Wracałam od siostry do domu wraz z moim półrocznym synkiem. Będąc już w Szczecinku zapytałam kierowcę czy nie zatrzymałby się na przystanku komunikacji miejskiej w centrum miasta, bym mogła wysiąść z dzieckiem i bym nie miała daleko do następnego autobusu wiożącego mnie do domu. Kierowca bardzo opryskiwie odparł, że jego autobus to nie taksówka i że nie zatrzymuje się gdzie każdy chce. Odpowiedziałam mu, że moja prośba wynika wyłącznie z tego, że mam małe dziecko i ciężko mi ze wszystkimi rzeczami tsszczyć się przez kawałek miasta do przystanku komunikacji miejskiej, a on i tak przejeżdża obok więc to nie duży kłopot. Odpowiedział, że nie moze tak się zatrzymywać bo wtedy każdy będzie tak chciał i co on wtedy powie innym. Oczywiście jego słowa nie były tak grzeczne jak napisałam. Odniosłam wrażenie, że ma pretensje do wszystkich o to iż musi się zatrzymywać w wielu miejscach. Nie miałam ochoty prosić go dalej. Siadłam zrezygnowana na siedzeniu. Dzięki jego braku uprzejmości wysiadłam na głównym przystanku i spóźniłam się na autobus jeżdzący na moje osiedle. Była niedziela więc autobusy kursowały co 30 minut. zatem siedziałam na przystanku z zapłakanym dzieckiem kolejne minuty zanim przyjechał autobus komunikacji miejskiej. A wystarczyłoby przecież trochę życzliwości.
Wracałam od siostry do domu wraz z moim półrocznym synkiem. Będąc już w Szczecinku zapytałam kierowcę czy nie zatrzymałby się na przystanku komunikacji miejskiej w centrum miasta, bym mogła wysiąść z dzieckiem i bym nie miała daleko do następnego autobusu wiożącego mnie do domu. Kierowca bardzo opryskiwie odparł, że jego autobus to nie taksówka i że nie zatrzymuje się gdzie każdy chce. Odpowiedziałam mu, że moja prośba wynika wyłącznie z tego, że mam małe dziecko i ciężko mi ze wszystkimi rzeczami tsszczyć się przez kawałek miasta do przystanku komunikacji miejskiej, a on i tak przejeżdża obok więc to nie duży kłopot. Odpowiedział, że nie moze tak się zatrzymywać bo wtedy każdy będzie tak chciał i co on wtedy powie innym. Oczywiście jego słowa nie były tak grzeczne jak napisałam. Odniosłam wrażenie, że ma pretensje do wszystkich o to iż musi się zatrzymywać w wielu miejscach. Nie miałam ochoty prosić go dalej. Siadłam zrezygnowana na siedzeniu. Dzięki jego braku uprzejmości wysiadłam na głównym przystanku i spóźniłam się na autobus jeżdzący na moje osiedle. Była niedziela więc autobusy kursowały co 30 minut. zatem siedziałam na przystanku z zapłakanym dzieckiem kolejne minuty zanim przyjechał autobus komunikacji miejskiej. A wystarczyłoby przecież trochę życzliwości.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.