Będąc na zakupach w M1 zgłodniałam. Nie miałam jeszcze ochoty na duży posiłek, postanowiłam więc podejść do Pizza Hut i w okienku kupić kawałek pizzy. Przed lokalem panował porządek, było posprzątane. Do okienka z pizzą na wynos nie było kolejki, więc od razu moglam zostać obsłużona. Miła, usmiechnięta pracownica przywitała mnie i zapytała co podać. Wybrałam kawałek pizzy, zapłaciłam. Pizza ciepła, świeża, smaczna.
Potrzebowałam trochę euro na wyjazd, weszłam więc do kantoru. Pomieszczenie bardzo czyste. Oprócz wymiany waluty mozna tam dokonać przekazu zagranicznego Western Union, zrobić przelew i zapłacić wszystkie opłaty. Byłam tam akurat jedynym klientem, więc nie musiałam czekać w kolejce. Obsługa uprzejma. Ceny kształtują się na zbliżonym poziomie do innych kantorów.
Skończył mi się puder, więc weszłam do Sephory. Zaraz po wejściu zostałam przywitana przez jedną z pracownic. W pomieszczeniu było czysto, panował porządek, wyczuwalny był miły zapach. Gdy stałam przed regałem z kosmetykami Clinique podeszla to mnie konsultantka i zaproponowała poradę. Wiedziałam czego chciałam - przyszłam po konkretny produkt, poprosiłam więc tylko pracownicę o pomoc w znalezieniu go. Nastepnie pracownica upewniła się czy nic więcej nie potrzebuję i podeszła wraz ze mną do kasy. Tam otrzymałam próbki kosmetyków.
Miła obsługa, niestety dość wysokie ceny. Jeżeli nie ma aktualnie jakieś akcji promocyjnej za kosmetyki placi się dość dużo.
Po zjedzeniu obiadu przyszedł czas na kawę. Weszliśmy do Cafe Secession. Wystrój jest zdecydowanie nie w moim stylu – ja lubię bardziej nowoczesne wnętrza, a jeśli coś ma nawiązywać do innej epoki, to musi być zrobionę naprawdę z pomysłem. Tu mamy mocne, ciepłe kolory, żyrandole, serwetki. Nie mój klimat, ale czysto i ogólnie przyjemnie. Obsługa kulturalna, uprzejma, ale bez jakiegoś szczególnego, indywidualnego podejścia do klienta. Kawa niezła, ceny przeciętne. Lokal z gatunku tych, ktore można odwiedzić i wyjdzie się dość zadowolonym, ale nie zapamięta się wizyty na tyle, by specjalnie do niego wrócić.
Byłam głodna, a zobaczyłam napis, że lokal oferuje własnej roboty pierogi. Zachęciło mnie to na tyle by podejść bliżej i dowiedzieć sie czegoś więcej.
Możemy tu zjeść dania obiadowe, zupy. Większość potraw jest juz gotowa i jest dla klienta odgrzewana, mimo to jedzenie wygląda zachęcająco. Ceny są przystępne. Bardzo miła obsługa. Pracownica wyjasniła mi co mają, co poleca. Była uśmiechnieta i kontaktowa. Trzymając się jednak zasady, że pierwsza myśl jest najlepsza zamówiłam pierogi ruskie. Okazały się być smaczne – niezłe ciasto (nie za twarde nie za miękkie), dobre nadzienie. Mój towarzysz zdecydował się na rybę – ta była przeciętna. Zjadliwa, ale pierogi były zdecydowanie lepsze. Jak na lokal w centrum handlowym było jednak nieźle.
Sklep jest średniej wielkości, ale w porównaniu do sklepów Benettona, które znam z zagranicy jest po prostu mały. Nie wiem czemu w Polsce ta marka jest tak mało popularna, a w sklepach sieci jest tak ograniczony wybór asortymentu.
Pomieszczenie jest eleganckie, panował tam porzadek, było bardzo czysto. Ubrania byly idealnie poskładane, równo porozwieszane. Pracownica zajmowała się pracami porządkowymi, ale jednoczesnie była czuja i otwarta na potrzeby klientów – witala wchodzących, sygnalizowała gotowość do pomocy. Podobała mi się też muzyka w sklepie, całość tworzyła przyjemną atmosferę.
Weszłam do środka obejrzeć nową kolekcję. Sklep jest dość duży, sporo w nim miejsca, było bardzo czysto. Obuwie było ładnie wyeksponowane, równo ułozone. W sklepie byłam nie tylko jedynym klientem, ale również jedyną osobą obecną – w sklepie nie było sprzedawcy. Dopiero gdy opuszczałam pomieszczenie zobaczyłam, że ekspedientka wyłania się z zaplecza. Kobieta nie przywitała mnie jednak.
Lokal mieści się na Starym Rynku. Siedzieliśmy ze znajomymi w ogródku - widać dbałość o czystość, stoliki były na bieżąco czyszczone, i to nie tylko ścierką, ale środkiem czyszczącym. W środku lokal jest niewielki. Nie podobał mi się fakt, że na kilku stolikach rozłozone były prywatne rzeczy pracowników - komputer, jakieś książki itp. - nie wyglądało to najlepiej.
Obsługa uprzejma, ale wolna. Spędziliśmy w lokalu kilka godzin i często zdarzały się długie przestoje, podczas których ktoś z nas nie miał nic do picia. Beczkowe piwo niezbyt smaczne. Są też rozbieżności w cenach - według menu gin z toniciem kosztował 12 zł, a na rachunku policzono oddzielnie 10zł za gin i 5 zł za tonic.
Generalnie lokal ujdzie, ale niczym się specjalnie nie wyróżnie.
Zaczyna się pojawiać w sklepach coraz więcej butów na sezon jesień-zima, weszłam więc zobaczyć co proponuje Via Roma. Buty sklep proponuje całkiem ładne, ciekawe wzory, sprawiające wrażenie dobrze wykonanych. Salon nie proponuje jednak miłej atmosfery. Weszłam do środka, oprócz mnie była tam jedna klientka oglądająca buty i sprzedawczyni. pracownica nie przywitała mnie, aczkolwiek musiała mnie zauważyć, bo sklep jest nieduży. Dość długo oglądałam poszczególne modele obuwia, odwracałam każdy by sprawdzić cenę, porównywałam. Trwało do chwilę, bo sporo modeli przypadło mi do gustu i przez ten czas aż się prosiło, by pracownica zagadała mnie, zapytała czy szukam czegoś konkretnego, czy może podać jakiś rozmaiar. Nic, gługa cisza. Najwyraźniej to sklep, w którym o obsługę trzeba wyraźnie się upomnieć. Gdy wychodziłam pożegnanie też nie następiło.
Plusem jest czystość i dobre oświetlenie w sklepie.
Weszłam do Biedronki kupić coś na śniadanie. Przed wejściem do sklepu było trochę papierków, niedopałków. W środku było czysto, aczkolwiek w niektórych miejscach towary były nieco porozrzucane, zwłaszcza w koszach. Ceny jak zwykle atrakcyjne, rozczarował mnie jednak dość mały wybór pieczywa. Otwarte były dwie kasy, do każdej w nich w kolejce stały dwie osoby. Obsługa szła szybko, kasjerka była uprzejma, wyraźnie podała mi kwotę do zapłaty i zwracana resztą, przywitała i pożegnała mnie.
Dostalismy zaproszenie na grilla, a ze nie chcielismy przyjezdzac z pustymi rękami, to po drodze postanowilismy zrobić jakieś zakupy. Do zatrzymania sie przy Biedronce we Wschowie zachęcił nas spory parking przed sklepem. Przed budynkiem było czysto, panował porządek. W srodku rowniez byl porzadek, jedynie podłoga miała w kilku miejscach zabrudzenia. W sklepie spory ruch, duzo klientow, ale obsluga mimo to szla szybko i sprawnie. Dobry wybór towarów, warzywa i owoce swieże, estetycznie wyeksponowane. Obsługa miła i uprzejma, a ceny jak zwykle w Biedronce bardzo atrakcyjne.
Wracając ze Starego Browaru przechodziłam ulicą Krakowską. Przchodząc koło warzywniaka przypomniało mi się, że nie kupiłam owoców, weszlam więc do środka. Sklep jest niewielki, ale wybór towaru w nim bardzo duży. Wszystko wyglądało świeżo, zachęcająco. Większość towarów miała bardzo atrakcyjne ceny. W sklepie były dwie pracownice, obie pracowały (ważyły, kasowały towary) bardzo szybko, były przy tym uprzejme, sympatyczne, wesołe. Mimo sporej ilości klientów obsluga szła bardzo szybko. Minusem jest dośc mała ilosć miejsca w sklepie, jest tam dość ciasno.
Musiałam zatankować, więc zajechałam na stacje Orlen. Teren zewnętrzny był czysty, panował tam porządek. Nie lubię jednak tego rodzaju stacji – w jednym dystrybutorze jest tylko jeden rodzaj paliwa, co znacznie spowalnia tankowanie, bo te z 95 są zazwyczaj najbardziej oblegane. Na szczęście przede mną był tylko 1 samochód. Cena benzyny wydała mi się wysoka, więc zatankowałam tylko kilka litrow i weszłam do środka dokonać zapłaty. Czynne były dwa okienka, nie było kolejki. Pracownica powitała mnie. Obsługując mnie prowadziła jednocześnie rozmowę z drugim pracownikiem. Wreczyła mi potwierdzenie z terminala do kart, ale paragonu z kasy fiskalnej nie otrzymałam. Gdy odchodziłam nie pożegnała mnie. Mijając po drodze inne stacje sprawdzałam z ciekawości ceny paliw – okazało się, że „udało” mi się zatankować na najdroższej stacji na przestrzeni 100km na trasie do Poznania. Nie polecam – bardzo drogie paliwo.
Zazwyczaj z odwiedzin w Empiku jestem bardzo zadowolona, tym razem jednak było nieco gorzej. W sklepie było sporo klientów, a obsługa była praktycznie niewidoczna. Jeden pracownik był przy kasie, jeden w punkcie info. Do obu miejsc były spore kolejki, więc aby się coś dowiedzieć (byłam zainteresowana książką, której znałam tylko tytuł, a nie znałam autora i nie wiedziałam gdzie jej szukać) trzeba by się ustawić i sporo poczekać. Na sali sprzedaży zadnego pracownika nie było, zrezygnowałam więc, przyjrzałam sie tylko nowościom, przy okazji spostrzegając, że na niektórych półkach był kurz, i opuściłam sklep.
Sklep mieści się w osiedlowym kompleksie handlowym na pierwszym piętrze. Kompleks jest dość stary i nie wygląda najlepiej, zwłaszcza piętro, które jest dość opustoszałe. Z zewnątrz sklep nie robi najlepszego wrażenia, w środku jest trochę ciemno, nie podoba mi się też układ sklepu – nie da się wszystkiego obejrzeć samemu, trzeba prosić sprzedawcę o pokazanie towaru. Obsługa była jednak na wysokim poziomie i rekompensowała wizualne niedociągniecia sklepu. Sprzedawca dokładnie mnie wypytał, co potrzebuję, dla jakiego zwierzęcia. Zadał mi sporo szczegółowych pytań, by jak najlepiej zbadać moje potrzeby. Następnie zaprezentował mi kilka artykułów do wyboru, o każdym z nich krótko opowiadając, porównując je między sobą i od razu podając ich ceny. Mężczyzna był uprzejmy, bardzo kompetentny i pomocny. Ceny kształtują się na średnim poziomie.
Zadzwonił do mnie przedstawiciel banku w celu zaproponowania spotkania, na którym miałby być poruszony temat ulokowania oszczędności. Mój rozmówca był uprzejmy, taktowny i co dla mnie bardzo ważne, nie był nachalny. Gdy wyjaśniłam, że nie jestem spotkaniem zainteresowana nie nalegał nadmiernie (co często się zdarza w przypadku telemarketingu), zapewnił mnie tylko o swojej dyspozycyjności na przyszłość. Taką obsługę lubię – wykazują zainteresowanie stałym klientem, ale jest ono wyważone i w odpowiednich granicach, nie lubię bowiem, gdy stara się mnie do czegoś, czym akurat nie jestem zainteresowana, nakłonić wszelkimi sposobami.
Ruszyłam na poszukiwania imbiru. Weszłam do Ogranic zapytać, czy tam go może mają. W sklepie była jedna pracownica, znajdowala się ona przy kasie. Gdy wychodziłam do sklepu przywitała mnie. Okazało się, że imbir mają, Nie był on na mój gust pierwszej świeżości, ale nie miałam wyboru, więc wzięłam. Zapytałam też pracownicę o humus – kobieta zaprowadziła mnie do właściwiej chłodziarki i pokazała produkt, o który pytałam. Niestety nie było przy nim ceny, więc po raz kolejny musiałam zdać się na pomoc sprzedawczyni. Cena okazała się jednak bardzo wysoka, więc zrezygnowałam z zakupu. Generalnie w sklepie są moim zdaniem bardzo wysokie ceny, przy niektórych produktach brakuje informacji z ceną. Obsluga uprzejma, ale nie wykazuje większego zainteresowania klientem.
Cenię sobie Piotra i Pawła głownie za bardzo szeroki asortyment towarów i fakt, że zazwyczaj bez problemu można tam dostać wszystko co się potrzebuje, również mniej popularne produkty, z którymi w innych sklepach bywa problem. Tym razem jednak sie zawiodłam- w sklepie nie było świeżego imbiru. W sklepie było czysto, panował porządek, nie przypadły mi jednak kolejki do kas. Może nie były jakieś bardzo dlugie, ale obsługa szła dość wolno. Kasjerka ubrana w strój firmowy, uprzejma, ale sprawiała wrażenie zmęczonej.
Jako wielbicielka orientalnej kuchni często odwiedzam kuchnie swiata, by sprawdzić czy są jakieś nowości, czy promocje. Tym razem z zadowoleniem odnotowałam, że asortyment sklepu powiększył się o indyjski ser paneer. Cena co prawda wysoka, ale raz się zyje. Przyprawy za to mieli w niezlych cenach. Generalnie asortyment jest dość bogaty. Obsługa bardzo miła, pomocna i doskonale zorientowana w asortymencie. Dodam tez, ze w sklepie było czysto, panowal porządek i nie było kolejki.
Sklep mieści się w Starym Browarze, jest dość duży. Moją uwagę przyciągnęła bardzo efektowna aranżacja na witrynie, ubrania są ciekawie zaprezentowane, zachęca to do wejścia do sklepu.
W środku czysto, porządek, elegancko. Fajna muzyka i przyjemny zapach.
Ceny towarów wysokie, mam wrażenie, że w sklepach tej marki za granicą jest nieco taniej. Obsługa uprzejma-witają wchodzących, żegnają ich, ale nie zaproponowano mi pomocy, porady.
Generalnie jednak wystrój i asortyment sklepu zachęca do powrotu do niego.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.