Po podjechaniu na parking przed sklep zaparkowałem pojazd. Parking był zaśnieżony, co utrudniało w poruszaniu się pojazdem oraz na własnych nogach. Również nie zauważyłem, aby parking był posypany np. solą. Budynek sklepu był dość czysty, dach zaśnieżony. Po podejściu do wejścia zauważyłem na drzwiach wejściowych, które były dość czyste, harmonogram godzin pracy sklepu. W przedsionku była bardzo brudna podłoga. Po przejściu na salę sprzedaży zauważyłem palety, które nie były równo ustawione w jednym ciągu - nie było zachowanej estetyki. Reszta produktów względnie ułożona, nie zauważyłem, aby przy produktach brakowało cen. Miałem problem z odnalezieniem jednego z produktów, udałem się do pracownika. Pracownik (kobieta, wiek około 25-30 lat, blond włosy) układał inne produkty na regale, miał na sobie firmową koszulkę oraz identyfikator. Poprosiłem o pomoc w znalezieniu produktu. Pracownik niezwłocznie zaprowadził mnie do regału i wskazał produkt. Obsługa na sali sprzedaży bardzo szybka, dokładna, niebudząca żadnych wątpliwości w znajomość asortymentu przez pracownika. W kasie nie było kolejki, pracownik nie powitał mnie tylko rozpoczął od razu skanowanie produktów. Podał kwotę do zapłaty. Pracownik miał na sobie również firmową koszulkę, lecz nie zauważyłem identyfikatora. Po otrzymaniu banknotu pracownik wydał resztę wraz z paragonem i życzył miłego dnia. Obsługa była sprawna i szybka. Po zapakowaniu produktów wszedłem ze sklepu.
Gabinet ortodontyczny poleciła mi stomatolog do której chodzę z dzieckiem, ze względu na to że mają nowoczesne metody leczenia. Na wizytę umówiłam się telefonicznie, czas oczekiwania długi- 2.5 miesiąca. Gabinet ma bardzo dobrą stronę internetową . Przychodnia znajduję się na piętrze w bloku mieszkalnym. Miejsce parkingowe znalazłam od razu, strzałki na elewacji budynku czytelnie wskazywały gdzie znajduje się praktyka, natomiast po wejściu do klatki nie było żadnej informacji. Wewnątrz mała recepcja i dość duża poczekalnia oraz trzy stanowiska pracy - wszędzie czysto. Obsługa uprzejma, ubrana w uniformy. Punktualnie poproszono syna na fotel i pani doktor z mniejszym stażem przeprowadziła wywiad i sprawdziła stan uzębienia. Po chwili podeszła doktor prowadząca wytłumaczyła mi na czym polega problem, zaproponowała wykonanie aparatu ruchomego ze względu na to że dziecko ma zęby mleczne oraz tylko takie są refundowane przez NFZ. Ustaliliśmy termin następnej wizyty.Polecam gdyż lekarz ma dobry kontakt z małym pacjętem jak i rodzicem, praca jest dobrze zorganizowana mimo wielu pacjentów.
agenci i doradcy klienta mało zoorientowani w zakresie usług dotyczących cudzodziemców. Oferty dotyczące cudzodziemców w PZU są jasno wypisane lecz mało zinterpretowane, natomiast konsultanci niedokładają żadnych sił by się podszkolic w tym zakresie.Jeżeli już w ofertach sprzedawanych znajduję sie pozycja ta , czyli ubiezpieczenie dla cudzoziemców, to każdy konsultant powinien znac sie w tej ofercie jak i w innych dotyczących krajowych klientów pomimo tego iz zdarza sie zakup tej oferty rzadziej.
Jako klient tej stacji mam pozytywną opinię, poza jednym małym mankamentem - ceną niektórych produktów. Czasami jest ona zbyt wysoka. Obsługa jest kulturalna i miła. Nie ma kolejek i można szybko dokonać płatności. Stacja jest otwarta całodobowo więc to też jest dużym plusem. Ogólnie oceniam tą stację jako bardzo dobrą.
szczerze wszystkim polecam, szeroka gama produktów i szybka wysyłka, warto :) na pewno kazdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie lub rodziny, konkurencyjne ceny i wiele atrakcyjnych promocji. Według mnie bardzo solidna i wiarygodna firma. Bardzo szybka wysyłka, a co najważniejsze- towar zgodny z opisem na stronie internetowej.
