia się na przystanku i nie wie co się dzieje. To niestety nie jest poważne traktowanie klienta. Drugi minus wiąże się z dużą popularnością linii, czasami autobusy są wypchane do granic możliwości i kilkanaście i więcej osób jeździ na stojąco, a i tak nie wszyscy mieszczą się do środka i często byłam świadkiem jak kilka osób zostawało na przystanku. Trzeci minus, to kierowcy jeżdżący dość ryzykownie, za wszelką cenę dotrzymujący rozkładu jazdy. Osobiście wolałabym czasem być trochę później na miejscu niż uczestniczyć w niektórych wyprzedzaniach kierowcy autobusu.

Astrum

29.10.2010

Uni Bus

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (6)
To trzeba zobaczyć....
To trzeba zobaczyć. Koniecznie. Park etnograficzny w Olsztynku zajmuje ogromną powierzchnię i ma na swoim terenie zgromadzoną bardzo dużo ilość budynku ludowych. Część budynków imituje wioskę, razem z kościołem, gospodą, chatami różnych rzemieślników (młynarz, kowal, itp). Przy poszczególnych zabudowaniach znajdują się szczegółowe opisy, rzeczowe, ale napisane przystępnym językiem i wyjaśniające, co oglądamy, dlaczego tak to wygląda. Dużym plusem jest możliwość wejścia do budynków, obejrzenia ich od środka, wnętrza i wyposażenia. Wewnątrz budynków znajdują się pracownicy, sami się wprawdzie nie odzywają do zwiedzających, ale zagadnięci udzielają ciekawych informacji. Park podzielony jest na osady tematyczne, wioska, wioska litewska, wiatraki itp. W przygotowaniu jest osada pruska, w czasie gdy zwiedzałam trwały przy niej prace. Dużym plusem jest wprowadzenie życia do skansenu, w domkach pracują artyści ludowi i mamy niepowtarzalna okazję zobaczyć jak wygląda czynny warsztat tkacki, jak pracuje kobieta tkająca, jak uzyskuje się na tkaninie wzór poprzez tkanie. Takimi tkaninami ludowymi są też ozdobione domy w skansenie. Równie dużą atrakcją jest wprowadzenie zwierząt gospodarskich do skansenu, kur, królików, kóz, owcy, psów. Niektóre z nich chodzą swobodnie, można pogłaskać, dokarmić. I samo poobserwowanie daje dużą radość. Całość jest zacieniona dużą ilością drzew. Jedyne mankamenty to mała ilość ławeczek, na których można odpocząć i brak możliwości dokupienia czegokolwiek do picia na terenie skansenu. Jest automat z lodami, aż by się prosiło o taki z wodą. Trzeba koniecznie zabrać ze sobą zapas wody, bo dokładne obejrzenie skansenu zajmuje kilka ładnych godzin. Ale naprawdę warto. Tak powinno wyglądać każde muzeum.

Astrum

29.10.2010

Muzeum Budownictwa Ludowego

Placówka

Olsztynek, Leśna 23

Nie zgadzam się (2)
Podczas wakacji zatrzymaliśmy...
Podczas wakacji zatrzymaliśmy się na kilka dni w Trygorcie koło Węgorzewa. Przy drodze zauważyliśmy reklamę "Noclegów u Kasi". Ponieważ szukaliśmy miejsca na kilka dni poszłam zobaczyć, jak wyglądają tutaj warunki. Kiedy wchodziłam właścicielka zajęta była porządkowaniem na placyku przed domem. Na mój widok serdecznie się uśmiechnęła. Wyjaśniłam, że jestem zainteresowana noclegiem na kilka dni. Pani Kasia pokazała mi pokoje, każdy składający się z pokoju z dwoma kanapami, stolikiem, telewizorem i szafką, kuchnią wyposażoną w lodówkę i kuchenkę gazową i łazienką z prysznicem. Całość była dość przestronna. Każdy taki pokój miał osobne wejście, przed wejściem drewnianą ławkę z parasolem. Można też było korzystać z ogródka z drewnianą altaną i grilla. Cena za noc 40 złotych od osoby. Posiłki można było dodatkowo zamówić u właścicielki. Zdecydowaliśmy się zostać na kilka dni. Teren wokół domku jest ogrodzony i zamykany na noc, przed domkiem znajdował się parking na kilka samochodów. Pokój z kuchnią był duży, wygodnie urządzony, ale niezbyt dostosowany do upalnej pogody. Budynek był niezacieniony, pokój nie wyposażony nawet w wiatrak i ciężki do przewietrzenia, więc lipcowe upały były dla nas bardzo męczące. To właściwie jedynie niedogodności związane z pobytem u Kasi. Jeśli ktoś szuka miejsca do którego łatwo trafić, gdzie nie gryzą komary, a z drugiej strony jest kameralnie i spokojnie, to mogę jak najbardziej polecić.

Astrum

29.10.2010

U Kasi

Placówka

Węgorzewo, Trygort 121

Nie zgadzam się (0)
Bardzo przyjemne miejsce....
Bardzo przyjemne miejsce. Znajduje się przy jednej z ulic Starego Miasta, ale trzeba przejść w głąb budynku, więc nie jest widoczne z ulicy, w związku z czym niewielu klientów wie o tym miejscu i nie jest tu tak bardzo tłoczno jak w lokalach przy samej ulicy. W każdym razie w piątkowy wieczór można znaleźć wolne miejsce nawet dla 10 osób, co wcale nie jest oczywiste w innych lokalach w Krakowie. Obsługa w lokalu jest uprzejma i nienachalna, ale też nie wychodzi sama z żadną propozycją ani inicjatywą. Kelnerka bardzo dbała o czystość, zaraz po opuszczeniu stolika przez klientów sprzątała go, wynosiła naczynia i przecierała stolik. Lokal był podzielony na część dla palących i niepalących, ale niestety niepalący musieli przejść przez salę palaczy do wyjścia. W lokalu jest trochę mało wieszaków na wierzchnią odzież, w chwili gdy salki się wypełniły klientami był problem powiesić płaszczyk. Siedzenia bardzo wygodne. Całość robi miłe i przytulne wrażenie, prawdziwa Cieplarnia. Pracownicy nie robią problemów z zsuwaniem stołów w jeden dłuższy. Dostępne napoje piwo, cola, kawa, herbata, różne wina, grzane piwo. Ceny niewysokie. Na obsługę nie trzeba długo czekać, kartę, napoje, rachunek kelnerka podaje bardzo szybko.

Astrum

29.10.2010

Cieplarnia

Placówka

Kraków, Bracka 15

Nie zgadzam się (3)
Wracaliśmy do domu...
Wracaliśmy do domu z wakacji. Po drodze, ponieważ byliśmy trochę głodni zatrzymaliśmy się z przy Centrum Handlowym Stary Port w Łodzi i poszliśmy do restauracji przy Ikea coś zjeść. Centrum Handlowe jest bardzo duże, ale parking jest dobrze zorganizowany, bez problemu widać w której części kompleksu mieści się jaki sklep, gdzie zaparkować bliżej sklepu i którym wejściem najlepiej dostać się do sklepu. Ikea w Łodzi jest dwupoziomowa. Na dole droga jest dobrze oznaczona, nie mieliśmy żadnego problemu z odnalezieniem restauracji. Sala restauracyjna jest ogromna, siedziało na niej sporo ludzi a i tak była zajęta może w 15 %. Przy wejściu wisiały plakaty z różnymi ofertami promocyjnymi, informującymi, że po 18tej w tygodniu niektóre potrawy są tańsze. Niestety o tej godzinie o której byliśmy nie było żadnej promocji. Udaliśmy się w stronę baru. Do wyboru było ponad 10 potraw, wydaje się, ze więcej niż w innych sklepach sieci. Przed dojściem do baru stały poustawiane desery, wszystko czyste, wyglądające na świeże i ładnie poustawiane. Klientów nie było dużo, w kolejce trzeba było czekać kilka minut. Zamówiliśmy potrawy i udaliśmy się do kasy. Przed kasami znajdują się stosika z zupami i sałatkami. Po drodze wzięliśmy kubeczki na herbatę, do której mamy prawo gratis jako posiadacze kart Ikea Family. Kasy były czynne dwie, po dwie osoby w kolejce do każdej. Ponieważ większość stolików była niezajęta nie mieliśmy problemów ze znalezieniem miejsca. Usiedliśmy sobie przy oknie, z widokiem na pasaż handlowy galerii i parking przed. Wolałabym inny widok, ale nie było takiej możliwości. Na sali było cicho i spokojnie, klienci siedzieli w na tyle dużym oddaleniu od siebie, że nie było słychać rozmów innych ludzi. Sala utrzymana w spokojnej kolorystyce, krzesła i stoły drewniane (w kolorze), szafki na brudne naczynia czarne. Stoliki i podłoga czyste. Bardzo przyjemne miejsce.

Astrum

29.10.2010

IKEA

Placówka

Łódź, Pabianicka 255

Nie zgadzam się (0)
Na poczcie jednak...
Na poczcie jednak może być prawidłowo. Miałam do wysłania ważny list do ZUSu i chciałam go wysłać jak najszybciej. Ponieważ są w Krakowie poczty czynne w niedzielę (co najmniej trzy), udałam się do jednej z nich, mieszczącej się w Centrum Handlowym M1. Poczta ma postać małego kiosku zlokalizowanego w pasażu. Można tam wysłać listy i paczki, zapłacić rachunki. Nie zauważyłam nigdzie informacji, co do wielkości przyjmowanych paczek, możliwe że ze względu na szczupłą powierzchnię nie przyjmują paczek plus. Oprócz znaczków można w punkcie kupić też drobne upominki, figurki aniołków, ozdoby świąteczne i kartki pocztowe. Osoba stojąca przy okienku jest w niewielkim zakresie oddzielona od pasażu szklanymi szybami. Do punktu nie było kolejki. Wewnątrz siedziała uśmiechnięta, miła pracownica. Zważyła list, zapytała czy ekonomiczny czy priorytetowy, nakleiła znaczek i podbiła potwierdzenie odbioru. Ponieważ miałam trochę drobnych i 50 złotych pracownica cierpliwie czekała, czy uzbieram na opłatę z drobnych. Uznałam, że jednak nie mam, podałam jej 50 zł. Zapytała wówczas, czy nie mam końcówki (drobnych). Za mną stanęła w kolejce jeszcze jedna osoba. Wszystko odbywało się w miłej i spokojnej atmosferze.

Astrum

29.10.2010

Poczta Polska

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (0)
Wracałam do domu...
Wracałam do domu i chciałam kupić coś, co mogłabym szybko przygotować do jedzenia. Wybór padł na smażoną rybkę więc postanowiłam kupić filety. W sklepie było sporo osób. Nie zauważyłam jakiś brudnych miejsc, ani palet zagradzających przejście, sklep ogólnie był uporządkowany. Zajrzałam na stoisko z towarami na wagę i obejrzałam, jakie mrożone ryby tam sprzedają. Ponieważ nie zauważyłam niczego ciekawego, a pracownica stoiska była zajęta obsługą klienta poszłam w stronę lodówek z mrożonymi potrawami. Znalazłam bonetę z mrożonymi rybami zaczęłam je oglądać. Wybór był nie najgorszy, było dostępnych kilkanaście różnych ryb, plus dodatkowo rybki już panierowane. Pracownicy sklepu mają bardzo duże problemy z oznaczeniem cen produktów i bardzo ciężko jest się doczytać ile która paczka ryb kosztuje. Kupiłam kawałki łososia i kawałki dorsza (dwie paczki). Według cen, które znalazłam nad bonetą łosoś miał kosztować 17,99 a dorsz 18,99. Zabrałam je ze sobą, kupiłam jeszcze trochę wędliny. Do wędlin była mała kolejka, dwie osoby. Zauważyłam, że w chwili, gdy klientka przede mną kupowała kurczaka sprzedawczyni wzięła go przez worek i ważyła na innej wadze niż wędliny. Kupiłam trochę wędliny i udałam się do kasy. Otwarto około połowy dostępnych kas. Do kas na środku były kolejki, ale kasy skrajne były mniej obłożone. Stanęłam do jednej ze skrajnych kas jako osoba druga w kolejce. Kasjerka skasowała zakupy, zapłaciłam i wyszłam. W drodze do domu obejrzałam paragon i zauważyłam, że dorsz kosztował 24,99, zamiast 18,99. Jestem prawie zupełnie pewna, że takiej ceny za dorsza nigdzie nie było umieszczonej. Spieszyłam się i nie chciałam już wracać do sklepu wyjaśniać sytuacji, ale uważam, że coś takiego nie powinno mieć miejsca.

Astrum

29.10.2010

Kaufland

Placówka

Żagań, Przyjaciół Żołnierza 7

Nie zgadzam się (2)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi