Dobre doradztwo, kompetentni sprzedawcy: 2 miłe panie.Intermoda była trzecia w kolejności odwiedzonych przeze mnie miejsc. Wybrałem się do Centrum Auchan z zamiarem zakupu garnituru. Wybór jest spory, znajduje się tu salon Sunset Suits, Vistula i właśnie Intermoda. Po odwiedzeniu tych trzech miejsc mam porównanie:
Intermoda - dobra oferta i obsługa,
Sunset - równie dobra oferta i jeszcze lepsze doradztwo.
Vistula - słaba oferta i doradztwo.
Cenowo Vistula najdroższa, chociaż wg mnie przy wyborze garnituru cena nie ma aż tak dużego znaczenia. Lepiej dać 200 zł więcej i po prostu wyglądać lepiej. W Sunset znalazłem ciekawy garnitur za 999 zł, w Vistuli za 1399, w Intermodzie za 1200.
Bardzo dobre doradztwo w wykonaniu dwóch kompetentnych i elokwentnych panów. Zero nachalności, maksimum konkretów. Dowiedziałem się sporo o skrętności wełny z której są wykonane garnitury, otrzymałem fachową pomoc w doborze krawatu i koszuli oraz zostałem rozpoznany jako stały klient i zaproponowano mi dodatkowy rabat na garnitur.
Garnitur kupiłem ostatecznie w Intermodzie. W Sunset znalazłem ciekawy krój ale spodnie do zwężenia w pasie i odbiór w ciągu kilku dni a W Intermodzie pasował idealnie od razu. Może dlatego że zauważyłem że Sunset stosuje nieco odmienną rozmiarówkę, np. wszędzie wzrost podają na 182 tu na 183. Kupiłem tu jednak koszulę i krawat.
Uwaga na zmanipulowane lustra w salonie Vistula! Podczas przymiarki garnituru spojrzałem w lustro i zobaczyłem kogoś innego! Facet podobny, ale DUŻO szczuplejszy i wyższy. Przyjrzałem się profilowi lustra i zobaczyłem że lustro ma OLBRZYMIE wygięcie na środku i zwęża się na górze i dole. Jak w gabinecie krzywych luster, z tym że o ile tam chodzi o śmiech i zabawę to tu klient raczej oczekuje wiernego odbicia, To smutne że marka która chce uchodzić za prestiżową stosuje takie prymitywne rozwiązania aby sprzedać swoją ofertę.
Może próbują w ten sposób zmiękczyć nieco "oryginalność" fasonów garniturów Vistuli. Moim zdaniem mają zbyt manierystycznych projektantów, przez co kroje garniturów może i nadają się na ekskluzywne pokazy mody ale większość klientów po prostu odstraszają. Zbyt mocne zwężenia nogawek u dołu spodni, dziwne klapy i przykrótkie marynarki. W krzywym lustrze może i wygląda to dobrze...
Przekłamujące lustra to nic nowego, spotkałem się nimi już w bardzo wielu sklepach odzieżowych ale zazwyczaj tylko delikatnie "upiększają rzeczywistość". Tu poszli daleko za daleko. Klienci którzy się na to nabrali moim zdaniem powinni masowo zacząć składać reklamacje, ponieważ dokonali zakupu pod wpływem manipulacji.
Na koniec o personelu. Ekspedientka, która mnie obsługiwała nie potrafiła sensownie wytłumaczyć z czego garnitur jest wykonany, przy mnie zastanawiała się czy garnitur jest granatowy czy czarny, a na pytanie o krzywe lustra z uśmiechem powiedziała że chodzi o to, żeby każdy wyglądał tu pięknie. Brawo za szczerość.
Wyszedłem z niesmakiem i nie wrócę tu dopóki Vistula będzie grała nie fair.
Listy haseł jednorazowych (konto firmowe) to achaiczne rozwiązanie. Już wiele razy mnie zawiodło, np. kiedy okazywało się że lista właśnie się skończyła a ja mam następną ale w innym miejscu i nie mogę autoryzować ważnych przelewów, albo jeszcze gorzej - nie zamówiłem następnej listy i teraz muszę czekać ok. tygodnia na przesłanie jej przez bank (a tu akurat ZUS albo podatki do zapłacenia...)
Idealne rozwiązanie w tym zakresie stosuje mbank - hasła jednorazowe przesyła SMS-em na mój telefon komórkowy. Nie jestem zwolennikiem tokenów - trzeba o nich pamiętać, a telefon mam zawsze przy sobie.
W KB przydałaby się chociaż taka funkcja jak informowanie w systemie transakcyjnym (np. po zautoryzowaniu przelewów) że kończy się dana lista, np. komunikatem:
"Uwaga, przypominamy że na obecnej liście haseł jednorazowych pozostało już tylko 10 niewykorzystanych haseł. Prosimy o zamówienie lub przygotowanie kolejnej listy".
W maju próbowałem ustawić powiadomienia SMS i e-mail, było to dla mnie dosyć ważne ponieważ miałem nie mieć przez jakiś czas dostępu do internetu a czekałem na ważne przelewy i chciałem mieć o nich informacje. Niestety mimo ustawienia nic z tego nie wyszło. Nie otrzymałem ani jednego SMS-a. Dzisiaj sprawdziłem, mam ustawionych nadal 6 komunikatów zdarzeniowych. Żaden nie działa!!!
Korzystam z serwisu internetowego KB (konto firmowe) ogólnie jestem zadowolony ale gdyby bankowi udało się poprawić kilka funkcjonalności byłoby lepiej, np. "Dyspozycje do autoryzacji". Bardzo wygodna jest możliwość autorycacji wielu dyspozycji na raz, zaskazkuje tylko i może mylić to, że w zależności od wybranego linku (ze środka strony lub z menu) zdarza się że w jednym przypadku widzę moje pozycje do zautoryzowania a w innym lista dyspozycji jest pusta pomimo że tak naprawdę w systemie znajdują się dyspozycje do autoryzacji. Sama srona, graficznie i logicznie jest OK.
Spacerując po rynku wstąpiłem z dzieckiem po frytki. Widok piesków dodawanych do zestawów Happy Meal zainteresował mojego dzieciaka więc kupiliśmy cały zestaw. Zakup nie należał jednak do przyjemnych, w sklepie panował straszny tłok, przy ladach kłębił się tłum a układ wielu ściśniętych obok siebie kas wywołuje zamęt ponieważ nie wiadomo gdzie stanąć. Pracownicy uwijali się szybko ale bardzo chaotycznie. Na większości plakietek wodniał napis "uczę się" co było niestety dosyć widoczne w ruchach i zachowaniu personelu. Wchodzili sobie w drogę i zderzali się. Że nie jest wyłącznie moje wrażenie, potwierdały komentarze ludzi stojących za mną. Nie były miłe. Myślę że sprawę rozwiązałaby lepsza organizacja, ustalenie czy pracownicy kompletujący zestawy mają się mijać ze sobą z prawej czy lewej strony, itp.
Wstąpiłem na zakupy. Odwiedziłem dział muzyczny na piętrze oraz komputerowy na dole. W dziale muzycznym, zachęcony umieszczoną przy półce z płytami informacją o możliwości uzyskania pomocy w punkcie info skierowałem tam swoje kroki. Szukałem płyty na prezent z okazji dnia kobiet a słabo orientowałem się w dyskografii Celine Dion. Doradca udał się ze mną do półki i pomógł. Miałem tylko wrażenie że jak najszybciej chce mieć mnie z głowy i wrócić za kontuar. Ogólnie ok. Na dole przy dziale komputerowym poradziłem sobie sam i udałem się do kasy (jednej czynnej). Kolejka była spora ale pojawił się właśnie proacownik przy drugiej kasie i szybko rozładowano tłok. Kasjer zaproponował zakup promocyjny. Skorzystałem - kupiłem książkę z rysunkami Sawki za 24,99 zł dzięki czemu wartość mojego zakupu zwiększyła się o 20%. Szkoda tylko że przy kasie nie ma torebek do pakowania prezentów, musiałem odejść od kasy i przynieść taką torbę z końca sklepu. Kasjer poczekał, ale może skoro przy kasie jest wiele produktów impulsowych to na takie torby też wystarczyłoby miejsca?
Spacerując w okolicach rynku, zwabiony przyjemnym zapachem kawy dochodzącym zza otwartych drzwi coffee heaven wstąpiłem do środka. Przede mną w kolejce były 2 osoby, ale obługująca dziewczyna bardzo szybko radziła sobie z zamówieniami. Pewnie pomagało jej to, że odbiór zamówień odbywa się przy innym stanowisku w głębi sali, ale częściowo to jej zasługa. Potrafiła szybko, ale bez pośpiechu doradzić. Po wysłuchaniu moich oczekiwań poleciła kawę dnia "Brasilian" i zaproponowała dodatek -syrop do kawy. Odbiór był nieco mniej miły. Dziewczyna wydająca kawę skupiała się na jej przygotowaniu, unikając kontaktu wzrokowego z klientami. Nie uśmiechała się i tyłem odpowiadała ma "dziękuję". Ogólnie pozytywnie, wygląd OK, okolicznościowy napis z okazji dnia kobiet napisany kolorową kredę na tablicy na ścianie, z naklejki dowiedziałem się także że firma Coffee Heaven wygrała po raz kolejny w konkursie baristów. Przy odbiorze kawy stoją użyteczne dodatki: cynamon, czekolada w proszku i coś jeszcze. Ceny jak dla mnie za wysokie, 5-7 zł za małą babeczkę, czy coś w rodzaju batonika to sporo.
Mam w Plusie 4 numery na firmę, firma rośnie i potrzebowałem kolejnych 2. Zadzwoniłem do Biura Obsługi. którego numer mam domyślnie wpisany w telefonie (2601). Straciłem niepotrzebnie masę czasu ponieważ po wysłuchaniu wszystkich komunikatów i przebicu się w końcu do konsultanta, dowiedziałem się tylko od niego że muszą przedzwonić pod inny numer do telesprzedaży 0801. Zadzwoniłem i tam, ale rozmowa z konsultantką była dosyć marna. Wcześniej zrobiłem rozeznanie w Erze i Orange więc miałem porównanie o którym wprost mówiłem konsultantce, nie była mi jednak w stanie zaproponować lepszych warunków niż Orange. Przy podobnym abonamencie (ok 85-87 netto) podobna liczba minut (250-270), ale w Orange tańsza minuta 0,35 (w plusie 0,40) netto, no i w Orange dostałem ekstra 120 minut do Orange gratis. Nie byłem zadowolony, powiedziałem że muszę się zastanowić. Konsultantka Plusa była pasywna a jedyne co zaproponowała to że oddzwoni za godzinę. Oddzwoniła po 4 godzinach. W tym czasie zdążyłem już podpisać umowę z Orange. Podsumowując - przykro mi że nie jestem na tyle cennym klientem dla Plusa, że po tylu latach (ok. 8) nie są w stanie mnie zatrzymać u siebie. Puszczają tylko parę w gwizdek przez jakieś bzdurne programy typu 5 plus. Nie tak się buduje lojalność...
Chciałem zapoznać się z ofertą Toyoty planując zakup 1-2 samochodów firmowych a w kolejnych miesiącach być może następnych 2. Wydawało mi się więc, że zostanę potraktowany poważnie. Myliłem się. Od początku zostałem sprowadzony na ziemię - byłem traktowany jak powietrze pomimo moich poważnych zamiarów i wyglądu (nie codzień chodzę w garniturze, ale tego dnia tak). Doradca, który podszedł do mnie od początku mnie lekceważył i był nieaktywny. Stał, ja pytałem on odpowiadał. Na pytanie o atrakcyjne ceny z drwiącym uśmieszkiem odparł że mają owszem atrakcję ale w postaci podwyżki o 3.000 zł. Na pytanie o rabaty przy zakupie kilku pojazdów również odpowiadał odpychająco zarówno w formie jak i treści: przy 2 samochodach mogą dać 2%, przy większej liczbie 3% ale tylko pod warunkiem podpisania jednej umowy. Zamiast podawać inne argumenty niż cena (jeśli nie mógł powalczyć ceną) nie robił nic aby zachęcić. Pikanterii dodaje fakt, iż zdaje się nie był to zwykły handlowiec, ponieważ po chwili zamknął się w biurze za szybą (kierownik?). Za jakiś czas podszedł znowu - myślałem że może dotarło do niego, że właśnie traci klienta, ale podszedł tylko po to aby z triumfem w oczach wymienić katkę z ceną przy oglądanym modelu Avensis. Pamiętajmy że wizyta ma miejsce w słabym dla branży okresie, kiedy producenci prześcigają się w promocjach i upustach. Jeśli tak jest w Toyocie w czasie bessy, to aż strach pomyśleć jak traktują klientów w czasach hossy? Raczej tego nie sprawdzę. Toyota właśnie straciła dobrego klienta i mocno obniżył się wizerunek tej marki w moich oczach, ponieważ jak mogę myśleć o współpracy posprzedażowej, serwisie itp, jeśli na tym etapie jest tak źle? Oceniam tą wizytę na -4 a nie -5 tylko dlatego, że inni handlowcy z którymi miałem pobieżny kontakt w tym salonie byli chętniejsi do pomocy, ale moje zapytania dotyczyły już tylko cen i ulotek, więc pierwszy kontakt był w tym względzie najważniejszy.
Umówiłem się na wizytę gwarancyjną w celu usunięcia stuków w tylnej klapie w X5. Obsługa wzorowa począwszy od umówienia wizyty, przypomnienia (na dzień przed przychodzi SMS), aż do obsługi doradcy serwisiwego - sprawnie, kulturalnie i fachowo. Po naprawie samochód umyty i sprawny. Polecam ten serwis.
W środku weekendu, przy olbrzymim ruchu personel urządził sobie rozbebeszanie kartonów, metkowanie itp. Z 5 osobowego personelu, tylko 1 przy mocno oblężonej kasie a pozostałe siedzą przy mało estetycznych kartonach porozrzucanych po całym sklepie i zupełnie nie zajmują się klientami. Rozumiem że taka sytuacja może się zdarzyć i nie można przełożyć tego na spokojniejszy czas, np. poniedziałek rano, ale ciekawe czy sklep ma świadomość ilu klientów traci w ten sposób z powodu braku poświęcenia im uwagi, doradztwa, czy długiego oczekiwania w kolejce przy kasie? Przy mnie kilka osób odkładało zakupy i wychodziło z kolejki. Może wystarczyłoby inaczej podzielić pracę wśród personelu, np. 3 osoby zajmują się klientami, 2 obsługują kartony?
Sklep zdaje się z 1 marki przechodzi na inną (Blend?). Wstąpiłem skuszony rabatami (cała wystawa oklejona). Ogólnie brak pomocy ze strony personelu, to znaczy zapytani oczywiście odpowiedzą, ale w innych sklepach obok personel inaczej podchodzi do klienta - wita go i od drzwi się nim interesuje, co z pewnością wpływa na wyniki sprzedaży. Tu 3 osoby stoją w grupce za ladą i zajmują się sobą. Drugi problem to przymierzalnie. Teoretycznie są 3 ale 1 personel zagospodarował na własne potrzeby (kartony, towar). Pozostałe 2 nie wystarczają. Ja jestem dobrym przykładem. Mogłem zostawić w tym sklepie trochę pieniędzy, ale po 10 min. oczekiwania przy 2 zajętych kabinach, dałem sobie spokój. Co ciekawe 1 kabina była okupowana przez pana, który w ciasnej kabinie przymierzał kurtki. Personel mógłby go zachęcić do przymierzania przy dużo większym lustrze i na dużo wygodniejszej przestrzeni w części sprzedażowej(przymierzanie kurtki nie wymaga intymności) ale widocznie wynik sprzedaży nie jest w interesie pracowników.
Wstąpiłem do Sephory bez konkretnego celu, a w efekcie kupiłem perfumy. To zasługa dobrej - aktywnej sprzedaży. Podeszła do mnie ekspedientka (na identyfikatorze imię Dorota). Zapytała o dotychczasowe perfumy i preferencje, po czym zaproponowała 4 nowe zapachy. Ciekawie o nich opowiadała i na moją prośbę pisała nazwy na paskach papierowych (warto o to prosić). Zdecydowałem się spróbować 2 na skórę i po 2 godzinach kupiłem Salvatore Ferragamo F. Obniżenie oceny o 1 oczko wynika jedynie z tego, że dopiero przy kasie, podczas płacenia dowiedziałem się że otrzymuję 20% rabatu (nie wiem do końca dlaczego, może za to żWstąpiłem do Sephory bez konkretnego celu, a w efekcie kupiłem perfumy. To zasługa dobrej - aktywnej sprzedaży. Podeszła do mnie ekspedientka (na identyfikatorze imię Dorota). Zapytała o dotychczasowe perfumy i preferencje, po czym zaproponowała 4 nowe zapachy. Ciekawie o nich opowiadała i na moją prośbę pisała nazwy na paskach papierowych (warto o to prosić). Zdecydowałem się spróbować 2 na skórę i po 2 godzinach kupiłem Salvatore Ferragamo F. Obniżenie oceny o 1 oczko wynika jedynie z tego, że dopiero przy kasie, podczas płacenia dowiedziałem się że otrzymuję 20% rabatu (nie wiem do końca dlaczego, może w związku z uczestnictwem w programie lojalnościowym ale nie miałem przy sobie karty. Nie powiedziano mi tego przy półce, kiedy wahałem się czy kupić, czy nie, a następnie zastanawiałem się czy 30 czy 50 ml. W ten sposób sklep z pewnością traci część niezdecydowanych klientów.
Szybki zakup kilku piw i whiskey Jim Beam. Ekspedientka pozytywnie zaskoczyła mnie przynosząc z zaplecza zestaw Jima Beama z 2 szklankami, w tej samej cenie co butelka na półce. Przy piwie dobre pytanie o temperaturę - możliwość wyboru z lodówki lub nie. Miło jest robić tu zakupy.
Bardzo miła, szybka wizyta w celu poznania oferty pasków. Ekspedientka aktywna, chętna do pomocy, podawała różne paski, doradzała, a nawet kiedy okazało się że brakuje mojego rozmiaru (był rozmiar 100, a potrzebowałem maks. 90) zaproponowała telefon do innego sklepu w celu sprawdzenia dostępności. Chyba zamówię na Mikołaja pasek z odwracaną klamrą (czarno-brązowy).
W ramach zakupów mikołajkowych odwiedziłem wraz z synem Saturna aby przyjrzeć się konsoli Playstation. Grupka 3 stojących i wesoło rozmawiających ze sobą doradców odesłała mnie do 4-tego kolegi, który miał być w tej materii fachowcem. Ten zaś okazał się mierny i bierny. Stanął obok podłączonej konsoli, na której grały jakieś dzieci i mrucząc cicho pod nosem odpowiadał na moje pytania, ale bez konkretów, doradztwa, fachowości. W sumie można było jego odpowiedzi sprowadzić do "TAK" lub "NIE". Przy tym strasznie się czerwienił. Zacząłem się zastanawiać, czy nie pracuje tam pierwszy dzień i czy koledzy nie zrobili mu kawału. Dla mnie nie było to śmieszne lecz raczej smutne.
Zakup butów sportowych. Miło, sprawnie. Obsługa bardzo pomocna i ambitna - bardzo zależało im na tym abym skorzystał z propocji "druga para butów za 50%", bez zniecierpliwienia przynosili różne modele, rozmiary. Miła atmosfera, dobra muzyka (chyba 50 cent), pasująca do otoczenia. Kupiłem w końcu jedną parę NIKE ale tylko dlatego, że nie mogłem znaleźć drugiej, która podobałaby mi się w takim samym stopniu. To kwestia subiektywna bo oferta była bogata.
Wizyta w Castoramie w kilku celach: 1. zwrot niepotrzebnej paczki fugi,2. zdobycie duplikatu faktury (innej) 3. zakup kilku produktów, w tym taczki.
Efekty: 1. Stanąłem przy ladzie, kobieta zaczęła mnie obsługiwać, ale przerwała nam inna pracownica Castorama która przyszła "po drobne". Rozumiem że mógł to być w danej chwili priorytet, ale obsługująca mnie kobieta powinna mnie jakość poinformować o tym. Zamiast tego bez słowa zaczęła obsługiwać koleżankę, rozmawiając wesoło, rozmieniając jej pieniądze. Ani słowa do mnie, żadnego komentarza, nie wspominając o magicznym "przepraszam" W jednej chwili stałem się dla niej po prostu powietrzem. 2. Zdobycie dubplikatu faktury okazało się niemożliwe, ponieważ nie miałęm przy sobie dowodu osobistego. Takie są podobno przepisy firmy - nie rozumiem dlaczego mam się legitymować w Castoramie z powodu duplikatu faktury. Do wzięcia normalnej faktury nie wymagają niczego oprócz deklaracji. 3. Zakup taczki nie był prosty, taczki leżą w nieładzie na zewnątrz budynku, są poobijane, brudne, brakuje pomocy i jasnej informacji jakie elementy stanowią komplet. Kupiłem, udało się, ale długo myłem ręce po tym zakupie. Gdybym nie był zdeterminowany do tego zakupu, to dałbym sobie spokój.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.