W dniu 5 stycznia 2010 o godz. 17 otwieram list z faktura VAT z Enion Kraków /zaznaczam pocztę odbieram codziennie/ termin płatności kwoty ponad 200 zł 24 godziny bowiem wyznaczony jest na 6 stycznia 2010, jeżeli nie zostanie uiszczona w terminie otrzymam karę pieniężną.Nic dodać nic ująć!Klient powinien mieć czas od 10-14 dni na dokonanie opłaty, bowiem sam bank nawet przy elektronicznej wpłacie potrzebuje 2, 3 dni dokonanie przelewu.
Do sklepu medycznego wybrałem się ze znajomym w celu zakupu kul ortopedycznych. W sklepie obsługiwała nas młoda, sympatyczna blondynka. Miała na sobie chyba jakiś strój roboczy, gdyż był to polar z symbolem niepełnosprawności. Pani pokazała nam wszystkie rodzaje kul. Po wyborze, pomogła je wyregulować, pokazując przy tym, jak się to robi. Zaproponowała jeszcze specjalne, przeciwpoślizgowe końcówki na zimę. Cała obsługa przeprowadzona była bardzo dobrze. Pani była uprzejma, rozmowna, pomocna i kompetentna. Sam sklep jest nieduży, lecz bardzo dobrze zaopatrzony. W sklepie panuje porządek, sprzęty medyczne są dobrze wyeksponowane. Na pólkach wszystko ładnie poukładane. Sklep znajduje się przy głównej drodze osiedlowej, tuż obok placówki NFZ-u. Posiada duży napis nad sklepem, jest dobrze widoczny. Oczywiście sklep uznaje refundacje wniosków NFZ.
Wybrałam się do apteki Superpharm zrealizować receptę z nadzieją, że w zamian otrzymam talon zniżkowy. Apteka czynna jest do godziny 21-ej i udało mi się do niej trafić na kilkanaście minut przed zamknięciem, tuż po zakończonym seansie filmowym w pobliskim Cinema City. Na szczęście nikogo nie było przy kasie, więc myślałam, że obsługa będzie szybka. Okazało się, że się myliłam. Pani była wyjątkowo powolna. Na recepcie było zaledwie kilka pozycji, ale miałam wrażenie, że jest zagubiona. Ciągle szła na zaplecze, przynosiła jedno opakowanie, znowu tam wracała po kolejne, znów sprawdzanie w komputerze i od nowa wędrówka. Być może tak jest zorganizowana praca w tej aptece, że każdą pozycję sprawdza się w komputerze, ale może lepiej taki roboczy komputer umieścić na zapleczu. Wtedy pani sprawdza sobie tam na spokojnie wszystkie pozycje, wyciąga sobie z szafek i wraca do klienta z wszystkimi lekami a nie biega w kółko, traci czas swój i klienta i sprawia wrażenie zagubionej na własnym terenie. Przez to wydłużone szukanie, utworzyła się za mną kolejka kilku osób, które ze zniecierpliwieniem obserwowały poczynania obsługującej pani. Na chwilę z zaplecza wychyliła się starsza pani w białym fartuchu, ale nie otworzyła drugiej kasy, tylko szybko się wycofała. Wstyd przyznać, ale pani ta była dosyć niechlujna, miała bardzo tłuste włosy, co zupełnie nie przystaje do wizerunku sterylnie czystej apteki. Nie chcę oceniać, być może jest to kwestia zdrowotna, ale wrażenie nie było zbyt miłe.
Rachunek w Citibanku mam od wielu lat i generalnie jestem z tego banku zadowolona. Tym razem skorzystałam z infolinii Citibanku, aby dowiedzieć się, ile wynosi opłata za wypłatę gotówki w bankomacie obcego banku. Bardzo sprawnie przeszłam przez wszystkie numery, piny, wybory opcji i połączylam się z sympatyczną konsultantką. Okazało się, że nie płacę żadnej prowizji od wypłaty z jakiegokolwiek bankomatu na terenie Polski. Trochę z niedowierzaniem poprosiłam panią o ponowne sprawdzenie, czy jest to informacja na 100% pewna i okazało się, że nie ma żadnych wątpliwości. Żyłam przez wiele lat w nieświadomości i szukałam zawsze bankomatów sieci Euronet, bo kiedyś tylko w nich można było wypłacać bez prowizji. Bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła, chociaż do pierwszej wypłaty z "obcego" bankomatu podchodziłam z dużą rezerwą. Po transakcji sprawdziłam, czy nie doliczono mi żadnej prowizji i okazało się, że rzeczywiście tak jest. Szkoda, że dowiedziałam się o tej opcji po tak długim czasie, ale i tak jestem zadowolona. Na przyszłość nie będę musiała szukać, szczególnie w obcych miastach konkretnego bankomatu, tylko będę mogła skorzystać z każdego dostępnego. Podobno ta informacja była zawarta w jakiejś kolejnej zmianie regulaminu, ale szukam zazwyczaj w zmianach informacji o podwyżkach a nie o udogodnieniach, więc ją przeoczyłam.
Często chodzę do tego sklepu, ponieważ znajduje się dosyć blisko mojego domu. Najbardziej kuszące są w nim ciepłe bułki, prawie zawsze dostępne a także duży wybór warzyw i owoców w przystępnych cenach. Wcześniej miałam uwagi do braku koszyków przed wejściem na salę, ale muszę przyznać, że zauważyłam tu znaczną poprawę. Podczas kilkunastu ostatnich wizyt w tym sklepie, tylko raz lub dwa koszyków nie było, a tak przeważnie były dostepne. Jest to zdecydowanie lepiej niż wcześniej, gdy zaledwie raz lub dwa koszyki były tam, gdzie powinny. Niestety pogorszyła się za to moim zdaniem obsługa. Zatrudniono bardzo wiele nowych kasjerek, niektóre z nich niezbyt dobrze radzą sobie z nową pracą, są za wolne lub niedouczone. Właśnie podczas ostatniej wizyty w Tesco trafiłam do kolejki z taką nową panią. Miałam pecha, bo wybrałam najwolniejszą z czterech obsługujących w tym czasie kasjerek. Pani nie radziła sobie ze znajdowaniem odpowiednich kodów do różnych warzyw a akurat przede mną był klient, który kupował prawie same warzywa. Pani mozolnie oglądała np. gruszkę, przyglądała się kilka razy nalepce na niej, potem szukała powoli w książeczce z kodami i zdjęciami warzyw, ważyła i szukała następnego warzywa. Czas strasznie się dłużył. W innych kasach panie zdążyły obsłużyć po kilka osób a moja kasjerka męczyła się dalej. Po kilkunastu minutach stania w kolejce miałam serdecznie dosyć zakupów. Rozumiem, że ktoś się dopiero uczy, ale wydaje mi się, że albo tej pani ktoś powinien dłużej pomagać albo dłużej ją poszkolić. Zdecydowanie nie była przygotowana do pracy a podobne wrażenie mieli też inni klienci. Ci, którzy stali za mną wycofywali się po kilku minutach obserwacji pracy tej pani do innych kas i byli oczywiście szybciej obsłużeni niż ja. Ja niestety miałam już wyłożony towar na taśmie i musiałam zostać, ale z chęcią też bym z tej kolejki uciekła. Z pewnością, gdy następnym razem zobaczę, że ta pani obsługuje, będę ją omijała szerokim łukiem.
Chata znajduje się w centrum lublina, dojazd jest dobry zarówno miejskimi liniami jak i łatwo można znaleźć miejsce na własne auto. Cały wystroj jest w stylu wiejskiej chaty, także obsługa ubrana w stroje ludowe. W lokalu i toaletach czysto, jedynie brak ręczników, bądź suszarek do rąk. Mimo że miałyśmy zamówiony stolik, na podejście kelnerki czekałyśmy ok 20 min. Realizacja zamówienia też trwała dość długo, a efekt był bardzo smaczny. Obsługa grzeczna i uprzejma schludna. W menu nazwy dań z epoki, choć przy niektórych napojach było tylko określenie np. "małe piwo" bez wyszczególnienia obiętości. Ceny dość wysokie.
Ta sama Pani ekspedientka obslugiwala dzial grill oraz mieso. Byla kompetentna, szybka, chetnie radzila klientom, mowila o promocjach oraz co najwzaniejsze byla bardzo uprzejma w stosunku do klienta. Mimo, ze miala duzo do robienia - wykonywala wszystko szybko, dzieki czemu prawie wogole nie tworzyla sie kolejka lub szybko sie konczyla. Oby wiecej bylo takich pracownikow jak ta Pani. Wielki pozytyw.
Pracownik Banku na pierwszy "rzut oka" sprawia wrażenie osoby miłej i kompetentnej. Po pewnym czasie okazuje się, że nie zna on w pełni oferty Banku. Jak sam stwierdził, wynikało to z krótkiego stażu pracy i młodego wieku pracownika, co jednak rzuca negatywne światło na powyższy Bank, jako instytucję zaufania publicznego. Zwłaszcza, że przed rozpoczęciem rozmowy istniała możliwość przeczytania informacji pozostawionych bez opieki na biurku , a dotyczących wcześniej obsługiwanego klienta. Pracownik ostatecznie poprosił o pomoc współpracownika.
Witam.
Bardzo dziękuję, że zechciała się Pani podzielić z nami opinią na temat jakości usług w mBanku.
Wszelkie opinie, zarówno te pozytywne jak i negatywne są dla nas niezmiernie cennym źródłem informacj gdyż dzięki nim możemy stale doskonalić poziom wiedzy i kompetencje naszych Doradców.
Chcę Panią przeprosić za poziom merytoryczny pracownika zaznaczając jednocześnie, iż nasi Doradcy są systematycznie szkoleni aby ich wiedza przyczyniała się do wzorowej obsługi.
Dbałość o zadowolenie każdego Klienta jest dla nas sprawą priorytetową. Sytuacja, która Panią spotkała jest dla nas mocno niepokojąca i dlatego podjęliśmy już niezbędne działania naprawcze.
Ze swojej strony mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań aby zwiększyć Pani zadowolenie ponieważ bardzo zależy nam aby obsługa w naszym Banku była przyjazna i satysfakcjonująca.
Wyrażam głęboką nadzieję, że kolejne kontakty z mBankiem będą przebiegały w oczekiwany przez Panią sposób.
Pozdrawiam
Małgorzata Galicka
mBank.
W niedzielę wybrałam...
W niedzielę wybrałam się z rodziną na lodowisko na rynku.
Pomimo sporej kolejki ,obsługa w miarę sprawna.
Jednak duży minus za usytuowanie wypożyczalni łyżew.Na szerokości ok. 2 m kotłował się tłum ludzi - wypożyczających i zdających sprzęt.
W tym samym miejscu ustawiono kilka ławek dla zmieniających obuwie.
Drugi minus - mało ławek ,łyżwy ubierałam dziecku i sobie na stojąco,bo nie było gdzie usiąść.
Plus za samo lodowisko - duża powierzchnia do jazdy.
Do sklepu udałem się po produkty potrzebne do zrobienia tostów. Strefa wokół wejścia była zanieczyszczona, było sporo śmieci na chodniku i przed drzwiami. Może jest to związane z zimą i niskimi temperaturami, nikomu nie chce się wyjść na zewnątrz i pozamiatać. W całym sklepie podłoga wyglądała fatalnie. Była cała brudna, naniesionym błotem z zewnątrz. Potrzebowałem kupić chleb tostowy. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że na stoisku z pieczywem właściwie nic nie ma. Totalnie puste koszyki na pieczywo, dosłownie był jeden chleb. Skoro nie można kupić pieczywa w późniejszych porach, nawet tego długoterminowego, jak chleb tostowy, to proponuje wywiesić kartę z informacją, że pieczywo dostępne w sprzedaży do konkretnej godziny. Nie muszę wtedy tracić czasu i wybieram inny sklep. W dziale z artykułami przemysłowymi, większość produktów była wypakowana ze swoich opakowań. Sklep w cenie produktu oferuje klientowi własne zapakowanie i poszukanie odpowiedniego pudełka w stosie innych produktów. Gdy przechodziłem obok lodówek, zauważyłem, że święcą one pustkami. Kilka paczek z mięsem, a reszta pusta lodówka. Może po prostu sklep nie zdążył jeszcze uzupełnić zapasów po nowym roku. Jedyny aspekt pozytywny dzisiejszej wizyty to obsługa przy kasie. Bez kolejki zostałem szybko, sprawnie i kulturalnie obsłużony. Dzisiejsza ocena niestety negatywna.
W dniu 4 stycznia wybrałam się na zakupy do sklepu Yups. Poszłam po prezent dla siostrzenicy. Moją uwagę przykuły ekspedientki. które były uśmiechnięte i służyły swoją pomocą. Na stołach panował porządek, były ładnie poukładane kolorami i rozmiarami bluzki. Na wieszakach ciekawie były powywieszane spodnie i kurtki. Podłoga, jak na tę porę roku była wysprzątna, błoto nie zalegało.
Uniwersytet Medyczny w Poznaniu w ramach działalności dydaktycznej otworzył przychodnię dentystyczną, która świadczy usługi wszystkim potrzebującym. Część świadczeń jest refundowana przez NFZ. Reszta jest odpłatna. Jedyną różnicą, która stanowi duży plus tego punktu usługowego, są niskie ceny płatnych świadczeń. Wynika to z faktu, że większość zabiegów przeprowadzają w ramach zajęć praktycznych studenci Uniwersytetu.
Przychodnia mieści się w nowym budynku wydziału stomatologii przy skrzyżowaniu ulic Bukowskiej i Przybyszewskiego. Dotarcie do niego nie sprawi nikomu większych trudności. Wydział jest bardzo dobrze widoczny już z daleka. Z zewnątrz prezentuje się bardzo ładnie i estetycznie. Po przekroczeniu podwójnych drzwi wejściowych w oczy rzuca się ciekawa architektura wnętrza budynku. Osoba będąca pierwszy raz na wydziale ma mieszane uczucia. Estetycznie wnętrze prezentuje się bardzo dobrze. Niestety jeśli o aspekty praktyczne, czyli poruszanie się po budynku, to zostało to dość skutecznie skomplikowane. Różne gabinety zostały rozlokowane na różnych poziomach. Wszakże przy wejściu znajdują się dwie tablice informujące o lokalizacji poszczególnych oddziałów oraz informacja, jednak w niewielkim stopniu stanowi to pomoc w poruszaniu się po systemie korytarzy budynku. Jedyną drogą jest empiryczne poznanie poszczególnych jego części. Pomocni są w tym studenci, których duża liczba krąży po korytarzach.
Czas trwania usług jest zróżnicowany. Do przychodni świadczącej usługi refundowane przez NFZ należy czekać czasem nawet kilka godzin. W pozostałych gabinetach odbywa się to w miarę na bieżąco. Zastosowano bowiem system zapisów na konkretnych pacjentów na konkretne godziny. Terminy wizyt są wyznaczane w terminie trzytygodniowym, co w warunkach Poznania jest dość dobrym wynikiem. I w przeciwieństwie do innych przychodni tutaj mamy pewność, że zabieg zostanie przeprowadzony prawidłowo. Większość zabiegów wykonują studenci, co może budzić obawy niektórych pacjentów. Wszakże student się uczy i może się pomylić. Dla zapobieżenia takiej sytuacji wprowadzono skuteczny system zabezpieczeń. Najczęściej zabieg przeprowadzany jest przez dwójkę studentów, którzy kontrolują się nawzajem. Dodatkowo nad przebiegiem zabiegu czuwają wykwalifikowani dentyści – wykładowcy. Studenci nie tylko mogą zapytywać ich o konkretne aspekty zabiegu, ale są zobowiązani do komunikowania wykładowcy zakończenia kolejnych kluczowych etapów działań. A wykładowcy zobowiązani są do weryfikacji ich postępów. W ten sposób pacjent może i spędza więcej czasu na fotelu dentystycznym, ale ma za to gwarancję jakości oferowanej usługi. Warto w tym miejscu dodać, że walorem, który znacząco poprawia tę jakość, jest to, że na praktycznie na miejscu i od ręki można wykonać zdjęcie rtg, które znacząco usprawnia pracę dentystom.
Wydział Stomatologii Uniwersytetu Medycznego funkcjonujący jako przychodnia dentystyczna jest bardzo ciekawym, skutecznym w działaniu, choć posiadającym także kilka dość istotnych wad zespołem. Opuszczając budynek uniwersytecki jako pacjent pozostało we mnie na tyle pozytywne wrażenie, aby przyznać mu wysoką ocenę.
Sklep mieści się w budynku handlowym razem z jednym z największych marketów w Poznaniu. Na zewnątrz brakuje wyraźnych oznakowań lokalu, poza tablicą informującą umieszczoną na słupie przed marketem. Wewnątrz jego lokalizacja jest na tyle dobra, że praktycznie bez większego trudu każdy wchodzący do galerii klient dostrzeże go bez trudu.
Sklep jest dość duży i posiada skromne, ale widoczne napisy. Na zewnątrz jest to charakterystyczny dla sieci szyld. Wewnątrz jest to oznakowanie działów. W środku sklep zaprezentował się dość dobrze. Przede wszystkim panował w nim porządek. Podłoga była czysta. Towar ułożony równo i czytelnie. Każdy produkt miał odpowiednie naklejki, na których znajdowały się wszystkie niezbędne informacje. W kilku punktach zlokalizowane były siedziska przeznaczone na przymierzanie obuwia oraz lustra, w których klient mógł swobodnie obejrzeć buty.
Z drugiej strony w sklepie zauważalne były ślady wysokiego stopnia zużycia podłogi. Całość sklepu można podzielić na dwie części. Jedna pokryta jest wykładziną, a druga płytkami. Pierwszym przypadku mowa o stoiskach. Przejścia między regalami pokrywa wykładzina, która lata świetności ma już dawno za sobą. Utrzymana była w odpowiedniej czystości. Niestety w miejscach najbardziej uczęszczanych przez klientów powstały silnie zaznaczone ścieżki. Tworzą one sieć oplatającą cały sklep. Wykładzina w tym miejscach jest silnie zużyta. Podobnie ma się sprawa z płytkami. Te zalegają główne przejście między działami oraz przestrzeń przy kasie. I w tym przypadku bez trudu można dostrzec miejsca bardziej wyeksploatowane od reszty. Zaznacza się to między innymi przez silne ich przebarwienie. Całość niestety jest dość niemiła dla oka.
W czasie mojej wizyty w sklepie znajdowało się kilka pracownic. Nie wszystkie miały na sobie ubrania firmowe lub identyfikatory. Niestety żadna z nich nie zapytała o to, czy może pomóc mi w wyborze lub chociaż w znalezieniu poszukiwanego produktu, mimo, że dość długo krążyłem po sklepie najpierw w poszukiwaniu interesującego produktu, a potem próbując odnaleźć pasujący numer. I to mimo, że kilka razy przeszły w moim pobliżu. Przy kasie też nie było nikogo z obsługi. Tak, że musiałem chwilę poczekać, aż jedna z pracownic pojawiła się na stanowisku. Nie posiadała on niestety identyfikatora. Była młoda. Miała około 18 – 24 lat. Była brunetką. Jej włosy były spięte w kitkę. Pani była uprzejma, jednak zapomniała całkowicie o nawiązaniu życzliwego kontaktu wzrokowego. Na jej twarzy nie było też uśmiechu. Pracownica cały czas pozostawała poważna. Przy okazji zakupu butów zaproponowała preparat do ich czyszczenia. Niestety w sklepie znajdował się niewielki asortyment tego typu produktów, ograniczony do jednej lub dwóch marek.
Całość wizyty wypadła przeciętnie. Sklep wygląda dość ładnie. Kadra nie jest jednak odpowiednio pomocna, choć wykazuje się znajomością asortymentu, którą mogłem zaobserwować wychodząc ze sklepu, gdy jedna z pracownic poproszona o pomoc bez trudu zaprowadziła klienta do odpowiedniego działu i wskazała konkretny produkt. Niestety warto jeszcze popracować nad jakością obsługi.
Netto znajduje się w miejscu dobrze widocznym już z daleka. Posiada odpowiednie oznakowanie. Z zewnątrz market wygląda ładnie i zachęcająco. Niestety w środku wszelkie atuty, jakie klient dostrzega przed wejściem, są niweczone przez duże niedociągnięcia. Wprawdzie w markecie panował w czasie mojej wizyty porządek, przy wejściu były aktualne ulotki oraz kosze na zakupy. Jednak po kilku minutach chodzenia między regałami miałem już wiele zastrzeżeń. Market posiada nieokreślony system informacji o towarach. Część stoisk jest oznakowana. Większość jednak takiej informacji nie posiada. W efekcie klient nie może polegać na tablicach informujących i sam musi poszukiwać określonego produktu. A z tym mogą być problemy. Wprawdzie bardzo dobre wrażenie uczynił na mnie dział z warzywami, ułożonymi ładnie, równo i czytelnie, jednak już pozostałe stoiska wywoływały negatywne odczucia. Najgorzej zaprezentowały się kosze z artykułami przemysłowymi. Ułożony w nich towar leżał nieczytelnie, produkty były poprzewracane, pomieszane, często bez cen. Ta ostatnia kwestia dotyczyła większości stoisk. Niestety mimo, że system informacji o cenach jest bardzo dobry – są one duże i czytelne – to jednak nie zawsze ceny odpowiadają ustawionym nad nimi produktom. Tak było na przykład z waflami, które nie posiadały wręcz informacji o cenie.
Przy kasie spotkała mnie kolejna niemiła sytuacja. Było nim zachowanie kasjerki. Niestety nie mogę ocenić pozytywnie tej pracownicy. Jedynym jej walorem był bardzo miły głos. Reszta sprawiała za to same negatywne odczucia. Po pierwsze w oczy rzucił mi się nieładny strój. Kasjerka miała na sobie firmowy sweter. Był on w miarę czysty. Jednak sam materiał, z którego był wykonany, miał bardzo niemiły wygląd oraz brzydki kolor. Kasjerka miała około 165 cm wzrostu oraz długie, rozpuszczone, ciemne włosy z blond pasemkami. Miała około 36 – 42 lata. Nie posiadała identyfikatora. W czasie obsługi klientów nie zastosowała też podstawowych zwrotów. Z jej ust usłyszałem jedynie kwotę do zapłacenia oraz wysokość reszty. Dodatkowym mankamentem był fakt, że przy kasie ustawiła się długa kolejka, a niestety nie otwarto dodatkowej kasy, która rozładowałaby ją. Stąd też sklep otrzymuje negatywną ocenę.
Market znajduje przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic Poznania. Jego położenie jest bardzo dobre. Budynek posiada bardzo dobrze zlokalizowany szyld, dzięki czemu jest znakomicie widoczny już z daleka. Posiada osobny pas dojazdowy, co znacznie ułatwia zmotoryzowanym klientom dostanie się do niego. Niestety parking marketu jest niewielki, co z kolei należy zaliczyć na jego minus.
Wewnątrz marketu klient zaskakiwany jest dość długim korytarzem, prowadzącym do wejścia na halę marketu. Po obu jego bokach znajduje się wiele punktów handlowo – usługowych, nie związanych z samym marketem.
W czasie mojej wizyty w sklepie panował duży ruch. Na szczęście jedynie w jednym punkcie marketu powstała duża kolejka. Było nim stoisko z serami, którego dwie pracownice nie nadążały z obsługą klientów. Także przy kasach nie było długich kolejek. Zaskoczył mnie za to negatywnie całkowity brak koszy na zakupy. Klienci mogli korzystać wyłącznie z wózków, dodajmy ustawionych na zewnątrz marketu.
Układ towarów na półkach był wzorowy. Ceny produktów były duże, widoczne i czytelne. Niestety jeden typ towarów, nawet ustawiony na kilku półkach, miał jedynie jedną cenę, co stanowiło czasami pewne utrudnienie. W moim przypadku było tak z chusteczkami higienicznymi, których jeden promocyjny typ zalegał na trzech półkach. Jednak tylko w jednym, w tym przypadku mało widocznym miejscu znajdowała się cena. Spowodowane było to faktem, że jako towar promocyjny cena była w kolorze żółtym. Tak samo jak znajdujące się wokół niej informacje o promocji. W ten sposób całość zlewała się ze sobą. Na szczęście takich miejsc w sklepie nie było dużo.
W markecie nie spodobały mi się jeszcze trzy rzeczy. Pierwszą były przejścia między regałami, które w niektórych miejscach były bardzo wąskie. Drugą sprawą był całkowity brak opisów działów. Klient skazany był na błądzenie po markecie, w poszukiwaniu określonych produktów, nie mogąc wesprzeć się żadną informacją pisaną, podpowiadającą, gdzie co się znajduje. W końcu trzecią sprawą, którą źle oceniłem, jest obsługa marketu. Na hali nie było w czasie mojej wizyty nikogo z obsługi. Przy kasie pracował młody (wiek 24 – 30 lat, blondyn, z brodawkami na twarzy) pan o niemiłym do klienta usposobieniu. W czasie obsługi usłyszałem z jego ust jedynie wysokość kwoty do uiszczenia oraz wielkość reszty. Niestety pan zapomniał nie tylko o podstawowych zwrotach grzecznościowych, ale nawet o nawiązaniu życzliwego kontaktu wzrokowego. I właśnie te negatywy zaważyły, że ostatecznie ocena sklepu pozostaje przeciętną, mimo, że market posiada wiele atutów i pod wieloma względami jest lepszy od konkurencji.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.