Opinie użytkownika (34)

W związku z...
W związku z tym że zbliża się sesja egzaminacyjna ruszyłam na poszukiwania białej bluzki - jak wiadomo niezbędnego wyposażenia studentki. Lubię ten sklep z uwagi na "dopasowanie" do mojej sylwetki - w zasadzie spokojnie mogę kupować tu ubrania bez mierzenia - i zawsze pasują. Zgarnęłam z wieszaków 4 rzeczy i ruszyłam już powoli w stronę przymierzalni kiedy to zaczepiła mnie sprzedawczyni i zapytała czy może mi jakoś pomóc. Powiedziałam że szukam jakiejś białej bluzki na egzaminy. Pani zaprowadziła mnie do kilku miejsc - których jeszcze nie "zwiedziłam" ale w zasadzie nic mi już nie odpowiadało. Na koniec- przed wejściem do przymierzalni pani (niska szczupła blondynka) znalazła jeszcze dość ciekawą tunikę w moim rozmiarze. Weszłam do szatni - a po chwili "wyskoczyłam" w mierzonych ciuchach na sklep i spytałam jak to wygląda razem. Pani zaaprobowała skompletowane przeze mnie rzeczy i przyniosła mi jeszcze dwie marynarki i dwa swetry z " tematyki egzaminacyjnej". Razem podyskutowałyśmy o kołnierzykach, paskach - w końcu zabrała rzeczy "niezaakceptowane" przeze mnie i stwierdziła, że spodenki które wybrałam super prezentują się z moimi kozakami. Nieskromnie powiem, że też odniosłam takie wrażenie. Udałam się do kasy dziekując miłej blondynce za pomoc. W kasie zaproponowano mi kartę klubu Orsay i od razu naliczono punkty.

deLaVega

03.12.2008

Orsay

Placówka

Katowice, Pułaskiego 60

Nie zgadzam się (29)
Student głodny -...
Student głodny - student zły... Aby tak nie było - postanowiłyśmy ze znajomymi posilić się w "solidnie" wyglądającym z zewnątrz lokalu. Po wejściu do środka ogarnia głodnego apetyczny zapach i nie sposób już wyjść bez skorzystania z oferty. Stoliki czyste, z ciekawą aranżacją, wygodne krzesła i brak menu na stolikach. Podchodzimy do baru - ale przez ok. 5 minut nikt nie reaguje. W końcu pojawia się rumiany, jowialny pan z twarzą "dobrego wujaszka". Zachęca do wypróbowania rozmaitych potraw, dość barwnie opisując dania...a ślinka sama cieknie. Ponieważ trzeba zaczekać - a czas strasznie się wlecze w takich wypadkach, robimy "rozeznanie" w toalecie. CZysto, mydło, papier i ręczniki na swoich miejscach - tylko cały efekt psuje wielka decha przed kaloryferem, nie wiadomo w jakim celu tu postawiona. Jak wygląda sala - całość robi zachęcające wrażenie, usterki widać dopiero po bliższym przyjrzeniu się np. popękana, odchodząca w niektórych miejscach farba czy porysowany stolik. Wreszcie na stół zostają podane dania. O ile wygląd zachęca - to pierwszy kęs już wywołuje wątpliwości. W jednym przypadku pod gęstym zawiesistym sosem, który miał być czosnkowy - a nie był(!) nieco rozmiekłe placki ziemniaczane, w drugim : rozgotowane, rozpadające się warzywa i miękki makaron - zamiast w sosie pływający w wodzie... Porażka tym bardziej, że dania te nie sprawiłyby raczej większego kłopotu nawet początkującej pani domu - ale wykonane przez zawodowca - są zdecydowaną "klapą" i nijak mają się do romantycznej nazwy "Greckie wyspy". Zdegustowane opuściłyśmy lokal i w tym momencie ucieszyłyśmy się, że miły pan nie spytał jak smakowało, czy też nie zaprosił do kolejnej wizyty bo pewnie musiałybysmy nakłamać, lub co gorsza przyznać, że "nie smakowało".

deLaVega

30.11.2008

Jadłostacja

Placówka

Katowice, 1-ego Maja 41

Nie zgadzam się (18)
W poszukiwania odpowiedniego...
W poszukiwania odpowiedniego obuwia w C.H. Plejada w Sosnowcu udałam się na tzw. "mały pasaż" gdzie znajdował się sklep Ryłko który planowałam odwidzić. Po drodze jednak zwróciła moją uwagę witryna z marką Gino Rossi - ponieważ bardzo cenię te buty "zboczyłam z kursu" i weszłam do sklepu o nazwie Aligator. Od wejscia powitały mnie obie obecne tam sprzedawczynie. Buty były bardzo porządnie poukładane, a przede wszystkim - półki nie były przeładowane, więc klient który wie co zamierza kupić od razu moze zauważyć preferowany przez siebie typ obuwia, a taki który nie wie - nie jest "rozproszony" masą towaru. Ja, mimo iż chciałam kupić krótkie kozaczki, typowo pod spodnie - zauważyłam wysokie buty (połączenie streczu z lakierką) które kiedyś chciałam kupić - ale nigdzie nie było rozmiaru. Sprzedawczyni widząc moją reakcję na zauważony model od razu zaczęła go zachwalać. Nie było mojego rozmiaru - więc poszła na zaplecze sprawdzić jego dostępność. Po chwili wróciła z parą kozaczków. Przymierzyłam buta - i tu brawa dla wytwórcy - jakość obuwia (wygoda, miękkość, wykonanie) po prostu chciało się już ich nie ściągać - tylko iść...Cały czas mojego niby-wahania (w zasadzie tylko dla zasady - przed mężem - no bo przecież głupio tak od razu zdecydować się na zakup kozaka do kolan, skoro zaplanowana długość - to była taka do kostki)sprzedawczyni wykorzystała na informacje o sposobie pielęgnacji, komplemantach na temat wygladu buta na nodze, przekonania mnie, że jednak taki kształt noska buta jest bardziej trendy - słowem rasowe zachowanie dobrego sprzedawcy. Na koniec dostałam kartę stałego klienta i ...miłe pożegnanie. Przy okazji mieliśmy też mozliwość zaobserwowania zachowania sprzedawczyń w chwili trudności z portalem kart magnetycznych. Cierpliwość, brak zmieszania i uspokojenie zdenerwowanej klientki - że nie dostanie "swoich" butów juz teraz.

deLaVega

31.10.2008

Aligator

Placówka

Sosnowiec, Staszica 8b

Nie zgadzam się (23)
Wieczorem, przed seansem...
Wieczorem, przed seansem filmowym postanowiliśmy "wpaść" na kawę. Akurat obok kasy znajdowała się kawiarnia Nescafe. Postanowilismy skorzystać z jej usług tym bardziej, że z zewnątrz robiła przytulne wrażenie. Myślę, że to zasługa czerwonych kanap w kształcie podkowy i opadających nad stoliki waskich lampek. Lubię ciastka z galaretką więc podeszłam bliżej lady aby sprawdzić czy znajdę coś dla siebie. Okazało sie, że o tej porze chyba lepiej nie kupować ciastek, gdyż mimo że wygladają już na nieświeże (podeschniete krem i galaretka) to nadal są na wystawie. Zamówiłam kawę latte bo lubię jej łagodny smak, a i godzina nie była odpowiednia dla mocnego espresso. Barmanka obiecała przynieść kawę do stolika. Chciałam zaznaczyć, ż enie przywitała mnie w kawiarni, aczkolwiek była grzeczna i usmiechnięta podczas składania zamówienia. W kilka chwil kawa znalazła sie na stole. Nie bardzo pasował mi rodzaj szklanki w której ją podano (raczej nadawała sie do kawy po irlandzku) a tym bardziej talerzyk z widoczną szczerbą. Poza tym kawa smakowała jak zwykła rozpuszczalna - a nie kawa z ekspresu stanowiaca bazę do latte, to także może tłumaczyć błyskawiczną niemal realizację zamówienia. Wolałabym raczej poczekać chwilę, ale za to móc delektować się dobrą kawą. Co do zastrzeżeń zauważyłam też brak menu i serwetek na kilku stolikach. Nie zostaliśmy też pożegnani ani zaproszeni do kolejnej wizyty.

deLaVega

18.10.2008

Nescafe - kawiarnia

Placówka

Katowice, Uniwersytecka 13

Nie zgadzam się (24)
W przerwie pomiędzy...
W przerwie pomiędzy pracą a imprezą okolicznościową w pracy postanowiłyśmy z koleżankami się pokrzepić jakąś gorącą potrawą. Ponieważ w pobliżu jest restauracja "7-11" postanowiłyśmy do niej zajrzeć. Z fatalnym skutkiem jak się okazało... Wystrój wnętrza niezbyt udany. Ściany i dodatki w kolorach bordo i pomarańczu, zupełnie do siebie nie pasujące. Wszędzie są drewniane stoliki, poza jednym miejscem po lewej stronie wejścia, gdzie zauważyłam czarne siedziska z imitacji skóry. Na stolikach stały brudne naczynia. Przy wejściu leżał foliowy worek. Na ladzie przez około 20 minut (nasz cały pobyt) stały naczynia z resztkami posiłku. Ponieważ byłyśmy głodne, postanowiłyśmy nie zwracać uwagi na "szczegóły". Jedyny wolny stolik, był bez lakieru (wszystkie inne były nim pociągnięte) za to ze sporą ilością śladów po szklankach. Okazało się, że na nasze dania (choć była to tylko bagietka i gyros) czekałyśmy ponad 20 minut. W międzyczasie obsługa przewijała się za ladą, od czasu do czasu rzucając uwagi, przetykane ordynarnymi wyrazami - nie będę cytować. Obsługująca pani, blondynka - miała ubraną koszulkę - "bokserkę" i wystawione na wierzch ramiączka stanika, plus dodatkowo niezbyt schludną fryzurę. Ponieważ czekałyśmy dość długo na posiłek - który w finale okazał się także totalną klapą - podziwiałam sufit z dziurami po opadłej farbie, wewnętrzne parapety pełne śmieci, łącznie z padłymi owadami - szczerze powiedziawszy straciłam już apetyt. Obsługująca nas przy kasie wspomniana już blondynka w "bokserce", zamiast zapytać dokładnie o zamówienie, kasowała wszystkie rzeczy oddzielnie, efektem czego były trzy paragony. Rozumiem, że ta restauracja, z uwagi na bliskość uczelni, może nie zwraca uwagi na wystrój, być może student nie jest tak wymagającym klientem, ale ceny na pewno nie są niskie, a co za tym idzie można chyba oczekiwać zachowania pewnych standardów. Po powrocie do pracy kusiło nas aby zawiadomić stację Sanepidu.

deLaVega

11.10.2008

Seven -Eleven

Placówka

Katowice, 1-ego Maja 47 prawdopodobnie)

Nie zgadzam się (27)
Podczas poszukiwań butów...
Podczas poszukiwań butów na tę porę roku, weszłam do sklepu CCC na rogu ulicy Stawowej i 3-ego Maja w Katowicach. Stojące przy kasie dwie sprzedawczynie nie raczyły zauważyć mojego wejścia. Przy kasie zauważyłam pudełko ze "stopkami" - co mnie ucieszyło, gdyż planowałam kupić buty wyjściowe a na nogach miałam "traperki" z odpowiednią skarpetą. Niestety, oględziny ekspozycji nieco mnie rozczarowały, wszędzie królowały botki a obuwia "przejściowego" nie było zbyt wiele. Weszłam na piętro (ponieważ sklep był dwupoziomowy), spodziewając się, że być może tu trafię na jakąś okazję. Znalazłam kilka par o odpowiadającym mi fasonie, ale nieodpowiednim rozmiarze. Samodzielne poszukiwania nie przyniosły rezultatów a sprzedawcy nie było widać. Poza tym, mimo iż nad piramidką butów widniała cena 99zł, to na stojakach stały pudełka o różnych cenach, a na poszczególnych modelach nie było nalepek z ceną. Dłuższą chwilę krążyłam po sklepie, rozglądając się to po butach, to wypatrując sprzedawcy. Wreszcie w zasięgu wzroku pojawił się jakiś pan w firmowym stroju. Ponieważ byłam na tym pietrze sama, liczyłam, że do mnie podejdzie - otóż niespodzianka, pan nie zdradzał chęci do pomocy. Zabrałam zatem do ręki but, który mnie interesował, chcąc go przymierzyć - i oto kolejna rozterka: na piętrze nie było "stopek" do mierzenia obuwia. Klient powinien w takim razie na jednej nodze "poskakać" po schodach na parter, zabrać "stopkę" i wrócić do góry (ewentualnie: znowu założyć but, zasznurować - żeby nie fiknąć koziołka na schodach, zejść i jak wyżej - zabrać stopkę, wrócić i znowu zabrać się do przymiarki... horror). Stwierdziłam, że skoro już tu jestem i nawet znalazłam coś co mogłoby mi pasować - to już pofatyguję się na parter, jeśli tylko but, który trzymam jest wykonany ze skóry. Ponieważ miałam wątpliwości co do wnętrza buta, odwróciłam się do sprzedawcy z pytaniem: "nie wiem czy on jest w całości ze skóry?". Pan zignorował mnie całkowicie, a mnie "zatkało z wrażenia". Teraz, już zdenerwowana do reszty stwierdziłam, że zakupu obuwia będę dokonywać w innym sklepie. Ciekawe ilu klientów w ten sposób traci sklep?

deLaVega

07.10.2008

CCC

Placówka

Katowice, róg ulic: 3-ego Maja i Stawowej

Nie zgadzam się (22)
Chciałam zgłosić obserwację...
Chciałam zgłosić obserwację działu odzież - dziewczynki 110 - 134. Zwykle trzeba walczyć o uwagę sprzedawców, a szczególnie wtedy kiedy wykładają towar, lub porządkują półki. Dziś zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona zachowaniem sprzedawcy, który sam podszedł do mnie i zapytał, czy może mi pomóc w poszukiwaniu. Przeglądałam wieszaki z zimowymi kurtkami dla mojej starszej córki. Sprzedawczyni zwróciła moją uwagę na wieszaki, które pominęłam, pokazała mi dodatkowe trzy modele, które mogłyby zainteresować dziewczynkę w tym wieku. Następnie stwierdziła, że "rozmiarówka" nie jest standardowa we wszystkich modelach i zaproponowała przyjazd z córką, zamiast dokonania zakupu w ciemno. Na moje obawy, że może braknąć rozmiaru i może zarezerwuję go sobie, pani odpowiedziała, że nie ma najmniejszego problemu, gdyż jest jeszcze bardzo dużo egzemplarzy na magazynie i to z każdego modelu. Następnie pożegnała mnie i zaprosiła do wizyty. Sam sklep jest bardzo rozsądnie zagospodarowany, nie ma problemów ze znalezieniem odpowiedniego towaru, gdyż wszystkie artykuły są odpowiednio pogrupowane i oznaczone.

deLaVega

23.09.2008

Smyk

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (22)
Po powrocie z...
Po powrocie z wakacji nasza stara pralka odmówiła posłuszeństwa. Z racji późnej już godziny zostałam zmuszona do odwiedzin w sklepie Media Markt, którego raczej nie lubię z racji sporego ruchu. W momencie wejścia do sklepu już chciałam się wycofać, bo okazało się że akurat w tym dniu jest akcja "Wielka Wyprzedaż" i w sklepie buszują tłumy. Wizja łazienki zasypanej praniem jednak zwyciężyła. Udałam się w stronę działu AGD. Ceny pralek, które mnie interesowały były dość atrakcyjne i zastanawialiśmy się już tylko nad odpowiednim rozmiarem. W tym momencie podszedł sprzedawca i zaczął opisywać model, nad którym się zastanawialiśmy. Gdy okazało się, że właściwie nie musimy się skupiać na małej gabarytowo pralce, pan zaczął opisywać inne modele. Opowiedział nam też o pochodzeniu i lokalizacji firm producenta. Po dokonaniu formalności zapytałam pana o lokalizację sprzętu z innej branży - także nie było problemu z udzieleniem informacji. W kasie kolejka była dość długa, ale kasjerka pracowała dość szybko. Następnie czekała nas jeszcze druga kolejka do Biura Obsługi Klienta. Tu obsługa nie odbywała się tak szybko jak można by sobie życzyć - ale mogę to zrozumieć - gdyż takie oblężenie klientów trwało od 7 rano. Bardzo pozytywnie zdziwiła mnie informacja, że pralka dotrze do nas już w niedzielę (w sklepie sprzedawca ostrzegał, że dopiero we wtorek) Nie było także problemów z odbiorem starej pralki, czy też wnoszeniem nowej na 2 piętro, wystarczyła opłata, którą regulowało się w kasie. Jestem bardzo zadowolona z tych zakupów i na pewno nie będę już stronić od wizyt w Media Markt.

deLaVega

09.09.2008

Media Markt

Placówka

Katowice, Alpejska, 3 Stawy 6

Nie zgadzam się (13)
Zmęczeni zwiedzaniem miasta...
Zmęczeni zwiedzaniem miasta postanowiliśmy chwilę odpocząć przy kawie. Skierowałam się do lokalu w pobliżu słynnego hotelu Amber Baltic. Zawsze istniała możliwość, że może jakaś rodzima gwiazda też tu akurat zajrzy. Przed wejściem było kilka stolików, ale skierowałam się do wnętrza lokalu, licząc na niższą temperaturę. Zajęliśmy stolik w końcu sali. Po chwili nadeszła kelnerka z menu. Zapytałam o wielkość Cafe Latte oferowanej w ich lokalu, ale pani była niezorientowana i poszła skonsultować się z koleżanką. Druga pani także stwierdziła, że nie wie i pokazała mi z daleka szklankę w której podają Latte. Zamówiłam dwie kawy i sok dla dziecka. Poszłyśmy z małą odwiedzić toaletę. Po drodze uderzył w nas zapach smażonego oleju i przez chwilę chciałam się wrócić i odetchnąć świeżym powietrzem. Toaleta była czysta i na szczęście "bezzapachowa". Wracając do stolika znowu musiałyśmy minąć śmierdzącą olejem salę. Na stoliku czekały już kawy i sok. Mile zaskoczona "podręcznikowym " wyglądem Latte i małym dodatkiem w postaci ciasteczka do kawy, spróbowałam napoju i z satysfakcją stwierdziłam, że smak dorównuje wyglądowi. Teraz mogłam się relaksować kawą i obserwować lokal. Obie pracownice były schludnie ubrane, w lokalu było czysto, bar sprawiał zachęcające wrażenie. Spodobały mi się także zamykane skrzyneczki, w których kelnerki nosiły rachunki. Piątki lokalowi nie daję tylko ze względu na obrzydliwy zapach oleju (całe szczęście, że nie docierał on do naszej sali - tylko utrzymywał się w sąsiedniej)i niezorientowanie kelnerek w podstawowych sprawach.

deLaVega

08.09.2008

Tawerna Piracka

Placówka

Międzyzdroje, Promenada Gwiad 6

Nie zgadzam się (21)
Wracając z "objazdowej"...
Wracając z "objazdowej" wycieczki po okolicznych miasteczkach wracaliśmy do naszego pensjonatu. Po drodze stwierdziliśmy, że trzeba zatankować. Akurat mijaliśmy stację benzynową więc skręciliśmy na podjazd. Pod dystrybutorem nie było nikogo. Nie było także dzwonka wzywającego obsługę. Do innych dystrybutorów również nie było kolejki samochodów. Czekaliśmy już dość długo i mąż zniecierpliwiony wszedł do sklepu zapytać gdzie jest obsługa. Wrócił z kwitkiem - nikt w środku nie wiedział gdzie jest pracownik. Czekaliśmy zatem dalej. Wreszcie po kolejnych minutach (przy akompaniamencie marudzenia mojego dwuletniego dziecka także zezłoszczonego tym, że samochód stoi a ona nie może wyjść pobiegać ) wreszcie przyszedł pracownik. Nie przywitał się i nie przeprosił za to że musieliśmy tak długo czekać na jego przyjście. O pożegnaniu czy też zaproszeniu na kolejne odwiedziny także nie było mowy - w tym momencie slogan reklamowy stacji wydrukowany na rachunku "Statoil - chce się wracać" - raczej jest nie na miejscu. Nie daję większej ilośći ujemnych punktów tylko z uwagi na w miarę dobrą jakość paliwa.

deLaVega

05.09.2008

Circle K

Placówka

Kołobrzeg, Szczecińska 95

Nie zgadzam się (31)
Podczas robienia zakupów...
Podczas robienia zakupów w SCC w Katowicach bardzo zgłodniałam i postanowiłam zrobić sobie przerwę. Podeszłam do Pizzy Hut - którą bardzo cenię z racji niezłej kuchni. Restauracja obok głównego wejścia miała boczne okienko w którym "na szybko" można dokonać zakupu w nagłym przypływie apetytu. Ponieważ zawahałam się chwilę przed okienkiem, zastanawiając się czy wejść do środka czy też skorzystać z usług w okienku, obsługująca tam pani (średniego wzrostu, brunetka z bardzo sympatycznym wyrazem twarzy)zapytała czy może jakoś pomóc. Stwierdziłam, że nie mam zbyt dużo czasu, gdyż wyjeżdżam za kilka godzin i zastanawiam się czy wejść do restauracji, czy dokonać zakupu u niej. Pani odpowiedziała, że proponuje okienko, gdyż cena kawałka pizzy "w okienku" jest korzystniejsza niż na sali. Odpowiedziałam, że chciałam kupić w zasadzie 1,5 pizzy - gdyż moi towarzysze są także dość głodni. Pani uśmiechnęła się i powiedziała, że akurat dostała ciepłą pizzę pepperoni (o którą właśnie pytałam). Ujęta jej grzecznością dokonałam zakupu. Pani sprawnie skasowała należność, dokładnie wydała resztę i pożegnała mnie życząc smacznego i zapraszając ponownie. Naprawdę byłam bardzo zadowolona z tej wizyty. Okienko było utrzymane w porządku, obsługa ujmująca a jedzenie jak zwykle smaczne i świeże.

deLaVega

05.09.2008

Pizza Hut

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (21)
Do odwiedzenia tego...
Do odwiedzenia tego lokalu skłoniła mnie nazwa lokalu, pogoda i ...żołądek. Od razu po wejściu do środka stwierdziłam, że decyzja była słuszna. Wnętrze wygląda bajecznie, stoliki na bazie wręgów statku, wszędzie drewno, podwieszone belki, mapy, zawieszone spreparowane łby ryb, stylizowany bar. Toaleta wewnątrz jedna, ale czyściutka i pachnąca mimo ciągle korzystających z niej ludzi. Kelnerka podeszła od razu i podała karty. Doradziła uprzejmie w wyborze rozmiaru pizzy i opowiedziała co dodatkowo znajduje się w zamówionym przeze mnie daniu. Ale i tak zostaliśmy zaskoczeni sporymi rozmiarami porcji. Dania były świeżutkie, apatycznie podane i super przyrządzone. Na pewno będę polecać tą restaurację wszystkim znajomym.

deLaVega

24.08.2008

Restauracja TAWERNA

Placówka

Kołobrzeg, Cicha 7B/5

Nie zgadzam się (29)
Przy okazji zakupów...
Przy okazji zakupów w Carrefour, wstąpiłam do sklepu 5.10.15 Bardzo lubię te sklepy z uwagi na przejrzyste rozmieszczenie ubranek, ich podział i przede wszystkim porządek. W dniu mojej wizyty także wszystko było w porządku, zostałam pozdrowiona przez sprzedawczynię, a ubranka wisiały w kolejności "rosnącej" na wieszaczkach i nie miałam problemu z szybkim wyborem dwóch interesujących mnie par spodni. Zdjęłam je z wieszaka i podałam córce do przymierzalni. Ponieważ obie wymieniałyśmy uwagi o tym czy długość jest dobra itp. Podeszła sprzedawczyni i zaoferowała poszukanie innego rozmiaru, lub typu spodni jeśli te "mierzone" są nie takie. Ponieważ obie pary były w sam raz, podziękowałam za troskę i pomaszerowałam do kasy sfinalizować transakcję. Pani w kasie z powiedziała "pasują obie pary, tak?" Płaciłam kartą, więc nie potrafię powiedzieć, jak wygląda wydawanie reszty, ale i tak uważam, że obsługa zasługuje na uznanie a sklep i pod względem zaopatrzenia i wyglądu zasługuje na piątkę.

deLaVega

20.08.2008

5.10.15.

Placówka

Katowice, Roździeńskiego 200

Nie zgadzam się (17)
Do sklepu weszłam,...
Do sklepu weszłam, gdyż zwróciły moją uwagę plakaty z informacją o obniżce. Tuż przy wejściu zostałam przywitana przez dwójkę pracowników (kobietę i mężczyznę). W sklepie było czyściutko, ubrania porządnie wyeksponowane. Zwróciłam uwagę na stojak ze spódnicami. Jedna wpadła mi w oko, ale na metce zauważyłam cyfry, które wydały mi się jakimś kodem - a na pewno nie ceną. Podeszłam do lady aby zapytać gdzie znajdę cenę, bo to co widzę..."To właśnie jest cena" - weszła mi w słowo sprzedawczyni, "te kolorowe nalepki to aktualnie obowiązujące ceny". Zabrałam spódnicę do przymierzalni, której czystości też nie można było nic zarzucić. Ponieważ spódnica była zdecydowanie "dla mnie" pomaszerowałam po raz drugi do kasy. Tym razem obsługujący tam mężczyzna zapytał, czy "może być" Stwierdziłam, że zdecydowanie tak. Pan skasował towar i wymienił kwotę do zapłaty. Reszta została szybko i poprawnie wydana, ja jako klientka zostałam pożegnana z uśmiechem i zaproszona na kolejną wizytę w tym sklepie. Pogratulować obsługi.

deLaVega

20.08.2008

Reporter

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (27)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi