Kupiłem tu garnitur, po 2 założeniach wyrwała się jedna "szlufka" przy pasku w spodniach. Zaniosłem do reklamacji, przyjęli, wysłali do producenta i tu zaczął się koszmar. Producent zgubił moje spodnie, a właściwie firma kurierska (podobno), a więc cała reklamacja niemiłosiernie się wydłużyła do ponad 1,5 miesiąca.
Ogólnie wszystko zakończyło się dobrze, w którymś momencie (po moich dosyć mocnych naciskach) sklep zaczął wychodzić z propozycjami zamiany na inny garnitur, ale z uwagi na to że nie było już tamtych modeli zgodziłem się poczekać i otrzymałem krawat w prezencie. Producent przysłał cały nowy garnitur, ponieważ istniało ryzyko że moja marynarka i nowe spodnie mogłyby się nieco różnić (różne partie materiału).
Ok, nie jest źle - takie sytuacje zdarzają się każdemu. Wierzę, że sklep też wyciągnął swoje wnioski jak się chronić w przyszłości przed takimi sytuacjami.
Trochę trudno się poruszać po tym sklepie, przejścia między półkami są bardzo ciasne, ale szybko kupiłem wszystko co chciałem w dobrych cenach i chyba o to tu chodzi. Nie ma co narzekać na ciasnotę. Personel uśmiechnięty i uczynny. Polecam.
Sklep się dobrze prezentuje, personel ubrany w firmowe stroje, ale raczej trzymający się z boku. Wyraźnie brakuje inicjatywy i doradztwa. Może dlatego nie znalazłem butów dla siebie, ale ogólnie warto tu wstapić.
Zespół jest bardzo młody i jak na mój gust nieco za słabo świadomy standardów obsługi. Dziewczyny (przewaznie) przebiegają lub przechodzą wesołymi grupkami, nawołują się głośno i ogólnie zajęte są sobą a nie klientami. Może kierownik wyjechał na urlop?
Odwiedziłem Decathlon po remoncie i szybko tu nie wrócę. Nielogiczny układ asortymentu, ciuchy i buty umieszczone są w tak wielu miejscach żę trudno się w tym połapać. Dodatkowo bałagan w cenach, brakuje cen przy wielu towarach, nie znalazłem też czytników kodów które rozwiązałyby ten problem.
Jedynie praca pani kasjerki była w porządku. Kupiłem (pomimo w szystko) kilka rzeczy, m.in. dwie pary rolek, ochraniacze, polar, latarkę. Kasjerka obsłużyła mnie z uśmiechem i pomogła zapakować towar.
Widać także inne symptomy nowej jakości, np. lepiej umiejscowione i oznaczone stoisko serwisowe, większy obszar z rowerami, ale to pewnie zasługa projektanta, natomiast teraz obsługa i nadzór muszą się wziąć do roboty, bo nie wystarczy ładne opakowanie i wiara, że towar się sam sprzeda. Ja tam szybko nie wrócę.
Castorama umieściła przed wejściem tablicę "nie damy pobić naszych cen" (czy coś w tym stylu), na której wywiesza gazetki z cenami konkurentów! Bardzo ciekawy pomysł!
Od dawna nie byłem w Castoramie i po ostatniej wizycie jestem pod dużym wrażeniem. Widać więcej doradców, są chętniejsi do pomocy i uczynni. Odwiedziłem działy: ogród, metalowy i budowlany i wszędzie łatwo znalazłem pomoc kompetentnych pracowników tych działów.
Zauważyłem także - co nie jest normą w tego typu sklepach, że nawet doradcy z innych działów, którzy chwilowo znaleźli się w innym nie odsyłają klientów tylko także starają się im uprzejmie pomóc.
To ważne, ponieważ w tej okolicy Castorama ma silną konkurencję w postaci Leroy Merlin i Obi do których mam nieco bliżej a Castorama leży nieco na uboczu lecz po ostatniej wizycie Castorama w moich oczach wyraźnie wygrywa jakością obsługi i będę tu częściej robił zakupy.
Polecam!
Wkrótce mija moja pierwsza rocznica korzystania z usług Noble Bank. To okazja do małego podsumowania i nie wypada ono korzystnie. Po pierwsze nie czuję się wcale nobilitowany faktem bycia klientem Noble Bank a raczej rozczarowany sposobem traktowania mnie i moich pieniędzy. Nie czuję niczego wyjątkowego ani unikalnego w Noble Bank - poza obietnicami.
Kiedy rok temu kierowany prestiżowym wizerunkiem Noble Bank oraz rekomendacją Open Finance zdecydowałem się na skorzystanie z fachowego doradztwa i specjalnej obsługi zarezerwowanej dla wymagających klientów (tak to przynajmniej sprzedają wizerunkowo) liczyłem na coś więcej niż w typowym banku. Tymczasem po obiecującym pierwszym spotkaniu z doradcą - w oddzielnym pokoju, z kawą, masą ciekawych informacji i obietnic dalej było już bardzo ale to bardzo szaro.
Swoje sprzedali, doradca zainkasował pewnie niemałą prowizję i KONIEC. Reszta to tylko gra pozorów. Doradca obiecał pieczę nad zainwestowanymi przeze mnie pieniędzmi, porady, czuwanie, itp a skończyło się na tym, że przesyła co jakiś czas lakoniczne, poszatkowane informacje ogólne z rynków finansowych, których już nawet nie czytam bo nic mi nie dają.
Raz przychodzi coś w PDF-ie, innym razem w treści maila jakieś nieskładnie posklejane skróty telekonferencji z analitykami. Nieregularnie, bez ładu, składu a przede wszystkim rekomendacji i podejścia do konkretnych potrzeb.
Takie informacje, Panowie analitycy i doradcy to mogę sobie poczytać na bieżąco w internecie oraz w prasie fachowej, a od Was oczekuję serwisu a nie informacyjno-prasowego ale spełnienia obietnicy, zawartej na stronie : "Noble Bank jest instytucją finansową, która na pierwszym miejscu stawia indywidualne potrzeby i oczekiwania Klienta".
Przez rok nie miałem jakoś okazji odczuć tego i już pewnie raczej nie odczuję. Kilka razy zgłaszałem swojemu "doradcy" zastrzeżenia i oczekiwania, ale dałem sobie już z tym spokój. Nie polecam i swoje pieniądze będę w przyszłości lokował tam gdzie będę rzeczywiście fachowo obsłużony posprzedażowo.
Jestem klientem mBanku od ok. 8-9 lat czyli niemal od poczatku tego banku. Ogólnie wysoko oceniam funkcjonalność stron mBanku, ale czasami także te strony mnie zawodzą. Dziś zawiodły dwukrotnie:
Po pierwsze w komunikatach znalazłem ciekawą informację od mBanku na temat bezpiecznej lokaty - coś z rafinowanym zyskiem. Zainteresowało mnie to więc kliknąłem w podany link aby dowiedzieć się więcej. Niestety w nowym oknie otworzyła się pusta strona... Spróbowałem powtórzyć operację i znowu to samo. Nie mam czasu szukać tych informacji samodzielnie i za chwilę zapomnę o tej ofercie, a więc mBank stracił w tym momencie klienta na tą ofertę.
Po drugie widzę braki w funkcjonalności związanej ze stałymi przelewami i sytuacją kiedy zabraknie na nie środków. Dzisiaj np. w komunikatach znalazłem informację, że jeden z moich stałych przelewów nie wyszedł z uwagi na niewystarczające środki. Wczoraj uzupełniałem środki na ekoncie przelewając z eMaxa a więc od wczoraj środki były. Po przeczytaniu takiego komunikatu skorzystałem z podanego w nim linku - "wykonaj ponownie" i szybko wykonałem zaległy przelew. Już miałem wyjść z systemu kiedy postanowiłem jeszcze obejrzeć historię rachunku. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się że "zaległy" przelew o którym mowa wyszedł, ale aż 2 razy?! Podejrzewam że jeden raz z mojej inicjatywy a drugi z inicjatywy systemu który wykrył środki i wykonał. Na szczęście znam już na tyle system mBanku, że postanowiłem sprawdzić status tego przelewu i okazało się że pomimo tego iż w historii rachunku widnieje jako wykonany (nie jest to wprost napisane ale tak sugeruje pomniejszone saldo rachunku), to w innym miejscu ma status "oczekujący" i skorzystałem z możliwości anulowania.
Proponuję mBankowi udoskonalenie wyżej opisanych procesów. Jeżeli system automatycznie wykonuje zaległy przelew to w komunikatach powinno to być jasno napisane aby nie prowadzić do tego rodzaju pomyłek. W historii rachunku pomogłyby także statusy (wykonany, oczekujący, itp). Może warto także wprowadzić usługę informowania SMS-em o przelewach które nie wyszły w terminie z uwagi na brak środków? Byłbym skłonny nawet za to płacić, ponieważ czasami taki brak przelewu może mieć bardzo złe skutki.
Podsumowując: ogólnie wysoko oceniam jakość obsługi mBanku, a moje powyższe uwagi mają na celu podpowiedzenie bankowi w jaki sposób mógłby być jeszcze lepszy. Pozdrawiam cały zespół.
Nie podoba mi się sposób pobierania opłat przez Kredyt Lease. Ponad tydzień temu zawarłem umowę leasingu samochodu. Od tametego czasu pocztą otrzymałem już 2 dziwne faktury - kilka dni temu na "dodatkowe opłaty leasingowe" - za kartę pojazdu. To tylko lub aż 40,26 zł jak kto woli, tylko czy nie można tego uwzględnić w całościowym koszcie leasingu?
Dziś otrzymałem kolejna fakturę "Prowizja za udzienie zgody na ubezpieczenie własne korzystającego" na 122 zł. Doradca który zawierał ze mną umowę zachęcał mnie do ubezpieczenia własnego argumentujac że będzie dla mnie korzystniejsze ale nie uprzedzał mnie o dodatkowej opłacie z tego tytułu. Niby wszystko w porządku -sprawdziłem w tabeli opłat i jest tam drobnym drukiem taka pozycja, ale doradca powinien informować ustnie o takich rzeczach przedstawiając ofertę całościowo a nie wybiórczo to co mu jest wygodne. W sumie fajny pomysł - namawiać na zewnętrzne ubezpieczenie bo wtedy jest mniej pracy dla Kredyt Lease a i tak swoje zarobią...
Ciekawe jakimi jeszcze fakturami i opłatami dodatkowymi zaskoczy mnie Kredyt Lease??? Rozumiem że jest recesja i każdy szuka dodatkowych pieniędzy ale nie w ten sposób.
A na marginesie - teraz jest moda na ekologię. Nie produkujcie więc tylko dokumentów i oddzielnych listów, tylko pomyślcie jak TU zmniejszyć koszty i zwiększyć satysfakcję klientów.
Po zakupie paliwa, już prawie wychodząc postanowiłem kupić jeszcze Red Bull'a kosztujacego wg ceny na półce 5,99. Podszedłem do kasy, a sprzedawca podał cenę 6 złotych. Nie wiem czy nie chciało mu się wydawać reszty czy stosuje zasadę "grosik do grosika" ale czułem że coś tu nie jest w porządku.
Nie wiem czy trafiłem tuż przed zmianą obsługi, czy po męczącej wizycie autobusu z głodnymi dzieciakami, ale personel sprawiał wrażenie mocno zmęczonego, pomimo tego że zarówno w restauracji jak i przy ladzie było pustawo i 3 osoby przy kasach naprawdę nie musiały się spieszyć.
Za to jedzenie było bardzo dobre. Zamówiłem zestaw z tortillą w placku pomidorowym -pikantnym. Frytki i colę otrzymałem od razu, a na tortillę czekałem chwilę przy ladzie. Szczególnie smakowały mi frytki co nie zawsze jest niestety standardem w tej sieci. Te były takie jak powinny być czyli gorące i chrupiące. Często mam nieszczęście trafić w różnych miejscach Polski na lekko "odstane", czyli letnie i gumowate.
Za to, a także na zachętę i w celu rozweselenia personelu daję +4. Świat nie jest wcale taki zły, warto się czasami uśmiechnąć.
Otrzymałem dzisiaj z biura obsługi ONET telefon przypominający o zbliżającym się terminie wygaśnięcia kilku moich domen. Wielkie dzięki! To bardzo dobrze że portal nie bazuje wyłącznie na kanałach komunikacji e-mail. Najchętniej przyznałbym za to Onetowi +5 ale przeszedłem przez proces przedłużania domen on-line i nie jest on niestety przyjazny.
Po pierwsze po zalogowaniu zostałem zasypany serią komunikatów o zbliżającym się terminie wygaśnięcia usługi. Przy zarządzaniu wieloma domenami w ramach jednego konta to duża uciążliwość przebijać się przez kilkanaście komunikatów różniących się tylko nazwą domeny. Jeden wspólny komunikat miałby naprawdę większy sens. Mógłby wyglądać tak: "W najbliższym czasie wygasają następujące usługi..." i tu wyszczególnienie z terminami.
Druga sprawa to obsługa koszyka. każdą usługę trzeba dodawać oddzielnie do koszyka i powracać do zakupów, ale kliknięcie w link "powrót do zakupów" nie prowadzi do strony z usługami które kupuję lecz na ogólną stronę logowania, gdzie znów muszę szukać właściwej podstrony. Nie wiem czy to nie jest przypadkiem sztuczne podbijanie oglądalności, ale nie nastraja przyjaźnie.
Trzecia sprawa to działanie systemu transakcyjnego. W ramach mojego koszyka powstały 2 listy usług, oddzielnie domeny i oddzielnie republika. Nie da się przekazać do finalizacji transakcji równocześnie obu list, a po sfinalizowaniu transakcji związanej z domenami wróciłem na swoje konto i koszyk był pusty. Gdzie się podział zakup republiki?
Kilka dni temu otrzymałem pismo informujące o zbliżającej się rocznicy podpisania umowy. Niespełna rok temu podpisałem umowę ubezpieczeniową z funduszami kapitałowymi ze składką opłacaną co miesiąc (Plan Inwestycyjny). Do tego momentu wszystko brzmi pięknie, dobrze że AXA przypomina o rocznicy ale w piśmie wyczytałem że AXA proponuje mi także podniesienie comiesięcznej składki o 155 zł i co więcej informuje że jeżeli nie chcę przyjąć tej propozycji to powinienem złożyć pisemną odmowę w ciągu 14 dni, itp. Brak odmowy oznacza zgodę...
Trochę się zdenerwowałem takim sposobem stawiania "propozycji", ale poszukałem umowy i rzeczywiście fakt - podpisałem się pod taką możliwością, oczywiście nie zagłębiając się we wszelkie zawiłości warunków umowy. Chociaż prawnie AXA nie robi nieczego złego to jednak czuję się z tym niefajnie.
Postanowiłem spróbować przesłać odmowę mailem. Słabo wierzyłem w skuteczność takiej metody ale zostałem mile zaskoczony. Poproszono mnie mailowo o podanie kilku dodatkowych danych i przyjęto tą drogą odmowę. Będę nadal płacił tyle ile do tej pory.
Szkoda tylko całego zamieszania i nerwów. Z drugiej strony rozumiem, że w ten sposób AXA podnosi swoje obroty a dla niektórych klientów podnoszenie składki (pamiętajmy że odkładanej jako kapitał) o wskaźnik wzrostu cen jest sensownym rozwiązaniem. Proponuję tylko aby AXA próbowała to nieco inaczej komunikować.
Ogólnie jestem zadowolony z finału sprawy. Korespondencja mailowa odbyła się szybko w ciągu kilku godzin, otrzymałem uprzejme, merytoryczne informacje bez "urzędowej nowomowy". Polecam.
Wymarzłem jak mops. W środku jak w lodówce. Cała chata z bali, nie widać żadnych grzejników. Siedziałem w płaszczu a i tak marzłem. Obsługa też raczej chłodna, na zasadzie wysłuchać, skasować i następny. Wszelkie próby zapytania o dania, o rekomendację skazane raczej na niepowodzenie.
No i w toalecie nerwowe poszukiwanie monet, bo Pani dyżurna bacznie pilnuje aby nikt przypadkiem nie skorzystał za darmo z tego co powinno być standardowo dostępne w takim miejscu... Wolałbym aby doliczali 1-2 zł do potraw. Wyszłoby na to samo a byłoby bardziej cywilizowanie. Tym bardziej że ceny nie są tu wcale niskie.
Pozytywy: podają w miarę szybko i w miarę równocześnie dla kilku osób ze stolika, dania smaczne i ogromne, co dla większości jest pewnie dodatkową zaletą. Kotlety schabowe wielkości dużego talerza, pierogi mutanty wielkości pięści, itp. Można wstąpić ze względu na kuchnię i szybkość.
Dzień delegacji - miło zaczęty w Mc Donald's wypadało zakończyć w drodze powrotnej w restauracji tej samej sieci. Nie zawiodłem się.
Chociaż po południu był dużo większy tłok niż rano, to obsługa doskonale radziła sobie ze sprawnym wydawaniem zamówień.
Mojego Wieś Maca przyniesiono mi do stolika, bo nie był gotowy w chwili zamówienia. Zawsze w takich wypadkach zastanawiam się jak oni to robią, że nie mylą klientów, którzy często przecież siadają w odległych zakątkach restauracj, nie żądają paragonów itp.
Ciekawe, ale bardzo pozytywne.
Niby fajnie, niezły wygląd, przestronny parking, szybki czas oczekiwania na potrawy, dobre potrawy... ale te wszystkie pozytywne wrażenia skutecznie psuje pierwszy kontakt z obsługą.
Przy zamawianiu przy barze obsługująca dziewczyna nie umie lub nie chce niczego doradzić. Wskazuje przez ramię na tablicę za jej plecami i informując: "tam jest wszystko napisane". Można to zrozumieć "Czytaj, zamów i spadaj". Jak w PRL-u. Oj daleko jeszcze do Europy.
Szkoda, bo jedzenie jest naprawdę dobre i szybko podane. Jeśli tam kiedyś wrócę to sprawdzę samoobsługowy bar na piętrze. Nie byłem tam ale widziałem informację o nim. Może tam jest milej.
Fachowe doradztwo i miła obsługa. Widać że personel lubi zwierzęta i zna się na nich. Kupiłem to co chciałem + dałem się namówić na dodatki typu chipsy naturalne-pasternak za 4,99 i gałązki drzew liściastych po 3,99. Wszystko dla świnki morskiej.
Polecam, pomimo tego że czasami bywa tam tłoczno (ja trafiłem na pusty sklep ale pora była już późna). Po prostu mają tam trochę za ciasno poupychane półki, ale coś za coś - jest za to duży wybór.
Średni wybór zabawek, do tego niezbyt logicznie poukładane. Np. zabawki dla niemowlaków (grzechotki, gryzaki, maskotki wiszące, itp) w zupełnie różnych sekcjach sklepu. Wybór gier planszowych, autek, itp mizerny. Za to dużo wózków i tego typu akcesoriów - choć nie tego akurat szukałem. Do tego personel przemyka tak niezauważenie, że trudno liczyć na doradztwo. Klient zdany jest więc wyłącznie na siebie. Estetyka i układ sklepu w porządku.
Pasywna obsługa na stoisku z elektroniką. Przy szklanej gablocie stało 3 panów z tego stoiska i o czymś dyskutowali. Podszedłem aby zapytać o pendrive o dużej pojemności. Wskazali ręką kierunek i dalej zajęli się sobą. Nie wiem czy zwróciliby na mnie większą uwagę gdybym szukał drogiej kamery, może za dużo wymagam - to w końcu to tylko hipermarket a nie specjalistyczny sklep z doradztwem ale wydaje mi się że mieli czas na to aby zająć się mną, pomóc w wyborze, może namówić na coś więcej. W okolicy nie było więcej klientów, którzy mogliby absorbować uwagę personelu.
Na szczęście sam znalazłem pendrive 8GB w supercenie 44,- pln. Auchan ceną nadrabia niedostatki jakości obsługi.
Bardzo dobra oferta ekskluzywnych Alkoholi. Kilka dni wcześniej byłem w Tesco i tam półki świeciły pustkami szczególnie w zakresie whisky. Np. braki w marce Johnnie Walker, Jim Beam był tylko czarny a Jack Daniels nieobecny. To w Auchan byłem naprawdę pod wrażeniem. Wybór duży, w tym nawet rzadsze egzemplarze, np. niebieski i zielony Johnnie Walker. Dużo markowej Brandy i koniaków, a wszystko poukładane tematycznie. Brakowało jednak popularnego czerwonego Johnnie Walkera w butelkach 0,7 (były 0,5 i 1,5 l.).
Obsługa przy kasie alkoholowej sprawna. Starsza Pani doskonale orientowała się w ofercie i szybko obsługiwała. Zaproponowała także kartonik który ułatwił mi zabranie kilku butelek bez konieczności pakowania butelek w supercienkie reklamówki jak ma to miejsce w Tesco (z powodu tej supercienkości wkładają po 3 torby jedną w drugą...).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.