Opinie użytkownika (347)

Zadzwoniła do mnie...
Zadzwoniła do mnie wczoraj pracownica mbanku. Zaproponowała bym ubezpieczyła się od następstw nieszczęśliwych wypadków. Powiedziała, że oferta jest bardzo atrakcyjna gdyż już za około 3 zł składki miesięcznie mogę być ubezpieczona i w przypadku mojej śmierci osoba przeze mnie uprawniona otrzyma odszkodowanie. W przypadku wyższych składek mam dodatkowe świadczenia jak np. zwrot kosztów pobytu w szpitalu. Odpowiedziałam pani, ze nie jestem zainteresowana gdyż mam ubezpieczenie grupowe w pracy. Ona na to, ze takie dodatkowe ubezpieczenie przecież mi się przyda, a to tak mało kosztuje. Jeszcze raz stanowczo omówiłam. Natomiast ona odpowiedziała żebym się zastanowiła to ona zadzwoni za pracę dni by poznać moją decyzję. Ponownie odmówiłam. Pani była bardzo nachalna. Czy to tak trudno zrozumieć, że ktoś może nie być zainteresowany daną ofertą?

Iskierka_1

18.06.2010

mBank

Placówka

Nie zgadzam się (18)
23.01.2021
Odpowiedź firmy
Witam, serdecznie dziękuję Pani za podzielenie się z Nami opinią na temat jakości obsługi. Opinia ze strony Klienta, szczególnie w kontaktach z ofertą sprzedażową jest dla Nas szczególnie ważna. Odnosząc się już bezpośrednio do Pani opinii, chciałbym zapewnić, iż taka forma proponowania Klientom produktów nie jest standardem w mBanku - decyzja odnośnie proponowanego produktu leży zawsze po stronie Klienta i musi być uszanowana przez pracownika. Oczywiście w związku z Pani sygnałem pracownikom zajmującym się sprzedażą tego produktu zostanie zwrócona uwaga na ten aspekt rozmowy. Pozdrawiam Michał Orchulski mBank
Ta sytuacja była...
Ta sytuacja była całkowicie niecodzienna. Byłam w Wałczu u rodzinki. Wieczorkiem wybraliśmy się na spacer. Będąc w pobliżu bankomatu kuzynka postanowiła wybrać z konta pieniążki. Podeszliśmy bliżej a ona podeszła całkowicie do bankomatu. Po chwili odwróciła się do nas i z wielką radością krzyknęła: mam 200 złotych. Nie wiedzieliśmy o co chodzi i patrzyliśmy na nią zdziwieni. Podeszła do nas i powiedziała, że w bankomacie wsunięte było 200 zł. Ktoś musiał nie wyciągnąć pieniędzy z bankomatu i one zostały. Nie wiem jak to jest możliwe, ale w tym momencie nikt się nad tym wtedy nie zastanawiał. Kuzynka wybrała resztę pieniędzy z konta i poszliśmy dalej rozmawiając o całej sytuacji. Trzy dni później zadzwoniła do mnie i powiedziała, że przed chwilą był u niej pan, który zażądał oddania pieniędzy. Powiedział, że to są jego pieniądze bo on chwilę wcześniej wybierał i miał problem z bankomatem. Bankomat nie wydał mu gotówki. Stał przez chwilę, ale ponieważ nic się nie działo to zrezygnowany odszedł. I właśnie moja kuzynka musiała je wybrać. On, jak powiedział jest ochroniarzem w banku i sprawdził na nagraniu co działo się po jego odejściu. Kuzynka zaszokowana oddała mu 200 zł. Po chwili jednak zastanowiła się jak to możliwe, że ochroniarz wiedział jak się nazywa i gdzie mieszka. Możemy tylko przypuszczać i to wydaje nam się najbardziej prawdopodobne, iż ochroniarz dostał jej dane od pracownika banku podając dokładną godzinę transakcji w bankomacie. Innego wyjaśnienia tej sytuacji nie znalazłyśmy. Jeżeli to prawda to pytanie jak ma się ochrona danych osobowych klientów banku. Jak to możliwe, że do takiej sytuacji w ogóle doszło, że pracownik przekazuje dane osobie nieuprawnionej do ich posiadania.

Iskierka_1

18.06.2010

BNP Paribas

Placówka

Wałcz, Kościuszkowców

Nie zgadzam się (18)
Byłam z siostrą...
Byłam z siostrą w sklepie Bartek by kupić jej synkowi buciki. Weszłyśmy do sklepu, rozejrzałyśmy się i wybrałyśmy model, który podobał nam się najbardziej. Wyciągnęłyśmy z półeczki odpowiedni rozmiar i już siostra chciała dziecku bucik założyć do przymiarki, kiedy podbiegła do nas pracownica sklepu krzycząc, że samemu butów nie można ściągać z regału i przymierzać dziecku. Ona jest od tego. Zaszokowała nas ta informacja bo pierwszy raz się z czymś takim spotkałyśmy. W innych sklepach każdy sam bierze buty i przymierza je. Na domiar złego sposób w jaki sprzedawczyni poinformowała nas o tym ewidentnie wskazywał iż według jej zdania nie potrafimy dziecku założyć butów i z pewnością wykonując tą czynność zniszczymy je. Zapytałam jej od kiedy to takie przepisy są. Ona ze złością odpowiedziała, że w tym sklepie od zawsze. Następnie dodała, że sama bym wprowadziła taką zasadę jakbym widziała co ludzie tu wyczyniają. Pracownica przymierzyła dziecku buty, jednakże my zrezygnowałyśmy z jego zakupu mimo, że były ładne a rozmiar odpowiedni. Sklep będziemy omijać z daleka.

Iskierka_1

18.06.2010

BARTEK

Placówka

Szczecinek, 9 Maja 22

Nie zgadzam się (25)
Postanowiłam zrobić studia...
Postanowiłam zrobić studia podyplomowe z zarządzania nieruchomościami. Przejrzałam w internecie ofertę w tym zakresie i wybrałam uczelnie najbliżej mojej miejscowości czyli Poznań, Koszalin i Szczecin. W Poznaniu i Szczecinie było kilka uczelni, które oferowały naukę za dość spore pieniądze. Niestety jako wtedy przyszła matka muszę liczyć się z wydawanymi pieniążkami mimo, że wydatek jest na ważny cel. Wybrałam zatem uczelnię w Koszalinie, który jest najbliżej Szczecinka a za samą naukę życzyli sobie 1200 zł za semestr. Zadzwoniłam do szkoły i powiedziałam, że chciałabym u nich rozpocząć naukę. Pani pokierowała mnie na ich stronę internetową bym ściągnęła stamtąd druki do pobrania. Powiedziała, że mam je wypełnić i wysłać do nich ale mam nie płacić wpisowego. Zapytałam dlaczego. Odpowiedziała, że kierunek nie jest zbyt popularny i nie wiadomo czy go utworzą we wrześniu. Ale jak złożę dokumenty to przynajmniej będą wiedzieli ilu jest chętnych i będą dzwonić z informacją. Tak zrobiłam. W połowie września już zaczęłam się niepokoić ponieważ nie dostałam jeszcze żadnego telefonu i nie wiedziałam co robić dalej. Chyba telepatycznie wywołałam rozmowę ponieważ następnego dnia zadzwoniła do mnie pani z uczelni i poinformowała, że kierunek nie zostanie utworzony. A dzwoni już teraz bym miała jeszcze czas na złożenie dokumentów na innej uczelni. Być może za rok coś utworzą jak będzie więcej chętnych, ale w tym roku zdecydowanie nie. Powiedziała, że jest jej bardzo przykro z tego powodu iż musi odesłać mi dokumenty. Odpowiedziałam jej, że ze względu na ciążę nie będę składała papierów na inną uczelnię i wolę zostać w Koszalinie. Na zakończenie umówiłyśmy się na kontakt telefoniczny w następnym roku. Bardzo miło wspominam prowadzoną z tą panią rozmowę.

Iskierka_1

18.06.2010
Nie zgadzam się (12)
Kupiłam na allegro...
Kupiłam na allegro od jednego ze sprzedawców torby. Otrzymałam je po 2 tygodniach mimo, że prosiłam o przesyłke priorytetową. Po otrzymaniu toreb okazało się, że są wybrakowane. Napisałam maila do sprzedającego z prośba o oddanie pieniędzy lub dosłanie brakujących rzeczy. Sprzedający po kilku dniach napisał, że dośle braki. Minęło kilka dni a ja nic nie dostałam. Napisałam maila ponaglającego. Żadnej odpowiedzi. Założyłam więc spór transakcyjny ze sprzedającym. Przez jakieś 1,5 miesiąca wałkowaliśmy sprawę zakupu. Po tym czasie co prawda uzyskałam zwrot całej kwoty jaką zapłaciłam za zakupione torby jednakże trwało to bardzo długo. Oczywiście wystawiłam negatywny komentarz. Niestety nie mogłam zrobić nic więcej. Allegro nie daje kupującym większej możliwości ukarania sprzedającego za to jak traktują kupujących. Przy zbytnim zbywaniu klientów portal Allegro upomina tylko sprzedającego i nic więcej. W przypadku większych problemów ze sprzedającym niestety jesteśmy zdani tylko na siebie. Allegro nie pomaga nam w żaden sposób. Odnoszę wrażenie, że zależy im tylko na tym by zebrać jak najwięcej prowizji od sprzedaży poprzez ich portal a ochrona kupujących to sprawa drugoplanowa.

Iskierka_1

18.06.2010

Allegro

Placówka

Nie zgadzam się (22)
Wybrałam sie z...
Wybrałam sie z siostrą do sklepu osiedlowego po zakup warzyw na surówkę. Siostera poprosiła mnie bym potrzymała jej malutkiego pieska a ona w tym czasie dokona zakupów. Niestety zaczęło padać. Weszłam więc do sklepu z pieskiem na rączkach bo miał zaledwie 9 tygodni. Pracownica sklepu widząc to powiedziała bym wyszła bo z psem nie wolno do sklepu wchodzić. Powiedziałam jej, że na zewnątrz pada desz i weszłam by nie zmoknąć. A sam piesek jest tak mały,że siedzi na moich rączkach i nie zrobi żadnych szkód. Odpowiedziała mi, że to sklep z artykułami spożywczymi i nie wolno wprowadzać zwierząrt. Chcąc nie chcąc wyszłam ze sklepu i stanęłam pod malutkim daszkiem przy wejściu. Mimo, że obsługa siostry trwała chwilę zmokłam zarówno ja jak i pies. Myślę, że nikomu nie przeszkadzałoby gdybym została w sklepie a piesek jest tak mały, że nie zrobiłby żadnych szkód.

Iskierka_1

18.06.2010

Sklep warzywny

Placówka

Szczecinek, Jagiełły 52

Nie zgadzam się (21)
Wybrałam się do...
Wybrałam się do placówki nPZU w celu uzyskania informacji na temat ubezpieczenia na życie. Pani z biura obsługi klienta wypytała dokładnie o jakie ubezpieczenie mi chodzi a następnie zaproponowała kilka rozwiązań tłumacząc dokładnie czym różnią się poszczególne wersje ubezpieczenia. Ponieważ nie od razu wszystko było dla mnie jasne, pani ponownie wytłumaczyła mi niektóre zagadnienia nie okazując przy tym najmniejszego zniecierpliwienia. Po skończonej rozmowie, wręczył mi ulotki reklamowe oraz wydrukował odpowiednie informacje bym mogła jeszcze raz spokojnie zastanowić się nad wyborem odpowiedniej dla mnie polisy. Wyszłam z oddziału PZU bardzo zadowolona. Odniosłam wrażenie, że pracownikowi bardzo zależy na starannym wykonaniu swojej pracy.

Iskierka_1

18.06.2010

PZU

Placówka

Szczecinek, Wyszyńskiego

Nie zgadzam się (25)
Kolejny raz byłam...
Kolejny raz byłam na zakupach w Tesco. Mimo, że zaraz po świętach w sklepie było bardzo dużo ludzi. Zrobiłam zakupy bardzo szybko ponieważ spieszyłam się na spotkanie na 18. Ustawiłam się do kolejki. Kasjerka poprosiła mnie bym każdej osobie ustawiającej sięza mną mówiła iż jestem ostatnim klientem. Ona potwierdzała moje słowa obsługując nadal osoby stojące przede mną. Będąc już prawie przy kasie przypomniałam sobie,że nie włożyłam do koszyka mleka dla synka.Poleciałam szybko do regału z mlekiem dla niemowląt. Włożyłam puszkę i pobiegłam do kasy, przy której stałam. Zaczęłam wyciągać zakupione towary. Jednakże kasjerka powiedziała, że mam przejść do następnej kasy bo ona skończyła już obsługę. Powiedziałam jej, że ja już stałam przy tej kasie i że własnie mnie prosiła o to by za mną nikt nie stawał. Musiałam tylko pobiedz po mleko bo zapomniałam. Ona była nieustępliwa. Nie chciała mnie obłużyć bo powiedziała, że się spieszy. Odpowiedziałam, że ja również i bardzo ją proszę o obsługę. W ostateczności obsłużyła mnie jednakże cała ta sytuacja była niezbyt miła.

Iskierka_1

18.06.2010

Tesco

Placówka

Szczecinek, ul. Koszalińska 82

Nie zgadzam się (27)
W sobotę byłam...
W sobotę byłam w Housie wraz z mężem. Znalazł sobie tam bardzo fajną kurteczkę. Kosztowała 169 zł. Ponieważ nie mieliśmy już pieniędzy bo zrobiliśmy zakupy wcześniej w innym sklepie, postanowiliśmy, że kupię kurteczkę w niedzielę przy okazji bytności w Koszalinie. W niedzielę po zajęciach poszła do sklepu by wziąć upatrzoną kurteczkę. Podeszłam do regału i zanim wzięłam sprawdziłam rozmiar czy jest odpowiedni. Zauważyłam przez przypadek również cenę, która była o 20 zł wyższa niż z dnia poprzedniego. Wiem, że cena dzisiaj była wyższa bo dzień wcześniej dokładnie sprawdzałam ile mam w portfelu i ile mi brakuje by ją kupić. Podeszłam do kasy i zapytałam sprzedawcy dlaczego dzisiaj cena jest inna. Odpowiedział mi tylko, że poprzednia cena już nie obowiązuje i tyle. Żadnego słowa więcej wytłumaczenia. Trochę cała sytuacja mnie zaszokowała. Stałam przez chwilę nie wiedząc co robić dalej ale sprzedawca nie podjął tematu tylko zajął sie obsługą klienta. Nie mniej jednak wzięłam kurteczke bo bardzo się mężowi podobała.

Iskierka_1

18.06.2010

House

Placówka

Koszalin, Zwycięstwa 7

Nie zgadzam się (27)
Byłam w mieście...
Byłam w mieście i zaszłam do tego sklepu by kupić sobie jakiś ciuszek z okazji urodzin. Już przy przejrzeniu pierwszych wieszaków znalazłm dla siebie super bluzeczkę.Kosztowała 89 zł. Trochę dużo jak na letni ciuszek. No ale nic podobał mi się więc poszłam do kasy zapłacić. Wyciągnełam pieniądze i czekałam aż kasjerka odkoduje towar. Kasjerka natomiast zapytała mnie czy mam tylko jedną rzecz do kupienia. Odpowiedziałam, że tak. Na to ona powiedziała, żebym wybrała sobie jeszcze jakąś rzecz ponieważ przy zakupie 2 ciuszków drugi, ten tańszy mogę kupić za 1 zł. Zdziwiłam się ponieważ wchodząc do sklepu nie zauważyłam żadnej informacji o promocji. Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że pewnie dlatego iż nie ma jeszcze żadnej informacji ponieważ ona jeszcze nie wystawiła takowej. Dziaj jest akurat sama w sklepie bo koleżanka wzięła dzień wolnego i nie zdążyła przygotować wszystkich materiałów promocyjnych. Oczywiście dokonałam zakupu dwóch ciuszków. Powiem szczerze, że takie podejście sprzedającego jest bardzo budujące. Dzięki temu, że ekspedienta była dla mnie miła mam ochotę powtórzyć zakupy w crop town.

Iskierka_1

18.06.2010

Cropp

Placówka

Szczecinek, Pl. Wolności 6

Nie zgadzam się (25)
Wracałam od siostry...
Wracałam od siostry do domu wraz z moim półrocznym synkiem. Będąc już w Szczecinku zapytałam kierowcę czy nie zatrzymałby się na przystanku komunikacji miejskiej w centrum miasta, bym mogła wysiąść z dzieckiem i bym nie miała daleko do następnego autobusu wiożącego mnie do domu. Kierowca bardzo opryskiwie odparł, że jego autobus to nie taksówka i że nie zatrzymuje się gdzie każdy chce. Odpowiedziałam mu, że moja prośba wynika wyłącznie z tego, że mam małe dziecko i ciężko mi ze wszystkimi rzeczami tsszczyć się przez kawałek miasta do przystanku komunikacji miejskiej, a on i tak przejeżdża obok więc to nie duży kłopot. Odpowiedział, że nie moze tak się zatrzymywać bo wtedy każdy będzie tak chciał i co on wtedy powie innym. Oczywiście jego słowa nie były tak grzeczne jak napisałam. Odniosłam wrażenie, że ma pretensje do wszystkich o to iż musi się zatrzymywać w wielu miejscach. Nie miałam ochoty prosić go dalej. Siadłam zrezygnowana na siedzeniu. Dzięki jego braku uprzejmości wysiadłam na głównym przystanku i spóźniłam się na autobus jeżdzący na moje osiedle. Była niedziela więc autobusy kursowały co 30 minut. zatem siedziałam na przystanku z zapłakanym dzieckiem kolejne minuty zanim przyjechał autobus komunikacji miejskiej. A wystarczyłoby przecież trochę życzliwości.

