Miałem problem z wysyłaniem sms-ów z swojego telefonu. Bez problemu mogłem sms-y odbierać, ale nie mogłem żadnego wysłać. Aby rozwiązać ten problem zadzwoniłem na infilinie Ery ((boa 602900), aby porozmawiać z konultantem infolini. Kiedy wytłumaczyłem konsultantowi jaki mam problem, konsultant stwierdził że prawdopodobnie anulował mi się numer w centrum wiadomości. Po zapytaniu o model telefonu, konsultant krok po kroku wytłumaczył mi co należy zrobić. Należy wejść w menu wiadomości, dalej w ustawienia wiadomości, dalej wybrać wiadomości sms, później wybrać centra wiadomości, w nazwie centrum wiadomości wpisać np. era a w polu numer centrum wiadomości należy w pisać +48602951111 i wszystko oczywiście zapisać. Podziękowałem konsultantowi za pomoc, natomiast konsultant na zakończenie rozmowy życzył mi wesołych świąt. Postępująć zgodnie z wskazówkami konultanta, wszystkie ustawienia dotyczące sms-ó wróciły do normy i bez problemów mogłem wysyłać ponownie sms-y.
Cel: zakup pizzy. Zaraz po wejściu zostałem miło przywitany i zapytany o pomoc. Pani z obsługi zapytała sie o rodzaj pizzy, rozmiar, sosy oraz rodzaj ciasta. Zostałem również poinformaowany o promocjach i możliwości zakupu innych produktów, ceny były dość wysokie. Pizza miała mi zostać podana za około 10 min, trwało to jednak minut 20. Strój kelnerki był schludny, stoliki, podłoga oraz fotele były czyste, w tle grała muzyka. W toaletach był przyjemny zapach i panowała czystość. Generalna ocena - dobra.
Uzyskawszy kredyt ratalny w Alior Banku na zakup towaru w sieci handlowej IKEA,postanowiłem zmienić warunki kredytowania-chcąc spłacić całość kredytu jednorazowo.W tym celu zadzwoniłem na infolinię Alior Banku celem uzyskania informacji o warunkach i możliwości zmiany kredytowania.Niestety pracownik infolinii Alior Banku nie potrafił lub nie chciał udzielić kompetentnej informacji,i próbując przeciągnąć rozmowę w nieskończoność a także proponując wykonanie z mojej strony następnych telefonów.
Z tak dużym brakiem kultury i kompetencji dawno się nie spotkałem. Drugiego dnia świąt pojechałem na stację Orlen „wysłać kupon” lotto. Podchodzę do sprzedawcy i podaje mu kupon. On mi odpowiada „nie czynne”. Pytam się więc co się stało, lottomat się popsuł, czy jest jakaś awaria w całej sieci. Usłyszałem odpowiedź „ przecież mówię ci, że nie działa”. Chcę podkreślić, że tego pana nie znam, nie jest moim znajomym ani kolegą. Pojechałam do innej kolektury gdzie bez problemu „wysłałem kupon”. Stację Orlen polecam omijać szerokim łukiem.
Portal TVN24 w dniu dzisiejszym bardzo rzetelnie i dokładnie przystąpił do informowania wszystkich kierowców udających się do domu z "długiego świętowania". W każdym wejściu antenowym podają precyzyjne informacje, dodatkowo, co 30 minut mają we wszystkich dużych miastach reporterów, których "live" relacjonują wszystkie wydarzenia wraz ze szczegółowym natężeniem ruchu. Informacje są bardzo jasne, precyzyjne i pomoce w podróżowaniu. Ponadto informują o możliwych objazdach. Naprawdę rewelacja. Polecam TVN24.
Parking przed CH Słoneczne nieodśnieżony, bardzo ślisko. Podczas wysiadania z pojazdu prawie przewróciłem się. Udając się do restauracji zauważyłem bardzo zaniedbany z zewnątrz budynek centrum handlowego. Widniały stare ślady po poprzednich punktach handlowych. Dzwoni wejściowe do restauracji trochę "wypalcowane i brudne". Podłoga czysta, widać, że na bieżąco posprzątana. Śmietniki lekko przepełnione - klapka od śmietnika- nie zamyka się. Po podejściu do kasy usłyszałem powitanie oraz od razu propozycję zakupu kubełka. Pracownik robił to w sposób automatyczny. Nie był zaangażowany w obsługę. Nie traktował mnie indywidualnie, tylko jak kolejnego klienta - robota. Po wybraniu produktów pracownik wszystkie produkty wydał na tacę. Podał kwotę do zapłaty. Zapłaciłem. Pracownik nie podziękował. Życzył tylko smacznego. Po udaniu się do stolika zwróciłem uwagę, iż pracownik nie wydał mi jednej porcji frytek. Pracownik wydał i przeprosił. Po skonsumowaniu udałem sie do wyjścia. Obok wyjścia sprzątał pracownik, który nawiązał ze mną kontakt wzrokowy, lecz nie pożegnał mnie.
Udałem się do Media Markt w celu zakupu zaślepek d gniazdek elektrycznych. Zaparkowałem pojazd na bardzo zabłoconym parkingu, gdzie rozpuszczony śnieg był wymieszany razem z piachem i solą. Po wejściu do markety zauważyłem pracujące wszystkie stanowiska kasowe, przy których znajdowało się mnóstwo klientów. Po wejściu na salę zauważyłem mnóstwo pustych miejsc po wyprzedawanych towarach - RTV i AGD. Poszukiwałem zaślepek do kontaktów. Niestety nie mogłem znaleźć. Produkty na tym dziale były niepoukładane i mało estetyczne. Znalazłem kilka produktów pootwieranych. Podszedłem do stanowiska, gdzie stało dwóch pracowników z tego działu. Zapytałem o poszukiwany produkt. Pracownik w wieku około 25 lat, mężczyzna, blond włosy zaprowadził mnie do regału i pokazał. Był bardzo miły i grzeczny. Dodatkowo podczas oglądania produktu wyjaśnił mi jego działanie. Po podejściu do kasy położyłem produkt na ladzie. Kasjerka w tym czasie rozmawiała przez telefon służbowy prosząc koleżankę o przygotowanie kawy i coś do zjedzenia, ponieważ zaraz idzie na przerwę. Pracownik nie przejmował się w ogóle, że stoję i czekam na skasowanie. Pracownik kasy miał na sobie strój służbowy. PO zeskanowaniu produktów pracownik podał kwotę do zapłaty. Po otrzymaniu reszty i paragonu udałem się do wyjścia.
Tradycyjnie, jak co niedziela udałem się do sklepu Piotr i Paweł po świeże śniadanie. Parking był bardzo dobrze odśnieżony i posypany solą. Przy czym należy również zwrócić uwagę, iż na parkingu widoczne również były pasy wskazujące miejsca parkingowe, co na styl dzisiejszej pogody było prawie niemożliwe. Budynek z zewnątrz troszkę zaśnieżony. Witryny okienne dość czyste. Bezpośrednio przed wejściem czysto, chodnik i wycieraczka odśnieżona. Po wejściu do sklepu usłyszałem "Dzień dobry" od pracownika, który akurat przechodził obok wejścia. Pracownik miał uniform służbowy oraz identyfikator. Udałem się w stronę pieczywa. Niestety nie była gotowa jeszcze kompletna wystawa pieczywa w pojemnikach. Bardzo chciałem kupić rogaliki francuskie, lecz nie było ich jeszcze w asortymencie. Wybrałem pieczywo, następnie poszedłem szukać makaronu. Poprosiłem pracownika sklepu, który również miał czysty i świeży strój służbowy wraz z przypiętym identyfikatorem o pomoc w znalezieniu produktu. Pracownik (kobieta, wiek około 30 lat, blond włosy, krótkie) zaprowadziła mnie do regału z produktami. Zapytała, czy konkretnie poszukuję jakiś produkt? Podziękowałem, wybrałem produkt i poszedłem w stronę kas. Przechodząc pośród regałów zauważyłem znikome miejsca, gdzie nie było produktów. Również zauważyłem miejsca, gdzie produkty nie były ustawione przodem (FACE) do klienta. Po podejściu do kasy, nie było nikogo. Od razu zacząłem wykładać produkty na czystą taśmę. Pracownik kasy nie powitał mnie, rozpoczął od razu skanowanie produktów. Następnie podał kwotę do zapłaty. Podałem banknot. Pracownik wprowadził kwotę, banknot pozostawił w widocznym miejscu i wydał resztę, schował banknot i na koniec wydał paragon. Pracownik nie pożegnał mnie. Pracownik kasy ubrany był w strój służbowy, nie zaważyłem identyfikatora. Po zabraniu produktów wyszedłem ze sklepu.
Jestem częstą klientką tego banku.Jestem zadowolona z obsługi .Osoby które tam pracują są miłe kompetentne.Czasami jest tam sporo klientów,nie którzy są nie cierpliwi,nerwowi.Lecz Panie które tam pracują spokojnie traktują klientów,nie okazują zniecierpliwienia.Do każdego klienta podchodzą bardzo indywidualnie.
Od 4 miesięcy moja córka uczęszcza na zajęcia w MDK w Gdyni. Nie spodziewałam się że zajęcia tam organizowane będą tak atrakcyjne,córka z wielką radością czeka na dni w których uczęszcza do MDK. Zajęcia przeznaczone są dla 4 latków, organizowane są w sposób różnorodny i ciekawy dla dzieci, nie ma miejsca na nudę. Poza zabawami obserwuję że córka uczy się wielu nowych rzeczy np. z zakresu plastyki oraz podstaw liczenia, panie prowadzące są sympatyczne i twórcze, organizują rożne imprezy towarzyszące i tym przyciągają maluchy. Atutem jest cena, która jest bardzo konkurencyjna na rynku tego typu usług na terenie trójmiasta. Samo miejsce jest mniej atrakcyjne niż oferta edukacyjna, wprawdzie sala nie należy do najmniejszych ale korytarze są wąziutkie, toalety przeznaczone tylko dla dzieci są czyste. Szczerze polecam!!!
Moja dzisiejsza wizyta w tym salonie była podyktowana chęcią kupna książki, która omawiałaby kwestię komunikacji. Wchodząc do salonu zobaczyłem, że o tej porze dość duża liczba klientów, ok. 10 robiła zakupy, a czterech pracowników jest zajęta rozmową przy kasach. Podszedłem do stoiska tematycznego i zacząłem przeglądać książki. Niestety nie znalazłem tych, z których mógłbym wybrać tą jedną. Podszedłem, więc do 1 z 3 pracowników stojących przy kasach (pani odeszła i udała się na zaplecze). Zapytałem, o interesujące mnie książki i podałem hasło tematyczne. Pan, który mnie obsługiwał sprawdził dostępność pozycji i okazało się, że można je sprowadzić na zamówienie. Dopiero po przejrzeniu książki na miejscu podejmę decyzję o zakupie. Bardzo wygodna i wskazująca na zainteresowanie klientem opcja. Co do książek na miejscu, które ewentualnie są w magazynie to nie było, czego rozpatrywać. Wszystkie książki z tego tematu znajdowały się na regale, przed którym już byłem. Co do obsługi i przygotowania sklepu to: wszyscy czterej pracownicy byli ubrani zgodnie z obowiązującym w firmie standardem, a artykuły były wyeksponowane zachęcająco, szkoda tylko, że aktywność w relacji klient sprzedawca, pozostaje po stronie klienta.
Kupowaliśmy wraz z rodziną w sklepie w Krakowie przy ul. Witosa prezent dla mojej matki. Bardzo urzekła mnie fachowa obsługa, miłe podejście do klienta oraz duże poczucie humoru sprzedawcy, który mnie obsługiwał. W takim miejscu aż przyjemnie się robi zakupy i mimo, że wiem, że są miejsca, gdzie mogę kupić taniej, na pewno wrócę jeszcze do sklepu na ul. Witosa.
Szanowna Pani Krystyno.
Dziękujemy za zamieszczenie obserwacji.
Zapraszamy na kolejne udane zakupy do salonu Mix electronics!
W dniu 11...
W dniu 11 grudnia 2009 zamówiłem przez Internet, a konkretnie przez serwis allegro.pl - kolczyki. Kolczyki dość drogie "Svarowski". Od razu dokonałem zapłaty za przelew, a przy tym wybrałem opcje dostawy - kurier. Po kilku dniach, kiedy przesyłka nie dochodziła postanowiłem skontaktować się ze sprzedawcą - sklep internetowy. Sprzedawca poinformował mnie o wynikających problemach technicznych. Dodatkowo powiedział, iż w dniu jutrzejszym (20.12.2009) wysyła zakupiony towar. Niestety w dniu wigilii 24.12. Towar nie dotarł. Nie mogłem dodzwonić się do sprzedawcy, nikt nie odbierał telefonu. Pomiędzy świętami a nowym rokiem telefon niestety również milczał. Nie uważałem tego za kradzież, ponieważ chodziło o sprzedawcę, który miał ponad 2000 komentarzy pozytywnych. W dniu dzisiejszym tj. 02.01.2010r. dotarła przesyłka. Szkoda, że wigilia była ponad tydzień temu, a "Mikołaj" tak bardzo się spóźnił. Na szczęście chodziło o moją narzeczoną, która zrozumiała temat. Ciekawe, gdybym zamówił "coś" dla dziecka... Nie polecam!
Mając na uwadze chęć uzyskania odpowiedzie na pytanie dotyczące niedawnej decyzji sądu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumetów dotyczącej niezgodnej z przepisami pobierania z góry opłaty za cały rok za ubezpieczenie kredytu mieszkaniowego do czasu spłaty lub też do momentu wpisania do księgi wieczystej udałem się do oddziału w Białymstoku, gdzie miałem taki kredyt lecz już go nie mam. Oczywiście musiałem odczekać ponad 30 minut bo na 4 otwarte punktu do obsługi klienta tylko jeden obsługiwał klientów a przy innych pracownicy pracowali na komputerach i nie obsługiwali klientów, którzy stali w okienku. Po odczekaniu swojej kolejki udałem się do miejsca, gdzie klient jest obsługiwany.Po zadaniu pytania, pracownica odpowiedziała że nic na ten temat nie wie i odesłała do stronu internetowej Banku. Brak chęci uzyskania pomocy u przełożonego lub też u innych pracowników banku ze strony pracownicy. Po uzyskaniu tej odpowiedzi zacząłem szukać na stronie Banku PKO BP ale oczywiście brak informacji. W związku z powyższym wysłałem zapytanie drogą meilową ze strony Banku i choć minęło już 3 tygodnie to brak odpowiedzi. Widać, jak Bank traktuje klientów. Po prostu rewelacja. Nie polecam Banku bo i tak nie otrzyma się odpowiedzi.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Chciałem kupić meble,...
Chciałem kupić meble, odwiedzałem różne sklepy. Aż w końcu trafiłem do sklepu Abra, znajdujący się w samym centrum Ostrowa. Niestety parking jest bardzo mały. Sklep znajduje się w centrum handlowym, ale w samym centrum miasta, i dlatego z parkingu korzystają klienci z innych sklepów znajdujących się na tej ulicy. Sklep znajduje się na 1 piętrze. Po wejściu do środka zauważyłem 3 pracowników obsługi stojących przy biurku obsługi klienta, obok znajdowała się kasa fiskalna. W sklepie był jeden klient. Byłem zainteresowany zakupem meblościanki z dużą ilością półek zamykanych drzwiczkami; oraz zakupem łóżka. Po dwu lub trzech minutach, podszedł sprzedawca. Przywitał się. Spytał w czym może pomóc? Odpowiedziałem w jakiej sprawie odwiedzam sklep. Wiedziałem ile chcę stracić kasy na łóżko (około 800 - 900 zł), do wyboru były 3 rodzaje łóżek. Spytałem z czego składa się materac w tych trzech dostępnych modelach. Odpowiedzi były satysfakcjonujące. Sprzedawca były miły, uśmiechnięty, uprzejmy. Zaproponował zakup łóżka i meblościanki na raty. Podał banki z którymi sklep współpracuje. Wybrałem jedną z nich. Dla mnie ważne jest aby sprzedawca mówił prawdę a nie ściemniał. moim zdaniem, odniosłem wrażenie że nie ściemniał. Na zadawane pytania, nie kręcił tylko odpowiadał zrozumiale. Ogólnie odniosłem dobre wrażenie z obsługi pracownika. Przy wypełnianiu dokumentów ,był kompetentny, nie miał najmniejszy problemów z wypełnianiem formularzy
Polsat ,jak zwykle w okresie świątecznym, zafundował nam same powtórki.
Od lat mają ustalone pozycje,które pokazują "od święta".
Powtórki z powtórek - wszystkie części Kevina ,"Szklana pułapka","Krzyżacy".
Na Wielkanoc zapewne nie zabraknie "Samych swoich".
Widzowie znają już na pamięć ten repertuar.
Wielki minus za całokształt.
Do Tesco udałem się po zakupy sylwestrowe. Moją uwagę zwróciły puste półki niektórych produktów. Chciałem kupić dużą paczkę orzeszków solonych. Niestety półka, gdzie miały być, była pusta. Wszystkie duże paczki został wykupione. Rozumiem, że jest sylwester, zwiększony ruch, ale po to udaje się człowiek do hipermarketu, żeby niczego nie brakowało. Taka sama sytuacja dotyczyła działu z sokami, tutaj też same resztki na pólkach. Niewiele lepiej prezentował się dział z alkoholami. Półka z szampanem świeciła pustkami. Jedna wielka dziura, z kilkoma pozostałymi sztukami. Wyglądałoby to mniej strasznie gdyby, ktoś ułożył butelki w rzędzie, zasłaniając pusty regał. Dotyczyło to szampana „Dorato”, który jest najpopularniejszy. Na półce było mnóstwo szampana „rosyjskiego”, ale nie dziwie się ze nikt go nie kupuje, z wiadomych przyczyn. To obrazuje fakt, ze kierownictwo nie wie nawet, które produkty schodzą lepiej i których powinno być znacznie więcej zamówione. Kolejna sprawa to ogromna kolejka w dziale z alkoholem. Około 10 minut trzeba w niej było spędzić, gdyż alkohol kasowany jest tylko w jednym miejscu. Co za problem było dołożyć kilka stanowisk kasowych obsługujących alkohole? Lepiej, jeśli klient stoi i się męczy ubrany w ciepłe kurtki. Jedynie przy kasach głównych, nie było dużej kolejki. Obsługiwała mnie młoda dziewczyna. Nie pofatygowała się w żaden sposób, żeby się przywitać czy też pożegnać. Plus to darmowe małe reklamówki za kasą, bezpłatne. W sklepie generalnie było czysto. Podsumowując, idąc na zakupy klient chce mieć dostępność do różnych produktów, chce być szybko sprawnie i uprzejmie obsłużony. Produktów brakowało, czas obsługi bardzo długi, a obsługa neutralna.
Moje pierwsze zakupy w roku 2010 .
Na stronie jednego z najpopularniejszych chyba portali aukcyjnych Allegro postanowiłam znaleźć deskę do zjazdów tzw. jabłuszko. Wśród ofert z sankami i skuterami śnieżnymi znalazłam to czego szukałam. Oferta sprzedającego spełniała wszystkie moje kryteria. Dodatkowo produkt został objęty 12 miesięczną gwarancją co w tym przypadku jak dla mnie świadczy o solidnym podejściu firmy do klienta.
Decyduję się na zakup, potwierdzam transakcję poczym wysyłam e-mail do firmy z informacją iż produkt odbiorę osobiście i wówczas to za niego zapłacę.
I choć dopiero gdy pojadę po deskę będę miała pełny obraz ,,Jakości Obsługi” jaki reprezentuje firma SMJ sport to na chwilę obecną mogę stwierdzić iż :
Informacja o firmie opisująca jej zasady działania w obrębie warunków sprzedaży i funkcjonowania jest wyczerpująca i czytelna
Podane są godziny otwarcia (9.00-16.00 od poniedziałku do piątku ) i tym samym ramy czasowe kiedy można się kontaktować ze sprzedającym telefonicznie.
Opis produktu jest dokładny, precyzyjny oraz wyczerpujący.
Cena towaru atrakcyjna.
Podane są wszelkie dane teleadresowe sprzedającego jak również te dotyczące rejestracji w GUS (numer REGON) oraz US (NIP).
Wiarygodność firmy potwierdzają także pozytywne komentarze od kontrahentów, których od roku 2005 jest już 18625 i oznaczenie Super Sprzedawca.
Poprzedniego dnia po godzinnym oczekiwaniu nie udało mi się załatwić swojej sprawy więc dziś postanowiłem być na godzinę przed otwarciem aby mieć pewność że ud mi się porozmawiać z pracownikiem i złożyć wypowiedzenie. Po przyjściu na miejsce okazało się że czeka już jedna osoba której wczoraj po jeszcze dłuższym niż mój czasie oczekiwania nie udało się załatwić swojej sprawy (również złożenie wypowiedzenia). Wewnątrz biura były dwie panie sprzątające oraz kilka innych osób których po otwarciu nie widziałem na sali obsługi. Około godziny ósmej (na pół godziny przed otwarciem) kolejka liczyła pięć osób. Każdy z kim udało mi się porozmawiać twierdził że był wcześniej ale nie został obsłużony z powodu ogromnej kolejki. Przed samym otwarciem kolejka liczyła 16 osób. Po godzinnym wyczekiwaniu na mrozie punktualnie o 8:30 wpuszczono nas do środka. Okazało się że czynne są cztery stanowiska. Ja trafiłem do Pani która zapytała mnie w czym może mi pomóc. Kiedy usłyszała o rezygnacji z usług telewizyjnych, chciała przedstawiać mi jak twierdziła lepszą ofertę. Jednak kategorycznie powiedziałem Pani że rezygnuję z telewizji natomiast zastanawiam się nad usługami telefonicznymi i internetem. Pani poinformowała mnie że w związku z rezygnacją z jednej z usług będę musiał drożej płacić za telefon pomimo że mam umowę na czas nieokreślony. Co więcej przy moim planie taryfowym nie może mi zaproponować żadnej promocji. Jeżeli chodzi o internet to również nie może mi zaproponować nic co obniżyło by jego koszt. Ponieważ chciałem te kwestie przedyskutować z rodziną Pani poinformowała mnie że wypowiedzenie umowy może nastąpić tylko w punkcie obsługi lub może zostać wysłane listem poleconym ale za wiążącą przyjmują datę otrzymania pisma a nie datę wysłania. Pożegnałem się z Panią i wyszedłem z punktu obsługi mijając przy drzwiach około piętnaście osób
W dniu 31.12.2009 r. odbyłam wizytę w banku ING Bank Śląski mieszczący się przy al. Kościuszki 1 w Łodzi.
Bank mieści się na skrzyżowaniu ulic. Wejście do banku jest na rogu, do którego wchodzi się po kilku stopniach, które były odśnieżone i czyste. Drzwi banku były duże i masywne, które bez problemu można było otworzyć. Na drzwiach była wywieszka godzin otwarcia banku. Za pierwszymi drzwiami był przedsionek, w którym stał bankomat oraz wpłatomat banku. Pomieszczenie to było małe, ale przestrzenne. Panował w nim porządek i ład. Za maszynami były drugie drzwi, za którymi był bank.
Pomieszczenie banku było duże, w którym były eleganckie meble. Panował w nim porządek i ład. Oświetlenie w banku działało poprawnie. W jednej części banku stało kilka pustych krzeseł dla klientów. Po środku banku stał blat, na którym stały różne ulotki banku, które były dostępne dla klientów. Inne reklamy banku były wywieszone na ścianach w banku lub wiszące.
Naprzeciwko drugich drzwi banku było stoisko dla klientów, którzy chcieliby sprawnie wpłacić lub wypłacić pieniądze, otworzyć lub zamknąć konto itp. To stoisko było obsługiwane przez 2 osoby. W momencie kiedy przyszłam przy stoisku była jedna pracownica, która obsługiwała klientkę. Przy drugim okienku nikogo nie było. Po odczekaniu niecałej minuty przyszła inna pracownica, która zaprosiła mnie do okienka. Pracownica była kobietą w średnim wieku ok. 40 paru lat. Była ubrana stosownie do pracy. Na ubiorze był przypięty identyfikator z jej imieniem i nazwiskiem. Pracownica miała na imię Barbara.
Przy stoisku panował porządek i ład. Wszystkie rzeczy mieszczące się na biurku miały swoje miejsce.
W banku chciałam zlikwidować konto oszczędnościowe. Pani Basia zaczęła obsługiwać mnie sprawnie i szybko, przy okazji tłumacząc wszystko po kolei co robi. Pani Basia była przez cały czas miła i uprzejma. Cała obsługa trwała krótko i sprawnie. Na koniec zostałam miło pożegnana.
Moja ocena z wizyty jest pozytywna, ponieważ chciałam swoją sprawę załatwić szybko, co zostało spełnione. Pani Basia przez całą obsługę była zainteresowana klientem, będąc przy tym miła i uprzejma. A poza tym w banku było czysto, ładnie i ciepło.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.