Wybrałam się dziś na zakupy do hurtowni Selgros we Wrocławiu. Na dworze było dosyć ciepło, a po wejściu na halę sprzedaży dosłownie powiało chłodem. Było tu zimno jak w lodówce i to nie tylko w części spożywczej, ale również w części z artykułami przemysłowymi i odzieżą. Wewnątrz hali było niewielu klientów, choć na parkingu przed nią stało sporo samochodów i spodziewałam się raczej kolejek, ale tak nie było. Poruszanie się wewnątrz hali nie było utrudnione, był tu dostęp do wszystkich regałów. W części z produktami chłodniczymi było jeszcze zimniej, więc szybko podeszłam do nabiału i po wybraniu produktów poszłam się zagrzać na stoisko z kosmetykami. Po szybkich zakupach skierowałam się w stronę kas. Nie było tu kolejek. Obsługująca mnie pracownica była miła i sprawnie wykonała transakcję i wydała mi fakturę. Jedyna rzecz, która mi trochę przeszkadza w Selgros to fakt, że nie można tu płacić kartą za zakupy, mimo iż często są to duże kwoty.
Wczoraj ok. godz. 21:00 zamówiłam leki w internetowej aptece Dbam o Zdrowie. Strona chodzi szybko, łatwo też jest znaleźć szukane leki, m.in. dzięki dostępnej historii własnych zamówień, więc złożenie zamówienia nie sprawiło mi problemu. Od niedawna można tu wybrać dodatkową opcję powiadomienia sms gdy zamówienie będzie gotowe do odbioru w aptece. Po złożeniu zamówienia otrzymałam maila z potwierdzeniem jego przyjęcia do realizacji. Dziś rano otrzymałam kolejnego maila z informacją, że zamówienie zostało przekazane do wysyłki z hurtowni. A teraz po godz. 14:00 przyszedł sms, że zamówienie jest gotowe do odbioru w aptece. Kolejny raz z rzędu jestem mile zaskoczona szybkością realizacji zamówienia. Deklarowany czas, podany na stronie portalu to 24-72 godziny, a tu było ok. 17 godzin.
Potrzebowałam zrobić badanie usg serca. Znalazłam kilka przychodni w internecie i po porównaniu cen wybrałam "Pro Corde". Zadzwoniłam we wtorek po południu, żeby zapisać się na jakiś wolny termin badania. Telefon w rejestracji został odebrany już po drugim sygnale. Pani miłym głosem poinformowała mnie o cenie badania oraz wolnych terminach. Pierwszy wolny był już na następny dzień i zdecydowałam się na niego. W dniu badania przyszłam 10 minut wcześniej i zgłosiłam się w rejestracji, żeby zapłacić za usg. Otrzymałam potwierdzenie płatności oraz zostałam skierowana do odpowiedniego gabinetu. Pani rejestratorka dodatkowo poinformowała mnie, że w środku jest pacjent, a ja jestem następną osobą. Poprzedni pacjent wyszedł z gabinetu, a ja zostałam poproszona przez panią doktor i badanie rozpoczęło się punktualnie o wyznaczonej godzinie. W przychodni było czysto i panował porządek. Przy stanowisku rejestracji, znajdującej się tuż przy wejściu do przychodni, było dosyć ciepło, ale już w korytarzu było chłodniej, a w gabinecie również panowała przyjemna temperatura. Całość obsługi oceniam bardzo pozytywnie - rejestracja telefoniczna przebiegła bardzo sprawnie, kontakt z rejestracją i podawanie danych osobowych odbyły się dyskretnie, a wizyta w gabinecie rozpoczęła się punktualnie.
Wracając do domu musiałam zatankować samochód, a że najbliżej miałam stację BP, to podjechałam właśnie na nią. Akurat zwolniło się miejsce przy jednym z dystrybutorów, więc podjechałam do niego, wysiadłam i sama zatankowałam paliwo. Teren podjazdu był czysty i uporządkowany. Przy jednym ze stanowisk pracownica stacji tankowała gaz do pojazdu i ustawiła pachołek zabezpieczający. Po zatankowaniu poszłam zapłacić do sklepu. Były otwarte 2 kasy i nie było do nich kolejek. Zostałam miło przywitana przez uśmiechniętą pracownicę, która zaproponowała mi skorzystanie z promocji na zakup Coca Coli. Pracownica poinformowała mnie o ilości punktów Payback, które zostały mi doliczone za dzisiejszy zakup paliwa, i wydała fakturę oraz pożegnała z uśmiechem. Wewnątrz sklepu było czysto i jasno. Pracownice były schludnie ubrane - jedna w bordową, a druga w niebieską koszulę firmową i ciemne spodnie.
Dawno już nie robiłam zakupów w Tesco w Marino, a dziś byłam w okolicy, więc podjechałam do tego sklepu. Wchodząc do sklepu nie widziałam zbyt długich kolejek do kas. Przy bramkach wejściowych na salę sprzedaży stały wózki dla klientów, w dużej ilości i równo ustawione. Za bramkami były dostępne małe koszyki, również w dużej ilości i równo ustawione jeden na drugim. Były tu także gazetki reklamowe z ofertą promocyjna sklepu.. Po wejściu na salę sprzedaży podeszła do mnie hostessa, która chciała mnie namówić na wyrobienie karty kredytowej Tesco, ale odmówiłam. Wewnątrz sklepu było niewielu klientów. Produkty były uporządkowane i posiadały czytelne etykiety cenowe. Z zakupami skierowałam się do kasy. Było czynnych 5 kas tradycyjnych i kasy samoobsługowe. Część klientów ustawiła się w kolejce do kas samoobsługowych, gdzie 1 z pracownic sklepu pomagała w razie problemów z kasowaniem. Ja wybrałam dziś kasę tradycyjną, bo miałam różne warzywa i owoce i nie chciałam robić zamieszania przy kasowaniu i ważeniu bez obsługi. Kasjerka miło mnie przywitała, sprawnie zeskanowała produkty, a na koniec obsługi pożegnała i zaprosiła ponownie.
Dostałam mailem nowe kupony rabatowe na wybrane produkty dla członków klubu Life Style z drogerii Super-Pharm i chciałam wykorzystać dwa z nich. Udałam się więc do drogerii przy ul.Szewskiej. Na dworze tego dnia było dosyć ciepło i miałam nadzieję, że w drogerii będzie chłodniej. Niestety, w lokalu tym było dosyć duszno i parno - sklep nagrzał się w środku przez okna o dużej powierzchni i było w nim trochę nieprzyjemnie ciepło. Wewnątrz było mało klientów, a pracownice układały towar na półkach. Byłam tu dopiero drugi raz i jeszcze nie znam ustawienia regałów. Miałam problem ze znalezieniem dezodorantów i zapytałam jedną z pracownic o te produkty. Pani z uśmiechem zareagowała na moje pytanie i zaprowadziła mnie do odpowiedniego regału. Po wybraniu produktów podeszłam do kasy. Było otwarte 1 stanowisko i obsługa przebiegała sprawnie. kasjerka przywitała mnie miło, zeskanowała produkty, zapakowała je do reklamówki i miło pożegnała na koniec obsługi.
Zajrzałam dziś do banku Pekao S.A. przy Rynku, żeby zapytać o ofertę pożyczek gotówkowych. Akurat bank zmieniał swoje barwy i logo z niebieskiego żubra na czarny napis z biało-czerwonym symbolem. Przed wejściem kilku panów przyklejało nowe logo do fasady budynku. Weszłam do środka oddziału i zobaczyłam dużą salę obsługi z czytelnymi oznaczeniami (wpłaty, obsługa kredytów itp.). Skierowałam się do części oddziału z obsługą kredytów i zostałam tu przywitana przez pracownicę siedzącą przy stanowisku najbliżej wejścia. Doradca przedstawiła mi ofertę pożyczki, omówiła koszty i sporządziła wydruk symulacji spłaty rat pożyczki. Pracownica banku wręczyła mi materiały dotyczące oferty zapakowane do firmowej teczki, a na koniec rozmowy przekonywała do zakupu karty zbliżeniowej wydanej z okazji EURO 2012, którą można płacić w strefie kibica. Pracownica była przyjaźnie nastawiona do klientów i uśmiechnięta. W oddziale banku było dosyć duszno.
Otwieram dziś swoją pocztę e-mail, a tam wiadomość z portalu JO zatytułowana: "Gratulacje! Wygrałeś nagrodę w konkursie Strzelaj opinie!". Myślę sobie, o co chodzi, nic nie wiem, żebym wygrała coś w tym tygodniu, bo nie jestem w czołówce rankingu. Otwieram więc tego maila coraz bardziej zaciekawiona, a tu zgrzyt. Jakość obsługi przysłała mi wiadomość, że mogę wygrywać nagrody gwarantowane, zgłaszając obserwacje. No cóż, wiem o tym, że zgłaszając obserwacje zbieram punkty na nagrody gwarantowane, ale żeby w takiej mylącej formie informować uczestnika zabawy o "wygranej", to jest dla mnie trochę nieporozumienie. Portal wie, jak wzbudzać zainteresowanie wśród uczestników, czyli działanie marketingowe portalu JO jest osiągnięte, ale nie podoba mi się informacja w tytule maila: "Gratulacje! Wygrałeś nagrodę!", bo tak naprawdę nic nie wygrałam.
Klientko, w dalszej części tej wiadomości mailowej wszystko zostało wytłumaczone. Każdy użytkownik portalu może odebrać swoja nagrodę – wystarczy, że zamieści odpowiednią liczbę opinii. Pozdrawiamy, zespół portalu.
Odwiedziłam dziś sklep...
Odwiedziłam dziś sklep sieci H&M w Arkadach Wrocławskich. Na witrynach sklepu znajdowały się plakaty z informacją, że przy zakupach za min. 100zł otrzymuje się kartę upominkową na 20zł. Również wewnątrz sklepu wisiały takie plakaty, a także co kilka minut był nadawany taki komunikat przez głośnik w sklepie. Wewnątrz był spory ruch klientów, było też kilkoro pracowników porządkujących ubrania. Nie miałam więc problemu z uzyskaniem pomocy personelu, gdy szukałam bluzek. Pracownica zareagowała przyjaźnie na moje zapytanie i podeszła ze mną w odpowiednie miejsce sklepu oraz zaproponowała mi przejrzenie asortymentu działu młodzieżowego na piętrze sklepu. Z wybranymi bluzkami poszłam do przymierzalni, gdzie panował porządek i była odpowiednia temperatura. Wewnątrz sklepu również panowała przyjemna temperatura. Skierowałam się do kasy, gdzie zastałam czynne 1 stanowisko i kilkuosobową kolejkę. Po ok. 5-ciu minutach nadeszła moja kolej. pracownica przywitała mnie milo, sprawnie wykonała transakcje kasową i pożegnała. Wychodząc zauważyłam pracownika ochrony pilnującego wejścia do sklepu.
Kolejny raz spotkałam się z bardzo miłą obsługa na tej stacji paliw Shell. Po podjechaniu pod dystrybutor podszedł do mnie pracownik podjazdu i zaproponował pomoc przy tankowaniu oraz zaoferował ulepszone paliwo. Pracownik był sympatyczny i uśmiechnięty, ubrany w schludny strój roboczy. Pan sprawnie zatankował ilość paliwa, o którą poprosiłam i zaprosił mnie do podejścia do sklepu w celu zapłacenia. Po wejściu do budynku sklepu zauważyłam, że nie ma w nim klientów. Podeszłam do stanowiska obsługi, gdzie zostałam miło przywitana przez pracownicę. pani sprawnie wykonała transakcje i zapytała czy będę brać fakturę. Poprosiłam o to i już po chwili otrzymałam wydruk. W sklepie panował porządek. Również teren stacji był czysty i uporządkowany.
Chciałam kupić miesięcznik "Żyjmy dłużej" dla mojej mamy i odwiedziłam Empik w Pasażu Grunwaldzkim. Trochę zajęło mi znalezienie tego magazynu na regale, ale już kiedyś go tu kupowałam i pamiętałam w jakim dziale należy szukać. Z gazetą w ręce udałam się do kasy. Były otwarte 3 stanowiska i stała do nich kilkuosobowa kolejka oczekujących. Najpierw kolejka przesuwała się do przodu sprawnie, ale w pewnym momencie w jednej kasie wystąpił jakiś problem i się ta kasa zablokowała. W tym czasie druga pracownica zamknęła swoją kasę i poszła na zaplecze (widocznie uznała, że już nie ma długiej kolejki, chociaż kolejka dalej stała), a za moment w trzeciej kasie też się coś zablokowało. Akurat miała być moja kolej na obsługę, więc spytałam pracownicę z zablokowanej kasy czy nie może przejść i otworzyć tej wolnej kasy, na co pani z wyższością odparła, że to nie jej kasa i ona nie może tam pójść. Pierwszy raz spotkałam się w Empiku z niemiłą obsługą przy kasach. Po chwili oczekiwania przyszła jeszcze inna pracownica i odblokowała te dwie kasy. Dalej już obsługa przebiegła bez problemu, ale też jakoś tak bez uśmiechu.
Po raz kolejny zamawiałam leki przez internet (bo taniej i wygodniej) i dziś przyszłam odebrać moje zamówienie w aptece w pasażu Grunwaldzkim. Nie było tu kolejki, były czynne 2 stanowiska obsługi i już po chwili zostałam zaproszona do podejścia do okienka. Pani farmaceutka przywitała mnie miło z uśmiechem. Powiedziałam, ze chciałam odebrać zamówienie z internetu i podałam nazwisko. Farmaceutka poszła na zaplecze, skąd szybko wróciła niosąc moje leki. Pani zapytała czy coś jeszcze będzie dla mnie oprócz tych produktów, ale podziękowałam. Po zapłaceniu otrzymałam paragon i moje leki zapakowane do woreczka z logo apteki. Wystrój tej apteki jest nowoczesny - jest tu część samoobsługowa, głównie z kosmetykami, oraz tradycyjne "okienka", gdzie jesteśmy obsługiwani przy ladzie bez szyby.
Będąc w Magnolii postanowiłam przy okazji zrobić zakupy spożywcze w Tesco. Akurat w nowej gazetce sklepu była promocja - przy zakupach za min. 100zł można było wybrać 1 z kilku gratisów o wartości ok. 11zł. Wiem już z poprzednich takich akcji, że gratis ten trzeba wziąć samemu z półki w sklepie, bo przy kasie ani w POK nie otrzymamy już tego. Nie planowałam wprawdzie aż takich dużych zakupów, ale wzięłam wybrany gratis do wózka z myślą, że najwyżej zostawię przy kasie. Było czwartkowe przedpołudnie i w sklepie było bardzo mało klientów. Co kilka minut z głośnika słychać było komunikat na temat akcji z gratisami. Wewnątrz sklepu było czysto i panował porządek. Produkty były uporządkowane na półkach i miały czytelne oznaczenia cenowe. Po znalezieniu wszystkich produktów, które chciałam kupić, skierowałam się do kasy. Było czynnych trochę kas, a ruch klientów był tu bardzo mały. Zostałam bardzo miło przywitana przez kasjerkę, która patrząc na moje zakupy spytała czy wzięłam gratis, bo raczej przekroczę 100zł. Przytaknęłam, a po skasowaniu wszystkich produktów okazało się, że pani w kasie miała rację i gratis trafił do mnie.
Odwiedziłam dziś sklep z bielizną marki Triumph w Magnolia Park. Zaraz po wejściu zostałam miło powitana przez sprzedawczynię. Pani pozwoliła mi się chwilę rozejrzeć, po czym zaoferowała swoją pomoc. Sprzedawczyni najpierw zmierzyła mnie, żeby ustalić rozmiar biustonosza, który będzie dla mnie odpowiedni, a następnie pokazała kilka modeli biustonoszy i zachęciła do przymierzenia ich. Sprzedawczyni powiedziała, że będzie w pobliżu, gdybym czegoś potrzebowała, po czym wróciła do mnie spytać jak leżą te mierzone biustonosze. Ekspedientka była bardzo zaangażowana w doradzenie mi odpowiedniego modelu stanika i nie usiłowała mi "wcisnąć" czegokolwiek, żeby tylko coś sprzedać. Spędziłam trochę czasu w tym sklepie, ale w końcu udało mi się znaleźć odpowiedni model stanika. Sprzedawczyni zaproponowała mi jeszcze zakup majtek do kompletu oraz zaprosiła do kolejnej wizyty. Pracownica była sympatyczna i zaangażowana w obsługę. W sklepie był bardzo duży wybór bielizny w różnych stylach i kolorach.
Będąc w okolicy zajrzałam do drogerii Rossmann przy pl.Bema. Byłam w niej po raz pierwszy, choć sklep jest otwarty już od dosyć dawna. Na dworze była przyjemna temperatura, ale wewnątrz drogerii było nieprzyjemnie duszno. Sklep jest średniej wielkości, są tu dosyć szerokie alejki między regałami. Po sklepie przechadzał się pracownik ochrony, który uważnie przyglądał się klientom. Produkty objęte promocją posiadały dodatkowe wyraźne oznaczenia z cena. Znalazłam krem do rąk, który był mi potrzebny i po przejściu między regałami nie zdecydowałam się na zakup niczego więcej i podeszłam do kasy. Przywitała mnie uśmiechnięta pracownica, która po zeskanowaniu produktu poinformowała mnie o promocji szamponów stojących przy kasie. Podziękowałam za tę ofertę i po zapłaceniu zostałam miło pożegnana przez kasjerkę. Wewnątrz sklepu było niewielu klientów, panował porządek wśród produktów na półkach i ogólnie sklep sprawiał pozytywne wrażenie.
Po raz kolejny sklep C&A zrobił akcję rabatową -20% na całą odzież damską i młodzieżową-dziewczęcą, tym razem z okazji Dnia Matki. Zajrzałam wiec do sklepu w Galerii Dominikańskiej. Jest tu trochę inny asortyment niż w Pasażu Grunwaldzkim i nie udało mi się odnaleźć kilku koszulek, które widziałam wcześniej w tamtym sklepie C&A. Chciałam kupić biały top na szerokich ramiączkach i znalazłam taki w dziale damskim. Z trudem udało mi się znaleźć 1 w rozmiarze M (były same L i XL) i poszłam z nim do przymierzalni. Niestety to M było za duże. Nie dałam jednak za wygraną (cena z rabatem była zachęcająca) i poszłam piętro niżej na dział młodzieżowy. Tu również znalazłam białe topy, ale tym razem rozmiar XL był odpowiednikiem damskiego M. Po przymierzeniu okazał się być właściwym. W kabinach przymierzalni było czysto i panował porządek. Skierowałam się do kasy, gdzie przywitała mnie sympatyczna sprzedawczyni w niebieskiej koszulce z logo sklepu. Pracownica sprawnie wykonała transakcję, wydała paragon i miło pożegnała.
Dziś została otwarta galeria handlowa Sky Tower i z tej okazji od dziś do soboty w sklepie Esotiq obowiązywała promocja -50% na cały asortyment. Jak można było się spodziewać, otwarcie przyciągnęło dużo klientów, a taka promocja na bieliznę nie zdarza się często, więc w salonie Esotiq był tłum. Sklep jest duży i był w nim dostępny szeroki asortyment bielizny - biustonoszy, majtek, koszulek oraz kostiumów kąpielowych. Było dostępnych dużo modeli bielizny z różnych kolekcji, trochę gorzej zaś było z rozmiarami - te najpopularniejsze nie były dostępne. W sklepie są 2 kabiny przymierzalni, co w zwyczajny dzień wystarcza, ale dziś ustawiła się do nich długa kolejka klientek, z których każda chciała przymierzyć po kilka biustonoszy. Czas oczekiwania na swoją kolej do przymierzalni był strasznie długi. Obsługa w ilości 3 pracowników (2 panie i 1 pan) była uśmiechnięta i przyjaźnie nastawiona i sprawnie wykonywała transakcje przy kasie. Tu też ustawiła się spora kolejka kupujących. Dwoje pracowników obsługiwało kasy, a trzecia pani porządkowała bieliznę na wieszaczkach. W sklepie było duszno, bo chyba klimatyzacja jeszcze nie działała tak jak trzeba.
Podjechałam dziś na stację paliw Orlen, żeby skorzystać z myjni samochodowej i dopompować powietrze w kołach. Wjechałam na teren stacji i zajęłam miejsce przy myjni. Przede mną był tylko 1 samochód, który właśnie wjeżdżał do środka pomieszczenia myjni, wiec miałam chwilę czasu, żeby zapłacić za myjnię. Poszłam do budynku sklepu, w którym były czynne 2 stanowiska kasowe. Nie było tu kolejek, bo i ruch na stacji nie był zbyt duży. Po chwili zostałam zaproszona do podejścia do jednego ze stanowisk. Przywitał mnie sympatyczny pracownik, który zaproponował kawę w promocji i wręczył mi kupon z kodem do wprowadzenia przed wjazdem na myjnię. Czas oczekiwania na wjazd do myjni nie był długi. Mycie samochodu zostało wykonane porządnie. Również kompresor był sprawny i po umyciu samochodu mogłam dopompować koła.
Spodziewałam się otrzymać przesyłkę za pośrednictwem firmy kurierskiej, ale nie wiedziałam której. Dziś rano zadzwonił do mnie kurier z DHL i powiedział, że ma dla mnie przesyłkę oraz spytał czy będę w domu między 9:00 a 10:00. Potwierdziłam, że będę i pan miło mnie pożegnał. Bardzo dobrze, że firma kurierska zapowiada wizytę swojego pracownika, bo przynajmniej kurier nie jeździ niepotrzebnie, jeśli kogoś nie ma w domu danego dnia. Kurier zjawił się u mnie o godzinie 9:45, czyli w ustalonym czasie, przywitał z uśmiechem, wręczył mi przesyłkę i poprosił o podpisanie pokwitowania doręczenia, po czym miło pożegnał. Kontakt z pracownikiem firmy DHL oceniam bardzo pozytywnie - szybko, sprawnie, kulturalnie załatwiona sprawa.
Zrobiło się gorąco i upalnie, a ja potrzebowałam zrobić zakupy spożywcze. Wybrałam więc Real, bo jest tutaj część parkingu wielopoziomowego, gdzie można zostawić samochód w cieniu, pod dachem, a nie na "patelni" przed sklepem. Było wtorkowe przedpołudnie i w sklepie panował bardzo mały ruch klientów. Niestety, jak zwykle w Realu, wewnątrz marketu było nieprzyjemnie ciepło i duszno. Szybko więc znalazłam potrzebne mi produkty. Mimo iż kończyła się promocja z gazetki reklamowej, to produkty w promocji były dostępne w sklepie. Towary posiadały czytelne ceny, a artykuły w promocji miały dodatkowe oznaczenia. Z zakupami skierowałam się w stronę kas. Było otwartych niewiele stanowisk kasowych, ale ponieważ w sklepie było niewielu klientów, więc przy kasach nie było kolejek. Obsługa przebiegała sprawnie. Kasjerka przywitała mnie, zeskanowała produkty, a na koniec obsługi wydała paragon i miło pożegnała. Kasjerzy byli ubrani w fioletowe koszulki z logo Euro 2012.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.