Opinie użytkownika (83160)

Autobusem linii Mini...
Autobusem linii Mini Bus podróżowałam na trasie Warszawa- Józefów nie po raz pierwszy. Jest to bardzo szybkie połączenie komunikacyjne i na szczęście ponieważ w pojeździe jest duszno i gorąco. Nie ma klimatyzacji a otwarcie kilku małych okienek nic nie pomaga. Bilety kupuje się bezpośrednio u kierowcy przy wejściu, co często przedłuża postój na przystanku gdy wsiada więcej pasażerów. Wszystkie przystanki są na żądanie. I choć ma to swoje racjonalne uzasadnienie, bo dzięki temu autobus zatrzymuje się tylko gdy pasażer wsiada bądź wysiada, ale gdy jedziemy daną trasą po raz pierwszy to nie łatwo się zorientować gdzie tak naprawdę jest nasz przystanek. Bardzo też niekomfortowe jest wysiadanie z autobusu. Pierwsze drzwi służą do wsiadania, a środkowe do wysiadania. Wąskie przejście między prawym a lewym rzędem siedzeń utrudnia sprawne dostanie się do wyjścia zwłaszcza gdy mamy większy bagaż. Ostatnią wprowadzoną nowościom są ekrany LCD umieszczone za kabiną kierowcy. Wyświetlane są na nich informacje lokalne oraz dotyczące tego przewoźnika. Niestety pasażerowie siedzący z brzegu lewej strony tak jak ja ostatnio, nie mogą dokładnie zapoznać się wyświetlaną treścią ponieważ pionowa poręcz zasłania środek monitora. Cena biletu jest do zaakceptowania, aczkolwiek do niskich nie należy. Ustalana ona jest ryczałtem i nie zależy od kilometrów a od szablonu ustalonego na poszczególne odcinki. Brak ulgi dla dzieci powyżej lat 10. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co się ma…. Ponieważ autobusy MZA na linii dziennej kursują tylko do Falenicy, oprócz jeszcze gorszej Arki(też prywatny przewoźnik) nie mamy wyboru jeżeli chodzi o dojazd do podwarszawskich miejscowości na tak zwanej linii ,,otwockiej’’. Jest co prawda szlak kolejowy ale z uwagi na fakt dużej odległości między kolejnymi przystankami a co za tym idzie często koniecznością spaceru, kiedy nasz punkt docelowy jest pośrodku jednej stacji a drugiej, to nie mamy co marudzić i cieszyć się nam pozostaje ze mamy w ogóle czym dojechać….

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Mini Bus

Placówka

Karczew, Bema 2B

Nie zgadzam się (18)
Obserwacja dotyczy rezerwacji...
Obserwacja dotyczy rezerwacji przez internet. Jestem czlonkiem klubu Nokia, a helios ma podpisana umowe z tym klubem- sa znizki na bilet. Przez internet chcialam dokonac rezerwacji na seans 3D- ale nie ma takiej opcji - sa tylko bilety normalne lub zwykle ulgowe- nie sprawdzalam jeszcze jak sprawa wyglada w przypadku zwyklych seansow- ale podejrzewam ze jest podobnie. Rezerwacji dokonalam bez wyboru wlasiwego typu biletu, ale na wszelki wypadek poszlam do kina wczesniej zeby sie upewnic czy bedzie uwzgledniona moja znizka. Na szczescie w kasie po podaniu numeru rezerwacji i po wytlumaczeniu i okazaniu uprawnien do znizki, bilety zostaly sprzedane po wlasciwej cenie....Ale czy to jest taki duzy problem dla tak duzej sieci kin zeby przy rezerwacji internetowej pojawialy sie od razu wlasciwie ceny biletow? bo nie wierze ze jeszcze nikt na to nie zwrocil uwagi....

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Helios

Placówka

Legnica, NMP 9

Nie zgadzam się (26)
To juz kolejny...
To juz kolejny raz kiedy mam problem z dostarczeniem przesyłki przez UPS..... 25 sierpnia (wtorek) zakupilam w sklepie internetowym produkt. Uzgodnilam z przyjmujacym zamowienie,ze dostawa ma byc w czwartek (za pobraniem) - bo tak mi najlepiej pasuje, podalam numer telefonu do siebie. I czekam caly czwartek do ok17tej- nic nie doszlo, nikogo nie bylo, nikt sie ze mna nie kontaktowal. W piatek czekam dalej ale okolo 14tej dzwonie do firmy w ktorej zamowilam produkt spytac co sie dzieje. Pan poinformowal mnie ze przesylka od nich wyszla w srode, ze powinna bycjuz u mnie w czwartek.Wzielam numer przesylki i sprawdzam go na stronie. A tam czytam i jestem zszokowana- bo jest informacja ze byl u mnie kurier w czwartek ale klient nie mial gotowki, wiec bedzie podjeta kolejna proba dostarczenia przesylki w piatek! Klamstwo- bo nikogo nie bylo, a ja mieszkam sama i nikt inny nie mogl otworzyc drzwi! Pobieglam sprawdzic jeszcze raz skrzynke, moze przegapilam jakies awizo- ale tez nie bylo nic :(. Zaczelam dzwonic do punktu w Legnicy - ale tam (jak zwykle zreszta) nikt nie odbieral- tylko automat mowil zeby sprawdzic swoja przesylke przez strone www. Zdenerwowana juz bardzo, zadzwonilam do Warszawy do siedziby. Tu odebrala Pani, przyjela reklamacje i powiedziala ze do godziny da mi odpowiedz. Dokladnie za godzine pojawil sie kurier z przesylka. Spytalam sie go czy to on byl u mnie w czwartek i czy mnie poznaje On niczym nie speszony powiedzial ze tak to byl on ale mnie widzi pierwszy raz. na moje pytanie kto mu powiedzial ze nie ma gotowki- nic nie odpowiedzial. spytalam go dlaczego wpisal nieprawde na stronie- powiedzial ze tak wpisuja. Na moje pytanie dlaczego jesli byl nie zostawil awizo lub sie nie skontaktowal ze mna (telefon na przesylce)- odpowiedzial ze druczkow nie ma a oni nie dzwonia do klienta....i generalnie odnioslam wrazenie ze mial w nosie i mnie i moja przesylke. Jeszcze oczywiscie tradycyjnie nie mial drobnych zeby wydac koncowke- co w tym przypadku juz mnie zirytowalo. Nie bylo zadnego przepraszam ani zadnego problemu ze strony tego Pana za cala historie zwiazana z moim zamowieniem (wpisy, brak awizo itd). Jesli bede miala mozliwosc wyboru firmy kurierskiej przy nastepnym zakupie to nie zdecyduje sie na UPS.....

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

UPS

Placówka

Nie zgadzam się (14)
Ilekroć jestem w...
Ilekroć jestem w Świdnicy rzadko się zdarza żebym nie zaszła do Karczmy Zagłoba mieszczącej się przy ulicy Wrocławskiej 46. Miejsce to znam z polecenia mojego teścia, który pracując nieopodal zna je jak własną kieszeń. Powiem szczerze, że lokal już z zewnątrz sprawia wrażenie takiego, do którego miło byłoby zawitać. Utrzymany jest w tradycyjnym stylu, zachęcającym do prawdziwego biesiadowania. Już po wejściu uderza nas prawdziwy staropolski klimat. Każdy detal nawiązuje do szlacheckiego stylu życia, nawet kelnerki mają tradycyjne stroje. Napis na drzwiach toalety „Waćpanie” i „Waćpanowie” nawet rozśmiesza. Menu w Zagłobie jest dość spore, a przede wszystkim ma oryginalne nazwy. Nie znajdziemy tu zwykłej karkówki tylko „Karkówkę Waćpana Wołodyjowskiego”, nie znajdziemy tu także typowego wściekłego psa, tylko na przykład drink o nazwie „Zerwikaptur”. Z tego co udało nam się wywnioskować z karty firma na specjalne zamówienie przygotowuje również pieczone prosię (około 600 zł na kilkanaście osób) czy specjalnie przyrządzane kaczki. Także na bogato. Szczerze mówiąc w pierwszej chwili nie mogliśmy się z mężem zdecydować, co chcemy zjeść. Pomogła nam w tym przemiła kelnerka przebrana w tradycyjny strój. Od razu poleciła kilka potraw, a nawet zaproponowała, że może nam podzielić np. 3 wybrane przez nas dania na porcje, dzięki czemu będziemy mogli skosztować kilku specjałów na raz. Bardzo nam to odpowiadało. Zamówiliśmy placek po węgiersku (który w owej karcie też ma swoją ciekawą nazwę, jednak w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć), naleśniki ze szpinakiem a na deser puchar Białogłowej, czyli lody z owocami i bitą śmietaną. Wszystko było elegancko podane, obsługa przebiegła bardzo sprawnie, ceny nie były wygórowane – zdecydowanie polecam, lokal pierwsza klasa.

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Karczma Zagłoba

Placówka

Świdnica, Wrocławska 46

Nie zgadzam się (28)
Restauracja i lodziarnia...
Restauracja i lodziarnia Don Giovanni w Legnicy przy Najświętszej Marii Panny z zewnątrz sprawia wrażenie porządnej restauracji z porządnym jedzeniem i takimi samymi deserami. Na zewnątrz w ciepłe dni wytworny ogródek, często pełno ludzi. Szczególnie wielkie puchary lodowe, kawa wyglądająca na dobrze podaną. Ponieważ miejsce to nie ma zbyt długiego stażu, pewnego dnia wpadliśmy z mężem na pomysł, aby udać się tam na pizzę i deser. Wnętrze jest podzielone mniej więcej na dwie część. Jedna troszeczeczkę w stylu rustykalnym, druga – lodziarnia, w stylu klasycznym. Ogólnie lokal ma wyglądać na włoski. Zajęliśmy stolik. Ludzi było nie za dużo, nie za mało. Przy ladzie 3 kelnerów, dwie kelnerki biegają, udają, że nie widzą. Już na początku pomyślałam, że to przerost formy nad treścią. Po 10 minutach oczekiwania dostaliśmy w końcu menu. Zamówiliśmy pizzę mięsną i sok pomarańczowy dla dziecka. Po 20 minutach okazało się, że pizza to podeszwa, którą, podejrzewam, nawet sama bym się nie najadła. Smak taki sobie, dodatki i wygląd nie robiły wrażenia. Soku nie dostaliśmy, kelnerka wydusiła z siebie „przepraszam, zapomniałam” w konsekwencji czego mąż musiał sam podejść do baru i poprosić o sok. Zjedliśmy – rozłechtało to jedyne nasze podniebienia więc zdecydowaliśmy się na deser. Mają tam niezłe, trzeba przyznać, puchary lodowe. Cena średnio 15 zł za „ogromny” puchar, który może na początku nie wydaje się aż tak ogromny, jednak po zjedzeniu tego takim się staje. Zamówiłam lody z bakaliami, mąż nie miał na nie ochoty, więc zapytał kelnerkę czy mają coś słodkiego z nutą cappuccino. Pani odpowiedziała, jedynie, że z ciast mają tylko szarlotkę. Dopiero później dojrzałam w karcie, że mają tam całkiem fajną kawę mrożoną, szkoda, że nikt nam jej nie zaproponował, bo zdawała się nawet być deserami, a nie samym w sobie napojem. Moje lody – pierwsza klasa. Męża szarlotka – kapeć z kawałkiem bezy przesadnie słodki. Jednym słowem w deserach niebo i ziemia. Uważam, że porządny lokal lub przynajmniej taki, który chce stwarzać pozory porządnego nie może sobie na to pozwolić. Obsługa do luftu. Jak się nie doprosisz i nie dopytasz, będziesz potraktowany jak w McDrive w Mcdonald’s. Kelnerzy więcej plotkują za ladą, niż zwracają uwagę na to, co się dzieje na sali. Napomknę jeszcze o tym, że desery nie były podane nam obojgu jednocześnie, co moim zdaniem jest niedopuszczalne w tego typu knajpach. Zapłaciliśmy około 45 zł za wszystko – ni to dużo, ni mało, mimo to nie warto.

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Don Giovanni

Placówka

Legnica, N.M.Panny 1

Nie zgadzam się (35)
W Piotrze &...
W Piotrze & Pawle w Galerii Piastów w Legnicy robię zakupy przynajmniej 3 razy w tygodniu. Przestronny sklep, wszystko na miejscu, czysto, ceny nie wygórowane jak na supermarkety z polską nazwą. Asortyment naprawdę przekonuje. Działy dobrze wyważone, produkty starannie poukładane – czystość, czystość jeszcze raz czystość. Fakt, do owego wyglądu sklepu przyczyniają się ludzie, tego nie da się ukryć. Kontrolę nad tym sprawuje wszędobylski kierownik, który potrafi i skasować klienta, i umyć podłogę. Z pozostałą obsługą bywa jednak różnie. Po pierwsze kasjerki swoim wyglądem nie zachęcają do powtórnych zakupów. Staram się tu być obiektywna, lecz uważam, że dobry wizerunek to podstawa i czasem można nim nadrobić małe techniczne błędy, które każdemu mogą się zdarzyć. Po drugie mam zastrzeżenia co do sposobu obsługiwania klienta. Najlepszym przykładem tego jest moja dzisiejsza wizyta w Piotrze i Pawle. Otóż… Około godziny 9:00 odwiedziłam sklep w celu zakupienia kilku produktów na śniadanie. Często dość długo czasu mi to zajmuje, asortyment jest szeroki, nie zawsze mogę się szybko zdecydować i nie wiem, na co w danej chwili mam ochotę. Mój ulubiony regał to regał z pieczywem. Doprawdy mają tam cuda i dziwy w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jednak ceny odstraszają. Za bagietkę czosnkową długości około 25 cm trzeba zapłacić 3,49 zł, średniej klasy bułka kosztuje mniej więcej od 0,69 zł do 1,29 zł, przy czym najzwyklejsza „dmuchana” kajzerka bodajże 0,49 zł. Dalej udaję się zazwyczaj na warzywa i owoce, które, przyznam, prawie zawsze są świeże i zachęcają do zakupu. Raz tylko mi się zdarzyło, że dookoła pomidorów latały muchy. Ponadto Piotr i Paweł ma niezły wybór wędlin a także gotowych dań typu pierogi, krokiety itp., które obsługa podgrzewa na miejscu – „jadło” stosunkowo tanie, szczególnie z przeznaczeniem do konsumpcji dla pracowników galerii. Jednym słowem tanio i w miarę smacznie. Generalnie sklep oceniam dość dobrze, poza jednym. Dziś kasowałam swoje zakupy w informacji. Pani, która zaczęła wklepywać kody w komputer miała na swoim identyfikatorze napis „Szef działu”. Często zwracam uwagę na ten szczegół, chociażby tylko dlatego, że interesuje mnie jak osoba obsługująca mnie ma na imię. Nie powiedziała „dzień dobry”, tylko z kwaśną miną zaczęła ślamazarnie, jakby specjalnie nabijać na kasę. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to to, że zapewne pracuje już długo w Piotrze i Pawle i zapewne jest już „wypalona” swoją pracą, oparłam się więc łokciem o ladę i zaczepiłam oko na regałach obok, sugerując delikatnie wzrokiem, że mi się spieszy. Kobieta kasowała moje zakupy coraz wolniej po czym odparła gniewnie zdaniem typu „Już, proszę Pani, chwileczkę”. Było to tak niesmaczne, że w pierwszym momencie nawet nie zaskoczyłam o co jej chodzi. Później wydało mi się, że ekspedientka mogła błędnie odebrać moją pozę, nie miałam jednak zamiaru być niemiła dla niej. Odpowiedziałam: „Przecież czekam, proszę się nie denerwować”. Kobieta nie zamieniła ze mną już ani słowa i nawet nie podziękowała za zakupy. Od tamtej pory szczerze mówiąc unikam stanowiska, na którym ona obsługuje klientów. Zdecydowanie wolę nawet dłużej postać w innej kolejce.

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Piotr i Paweł

Placówka

Legnica, NMP 9

Nie zgadzam się (25)
Od niemal 3...
Od niemal 3 lat mam konto w MultiBanku na które namówił mnie mój chłopak. Na początku miałam mieszane uczucia – właściwie po co mi konto? Ale szybko zmieniłam zdanie - to konto jest naprawdę wygodne. Wszyscy pracownicy placówki w Stalowej Woli są bardzo życzliwi i mili, chętnie służą pomocą. Za każdym razem kiedy przychodziłam, by na początku nauczyć się wykonywać operacje przez Internet nigdy nie zauważyłam grymasu zmęczenia moją osobą, zawsze chętnie wszystko zostało mi wytłumaczone i przedstawione. Jedynie pani dyrektor jest tam jak kwiatek do kożucha, bo niemal zawsze, gdy z powodu natężenia ruchu jestem zmuszona do bycia obsługiwaną przez tą panią później coś się nie zgadza, opłaty czy prowizje okazują się inne, a przedstawione zasady działania jakiejś usługi inne. Dlatego też, ocena +5 dotyczy wszystkich za wyjątkiem Pani dyrektor.

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

mBank

Placówka

Stalowa Wola, Al. Jana Pawła II 2a

Nie zgadzam się (33)
Pierwsze negatywne wrażenie...
Pierwsze negatywne wrażenie zrobiła na mnie kłótnia klienta z kasjerka, która była przy okienku.Klient kłócił o nie przysłaną przesyłkę do niego, natomiast kasjerka nie starała się pomóc klientowi.Następnie klient wezwał kierowniczkę, która też nie starała się pomóc klientowi.Następną rzeczą na jaką zwróciłem uwagę było to, że na sześć stanowisk obsługi klientów były otwarte tylko 3. To zwiększało kolejkę do stanowisk i irytację klientów. Na poczcie czekałem około 20 minut, co uważam za zbyt długi czas za odebranie tylko listu poleconego. Uważam,że gdy było tak dużo klientów powinny być otwarte wszystkie okienka. Po za tym usługi pocztowe są bardzo drogie na poczcie, bardziej opłaca robić przelewy w bankach. Najbardziej zadziwiające jest,że przelew w banku idzie około 3 dni,a na poczcie 2 tygodnie. Dlatego rzadko skorzystam z usług poczty

zarejestrowany-uzytkownik

11.09.2009

Poczta Polska

Placówka

Warszawa, Powstańców Śląskich 54

Nie zgadzam się (24)
Do CH wpadliśmy...
Do CH wpadliśmy z mężem na szybki lunch. Ja wziełam ciastko z musli plus herbatę, on - kanapki ze schabem na ciepło plus espresso macchiato. O ile do ciastka, kanapek i herbaty nie mam żadnych uwag (może za wyjątkiem tej, że znów nieco wzrosły i tak niemałe już ceny), o tyle z kawą coś było nie w porządku. Espresso macchiato zamawiamy na tyle często, że wiemy bardzo dobrze, jak jest przygotowywana, jak powinna wyglądać oraz jak jest podawana. Dotychczas, w cenie uwidocznionej w cenniku dostawaliśmy kawę przygotowaną na podwójnym espresso, serwowaną w porcelanowej filiżance średniej wielkości (wyraźnie większej niż najmniejsza stosowana w CH filiżanka do klasycznego espresso). Tym razem okazało się, że za podwójne espresso należy dodatkowo dopłacić 2 złote (do ceny podanej w cenniku), a sama kawa podana została w najmniejszej możliwej filiżance, przeznaczonej do klasycznego czarnego espresso. W rezultacie więc mikroskopijna ilość kawy kosztowała 8 zł, niewiele mniej niż wielki kubek latte, dotychczas także co do zasady (wg ceny cennikowej) przygotowywanej na podwójnym espresso. Na (nasze) pocieszenie, zamówiona kawa faktycznie była macchiato, tj. espresso z dodatkiem mleka - niestety nic ponadto się nie zgadzało. Nie mieliśmy czasu na polemiki, więc nie wyjaśniliśmy naszych wątpliwości. Jeżeli sytuacja powtórzy się w innej kawiarni tej sieci, na pewno będziemy interweniować. Jeśli natomiast okaże się, że opisana praktyka to specyfika recenzowanej kawiarni, na pewno zrezygnujemy z usług CH zlokalizowanego w WTT.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

coffeeheaven

Placówka

Warszawa, Świętokrzyska, przy Rondzie ONZ 31

Nie zgadzam się (19)
Fantastyczna obsługa, przyjazny...
Fantastyczna obsługa, przyjazny bank dla klienta. Są bardzo elastyczni i dostosowują się do potrzeb. Polecam

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

mBank

Placówka

Stalowa Wola, Al. Jana Pawła II 2a

Nie zgadzam się (27)
Ubezpieczenia M.M.K. to...
Ubezpieczenia M.M.K. to Prywatna agencja ubezpieczeniowa PZU jest dobrze widoczna z daleka, dzięki zawieszonemu banerowi na pobliskiej bramie, oraz czytelnemu szyldowi nad wejściem. Punkt te znajduje się w lokalu którym jest usytuowana kwiaciarnia. Gdy do niej wchodzę czuję się nieco zdezorientowana, bo spodziewałam się w/ w biura. Po chwili jednak po prawej stronie zauważam roletę z logo PZU do której jest przyczepiona informacja iż z powodu urlopu do 31.08.2009 jest ona zamknięta. W małej kieszonce pozostawione są również wizytówki. Umieszczono na nich niezbędne dane teleadresowe: adres dwa numery telefonów stacjonarnych funkcjonujących jednocześnie jako fax numer telefonu komórkowego adres e- mali oraz wyszczególniono profil i zakres działania: „ubezpieczamy,, mieszkania domy(również pod kredyt) samochody turystyczne NNW OC zawodowe Maszyny, sprzęt Urządzenia elektroniczne Firmy(mienie, oc, finansowe Budowlane Cargo Z informacja możliwości dojazdu do klienta (na drugiej stronie tejże wizytówki). Szkoda że obok kartki informującej o urlopie, nie zamieszczono informacji gdzie znajduje się najbliższy odział PZU lub jego biuro, by klient który ma pilne nazwijmy to ubezpieczenie mógł łatwo tam trafić. Poza tym nie mogę nic więcej napisać o wyglądzie agencji ani o jej obsłudze ponieważ była zamknięta i zasłonięta roletą. Dobre oznaczenie zewnętrzne placówki oraz wyczerpująca informacja o przyczynach jej zamknięcia i pozostawione wizytówki która jest bardzo szczegółowa, właścicieli pozwalają mi na pozytywną ocenę tego biura

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

PZU

Placówka

Warszawa, Kochanowskiego 45a

Nie zgadzam się (25)
Obsługa bardzo miła...
Obsługa bardzo miła i przyjaźnie nastawiona. łatwo rozpoznawalna, dzięku fimowym T-shirtom. Instruktor przez cały czas dostępny na sali cwiczeń z wysokimi kompetencjami- brak odzierzy roboczej. Trudno go rozpoznac. Siłownia bardzo dobrze wyposażona, sprzęt z monitorami LCD. Działajaca klimatyzacja, nie ma nieprzyjemnego zaduchu. Czysta i przestronna szatnia. Cena wysoka w porównaniu z innymi Wrocławskimi siłowniami.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

Top Gym Fitness

Placówka

Wrocław, Świeradowska 51/57

Nie zgadzam się (21)
Personel nie był...
Personel nie był zainteresowany współpracą. Na panią wydąjacą kluczyki trzeba było czekac 5 minut. W ciągu 1 godziny mojej obecności na siłowni instruktor ani razu nie pojawił się na sali wiczeń. Zamist tego siedział na recepcji przy komputerze. Siłownia jest dobrze wyposażaona. Niestety z sześciu istniejących bierzni, działają tylko trzy. Cena karnetów jest niska w porównaniu z innymi siłowniami we Wrocławiu. Liczba osób była mała jak na piatkowe popołudnie.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

Wrocławskie Centrum Treningowe Spartan

Placówka

Wrocław, ul. Spiska 1

Nie zgadzam się (25)
Już na samym...
Już na samym początku zakupów było źle. Stare wózki zakupowe i terakota z drobnych wysokich kwadracików powodowały głośny, nieznośny turkot podczas jazdy. Na półkach panował względny porządek. Bogaty asortyment wędlin i serów na wyodrębnionym stoisku. Pracownicy głośnio się komunikowali między sobą. Byłam świadkiem jak pani z hali sprzedażowej prosi tę stojącą na stoisku mięsnym by poszukała lezącej gdzieś na sklepie kiełbasy gdyż otrzymała taką informację o klientki. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków poszłam w kierunku regału chłodniczego z nabiałem. Vis- a-vis niego miej więcej pośrodku stał kosz z towarem oznaczonym jako 2 w cenie 1. Znajdował się tam m.in. zestaw dwóch mlecznych deserów Bakomy które były rozpuszczone, pomijając fakt że tuż przed terminem przydatności do spożycia. Poważnie wątpię czy naddawał się on jeszcze do zjedzenia, bo przecież wyroby mleczne zawsze powinny stać w lodówce. Wracając jednak do asortymentu widać wyraźne braki w punkcie sałatkowym, zarówno tych pakowanych jak i sprzedawanych na wagę jest niewiele. Ceny większości oferowanych artykułów zdecydowanie wysokie Choć nie wszystkie kasy są otwarte kolejek ni ma. Panie ubrane są w mało estetyczne czerwone fartuch, nie mają przypiętych identyfikatorów. Nad kasami wisi informacja iż płatności kartą są przyjmowane od kwoty 20 zł co zawsze budzi moje wątpliwości czy tak praktyka jest zgodna z prawem handlowym. I choć niby wszystko było w jako takim porządku sklep nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Czasami tak bywa że jakieś miejsce nas podświadomie irytuje czy to poprzez niewłaściwą jego aranżację czy zachowanie/wygląd personelu lub oba te elementy razem, i tak chyba było w moim przypadku.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

PSS Społem

Placówka

Nie zgadzam się (17)
Na stacji Orlen...
Na stacji Orlen zaszłam aby kupić tylko papierosy. Niestety nie było ani tych co zwykle kupuję ani dwóch innych alternatywnych, tak więc odeszłam z przysłowiowym kwitkiem. Przy okazji tej wizyty zaważyłam że pracownik który mnie obsługiwał nie miał pojęcia co sprzedaje. Kierował się kolorystyką opakowania a nie mocą papierosów. W zamian za ,,pomarańczowe,, RGD zaproponował w tym samym kolorze PALLMALLE które są zdecydowanie słabsze bo ten producent najmocniejsze produkuje w opakowaniu czerwonym. Byłam bardzo niezadowolona bo nie było żadnego innego sklepu czy kiosku w pobliżu.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

ORLEN

Placówka

Nie zgadzam się (18)
Niniejsza obserwacja -...
Niniejsza obserwacja - dotycząca jakości zakupów w sieci salonów Royal Collection - obejmuje moje doświadczenia z trzech następujących po sobie dni. Dzień pierwszy: Zajrzałam do RC w poszukiwaniu kostiumu biznesowego, ewentualnie tzw. princeski. W salonie panowal lekki chaos wynikający z dostawy nowego towaru. Gdzieniegdzie widać było kartony z nierozpakowanym bądź nie w pełni rozpakowanym towarem. Ubrania na wieszakach również nie wszędzie były uporządkowane. Widać było także, że pracownicy są zajęci rozmieszczeniem nowych kolekcji, przez co dla klientów nie mają już czasu. Nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi, mimo że krążyłam "alejkami" między wieszakami dobre 10 minut. Już prawie zrezygnowałam, kiedy zauważyłam wreszcie sukienkę, która, przynajmniej na pierwszy rzut oka, była tym, czego akurat szukałam. Co więcej - szczęśliwie - na wieszaku odnalazłam rozmiar 34. Kiedyś oferta odzieżowa RC w tym rozmiarze była bardziej zróżnicowana, teraz kiedy znajdę coś dla siebie, co od razu przypadnie mi do gustu, raczej nie zwlekam z zakupem. Moje zakupy to coraz częściej zwykłe polowanie na odpowiednie ciuchy w rozmiarze 34. Zdjęłam sukienkę z wieszaka, udałam się do przebieralni - nadal żadnego zainteresowania ze strony personelu. Jedna ze sprzedawczyń kilkakrotnie zerknęła czujnie w moim kierunku, ale na tym koniec. Sukienka okazała się pasować idealnie, ale by mieć pewność co do trafności podjętej decyzji o zakupie, postanowiłam odłożyć ją do następnego dnia. Podeszłam do kasy i poprosiłam o rezerwację towaru do końca następnego dnia. Nie było z tym problemu - RC standardowo "odkłada" wybraną odzież na życzenie klienta max. do trzech dni. Dzień drugi: Zjawiłam się w sklepie po pracy w celu odbioru odłożonej sukienki. Dla pewności, postanowiłam zmierzyć ją jeszcze raz. Jednocześnie, nie ryzykując bezowocnego oczekiwania na zainteresowanie ze strony obsługi sklepu zapytałam, czy może mają podobne w fasonie sukienki w tym samym rozmiarze. Pani z obsługi zaproponowała, bym udała się do przebieralni, a ona w tym czasie rozejrzy się i ewentualnie przyniesie mi ubrania, które potencjalnie mogłyby mnie zainteresować. Nie minęło pięć minut, kiedy do przebieralni podeszła inna osoba, pytając, na jakich sukienkach mi zależy. Rozumiem, że "praca" poszukiwacza została zlecona jednej dziewczynie przez drugą, szkoda, że bez przekazania szczegółow - musiałam ponownie wyjaśniać, jakie są moje "sukienkowe" oczekiwania. Zdążyłam przymierzyć sukienkę, przebrać się, a nikt z obsługi nie nadchodził. Kiedy już prawie zrezygnowałam z oczekiwania, przyniesiono mi ładną czarną princeske w moim rozmiarze. Byłam w zasadzie zdecydowana na zakup pierswzej sukienki, jednak kiedy zobaczyłam drugą, znów nabrałam wątpliwości. Poprosiłam o odłożenie obydwu do następnego dnia. Dzień trzeci: Rano uświadomiłam sobie, że umawiając się dzień wcześniej na odbiór sukienki po pracy, zapomniałam, że mam określone plany na wieczór, które w żadnym razie nie pozwalają mi na choćby krótką wizytę w centrum handlowym. Z tego względu postanowiłam pojechać tam w ciągu dnia. Byłam na miejscu parę minut po 13, jednak zamiast odebrać rzeczy w RC, zobaczyłam zamknięty sklep oraz informację, że "dziś salon będzie czynny od godziny 14.00". Jako że byłam już na miejscu, postanowiłam zaczekać do otwarcia. Sklep faktycznie otworzył podwoje przed klientami minutę przed 14.00, a ja szybko kupiłam jedną z odłożonych sukienek. Szkoda, że poprzedniego dnia pracownik sklepu nie powiadomił mnie o planowanym remanencie - przez jego zaniechanie straciłam godzinę w oczekiwaniu na otwarcie.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

Royal Collection

Placówka

Warszawa, Aleje Jerozolimskie

Nie zgadzam się (16)
Najgorszemu wrogowi nie...
Najgorszemu wrogowi nie polecam wizyty w tej placówce bankowej. Poza ładnym wystrojem nie ma tam nic. Ani kompetentnych pracowników - zdawkowe traktowanie ściśle połączone z lekceważeniem. Chciałem ulokować znaczna sumę środków (ponad 310 tyś. zł) ze sprzedaży nieruchomości. Jednak nie ujawniłem się z całą kwotą. Pytałem o lokatę w kwocie 15 tys zł aby od razu nie odkrywać wszystkich kart, zobaczyć jak są traktowani zwyczajni klienci. Jednak pracownica taką kwotą nie była zainteresowana i zostałem zwyczajnie spławiony. Szkoda, bo na reklamach to fajnie wyglądało, te balony i melony.... Lokatę założyłem u konkurencji na przeciwko. Do Alior banku wybiorę się ponownie (po wygaśnięciu tej lokaty za 12 mc). Każdy, nawet bank, powinien dostać kolejną szansę. Jednak już nie do Głogowa, oj NIE.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

Alior Bank

Placówka

Głogów, Grodzka

Nie zgadzam się (20)
W MultiBanku posiadam...
W MultiBanku posiadam konto od niedawna jednak podczas wizyt w placówce czuję się bardzo swobodnie. Wysoka jakość usług bankowych oraz fachowa pomoc doradców plasują ten bank w ścisłej czołówce polskich banków. Po wcześniejszych, bardzo niemiłych doświadczeniach z BANKOZAUREM - m-bankiem jestem całkowicie utwierdzony w przekonaniu, że żadna infolinia, kurier czy wpłatomat nie zastąpi prawdziwego oddziału wraz z pracownikami. Polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

mBank

Placówka

Głogów, Pl. Konstytucji 3-go Maja 1

Nie zgadzam się (27)
Robiąc ostatnio zakupy...
Robiąc ostatnio zakupy w hipermarkecie ,,Carrefour,, zupełnie przypadkiem trafiłam na samoobsługowe stanowiska kasowe. Jest to urządzenie w swej konstrukcji i funkcji zbliżone do tradycyjnej kasy obsługiwanej przez kasjera z tą różnicą że klient sam przeprowadza proces przeliczenia zakupów i pobrania za nie należności. Po środku jest lada ze skanerem, nad nią dotykowy ekran komputera, po lewej stronie płaska komora z metalowym dnem na którą odkładamy zeskanowane produkty, zaś po prawej otwory na bilon i banknoty oraz ruchomy pistolet skanujący większe gabarytowo towary i terminal do kart płatniczych. Jest również lada na produkty już wprowadzone przez nas do systemu. Wszystko jest proste w obsłudze pod warunkiem że banknoty którymi chcemy zapłacić są nowe a przynajmniej mało zużyte. Jak powiedział mi pracownik który czuwał nad tymi automatami, gdy banknot jest miękki urządzenie go nie zawsze chce przyjąć. I rzeczywiście gdy wsunęłam w odpowiedni otwór banknot dziesięciozłotowy, stosunkowo podniszczony został on mi przez maszynę zwrócony. Płatność zarówno kartą ja i bilonem była bez problemowa. Wszystkie etapy wyświetlane są na bieżąco na monitorze a w/ w pracownik służy pomocą, choć może dość natarczywą bo wiadomo ze z wszelkimi nowinkami trzeba się oswoić a zbyt namolne suflerowanie co mam zrobić nie pozwalało mi się skupić. Tak czy owak wielki plus za wprowadzenie tego rozwiązania. Jest to sklep specyficzny z uwagi na dużą, a nawet bardzo dużą liczbę klientów, co spowodowane jest m.in. tym że znajduje się w dogodnej lokalizację, łatwo dojechać tu komunikacją miejską, samochodem gorzej, ale jak już dojedziemy to mamy do dyspozycji ogromny poziomowy parking. Na parterze zaś jest dworzec PKP. Obok kas tradycyjnych i tzw. Ekspresowych, mamy dodatkową alternatywę pozwalającą nam uniknąć kolejki (jak na razie przy samoobsłudze nie ma tłoku) i zaoszczędzić czas. Dziękuję pomysłodawcy. Jestem przekonana że te kasy będą cieszyć się coraz większą popularnością. Szkoda że nie ma żadnej akcji informacyjnej mówiącej o ich zainstalowaniu, chociażby w postaci ulotek czy komunikatów głosowych bo tak jak na wstępie napisałam trafiłam na ten wynalazek zupełnie przypadkiem.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

Carrefour

Placówka

Warszawa, Targowa 72

Nie zgadzam się (20)
Bardzo mi pasuje...
Bardzo mi pasuje zestaw B smart (mini Twister + frytki) w sieciowej restauracji KFC. Korzystając z wolnej chwili i jako że lokal znajduje się po drodze gdzie jadę z jednej pracy do drugiej postanowiłam wstąpić na późne śniadanie. Przy kasach nie było klientów, za nimi stał jeden pracownik który głośno coś krzyknął do koleżanki zniknęła i na zapleczu w czasie kiedy brałam gazety i odwracałam się by podejść i złożyć zamówienie. Wspomniana tu młoda dziewczyna ubrana w standardowy struj firmowy tj. w czerwoną bluzkę koszulową w kratkę do której był przypięty identyfikator, i czarną krótką spódnice znalazła się szybko na stanowisku. Przeprosiła mnie i się uśmiechnęła. Prosiłam o w/ w zestaw. Spytana czy życzę sobie coś do picia – podziękowałam. Frytki zostały od razu podane na tortillę kilka minut musiałam poczekać. Kasjerka życzył mi smacznego i miłego dnia oraz zaprosiła ponownie do odwiedzenia restauracji. Poszłam na piętro gdzie też było pusto. Przy stoliku okazało się że frytki są zimne, miękkie i przez to nie smaczne. Twister mi to zdekompresował – był właściwie skomponowany i wypełniony w całości składnikami (kurczak, sałata, pomidor, aromatyczny i wyrazisty w smaku sos). Opuszczam to miejsce w przeświadczeniu, próbuj zanim odejdziesz od kasy bo nie był to pierwszy raz kiedy potrawa nie spełniała norm smakowo/termicznych. Poza tym było ok. Miła obsługa, czysto z wyjątkiem dwóch leżących na blacie przy kasach pozostawionych paragonów i rozlanej koli przy samoobsługowym dystrybutorze z napojami. Dodając do tego przystępne ceny, dość bogate menu i możliwość przeczytania prasy codziennej wizytę oceniam pozytywnie.

zarejestrowany-uzytkownik

10.09.2009

KFC

Placówka

Warszawa, Al.Jerozolimskie /Popularna 144C

Nie zgadzam się (19)