To wstyd, że sklep który zawsze postrzegałem jako godny zaufania sprzedaje taki bubel jak "mały helikopter zdalnie sterowany". Z pewnością więcej przez to straci niż zarobi. Mnie na pewno straci jako klienta.
Odwiedziłem ten sklep w poszukiwaniu prezentu dla dziecka, ale miałem pewne obawy co do solidności wykonania helikoptera. Pani przy kasie zapewniła mnie, że jest solidny odporny na spadanie (elastyczne elementy), że wypróbowali te helikoptery w sklepie, fajnie latały i można śmiało kupować.
Kupiłem, ale w domu wieczorem postanowiłem przetestować jednak helikopter zanim stanie się mikołajkowym prezentem. Efekt, kilka razy wzniósł się do góry wykonując nieskoordynowane ruchy, a próba lądowania kończyła się za każdym razem takim samym walnięciem o podłogę.
Efekt, za pierwszym razem pękła kabina, za drugim razem rozpadła się na 2 kawałki. Oczywiście takiego prezentu nie dam.
Zapewniam, że to nie jest pierwsza zabawka zdalnie sterowana w moim użyciu i delikatne używanie sterowników mam opanowane.
Wniosek, Baby Maxx wciskają ludziom chiński, jednorazowy maxx bubel!!!
Po raz kolejny nie zawiodłem się na Castoramie. Mając do wyboru w bliskiej okolicy OBI i Leroy Merlin podświadomie skierowałem swoje kroki w pierwszej kolejności właśnie do Castoramy. Jest nieco dalej, z mojej perspektywy "na uboczu", ale lubię tam kupować.
Przede wszystkim trzeba pochwalić doradztwo personelu, tj. kompetencje, uczynność oraz ogólną postawę. Cenne porady otrzymałem na dziale elektronarzędziowym (oglądałem wkrętarki, usłyszałem wiele fachowych informacji i rad) oraz na dziale ze śrubkami. Fajne jest to, że można różne śruby, nakrętki, wkręty itp z tym samym symbolem (E) wrzucić do jednej foliowej torebki i razem zważyć i wycenić. To nie tylko wygodne ale i ekologiczne.
Ogólnie widać ludzi z obsługi bardziej niż w przypadku OBI i Leroy Merlin. Ciekawym rozwiązaniem jest tablica przy wejściu, na której Castorama wywiesza gazetki promocyjne konkurencji (wskazanych wyżej firm oraz Praktikera) z informacją że nikomu nie da pobić swoich cen. Znam się trochę na marketingu i wiem że jest to tylko półprawda, ale brawo za pomysł i konsekwentne prowadzenie takiej tablicy.
Ruch w sklepie był duży, ale liczba kas i szybkość obsługi odpowiednia.
Polecam Castoramę na Wrocławskich Bielanach.
Obsługa w Media Markt jest mało pomocna, pasywna i wymaga przeszkolenia.
Odwiedziłem Media Markt w poszukiwaniu prezentów świątecznych. Miałem jasny cel więc skierowałem się od razu na stoisko z grami na Playstation2. Nie byłem zdecydowany, szukałem gry wykorzystującej inny rodzaj sterownika niż pad - coś ruchowego. Było kilka produktów typu maty, miecz ale nie byłem zdecydowany. Dosyć szybko trafiłem na kobietę z obsługi i poprosiłem o pomoc.
Pomoc była marna, informacje podawane przez panią były słabej jakości, więcej dowiedziałem się szukając informacji w internecie. Nie potrafiła jasno i kompetentnie doradzić, mówiła nieprzekonująco, żuła gumę.
Sam podjąłem decyzję ponieważ spieszyłem się, ale w innym przypadku poszedłbym gdzieś indziej. Wybrałem miecz Eye Toy z kamerą i grą ale chciałem dokupić do niego jeszcze inną grę wykorzystującą kamerkę. Pani nie znalazła niczego takiego na półce i pożegnaliśmy się. Sam chwilę poszperałem, półka z grami Playstation2 nie była taka duża i w kilka sekund znalazłem grę z 101 dyscyplinami sportowymi...
Obsługa Media Mark nie zachęca do poważnego traktowania. Klient czuje się tam jak sloganowy "idiota"...
Od obsługującego mnie sprzedawcy nie otrzymałem serwetek i kiedy zaczęło mi wyciekać i kapać coś przy jedzeniu New York Beef Classic nie czułem się komfortowo. Nie wiem czy to jego błąd czy nowe standardy Mc Donalds - zdaje się, że przebudowali lady i teraz zarówno słomki, jak i serwetki należy brać samemu.
Pewnie wyliczyli, że będzie oszczędniej niż dawanie każdemu. Ogólnie popieram takie inicjatywy, np. ja nie słodzę kawy i kiedy za każdym razem kiedy dostawałem przydział cukru a następnie wyrzucałem go razem z resztkami do kosza czułem że to marnotrawstwo.
Tylko ważne. Klienci muszą o tym wiedzieć i się tylko do tego przyzwyczaić... Wtedy będzie to miało sens i przyniesie więcej korzyści. Uważam więc, że sprzedawcy powinni o tym mówić klientom.
Podsumowując - nie dostałem słomki, serwetki, ani ketchupu do frytek. Nikt mi o tym nie powiedział, nie zaproponował, nie zapytał. To należy poprawić i będzie OK.
Miły lokal, szybka i uprzejma obsługa. Mnie i żonę obsługiwał chłopak. Doradził żonie late a mi mocną kawę dnia. Do tego proponował ciacho, żona się skusiła. Kawa została podana szybko.
Jedyne co mi się nie podoba ale rozumiem że to standard w tego typu kawiarniach, że punkt odbioru kawy jest w kącie z boku i nieco ciasno tam jest a następnie trzeba się przeciskać obok osób stojących przy ladzie niosąc gorącą kawę.
Mimo wszystko polecam.
Duży, przestronny sklep. Porządek, miła obsługa. Kupowałem spodnie, ekspedientka doradzała i donosiła do kabiny odpowiednie rozmiary. Miałem bardzo mało czasu na zakupy w tym sklepie, ale udało się. W ciągu 5 minut wybrałem, przymierzyłem i kupiłem.
Sklep warty polecenia, ale małe rozczarowanie: wchodziłem przecież do sklepu Americanos, pamiętam tą markę i jej spodnie sprzed lat - bardzo lubiłem spodnie w kolorach beżu tej marki. Teraz myślałem, że kupuję to samo, jednak w domu przyjrzałem się naszywce z tyłu i co na niej znalazłem? Markę "Gold Star"... która kojarzy mi się z magnetowidami z wczesnych lat dziewięćdziesiątych.
O co chodzi???
Wybór i obsługa OK, tylko bardzo przeszkadza ciasnota sklepu. mało miejsca pomiędzy stojakami i półkami, trzeba się przeciskać. Do tego bardzo dużo (za dużo) klientów. Dla sklepu to pewnie dobrze, ale utrudnia poruszanie się i zakupy.
Za mało przymierzalni, do tego 2 kabiny bez zasłon, przez co przy pozostałych tworzą się 5-7 osobowe kolejki. Desperaci zdejmowali i przymierzali spodnie w kabinach bez zasłon, ale nie każdy tak lubi.
Za to personel na medal. Pomocny, miły i życzliwy. Szkoda że muszą pracować w takich warunkach.
Bardzo fajny sklep, spory wybór i dużo osób z personelu chętnych do pomocy. Sporo miejsca w przymierzalni, kabiny nie są ciasne. Dużo miejsca w i przed kabiną. Kabiny obite fajnym jeansowym materiałem pasującym do klimatu sklepu. Czysto.
Obsługiwała mnie miła dziewczyna. Nie sprawiało jej problemu to, że nie byłem do końca zdecydowany, proponowała mi i przenosiła do przymierzalni kolejne modele i rozmiary spodni. Robiła to z uśmiechem i zapałem, nie zawsze tak jest w innych sklepach.
Po przymierzeniu około 10 par spodni wybrałem ciemoniebieskie levisy, krój prosty. Zakup udany. Polecam ten sklep.
Duży przestronny salon Vistuli, który na szczęście nie ma takiego problemu jak salon w centrum Auchan, to znaczy "krzywego lustra". Można więc tu się przeglądać bez obawy czy się zobaczy autentyczne odbicie. Przy zakupie ubrań to ważne.
Obsługa miła ale brakuje jej nieco wiedzy, np. pani miała ogromne trudności ze wskazaniem różnic pomiędzy rozmiarami płaszczy - czym się np. różnią dwa podobne rozmiary 50 i 98? Wiem że sylwetką ale 2 ekspedientki nie za bardzo wiedziały o co chodzi (ta druga trochę, ta pierwsza nic).
Za to trzeba pochwalić uczynność obsługi. Nie było najmniejszego problemu z rozpakowaniem oryginalnie zapakowanych koszul w celu i przymierzenia, w wielu sklepach to problem lub przynajmniej z min obsługi można wnioskować że to dla nich katorga. Tu nie, miło i fajnie. Ogólnie można polecić.
Otrzymałem pismo z ZUS, w którym informują mnie, że coś się nie zgadza w moich wpłatach ZUS za 2 miesiące w roku 2002. Czyli sprawa sprzed 7 lat... Ciekawe dlaczego tak "szybko" się zorientowali. Czytając pismo nie jestem jednak w stanie uzyskać podstawowych informacji, ponieważ pismo jest napisane tak nieludzkim językiem, że naprawdę nie wiadomo o co chodzi. Nie wiem o ile nie zgadzają się moje wpłaty, jakie kwoty powinienem dopłacić aby nie wchodzić z nimi w dyskusje i mieć święty spokój. Informacji na 2 strony A4 a konkretów zero. To naprawdę sztuka tak pisać. Nie obejdzie się bez wizyty bądź telefonów do ZUS czyli jak widać tysiące pracowników ZUS dbają o to aby mieć "pracy po uszy".
Od długiego czasu przeszkadza mi w TVN 24 to, że bardzo krótkie materiały filmowe zapętlają i puszczają w kółko jako ilustrację do wypowiedzi i dyskusji w studio. Tak było np. z materiałami z przygotowań do koncertów U2 i Madonny ale to tylko kilka przykładów bo widzę że w TVN 24 to standard. Czy naprawdę nie da się nakręcić więcej ujęć tylko przez parę minut puszczać 5 razy to samo? Robicie z widza głupka puszczając mu w kółko te same obrazki.
Czy tu tylko chodzi o koszty czy komuś jest tak wygodnie. Zapis cyfrowy nie wiąże się z kosztami taśm filmowych więc dlaczego nie nakręcicie i nie zmontujecie więcej ujęć? Macie helikopter z kamerami i pewnie masę operatorów "naziemnych". A może razem z operatorem powinniście wysyłać także jakiegoś studenta - stażystę, dla którego nakręcenie czegoś dla Was będzie super okazją do wykazania się? Zyska widz i Wasza stacja!
Od paru dni słyszę w Tok Fm reklamę Getin Banku. Mam jednak wrażenie, że Getin dla oszczędności starał się upakować tak olbrzymią masę słów w paro sekundowym spocie, że zupełnie nie wiadomo o co w tej reklamie chodzi.
Znaleźli superszybkiego lektora, który uporał się z masą tekstu, pewnie go jeszcze przyspieszyli komputerowo i w efekcie wyszedł z tego koszmar reklamowy w stylu "ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta... Getin Bank". Nie wiem co sprzedają w tej reklamie, karabiny maszynowe czy co?
Gdyby nie to, że założyłem portfel na Money.pl i stamtąd czerpię informacje, to wogóle nie wiedziałbym co się dzieje z moimi pieniędzmi zainwestowanymi przez Noble Bank. Powinni sami dać takie narzędzie swoim klientom, raz na jakiś czas dodawać personalizowane komentarze, zalecenia itp. W końcu reklamowali się jako Bank z indywidulanymi doradcami, a nie kiosk z produktami finansowymi na zasadzie sprzedać i zapomnieć.
Wstyd panowie i panie z "Niby" Noble Bank.
Mam "ubezpieczenie inwestycyjne" w AXA. Polega na tym, że wpłacam co miesiąc pewną kwotę, za którą AXA kupuje jednostki uczestnictwa TFI bez względu na ich aktualny kurs. To powoduje że jak TFI "dołują" to za tą samą kwotę AXA nabywa dla mnie stosunkowo więcej jednostek, czyli teoretycznie w długim okresie czasu jestem "do przodu", a dodatkowo mam ubezpieczenie na życie.
Brzmi to ciekawie i aż się prosi aby w oparciu o moje comiesięczne wpłaty AXA podtrzymywała ze mną kontakt. Dziękowała za moją sumienność i informowała o tym co się dzieje na moim koncie. Nie robią jednak tego. Z mojej perspektywy wygląda to więc tak, że ja regularnie kontaktuję się z AXA i wpłacam im swoje ciężko zarobione pieniądze, a z drugiej strony głuchy mur...
Raz na rok przesyłają list ale w dobie marketingu relacji i narzędzi on-line aż się prosi aby byli na tym polu bardziej aktywni. Co prawda teoretycznie mogę się gdzieś zalogować i coś sprawdzić ale już dawno zapomniałem co, gdzie i jak. Nie pamiętam też loginu i hasła, czyli narzędzie, którego utrzymanie z pewnością kosztuje AXA setki tysięcy zł działa na ćwierć gwizdka.
A mogłoby być inaczej. Mają przecież moje dane.. Jakiś e-mail raz na miesiąc na pewno by nie zaszkodził, szczególnie że na moim koncie z miesiąca na miesiąc coś się zmienia.
Ubezpieczałem firmę przez pośrednika ubezpieczeniowego. Polecił Hestię, nie wiem dlaczego ale nie mam czasu analizować, porównywać itp i ufam pośrednikowi, który obsługuje mnie od lat. Formalności proste, szybko to załatwiłem, przelałem pieniądze i po sprawie. Można spać spokojnie.
Z drugiej strony chętnie bym się czegoś dowiedział więcej o Hestii i znalazł potwierdzenie tego, że dobrze wybrałem. O tym jednak Hestia mnie nie informuje. Otrzymałem kolorową i elegancko wydaną broszurę z poradnikiem co robić gdy przydarzy się szkoda i regulaminem, ale w tym obszernym opracowaniu brakuje takiej informacji.
Pomysł dla Hestii na przyszłość - piszcie bardziej konkretnie o przewagach swojej oferty, a nie posługujcie się tylko sloganami typu "Najlepszy Ubezpieczyciel", "Najlepsze Ubezpieczenia". To że dostaliście jakieś nagrody biznesowe to powód do dumy ale przede wszystkim dla Was. Klient chętnie na to spojrzy ale potrzebuje większych konkretów.
Mam ubezpieczenie samochodu w Allianz. Ostatnio wybierałem się na wakacje do Chorwacji i na dzień przed wyjazdem, kiedy zastanawiałem się czy załatwiłem wszystkie formalności, przypomniałem sobie o czymś takim jak zielona karta - kiedyś była obowiązkowa więc postanowiłem sprawdzić jak jest teraz.
Szybko jednak dowiedziałem się ze strony www Allianz, że jako międzynarodowy ubezpieczyciel są rozpoznawalni wszędzie i tak naprawdę wystarczy w każdym kraju który będę mijał pokazać zwykły druczek z ubezpieczeniem Allianz - czyli nie potrzeba żadnych dodatkowych druków, zielonej karty itp.
Co więcej, Allianz podaje też podany numer infolinii, pod którą można zadzwonić w przypadku kłopotów za granicą, np. jeśli policjant będzie miał jakieś wątpliwości. Super!
Polecam tą restaurację. To chyba najlepszy wybór w tej okolicy. Obsługa szybka i miła a jedzenie przepyszne. Największy wybór dla fanów kuchni włoskiej czyli pizza i makarony ale także wielbiciele grillowanych mięs, sałatek, zup i ryb znajdą tu coś ciekawego.
Spędziłem miło czas w ogródku przed restauracją. Podobnie jak w moim przypadku przy okolicznych stolikach siedziały rodziny z małymi dziećmi (to chyba taka pora dnia). Restauracja jest przygotowana na obsługę dzieci, na życzenie mają soczki "nie z lodówki" oraz dziecięce krzesełka - choć tych chyba za mało.
Zamówiłem Tortellini Funghi i Marinarę czyli pizzę z owocami morza. Do tego sos czosnkowy. Wszystko pyszne, temperatura odpowiednia, ładnie i szybko podane. Kelnerka sama przyniosła odpowiednią liczbę mniejszych talerzyków i sztućce dla całej rodziny. Cały czas czuwała i była blisko, z przyjemnością zostawiłem jej więc napiwek.
Ogólnie restauracja godna polecenia.
Sklep po remoncie zyskał na wyglądzie i przestrzeni ale nadal organizacja obsługi pozostawia wiele do życzenia. Brakuje "pomocnej dłoni" i doradztwa. Sprzedawców trzeba szukać, a jak się ich złapie w biegu to zwykle niewiele pomogą bo właśnie się gdzieś spieszą, są nie z tego działu, itp. Przypomina to trochę historyjkę o robotnikach, którzy tak szybko biegają z taczkami, że nie mają czasu aby je załadować…
Byłem zainteresowany piłką Kipsta, ze standu wyeksponowanego na środku przejścia w dziale z piłkami. Był jednak problem z ustaleniem ceny - taki stand kojarzy się zwykle z promocjami i jest na nim jakaś cena. Tu jej jednak nie było. Czytnik kodów na stoisku obok także nie dał żadnej informacji, po prostu wyświetlał coś w rodzaju "brak informacji o towarze".
Zagadnąłem więc przechodzącego sprzedawcę. Zaczął mówić nie zatrzymując się więc zacząłem iść razem z nim. Kiedy jednak zorientowałem się, że oddalam się od stoiska z piłkami a wcale nie mam ochoty na towarzyszenie sprzedawcy w jego „półbiegu” zatrzymałem się a on nadal szedł i mówił odwracając do tyłu głowę. Oddalał się coraz bardziej a jedyne co wynikało z tej rozmowy to banalna informacja, że najlepiej będzie jak sprawdzę cenę przy kasie (na drugim końcu sklepu).
Przy kasie okazało się, że piłka kosztuje nieco więcej niż przypuszczałem ale ceniąc czas zdecydowałem się ją jednak kupić. Nie wiem czy o to chodziło czy to tylko efekt bałaganu? Po raz kolejny jednak jako klient Decathlonu poczułem się niekomfortowo. Wcześniejsze zakupy dostarczały mi podobnych odczuć, dlatego odwiedzam Decathlon tylko sporadycznie, kiedy gdzieś indziej nie znajdę tego czego szukam.
Brawa dla baru umiejscowionego w Black Red White. Pyszne potrawy, elegancji wystrój i miła obsługa sprawiają że bardzo często wpadam tu na obiad, a dzięki temu i salon meblowy coś zarobi (lampy, dodatki dekoracyjne a czasem i jakiś mebelek).
To najlepszy bar w tej okolicy. Polecam pierogi ze szpinakiem, ale nie tylko bo wszystko jest tu smaczne oraz szybko i dobrze podane.
Bardzo miła i uprzejma obsługa. Znalazłem produkt - bramkę piłkarską ale nie chciałem jej zabierać ponieważ wybierałem się na dalsze zakupy i przeszkadzałaby w bagażniku. Bałem się aby nikt jej nie kupił w tym czasie więc poprosiłem o odłożenie. Załatwiono to bez problemu, produkt na moich oczach został odłożony i przyklejono na nim karteczkę z moim nazwiskiem i planowaną datą odbioru. Następnego dnia bramka czekała na mnie i z przyjemnością ją kupiłem.
Sklep OK, może tylko nieco brakuje personelu "na sklepie", pomagającego w zakupach - na górze (piętro) jest ale na dole zwykle 2 pracownice czekają na klienta przy 1 kasie. Gdyby jedna z nich częściej "kręciła się" po sklepie pewnie sprzedaliby więcej dzięki doradztwu i fachowej rekomendacji.
Ogólnie dobrze, ale zawsze może być jeszcze lepiej do czego zachęcam!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.