Opinia użytkownika: Iskierka_1
Dotycząca firmy: BNP Paribas
Treść opinii: Ta sytuacja była całkowicie niecodzienna. Byłam w Wałczu u rodzinki. Wieczorkiem wybraliśmy się na spacer. Będąc w pobliżu bankomatu kuzynka postanowiła wybrać z konta pieniążki. Podeszliśmy bliżej a ona podeszła całkowicie do bankomatu. Po chwili odwróciła się do nas i z wielką radością krzyknęła: mam 200 złotych. Nie wiedzieliśmy o co chodzi i patrzyliśmy na nią zdziwieni. Podeszła do nas i powiedziała, że w bankomacie wsunięte było 200 zł. Ktoś musiał nie wyciągnąć pieniędzy z bankomatu i one zostały. Nie wiem jak to jest możliwe, ale w tym momencie nikt się nad tym wtedy nie zastanawiał. Kuzynka wybrała resztę pieniędzy z konta i poszliśmy dalej rozmawiając o całej sytuacji. Trzy dni później zadzwoniła do mnie i powiedziała, że przed chwilą był u niej pan, który zażądał oddania pieniędzy. Powiedział, że to są jego pieniądze bo on chwilę wcześniej wybierał i miał problem z bankomatem. Bankomat nie wydał mu gotówki. Stał przez chwilę, ale ponieważ nic się nie działo to zrezygnowany odszedł. I właśnie moja kuzynka musiała je wybrać. On, jak powiedział jest ochroniarzem w banku i sprawdził na nagraniu co działo się po jego odejściu. Kuzynka zaszokowana oddała mu 200 zł. Po chwili jednak zastanowiła się jak to możliwe, że ochroniarz wiedział jak się nazywa i gdzie mieszka. Możemy tylko przypuszczać i to wydaje nam się najbardziej prawdopodobne, iż ochroniarz dostał jej dane od pracownika banku podając dokładną godzinę transakcji w bankomacie. Innego wyjaśnienia tej sytuacji nie znalazłyśmy. Jeżeli to prawda to pytanie jak ma się ochrona danych osobowych klientów banku. Jak to możliwe, że do takiej sytuacji w ogóle doszło, że pracownik przekazuje dane osobie nieuprawnionej do ich posiadania.