Opinie użytkownika (34)

Rewelacyjnie.
Rewelacyjnie.

deLaVega

27.12.2017

merlin.pl

Kontakt online

Nie zgadzam się (0)
Rewelacyjnie.
Rewelacyjnie.

deLaVega

27.12.2017

Gandalf.com.pl

Kontakt online

Nie zgadzam się (0)
Świetnie. dostawy mogłyby...
Świetnie. dostawy mogłyby być szybsze

deLaVega

27.12.2017

empik.com

Kontakt online

Nie zgadzam się (0)
Rewelacyjnie.
Rewelacyjnie.

deLaVega

27.12.2017

empik

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Dobrze.
Dobrze.

deLaVega

22.12.2017

UPC

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Świetnie. dogodne dla...
Świetnie. dogodne dla mnie godziny połączeń, aczkolwiek cena nie uwzględnia zniżek dla dzieci, i jazda nad morze flotą pb nie jest komfortowa, wracałam innym autokarem - taniej, wygodniej i z troskliwą obsługą - nawet wykonano do mnie telefo, czy na pewno dotrę na miejsce, bo autokar jest podstawiony

deLaVega

22.12.2017

FLiXBUS

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Świetnie. szybkość dostaw...
Świetnie. szybkość dostaw się poprawiła, widać że zaczęłi się starać w obliczu rosnącej konkurencji

deLaVega

22.12.2017

Poczta Polska

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
OK.
OK.

deLaVega

22.12.2017

Play

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
Rewelacyjnie. Dogodność, mozliwość...
Rewelacyjnie. Dogodność, mozliwość załatwienia spraw on line, później kontakt ze strony firmy z podziękowaniem - szybko i profesjjonalnie, strona również opracowana przejrzyście, nie ma problemów z wybraniem produktu który mnie interesuje

deLaVega

21.12.2017

AXA

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (0)
W dniu 16...
W dniu 16 marca weszłam do Superfarmu, gdyż chciałam kupić błyszczyk Maybeline. Przy wejściu stało dwóch pracowników - spojrzeli na mnie bez słowa i cienia uśmiechu. Przeszłam po sklepie, gdyż chciałam kupić kilka drobiazgów dodatkowo, ale nic nie wzbudziło mojego "entuzjazmu" zatem skierowałam się w stronę półek z kosmetykami kolorowymi. Na półkach Maybeline nie znalazłam interesującego mnie koloru, zatem wzięłam do ręki błyszczyk L'oreala w podobnym odcieniu - choć ciemniejszy i podeszłam do sprzedawczyni która akurat stała obok z pytaniem czy dostanę z Maybeline podobny odcień. Pani popatrzyła na produkt i mówi: "no to nie jest Maybeline!" Odpowiadam, że wiem, ale na półce nie ma koloru który mnie interesuje więc szukam podobnego...Pani odpowiada, "że jak nie ma napółce to znaczy że nie ma". Już trochę zła - bo osoba miała nieprzyjemny ton głosu i nawyraźniej chciała "zbyć natręta" - odpowiadam, że widzę że wykłada towar dlatego pytam. Na to sprzedawczyni "z wyższością" w głosie mówi: Ale przecież nie tej firmy! Ostatkiem cierpliwości odpowidam, że mam świadomość, że nie tej firmy (no bo zasadniczo czytać umiem, a do sklepów kosmetycznych chodzę na tyle często, że rozróżniam produkty bez czyjejkolwiek pomocy) ale skoro wykłada towar to rozumiem że uzupełnia braki, dlatego pytam czy w zapasach jest interesujący mnie kolor. Pani chyba wyczuła, że nieco się "zagalopowała" odpowiada spokojniej już, "że nie ma". Ale słowo przepraszam nie padło a uważam że powinno. A co do odcienia błyszczyka - to niestety pani nie miała wystarczającej wiedzy, bo jest on dosyć popularny i zasadniczo aktualnie jeszcze "trendy" czego dowodem może być to, że każdy sklep kosmetyczny do którego w tym tygodniu weszłam (a były to min, 2 sklepy Rossmann i 1 sklep Drogerie Natura - miały go w swojej ofercie).

deLaVega

20.03.2009

Super-Pharm APTEKA

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (23)
Ponieważ ciągle wiesza...
Ponieważ ciągle wiesza się psy na Poczcie Polskiej postanowiłam skorzystać z usług prywatnego przewoźnika, mając nadzieję na jego konkurencyjność. Niestety zawiodłam się srodze. Na stronie internetowej znalazłam adres i telefon do firmy. Zadzwoniłam w czwartek (29.01.)i poinformowałam o chęci wysłania laptopa za ich posrednictwem. Okazało się że przesyłkę można ubezpieczyć i zakupić odpowiednie opakowanie (miał je przywieźć kurier). Rozmówczyni zaproponowała przyjście do siedziby firmy. Ponieważ nie było mi to na rękę zaproponowała odbiór z domu ale dopiero w poniedziałek 2 lutego, gdoziłam się i umówiłam na ok. 12.00 godzinę. Cena miała wynieść 48zł. W poniedziałek kurier zjawił się o czasie i od razu zaczął wypisywać fakturę pytając gdzie ta przesyłka. Zdziwiona proszę o opakowanie a on stwierdza, że "nie ma". Jak to , ano nie ma bo się skończyły. Dzwonię zatem do centrali i informuję o sytuacji. Rozmówca odpowiada, że rzeczywiście kurierowi się skończyły opakowania i że mogę przyjść do ich firmy aby tam wysłać laptopa. Zła już nieco odpowiadam, że gdybym chciała iść do siedziby firmy to mogłabym to już zrobić w czwartek a nie czekać do poniedziałku. Odpowiedź brzmi: to proszę sobie gdzieś kupić opakowanie a kurier przyjedzie później odebrać przesyłkę. Zatem ubieram się i wychodzę zaopatrzyć się w opakowanie. Około 16.00 jestem "gotowa" i dzwonię do firmy, poinbformować, że spokojnie już można podjechać. Przychodzi kurier i wypisuje fakturę na 63 zł. Zdziwiona pytam dlaczego skoro miało to być 48 zł. Na to on odpowiada, że opakowanie (!) jest niestandardowe. Następnie pada informacja, że jeśli to za drogo, to może być wysłane taniej - jako przesyłka zwykła, nieubezpieczona. W wyobraźni już widzę jak mój laptop jest traktowany jako zwykła przesyłka. Dzwonię do firmy po raz trzeci (cały czas z telefonu komórkowego i ponoszę dodatkowe koszty) i w końcu płacę za wysyłkę tyle ile było umówione.

deLaVega

04.02.2009

DHL

Placówka

Katowice, Siwka 17

Nie zgadzam się (18)
Rzadko zaglądam do...
Rzadko zaglądam do sklepów Ecco z uwagi na wysokie ceny. Do wejścia do środka skłoniła mnie informacja o wyprzedaży. Od razu przy wejściu zostałam powitana przez sprzedawcę. W sklepie było czysto, towar poukładany. Zaczęłam oglądać interesujące mnie buty gdy sprzedawca spytał czy może mi w czymś pomóc. Odparłam, że szukam butów do pracy. Sprzedawca zdecydowanie starał się pomóc, gdyż dopytywał jaki rodzaj pracy, jakie stroje preferuję, itp (czy spodnie na kant, czy spódnica). Wybrał kilka par i zachęcił do mierzenia. Przy okzaji opowiedział o gwarancji, pielęgnacji butów, możliwości zwrotu. Gdy zauważyłam niewielką rysę na jednym z butów od razu zaproponował rabat. Zaoferował też pomoc, poprzez telefon do innego firmowego sklepu w celu sprawdzenia czy interesujący mnie model tam się znajduje. Gdy poprosiłam o odłożenie na jakiś czas butów, gdyż chcę się rozejrzeć jeszcze po pasażu, także spełnił moją prośbę. Gdy wróciłam do sklepu i zrezygnowałam z zakupu - zostałam potraktowana bardzo taktownie i ze zrozumieniem. W żaden spoosób nie dano mi odczuć że "zawiodłam nadzieję" na dokończenie transakcji.

deLaVega

02.02.2009

ECCO

Placówka

Czeladź, Będzińska 80

Nie zgadzam się (24)
Rzadko jeżdżę miejskimi...
Rzadko jeżdżę miejskimi środkami transportu z uwagi na posiadanie własnego samochodu. W tą sobotę jednak musiałam skorzystać z usług KZK GOP. O godzinie 7.09 z przystanku Katowice, Ośr. Sportowy Słowian wsiadłam do linii nr 12. Kierowca otworzył tylko przednie drzwi, weszłam, skasowałam bilet i stanęłam sobie niedaleko wejścia. Na drzwiach koło kierowcy widniał napis "tylko do wsiadania". Na przystanku koło dworca w Katowicach kłębił się tłum. Gdy ludzie weszli do środka nie dało się nawet ruszyć nogą. Wysiadałam na kolejnym przystanku. Mając na uwadze napis na drzwiach obok kierowcy, zaczęłam się "przeciskać" do środkowych drzwi. Gdy już przy nich byłam kierowca otworzył przednie drzwi. Te koło których stałam dalej pozostały zamknięte. Czekałam chwilę, w końcu prezstraszona że nie zdąże wysiąść ruszyłam w przód. Tłok nie ułatwiał zadania. Przeprosiłam wszystkich i gdy dobrnęłam do przodu - kierowca otworzył...środkowe drzwi (!) Wiedziałam, że już nie zdąże wrócić - więc spytałam czy mogę tędy wyjść - wtedy kierowca podniesionym głosem powiedział że tędy się nie wysiada. Odparłam, że stałam przy środkowych drzwiach - ale ich nie otwarł, wtedy pan nieprzyjemnym głosem odrzekł, że najpierw się wsiada. Odparłam, że logiczne to to chyba nie jest bo ludzie z przystanku - nie byliby w stanie dostać się do środka, skoro jeszcze wysiadający go nie opuścili (naprawdę autobus pękał w szwach). Na to wszystko usłyszałam że mam nie robić problemów i wyjść. Poczułam się urażona takim traktowaniem. Skoro firma wymyśla jakieś "innowacje" to może powinna wziąć pod uwagę to że nie wszyscy poruszają się autobusami i może gdzieś w środku pojazdu, lub na każdym przystanku powinna się znaleźć informacja, że wysiada się tylko tędy, czy tamtędy. Ale nawet w takiej sytuacji, gdy pracownik chce się dostosować do "nowego porządku" powinien brać pod uwagę okoliczności -zatem natężony ruch, w którym i tak nie był w stanie przeprowadzić "kontroli" do której jest uprawniony.
Nie zgadzam się (25)
Zmęczeni zakupami postanowiliśmy...
Zmęczeni zakupami postanowiliśmy coś zjeść. Akurat przechodziliśmy obok Pizzy Hut. Weszliśmy do środka i prawie natychmiast podszedł do nas pan z obsługi pytając na ile osób stolik sobie życzymy. Zapytałam tylko do której pizzeria jest czynna, gdy okazało się że do 21.00 nie mielismy już wątpliwości co do skorzystania z ich usług. Pan zaprowadził nas do stolika i podał menu. Za chwilę przyszedł zebrać zamówienie. Postanowiłam zaprowadzić córeczkę do toalety. Okazało się że nie toalety w środku i trzeba wyjść na pasaż. Inny pan z obsługi wskazał gdzie należy się udać. Jak wróciłyśmy, na stola stały juz napoje. Po chwili dołączyły do nich grzanki. Chwilę później kelner przyniósł dwie pizze, informując, że z uwagi na to że koleżancespadł jeden kawałek, to jedna z pizz jest "niekompletna" ale już w ramach przeprosin piecze się dla nas kolejna pizza. Byłam pod wrażeniem szczerości i sposobu "ugłaskiwania" klientów przez obsługę. Po sali krążyła także kelnerka dolewając pepsi lub inne napoje do kubków. Po kwadransie mniej więcej na stół przyniesioną nam gratisową pizzę. Obsługa cały czas była widoczna, zbierając naczynia, donosząc potrawy, witając, żegnając - słowem - tak chciałabym być zawsze obsługiwana.

deLaVega

20.01.2009

Pizza Hut

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (24)
Do wejścia do...
Do wejścia do sklepu skłoniły mnie informacje na witrynach o obniżkach cen. Weszłam aby sprawdzić - jak wysokie aktualnie są rabaty i czy warto jeszcze o tej porze roku kupić drugą parę butów, która nie doczeka do nastepnej zimy. Nikt nas nie przywitał coć sprzedawczynie stały przy "głównej alejce". Klienci sami szperali po półkach, nie zauważyłam aby któraś ze sprzedawczyń podeszła do kogoś aby mu pomóc. My także rozeszlismy sie miedzy półkami aby znaleźć coś sensownego. Buty które nam się podobały nie miały odpowiedniej dla nas rozmiarówki. Szukalismy i szukali ale dalej nikt nie sprawiał wrażenia chętnego do pomocy. Ponieważ ceny były rzeczywiście zachęcające w końcu wybrałam buty, które nie do końca podobały się mojemu dziecku, ale były dość dobrze wykonane. Podeszliśmy do kasy. Kasjerka nawet słowem się nie odezwała (dzień dobry, proszę, itp)wzięła do ręki karto, odczytała cenę...i w tym momencie moje 3-letnie dziecko (trudno oczekiwać aby maluch znał standardy obsługi) odezwało się na cały głos: A dlaczego ta pani nic nie mówi?. Walczyłam między chęcią roześmiania się a reprymendą dla małej, ale z drugiej strony...przecież dziecko tylko stwierdziło fakt. Ciekawa byłam reakcji kasjerki - ale ona nie zareagowała wogóle. Wtedy odpowiedziałam mojej małej: widać jest zmęczona. Moja uwaga też nie została skomentowana skinieniem głowy, czy jakimkolwiek słowem. "Do widzenia" także było słowem nieznanym w tym sklepie...Nie daję niższej "oceny" tylko dlatego, że w sklepie panował porządek.

deLaVega

20.01.2009

CCC

Placówka

Katowice, Roździeńskiego 97

Nie zgadzam się (33)
Bardzo często słyszymy...
Bardzo często słyszymy różna nieciekawe historie o tego typu sklepach, że postanowiłam podzielić się wręcz odwrotną opinią. Sklep do którego chodzę po pracy jest czynny do 18.00 i nawet krótko przed zamknięciem można zrobić niezłe zakupy. Nigdy niekpiłam tam czegoś "reaktywowanego". Towar zawsze jest świeży, a jeśli coś jest nie tak - to sprzedawczynie od razu robią zwrot do producenta. Obie obsługujące są bardzo miłe, cierpliwe nawet dla bardzo marudnych klientów, i to miłe w serdeczny, nie "wystudiowany" sposób. W sklepie jest czyściutko, często wkraczam na jego teren podczas sprzątania (a przecież nie chodzę tam ciągle o tej samej porze - bo z powrotami z pracy - wiadomo jak jest). Sklep często oferuje klientom gratisy do zakupów - (czy to słodycze dla dzieci, czy dodatkową wędlinę) a towar jest naprawdę smaczny. Dodatkowo do oefrty wprowadzono ostatnio wędliny produkowane w tradycyjny sposób. Zatem zdrowo i smacznie i na dodatek przyjemnie...Czego chcieć więcej?

deLaVega

03.01.2009

Zakład Rzeźniczo-Wędliniarski Bara Jacek Sklep Firm. nr 9

Placówka

Katowice, Roździeńskiego 98/2

Nie zgadzam się (25)
W trakcie zakupów...
W trakcie zakupów porządnie zgłodnieliśmy i od razu nasunęło się rozwiązanie: obok akurat był McDonald's. Kolejka nas poraziła - nawet jak na tego typu restaurację: 8 samochodów w kolejce to dość sporo. Jadnak gdy dojechalismy do tzw. Menuboard męski głos poinformował nas żeby zamówienie złożyć w okienku. Ledwie odjechaliśmy od tablicy i zdążyliśmy przedyskutować zamówienie, znaleźlismy się przed okienkiem z obsługą. Miło powitał nas młody chłopak pytając czym może służyć. Zapytałam czym różni się kanapka Big Taesty od Bekon de Lux-a. Okazało się że "wkładka mięsna" jest w pierwszym przypadku wołowiną a w drugim kurczakiem. Zdecydowałam się na Big Taesty pod warunkiem że będzie gorący. Reszta zamówienia była nieskomplikowana. Po podjechaniu do drugiego okienka od razu dostaliśmy napoje, frytki i kanapki - ale trzeba było podjechać na miejsce dla klientów oczekujacych na specjalne zamówienia, jako że moja kanapka z bekonem nie była jeszcze gotowa. Wreszcie przyszła do samochodu dziewczyna z zamówioną kanapką życząc smacznego. Głodna zatopiłam zęby w kanapce nie zwracając uwagi na to że mogę się oparzyć - no cóż - bez obaw... Mimo iż czekałam specjalnie na przygotowanie tej kanapki to niestety choć powinna być gorąca - jej temperatura była tak niska że po kilku kęsach musioałam się "zmagać" z wilekim zimnym i już niestety niesmacznym daniem... Ogólnie wszystkie kanapki z bekonem które na przestrzeni lat serwowano w tej restaurcji mam "wypróbowane" ale ta niestety mnie zawiodała: albo powinna być podana w papierze a nie w pudełku - bo być może to jest powodem szybkiego wychłodzenia (choć z drugiej strony nie "szkodzi" to np. Big Macom) albo moja kanapka nie była przygotowywana "od ręki" - tylko już trochę "przeczekana", tylko w takim razie dlaczego musiałam na nią czekać?

deLaVega

24.12.2008

McDonald's

Placówka

Katowice, ul. Górnośląskiej / R. Ofiar Katynia 5

Nie zgadzam się (29)
Ponieważ po remoncie...
Ponieważ po remoncie ulicy Mariackiej i Stanisława nie ma gdzie zaparkować samochodu, zostawiłam męża z dziećmi w samochodzie a sama poszłam zamówić pizzę do mieszczącej się tu TelePizzy. W środku zajęte były tylko dwa stoliki. Podeszłam do kasy, postałam tam dłuższą chwilę, aż wreszcie podeszła do mnie pani z zapytaniem czym może służyć. Spytałam jak długo trzeba będzie czekać na realizację zamówienia dwóch pizz i minicalzone. Okazało się że tylko 15 minut trzeba poczekać na pizzę, zaś calzone będą wcześniej. Uspokojona taką odpowiedzią złożyłam zamówienie. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam czekać. Personel z tyłu wymieniał uwagi, słychać było śmiech - telefon w trakcie mojego pobytu na miejscu zadzwonił chyba tylko ze trzy razy, zatem zbytniego obciążenia pracą nie było. Telewizor ustawiono "oczywiście" na stację MTV więc dookoła było słychać wrzaski jakieś metalowo-rockowej kapeli w stylu Aerosmith, co jednak nie wszystkim musi się podobać. Po jakimś czasie, zdziwion, że do tej pory calzone się nie pojawiło przede mną podeszłam do kasy spytać jak długo jeszcze trzeba czekać - tym bardziej że dzieci były głodne, a calzone przez jakis czas oszukałoby głód...Pani "pizzermanka" stwierdziła, że "już podaję" - co łącznie trwało 35 minut - a nie obiecane 15, a calzone które zamówiłam w zasadzie jako przystawkę, zostało przygotowane razem z pizzą...Porażka. Po co wmawiać komuś, że będzie czekał tylko 15 minut, skoro oszukany "odejdzie" do konkurencyjnej Pizzy Hut? Do samej pizzy też mam zastrzeżenia: nie wydaje mi się, aby dodatki które zamówiłam "podwójne" były autentycznie "podwójne". Często zamawiam pizzę i mam porównanie pomiędzy róznymi placówkami tej samej firmy... No cóż - pod ten adres juz nie wracam!

deLaVega

18.12.2008

Telepizza

Placówka

Katowice, Stanisława 1

Nie zgadzam się (14)
Podczas zakupów w...
Podczas zakupów w C.H. Belg postanowiłam wejść do Rossmanna co było dość "ryzykowne" w moim przypadku gdyż towarzyszyła mi moja trzyletnia córeczka, która uwielbia zdejmować z półek różna buteleczki. Ponieważ jednak musiałam kupić kilka niezbędnych rzeczy postanowiłam jednak spróbować szczęścia. Pozbierałam kilka rzeczy do koszyka, jednak na półkach jest "tłoczno" i miałam problem ze zlokalizowaniem szamponu który mnie interesował. Denerwują mnie też odrobinę produkty żywnościowe w drogerii, wolę jak sklep trzyma się "swojego " asortymentu. W chwili gdy mój koszyk był niemal kompletny, moja córeczka stwierdziła na głos, że zaraz , natychmiast musi iść do toalety. Spanikowana spojrzałam na sporą kolejkę do kasy, z żalem na pełny koszyk i ze strachem na małą...Zdążymy czy będzie awaria. Na szczęście jedna ze sprzedawczyń krążących przy półkach zauważyła całą sytuację i spytała czy nie przechować koszyka - skoro musimy "pilnie wyjść". Z ulgą wręczyłam jej koszyk i szybko załatwiłyśmy co trzeba. Po powrocie, zlokalizowałam panią która śmiejąc się oddała mi moje "pechowe" zakupy. Przy okazji kolejek zniknęły, gdyż otwarto drugą kasę. Towar zapakowano do reklamówki i pożegano przy wydaniu reszty. Zadowolona byłam też z cierpliwości personelu - bo nikt nie miał "kwaśnych" min z okazji biegającej wszędzie mojej małolaty, która bez pardonu postanowiła zrobić mały remanent na półkach.

deLaVega

15.12.2008

Rossmann

Placówka

Katowice, Przemysłowa 3

Nie zgadzam się (30)
W czteroosobowej rodzinie...
W czteroosobowej rodzinie jeden komputer, jak się okazuje - to zdecydowanie za mało. Postanowiłam z okazji świąt sprezentować mężowi laptopa i przy okazji...zakończyć wojnę o dostęp do internetu. Przy okazji zakupów w Centrum Handlowym "Belg" zajrzałam do "Sferisa" ponieważ kiedyś już dokonywałam to zakupu sprzętu. Weszłam do sklepu i zauważyłam, że jestem jedyną klientką. Ale jakoś nie zrobiło to wrażenia na sprzedawcy, gdyż dalej siedział za biurkiem i nawet nie raczył się przywitać. Towar był w zasadzie "bezcenny" - żart żartem, ale w całym sklepie ceny zamieszczone chyba tylko przy notebookach, bo cała "drobnica" była pozbawiona kartoników z cenami. Dodatkową atrakcją na wystawie było sporych rozmiarów kartonowe pudło - nie wiadomo po co znajdujące się "na widoku". Chwilę stałam pod witryną z laptopami czekając aż sprzedawca do mnie podejdzie. Czekałam chyba ze 3 minuty bez skutku i w końcu podeszłam sama, choć miałam już ochotę opuścić "gościnny" sklep. Pan wstał łaskawie i zadał kilka pytań odnośnie wymagań jakie mam odnośnie sprzętu. Wysłuchał mnie i wskazał jeden jedyny model który miał być idealny. Nie wyjął go z gabloty ani jej nie otworzył abym mogła przyjrzeć sie z bliska laptopowi. Na korzyść sprzedawcy świadczy w zasadzie tylko to, że używał zrozumiałego języka a nie informatycznych "grypsów" które nie są czytelne dla wszystkich. Miałam wrażenie że jestem obsługiwana niedbale, byle bym już poszła i nie zawracała gitary, ponieważ chciałam sie zastanowić nad zakupem (nie lubię mieć tylko jednego modelu do wyboru) sprzedawca juz wogóle stracił zainteresowanie moją osobą i nawet nie powiedział "do widzenia"

deLaVega

12.12.2008

Sferis

Placówka

Katowice, Przemysłowa 3

Nie zgadzam się (20)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi