Weszłam na salę sprzedaży po kilka produktów. Nie zauważyłam większych braków w towarze a ceny produktów, które wrzucałam podczas zakupów do koszyka były dobrze widoczne na półkach i nie musiałam szukać czytnika. Wyspy z produktami w promocyjnych cenach były ustawione w sposób nie utrudniający swobodnego przemieszczania się po sklepie. Napoje frugo - 4 smaki były w okazyjnej cenie: 1, 69 zł za napój. W ladzie chłodniczej z masłem, margaryną kostki oraz pudełka były ułożone równo i ich ceny były dobrze widoczne. Wybór olbrzymi, ale ceny jednak w porównaniu z konkurencją dość wysokie. Na dziale z odzieżą damską była wyraźnie wydzielona strefa wyprzedaży. Niestety nie zauważyłam nic co by mnie zainteresowało. W pozostałej części dział z odzieżą damską panował ład i porządek a na metkach były dobrze widoczne ceny. nawet przeceniona bielizna w pobliżu przymierzalni była wmiarę równo zawieszona na wieszakach. A ceny najtańszych biustonoszy zaczynały się od 16 zł. Gdy zakończyłam swoje zakupy skierowałam się do kasy. Przede mną były 4 osoby, ale kasjerka była bardzo sprawna I czekałam w kolejce mniej niż 5 minut. Sam moment finalizacji transakcji odbył się błyskawicznie i bez nachalnego upominania się o drobne. W strefie kasy były czysto i schludnie. natomiast wydany mi paragon był czytelny z wyraźną kwotą ( powiększona trzcionka) jaką zapłaciłam.
Weszłam na chwilę przed zamknięciem apteki. Podłoga była idealnie czysta a gabloty z kosmetykami aptecznymi lśniły czystością. Idealnie ustawione kosmetyki w gablotach przyciągały wzrok już od wejścia. Odrazu zostałam powitana przez farmaceutkę i zaproszona do drugiego stanowiska kasowego. Poprosiłam o syrop po który przyszłam i na ladzie zauważyłam syrop z Herbapolu z serii owocowej spiżarni z Imbirem, goździkami zapytałam o cenę. Po chwili wahania zdecydowałam się na zakup tego syropu ( który można pić z wodą, dodawać do herbaty czy kawy) za 7,99 zł. Pani farmaceutka zaproponowała zapakowanie moich zakupów w małą reklamówkę. Co było dla mnie dość praktyczne aby zakupy z apteki mieć w jednym miejscu torebki wchodząc po kilka produktów do pobliskiego Carrefoura. Po wydaniu reszty przypomniałam sobie o darmowej gazecie dostępnej w tej aptece i zapytałam o tą gazetę. Pani się uśmiechnęła i rozejrzała na ladzie po czym powiedziała O już nie ma, ale są na zapleczu proszę chwilę poczekać przyniosę. Po chwili podała mi najnowszy numer tej gazety i pożegnała się ze mną serdecznie.
Weszłam całkiem bez przekonania do tego sklepu ponieważ dawno nic w sklepach tej sieci ciekawego nie kupiłam. Wzięłam koszyczek i obeszłam ponad pół sali sprzedaży aż doszłam do męskiej i młodzieżowej bielizny. Podłoga w sklepie była czysta. A towar w koszach i na półkach wieszakach we względnym ładzie. Sporym atutem dla mnie był fakt że towar był w 100% etykietkowany i ceny były widoczne na każdej sztuce odzieży.Przekopałam pół takiego małego kosza ze slipami firmy atlantic i znalazłam prawdziwe cuda jeśli chodzi o fason i kolory. Ostatecznie wybrałam 6 par w kolorach, które lubi mój syn. Skierowałam się do kasy przede mną w kolejce były dwie osoby. Obsługa była sprawna i bardzo uprzejma. Plus za możliwość płatności kartą płatniczą. Pełnowartościowe bez defektów slipy młodzieżowe firmy atlantic w ładnej kolorystyce (czerwone, czarne, w kartkę) kupiłam po 3, 99 zł za sztukę. Z pewnością wrócę tam jeszcze po kilka par bo synowi bardzo spodobały się zakupione dla Niego slipy.
Często zdarz mi się skorzystać z toalety przed wejściem na salę sprzedaży. I nigdy w toaletach w Kauflandzie nie było czysto. Niestety już po wejściu było czuć nie przyjemny zapach. Podłoga była brudna i miała plamy. W dozowniku nie było mydła a umywalka miała zacieki. Suszarka do rąk była sprawna i robiła spory hałas podczas jej uruchamiania. W cześć z toaletami podłoga była dość zapuszczona i ze pojedynczymi śmieciami. Wyglądała bardzo nieestetycznie. W kabinach był dostępny papier toaletowy w okrągłym podajniku, na którym była kłódka. Zaskoczyło mnie to bardzo ale osobiście wolę taki dozownik z kłódką niż brak papieru. Generalnie toaleta zapuszczona, brudna z nieprzyjemnym zapachem. Plus, ze jest ogólnie dostępna, ale minus za wszystkie wyżej opisane defekty i zaniedbania.
Weszłam na salę sprzedaży i odrazu zobaczyłam informacje o promocjach na dziale z warzywami i owocami Koszyczki plastikowe na kółkach były niestety brudne a ten który wzięłam miał zablokowaną rączkę. Ceny były dobrze widoczne na dziale. I wszystkie wagi do warzenia owoców i warzyw były sprawne. Na dziale były dostępne woreczki foliowe. Oliwki zielone z papryką waga ok. 350 gram kosztowały 3, 19 zł zawsze je kupuje ponieważ są smaczne i nieco większe niż od konkurencji. Sporym minusem jest zastawienie głównej alejki rożnymi stojakami z promocyjnymi towarami poniewaz utrudnia to przemieszczanie się po sklepie. Jak zwykle kajzerki w promocji po 0,17 zł jeszcze ciepłe i pachnące! Natomiast mufinki do wypieku były po 3, 99 zł - marki własnej ale nic do zawartości opakowania nie trzeba dodawać.Urzekło mnie równe ustawienie mleka orz śmietanek do kawy na półkach i mleka na paletach. Do kasy była średnia kolejka - 4 osoby ale obsługa szła bardo sprawnie. Gdy przyszła już moja kolej kasjerka przywitała się ze mną serdecznie i bardo sprawnie skasowała moje produkty. Co więcej skasowanie moich zakupów na dwa paragony ( wyraźnie rozdzieliłam zakupy) nie stanowiło żadnego problemu! Tylko +3 za tą zastawioną alejkę główna i brudne koszyczki.
W drodze do Castoramy weszłam na bardzo małe zakupy. Strefa wejscia po zmianie bramek wejściowych na sale jest obszerna i wygodna. Do chaosu i bałaganu w cer furze się już przyzwyczaiłam. Dlatego tym razem moja ocena dotyczy tylko obsługi prz kasie. Miałam w koszyku tylko 8 produktów. Z czego na jeden tradycyjnie nie znalazłam ceny pomimo sporych starań. Nie spotkałam się też z czytnikiem kodów na sali sprzedaży. Produkt ustawiłam jako pierwszy i chciałam poprosić kasjerkę najpierw o sprawdzenie ceny tego produktu. W koleje przede mną były dwie osoby ze sporymi zakupami. Pomimo to szybko znalazłam się na wprost kasjerki. Zanim przyszła moja kolei zdarzyłam zauważyć, ze słodycze w rejonie kas są poukładane równo i estetycznie. Po przywitaniu kasjerki odrazu poprosiłam o sprawdzenie ceny produktu. Cenę produktu po zeskanowaniu kodu kasjerka wypowiedziała wyraźnie. Zdecydowałam się na zakup kutii w puszcze za 8,99 zł. Kasjerka bardzo sprawnie i błyskawicznie skasowała moje produkty i wyraźnie powiedziała kwotę do zapłaty. Podałam 25 zł pomimo, ze rachunek był na 21 z groszami. Kasjerka widząc, ze schowałam już portfelik nie upominała się o drobne tylko wydała resztę. O ile do samego hipermarketu można mieć wiele uwag to obsługa przy kasie była według mnie wzorowa.
Darmową linia o nazwie Małgosia jeżdżę na zakupy do Ch zakopianka lub do decathlona lub castoramy na ul. Zakopiańskiej. Autobus przyjechał pkt na przestanek na którym oczekiwałam na ten autobus. Po wejściu do pojazdu zauważyłam jakby było w nim czyściej niż ostatnio. Zwróciłam nawet uwagę na szyby i te również okazały się w miarę czyste. Gdy zajęłam już miejsce siedzące zerknęłam w stronę gdzie ostatnio były zdemontowane siedzenia. I tutaj miłe zaskoczenie siedzenia były naprawione. Kierowca jechał płynnie bez zbędnego szarpania czy przyspieszania. Na przestanek końcowy dojechał po ok. 1o minutach to szybko.
Ok. 8.00 rano zadzwonił mój telefon generalnie nie należę do rannych ptaszków ale 8.00 to już nie jest aż taka wczesna pora. Dzwonił do mnie kurier z firmy DPD informując, że ma dla mnie przesyłkę i powinien być pomiędzy 11. a 11.30. O ile zburzyło mi to nieco plan dnia to akurat nie było problemu ze zmianą planów na ten dzień. I odpowiedziałam, ze czekam w takim razie w o podanej godzinie w domu. Kurier zadzwonił domofonem o godz. 11.30. Gdy otworzyłam drzwi wręczył mi przesyłkę - miałam chwilkę na sprawdzenie tzw taśmy bezpieczeństwa i dopiero po chwili podsunął mi kwit doręczenia do podpisu. Karton był nie zgnieciony, a taśma nienaruszona. Kurier był miły i przejmy i co dla mnie ważne punktualny! Spory plus, że z informacją o przesyłce zadzwonił ok. 8.00 a nie o 7.00 jak to zdarzało się wcześniej. Po rozpakowaniu kartonu okazało się, że zawartość nie uległa uszkodzeniu pomimo, ze był to mniejszy kartonik w większym i znajdował się nieco ruchomo w pudełku.
Na początku miesiąca kupiłam na wyprzedaży bluzkę z rodzaju bielizny termicznej. A że doskonale sprawdziła się w noszeniu w niskich temperaturach wybrałam się po jeszcze jedna tym razem na prezent. Liczyłam też na dobranie do niej spodni z tego samego rodzaju. Na alejce promocyjnej nie było już śladu po tych bluzkach. Weszłam więc w alejkę gdzie znajduje się damska bielizna termoaktywna. mniej więcej w połowie alejki na wieszakach wisiały bluzki oraz spodnie. Spojrzałam na cenę spodnie były za niecałe 20 zł. Spojrzałam na półkę i zobaczyłam w jednym miejscu jedna zapakowana parę w drugim miejscu powyżej jeszcze jedną. Czyli dwie ostatnie oryginalnie zapakowane. wrzuciłam do koszyka a z wieszaczków wzięłam identyczne spodnie aby zmierzyć rozm M i L. No i tu mały problem M była na tzw styk a L jednak za dużą. Odwieszając spodnie na miejsce zapytałam pracownicę działu co Jej zdaniem jest lepszym rozwiązaniem poniewaz teoretycznie bielizna funkcyjna, termiczna itp powinna przylegać do ciała ale w tej M czuje się źle jest zbyt opięta. A materiał jest taki lekko stylonowy a nie bawełniany więc raczej wolałabym nieco większe. I tu zostałam mile zaskoczona. Zamiast klepać regułki Pani z tzw doświadczenia użytkownika powiedziała mi, że w przpadku tego rodzaju jeśli L jest nieco większe a M nieco krępuje ruchy to jednak poleca L ponieważ przy tym materiale aż tak się on nie rozciągnie aby przylegając do ciała. Rozmowa była mila a ekspedientka za wszelką ceną starała się doradzić jak najlepiej posiadając wiedzę praktyczną a nie z ulotki. Zakupiłam komplet na prezent oraz dokupiłam spodnie dla siebie. Bluzki nosiły się bardzo dobrze pod cienkie polarki a spodnie zobaczę jak tylko będzie okazja wybrać się na dłużej w plener.
Weszłam po plastikowe pudełka bo nadal robię generalne porządki w kuchni. Od razu skierowałam się do regałów z pudełkami. Zauważyłam, że całkiem bez potrzeby pośrodku pomiędzy regałami sa tzw wyspy z towaru zarówno na dziale z farbami przez który przechodziłam jak i na dziale z pudełkami. Niestety czyni to alejkę wiele węższą i bardzo utrudnia przemieszczanie się po sklepie. Pudełka niestety na półce były w nieładzie a na innej półce musiałam szukać pokrywek do kompletu. Tak jakby ktoś wrzucił na półkę pudełka i sobie poszedł a na inna pokrywki. Za to pokrywki do pudełek nie były zdeformowane i bez problemu pasowały do pudełka. Skierowałam się do kasy z dwoma pudełkami oraz termometrem ( taki za okno). przy kasie przede mną były dwie osoby. Za to pomimo, że miały małe zakupy to spędziłam tam ponad 10 minut. Ponieważ pani przy pierwszej kasie brakło kodu do jakiegoś towaru i koleżanka pospieszyła Jej z pomocą porzucając swoje zajęcie czyli obsługę klientów przy kasie. Według mnie skoro po 1-2 minutach kodu nie znalazły we dwie a obsługa przy obu kasach na 4 czynne została w ten sposób zablokowana powinny wezwać kogoś z działu obsługi klienta. Całe szczecie to były dwa ostatnie potrzebne mi pudełka i do castromy już szybko się raczej nie wybiorę.
Weszłam do sklepu i odrazu urzekł mnie idealny ład i porządek. W ladzie chłodniczej zarówno wędliny , pasztety jak i pasztety w słoiczkach były poukładane równo. Na wszystkich produktach były dostępne ceny. Szyba lady chłodniczej lśniła czystością. Na górze lady były poustawiane słoiki z konfiturami z mało popularnych w tych czasach owoców: agrestu, czarnej porzeczki, czerwonej porzeczki. Słoiczek konfitury agrestowej : 200 gram kosztował 4, 9 zł. Konfitura pyszna z charakterystycznym posmakiem kwaśnego agrestu. Skasowanie zakupów na dwa paragony( ponieważ pasztet z żurawina był dla sąsiadki) nie stanowiło problemu.
Korzystając z chwili czasu do odjazdu pociągu weszłam z synem do Mc Donald's. Witryna była idealnie czysta, na podłodze również nie było uchybień w czystości. W rejonie koszy na plastikowe kubki itp było czysto. Cennik był w widocznym miejscu i był czytelny. Ustawiłam się w kolejce i pomimo że przede mną były trzy osoby czas oczekiwania był krótszy niż 1 minuta. Zamówiony napój otrzymałam błyskawicznie. Siedzenia w tzw podkowach gdzie czekał na mnie syn były czyste tak samo jak i stolik. W trakcie konsumpcji zauważyłam na sali pracownice, która zajmowała się ścieraniem stolików odstawianiem tac itp. Pracownica swoje czynności wykonywała bardzo sprawnie i dokładnie jednocześnie nie przeszkadzając w konsumpcji.
Moja obserwacja dotyczy organizacji informacji dla podróżnych na dworcu PKP w Gliwicach. Wracając ze Szczecina chcąc obejrzeć Rynek w Gliwicach bez letnich ogródków i w wieczornym oświetleniu wsiadłam na ok godzinę aby potem wsiąść w pociąg do Krakowa. Przed udaniem się do Rynku sprawdziłam odjazdy pociągów. I na rozkładzie wśród godzin odjazdów pociągów do Krakowa była napisana godz.20.17. Nie było żadnej informacji w widocznym miejscu o mianach w rozkładzie. Tak samo w gablotach z wywieszonymi rozkładami ( żółtymi plakatami) niestety nie przy każdym peronie była kartka informująca o zmianach. I gdyby pociąg miał odjeżdżać kilka minut wcześniej i odjechał by punktualnie to byłby problem. Pociąg zwiększał opóźnienie ale to normalne. Niestety nie wiem dlaczego na wyświetlanej tablicy z odjazdami raz zbył pokazywany peron 2 a raz peron 4 przy zmienianiu czasu opóźnienia pociągu. Na peronach o tej porze roku i dnia było zimno więc pozostawało czekanie w tunelu przed wejściem na peron niestety zapowiedz pociągu nie była tutaj słyszalna. Jednym słowem brakło po pierwsze informacji o przesunięciu odjazdu pociągu o te tylko 5 minut później a potem pozostawało na tablicy świetlnej podawać peron zgodny z rozkładem jazdy bo i tak cały czas jeden z torów był wolny.
Pociąg którym wracałam miał dość spore opóźnienie i nie było szans zdążyć na ostatni autobus. Pozostało mi skorzystanie z nocnej komunikacji Pełna obaw podeszłam do rozkładu jazdy pod pocztą na ul. Lubicz w pobliżu dworca PKP. Rozkłady były w obu gablotach i były czytelne. Sprawdziłam, że aby dojechać tam gdzie mieszkam mogę pojechać zarówno linią 608 jak i 609. Do odjazdu autobusu linii 608 było jeszcze ok 30 minut tak samo jak do odjazdu autobusu lini 609. Na wysepce przestanku tramwajowio autobusowego również był czytelny rozkład jazdy. Na ok 7-8 minut przed północą podjechał autobus z napisem wyjazd na trasę i odrazu otworzył drzwi. Po chwili podjechał autobus linii 601. Po chwili na ok 5 minut przed północą czyli godziną o której miał odjechać autobus podjechał autobus linii 609 i odrazu otworzył drzwi aby pasażerowie mogli wsiąść do autobusu.Autobus linii 609 odjechał punktualnie. Podczas jazdy kierowca jechał płynnie bez szarpania, nagłego hamowania. Do pętli Kampus Uj jechał ok. 18 minut.
Przed wejściem na sale sprzedaży nie było wózków do małych koszyków. Ale gazetki z produktami w promocji były dostępne. Weszłam i od razu zauważyłam zarówno banany jak i mandarynki, które były w promocyjnych cenach. zarówno banany jak i mandarynki były w miarę ładne o dojrzałe. Zastanowiła mnie sałata po dwie małe główki w woreczku a cena podana za sztukę. Jak się później przy kasie wyjaśniło te dwie małe główki były sprzedawana jako jedna duża w cenie 1,99 zł Na sklepie panował chaos i nieład ale nie było porzuconych nie rozpakowanych do końca palet. Zakupiłam piwo carlsberg z promocji kup jedno opakowanie drugie weź za grosz. W tym przypadku za 8 puszek piwa carlsberg zapłaciłam 12, 5 zł. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że gdy kolejka do kasy stawała się coraz dłuższa została otworzona dodatkowa kasa. Na paragonie na którym było 15 produktów nie było ani jednej pomyłki w cenie. Transakcja przy kasie była szybka i sprawna!
Jest to druga część obserwacji dotycząca zamówienia butów w moim rozmiarze w sklepie dekathlon. We wtorek około południa odebrałam telefon po drugiej stronie słuchawki była pracownica sklepu dekathlon. Poinformowała mnie, że zamówione buty są już do odbioru. Moja mina musiała być bez cenna. Ponieważ minęło 5 dni ( z czego jeden to było święto) a tu taka informacja. Będąc w pobliżu sklepu jednak nie wstąpiłam aby odebrać buty ponieważ wyobrażałam sobie, że zanim ktoś je przyniesie z magazynu itp to potrwa. A bardzo mi się spieszyło we wtorek do domu. Po odbiór butów wybrałam się w środę. Znalezienie pracownika działu zajęło mi dosłownie chwilkę. Gdy powiedziałam pracownicy po co przyszłam zapytała tylko o nazwisko. po czym poinformowała, że idzie na magazyn po buty dla mnie. Chciałam siąść na ławeczce ponieważ wydawało mi się,że zanim pracownica pójdzie, odszuka itp to minie z pewnością sporo czasu. Jakież było moje zdziwienie gdy już po chwili wróciła z butami w ręce. Podziękowałam i pożegnałam się dość zaskoczona i skierowałam się do kasy. Za obuwie zapłaciłam jego normalna regularną cenę bez żadnych dodatkowych kosztów. Byłam mile zaskoczona ponieważ były to buty z końcówki serii za 49,9 zł a jednak sprowadzenie ich nie było problemem i trwało bardzo krótko.
Oświetlenie wystawy było kompletne a wystawa była ładnie zaaranżowana. Spodobało mi się, że ekspozycja towaru została przesunięta nie co do tyłu i strefa wejścia do sklepu jest przez to obszerniejsza. Podłoga była czysta a na pólkach nie zauważyłam brudu czy kurzu. Towar był ładnie pozawieszany, poukładany i nie było braków w towarze ani cenach. Niestety na samym końcu sklepu na takim stole- blacie do składania odzieży była porzucona sterta rożnych rzeczy, która wyglądała mało estetycznie. Zmierzyłam tzw komin z cienkiego polaru w kolorze czarnym i przez chwilę zastanawiałam się nad zakupem, ale na wieszakach były dostępne tylko dwa i oba były przybrudzone niestety. W ladzie z ciastami nie było okruszków a ciasta wyglądały apetyczniej. Niestety ten blad z tymi porzuconymi skotłowanymi rzeczami był widoczny z daleka dlatego tylko 4 pkt.
Dziękujemy za komentarz. Dokładamy wszelkich starań by nasz oferta była dla Państwa zachęcająca, a pobyt w naszym sklepie łączył się z miłymi wspomnieniami.
Pozdrawiamy. Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Potrzebowałam frotki do...
Potrzebowałam frotki do włosów i podeszłam w celu zakupu frotki do stoiska wyspy w pasażu Ch Zakopianka ( w pobliżu sklepu green point). Lada była czysta a ladzie stały pudełka z drobnymi ozdobami do włosów. Powiedziałam dzień dobry i sprzedawczyni odrazu do mnie podeszła. Niestety o ile frotek był cały pojemnik to były w kolorach niebieskim, białym różowym itp nic z ciemnych kolorów. Takiego drugiego rodzaju ozdób do włosów aby zrobić tzw koński ogon też niestety nie było. Rozpaczliwie przejrzałam spinki do koków i tu też były spore braki. Pomimo miłej obsługi okazało się asortyment jest tylko z pozoru bogaty. Bo jak zaczyna się szukać spinki, frotki do określonej popularniej fryzury niestety zaczyna być problem. Poza ozdobami do włosów była w czystych gablotach ciekawa biżuteria srebrna oraz z kamieniami półszlachetnymi,
Weszłam do Urzędu pocztowego i niestety pierwsze co zauważyłam to dość spore kolejki. Całe szczęście z powrotem wróciło rozdzielenie kolejek do okienek uniwersalnych (opłaty, odbiór przesyłek awizowanych i nadawanie listów) oraz typowo nadawcze czyli listy i paczki. Ustawiłam się w kolejce do nadawania paczek i listów. Pomimo kilku osób przede mną obsługa szła wyjątkowo sprawnie. Pan przede mną miał wypełniony druk na nadanie paczki za granicę i małą przesyłkę. Pani po zważeniu zaproponowała nadanie przesyłki listem poleconym ponieważ różnica w kosztach nadania to było ponad 50 zł. Pan zaczął wypisywać druczek a Pani w tym czasie dalej obsługiwała kolejkę. Gdy przyszła moja kolej podałąm list i druczek, nadanie listu poleconego gab. B zajęło dosłownie chwilę. Co ważne na dowodzie nadania Pani zanotowała wagę przesyłki.
Wybrałam się po jeszcze jedna koszulkę termiczną z wyprzedaży. PO wrzuceniu do koszyka tej koszulki ruszyłam na dział z obuwiem do pieszych wędrówek. Mając nie wielką kwotę do dyspozycji na tego typu buty zerknęłam na końcówki serii a konkretnie na model który mój syn miał w zeszłym roku jako buty na zimę. Obuwie tego typu kupuje się nr większe. I nie przypuszczałam, że w końcu przy zakupie butów użyje słowa te są za małe czy jest większy numer? Jak ktoś ma nr 36 to niestety takie słowa podczas zakupów to rzadkość. Wśród równo ustawionych par tego modelu nie znalazłam na półce rozmiary 37. W akcie desperacji wzięłam parę w rozmiarze 36 i ruszyłam do pkt obsługi klienta całkiem nie przekonana do swojego pomysłu. zapytałam pracownicę czy jest możliwość sprawdzenia w komputerze czy w drugim sklepie tej sieci czy ten model jest w rozmiarze 37? Pani wstukała kod i po chwili powiedziała, że w systemie jest 1 para co nie znaczy, że jest dostępna na sklepie bo może być na magazynie itp. Spytała się mnie czy sprwoadzić mi te buty. Poprosiłam o sprowadzenie. Pani zadzwoniła po pracownicę z tamtego działu i już po chwili pracownica notowała kod obuwia mój nr telefonu i nazwisko. Byłam średnio przekonana do tej małej karteczki, ale cóż pozostało czekać. Całe zamówienie trwało dosłownie moment i było w bardzo przyjaznej atmosferze. A czy buty doszły to już kolejna obserwacja.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.