Z pasażu widać idealny porządek i czystość. Weszłam aby się rozejrzeć za czymś na prezenty. Pani farmaceutki przy ladzie były zajęte rozmową. Krążąc pomiędzy półkami dostrzegłam, że ład jest tylko pozorny poniewaz na niektórych półkach jest bardzo dobrze widoczny kurz. generalnie ceny na parafarmaceutykach były widoczne. Przyjrzałam się bliżej ofercie kosmetyków. Tutaj niestety trudno było dostrzec ceną poniewaz niektóre kosmetyki były w gablotach. Było nawet po prawej stronie stoisko dermokonsultantki i przypuszczalnie były dostępne tam próbki. Niestety Panie farmaceutki były tak zajęte rozmową, ze aż głupio było im przeszkadzać. Nie oczekuje aby ktoś stawał na baczność gdy pojawiam się w pustej aptece jako jedyna klientka. ale takie minimum zainteresowania nawet pytanie tylko z za lady czy w czymś pomóc mile byłoby widziane. albo chociaż ceny kosmetyków w gablotach aby były widoczne.
Nie wątpliwym aututem tego sklepu jest to, że część okien nie została zaklejona itp i dzięki temu w sklepie jest tzw światło dzienne. Ułatwia to zakupy ponieważ są kolory, które inaczej wyglądają przy świetle sztucznym inaczej przy naturalnym. Zarówno witryna jak i podłoga były czyste. Strefa wejscia była odpowiednio zaaranżowana można było swobodnie wejść i swobodnie wyjść bez potykania się o stojaki czy regały lub asortyment w promocji- wyprzedaży. Te sztuki odzieży, które oglądałam miały metki z widocznymi cenami. Personel był dobrze widoczny na sali sprzedaży, ale nie nachalny. Odzież była poza wieszana dość estetycznie i bez zbędnego tłoku na wieszakach. Niestety według mnie jak na tego typu sklep to ceny zbyt wysokie. I powierzchnia sklepu jak na ilość towaru wydaje się być zbyt duża. Nic godnego uwagi w rozsądnej cenie nie zauważyłam.
Witryna sklepu była czysta, ale według mnie oświetlona zbyt skąpo. Weszłam do środka i jak zawsze zauważyłam idealny ład i porządek. za lada chłodniczą stał Pan i przywitał się ze mną serdecznie. Spojrzałam i nie dostrzegłam pasztetu po który przyszłam. Zapytałam więc sprzedawce. Pan powiedział, ze niestety nie ma. Zakupy były nie dla mnie, dlatego przeprosiłam ze skorzystam z telefonu i zadzwoniłam do sąsiadki informując o sytuacji. Zrobiła nam się telekonferencja poniewaz Pan w sposób bardzo taktowny włączył się do rozmowy. Ostatecznie w dość krótkim czasie udało mi się zmodyfikować listę zakupów. Rozszerzając ja o ciasto o dźwięcznej nazwie czeskie. ciasto ponoć było pyszne i co ważne zgodne z opisem sprzedawcy. Pasztetu z żurawiną nie było, ale okazało się, ze jest z tego rodzaju taki pasztet bez dodatku żurawiny. Nie pamiętam niestety nazwy czy był to pasztet firmowy czy coś w tym stylu. Pan był bardzo uprzejmy i poinformował mnie o dniach dostawy pasztetu. Zarówno pasztet jak i ciasto zostały dobrze zapakowane i otrzymały naklejki z informacją o ich wadze i cenie. Co ważne dla mnie obsługa tym razem była dość szybka i sprawna.
Weszłam do saloniku Inmedio po bilet komunikacji miejskiej. Według mnie w saloniku panował lekki chaos i czasopisma oraz drobiazgi nie były równo poukładane. W strefie kasy był nadmiar towaru i nie było gdzie postawić torebki podczas sięgania po portfel. Zanim podeszła pracownica czekałam ok. 3 minut. Poprosiłam o bilet komunikacji miejskiej za 2, 8 zł Pani powiedziała, ze nie ma. Po chwili dodała, ze ma tylko bilety godzinne. Spytałam czy mogła by rozmienić mi 10 zł tak aby były monety. Pani po chwili zastanawiania powiedziała, ze jedynie na pół. Podałam 10 zł otrzymałam dwie piątki. Podziękowałam i wyszłam.
Moja obserwacja dotyczy toalet na poziomie -1 w Centrum Handlowy Solvey Park. Toalety znajdują się na poziomie -1 na wprost schodów ruchomych ( druga toaleta znajduje się na pietrze). W toalecie panował nie miły zapach tak jak by brakło odświeżacza powierza. W cześć z umywalkami podłoga była zachlapana i były na niej plamy. W dozownikach nie było mydła do rąk, ale w dozowniku na ścianie były ręczniki papierowe. W części z kabinami podłoga była brudna i były na niej stare plamy. Drzwi od drugiej kabiny zamykały się z trudem. W toalecie był papier toaletowy ale bardzo łatwo się darł i chwile czasu poświeciłam na znalezienie jego początku. Sanitariaty były średniej czystości. Plus za to ze toaleta jest bezpłatna i ogólnodostępna. Minus za brudną i niedomytą podłogę oraz brak mydła.
Urzekła mnie aranżacja wystawy i lśniąca witryna przez którą było widać olbrzymie ceny obuwia na wyprzedaży. Weszłam do środka i zaczęłam oglądać obuwie z wyprzedaży. CCC ma w swojej ofercie kilka marek butów zarówno buty Lasocki jak i tańsze marki. Z obuwia na ta porę roku czyli krótkich botków w rozmiarze 36 znalazłam trzy pary w cenie do 100 zł. I czasami nadmiar jest szkodliwy bo ostatecznie nie potrafiłam się zdecydować którą kupić, która bardziej będzie mi potrzebna. A zakupu wszystkich trzech mój budżet nie przewidywał. Personel był widoczny na sklepie w charakterystycznych koszulkach. Nie prosiłam o pomoc ponieważ towar był tak poukładany a ceny dobrze widoczne, że sama się obsłużyłam. Dużym plusem jest też całkiem spory wybór torebek, które są eksponowane na ostatnich półkach tych niższych regałów.
Moja obserwacja dotyczy toalet w Ch Bonarka. Toalety na terenie centrum są dobrze oznaczone. sporym plusem toalet w centrum na parterze jest ich położenie pomiędzy dwoma alejkami ze sklepami czyli bez względu czy dokonujemy zakupów a lejce gdzie jest Auchan czy po drugiej stronie gdzie jest sefora czy orsey. Wystarczy wejść w korytarz pomiędzy alejkami i w tych korytarzach sa toalety. Toalety są dobrze oznakowane. Umywalnia w toalecie była czysta. W dozownikach było mydło w postaci pianki. A umywalki i blaty wokół umywalek były czyste. Podłoga nie była brudna ani zachlapana. Część z toaletami też była wystarczająco czysta jak na toalety w centrum handlowym. Nie było żadnych nie pożądanych zapachów ani zbyt intensywnych zapachów środków czystości itp. W kabinach był dostępny papier toaletowy a lustro na samym końcu części z kabinami było czyste.
Od prawie pół roku rozglądam się za filiżanką a najchętniej zestawem dwóch filiżanek. Stad moją uwagę przykuła witryna w której były filiżanki, kubki itp. Trudno było naważ ekspozycją sposób w jaki były poustawiane. Raczej według zasady- przyszła dostawa dostawiam nowe co by się ich tam jak najwięcej zmieściło. Za ladą w głębi sklepu stała młoda znudzona wszystkim z bardzo nie miłą miną ekspedientka. Wyraz twarzy ekspedientki wcale nie zachęcał do wejscia dalej. Przeszłam w lewo mijając wejście- tutaj olbrzymi plus ponieważ strefa wejscia jest odpowiednio szeroka i nie ma obawy, ze wchodząc coś stracimy. Przeszłam wiec na lewo i obejrzałam drugą część witryny. Tam również panował chaos. Ostatecznie nic ciekawego nie zauważyłam. A herbatę kupię w innej herbaciarni gdzie ekspedientka wykazuje większe zaangażowanie w swoja pracę chociaż by sposobem ułożenia filiżanek w witrynie.
Weszłam ponieważ zauważyłam z zewnątrz na półce sprawdzony medykament na oczy: Maxvision ( w opakowaniu zielonym). Weszłam i przywitałam się z ekspedientką, która właśnie wyszła z zaplecza. I powiedziałam, że chciałam zapytać o cenę max vision. Pani nieco naburmuszona trzymając w ręce różne pudełeczka powiedziała, że za chwilę tylko poodkłada. Nie spieszyło mi się poczekać mogłam. Czas oczekiwania poświeciłam na rozejrzenie się na sklepie. Towar poukładany owszem ale w sposób taki dość chaotyczny i nie uporządkowany no może poza herbatami. Ale trudno sposób ułożenia towaru na półkach nazwać ekspozycją. ulotki porozkładane w nieładzie. Pani podeszła do mnie i spytała się : Co to miało być? powtórzyłam nazwę. Na co Pani znaim podeszła odrzekła:" U nas to drogie bedzie bo my mniej zamawiamy- niech Pani idzie do apteki". Zrobiłam oczy i powiedziałam że akurat w ptekach tego od dośc dawna nie ma. Pani spojrzała na mnie od niechcecnia i podeszła do regału. Po chwili pokazywania palcem- na pudełka ten- ten? Gdy w miedzy czasie poza nazwą powiedziałam w tym jasnozielonym pudełku- wszystkie preparaty wkoło byłoby w pudełkach o innych kolorach. Powiedział od niechcenia: no mówiłam, że drogie 25 zł. Podziękowałam i uciekłam czym prędzej. jak nie trafie w żadnej aptece to wyślę męża po te kapsułki. Sama nie ma mowy abym tam szybko poszła.
Najbardziej w tym sklepie podoba mi się jego lokalizacja. Jest to narożny sklep na parterze Galerii. Można wejść do niego z jednej alejki pasażu i wyjść w drugą alejkę w pasażu. Do czystości podłogi czy witryny nie mam zastrzeżeń. Niestety odzież była niedbale pozawieszana na wieszakach, niektóre sztuki odzieży sprawiały wrażenie jak by miały za chwilę spaść z wieszaka. W pobliżu kasy były stojaki ze sztuczną biżuterią. Na tych stojakach biżuteria była dobrze wyeksponowana. Podobał mi się sposób ekspozycji biżuterii czyli kolekcjami w jednym miejscu w srebrnym kolorze, w innym w kolorze złotym. Prawdziwym hitem są według mnie zestawy kolczyków po 2- 3 pary albo więcej. Te najmniejsze można już nabyć za ok. 21 zł za komplet. Miał sprzedawczyni przy kasie oferująca pomoc też zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Moje mieszane uczucia budzą klatki- wybiegi zwierząt futerkowych na wystawie. Mogę jedynie przypuszczać, ze jest to wabik aby dzieci zauważyły futrzaki i chciały wejść do sklepu. Ale nikt nie jest wstanie upilnować przed pukaniem w szybę itp, co jednak denerwuje zwierzaki. W strefie wejscia dostępna była gazetka reklamowa na stojaku. Odrazu po wejściach skierowałam się w lewą stronę w kierunku regałó z karma dla ryb. Po drodze minęłam stanowiska kasowe. jedno z nich jak zawsze miało informację: stanowisko nieczynne zapraszamy do kasy obok. chciało by się rzec, że owa kartka to ekspozycja stała. Ale akurat w poniedziałek o tej godzinie jedno stanowisko spokojnie wystarczy. Stanęłam przed stojakiem i sprawdziłam ceny interesujący mnie preparatów. Nie było braków w towarze a ceny na regale były dobrze widoczne. chciało by się powiedzieć za dobrze ceny preparatów akwarystycznych typu uzdatniacz itp są o mini o ok. 20 % wyższe niż w innych sklepach. Zrezygnowałam więc z potencjalnych zakupów i poszłam obejrzeć akwaria. były zadbane, nie było śniętych ryb itp. Przyjrzałam się roślinną ale proponowana ilość roślin w cenie 15 zł była zbyt mała według mnie jak na ta cenę. Wyszłam bez zakupów pomimo, że potzrebowałam kilka rzeczy. Personelu podczas mojej wizyty w sklepie nie zauważyłam z pewnością gdzieś była chociaż jedna osoba, ale była zbyt mało widoczna.
Witryna i strefa wejscia była bez uchybień. Dostępne były ulotki w stojaku. W sklepie było czuć przyjemny zapach kawy. Weszłam i zauważyłam, że nieco zmieniono aranżacje wnętrza i ustawienie regałów gablot itp. Moim zdaniem tak duża gablota z biżuterią na środku to strata powierzchni tym bardziej, że utrudnia ona swobodne przemieszczanie się po sklepie. Towar na półkach i na stojakach był w ładzie, były tylko pojedyncze otwarte opakowania. Personel się ze mną ie przywitał euhemerystycznymi słowami: witamy w tchibo" Ale z tego co widziałam był zajęty obsługą. Nie znalazłam nic ciekawego w aktualnej ofercie, nie zauważyłam strefy wyprzedaży- jeśli była to była oznaczona mało widocznie.
Dziękujemy za komentarz. Przesłane w nim uwagi z pewnością posłużą nam do dalszej pracy. Specjalna kolekcja wyprzedażową, oferta na dzień dzisiejszy niedostępna w sklepie, będzie w sklepach Tchibo od 27 grudnia. Pozdrawiamy, Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Kiedyś była to...
Kiedyś była to moja ulubiona piekarnio-cukiernia. Niestety tym razem byłam nieco zaszokowana tym co zastałam. Witryna i podłoga była bez zastrzeżeń. Gdy weszłam była kolejka na 4 osoby więc niezbyt długa. Ladę chłodniczą polerowała-czysciła pracownica. Widząc pracownice ze szmatką, z której nieco brudu opadło wprost na ciastka jakoś mało smacznie mi się zrobiło. Pracownica tą samą ręką podczas polerowania szyby poprawiała ciastka. czyli raz szmatka - raz poprawianie ciasteczka co gorsze gołą ręka bez rękawiczki. Gdy po chwili Pani zza lady z uśmiechem zapytała co podać Patrząc na ścierkę i ciastka i Jej koleżankę zdecydowałam się jednak na drożdżówki. Pani po chwili podała mi dwie drożdżówki i wypowiedziała wyraźnie kwotę do zapłaty 3, 2 zł. Podałam 5 zł , Pani upomniała się o drobne, zerknęłam do portfela i podałam dość drobno 20 groszy Pani powiedziała dziękuje i podała paragon i zamknęła kasę. Spojrzałam na Nią i powiedziałam, że powinnam otrzymać 2 zł. I tu oczy stanęły mi w słup. Pani burknęła, ze nie ma w kasie. To ciekawa jestem po co w takim razie upominała się o te 20 groszy? Stałam nie ugięcie po drugiej stronie lady czując się jak intruz. Dopiero po dłuższej chwili oczekiwania Pani podeszła od kasy obok i podała mi 2 zł. Podając paragon i mówić dziękuje gdy towar już został podany to raczej kończy się transakcje. Głupio tak się upominać o należna resztę Ale ciekawa jestem czy to nie nowy pomysł na większy obrót przed świętami. Bo sytuacja dziwna i nie przyjemna nie wynagrodziły mi tego nawet pyszne drożdżówki.
Ta obserwacja dotyczy stoiska z pieczywem w hipermarkecie Auchan. Zwabiona pięknym zapachem świeżego pieczywa udałam się w stronę stoiska z pieczywem. rozejrzałam się i poza czekającymi ludźmi z boku z koszyczkami nie zauważyłam w żadnym z regałów itp ciepłego świeżego pieczywa. Rozejrzałam się jeszcze raz po dziale z pieczywem - dokładnie po regałach gdzie są bułki na sztuki do samodzielnego nakładania do woreczków. I świeżego pieczywa, którego zapach było czuć nie było ani śladu. za to za regałami zobaczyłam takie wózki piekarnicze na których były równo poukładane bułki. I usłyszałam jakieś głośne dyskusje na temat wystawiania pieczywa z części piekarni. w dyskusje się nie wsłuchiwałam usłyszałam tylko , ze ktoś tam ma nie wystawiać świeżych bułek. Oczekujący na bułki przybywało. Wzięłam dwa rogale i zrezygnowałam z nie wiadomo jak długiego czekania na bułki.
Moja obserwacja dotyczy witryny sklepu Wojas w Ch Boanrka. Nie wchodziłam tym razem ponieważ nawet gdyby były buty w moim rozmiarze to budżet w tym miesiącu. Witryna sklepu była perfekcyjnie wypolerowana. Oświetlenie w witrynie było kompletne i pasujące do aranżacji. Obuwie i torebki były bardzo ciekawie poustawiane ładnie dobrane kolorystycznie i nawet dla osoby, która nie zwraca uwagi na wystawy ta aranżacja była jak najbardziej przyciągająca wzrok. Obok obuwia i torebek prezentowanych na wystawie były też małe ale widoczne ceny. i tylko te ceny powstrzymały mnie przed wejściem do środka. Dawno nie widziałam tak ciekawej aranżacji.
Weszłam bo mój wzrok przyciągnęły czarne botki stojące na wyspie z pudełek nieopodal wejscia. Ceny obuwia wystawionego na wyspach na alejkach w sklepie były dobrze widoczne już z pasażu. Podłoga w sklepie lśniła czystością. Na pudełkach na których stały buty nie było kurzu. Personel z racji charakterystycznych pomarańczowych t-hirtów był dobrze widoczny już z daleka. Ostatecznie nie zdecydowałam się na zmierzenie tych butów bo miałam grubą skarpetę a to były buty raczej do spódnicy a z pewnością na tzw grubą skarpetę. Buty ładne dostępna pełna rozmiarów ka od rozmiaru 36!!!! Wybór tzw botków olbrzymi i już za 50 zł można było nabyć takie całkiem zwykłe krótkie botki z tzw skór ekologicznych.
Weszłam aby sprawdzić czy w tym sklepie sa buty na wyprzedaży takie jak widziałam w Galerii Kazimierz i czy może nie mają startych nosków. Weszłam do sklepu po lewej stronie ze stanowiska kasowego spojrzała na mnie ekspedientka i przywitała się werbalnie. Główną alejką w sklepie, która rozdziela na lewo kolekcje męskiego obuwia na prawo kolekcje damskiego obuwia przeszła na sam koniec sklepu. Zarówno po lewej jak i po prawej stronie alejki prezentowane obuwie było bardzo ładnie wyeksponowane a ceny były widoczne już z daleka.
Wśród obuwia na wyprzedaży był i ten fason który mi się spodobał w sobotę w innym sklepie tej sieci. Noski na wystawionej parze tego obuwia nie były aż tak obtarte. Niestety nie było mojego rozmiaru. Pospacerował chwilkę wzdłuż półek z przecenionymi butami, ale szukając butów do spódnicy a będąc w spodniach mierze jakiejkolwiek pary wydawało mi się stratą czasu. Urzekł mnie idealny ład i porządek nawet w strefie wyprzedaży. Bardzo dobrze widoczne ceny i dobrze oznakowane pudełka z przecenionym obuwiem.
Kiedyś była to moja ulubiona marka odzieżowa. Witryna sklepu była czysta i strefa wejscia wyglądała estetycznie. Widząc charakterystyczne oznaczenia obniżek zdecydowałam się na wejście. W pierwszej chwili zaważyłam, że ceny są dobrze widoczne. Ale gdy przyjrzałam się dokładniej okazało się, ze cena bardzo dobrze widoczna na płaszczyku na którym jest zamotana apaszka jest nie ceną płaszczyka tylko ceną apaszki. Obeszłam cała sale sprzedaży zarówno dział damski jak i dział męski. towar był w miarę równo poukładany na stołach i pozawieszany na wieszakach. Będąc w pobliżu przymierzalni z zaplecza wyszła pracownica. Mijając mnie nie przywitała się mimo, że większości sieci jest przyjęte witanie klienta w takiej sytuacji. tym bardziej, ze poza mną znajdowały się w sklepie maksymalnie 3 osoby. Gdy kierowałam się do wyjścia minęła mnie druga pracownica. Pracownica niemal mnie rozdeptała wymuszając przepuszczenie jej i usunięcie się na bok aby przeszła. No tak jakoś dziwnie mi się zrobiło. Przed wyjściem ze sklepu zauważyłam jeszcze, że sporo odzieży jest pozawieszana na wieszakach po dwie sztuki np bluzka i na to sweterek przy czym metka z cena bluzki jest ułożona tak, że w pierwszej chwili wydaje się, że jest to cena sweterka. Co jednak jak dla mnie jest celowym wprowadzaniem w błąd klienta.
Moja obserwacja dotyczy sklepu sieci krakowski Kredens jaki mieści się w CH Bonarka. Sklep zlokalizowany jest na parterze na wprost kas hipermarketu Auchan. Perfekcyjnie czysta witryna przyciąga wzrokgdy przechodzi się obok. Weszłam więc do środka sklepu Personel w ciekawych "uniformach" wygląda bardzo ładnie i jest już widoczny z daleka. Towar równiutko poukładany na bardzo ładnych stylizowanych regałach. Niestety mania zapakowanych w folie zestawów prezentowych dotarła nawet tutaj. O ile obok lady po prawej stronie poukładane na stercie zestawy prezentowe: wino plus bombonierka wyglądały estetycznie. tak jednak ustawienie zestawów na podłodze przed regałami i to w kilku rzędach stanowczo utrudniało podejście do półka i obejrzenie oraz sięgniecie po towar z półki. Niestety te zestawy prezentowe w nadmiarze u podnóża regałów zrobiły na mnie bardzo złe wrażenie i bardzo utrudniały dostęp do półek. Zrezygnowałam więc z ewentualnych zakupów w tym sklepie.
Zrobiłam generalne porządki w sztućcach jakie są w domu i zrobiłam listę zakupów. Po czym weszłam na allegro i zaczęłam przeglądać oferty. tak trafiłam na firmę Holdicom S.A. która prezentuje swoja ofertę w sklepie allegro pod nickiem: twojeAGDpl. Zapoznałam się z ofertą, przejrzałam ofertę i sprawdziłam koszt wysyłki. Wyszukałam zestaw na akcjach tego użytkownika zestaw :GERLACH - KPL 14 el DO KAWY CELESTIA 04A !- 26% w cenie 94,99 zł plus koszt wysyłki. Porównała cenę ze sklepem internetowych firmy Gerlach i na portalach gdzie można porównać ceny. Po analizie cen byłam zdecydowana na zakup. zależało mi jednak aby sztućce doszły do mnie w niepogniecionym opakowaniu. Zadzwoniłam na podany numer telefonu w akcji. Rozmowa była krótka, miła i bardzo konkretna. Odrazu po zakończeniu rozmowy skorzystałam z opcji kup teraz. Przelałam pieniądze poprzez płacę z allegro i pozostało czekać. Sztućce otrzymałam w bardzo dobrze zabezpieczonej przesyłce. Sztućce zakupiłam w środę popołudniu przesyłkę otrzymałam w poniedziałek do południa. Jak na opłacenie przesyłki zwykłej ( nie priorytetu) to według mnie normalny czas dostawy. zestaw do kawy w 100% oryginalny i zgodny z opisem. POLECAM
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.