Opinie użytkownika (83184)

Dzisiaj otrzymałam przesyłkę...
Dzisiaj otrzymałam przesyłkę dostarczoną firmą kurierską UPS. Profesjonalizm i miła obsługa ,to ich ogromny plus. Kurier przedzwonił do mnie, aby ustalić godzinę dostarczenia paczki. Był dokładnie o wyznaczonej godzinie. Przesyłka nieuszkodzona ,zapakowana w firmowy papier UPS. Kurier schludny i miły. Polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

UPS

Placówka

Nie zgadzam się (29)
Do sklepu udałem...
Do sklepu udałem się kupić warzywa na zupę. Już na wejściu miłe zaskoczenie, podłoga w sklepie czysta, mimo zimowych warunków. Na środku przejścia w dziale z napojami, który mijałem stała paleta z bananami. Było one w promocji -2,99 kg. Cena bardzo dobra, więc kupiłem kilka. Udałem się dalej w stronę warzyw. Potrzebowałem marchewkę. Była ona dostępna w dwóch wersjach. Były młode marchewki pakowane w pęczki z natką, oraz pakowane w paczki. Te „zielone” bardzo ładnie wyglądały, ale ja kupiłem większą paczkę. Kupiłem jeszcze parę innych warzyw. Wszystkie świeżo wyglądały. Potrzebowałem jeszcze seler. Były niestety same olbrzymie selery. Pomyślałem, że poproszę kogoś z obsługi, żeby mi przekroił te kolosy na mniejsze części. Tutaj pojawił się problem. Nikogo z personelu w tym czasie nie było na sklepie. W Lidu alkohol kasuje się przy specjalnej kasie, przy stoisku alkoholowym. W tym celu należy zadzwonić dzwonkiem, aby podszedł ktoś z obsługi. Słyszałem wielokrotne dzwonki klientów, lecz nikt nie reagował. Utworzyła się nawet kolejka wewnątrz sklepu. Dopiero po kilku minutach bezczynnego chodzenia po sklepie, pani wyszła z biura i obsłużyła stoisko alkoholowe. Zaczepiłem ją, pytając czy może mi podzielić seler. Usłyszałem w odpowiedzi, że nie jest to możliwie, bo są one sprzedawane w całości. Zastanawiam się, po co komuś ponad 1 kg seler. Zdecydowanie widać tutaj brak procedur, ułatwiających klientowi zakupy. Zapytałem tej pani jeszcze, gdzie znajdę fasolę-jasia. Pani wskazała na drugą stronę stoiska z puszkami. Problem w tym, że po drugiej stronie były soki a fasolka była obok puszek. Widać ewidentnie, że dzwoniło, ale nie wiadomo gdzie. Przy kasie płaciłem kartą. Znów kolejne szykany dla klientów. Płacić kartą można o ile pamiętam od kwoty 20 zł. Tak się złożyło, że zapomniałem gotówki i musiałem dokupić zestaw żyletek żeby zakupy przekroczyły limit. Osobiście nie lubię płacić gotówką, a Lidl mi tylko to utrudnia. Ciekawe, że większości sklepów nie ma żadnych limitów, albo są one znacząco mniejsze. Obsługiwała mnie młoda dziewczyna, ubrana w koszulkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przy kasie stoi orkiestrowa puszka. Jedyne, co od niej usłyszałem to kwota do zapłaty i prośba o pin. Miło, że Lidl włącza się w tą akcję, ale to nie zmieni mojej negatywnej oceny.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

LIDL

Placówka

Zabrze, Wolności 510

Nie zgadzam się (13)
Do PZU wykonałam...
Do PZU wykonałam telefon ponieważ interesowała mnie oferta dotycząca ubezpieczenia mieszkania. Telefon odebrała pani, szybko zbadała w jakiej sprawie dzwonię. Poprosiłam aby pani wyliczyła mi wysokość składki i automatyczniepani nie mogła rozmawiać. W bardzo życzliwy sposób wytłumaczyła mi, że siedzi przed nią agent i nie może mi wyliczyć ale bardzo chętnie przełączy mnie do koleżanki, która mi pomoże. Po chwili pani nie odkładając, ani nie zaslaniając słuchawki przekazała koleżance dotyczcasowy przebieg rozmowy po czym w słuchawce odezwał się mężczyzna. Pan bardzo miłym i spokojnym głosem wyjaśnił mi wszystko czego i w jakim zakresie dotyczy ubezpieczenie miedzy innymi od kradzierzy, przepiecia, rzeczy ruchome i elementy stałe. Usłyszałam również wysokość raty licząc od górnej kwoty wartości. Pan byl bardzo cierpliwy i odpowiadal na wszystkie pytania z czego byłam bardzo zadowolna, chociaż nie użwyał fachowego języka tylko potozne słowa.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

PZU

Placówka

Płońsk, Wolności 22

Nie zgadzam się (25)
Jestem, a raczej...
Jestem, a raczej byłam w miarę częstym klientem Sephory, ze względu na to, że mają szeroki zakres akcesorii kosmetycznych, a także specjalistyczne kosmetyki m.in. pędzle do makijażu. Zwykle do Plazy chodzę po pracy, dlatego jestem elegancko ubrana i umalowana, więc wyglądam na klienta godnego uwagi. Sprzedawczyni przy kasie zawsze była miła, co wydawało mi się normalne,bo w profesjonalnym i ekskluzywnym sklepie tak obsługa powinna się zachowywać,a właściwie to w każdym sklepie, któremu zależy na klientach. Raz zdarzyła mi się wpadka! W sobotę po zajęciach z jogi po drodze podskoczyłam do Plazy poszukać perfum na prezent gwiazdkowy. Ubrana w dżinsy i bluzę z kapturem ruszyłam do Sephory. Podeszłam do długowłosej pani sprzedawczyni która była zajęta wyginaniem się w pół do klientki w "mundurku biurowy" czyli do klienta pożądanego. Stanęłam obok czekając na swoją kolej. Kiedy klientka podziękowała i wyszła, spytałam tą samą sprzedawczynię gdzie mogłabym znaleźć Miracle Lancome i Idole Armaniego i które bardziej nadają się na prezent dla mamy. Sprzedawczyni spojrzała na mnie jak na bezdomnego psa który pomylił śmietnik z ekskluzywną restauracją, machnęła niedbale ręką na szafę ciągnącą się w kierunku drzwi, rzuciła cos w stylu "to kwestia gustu" odwróciła i poszła sobie nawet na mnie nie patrząc. No cóż są jeszcze inne sklepy perfumeryjne np. Douglas

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Sephora

Placówka

Lublin, Lipowa 13

Nie zgadzam się (30)
Rodząc dziecko w...
Rodząc dziecko w Pruszkowie byłam świadoma tego, iż rejestrować dziecko będę również tam. 10 dni po narodzinach wraz z ojcem dziecka- prawnikiem- udałam się do USC. Czekaliśmy w bardzo długiej kolejce, ponieważ wszyscy mieli przed nami pierwszeństwo. Gdy udało nam się po godzinie dostać do urzędniczki, zostalismy poinformowani, że do tego to będą potrzebne nasze dowody osobiste i akty urodzenia. Nie robiło ta na nas zbytniego wrażenia ponieważ takie odpisy mieliśmy przy sobie. Dzień wczesniej dzwoniłam tam i upewniłam się ,co mamy mieć ze sobą "dowody osobiste i akty urodzenia obojga rodziców". Biorąc ode mnie mój akt urodzenia Pani obejrzała go dokładnie z przodu i z tyłu, wstała i poszła z nim do koleżanki. Myslę sobie" co jest?". Wróciła wraz z koleżanką i obie nam zakomunikowały, że mam nieważny akt urodzenia. Tak, nieważny akt urodzenia. To akt urodzenia może być nieważny? Otóż wg Pań akt urodzenia ważny jest tylko parę lat. A potem co? coś się zmienia na akcie urodzenia? Panie nie były w stanie nam odpowiedzieć na pytania, szczególnie zirytowanego ojca dziecka. Zostaliśmy przekierowani do kierowniczki. Miła Pani zajęta, zajadała się czekoladową bombonierką. Poinformowałą nas, iż jesteśmy niedoinformowani i że mam sobie jechać do Warszawy po aktualny akt urodzenia. Nie chciała słuchać, że nie ma racji. Udaliśmy się z powrotem na górę i spytałam, czy jest możliwość rejestracji dziecka w Warszawie, owszem jest ale to bardzo długo trwa. Ok. Wsiedliśmy w samochód i pędem pojechaliśmy do Warszawy Ursus po mój akt- niestety opłata wynosiła 20 zł a na akt będę musiała czekać tydzień. Żeby upewni się, pokazuję mój stary akt i tłumaczę sytuację- pani urzędniczka z niedowierzaniem patrzyła na mnie. Mówi, że mam aktualny akt urodzenia i że muszą mi zarejestrować w Pruszkowie dziecko. Obiecała, że w ciągu 3 dni będzie mój nowy akt urodzenia, po 3 dniach pojechaliśmy do warszawy ursus po akt, następnie pojechaliśmy do Pruszkowa zarejestrować w końcu moją córkę. Weszliśmy do USC w Pruszkowie- pani urzędniczka niezwykle miła zadzwoniła do kierowniczki ze słowami "są już Ci Państwo" i bez słowa wytłumaczenia kazała nam zejść do kierowniczki po tym jak zarejestruje nam już córkę. Zeszliśmy na dół- Pani kierowniczka przeprosiła nas za swoją niewiedzę, dała jakąś okładkę na akt urodzenia. Niby przeprosiny były, ale niesmak pozostał. Ciekawe ile osób tak ganiali tam i z powrotem.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Urząd Stanu Cywilnego w Pruszkowie

Placówka

Pruszków, Pl. Jana Pawła II 1

Nie zgadzam się (23)
Cany biletów wciąż...
Cany biletów wciąż uważam za wysokie. Mało miejsc do siedzenia dla oczekujących na seans, doliczyłam 3 kanapy! Można byłoby wykorzystać jeszcze jakąś przestrzeń na ławki, np.na dole pod ruchomymi schodami. Obsługa kina raczej niewyróżniająca się, uprzejma, kieruje do sali, mówi po której stronie jest sala. Sale czyste, wygodne fotele,wszystko o czasie. Jednak co mnie drażniło, w nowym roku czyli 3 stycznia, zanim zaczęły się reklamy, kiedy ekran był jeszcze "czarny" puszczono KOLĘDY!!! Dla mnie niedopuszczalne, to jakby obsługa spała. Nie każdy widz musi też być osobą wierzącą i mieć ochotę na słuchanie kolęd. A jeśli ktoś wymyśli argument że to było przed świętem 6 króli i że można jeszcze puszczać kolędy, to gratulacje! Otwórzcie oczy!

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Cinema City

Placówka

Wrocław, Krzywoustego 126

Nie zgadzam się (14)
Cerrefour to dość...
Cerrefour to dość specyficzny sklep w Grodzisku Mazowieckim ponieważ... w tym sklepie śmierdzi. A dokładnie przy samym wejściu, jeszcze zanim znajdzie sie koszyk, który i tak nie stoi na swoim miejscu. Oczwyiście najpierw trzeba przejść koło ochroniarza, który zajęty jest podrywaniem kasjerki na kasie do 5 artykułów. Zatykam nos i szybkim krokiem wchodze na dział warzywny- o tu już dużo lepiej. A może i nos się przyzwyczaja? Planuję zrobić szybkie zakupy- mleko dla dziecka, herbatę, napój i kaszkę. 4 towary. Zmierzam do kasy- jest przecież wczesna godzina- na pewno są pustki. Nic bardziej mylnego. Wszystkie kasy pozamykane. Więc zmierzam do kasy z alkoholami. Jest owszem otwarta, ale Pani zajęta rozmową z ochroniarzem bardzo powoli obsługuje klientów. Około 8 osób było przede mną. Moje dziecko już senne zaczęło mi płakać. Z przemiłym uśmiechem podeszłam do Pani kasjerki- "przepraszam, czy mogłaby P[ani zawołać koleżankę i otworzyć kasę dla uprzywilejowanych, ponieważ z tego co widzę jest nieczynna?". Pani popatrzyła na mnie z pogardą- "zaraz pania obsłużę, prosze stanąć za tym panem". Myslę sobie ok, może ma ciężki dzień, może Pan ochroniarz ją irytuje i staję.I nagle rozległ się tłu mza mną, że się wpycham, że nie powinnam zabierać bachora(?) do sklepu jak nie potrafi poczekać. Pani kasjerka stwierdziła że w sumie klienci mają racje a ja sie niepotrzebnie wpycham. No cóż taka Polska, ale ja jako matka swoje prawa mam, wzywam kierownika sklepu. Ochroniarz oderwał się od podrywania Pani kasjerki i poszedł po kierownika- miła kobieta bardzo młoda. Na oko 24 lata. Tłumaczy, że jest mało pracowników, że nie ma kogo posadzić na kasie. Ok, ale co mnie to interesuje? Tłumaczę Pani miło, że jest to kasa alkoholowa do 5 towarów ja mam 4, jestem z dzieckiem i że wydaje mi si, że mam pierwszeństwo, i że Pani kasjerka nie powinna rzucać jakichkolwiek uwag pod moim adresem. Kierowniczka powiedziała zbywającą, że najwyżej może przeprosić. Najwyżej. Towar w sklepie nieświeży, obsługa niemiła, kierownicy niekompetentni, zapach nieprzyjemny, brak zasad i regulaminu wśród pracowników. Jedyny plus, że jest dużo i tanio. Chociaż zawsze trzeba sprawdzić cenę na paragonie.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Carrefour

Placówka

Grodzisk Mazowiecki, Królewska 86

Nie zgadzam się (28)
w wyżej wymionionym...
w wyżej wymionionym dniu udałam się do placówki Lukas Banku. Po otwarciu drzwi pierwsze co rzuciło się w oczy- kolejka. Z dzieckiem na ręku pytam Pana stojącego w pobliżu- "Pan ostatni?", i ustawiłam się za Panem. Przede mną było 7 osób- byli to ludzie głównie starsi. Niestety bank nie jest w stanie zrozumieć, że osoby starsze nie potrafią spłacić raty w wpłatomacie i że powinna być osoba, która pomagała by obsługiwać "szatańską maszynę" jak usłyszałam od klientów. Mimo iż stałam z dzieckiem, która ma 8 miesięcy nikt nie zwracał na mnie uwagi. Podeszłam do doradcy- "przepraszam, jestem z dzieckiem czy jest gdzies uprzywilejowane okienko?". Pani podniosła się od razu i powiedziała, że oczywiście obsłuży mnie za chwilę. I tak też zrobiła- nie przepraszając pozostałych klientów. Zaproponowała kawę- miło. Ogólnie stosowała się do standardów, kulturalna, zadbana. Mimo, iż kolejka była długa za mną zaproponowała mi ofertę jaką bank przygotował dla mnie. Niestety na pytania zadawane przeze mnie o strukturę banku i o szczegóły ofert Pani niekoniecznie znała odpowiedzi- wszystko czytała na ulotkach, bądź pytała się kolezanek.Po załatwieniu wszystkich formalności podziękowałam i udałam się do wyjścia. Obsługę oceniam bardzo dobrze- ale niestety jeśli sama bym sięnie upomniała, stałabym z dzieckiem dalej. Wpłatomaty- wielki plus dla osób młodych- bez kolejek, szybka wpłata na konto, ale wielki minus dla osob starszych, którzy nie chcą się tym posługiwać a doradcy ich do tego zmuszają. Każdy klient traktowany jako proklient- wielki plus. Niska ocena za czas, który trzeba poświęcić w tym banku, ponieważ na zmianie jest tylko 2 doradców, max 3. A miejsc siedzących dla czekających bardzo mało. Duży plus za ciepła kawę.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Credit Agricole

Placówka

Grodzisk Mazowiecki, pl. zygmunta starego 20A

Nie zgadzam się (17)
Do sklepu udałem...
Do sklepu udałem się na codziennie zakupy. Już na pierwszy rzut oka widać, że półki z towarami znacznie są zapełnione. Myślę, że znaczenie ma zbliżający się weekend. Zobaczyłem promocję na mandarynki. Gdy podszedłem do owoców mogłem się im bliżej przyjrzeć, bo chciałem kupić. Mandarynki miały na sobie czarne plamy. Wszystkie wyglądały tak samo, jakby były zmarznięte. Gdy chciałem kilka wybrać natrafiłem na popsute, pognite sztuki. Nikt wyraźnie ich nie przebiera. Po drugiej stronie stoiska stała pani, która miała czytnik. Najwyraźniej sprawdza same ceny a nie stan owoców czy warzyw. Po obejrzeniu mandarynek pojąłem, czemu są w promocji. Idąc dalej zauważyłem pewną niespotykaną dotychczas rzecz. Artykuły przemysłowe były w wyprzedaży. Zostały pogrupowane na poszczególne grupy, i każda grupa miała jedną cenę. Wyglądało to dokładnie jak w sklepach typu „Wszystko po … zł”. Pierwszy raz widziałem tego typu wyprzedaż w Biedronce. Zrobiłem resztę zakupów i udałem się do kasy. W sklepie było dość dużo osób. Czynne były dwie kasy. Słyszałem dzwonek, aby ktoś pomógł kasować, ale nikt nie przyszedł na kasę. O tyle to ciekawe, że na sklepie widziałem oprócz pani z czytaniem, jeszcze jednego pracownika. Byłem szósty w kolejce. Czekałem ponad 7 minut na obsłużenie. Pozytywnie oceniam kasjerkę oraz strefę kasowania. Taśma czysta, pani ubrana w fartuch z identyfikatorem. Dodatkowo była uprzejma, a resztę w postaci dużej ilości drobnych podała na rękę, nie musiałem zbierać z tacy. Podsumowując, czas obsługi był długi, sama obsługa dobra. Jeśli chodzi o promocyjne mandarynki, to źle wypadły. Klienci zwracają uwagę na promocję, więc, lepiej dla sklepu, gdy towar nią objęty dobrze się prezentuje.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Biedronka

Placówka

Dębno, Armii Krajowej 2

Nie zgadzam się (21)
Witam.Dnia 07.01.2010 wybrałam...
Witam.Dnia 07.01.2010 wybrałam się na zakupy do wyżej wymienionej placówki.Wybrałam szafeczkę nocną,która jest akurat w promocji...Oczywiście podeszłam do kasy ,zapłaciłam za towar po czym Pani kasjerka oznajmiła,że muszę poczekać na jej odbiór około 10 minut,ponieważ Pan magazynier ma przerwę śniadaniową i nie ma czasu teraz wydać towaru.Dobrze,zaczekałam ponieważ zależało mi na tej szafce:)Mija 15 minut,podchodzę do kasy,a Pani po raz drugi oznajmia,ze przerwa magazyniera się jeszcze nie skończyła.Spędziłam 30 minut,chodząc po sklepie i czekając ,aż ktoś będzie mógł wydać mi towar który zakupiłam.Wkońcu Panu skończyła się przerwa...Po kolejnych 10 minutach oznajmił mi,że nie może znależć tej szafki na magazynie ,ponieważ jest"nowy" i dpiero się uczy...Naprawdę nie wytrzymałam i poprosiłam o zwrot pieniędzy.Chciałabym może zalecić sklepowi "JYSK",aby wprowadził coś takiego jak "PRZERWA ŚNIADANIOWA",ponieważ w tym czasie i tak żaden klient nie otrzyma zakupionego towaru.A także chciałabym zauważyć, że jeżeli ktoś jest nowy,to powinien zostać wyszkolony,a także dostać osobę,która pomoże mu się odnaleźć na nowysm stanowisku.Pozdrawiam

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

JYSK

Placówka

Gdynia, Morska 59

Nie zgadzam się (20)
Po przekroczeniu drzwi...
Po przekroczeniu drzwi wejściowych i podejściu do witryny z laptopami podszedł do mnie sprzedawca i w miły sposób przywitał i zapytał czy może mi w czymś pomóc lub doradzić. Chciałam kupić laptopa o swoich parametrach a sprzedawca doradził mi nowocześniejszego za niewielką dopłatą do tego, którym byłam zainteresowana. Dokonałam zakupu i jestem bardzo zadowolona. Czas transakcji się nieco wydłużył, bo dokonywałam zakupu na raty i brakowało potwierdzenia z jednego z banków o moim nie zaleganiu, ale sprzedawca równocześnie sprawdzał w drugim, z którego szybko przyszło wymagane potwierdzenie. W sklepie było dwóch sprzedawców, którzy sympatycznie obsługiwali klientów. Oprócz mnie było jeszcze 3 klientów. W sklepie był porządek, delikatnie grała muzyka.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Vobis

Placówka

Katowice, ul. Piłsudskiego 60

Nie zgadzam się (29)
Moje drugie podejście...
Moje drugie podejście do dokonania wpłaty gotówkowej celem zasilenia mojego rachunku ROR w Alior banku kończy się tym razem powodzeniem. Od razu po wejściu do oddziału po lewej stronie zauważam stanowiska kasowe.Za ladą siedzi Bankier- kobieta w wieku na oko 30 lat, blondynka ze spiętymi w koński ogon włosami i w bardzo subtelnym makijażu. Górę jej stroju stanowi żakiet w drobną krateczkę w ciemnej tonacji z rękawem ¾ z pod którego wystaje biała koszula. Pani ma przypięty identyfikator. Standardowo zostaję poproszona o dowód osobisty który po chwili podaję Pracownikowi następnie mówię kwotę do wpłaty, a ponieważ nie mam odliczonej gotówki jej równowartości podaję dwa banknoty o nominale po 100 zł. Pani przed wprowadzeniem kwoty upewnia się czy pierwotna kwota którą podałam jest kwotą którą chce wpłacić. Potwierdzam, zostaje mi wydana więc reszta. Zostaję poproszona o złożenie podpisu na monitorze, potwierdzającego akceptację transakcji. Pracownik nie pyta mnie czy ma mi wydrukować potwierdzenie, w niektórych placówkach kasjerzy się o to pytają ale coraz rzadziej, zakładając z góry iż jako klienci Alior Banku wspieramy jego proekologiczną politykę poprzez zminimalizowanie „niepotrzebnych” dokumentów. A no właśnie. Również w tej placówce proszę w międzyczasie, gdy wpłacam pieniądze o wydrukowanie regulaminu, przede wszystkim zależy mi na tej części gdzie są opisane nowe opłaty za prowadzenie konta i warunki jakie trzeba spełnić aby ich nie ponosić. Pani wpierw odmawia tłumacząc się właśnie wspomnianym proekologicznym charakterem banku proponuje mi wysłanie dokumentu na adres e- meil. Po moich naleganiach tłumaczeniach iż zależy mi na formie papierowej a nie mam możliwości wydrukowania Pani deklaruje iż mi ten regulamin wydrukuje ale obu stronie, by nie marnować papieru. No i było by wszystko w porządku, gdyby nie to że drugie strony zostały wydrukowane do góry nogami w stosunku do tych pierwszych, a co najważniejsze nie doczytałam się tam informacji na których najbardziej mi zależało tj. o planowanych zmianach które od lutego mają zostać wprowadzone. Już prawie już odchodzę od stanowiska, sąsiadującą kasę zajmuje drugi Bankier.Za plecami pracownic powstaje małe zamieszanie spowodowane prze Panią która czegoś szuka w szufladach i pyta się tej zasiadającej do pracy gdzie to znajdzie. Na koniec już wychodząc zauważam kartkę na drzwiach wewnętrznych informującą o godzinach otwarcia w dniu 24.12 i 31.12.która już jest nie aktualna i nie potrzebna. Ogólnie jestem zadowolona ponieważ udało mi się dokonać wpłaty i to na tym najbardziej mi zależało. Z drugiej strony moje zdegustowanie budzi fakt ciągłych zmian w regulaminie przez co oferta staje się nie stabilna i skłania nas do myślenia z co raz większą rezerwą na otwartość i przyjazność Banku w stosunku do klienta. Nie rozumiem też oporów w spełnieniu mojej prośby o wydrukowanie regulaminu. Zbędne i mętne komentarze uważam za nie zabardzo pasujące do wizerunku jaki chce sobą reprezentować Alior Bank poprzez hasło „Wyższa Kultura Bankowość”.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Alior Bank

Placówka

Warszawa, al. Jana Pawła II 35

Nie zgadzam się (17)
Wychodząc z marketu...
Wychodząc z marketu przypomniało mi się, iż zapomniałem zakupić pieczywa. Z daleka rozpoznałem Piekarnię. Wyglądała na czystą, dobrze zatowarowaną. Oświetlenie oraz czystość nie budziła żadnych wątpliwości. Regały w witrynach były odpowiednio zatowarowane, przy wszystkich produktach były widoczne ceny. Pracownik ubraniu w czysty i schludny w strój służbowy. Podszedłem do stanowiska kasowego. Pracownik powiedział "Dzień dobry, w czym mogę pomóc?" Poprosiłem o pieczywo. Pracownik podając pieczywo od razu zapakował je od razu do reklamówki. Zapytał czy coś jeszcze. Podziękowałem. Ususzałem podaną kwotę do zapłaty oraz na wyświetlaczu kasy fiskalnej. Podałem banknot do zapłaty. Pracownik z uśmiechem, szybko i sprawnie wydał resztę wraz z paragonem. Na koniec transakcji pracownik zaprosił mnie do ponownej wizyty. Pracownik był bardzo uprzejmy, z uśmiechem i bardzo indywidualnie traktował klientów. Polecam zakupy w tej piekarni.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Piekarnia Arion-Polbak

Placówka

Szczecin, REAL - ul. Struga

Nie zgadzam się (28)
Pomimo faktu braku...
Pomimo faktu braku odpowiedzi na mojego e-maila i sms odnośnie możliwości odbioru zamówienia postanawiam pojechać do firmy z nadzieją iż mój zmówiony na aukcji Allegro produkt jest już do obioru. Docieram praktycznie bez kłopotu pod wskazany adres. Wejście jest bezpośrednio z ulicy, na drzwiach jest napis iż hurtownia nie prowadzi sprzedaży detalicznej. Aby dostać się do środka trzeba zadzwoń co też czynie. Wchodzę do sklepu i kieruję się do dwóch biurek które ustawione są w głębi lokalu, a zanim tam dojdę zerkam na wzorcowe produkty wyeksponowane między innymi na ścianach. Przedstawiam swoją sprawę z jaką przyszłam a Pani w odpowiedzi każe mi się skierować do biura które jest po prawej stronie. W tymże biurze jest kolejnych dwóch pracowników. Pani siedzi przy komputerze a pan najprawdopodobniej przygotowuje paczki do wysyłki. Mówię ponownie że przyszłam po odbiór zamówienia które złożyłam w sobotę. Poproszona zostaję o swój nic na portalu Allegro, zostaje potwierdzone iż faktycznie takie zmówienie było. Następnie Pani wraz zemną udaje się ponownie do części ,, z biurkami” za którym siedzi Pracownik odpowiedzialny za przyjmowanie należności. Po jej uiszczeniu dostaję paragon. Na koniec pada pytanie czy życzę sobie towar zapakować. Nie korzystam, mam torbę. I choć obsługa zarówno w dniu dzisiejszym jak i ogólnie od momentu samego zmówienia była szybka a towar zgodny z opisem, to zbrakło mi bardziej przyjaznej i sympatycznej obsługi która jak odniosłam wrażenie była rutynowa, ze znamionami zniechęcenia. Trochę uśmiechu i zachęty klienta do ponownych zakupów było by jak najbardziej wskazane. P. s W myśl obowiązującego na serwisie Allegro regulaminie po zakończeniu transakcji wystawiłam komentarz, również strona sprzedająca tak owy wysławiła mi.

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

SMJ Sport

Placówka

Warszawa, Dzielna 11

Nie zgadzam się (15)
Podczas mojej wizyty...
Podczas mojej wizyty 05.052010r w aptece "Pod Lwem' niestety nie zakupiłam potrzebnego specyfiku ,jednak Pani mgr . zapewniła mnie ,ze zamówi ten specyfik i nawet poprosiła abym za kilka dni zapytała o to .Dziś więc udałam się do tej apteki i owszem preparat już był na stanie w aptece .Zostałam jak zwykle miło obsłużona )::)

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Apteka Pod Lwem

Placówka

Rybnik, Jana III Sobieskiego 4

Nie zgadzam się (33)
Kupowałem prostownice...
Kupowałem prostownice marki Remington.. No właśnie wielkie podziękowania dla Pani S. dzięki której moja narzeczona była mile zaskoczona! Pani S. w bardzo jasny sposób przedstawiła mi na czym polega prostownica, i którą wybrać abym był zadowolony ( aby moja narzeczona była zadowolona). Bardzo polecam! Rzetelny, dbający o szczegóły pracownik oraz co najważniejsze Pani S. potrafi dobrze doradzić!

zarejestrowany-uzytkownik

08.01.2010

Saturn

Placówka

Katowice, Chorzowska 107

Nie zgadzam się (18)
Miejsce Balu Sylwestrowego...
Miejsce Balu Sylwestrowego to Bychawskie Centrum Kultury i oni też zajmowali sie jego organizacją . Budynek jest po remoncie zarówno wewnątrz jak i zewnątrz jest zadbany i ładnie podświetlony. Stoliki były ustawione bardzo gęsto w kilku salach na dwu poziomach , myślę że gości było więcej niż pierwotnie zakładano. Sala taneczna gustownie udekorowana, orkiestra Enter Joyce zapewniła dobre nagłośnienie, grana przez nich muzyka mi osobiście nie przypadła do gustu.Dania gotowali i serwowali Bracia Mazur z Karczmy pod Strzechą z Lublina, spisali się na 6, gdyż jedzenie sakowało wszystkim, stoły były elegancko nakryte, a kelner obsługujący naszą salę sprawnie podawał gorące dania i był pomocny. W cenie był szampan na 2 pary, niestety nie dla wszystkich go wystarczyło. Brak było zorganizowanego powitania Nowego Roku. Po północy goście z naszej sali wszczeli bójkę, niestety organizatorzy nie zapewnili ochrony- co przy tak dużej liczbie osób ok 250 było karygodnym zanidbaniem. Sytuacja na sali ciągle była groźna dlatego ze znajomymi opuściliśmy bal ok 1 rano.

zarejestrowany-uzytkownik

07.01.2010

Bychawski Dom Kultury

Placówka

Bychawa, Piłsudskiego 34

Nie zgadzam się (22)
Ponieważ wiele rozliczeń...
Ponieważ wiele rozliczeń otrzymuję gotówką a nie przelewem gdy chcę uregulować domowe rachunki korzystając z konta osobistego zmuszona jestem do odwiedzin placówki banku w celu dokonania tzw. wpłaty własnej. Dziś pasuje mi podejść do placówki zlokalizowanej przy ulicy Marszałkowskiej. Nie jestem tu po raz pierwszy a więc wchodzę i pewnym krokiem kieruję się w głąb sali gdzie po lewej stronie są stanowiska kasowe. Ze zdziwieniem stwierdzam że żadnego pracownika nie ma za blatem. Po chwili wahania wracam, a ponieważ dwóch bankierów właśnie obsługuje dwóch klientów, podchodzę do trzeciego pracownika, który siedzi za biurkiem oddzielonym od hollu szklanym przepierzeniem przeżuwa coś i rozmawia przez telefon. Najwidoczniej rozmowa ta tak go pochłonęła iż nie zauważył najwidoczniej mojego wejścia gdyż na pytanie czy ktoś obsługuje stanowiska kasowe odpowiada z roztargnieniem iż wskazując jednocześnie kasy iż są one tam. Po chwili do Pani dociera moja informacja iż że wiem że kasy są tam sęk w tym że nie ma przy nich żadnego pracownika. Bankier kończy rozmowę telefoniczną wychodzi za Mn z swojego boksu i głośno dopytuje się drugiego Pana z obsługi, zwracając się do niego po imieniu co się stało. Pan ów również wstaje za biurka i tłumaczy iż dlatego kasy są pozostawione bez obsady gdyż jest awaria systemu informatycznego i nie ma możliwości związku z tym przeprowadzania operacji kasowych. Z mocną zafrasowaną miną zastanawiam się co mam zrobić, gdyż bardzo to jest mi nie na rękę by odwiedzać placówkę ponownie to raz a dwa iż pieniądze muszę wpłacić im szybciej tym lepiej bo wieczorem mam pilne przelewy do zrealizowania. Zawieszenie systemu obejmuje wszystkie odziały a kiedy nastąpi jego naprawa tego Pan który jest trochę lepiej zorientowany w sytuacji niż jego koleżanka nie potrafi mi powiedzieć. Stwierdza lakonicznie iż może to być zarówno kilka minut ale również i kilka godzin. Postanawiam w takim razie nie czekać, ale korzystając z okazji tej wizyty, proszę o wydrukowanie regulaminu kont osobistych. Tego Bankier nie może zrobić tłumacząc że jest to około 40 stron i z stricte powodów ,,oszczędnościowych” nie ma możliwości by moja prośba została spełniona. Dopytuję się również o kwestię opłat za przelewy poprzez system bankowości elektronicznej Alior Banku. Tu otrzymuję mętną odpowiedź iż na dzień dzisiejszy wszystkie są bezpłatne (?) a gdy drążę temat iż kiedyś przynajmniej były bezpłatne limitowane do 10 / 30 miesięcznie Pan potwierdza że kiedyś rzeczywiście tak było ale od listopada (nie jest pewny tej daty) odstąpiono od pobierania opłaty. Już przy jego biurku gdzie zostaję poproszona o podejście i zajęcie krzesła, pan pokazuje mi lokalizacje innych placówek banku które mieszczą się w pobliżu ulic Mokotowa tu gdzież dalekiego centrum miasta. Poprosiłam o taką informację gdyż miała jeszcze kilka spraw do załatwienia właśnie w tamtych okolica. Już przy jego biurku gdzie zostaję poproszona o podejście i zajęcie krzesła, pan pokazuje mi na monitorze komputera, lokalizacje innych placówek banku które mieszczą się w pobliżu ulic Mokotowa tu gdzież dalekiego centrum miasta. Poprosiłam o taką informację gdyż miała jeszcze kilka spraw do załatwienia właśnie w tamtych okolicach i chciałam jak najmniej korygować zaplanowaną trasę związku z nieprzewidzianą acz konieczną drugą wizytą w tym że banku. Na koniec słowo o ubiorze pracowników, który pozostawiał wiele do życzenia. Pani z którą rozmawiałam jako pierwszą miała czarną marynarkę w białe kropki a bordowa apaszka w deseń logo banku nie była zawiązana i niesymetrycznie wisiała na karu. Pan ubrany był w marynarkę i spodnie z prążkowanej tkaniny zbliżonej do sztruksu w buro brązowym kolorze, góra i duł różniły się jednak odcieniami. Nie jest to prezencja Dress Code którą bank kreuje. Przyzwyczaiłam się do bardziej eleganckiego i schludnego wizerunku Bankierów. Czarny zestaw marynarka plus spodnie / spódnica z jasną koszulą(panie najlepiej białą) to powinien być tak jak był standard od którego nie ma wyjątku. Moją ocenę również obniża zachowanie Pani rozmawiającej przez telefon i wyraźnie coś przeżuwającej a także dość nie precyzyjne informacje przekazywane przez drugiego Pana oraz brak informacji w postaci np. tabliczki przy kasie na której mogło być napisane ,,Kasa nie czynna z powodu awarii systemu informatycznego. Przepraszamy. Reasumując dzisiejsza wizyta w oddziale banku przeczy hasłu ,,Wyższa kultura bankowości”. Wygląd i zachowanie (Pani) Pracowników pozostawia wiele do życzenia. Wiedza i kompetencja również mnie nie satysfakcjonuje. Przede wszystkim zaś nie załatwiłam sprawy z którą przyszłam. Choć wiadomo iż takie awarie się zdarzają, nie zmienia to faktu, iż od strony klienta daje to obraz nie profesjonalizmu i pokazuje mankamenty w funkcjonowaniu Banku.

zarejestrowany-uzytkownik

07.01.2010

Alior Bank

Placówka

Warszawa, Marszałkowska 124/136

Nie zgadzam się (21)
Chcialbym zwrócić uwagę...
Chcialbym zwrócić uwagę na program "Dzień po dniu", a konkretnie na prowadzącego. Uważam, iż osoba fatycznie nadaje się tylko do prowadzenia wlaśnie tego programu. Czasami ww. redaktor jest w poranku, gdzie faktycznie nie radzi sobie z tzw. "live" beż konkretnego scenariusza i promptera - urządzenie, z którego czyta się tekst. W dniu dzisiejszym uważam, że "mota" się w prowadzeniu programu, nie jest dokłądnie przygotowany do materiału. Ubiór prowadzącego jest czysty, dobrze dobrany i nie wzbudza żadnych wątpliwości. Pomimo, że jest późno polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

07.01.2010

TVN24

Placówka

Nie zgadzam się (16)
Udałem się do...
Udałem się do punktu w celu przekazania zdjęć do wywołania. Z zewnątrz punkt wyglądał na dobrze zatowarowany, choć w jednym miejscu nie znalazłem ceny produktu w gablocie wystawowej. Produkty były czyste i dobrze oświetlone. Witryny okienne z zewnątrz były czyste. Podłoga w sklepie była czysta, jak na panujące warunki pogodowe. Po wejściu do punku pracownik powitał mnie i zapytał zaraz, „W czym mogę pomóc?" Powiedziałem, że chciałbym wywołać zdjęcia, lecz nie do końca wiem jak się obsługuje urządzenie. Zdjęcia miałem na tzw. "Pendrive". Pracownik powiedział, że nie będzie żadnego problemu. Podszedł do urządzenia. Był bardzo grzeczny i chętny do pomocy. Po wprowadzeniu zdjęć do urządzenia, pracownik wypisał mi odpowiedni kupon i przekazał wraz z informacją, kiedy będą gotowe zdjęcia do odbioru. Pracownik sprawiał wrażenie znającego się w temacie, posiadał odpowiednią wiedzę i predyspozycje. Ubiór pracownika był stosowny so pracy, czysty, schludny. Sama lada była czysta. Wyszedłem zadowolony.

zarejestrowany-uzytkownik

07.01.2010

CEWE Fotojoker

Placówka

Stargard Szczeciński, Szczecińska

Nie zgadzam się (28)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi