Opinie użytkownika (902)

Razem z mężem...
Razem z mężem zbieramy znaczki. Zbieraliśmy je w czasach, gdy byliśmy nastolatkami, obecnie połączyliśmy nasze kolekcje i zaczęliśmy dokupować walory, których nam brakowało. Postanowiliśmy też zdobyć trochę wiedzy teoretycznej i zaprenumerować „Przegląd filatelistyczny”. W internecie, na stronie Zarządu Głównego Polskiego Związku Filatelistycznego znalazłam numer konta i adres wydawnictwa Fischer. Informacja była bardzo lakoniczna. Nie zostały podane żadne informacje o tematyce i zakresie informacji w czasopiśmie. Wyłącznie informacja, że ukazuje się co miesiąc, że można kupić w Bytomiu w sklepie, albo zaprenumerować na 12 miesięcy. Innymi słowy, informacja tylko dla tych, co wiedzą, że gazetka jest wartościowa, albo chcą zaryzykować w ciemno. Informacje do zawarcia prenumeraty są wystarczające – koszt rocznej krajowej, międzynarodowej, numer konta, adres i adres e-mail. Wpłaciłam pieniądze, napisałam do firmy e – mail z informacją i adresem. Nie dostałam na niego żadnej odpowiedzi. Ponieważ prenumeratę robiłam pod koniec czerwca spodziewałam się zacząć dostawać od numeru czerwcowego lub lipcowego. I myślałam, że dostanę jakieś powiadomienie o przyjęciu zamówienia lub coś w tym rodzaju. Po około dwóch tygodniach od złożenia zamówienia przyszła pocztą spora koperta. Listem poleconym priorytetowym. Było w niej 6 egzemplarzy pisma, od stycznia do czerwca 2010. Ponieważ czasopismo jest specjalistyczne i liczy się zawarta w nim wiedza a nie newsy nawet się ucieszyłam. Szkoda tylko, że firma nie poinformowała mnie o tym wcześniej, ani nie zapytała jak wolałabym, w końcu mogłam mieć już wcześniejsze egzemplarze. Czasopismo wspaniałe, ale kontakt z klientem beznadziejny i tylko dlatego nie najlepiej oceniam firmę.

Astrum

09.07.2010

Fischer

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (23)
Oglądałam kiedyś w...
Oglądałam kiedyś w księgarni książkę pod tytułem „Leksykon zamków w Polsce”. Książka była bardzo droga, kosztowała prawie 160 złotych. Ostatnio przypomniałam sobie o niej i postanowiłam sprawdzić, czy nie byłaby tańsza przez internet. Znalazłam ją na Allegro, w księgarni krakowskiej za 120 złotych. Oczywiście zdecydowałam się na zakup. Księgarnia jest bardzo przyjazna klientowi. Strona internetowa jest dobrze zrobiona. Firma odwołuje się do swojej 20 – letniej historii, podkreśla, że książki zostaną szybko wysłane (informacja o wysyłce dwa razy dziennie), podkreśla bezpieczne opakowanie wysyłanego towaru (książki opakowane w karton). Zamieszczone informacje są ważne, napisane skrótowo, łatwe do ogarnięcia na pierwszy rzut oka, bez konieczności wczytywania się w skomplikowane regulaminy sprzedawcy. Podane są też dwa telefony kontaktowe do firmy, komórka i stacjonarny. Opis aukcji też jest przemyślany, około połowy strony zajmują informacje zachęcające do zakupu i przydatne w realizacji transakcji (możliwość łączenia przesyłek w jedną, bezpieczne opakowanie, pokreślenie długiej historii firmy na Allegro), drugą notatka o książce. Informacja o książce jest trochę zbyt lakoniczna, i nie wiem czy na jej podstawie zdecydowałabym się na zakup, ale w tym przypadku byłam już zdecydowana. Zapłaciłam od razu kartą. Następnego dnia dostałam e – mail z informacją, że książka będzie dostępna nazajutrz, po 14:00. udaliśmy się razem z mężem po odbiór. Na stronie był podany adres i pokazana księgarnia na zdjęciach. Dzięki temu łatwo było ją znaleźć. Wewnątrz księgarnia robiła przeciętne wrażenie. Półki z małą ilością książek do wyboru. Ogólnie czysto, ale pusto. Gdybym tam weszła z ulicy pewnie uznałabym, że nie znajdę tu nic ciekawego i wyszła. Za ladą stał młody chłopak. Przywitał się, kiedy weszliśmy. Wyjaśniłam, w jakiej sprawie przyszliśmy. Powiedział, że oczywiście, tak i poszedł na zaplecze po książkę. Wydał nam książkę i podał paragon. Książka była bardzo ciężka, sprzedawca sam zaproponował, że zapakuje w dwie reklamówki, bo jedna będzie za słaba. Zapytał jaki jest nasz nick na Allegro. Ponieważ rozglądaliśmy się po półkach, czy nie ma tu czegoś ciekawego pan poinformował nas, że dla nas jest około 20% rabatu od cen na półce. Nie znaleźliśmy nic ciekawego, podziękowaliśmy i wyszliśmy. Pan pożegnał nas, gdy wychodziliśmy.

Astrum

09.07.2010

Księgarnia na Kazimierzu

Placówka

Kraków, Miodowa 4

Nie zgadzam się (16)
Do tego sklepu...
Do tego sklepu weszłam przez przypadek, ale zaskoczył mnie bardzo, wręcz zwalił z nóg. W sklepie było sporo ubrań i torebek, moim zdaniem przesadnie ozdobionych i błyszczących. W środku sklepu były schody prowadzące do jego dalszej części. Na schodach stały ustawione buty, wokół przy ścianach wisiały wieszaki z ubraniami. Podłoga była czysta. W sklepie pracowały dwie dziewczyny, obie ze zbyt mocnym makijażem jak na sprzedawczynie. Nie pytane nie odzywały się do klientów, nie padło ani „dzień dobry” ani „do widzenia”. Kilka dziewczyn, klientek oglądało produkty. W sklepie raczej sprzedaje resztki kolekcji, bo jedna z pań pytała o możliwość przymierzenia trzech różnych par butów w innym rozmiarze niż były wystawione i za każdym razem dowiadywała się, że są tylko takie jak widać. Podeszłam do wieszaków i zaczęłam oglądać ubrania. I tu przeżyłam szok. W sklepie były do kupienia ciuchy i torebki takich marek jak Gucci, Dolce&Gabbana, Versace, Louis Vuitton. Całkiem spory wybór, z metkami, w przystępnych cenach (koszulki po 109 złotych, torebki poniżej 200 złotych). Albo trafiłam na butik prowadzący wielką wyprzedaż ubrań od projektantów, albo na sklepik handlujący podróbkami na szeroką skalę. Jakość wykonania tych ciuszków raczej świadczy o tym drugim.

Astrum

09.07.2010

New Style

Placówka

Bytom, Dworcowa 19

Nie zgadzam się (23)
Zakupiliśmy przez Allegro...
Zakupiliśmy przez Allegro maszynkę do golenia dla męża. Głównym kryterium była możliwość odbioru osobistego w Krakowie, bo zależało nam na czasie. Znaleźliśmy interesujący model w firmie Musicland. Strona graficznie niezbyt dobrze zorganizowana. Litery są wielkie, wielkie napisy i wielkie zdjęcia zajmują całą górną cześć strony, co zmusza do przewijania i przewijania strony. Najgorsze, że początkowo są mało istotne informacje. Dopiero koło połowy strony podane są parametry techniczne golarki i jej charakterystyka. A na samym dole znajdują się informację dotyczące finalizacji transakcji. Wszystko to jest rozwleczone, z wielkimi czcionkami i z wielkimi odstępami, czytelne, ale męczące dla potencjalnego klienta. Zdecydowaliśmy się na zakup, bo można było odebrać osobiście. Plus dla sprzedającego, że ma różne opcje wysyłki, pocztą kurierem, pobraniowa i z przedpłatą i wszystkie to opcje ma wymienione wraz z cenami. Po zakupie poinformowaliśmy e – mailem, że chcemy odebrać osobiście. Dostaliśmy bardzo szybko list z informacją w jakich dniach i w jakich godzinach jest to możliwe, a także, że w sklepie jest tylko możliwość zapłaty gotówką, ponieważ nie ma tam teminala. Zapłaciliśmy kartą przez „płacę z Allegro” i poprosiliśmy o wyznaczenie nowego terminu, po którym będzie można odebrać golarkę. Okazało się, że będzie dostępna już od poniedziałku. Firmę było łatwo znaleźć, ale nie robiła dobrego wrażenia. Wnętrze było zagracone, zastawione stosami pudełek. Przy wyjściu leżała paleta ze śmieciami. Sprzedający najpierw nie potrafił zidentyfikować naszego zakupu. Zupełnie nie umiał poradzić sobie z obsługą Allegro. W ogóle nie był wstanie znaleźć co kupiliśmy. W końcu zapytał jaka to była golarka. Nie wiedzieliśmy dokładnie jak się nazywała, ale mniej więcej znaliśmy cenę, na szczęście to wystarczyło. Następnie dowiedzieliśmy się, że sprzedający nie jest zadowolony z Allegro, jeszcze mniej jest zadowolony z „płacę z Allegro”. Ponarzekał na długi czas przekazywania pieniędzy i powiedział, że mamy sobie poczytać na forum Allegro o tej usłudze. Wyszliśmy z zakupem. Maszynka jest dobra, sklep nieciekawy, ale ma towar w dość korzystnej cenie.

Astrum

09.07.2010

Musicland

Placówka

Kraków, Os. Teatralne 3

Nie zgadzam się (25)
Zajrzeliśmy do sklepu...
Zajrzeliśmy do sklepu Cropp Town. Przede wszystkim w sklepie była moim zdaniem o wiele za głośna muzyka. Sklep był bardzo ciemny, ciemna podłoga, ciemne ściany. Nie robiło to zachęcającego wrażenia. W sklepie stały poustawiane stojaki z ubraniami, posegregowanymi według cen, w niskich, zachęcających cenach, od 9 złotych. Obejrzałam sobie kilka torebek, nie znalazłam nic ciekawego i chciałam wychodzić. Mąż uznał, że może w tym sklepie kupi sobie czapeczkę. Zauważył, że czapki leżą na półkach za sprzedającym. Za ladą stał młody chłopak, bardzo mało rozmowny, nie odzywający się do klientów. Kiedy mąż poprosił go o czapkę sięgnął po jedną z nich. Mąż powiedział, że chciał inną. Wówczas chłopak mruknął pod nosem coś w rodzaju „aha” i podał drugą czapkę. Poprosiliśmy o kolejną. Mąż mierzył, ja oglądałam, sprzedający wpatrywał się w przestrzeń. Po chwili zapytałam, czy gdzieś tu jest lustro, bo ciężko kupować czapkę „na oko”. Chłopak mruknął „tam” i wskazał kierunek, gdzie mamy szukać. Faktycznie, lustro było. Okazało się, że koło lustra znajduje się stojak z czapkami. Przymierzyliśmy jeszcze kilka i wybraliśmy pasujący mężowi model. Przy kasie chłopak bez słowa wziął od nas, na pytanie czy można zapłacić kartą mruknął „tak”. Przyjął płatność, spakował czapkę, podał nam. Kiedy odchodziliśmy nie odpowiedział na moje „do widzenia”.

Astrum

09.07.2010

Cropp

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (22)
Przechodząc się pasażem...
Przechodząc się pasażem Bonarki zajrzałam do sklepu Camaieu. W pierwszej chwili sklep zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wejście było szerokie, sklep był jasno oświetlony. Wydawało się, że w sklepie jest bardzo duży wybór towarów. Niestety sklep był zastawiony stojakami z ubraniami w sposób utrudniający poruszanie się po nim, ponieważ trzeba było się przepychać koło nich. Zaraz przy wejściu stał stojak z ładnymi spodniami w kolorze kremowym, jasnobrązowym, beżowym, jasnozielonym. Spodnie były z cienkiego materiału, idealne na lato. Zdziwiłam się oglądając metki. Spodnie były takie same, wisiały koło siebie i niektóre były w promocji po 49 złotych a inne po 69 złotych bez promocji. Obok na stosie pudełek leżały ładne tekstylne torebki, w kolorach pasujących do spodni. Niestety spodnie nie leżały na mnie dobrze i zrezygnowałam z kupna. Przyjrzałam się torebkom. Były ładne, w cenie około 70 złotych, ale po obejrzeniu uznałam, że nie będą praktyczne, bo mają dekorację z ponaszywanych cekinów i obawiałam się, że może haczyć i zaciągać inne ubrania. Niemile zdziwiłam się w przymierzalni. Było to małe pomieszczenie z bardzo zakurzonymi wieszakami. Na ścianie przymierzalni nalepiona była reklama, informująca, że w tylko w dniu dzisiejszym za zakup powyżej 90 złotych można dostać z powrotem 20 lub 30 złotych. Dopiero po przeczytaniu dokładnie ulotki znalazłam informację, że promocja dotyczy dopiero sierpnia. Uważam, że była sformułowana w sposób wprowadzający w błąd, bo przede wszystkim widoczna była informacją, że promocja obowiązuje „tylko dzisiaj”.

Astrum

09.07.2010

Camaieu

Placówka

Kraków, Pawia 5

Nie zgadzam się (22)
Weszłam do sklepu...
Weszłam do sklepu zobaczyć, czy nie ma do kupienia czegoś ciekawego na lato. Na wystawie była informacja o ciekawej promocji w rodzaju weź trzy zapłać za dwa, obejmująca między innymi bieliznę nocną damską i męską, skarpety i jeszcze kilka innych rodzajów produktów. Weszłam do sklepu. Był duży, jasny, z luźno ustawionymi stojakami z ubraniami. Podłoga i stojaki były czyściutkie. Ubrania wisiały na wieszakach równo, starannie, nie powywracane na lewą stronę. Nie były ledwo zaczepione, co grozi łatwym zrzuceniem. Nie widziałam też ubrań pod wieszakami. Oglądane na wieszakach modele były dość ciekawe, proste, zwyczajne ubrania pasujące na lato. Ucieszyłam się, że jest duży wybór rozmiarów, także większych. Przymierzyłam kilka sukienek. Przymierzalnia była jasna, składała się z o ile pamiętam ośmiu lub dziesięciu kabin. Kabiny były oddzielone jasną, zasuwaną tkaniną, dość dużą, żeby komfortowo zasłonić całą kabinę. Wewnątrz było dużo miejsca, wygodny taboret, kilka wieszaczków i duże lustro. Pracowników było niewielu, w czasie gdy byłam w sklepie widziałam tylko jedną pracownicę coś układającą.

Astrum

09.07.2010

KappAhl

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (16)
Robiąc zakupy w...
Robiąc zakupy w Bonarce zajrzałam do sklepu House, przyciągnięta napisami informującymi, że w sklepie obowiązuje promocja do – 77%. Wystawa sklepu była bardzo nieciekawa. Utrzymana cała w szarej tonacji, z różowymi napisami informującymi o promocji ozdobiona była szarymi, rozkręconymi w połowie manekinami (osobno nogi i osobno korpusy). Moim zdaniem brzydkie i niezachęcające do odwiedzania sklepu. Sklep był ciemny. Ściany, podłoga, sufit były czarne. Muzyka była głośna, ale możliwa do wytrzymania. Zaprojektowane oświetlenie niewystarczające rozjaśniało wnętrze sklepu. Produkty były oświetlone, ale nie na tyle, żeby je sobie dokładnie obejrzeć. Klientów było sporo. Modele ubrań w większości nie odpowiadały mi. Znalazłam ciekawy model torebki, w dość odważnym, fioletowym kolorze. Nie była droga, kosztowała na wyprzedaży 49 złotych, ale po dokładnym obejrzeniu uznałam, że jest z bardzo nieprzyjemnego materiału i zrezygnowałam z zakupu. Za kasą stał sprzedawca bardzo dobrze wczuwający się w nastrój sklepu, wytatuowany na nogach i tańczący w rytm muzyki. Przy przymierzalniach pracowała bardzo przejęta młoda dziewczyna, pilnująca numerków podawanych wchodzącym klientom. Sklep taki sobie, nie znalazłam w nim niczego, co chciałabym kupić. Zdziwiło mnie to, bo miałam kilka ubrań kupionych w tej sieci sklepów i nie wyglądały źle.

Astrum

09.07.2010

House

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (24)
Zajrzałam do sklepu...
Zajrzałam do sklepu Ecco, ponieważ zastanawiałam się nad zakupem jakiegoś wygodnego obuwia na lato. Sklep jest urządzony bardzo prosto. Wewnątrz było czysto, na podłodze nie było plam ani śmieci. Wystawionych było niewiele modeli butów i kilka modeli torebek. W sklepie było kilkoro klientów i co najmniej trzy osoby z obsługi. Zainteresowała mnie jedna z torebek, w bardzo efektownym, czerwonym kolorze, z białymi wykończeniami. Obejrzałam ją dość dokładnie, ale nie umiałam znaleźć ceny. Zapytałam jednej z pracownic, ile ta torebka kosztuje. Pani zaangażowała się. Znalazła wewnątrz torebki metkę z ceną. Następnie zaczęła demonstrować mi produkt. Wypakowała wypychacz z wnętrza, pokazała mi jak torebka wygląda w środku. Zapytałam, czy białe lamówki to skóra, na co dowiedziałam się, że jest to włókno poliuretanowe. Obejrzałam torebkę w środku. Moim zdaniem nie była zbyt funkcjonalna. Przede wszystkim nie cała była zamykana na zamek, a jedynie w środku znajdowała się jedna duża i jedna mała kieszeń zamykane. Moim zdaniem nie jest to zbyt wygodne i stwarza duże ryzyko, że coś zostanie wyciągnięte z torebki lub wypadnie przez przypadek. Wnętrze torebki było pokryte jakimś sztucznym tworzywem, niespecjalnie miłym w dotyku, klejącym się. Sprzedawczyni natomiast opisała mi je w samych superlatywach. Po pierwsze, pokazała mi te małe kieszonki na zapinane, mówiąc, że są takie dobre, bo można coś w nich zamknąć i dodatkowo zabezpieczyć. Pokazała mi też kieszonkę na komórkę, mówiąc, że tu można nosić telefon. O tworzywie wewnątrz opowiedziała, że jest to tworzywo (tu podała jego nazwę), które jest odporne na wodę, nie przecieka i w dzięki temu chroni przedmioty znajdujące się w środku. A dodatkowo chronione są przedmioty w przegródce zamykanej na zamek. Nie do końca umiała sobie radzić z wątpliwościami, bo kiedy mówiła o wodoszczelności torebki stwierdziłam, że może się od góry nalać woda, na co sprzedawczyni nic nie odpowiedziała. Ale trzeba jej przyznać, że dokładnie i rzetelnie opisała torebkę. Przymierzyła ją i zachęciła mnie do przymierzenia. Torebka była przeceniona na 299 złotych, co jednak uważam, że i tak było dosyć wysoką ceną.

Astrum

08.07.2010

ECCO

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (36)
Krakowski Kredens to...
Krakowski Kredens to sieć sklepów sprzedająca produkty ręcznie robione według starych receptur. Wszystkie produkty mają jednolitą szatę graficzną, beżowo - brązową. Ich receptury mają sięgać przełomu XIX i XX wieku. Niektóre nazwy nawiązują do słynnych w krakowskim świadku postaci, głównie kobiet, profesorowych, radczyń, itp, których nazwy adresowane są chyba tylko do wielbicieli Galicji i to Galicji krakowskiej, bo raczej nic nie będą znaczyły dla ludzi nie specjalnie zainteresowanych tą epoką. Pomysł jest w każdym razie oryginalny i bardzo ciekawy. Produkty smaczne, ale w kosmicznych cenach. Sklepik w Bonarce jest ciekawie urządzony, bardzo prosto, w neutralnych, beżowych kolorach, nie rzucających się w oczy, nie męczących dla klienta. W sklepiku było czysto. Produkty do kupienia były oczywiście tylko i wyłącznie firmowe. Kolorystyka sklepu była dopasowana do kolorystyki produktów. Kiedy weszłam była jedna klientka i sprzedawczyni za ladą. Oglądałam produkty na półkach. Nie było zbyt dużego wyboru, w całym sklepie było raptem może kilkadziesiąt różnych produktów. Nie wiem, czy sklep ma tak skromny asortyment, czy w ogóle firma ma tak mało produktów w ofercie, ale mam wrażenie, że w innych sklepach widziałam więcej różnych produktów. Sprzedawczyni ograniczała się do obserwowania naszych kroków po sklepie, nie powiedziała nic na powitanie, ani nie odezwała się słowem w czasie jak byłam w sklepie. Nie była przy tym niczym zajęta, po prostu gapiła się na klientki.