Iskierka_1

18.06.2010

PKS Szczecinek

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (33)
Robiłam poranne zakupy....
Robiłam poranne zakupy. Kupowałam nabiał, jogurty i pieczywo. Często patrzę na termin przydatności do spożycia ponieważ zdarzyło mi się kupić przeterminowane produkty. I tym razem znalazłam 2 jogurty, których termin przydatności minął 2 dni temu. Poszukałam jogurtów jeszcze dobrych do spożycia i wziełam do kosza zarówno te przeterminowane jak i nowe. Zrobiłam to specjalnie gdyż Kaufland cały czas reklamuje się iż wypłaci 5 zł każdej osobie, która znajdzie produkt przeterminowany. Ja znalazłam dwa różne jogurty, z dwóch różnych firm. Liczyłam zatem na 10 zł dodatkowych pieniędzy. Podeszłam do kasy i powiedziałam, że mam 2 przeterminowane jogurty i że zgodnie z reklamą powinnam dostać 10 zł. Kasjerka powiedziała mi, że owszem dostane pieniądze jednakże tylko 5zł bo znalazłam dwa jogurty a nie np jogurti mleko czy masło, a promocja mówi, że od jednego produktu dostaje się 5 zł. Dla kasjerki jogurt to właśnie jeden produkt niezależnie od tego, że pochodzi z różnych firm i ma różne smaki.Nie zgodziłam się z nią, jednakże nie miałam ochoty przekonywać jej do swoich racji zwłaszcza, że za mną zrobiła się kolejka i ludzie przyglądali się całej sytuacji. Zapłacilam więc za zakupy i wyszłam. Uważam, że bez sensu jest cała aukcja z wypłatą 5 zł za przeterminowany towar skoro nigdzie nie jest napisane co należy rozumieć przez jeden produkt.

Iskierka_1

18.06.2010

Kaufland

Placówka

Konin, Spółdzielców 6

Nie zgadzam się (16)
Przeglądałam profil znajomego...
Przeglądałam profil znajomego na Naszej Klasie. Zauważyłam, że wśród jego znajomych jest osoba o znanym mi nazwisku. Zaciekawiona weszłam w jego profil by obejrzeć zdjęcia. To co zobaczyłam zaszokowało mnie. Miał on mianowicie porobione zdjęcia prawie całego nagiego ciała, które było umazane czymś czerwonym co imitowało krew. Zresztą taki był zamysł osoby wstawiającej zdjęcia, by każdy sądził iż ciało jest pokaleczone i z ran leci krew. Zdjeć było kilka i pod każdym napis, że życie doprowadza go do szału i ma ochotę skończyć ze sobą. Wiem, że zdjęcia na Naszej klasie są oglądane przez osoby w różnym wieku, w tym dzieci więc postanowiłam zgłosić profil do usunięcia. Napisałam maila z informacją do moderatorów naszej klasy i wskazałam profil, w którym znajdowały sie te zdjęcia. Krótko uzasadniłam swoją prośbę choć moim zdaniem zdjęcia mówiły same za siebie.Nastepnego dnia rano na poczcie znalazłam maila z informscją, że moderatorzy bardzo dziękują za zgłoszenie i przyjrzą się profilowi. Weszłam zaraz na Naszą Klasę by zobaczyć czy profil jeszcze funkcjonuje. Na szczeście moderatorzy już go zablokowali. Cieszę się, że tak sprawnie to poszło i przed upływem 24 godzin dostęp do profilu został zablokowany.

Iskierka_1

18.06.2010

nk.pl

Placówka

Nie zgadzam się (27)
Mam w...
Mam w domu 80 litrowe akwarium, które kupiłam już 7 lat temu. Przez ten czas zepsuła mi siepokrywado akwarium do której przymocowane było oświetlenie. Wzięłam więc pokrywęi poszłam do sklepu zoologicznego, który jest najlepiej zaopatrzony. Właścicielka sklepu wzieła pokrywę i powiedziała bym przyszła za dwa dni to ona powie co udało się załatwić z nią. Po dwóch dniach powiedziała mi, że pokrywy nie można kupić ponieważ jest starego typu i takich już nie produkują. Jednakże hurtownia, w której robi zakupy obiecała załatwić typ jak najbardziej podobny do mojego by pasował do akwarium. Powiedziała, że mam przyjść w najbliższy wtorek, gdyż ona w poniedziałki ma dostawę i wtedy już pewnie pokrywa będzie. Przyszłam zatem we wtorek. Niestety okazało się, że pokrywy nie ma. Powiedziała zatem, że mam przyjść w nastepnym tygodniu. Niestety w kolejnym tygodniu również pokrywy nie było. Kolejnym razem właścicielka podczas mojej wizyty w sklepie zadzwoniła do hurtownii z zapytaniem czemu nie ma jeszcze pokrywy. Pracownik hurtownii obiecał, że następnym razem będzie. Kiedy kolejny raz zaszłam do sklepu okazało się,że i tym razem pokrywa nie doszła. Właścicielka sklepu przeprosiła mnie za to, że tak długo muszę czekać i że kolejny raz dowiaduję się, że za tydzień będzie. Zaproponowała mi tymczasowe rowiązanie w postaci pokrywy od innego typu akwarium, które powinno wzglednie pasować do mojego. Założyłam pokrywę i okazało, się,zę są minimalne różnice w wielkości pokrywy i samego akwarium. Kolejny tydzień po wizycie w sklepie znowu poszłam zapytać o moją pokrywę. Niestety nadal nie było. Minęły 2 miesiące od załatwiania jednej pokrywy. Kiedy kolejny raz zaszłam do sklepu właścicielka ponownie powiedziała, że pokrywy nie ma i ona już nie wie co robić. Powiedziała mi również, że jeżeli chcę to mogę zatrzymać pokrywę, którą dała mi jako tymczasową. Oczywiście nie muszę za nią płacić. Ucieszyłam się bo pokrywa warta jest około 120 zł, a w zasadzie pasuje do akwarium. Po ściągnięciu górnej otoczki z akwarium pokrywa wejdzie w całości i będzie dobrze. Zakończyłyśmy więc cały temat na tym, że dostałam zastepczą pokrywę a z hurtownią, która zwlekała z realizacją zamówienia właścicielka ograniczyła kontakty.

Iskierka_1

17.06.2010

Mini zoo

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego 54

Nie zgadzam się (22)
Pojechałam do Tesco...
Pojechałam do Tesco specjalnie po pampersy, które były w promocji do wyczerpania zapasów. Podeszłam do regału i wzięłam 2 paczki ciesząc się, że jeszcze są w promocji. Miałam za obie zapłacić około 90 zł. Po podejściu do kasy okazało się, że mam zapłacić 108 zł. Zdziwiłam się i zapytałam dlaczego skoro pampersy są w promocji. Kasjerka odpowiedziała, że taka cena się jej nabija na kasę i ona nie wie. Zawołała do wyjaśnienia innego pracownika. Pracownik podszedł ze mną do regału. Spojrzał na cenę i powiedział, że faktycznie jest cena promocyjna zawieszona, ale promocja na pampersy była czasowa i już się skończyła. Niestety nie może mi sprzedać towaru w tej cenie. Zapytał czy chcę oddać je czy kupić w wyższej cenie. Odpowiedziałam, że nie chcę ich kupować tak drogich i że promocyjna cena wprowadza ludzi w błąd. Odpowiedział, że czasami zdarza się iż ktoś z pracowników nie zdejmie nieaktualnej ceny, ale przy takiej ilości towaru to może wystąpić. Swego czasu w Tesco obowiązywała zasada, że można było kupić towar w cenie jaka znajdowała się właśnie na regale. Mało tego oddawali różnice pomiędzy ceną z regału a ceną w systemie. DziS pozostaje tylko oddanie towaru.

Iskierka_1

17.06.2010

Tesco

Placówka

Szczecinek, ul. Koszalińska 82

Nie zgadzam się (18)
Kupiłam w naszym...
Kupiłam w naszym osiedlowym sklepie surówkę do obiadu. Czasami robiąc zakupy i kupując jeden lub dwa produkty nie biorę paragonu ze sklepu. Dzisiaj też tak zrobiłam. I to byl mój wielki błąd, ponieważ kupiona surówka okazała się zepsuta. Mimo wszystko zeszłam do sklepu i powiedziałam kasjerce, że kupiona surówka jest nieświeża. Poprosiłam o wymianę na inna, która bedzie dobra. Kasjerka kazała pokazać sobie paragon jako dowód zakupu. Powiedziałam jej, że nie mam bo go nie wzięłam, ale przecież przed chwilą płaciłam za surówkę u niej wiec dobrze wie iż kupiłam właśnie u nich. Kasjerka jednak powiedziała, że bez paragonu jej nie wymieni bo taki jest wymóg. Odpowiedziałam, że ten wymóg jest chory i sie z nim nie zgadzam. Towar jest zepsuty i żądam wymiany. Kajerka się nie zgodziła. Powiedziałam, że ma zawołać kierownika sklepu bo nie mam zamiaru odpuścić sprawy. Po chwili podszedł do nas kierownik sklepu. Ponownie wyjaśniłam o co chodzi. Kierownik bez wdawania się w szczegóły sprawy powiedział kasjerce by wzieła ode mnie zepsuty towar i wydała pieniądze. Mnie natomist przeprosił za całą sytuację. Pomimo oddania pieniędzy sytuację oceniam negatywnie, bo nie powinno do niej dojść, a jeżeli zdażyło się, że towar jest nieświeży to beż żadnych problemów powinno się go przyjąć z powrotem.

Iskierka_1

17.06.2010

Lewiatan

Placówka

Szczecinek, Karlińska 17

Nie zgadzam się (27)
Kupowałam wczoraj w...
Kupowałam wczoraj w Pepco body dla synka. Ciuszki dla maluszków do 1 roku są umieszczone w tym sklepie przy samym wejściu. Niestety w wielu przypadkach ciuszki wiszą na wieszaczkach na dość znacznej wysokości. Ja nie mogę ich sięgnąć by obejrzeć dokładnie a przecież przed samym zakupem to chciałabym zrobić. Zaczęłam szukać po sklepie pracownicy by mi sięgnęła z góry ciuszki do obejrzenia. Obeszłam cały sklep i nikogo nie znalazłam. Podeszłam zatem do kasy i zapytałam kasjerkę czy może kogoś zawołać bo chciałabym zobaczyć body, które wisi wysoko. Odpowiedziała mi, że w zasadzie to one są tylko we dwie i że jest dużo ludzi w sklepie, którzy niestety w jednym czasie podeszli do kasy i ona jedna to sama nie da sobie rady z obsługą, więc jeżeli może poprosić to da mi haczyk i mam sobie sama ściągnąć body z wieszaka. Wzięłam więc haczyk, bo wyszłam z założenia, że skoro ma ciężko to jej pomogę. Niestety niezdarnie pozrzucałam wszystkie wieszaczki z ciuszkami na ziemię. Kasjerka szybko przybiegła do mnie z wyrzutem, że tak się nie ściąga ciuszków i że teraz są brudne i w zasadzie to powinnam je teraz kupić bo nikt brudnych nie weźmie. Odpowiedziałam jej, że to nie moja wina, bo ja nie używam haczyków i nie wiem jak to się prawidłowo ściąga. Poza tym gdyby sama to zrobiła nie doszłoby do takiej sytuacji. W tym wszystkim głupio mi się zrobiło, bo kasjerka przestała obsługiwać przy kasie biegnąc do mnie, a czekający klienci wpatrywali się teraz w nas czekając aż kasjerka wróci. Pracownica zaczęła zbierać ze mną ciuszki. Po zebraniu powiedziałam jej, że sobie odpuszczam zakupy i wyszłam. Cała ta sytuacja była dla mnie nie miła i z pewnością więcej nie dam się namówić komuś na jakąkolwiek pomoc czy też zastąpienie kogoś w jego obowiązkach.

Iskierka_1

17.06.2010

PEPCO

Placówka

Szczecinek, Bohaterów Warszawy 31-35

Nie zgadzam się (32)
Jestem osobą, która...
Jestem osobą, która szuka nowości. Często siedzę w internecie i przeglądam różne interesujące mnie tematy. Jakiś czas temu postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o dofinansowanych szkoleniach przez np.: Unię. Tak trafiłam właśnie na stronę internetową Akademia PARP. Na stronie tej mamy możliwość nauczyć się wielu interesujących rzeczy z zakresu : zarządzanie strategiczne i operacyjne, marketing i sprzedaż, umiejętności menedżerskie i specjalistyczne, Zagadnienia finansowe i prawne, Wiedza ogólna dotycząca MSP. Nad zawartością merytoryczną poszczególnych lekcji czuwają (zgodnie z informacją zawartą na stronie, wysokiej klasy eksperci w dziedzinie przedsiębiorczości. „Szkolenia składają się z lekcji, podczas których uczestnik jest informowany o celach i rezultatach szkolenia. Treść przeplatają interaktywne ćwiczenia doskonalące. W szkoleniu występuje wiele odniesień do praktyki. Po przejściu modułu (zestawu kilku lekcji) uczestnik może sprawdzić swoją wiedzę za pomocą testu.” Postanowiłam doszkolić się zatem z zakresu windykacji należności. Po zarejestrowaniu się na stronie (musiałam podać swoje dokładne dane oraz dane firmy, w której pracuję by określić czy moja firma kwalifikuje się do MSP a ty samym czy mogę skorzystać ze szkolenia bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów) wybrałam interesujące mnie szkolenie. Następnie pokazały mi się prezentacje poszczególnych lekcji. Weszłam do pierwszej prezentacji. Napisana była w sposób bardzo zrozumiały i co ważne treść była zsyntetyzowana. Każda cześć lekcji dodatkowo zaopatrzona w rysunki i schematy umożliwiające zapamiętanie najważniejszych informacji. Na koniec każdej lekcji czekał mnie test do rozwiązania. Po podaniu wymaganej ilości prawidłowych odpowiedzi zaliczałam lekcję. Za każdą zaliczoną lekcję uzyskiwałam punkty. Po zebraniu pewnej ilości punktów będę mogła zamienić je na nagrody oferowane w serwisie reklamujące Akademię PARP (koszulki, peny, kubki). Poza tym po zakończeniu szkolenia mogę wydrukować sobie certyfikat potwierdzający wzięcie udziału w szkoleniu i zaliczeniu poszczególnych modułów. Uważam, że strona jest godna polecenia zarówno ze względu na funkcjonalność strony pod względem użytkowym jak i możliwość pogłębienia wiedzy oraz nauczenia się czegoś nowego. Przy tym, co bardzo istotne wiedza przekazywana jest nieodpłatnie.
Nie zgadzam się (24)
Moja obserwacja dotyczy...
Moja obserwacja dotyczy strony internetowej e-podróżnik.pl Zaglądam czasami na tą stronę w wyszukiwaniu połączeń autobusowych pomiędzy miejscowością w której mieszkam a miejscowościami do których czasami się udaję. Storna ta posiada 3 podstawowe zakładki, które umożliwiają wyszukanie połączeń w zakresie: PKS,PKP i Busy, następnie Międzynarodowe bilety autokarowe oraz bilety lotnicze. Ja korzystam w większości oczywiście z pierwszej zakładki. Po wpisaniu zapytania dotyczącego interesującej mnie trasy, podaniu dokładnego dnia oraz przybliżonej godziny wyjazdu wyświetla się bardzo czytelna ramka zawierająca szereg interesujących mnie informacji: jakie wybrałam połączenie, godzina odjazdu, ilość przesiadek, godzina przyjazdu, czas trwania podróży, cena za bilet, jaki przewoźnik oraz rodzaj kursu. Rodzaj kursu (przyspieszony/osobowy/pospieszny) dodatkowo wyróżniono grafiką w kształcie kolorowego autobusu w zależności od rodzaju kursu. Wart podkreślenia jest fakt, iż strona podaje wszystkie możliwe połączenia pomiędzy wybranymi miejscowościami. Na innych stronach internetowych spotkałam się z tym iż podawane są godziny odjazdu lub przyjazdu jednego przewoźnika, innego przewoźnika trzeba szukać na kolejnych stronach internetowych. Mnie, jako osoby szukającej możliwości dostania się do danej miejscowości interesuje przede wszystkim czas odjazdu i przyjazdu oraz czas trwania podróży i jej koszt. Nie interesuje mnie jaki przewoźnik mnie będzie obsługiwał. Dlatego wszystkie połączenia niezależnie od przewoźnika chciałabym mieć w jednym miejscu. To mi właśnie zapewnia strona e-podróżnik. Cieszę się, ze znalazłam stronę, która w jednym miejscu i co ważne bardzo czytelnie przedstawia wszystkie potrzebne informacje. Polecam ją wszystkim planującym wakacje jak i jeżdżącym w delegacje innymi środkami lokomocji niż służbowe auto.

Iskierka_1

17.06.2010
Nie zgadzam się (31)
Zrezygnowałam z konta...
Zrezygnowałam z konta w Pekao gdyż pobierali za wszystko opłaty. Wczoraj zadzwoniła do mnie pracownica z centrali z prośba bym poświęciła jej chwilę czasu. Zapytała co było powodem mojej rezygnacji z prowadzenia konta w ich banku. Odpowiedziałam, że względy finansowe. Powiedziała mi, że zatem ma dla mnie propozycję bym zatrzymała jednak to konto jako pomocnicze z dodatkowymi bonusami w formie: darmowego ubezpieczenia do konta, darmowego prowadzenia konta przez okres 9 miesięcy, wyższego oprocentowania na koncie w wysokości 3%. Odpowiedziałam jej, że mimo tych bonusów oferta nadal jest mało atrakcyjna gdyż inne banki proponują darmowe prowadzenie konta przez cały okres współpracy a lokaty jednodniowe są oprocentowane w wysokości 4% i nie jest naliczany od nich podatek dochodowy. Zatem pod każdym względem Pekao jest mało konkurencyjne w stosunku do innych banków. Pracownica ponownie zapytała, czy moja decyzja jest już ostateczna i nieodwołalna. Powiedziałam jej, że tak. Podziękowała mi zatem za dotychczasową współpracę i życzyła wszystkiego dobrego. Musze powiedzieć, że przez cały czas trwania rozmowy nie odczułam, że pracownica jest w jakiś sposób nachalna i próbuje za wszelką cenę wymusić na mnie zmianę decyzji. Rozmowa była bardzo rzeczowa i przyjemnie przebiegała. Nie lubię rozmów podczas, których przekonuje się klienta za wszelką cenę do tego by nabył oferowane przez sprzedającego produkty.

Iskierka_1

17.06.2010

Pekao SA

Placówka

Nie zgadzam się (22)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi