Fatalna organizacja. Przy wejściu na salę sprzedaży nie było wózków, trzeba ich było szukać na zewnątrz, a większość wiat była pusta. Przed sklepem stał pracowników z wózkami, ale zamiast zawieźć je do środka palił papierosa. W sklepie brudno, bałagan, kolejki do kasy.
Zbliżają się święta, więc trzeba zacząć myśleć o prezentach. Do Smyka w Outlet Factory weszłam zachęcona widocznymi przez szybę wystawową atrakcyjnymi cenami - mnóstwo produktów miało obniżone ceny, były one bardzo atrakcyjne. Wybór towarów był duży. Bardzo miła była obsługa w sklepie - dwie pracownice, w pewnych odstępach czasu, zaproponowały mi swoją pomoc. Jedynym minusem który zauważyłam, był fakt, iż niektóre zabawki miały dość zniszczone pudełka, poza tym nie ma się do czego przyczepić:)
To fajny, niewielki sklep z dość tanią biżuterią i dodatkami. W srodku jest przyjemnie, kolorowo, przytulnie. Wybór towaru jest duży, obsługa zachęca do zakupów, chętnie służy pomocą, doradza. Pracownica, z którą rozmawiałam była bardzo sympatyczna, pomogła mi wybrać kolczyki pasujące do sukienki, była bardzo zaangażowana.
Weszłam do Biedronki po coś do picia i coś słodkiego. Generalnie w sklepie wszystko było ok, było czysto, porządnie, zaopatrzenie było dobre itp. ale były jednak minusy.Po pierwsze, długie kolejki do kas, za mało kas czynnych.Po drugie, brak cen niektórych towarów, przy kanapkach kinder delice były podobne, marki własnej, ale nie było przy nich ceny.Po trzecie - ochroniarz, zajęty wyłącznie własnym telefonem komórkowym.
Tankowałam dzisiaj na Shellu połozonym przy skrzyżowaniu ulic Połabskiej i Lechickiej. To mała stacja, byłam tam jedynym klientem (zarówno przy dystrybutorach, jak i w sklepie). Gdy tylko podjechałam od razu ze środka wyszedł pracownik, podszedł do mnie i zapytał ile paliwa sobie życzę. Powiedział, że mogę już wejść do środka, aby nie marznąć, on wszystko zrobi. W środku było czysto, przyjemnie. Pracownik przy kasie miło mnie przywitał, zaproponował ofertę dodatkową (nie skorzystałam, ale odnotowałam fakt, że propozycja to została mi podana w sposób bardzo sympatyczny, zachęcający i jednocześnie nie nachalny). Pracownicy mieli na sobie stroje firmowe i identyfikatory. Przy dystrybutorach dostepny był papier, jednorazowe rękawiczki.
Podjechałam na stację uzupełnić poziomo paliwa w baku. Miałam pełen wybór odnośnie wyboru stanowiska, bo wszystkie dystrybutory były wolne. Przed stacją było czysto, panował tam porządek, dostępne były jednorazowe rękawiczki, z których nie skorzystałam, czego żałuję, bo uchwyt był nieco mokry. W środku pomieszczenia również było czysto, panował tam porządek. Czynne były dwa stanowiska, nie było kolejki. Pracownica, która mnie obsługiwała była uprzejma, ubrana w strój firmowy. Zapytała czy życzę sobie fakturę czy paragon, poinformowała mnie o ilości punktów na karcie payback.
Weszłam do Kolportera w celu nabycia biletów na tramwaj. W pomieszczeniu było czysto, panował tam porządek, w pomieszczeniu unosił się charakterystyczny dla tego miejsca, dość mocny zapach tytoniu (w ofercie sklepu również szeroki wybór artykułów tytoniowych). Przede mną w kolejce były 2 osoby, obsługa szła bardzo sprawnie. Pracownik mnie obsługujący był uprzejmy. Istnieje tu również możliwość zapłacenia rachunków, wpłacenia gotówki na konto (centrum wpłat gotówkowyh).
Miałam chwilę czasu, to weszłam do Zary. Bez konkretnego celu zakupowego, tak się rozejrzeć. Aktualna kolekcja muszę przyznać bardzo przypadła mi do gustu, sporo ubrań jest oryginalnych, bardzo spodobały mi się bluzki z wstawkami skórzanymi, świetne tez były sukienki i w dziale młodziezowym bluzki z nadrukiem z przodu bez pleców. W sklepie było czysto, porządnie, ubrania były poukładane. Minusem była kolejka do kasy, stanowisko kasowe obsługiwała tylko jedna osoba i było to zdecydowanie za mało. Ceny są raczej dość wysokie.
Potrzebowałam konkretną informację, a nie udało mi się jej znaleźć na stronie internetowej Mbanku, więc zmuszona byłam zadzwonić na infolinię. Ilość nagranych informacji, których trzeba wysłuchać przed połączeniem z konsultantem to jakiś koszmar, inaczej tego określić nie mogę. Aby uzyskać połączenie konieczne jest znanie swojego telekodu – moim zdaniem wprowadzanie tych wszystkich dodatkowych numerów w celu identyfikacji jest idiotycznym pomysłym i strasznie utrudnia mi, jako klientowi życie. Dlaczego nie można przeprowadzić identyfikacji rozmówcy za pomocą peselu, adresu itp. - nie wiem. Nie mam też pojęcia jak spamiętać te wszystkie niepotrzebne numery. Po przejściu przez fazę rozmowy z maszyną rozpoczeła się faza numer dwa – oczekiwanie na połączenie. Po 10 minutach straciłam cierpliwość i postanowiłam dać sobie spokój. Spróbowałam jeszcze uzyskać połączenie przez internet, na czasie, ale tam przybliżony czas oczekiwania wynosił ponad 100 minut. Po raz kolejny przekonałam się, że bank ten nadaje się tylko do przelewów przez internet, inne produkty moim zdaniem lepiej mieć w innym banku, z łatwiejszym dostępem do obsługi.
Witam, na wstępie dziękuję Pani za wyrażenie opinii dotyczącej kontaktu z Contact Center mBanku. Przepraszam Panią w imieniu Banku za wydłużony czas oczekiwania na połączenie. W nawiązaniu do Pani uwag dotyczących automatycznego teleserwisu, przykro mi, że okazał się nieczytelny, a nawigacja w nim kłopotliwa. Pragnę podkreślić, iż decyzja o obowiązku samodzielnej identyfikacji Klientów w teleserwisie została przez nas głęboko przemyślana, podejmując ją mieliśmy na celu wyłącznie dobro naszych Klientów. Proszę pamiętać, iż Pani samodzielna identyfikacja znacząco wpływa na skrócenie czasu obsługi, w tym na czas oczekiwania na połączenie z konsultantem. Zapewniam jednak, że Pani opinia jest dla nas impulsem do działania i usprawniania procesów. Mam nadzieję, że wprowadzane optymalizacje spowodują, że korzystanie z usług mBanku będzie dla Pani satysfakcjonujące.Przypominam, iż pozostajemy do Pani dyspozycji w Punktach Obsługi Aspiro S.A., których szczegółowy wykaz znajduje się na stronie mBanku (http://www.mbank.pl/o-nas/kontakt/) oraz na mLinii pod numerem 801 300 800 lub +48 426 300 600. Pozdrawiam Agnieszka Mrozińska - Sochalska, mBank.
W ksiegarni tej...
W ksiegarni tej było dużo promocji, sporo książek miało atrakcyjne, obniżone ceny – ceny te były doskonale widoczne. Towar był porządnie poukładany, uporządkowany, w sklepie było czysto, jasno. Obsługa była uprzejma i doskonale zorientowana w asortymencie, można było liczyć na pomoc, poradę. Zdecydowałam się na zakup dwóch książek – transakcja przy kasie poszła bardzo sprawnie i szybko, pracownica obsłużyła mnie w sympatyczny sposób, podziękowała mi za dokonanie zakupu. Minusem jest nieco kiepskie, mało czytelnie usytuowanie produktów w sklepie.
Wybrałam się rano do Biedronki po codzienne zakupy. W sklepie bylo czysto, panowal tam porządek. W strefie wejścia dostępne byly aktualne ulotki i koszyki na zakupy. Stoisko warzywa-owoce doskonale się prezentowało, towar był swieży, ładnie wyeksponowany. Zaopatrzenie w sklepie było dobre, a ceny jak zawsze tutaj przystępne (aczkolwiek niektóre poszly niestety nieco do góry).Czynne były dwa stanowiska kasowe, nie było długich kolejek. Kasjerka miała na sobie firmową koszulkę, miała też identyfikator. Była ona uprzejma, używała zwrotów grzecznościowych, swoją prace wykonywała sprawnie.
Lubię piekarnie tej sieci, ale tej na osiedlu Zwycięstwa przyznaję dzisiaj negatywną ocenę. Udałam się tam, aby kupic jakieś ciastka. W środku było czysto, panował porządek, pracownica miło mnie przywitała. Zaopatrzenie nie było zbyt duże, ale zauważyłam że są tzw. „trójkąty”, które bardzo lubię, więc poprosiłam o nie. Pracownica właśnie zaczeła je wyjmować z gabloty, gdy zauwazyłam, że nieco dziwnie one wyglądają. Zapytałam więc, aby się upewnić, czy są one dzisiejsze – uzyskałam odpowiedź, że od soboty. To już przesada, aby w poniedziałek popołudniu sprzedawać ciastka z kremem od soboty. I ciekawa jestem, czy gdybym nie zapytała, to czy pracownica sama by o tym fakcie mnie poinformowała.Dodam na koniec, że kilka dni temu przekonałam się, że sklep już nie istnieje (uzupełniam zaległe, napisane wcześniej obserwacje).
Przed sklepem było czysto, panował tam porządek. W strefie wejścia dostępne byly aktualne ulotki.Bardzo dobrze oceniam zaopatrzenie sklepu i ceny – w świetnej cenie były cukinie, świeży szpinak miał obniżoną cenę (niecałe 3zł za opakowanie). Kupiłam wszystko co planowałam i ustawiłam się w kolejce do kasy. Czynne były dwa stanowiska kasowe i kolejki niestety posuwały się wolno. Za mną ustawiło się kilka osób, ale mimo to kolejną kasę otwarto dopiero po kilku minutach. Zakupy oceniam jako udane, ale czas oczekiwania do kasy był stanowczo za długi i dlatego moja ocena całościowa znacznie spada, czas obsługi ma dla mnie spore znaczenie.
Podjechałam z mamą do Lidla, chciałyśmy kupić między innymi lody. Przed sklepem było czysto, panował tam porządek. W strefie wejścia dostępne byly aktualne ulotki. Zaraz przy wejściu wyeksponowano kwiaty doniczkowe, lawenda ładnie wyglądała, ale była za droga, gdzie indziej można ją dostać znacznie taniej. Zaopatrzenie w sklepie było niezłe, banany były w dobrej cenie, ale moich ulubionych lodów orzechowych nie było, musiałam się zadowolić innym smakiem. Do kasy była kolejka średniej długości, ale poruszała się dość wolno – jeden z klientów miał problem z płatnością kartą. Kasjerka była bardzo uprzejma, sympatyczna.
Przeceny to jest coś, co bardzo lubię i trudno mi przejść obok nich obojętnie, zwłaszcza, że w sklepie tym już wyjściowe ceny nie są wysokie. W sklepie jest jasno, przestronnie, było tam czysto, panował porządek. Ubrań był duży wybór, część naprawdę ładna, uniwersalna, ceny naprawdę atrakcyjne. Obsługa w sklepie była młoda, energiczna, uśmiechnięta, chętna do pomocy. Generalnie w sklepie była naprawdę fajna atmosfera, słychać było muzykę, udane zakupy. Do kasy była mała kolejka, obsługa szła sprawnie.
Byłam w Outlet Facory z mamą, do tego sklepu weszłam na jej prośbę. Sklep jest dość dobrze zaopatrzony, sporo w nim towaru, ceny są przystępne, aczkolwiek asortyment nie jest do końca w moim guście. W sklepie obecna była jedna pracownica, nie zaproponowała nam pomocy, mimo, że spędziłysmy w sklepie stosunkowo dużo czasu. Moja mama ostatecznie zdecydowała się na zakup obrusu, miał bardzo przystępną cenę. Transakcja przy kasie poszła sprawnie, aczkolwiek pracownica nie pożegnała nas, gdy odchodziłyśmy od lady.
Dzisiaj po raz pierwszy chyba nie udało mi się czegoś dostać w Piotrze i Pawle, zazwyczaj jest na odwrót – bez problemu dostaję tam artykuły w innych sklepach niedostępne, dzisiaj jednak nie. Udałam się tam w celu nabycia czerwonej papryczki, ale niestety jej nie było. Poza tym w sklepie wszystkie inne aspekty były na najwyższym poziomie, zarówno jeśli chodzi o czystość, estetykę ekspozycji, jakość i czas obsługi. Personel był kompetentny i uprzejmy, nie było kolejek. Ogolnie wizyta udana, gdyby nie fakt, że nie wszystko dostałam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.