Astrum

08.07.2010

Krakowski Kredens

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (21)
Jest to jeden...
Jest to jeden z punktów sprzedających kosmetyki, umiejscowiony w pasażu Bonarka City Center. Specjalizują się w mydłach i solach do kąpieli. Stoisko stoi w dobrze widocznym punkcie pasażu, ale zarazem pasaż jest na tyle szeroki, że nie utrudnia przejścia. Zarówno nazwa stoiska jak i asortyment są widoczne z daleka i wiadomo, czego można spodziewać się w tym punkcie. Przechodząc zatrzymałam się i zaczęłam oglądać produkty. Leżały tam mydła i sole, poukładane na półeczkach, oświetlone. Jak dla mnie ekspozycja miała jeden podstawowy mankament. Na produktach nie było cen. Wiem, że w ten sposób sprzedawane mydła i sole są dość drogie, ale i tak oglądając wolałabym wiedzieć, ile dokładnie co kosztuje. Bardzo szybko zainteresowała się mną pani opiekująca się stoiskiem i zaproponowała mi pomoc. Zaczęłam z nią rozmawiać na temat kosmetyków. Wykazała się bardzo dużą wiedzą. Omówiła kilka rodzajów soli do kąpieli, powiedziała czym się różnią, jakie mają własności. Podała też ceny. Potem zaczęłyśmy rozmawiać o mydłach. Tutaj rozmowa była jeszcze bardziej interesująca. Sprzedająca opowiedziała o różnych rodzajach mydeł, do jakiej skóry są zalecane. Okazało się, że kostka kosztuje 12 złotych, ale jeżeli zakupię dwie, to druga będzie kosztowała jedynie 6 zł. Promocja interesująca. Wiedza sprzedającej była duża. Kiedy zapytałam o konkretne mydło polecane przy suchej skórze poleciała mi kilka rodzajów. Podała zalety produktów, opowiedziała, dlaczego uważa, że akurat to mydło będzie zalecane przy suchej skórze. Niemniej po jakimś czasie czułam się już zmęczona tą rozmową. Pracownica wciąż wyciągała kolejne cudowne mydła, których wcale nie było na półce, przy której stałyśmy i opowiadała mi o nich. Po którymś kolejnym (co najmniej 10 – tym) nie miałam już siły nadążać za nią i podziękowałam mówiąc, że muszę się zastanowić.

Astrum

08.07.2010

The Secret Soap

Placówka

Kraków, Kamińskiego 11

Nie zgadzam się (28)
Bardzo lubię pijalnie...
Bardzo lubię pijalnie czekolady. Z reguły chodzę do Wedla, ale tego dnia zajrzałam do Mount Blanc. Pijalnia mieści się na dolnej kondygnacji Bonarka City Center, przy fontannie i częściowo ma postać dwóch półwyspów wchodzących w basen przy fontannie. Między innymi z tego powodu wybraliśmy to właśnie miejsce na odpoczynek. Lokal ma ciemny, prawie czarny wystój. Kelnerka miała na sobie brązowy dół i kremową bluzkę z logo firmy. Przyszła, przywitała się, zapytała co podać. Była miła i uprzejma. Złożyliśmy zamówienie na czekoladę do picia, która została podana bardzo szybko. Siedzieliśmy i delektowaliśmy się. Po kilkunastu minutach poczułam dym papierosowy. Bardzo się zdziwiłam, bo nie spotykałam się z sytuacjami, że w centrum handlowym można palić. Zauważyłam, że przy sąsiednim stoliku siedzą państwo i jedno z nich pali. Po chwili zauważyłam, że również na sąsiedniej wyspie siedzie paląca kobieta. Rozejrzałam się wkoło, ale nie zauważyłam żadnych informacji na temat zakazu palenia lub zezwolenia na nie. W między czasie mąż poprosił o rachunek i możliwość płatności kartą, więc zapytałam kelnerkę, czy tu wolno palić. Z radością odpowiedziała, że tak. Chciałam się jej jeszcze o coś zapytać, ale odeszła od razu. Po chwili przyniosła rachunek i terminal. Odebrała płatność od męża. Zapytałam ją, czy jest tu jakieś miejsce, gdzie nie można palić. Powiedziała, że na drugiej wyspie. Pokazałam jej panią, która tam spokojnie pali. Powiedziała wówczas, że nie wie, od poniedziałku do piątku na tamtej wyspie nie można palić. Zapytałam jej, dlaczego w takim razie miejsce to nie jest odpowiednio oznakowane. Jestem osobą nie palącą, przeszkadza mi dym papierosowy i nie spodziewałam się z centrum handlowym miejsca, gdzie się pali. A jeżeli już takie jest, to powinno być odpowiednio oznaczone. I że gdybym wiedziała, że będę narażona na dym w tej kawiarni, to nigdy, przenigdy bym tutaj nie skorzystała z lokalu. Kelnerka zachowała się bardzo nieprofesjonalnie, nie odezwała się ani słowem, ani nawet nie pożegnała nas, gdy wychodziliśmy. Po prostu stała, my przeszliśmy obok niej, nie odpowiedziała nawet na moje pożegnanie. Śmieszna obsługa. Tego samego dnia napisałam e – mail do centrali firmy, z opisem sytuacji i pytaniem o oznaczenie miejsca w którym wolno palić. Do dzisiaj nie dostałam ani słowa w odpowiedzi. Firma bardzo lekceważy klientów.

Astrum

08.07.2010

Mount Blanc Top Belgian Chocolates

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (34)
Zajrzałam do sklepu...
Zajrzałam do sklepu Wólczanka. Sklep jest niewielki. Sprzedawane są w nim jedynie męskie koszule i krawaty. Krawaty wisiały z boku, koszule, poukładane, każda w osobnej przegródce zajmowały całą ścianę. W sklepie była bardzo zachęcająca promocja – do 50% taniej. Sklep jest utrzymany w ciemnej tonacji, czysty i oświetlony. Kiedy weszłam w sklepie młoda dziewczyna zajmowała się obsługą klienta. Stanęłam przy półce i oglądałam wystawione koszule. Nie znam się na tym, mój mąż zawsze kupował je sobie sam. Po chwili podszedł do mnie młody chłopak i zapytał, czy może mi w czymś pomóc. Jego ubranie było w ciemnym kolorze, dopasowane do wystroju sklepu. Mówił spokojnym, niezbyt głośnym głosem, bardzo uprzejmie i zrozumiale. Zainteresowała mnie koszula, przy której znajdował się napis „wyszczuplona”. Zapytałam o to. Dowiedziałam się, że jest to koszula o specjalnym kroju, zmniejszona w pasie, wyszczuplająca. Zapytałam o skład koszul. Pracownik powiedział mi, że wszystkie są z bawełny, że jest to bawełna egipska. Ponieważ nie znałam się na kupowaniu męskich koszul, zapytałam, jak jest rozmiar dobierany i dowiedziałam się od pracownika, że najważniejsze jest zmierzenie obwodu kołnierzyka, ewentualnie obwodu w klatce piersiowej. Te wymiary są wystarczające. Pan poinformował mnie również, że jest możliwość dopasowania koszuli do określonej sylwetki. Zapytałam o szczegóły i cenę. Poinformowano mnie, że przy zakupie koszuli jedna przeróbka jest gratis, przy zleceniu jej od razu przy kupnie, w innym przypadku kosztuje to 35 złotych. Dowiedziałam się również, że firma specjalizuje się w szyciu koszul na zamówienie, dla konkretnej osoby i taka usługa kosztuje od 300 złotych w górę. Podziękowałam panu za informacje. Pracownik podziękował mi również. Czuję się dobrze obsłużona i jestem bardzo zadowolona z informacji, jakich mi udzielono.

Astrum

08.07.2010

WÓLCZANKA

Placówka

Kraków, Puszkarska 9

Nie zgadzam się (23)
Bonarka to jedno...
Bonarka to jedno z najnowszych, lub nawet najnowsze centrum handlowe w Krakowie. Zlokalizowana jest w miejscu, gdzie bardzo niewygodnie jest dojechać autobusem (mało linii), nie ma wygodnego dojazdu rowerem. Dobry dojazd jest tylko samochodem. Zauważyłam, że centrum handlowe wychodzi trochę na przeciw klientom i uruchomiło bezpłatną linię autobusową, jeżdżącą po bliskiej okolicy. Samo centrum jest ogromne. Ma dwa poziomy handlowe i kilka poziomów parkingów. Parkingi są bardzo duże i poza początkowymi dniami zaraz po otwarciu centrum, kiedy były problemy z wjazdem, teraz nie ma problemu ani z wjazdem, ani ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Posadzka w sklepie jest zrobiona z materiału mało śliskiego, ale niestety są powstawiane pasy błyszczące i śliskie. Dobrze opisane są lokalizacje poszczególnych sklepów i łatwo się znaleźć w środku. Przejścia pomiędzy jedną a drugą stroną pasażu na piętrze są dość rzadko i zmuszają do obchodzenia korytarzy alejkami. Za mało jest też moim zdaniem ławek, na których można by usiąść w czasie robienia zakupów. I najgorsza rzecz, dla mnie, osoby niepalącej – w budynku wolno palić, w dodatku nie ma na ten temat żadnej informacji, więc nawet nie wiem, gdzie jestem narażona na dym. Odkryłam to siedząc w pasażu, przy stoliku jednej z kawiarni, kiedy okazało się, że klienci siedzący przy stolikach spokojnie palą.

Astrum

07.07.2010

Bonarka City Center

Placówka

Krakowiany, ul.Henryka Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (20)
Auchan to hipermarket...
Auchan to hipermarket mieszczący się w Centrum Handlowym Bonarka. Moim zdaniem jest to świetny sklep. Zajmuje bardzo dużą powierzchnię. Na regałach właściwie można znaleźć cały asortyment, jaki może być potrzebny, różnej jakości i w różnych cenach. W sklepie półki są ustawione luźno, z dużymi przejściami pomiędzy. Cały sklep jest jasno oświetlony. Podłoga jest wyłożona białymi płytkami, czysta. Jednie w okolicach nabiału czy warzyw było na podłodze trochę czarnych plam. Przy towarach na półkach były umieszczone ceny w sposób nie pozwalający mieć wątpliwości co do tego, do jakiego towaru się odnoszą. Przy pieczywie, bułeczkach do samodzielnego pakowania były wystawione plakietki ze składem pieczywa. Ewenement, którego nie widziałam w żadnym innym sklepie, a szkoda. Dział z serami bardzo bogaty, kilkadziesiąt gatunków serów, od najtańszych do bardzo drogich, porcjowane, paczkowane. Niektóre pokrojone, inne w kawałkach. Każdy zważony, z ceną. Dodatkowo mniejsze kawałki droższych serów lub tańsze sery w większych kawałkach oznaczone były „mniej niż 5 złotych”. Można też oczywiście poprosić o ukrojenie ekstra kawałka. Pięknie zaopatrzony dział nabiałowy – bogactwo serów białych, z różnych firm. Wszystko na półkach czyściutkie, ładnie ułożone. Prawie nie widać pomieszanych towarów, leżących w innych miejscach, niż miałyby być. Nic nie leżało na ziemi, pod półkami czy stojakami. Sklep super. Z obsługą miałam jeden kontakt na dziale sport. Chciałam kupić pompkę do nadmuchania moich wygranych piłek. Ponieważ nigdy wcześniej nic takiego nie kupowałam, nie bardzo wiedziałam, gdzie szukać. Zapytałam jednego z pracowników na dziale. Mruknął niewyraźnie, że gdzieś pod koniec alei. Nie za bardzo mi to pomogło, znalazłam dokładnie szukając na półce. Przy kasach były kolejki po dwie, trzy osoby. Kasjerka niektóre towary pakowała do reklamówek, inne nie. Nasze nie zostały spakowane. Reklamówki dla klientów leżały na kasie, rozwalone, albo na kasie, w miejscu, gdzie kasjerka pakuje. Obsługa dobra, kasjerka mówi „dzień dobry”, „do widzenia”, głośno i wyraźnie podaje kwotę do zapłaty, Szkoda, że sklep jest tak daleko, bo pewnie byłabym częściej klientem.

Astrum

07.07.2010

Auchan

Placówka

Kraków, Kamieńskiego 11

Nie zgadzam się (15)
W poszukiwaniu męskich...
W poszukiwaniu męskich sandałów zajrzeliśmy do kolejnego sklepu. Sklep jest niewielki. Znajduje się w nim sporo produktów, podzielonych na logiczne kategorie – buty, kurtki, koszulki... Całość jest jasno oświetlona, dobrze widać, co się ogląda. Naszą uwagę przykuła informacja o wyprzedaży butów. Stały na środku, zaraz przy wejściu, częściowo na podłodze, częściowo w wielkim koszu. Niestety mieliśmy trochę problemów ze znalezieniem pasującego nam rozmiaru, rozmiary były umieszczone na butach w nietypowych miejscach. W sklepie pracował młody chłopak. W chwili gdy weszliśmy zajęcy był obsługą klientki. Przeglądaliśmy buty. Pracownik skończył obsługę i zapytał, czy w czymś nam pomóc. Poprosiliśmy go o pomoc w szukaniu odpowiedzniego rozamiatu. Byty, które mężowi najbardziej odpowiadały były dostępne w 42 i chcieliśmy się upewnić, czy nie ma mniejszych. Razem z chłopakiem przejrzeliśmy cały kosz. Takiego rozmiaru nie było. Sprzedawca powiedział, że sprawdzi czy nie ma jeszcze w pudełkach na górze. Przyniósł drabinę i przeszukał pudełka pod sufitem. W międzyczasie mąż zdecydował się przymierzyć 42 z tego modelu i 41 z innego. Miejsce do mierzenia obuwia zajmuje malutką przestrzeń i pufa, na której można było usiąść była schowana za stojakiem. W czasie gdy mąż mierzył pracownik dopytywał się, czy buty pasują, czy chce przymierzyć inne. W końcu zdecydowaliśmy się na zakup. Sprzedawca poinformował nas o dwuletniej gwarancji, zasugerował skserowanie paragonu, żeby nie wyblakł w czasie przechowywania. Zakupy schował do firmowej reklamówki. Podziękował nam i życzył miłego dnia.

Astrum

07.07.2010

Bergson

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (21)
W poszukiwaniu antyramy...
W poszukiwaniu antyramy zajrzeliśmy do sklepu. Sklep jest duży, z dużym wyborem produktów przeznaczonych do domu, do majsterkowania, do ogrodu. Urządzony jest funkcjonalnie. Nie ma problemu z poruszaniem się po sklepie, przejścia są szerokie, towary dobrze wyeksponowane, można spokojnie sobie wszystko pooglądać. Kolorystyka, w jakiej utrzymany jest sklep nawiązuje do kolorów na logo, żółto – niebieskich. Dobrze się to komponuje. Sklep był czyściutki. Podłoga była sucha, bez plam, kurzu i śmieci. Regały i kosze z produktami były czyste. Towary nie były pomieszane, jeżeli w danym koszu miały być jakiś produkty, to tylko takie tam były. Zainteresowała nas kabina prysznicowa, ponieważ teściowa myśli o kupieniu nowej. Mąż nie był pewien, czy pasuje wymiarami do jej łazienki. Na plakietce, zamieszczonej przy kabinie była podana tylko cena, bez wymiarów (szkoda). Szukaliśmy, czy nie ma ich podanych gdzieś przy produkcie, ale nie mogliśmy znaleźć. Zapytałam przechodzącą obok pracownicę o możliwość skorzystania z metra. Powiedziała, że jest na stoisku i pokazała palcem gdzie dokładnie. Obmierzyliśmy kabinę, żeby przekazać teściowej. Była w dość korzystnej cenie, cała zabudowana, z hydromasażem, za około 800 złotych. Udaliśmy się dalej na poszukiwanie antyram. Ponieważ doszliśmy do końca sklepu i nigdzie ich nie znaleźliśmy zapytaliśmy jednego z pracowników, gdzie możemy je znaleźć. Pan pracował na innym dziale, ale powiedział nam, że musimy się wrócić, i będą po prawej stronie, tam gdzie firanki. Faktycznie, leżały niedaleko głównej alei. Były w różnych rozmiarach. Ponieważ interesowała mnie antyrama ze szkłem a nie plexi szukałam takiej informacji na opakowaniu. Nigdzie nie znalazłam. Zapytałam więc przechodzącą pracownicę. Z uśmiechem powiedziała, że szkło. Zabraliśmy w takim razie produkt do kasy. Na kilka kas czynna była tylko jedna. Była do niej kolejka około 5 osób, na szczęście posuwała się szybko, bo ludzie nie kupowali dużo towaru na raz. Kiedy byliśmy obsługiwani, zauważyłam, że została otwarta kolejna kasa. Kasjerka była uprzejma, powitała, pożegnała i podziękowała za zakupy. Zrobiła to w naturalny, niewymuszony sposób.

Astrum

05.07.2010

Praktiker

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (25)
Szukaliśmy dla męża...
Szukaliśmy dla męża sandałów. Najbardziej interesowały nas sportowe. W celu rozejrzenia się weszliśmy do sklepu. Sklep specjalizuje się w sprzedaży sprzętu i odzieży sportowej, posiada w sprzedaży asortyment raczej droższy, uznanych marek. Nie robi specjalnie dobrego wrażenia. Zajmuje znaczną powierzchnię, ale towar jest ustawiony w całym sklepie, w sposób chaotyczny, półki i wysepki z towarem blokują przejścia. Ogólne sprawia wrażenie graciarni a nie sklepu. Ogólnie w sklepie przeważając kolory ciemne na podłodze, ściany również, wnętrze jest słabo oświetlone. Niezbyt przyjemnie chodzi się po sklepie i ogląda towary. Na dziale z obuwiem był kompletny rozgardiasz. Część butów stała ustawiona na półkach, część na wyspie utworzonej z pudełek na środku. Nie było w tym żadnego porządku ani logiki. Nie były poukładane ani według ceny, ani firm, ani rodzajów, ani przeznaczenia. Tak jak się komuś położyło tak było, buty trekkingowe koło klapek. Żeby zobaczyć jaka jest oferta letnich butów trzeba było obejrzeć wszystko, przy czym niektóre modele były umieszczone na wysokości co najmniej 180 cm. Ja mam 163 cm i musiałabym się natrudzić, żeby je ściągnąć. Koło stoiska kręciło się kilku klientów. Stały też obok dwie panie z obsługi, zajęte omawianiem, dość głośno i wyraźnie czyjegoś leczenia psychiatrycznego. Obejrzeliśmy kilka par butów, ale ciężko było się zorientować w ofercie, oświetlenie było kiepskie i zniekształcające kolory, więc wyszliśmy ze sklepu.

Astrum

05.07.2010

Campus

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (21)
Ponieważ szukałam spinki...
Ponieważ szukałam spinki do włosów zatrzymałam się przy stoisku sprzedającym różne drobiazgi do włosów i biżuterię. Na pierwszy rzut oka stoisko wygląda ślicznie. Mała wyspa na pasażu, z oszklonymi gablotkami wypełnionymi mnóstwem uroczych drobiazgów zachęca do przystanięcia i rzucenia okiem. Sporo rzeczy było też wystawionych na wieszakach na gablotkach. Kiedy zaczęłam oglądać, okazało się, że stoisko zostało zaprojektowane bardzo niepraktycznie. W suficie budynku znajdowały się świetliki, przez które świeciło bardzo mocno słońce, odbijając się od szklanych powierzchni bardzo utrudniało obejrzenie zawartości gablotki. Spinki do włosów, które mnie interesowały były zgromadzone w jednej gablotce, w postaci nieforemnej góry produktów, w której ciężko było cokolwiek wypatrzeć i wybrać. Niestety, oglądając klamry do włosów w ten sposób nie da się ocenić ich wielkości, długości, można co najwyżej kolor. Stoisko obsługiwała jedna sprzedawczyni. Młoda blondynka z długimi włosami. Była ubrana przesadnie ozdobnie, z bardzo dużą ilością błyszczącej biżuterii (pierścionki, bransoletki). W chwili, gdy stałam przy ozdobach do włosów, pani obsługiwała inne klientki, które wybierały coś z biżuterii. Cierpliwie czekałam, ponieważ nie chciałam im przeszkadzać. Stałam nieco z tyłu za sprzedawczynią. Musiała mnie nie zauważyć, dopiero, gdy stanęłam bliżej zapytała, co dla mnie. Powiedziałam jej, że chciałabym zobaczyć klamrę do włosów. Pokazałam jedną, która wydała się w miarę odpowiednia. Oczywiście przy tym systemie przechowywania sprzedająca kilkakrotnie pokazywała inne klamry i pytała czy to ta. W końcu dostałam moją do ręki. Od razu zauważyłam, że jest dla mnie zupełnie nie odpowiednia. Z ciekawości zapytałam ile kosztuje. Usłyszałam, że 12,90 zł. Podziękowałam i odeszłam od stoiska. Moim zdaniem to kosmiczna cena za kawałek plastiku. Normalnie, w sklepie podobne kupuję za 4 czy 5 złotych.

Astrum

05.07.2010

Noa

Placówka

Kraków, Aleja Pokoju 67

Nie zgadzam się (30)
Do sklepu zajrzałam...
Do sklepu zajrzałam z ciekawości, ponieważ zainteresowała mnie letnia torebka, którą zauważyłam przechodząc pasażem. W sklepie aktualnie obowiązywała wyprzedaż i wszystkie ubrania były przecenione o 50 %. Zainteresowanie było jednak niewielkie, klientów było tylko kilku. Sklep duży powierzchniowo, ładnie urządzony, w jasnej kolorystyce, dobrze oświetlony. Podłoga była czysta. Ubrania na wieszakach wisiały starannie powieszone, nie leżały żadne na podłodze, nie było egzemplarzy pomiętych ani podartych. Ogólnie całość robiła dobre wrażenie. Ubrania ładne, chociaż moim zdaniem pomimo przeceny i tak w dalszym ciągu dość drogie, jeżeli miałabym porównywać stosunek ceny do jakości. Dużym minusem jest dość wąski zakres rozmiarówki, mało co było dostępne w rozmiarze większym niż 42.

Astrum

05.07.2010

CARRY

Placówka

Kraków, Al. Pokoju 67

Nie zgadzam się (28)