KappAhl w Galerii Dominikańskiej to duży, dwupoziomowy sklep z odzieżą dla całej rodziny. Rozpoczęłam moją wizytę od górnego poziomu, gdzie przeważały ubrania dziecinne, ale w głębi znalazłam cały dział z bielizną damską. Był tu bardzo duży wybór biustonoszy, które nadal miały bardzo korzystną promocję (wszystkie staniki za 34,90zł). Zaczęłam więc przeglądać dostępne modele i po chwili miałam już upatrzone 3 sztuki, z którymi udałam się do przymierzalni. W przymierzalni nie było klientów, więc bez trudu wybrałam kabinę, która była czysta, duża i dobrze oświetlona oraz miała duże lustra. Zdecydowałam się na zakup jednego z przymierzanych biustonoszy i poszłam do kasy, najpierw odwieszając na miejsce pozostałą bieliznę (w przymierzalni wisiała kartka z prośbą, żeby odnosić ubrania na miejsce). Kasjerka była sympatyczna i uśmiechnięta. Zakupy w tym sklepie zaliczam do bardzo udanych.
Walentynki w Triumph. Na wystawie sklepu nowa kolekcja bielizny, oczywiście w kolorze czerwieni, bo to oferta walentynkowa. W sklepie obowiązywała oferta promocyjna - przy zakupie 2 szt. bielizny 30% zniżki, 3 szt. - 40%, 4 szt. - 50%, oraz przecena 30% części modeli z poprzednich kolekcji. Ogólnie przeważała bielizna w kolorach czarnym, ecru oraz czerwonym. Biustonosze były estetycznie wyeksponowane na wieszaczkach. W sklepie były dwie pracownice, które w momencie mojego wejścia obsługiwały inne klientki, więc mogłam swobodnie rozejrzeć się po sklepie. Po chwili jedna z pracownic podeszła do mnie i zaproponowała swoją pomoc. Wybrałam 1 biustonosz i pani zaprosiła mnie do przymierzalni. Gdy byłam w przymierzalni, sprzedawczyni przyszła i zapytała jak ten biustonosz mi pasuje. Niestety nie był to odpowiedni model dla mnie, wiec oddałam go pani i podziękowałam za pomoc.
Duży sklep z odzieżą dla całej rodziny. Ceny ubrań są bardzo przystępne, a wybór bardzo duży. Ubrania są gęsto upchane na wieszakach, więc czasem jest problem z ich odwieszeniem, bo nie chcą się zmieścić. W sklepie jest duży dział z odzieżą dżinsową (duży wybór spodni), a także z bielizną. Na końcu sklepu znajdują się przymierzalnie - kabiny są dosyć duże i utrzymane w porządku. W sklepie nie było zbyt wielu klientów, mimo iż z daleka przyciągał on plakatami z informacją o przecenie do 70%.
Sobotnie zakupy w Tesco. Już od wejścia na salę sprzedaży dało się zauważyć, że w sklepie jest średnia ilość klientów, co było pozytywnym zaskoczeniem. Dzięki temu nie było kolejek do kas. Przy wejściu były poustawiany produkty z aktualnej promocji, głównie kawy i herbaty. Przy kawach oraz przy czekoladach były hostessy promujące kilka produktów. W kilku miejscach sklepu, m.in. przy nabiale oraz na stoisku warzywa-owoce, pracownicy układali towar, więc widać było, że sklep uzupełnia brakujące produkty na bieżąco. Ogólnie w sklepie było czysto i panował porządek. Nie było widać braków produktów. Po zrobieniu zakupów i skorzystaniu z degustacji kawy, udałam się do kasy. Była czynna około połowa kas, do każdej kasy stało średnio po 2 klientów. Obsługa była bardzo sprawna i szybka. Podsumowując dzisiejsze zakupy, uważam je za bardzo udane i szybkie (wbrew moim wcześniejszym obawom, że w sobotę może być dużo ludzi w sklepie i długie kolejki do kas).
Dziś zadzwoniła do mnie konsultantka z Orange, żeby zaproponować mi włączenie nowej usługi - pakiet minut do wszystkich sieci w korzystnej cenie dla stałych klientów. Akurat w poprzednim miesiącu znacznie przekroczyłam swoją kwotę abonamentu, co zdarza mi się bardzo rzadko, więc pomyślałam, że Orange szuka klientów, którzy potrzebują więcej rozmawiać niż przewiduje to abonament i zapłacą za dodatkowe pakiety minut. Konsultantka wyjaśniła mi, ze jest to zupełnie nowa oferta, proponowana na próbę i można w każdej chwili zrezygnować z tej usługi, a teraz tylko włączyć ją i przetestować przez 2 miesiące za promocyjną cenę. Zastanowiłam się przez chwilę i ostatecznie dałam się przekonać do spróbowania. Konsultantka była bardzo życzliwa i kulturalna. Odpowiedziała na wszystkie moje pytania i wątpliwości.
Sklep z odzieżą dla wszystkich i artykułami gospodarstwa domowego. Sklep jest dosyć duży i znajduje się w nim dużo towaru - zarówno odzieży dla dorosłych i dla dzieci, oraz różnych akcesoriów przydatnych w domu. Podczas mojej wizyty w sklepie było dużo klientów, głównie kobiet z kilkuletnimi dziećmi, które robiły dużo hałasu przy regale z zabawkami (dzieci widząc zabawki, wołały jedno przez drugie: mamo, kup mi to; ja chcę tą itp.). Oprócz tego trochę osób oglądało ubrania. W sklepie znajdują się 2 przymierzalnie, dzięki czemu można zmierzyć kupowane ubrania. Na początku moich zakupów, w głębi sklepu było dosyć ciepło, ale po chwili dało się odczuć napływ chłodnego powietrza z klimatyzatora pod sufitem, dzięki czemu zrobiła się przyjemna temperatura. W sklepie było czysto, ubrania były uporządkowane na wieszakach. Gdy w pewnym momencie zrobiła się dłuższa kolejka do kasy, zaraz z zaplecza przyszła druga pracownica i uruchomiła drugą kasę, dzięki czemu kolejka szybko się rozładowała. Pracownice były sympatyczne i życzliwie nastawione do klientów.
Jako ostatni odwiedziłam bank ING. Tutaj również byłam jedyną klientką w oddziale. Gdy weszłam do środka, zza ostatniego biurka, w głębi oddziału, wychyliła się pracownica i zaprosiła mnie do swojego stanowiska. pani była bardzo zaangażowana w obsługę klienta i przekazał mi bardzo dużo informacji na temat konta, podkreślając przy tym jego zalety. W oddziale były 3 stanowiska obsługi na siedząco, oddzielone od siebie ściankami-przepierzeniami, dzięki czemu rozmowy przy sąsiednich stanowiskach obsługi mogą być prowadzone w miarę dyskretnie. Wprawdzie pracownica, która mnie obsługiwała, mówiła dosyć głośno, ale ponieważ nie było innych klientów, to nie przeszkadzało mi to zbytnio.
Zrobiła się ładna pogoda, więc uznałam, że już czas umyć mój samochód i pojechałam na myjnię na stacji benzynowej Orlen. Nie tylko ja miałam taki pomysł, bo przede mną do myjni stały już 3 inne samochody. Zostawiłam więc auto w kolejce i poszłam wykupić kupon na myjnię. Akurat na stacji kilka samochodów tankowało paliwo i zrobiła się kolejka do kas. Były czynne 2 stanowiska obsługi, wiec teoretycznie powinno to rozładować kolejkę, ale przy jednym stanowisku klient kupował hot-dogi, a przy drugim inny klient wypytywał pracownicę o dostępne rodzaje tytoniu, blokując trochę obsługę. Pracownicy wyglądali na trochę zmęczonych, ale z uśmiechem obsługiwali klientów i proponowali produkty promocyjne do zakupów.
Kolejnym bankiem, który odwiedziłam w poszukiwaniu konta dla siebie, był Raiffeisen. Wchodząc do oddziału zobaczyłam, że nie ma w nim nikogo (ani klientów, ani pracowników) poza ochroniarzem przechadzającym się po placówce. Zaraz jednak z zaplecza wyszła pracownica i zaprosiła mnie do zajęcia miejsca przy biurku. Pani była bardzo zaangażowana w obsługę klienta i zadawała mi dużo pytań, żeby jak najlepiej dopasować konto do moich do moich oczekiwań i potrzeb. Pracownica zachęcała do korzystania z dostępu elektronicznego do konta i pokazał mi na ekranie swojego komputera aplikację do ściągnięcia na komórkę. Oprócz mnie nie było innych klientów w oddziale i pracownica poświęciła mi całą swoją uwagę, w sumie przedstawiając mi zalety oferty przez około pół godziny. Cały czas po oddziale przechadzał się ochroniarz, co stwarzało pewne poczucie bezpieczeństwa, zarówno dla pracowników, jak i klientów.
W poszukiwaniu konta dla siebie skierowałam się do banku BGŻ, którego reklamę widziałam ostatnio w telewizji. Oddział jest niewielki i znajdują się w nim 3 stanowiska obsługi - 2 na stojąco (obsługa transakcji) i 1 na siedząco (obsługa klienta). Skierowałam się do wolnego stanowiska obsługi i poinformowałam pracownika o celu mojej wizyty. Doradca przedstawił mi ofertę konta, powołując się przy tym na wygraną w rankingu ofert banków. Pracownik mówił ściszonym głosem, zachowując dyskrecję, ponieważ przy stanowisku obok był obsługiwany inny klient, więc doradca nie chciał, żeby nasza rozmowa była słyszalna, lub żeby zakłócała tamtą rozmowę. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo zazwyczaj w bankach pracownicy mówią dosyć głośno i inni klienci słyszą dane osobowe oraz kwoty pieniędzy, które klient ma na koncie. Oddział banku znajduje się przy Rynku, więc może być duży problem z zaparkowaniem samochodu w jego okolicy, ale za to niedaleko jest przystanek tramwajowy, więc można łatwo się tu dostać komunikacją miejską.
Chcę zmienić konto w banku i w tym celu udałam się do kilku oddziałów różnych banków. Na pierwszy ogień poszedł Multibank. Gdy weszłam do oddziału, nie było w nim innych klientów. Od razu zostałam zauważona przez pracownicę przy stanowisku obsługi klienta i obsługi kasowej, która zaprosiła mnie do swego stanowiska. Byłam obsługiwana na stojąco, co uważam za niewygodę, zwłaszcza gdy obsługa zajmuje więcej czasu. W oddziale były 2 takie stanowiska obsługi na stojąco oraz 3 stanowiska z krzesłami. Ja byłam obsługiwana przy stanowisku podwójnym, tzn. 2 stanowiska kasowe są ustawione obok siebie i w zasadzie klient słyszy szczegóły rozmowy/transakcji przy stanowisku obok. Pracownica banku szczegółowo przedstawiła mi ofertę konta osobistego, a na koniec obsługi podeszła ze mną do przedsionka oddziału i pokazała mi strefę 24 - bankomat, wpłatomat i stanowisko internetowe dla klientów banku.
Lubię robić zakupy w tej Biedronce, bo jest dobrze zaopatrzona, ale niestety często są w niej długie kolejki do kas. Tak było i tym razem. Sklep jest średniej wielkości i jest odwiedzany przez studentów z pobliskiego Uniwersytetu Ekonomicznego oraz okolicznych mieszkańców - jest to chyba jedyny taki tani sklep w okolicy. W sklepie było czysto, kilkoro pracowników uwijało się przy rozkładaniu towaru na półkach i sprzątaniu pustych kartonów. Było dużo towaru - zarówno artykułów spożywczych, jak i przemysłowych. Po zrobieniu zakupów udałam się do kasy, gdzie niestety były długie kolejki i w oczekiwaniu na swoją kolej spędziłam tyle samo czasu co najpierw na sklepie (ok. 10 minut). Kasjerzy pracowali sprawnie i szybko i kolejki przesuwały się do przodu - po prostu trafiłam na moment dużej popularności tego sklepu.
Udałam się do Biura Obsługi Klienta Dialogu, żeby dowiedzieć się o ofertę na Internet i telefon stacjonarny. Pracownica najpierw sprawdziła możliwości techniczne podłączenia tych usług pod moim adresem, a potem przedstawiła mi ofertę. Pani omówiła kilka różnych pakietów usług i pokazała cennik na monitorze swojego komputera, odwracając go w moją stronę, tak żebym mogła swobodnie przeczytać wszystko. Pracownica wręczyła mi również regulamin promocji cennik w wersji papierowej. Pani po zaprezentowaniu mi oferty, nie spytała czy podpisze umowę, ani w żaden sposób nie naciskała na podjęcie decyzji, co trochę mnie zdziwiło, bo zazwyczaj doradcy dążą do podpisania umowy przez klientów. Ale niespecjalnie się tym zmartwiłam, bo i tak chciałam najpierw przemyśleć wybór oferty. Oprócz mnie nie było innych klientów, dzięki czemu nie musiałam czekać w kolejce na obsługę.
Dziękujemy za przekazanie nam tak miłej opinii. Nasi pracownicy w Salonach Sprzedaży zawsze gotowi są udzielić wyczerpujących informacji o ofercie firmy. Właśnie dzięki opiniom naszych Klientów staramy się na bieżąco udoskonalać jakość obsługi naszych pracowników, tym bardziej cieszymy się, że widoczne są tego efekty. Zapraszamy ponownie! Zespół Obsługi Klienta Telefonii DIALOG S.A.
Drogeria SuperPharm przy...
Drogeria SuperPharm przy ul.Oławskiej miała zostać zamknięta w połowie stycznia, o czym informowały plakaty na szybach sklepu, ale okazało się, że jednak jeszcze będzie czynna do połowy marca. Wewnątrz widać już oznaki zbliżającego się terminu zamknięcia sklepu - kosmetyki są wyprzedawane i mają inne promocje cenowe niż w gazetce promocyjnej tej sieci sklepów. Również wiele produktów nie ma widocznych cen. Konsultantka ds. urody, którą zapytałam o ceny produktów, potwierdziła, że z powodu zamykania sklepu jest w nim trochę zamieszania i bałaganu. Natomiast jeśli chodzi o obsługę, pracownice są tak samo pomocne i chętnie odpowiadają na zapytania o kosmetyki i udzielają porad. Również w części aptecznej panuje lekki nieład na półkach z lekami, ale farmaceuci realizują recepty i doradzają w zakupie leków mimo wyprzedawania zapasów sklepu.
Druga kawiarnia tej sieci we Wrocławiu. Ceny dosyć wysokie, np. kawa 300ml prawie 10zł, no ale to Starbucks, legendarna jakość kawy ;) Mimo tych, zdawałoby się dość wysokich cen, w kawiarni panuje duży ruch klientów, głównie młodych ludzi, studentów. Było też kilkoro obcokrajowców. Pracownicy kawiarni bardzo entuzjastycznie podchodzą do swoich obowiązków i z dużym zaangażowaniem doradzają klientom wybór napojów i przekąsek. Pracownicy, których tu dziś widziałam, to sami młodzi ludzie - średnia wieku ok. 22 lata, uśmiechnięci, pomocni i potrafiący porozumieć się z klientami również w innych językach. Lokal, w którym mieści się kawiarnia, jest dwupoziomowy. Na dolnym poziomie (w piwnicy) można w kameralnej atmosferze posiedzieć pijąc kawę.
Tydzień temu pojawił się nowy konkurs dla obserwatorów na portalu Jakość Obsługi. Sama również biorę w nim udział i dodaję obserwacje, żeby móc wygrać w losowaniu bilet do kina, i do tej części konkursu nie mam żadnych zastrzeżeń. Zasady są jasne i uczciwe - codziennie jest losowanie zwycięzcy, komu się poszczęści, ten wygrywa bilet do kina. Z zainteresowaniem zaś i niejakim podziwem dla determinacji niektórych uczestników, obserwuję wyścig kilku osób dodających obserwacje "na ilość", byle tylko mieć ich jak najwięcej na swoim koncie i zdobyć pierwszą nagrodę. Znowu powtarza się ta sama sytuacja co przy Rewolucji - niektóre osoby są w stanie odwiedzić dziennie po 30 sklepów i napisać rzetelne obserwacje... Właśnie co do jakości i rzetelności tych obserwacji mam najmniej zaufania. No ale czego ludzie nie zrobią dla wygranej w konkursie... Miałam nadzieję, że po doświadczeniach z Rewolucji portal wyciągnie wnioski i nie będzie już robił konkursów "na ilość" obserwacji, bo to niestety często nie idzie w parze z ich jakością - nie jest sztuką napisać na kolanie 300 znaków o jakimś sklepie, tyle że to nikomu nic nie mówi o prawdziwej jakości obsługi w danym miejscu. Pozwoliłam sobie na ten komentarz/obserwację, ponieważ widzę, że również kilkoro innych obserwatorów ma podobne zdanie i wyraża je w komentarzach do niektórych nic niewnoszących obserwacji, więc może jeśli więcej osób wyrazi swoje obiekcje do konkursu, to w przyszłości twórcy portalu będą bardziej dbać o jakość, niż o ilość obserwacji. Pozdrawiam
Krysiu, dziękujemy za Twoją opinię i uwagi dotyczące konkursu. Każdy może ocenić daną obserwację a także umieścić pod nią swój komentarz, w którym wyraża swoje zdanie na temat tej obserwacji, stylu pisania opinii przez autora, itp. Z pewnością w niektórych przypadkach uwagi innych użytkowników powodują, że obserwatorzy przyglądają się swoim obserwacjom i polepszają ich jakość. Pozdrawiamy – zespół portalu.
Wracając do domu...
Wracając do domu postanowiłam przejść przez Pasaż Grunwaldzki w drodze na przystanek tramwajowy. Moją uwagę przyciągnął plakat z informacją "ostatnie dni wyprzedaży", umieszczony w witrynie sklepu Terranova. Niedawno kupiłam tu 2 bluzki w atrakcyjnych cenach i jestem z nich zadowolona, więc zajrzałam do sklepu w poszukiwaniu kolejnych ciekawych promocji. Od mojej ostatniej wizyty w sklepie nastąpiło przemeblowanie i ubrania przecenione zostały przeniesione z lewej strony sklepu na prawą, żeby klient przy okazji obejrzał też inny towar. Znalazłam interesujące mnie bluzki w moim rozmiarze i poszłam do przymierzalni. W kabinach było czysto, nie było też w nich porzuconych ubrań. Wybrałam jedną bluzkę i poszłam z nią do kasy. Dziś już można było płacić karta za zakupy (poprzednio była kartka z informacją o awarii terminala). Sympatyczna i uśmiechnięta pani sprzedawczyni zapakowała mi zakup do reklamówki i podziękowała za wizytę.
Ciąg dalszy moich poszukiwań bransoletki na prezent. Tym razem wybrałam się do salonu jubilerskiego YES w Magnolii. Zaraz po wejściu zainteresowała się mną jedna z pracownic i zaoferowała mi swoją pomoc. Pani pokazała mi ok. 10 różnych rodzajów bransoletek, również z nowych autorskich kolekcji, przedstawiła zalety każdej z nich i zachęcała do przymierzenia. Pracownica salonu miała dużą wiedzę na temat prezentowanych wyrobów jubilerskich i przekazywała mi ją z dużym zaangażowaniem. Zaobserwowałam, że pracownicy salonu odnoszą się z dużym szacunkiem do klientów i każdemu klientowi poświęcają dużo uwagi i przedstawiają wiele produktów z oferty sklepu. W sklepie podczas mojej wizyty pojawiało się sporo klientów, którzy głównie oglądali biżuterię i raczej jej nie kupowali.
Wieczorne zakupy w Biedronce. Dziś piątek, więc duża liczba klientów nie dziwi mnie. W sklepie już od wejścia widać było na podłodze rozrzucone paragony oraz folie ze zgrzewek na napoje. Ale widziałam też 2 pracownice układające towar na półkach i sprzątające rozrzucone kartony. Sklep jest duży i dobrze zaopatrzony. Miedzy regałami są szerokie alejki, wiec można się swobodnie poruszać z wózkiem. Po zrobieniu zakupów ustawiłam się w kolejce do jednej z trzech otwartych kas i spędziłam w tej kolejce tyle samo czasu, ile wcześniej zajęły mi zakupy w sklepie (ok. 10 minut). Kasjerki pracowały sprawnie i szybko i kolejki równomiernie przesuwały się do przodu.
Sklep z odzieżą dla wszystkich i artykułami gospodarstwa domowego. Nie byłam tu wcześniej i właśnie oferta odzieżowa zwróciła moją uwagę i skłoniła do wejścia do sklepu. Było tu bardzo dużo ubrań dla dzieci oraz dosyć ciekawa oferta dla dorosłych. Sklep jest średniej wielkości, ale znajduje się w nim przymierzalnia, więc nie trzeba kupować ubrań "na oko", tylko można swobodnie dobrać odpowiedni rozmiar. Ceny zarówno ubrań, jak i pozostałych artykułów gospodarczych i przemysłowych są tu bardzo przystępne. W sklepie było mało klientów, było czysto, temperatura była odpowiednia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.