W dniu dzisiejszym miałem przyjemność jechać tramwajem. Musze przyznać, iż na co dzień nie obcuję z komunikacją szczecińska. Dzisiaj jednak byłem zmuszony. Wsiadłem do tramwaju, podszedłem do motorniczego z prośbą o zakup biletu na przejazd. Tramwaj stał jeszcze na przystanku. Motorniczy mówi "Zaraz!". Po chwili powiedział, abym na tzw. "tackę" najpierw położył pieniądze - zaznaczając tylko odliczone. Położyłem trzy złote mówiąc, że nie potrzebuję reszty. Motorniczy wręcz rzucił bilet. Kończąc spojrzał na mnie, perfidnie dmuchając dymem papierosowym, który wyleciał przez małe okienko. Sytuacja wręcz niedopuszczalna. Następnie zamknął okienko i ruszył w trasę. Czułem się jak osoba, która przeszkadza.
Stacja radiowa - RADIO ZET, którą słucham od samego początku - odkąd stała się stacją ogólnopolską, przeszła trochę zmian. Od września nie ma w niej kilku znakomitych DJ, reporterów, pracowników. Z wielkim żalem obserwowałem zmiany, w szczególności lubianych osób. Jednak słuchając dzisiaj radia zdałem sobie sprawę, jak ono jest wartościowe. Wiadomości przekazywane są bardzo precyzyjnie, dokładnie, sumiennie i treściwie. A najważniejsze, że krótko i na temat. Ponadto w radiu pojawiło się więcej konkursów porannych oraz wieczornych. Można więcej usłyszeć słuchaczy, którzy lubią bawić się... Prezenterzy radiowi stali się bardziej otwarci do słuchacza. Miałem przyjemność brać udział w niektórych konkursach - jest naprawdę miło i przyjemnie. Muzyka, jaka teraz leci to więcej nowości. Polecam!!!
W dniu dzisiejszym udałem się po zakup obuwia. Z daleka na pierwszym piętrze dostrzegłem salon obuwia CCC. Witryny pięknie oświetlone, zachęcająco wyglądające do wejścia. Postanowiłem sprawdzić. Wchodząc otarłem się o obsługę, która niestety nie powitała mnie. W sklepie w tym czasie znajdowało się około 3-5 klientów, a pracownicy sklepu najwyraźniej nudzili się. Przeszedłem pomiędzy ustawionymi regałami. Zauważyłem w niektórych miejscach kurz na regałach oraz puste miejsca po sprzedanym produkcie. Po około 5 minutach oglądania podszedł do mnie pracownik i zapytał: "W czymś pomóc?" Niestety głos nie był zachęcający do tego, aby zachęcić mnie do zakupu. Postanowiłem jednak skorzystać. Zapytałem o szukane obuwie. Sprzedawca lekko znudzony odpowiedział, że nie ma takich butów, jakie poszukuje. Następnie dalej pozostawił mnie bez żadnego słowa. Po przymierzeniu innego obuwia, nikt się mną nadal nie interesował. Wychodząc ze sklepu nikt mnie nie pożegnał, pomimo iż przechodziłem obok sprzedawcy. Obsługa kompletnie niezaangażowana w obsługę klienta.
Salon Plus Gsm wchodzę dzień dobry dzień dobry. Mój czas przebywania w placówce był koszmarny 2 i pół godziny w salonie tylko po to aby kupić telefon na abonament. Spodziewam się iż Pan który mnie obsługiwał dostawał już białej gorączki. Nie jestem nachalnym klientem ale zanim kupię telefon musiałem obejrzeć całą ofertę wszystkie telefony itp. Pan po wylaniu siódmych potów wszystko wytłumaczył spisał umowę podziękował. Powiem że jestem bardzo zadowolony z Pana który się mną zajął nie spotkałem jeszcze nigdzie tak zdyscyplinowanego i miłego człowieka polecam ten salon w razie jakichkolwiek pytań obsługa jest gotowa wszystko załatwić i wytłumaczyć
Witam wszystkich moja dzisiejsza obserwacja doszła do końca . Co prawda trwało to kilka wizyt ale się udało. A więc Market Tesco w Człuchowie kupuję monitor do komputera przy stanowisku POK (obsługa klienta), stoi starsza pani T. zapytałem czy jeżeli zakupiony towar nie spodoba się w domu to czy jest możliwość oddania go z powrotem ? Przemiła pani T. odpowiedziała oczywiście. Transakcja dokonana.
Oczywiście nie było by obserwacji gdyby monitor nie został zwrócony po godzince czasu wracam do marketu mówię pani T. że monitor nie spełnia oczekiwań więc chcę go oddać z powrotem. I tu zaczynają się schody, przemiła pani T. już nie była taka miła i powiedziała że nie ma możliwości oddania monitora chyba że na gwarancje.
Nie ma sprawy odparłem i poprosiłem o rozmowę z kierownikiem . Pan kierownik P. strzelił kilkoma prawami konsumenta itd itp. jedyną moja obroną było nagranie na telefonie komórkowym. Pan kierownik po odsłuchaniu nagrania gdzie pani T. mówi iż nie będzie problemu z oddaniem monitora, stwierdza iż musi zadzwonić do głównego oddziału, celem skonsultowania się poprosił abym poszedł do domu a on do mnie oddzwoni.Telefon zadzwonił dzisiaj po 3 dniach pan kierownik obwieszcza co następuje monitor można oddać pieniądze zostały zwrócone a dodatkowo dostałem bon na 100 zł w ramach przeprosin.Sprawa zamknęła się w 3 dni
Powiem jedno dla mnie ta pani nie powinna w pokoju obsługi klienta jeżeli osoba która tam przebywa nie zna obsługi działania i podstawowych zasad panujących w sklepie no wybaczcie dla mnie porażka. I nie chodzi tu o panią T. tylko o sklep który traci klientów przy podobnych sprawach.
Do apteki udałem się po lekarstwa na zgagę i biegunkę. Już po wejściu zostałem zaproszony do lady przez młodą farmaceutkę. Poprosiłem ją, żeby poradziła coś na moje dolegliwości. Pani najpierw zapytała, jaką formę leków preferuję, czy płynną czy może tabletki. Następnie pytała, jakie lekarstwa na mnie dobrze działają. Odpowiedziałem jej, że nie wiem. Po tym wywiadzie zaproponowała mi Ranigast Max na zgagę. Argumentowała wybór tym, że jest najwcześniej kupowany oraz działa najdłużej i dość szybko. Przystałem na ten wybór. Na biegunkę pani poleciła mi Stoperan. W obydwu przypadkach zostałem poinformowany jak zażywać leki i w jakich ilościach. Cały czas pani była wyraźnie zainteresowana moją osobą. Apteka oferuje promocyjne produkty, w zamian za zdobyte punkty podczas zakupów. Chciałem dowiedzieć się, jakie to produkty i poprosiłem o katalog. Niestety pani poinformowała mnie, że mają bardzo mało katalogów jest dostępny tylko na miejscu. Wiozłem katalog i przejrzałem sobie siedząc przy stoliku. Pytałem jeszcze czy jest dostępny w internecie. Nie ma takiej możliwości, bo apteka należy do większej korporacji i każda z nich ma inny katalog z prezentami. Dowiedziałem się jeszcze, że oferta katalogowa będzie ważna przez cały rok. W aptece na stoliku było dostępnych mnóstwo ulotek reklamowych. Na ladach jak zwykle koszyczki z lekami w promocyjnych cenach. Podsumowując, jestem zadowolony z wizyty, bo zostałem kompetentnie obsłużony. W kolejce nie czekałem, były trzy farmaceutki, obsługujące trzy stanowiska kasowe. W aptece podłoga była brudna, ale to wynik pogody. Na paragonie zauważyłem złą godzinę, dokładnie o jedną za dużo.
Moja obserwacja dot. pracowników punkty informacyjnego, aoraz pracowników serwisu w sklepie. Udałem sie do sklepu aby wymienić towar - mysz komputerowa. Kupiłem ja kilka dni wcześniej, na opakowaniu nie był podany rodzaj wtyku, okazało sie że nie pasuje do komputera, dlatego chciałem towar wymienić na inny. Najpierw spędziłem ok 20 min, czekając w informacji, na jakiekolwiek zainteresowanie, przede mną był tylko jeden klient, który zrwócił uwagę Pani obsługującej w punkcie że ktoś oczekuje robiąc bardzo głośną i niegrzeczna uwagę. Pani z ogromną złościa na twarzy oderwała się się od prywatnej rozmowy z koleżanką i podeszła nas obsłuzyć. Otrzymałem informację, że aby wymienić towar musze udać się do serwisu. Tam również pracownica ze zwieszona miną, bez słowa wysłuchała mnie, zabrała paragon, torar, spytała tylko opryskliwie czy chcę to oddać? Odpowiedziałem, że tak, ale chę wybrać inny model, ponieważ ten na inna wtyczkę. Miałem udać sie na sklep, wybrać co chce i z wystawionym druczkiem i nowym towarem iść do kasy. W kasie okazało sie że mysz, którą wybrałem była o 1 zł tańsza od poprzedniej i muszę dobrać jakiś towar, ewentualnie dopłacić bo Pani kasjkerka będzie miała 1 zł nadwyżki, a różnicy mi nie zwróci! Na szczęście przy kacie były czyste płyty, dla świętego spokoju (ponieważ za mna była gigantyczna kolejka) wziąłem jedną, aby wyrównać różnicę w cenie.
Na szcęście miła obsługa jest wśród pracowników poszczególnych działów, jesli klient potrzebuje pomocy, doradztwa, zawsze ją otrzyma.
W związku z ciągłymi problemami z internetem w sieci plus, zostałam skierowana przez punkt plusa znajdujący się w Łodzi w hipermarkecie Tesco na Widzewskiej do centali w Łodzi na ul. Piotrkowską aby dać modem do naprawy i dostać zastepczy.niestety dowiedziałam się że do naprawy może zostać przyjęty w punkcie gdzie kupowałam co oznaczało że miałam zostać bez internetu gdyż punkt ten nie miał zastępczych modeli. w tej sprawie tak plus w stosunku do mnie postępował kilkakrotnie. w momencie mojej rezygnacji dzwoniono do mnie z nowymi propozycjami jakby zupełnie nic się nie stało.
W wiązku z pustkami w lodówce udałem się na zakupy do Auchan aby zapełnić półki. Jak zwykle miałem ze sobą listę sprawunków aby było łatwiej i aby nie kupić czegoś, co jest nieprzydatne. Wszystko było dobrze do momentu aż pojawiłem się na dziale owoce i warzywa. Niby wszystko Ok ale jest jedno Ale - duże braki zwłaszcza pomidorów. Zapytałem się więc najbliższego pracownika, czy będą pomidory i uzyskałem odpwiedź, że będą ale nie wiadomo kiedy. Po pokręceniu się ok 30 minut w oczekiwaniu na dostawę, nie doczekałem się jej. W ciągu ok 30 minut tylko raz widziałem pracownika z paletą z papryką, mimo, że było jej pełno. Trochę to dziwne, że sklep nie zadbał o niektóre produkty pomimo, że wiadomo, że na podlasiu będzie sylwester wg kalendarza juliańskiego. Gratuluję takie podejścia do klientów.
dość często wchodzę do osiedlowego sklepu "polo" ze względu na to,że jest blisko mego miejsca zamieszkania,i za każdym razem obiecuję sobie że nigdy więcej.Przy każdorazowym wejściu podziwiam brudną podłogę która przypomina błoto pośniegowe i wcale nie dlatego że pada deszcz tylko dlatego ze chyba nikt nigdy nie próbował jej domyć.Za każdym razem złoszczę się,że na 5 stanowisk kasowych czynne są tylko dwa i wcale nie dlatego,że brak personelu ale dlatego że panie plączą się między półkami udając że wykładają towar zupełnie ignorując klientów.Pani na stoisku monopolowym jest chyba ciągle zła że pracuje bo sama jej mina odstrasza.A już do pasji mnie doprowadza okrzyk kasjerki przez cały sklep .."kto ma kluczyk.."w momencie gdy się pomyli.Czekanie na ten kluczyk trwa czasami i trwa aż ktoś się zdecyduje go donieść a wszyscy w kolejce do kasy czekają.Widziałam jak do przybudówki za sklepem pełniącej funkcję śmietnika wyrzuca się mięso,wędliny i wiele innych rzeczy,czasami w wieczornych godzinach na wózkach są wystawione do sprzedaży podgniłe pomarańcze,ananasy,czarne od starości pieczarki,podgniłe papryki itp .Wszystko to poważone z cenami niewiele mniejszymi od normalnych.Zastanawiam się czy kierownik tej placówki myśli że karmi bydło?Przecież to wstyd !Widziałam czasami zaplecze tego sklepu poprzez otwarte drzwi.Takiego bałaganu i brudu,chaosu na półkach porozrzucanych resztek warzyw nie widziałam.Witryna z wędlinami jest myta raz na miesiąc.Co rano któraś z ekspedientek upycha rękami na siłę wędliny w blokach,grube kiełbasy,zdarza się że leżą one tam po tygodniu a wygląd cienkich kiełbas pozostawia wiele do życzenia.Czasami nachodzi mnie taka refleksja czy San-Epid zapomniał o istnieniu tego sklepu czy tez ktoś ich o tym uprzedza?Ogólnie brak czystości i niekompetencja załogi na czele z kierownikiem kwalifikuje ten sklep do miana "niechlujnego".Brak jest również cen lub są nie na tym miejscu lub w ogóle są zupełnie inne stąd też często zdarzają się zwroty towaru przez klientów
Robiłam dziś zakupy w sklepie Pepco, rzadko mam okazję odwiedzić ten sklep więc zakupy tam są dla mnie przyjemnością. Asortyment nie jest wyszukany, jednak klient który zamierza kupić rzeczy codziennego użytku na pewno coś znajdzie. Towar jest zróżnicowany, poza art. tekstylnymi można kupić zabawki, przedmioty użytku codziennego, art. papiernicze i wiele innych. Ceny zachęcają do zakupu, są liczne promocje. Jakość towarów do przyjęcia zważywszy na niewygórowane ceny. Obsługa sklepu neutralna w zasadzie poza kasjerką nie kojarzę nikogo więcej.
Wejście do sklepu Sława jest dobrze odśnieżone, nie jest utrudnione dojście. W sklepie jest czysto, podłogi są regularnie czyszczone (akurat jak weszłam była sprzątana). Wszystkie produkty świeże i estetycznie ułożone. Sprzedawczynie są bardzo sympatyczne,a ich strój nie budzi zastrzeżeń. Cały czas się uśmiechają, wiedzą co jest aktualnie w sprzedaży a czego już zabrakło. Dziś przez przypadek zapomniałam zabrać zakupy za które zapłaciłam, odrazu się zorientowały i poinformowały mnie o tym. Z przyjemnością będę chodziła do tego sklepu po codzienne zakupy.
SKONTAKTOWAŁEM SIE TELEFONICZNIE I UMÓWIŁEM NA KONKRETNY TERMIN I OCZYWIŚCIE PANI JUZ NA MNIE CZEKAŁA , BYŁEM BARDZO MILE ZASKOCZONY OBSŁUGĄ I DOKŁADNOŚCIA INFORMACJI JAKIE MI PRZEKAZANO I ZAPOZNANO Z OFERTA DLA MNIE , PANI BYŁA BARDZO PRZEKONUJĄCA I OCZYWIŚCIE DORADZIŁA MI JAKI PAKIET UBEZPIECZENIA MAM WYBRAĆ. UMOWE PODPISAŁEM TEGO SAMEGO DNIA I BARDZO FACHOWO I RZETELNIE ZOSTAŁEM OBSŁUŻONY . PANI ZOSTAWIŁA MI DOKŁADNE NAMIARY I KONTAKT OSOBISTY, NIE ŻAŁUJE SWOJEJ DECYZJI I MAM NADZIEJE ,ŻE WIĘCEJ SPRAW TAK SAMO ZAŁATWIE W TEJ INSTYTUCJI BANKOWEJ,
W sklepie FRAC robię zakupy regularnie ponieważ znajduje się on na mojej codziennej trasie do pracy. Posiada odpowiedniej wielkosci parking (jak na dzielnicę Turaszówka) i łatwo na niego zjechać z głównej trasy. Asortyment jest rozległy, sieć ta posiada własne wyroby wędliniarskie oraz piecze na miejscu pieczywo (jak również zaopatruje się w okolicznych piekarniach). Owoce i warzywa są wieże i ładnie, estetycznie wyeksponowane. Sklep posiada 3 kasy plus jedną dodatkową połączoną ze sprzedażą akloholu, paierosów oraz lottomatem - co znacznie usprawnia obsługę klientów. Personel jest ubrany na żółto (nawiązanie do koloru logo sieci), jest miły, uprzejmy oraz potrafi szybko i sprawnie pomóc klientowi. Sklep jest czysty, podczas deszczu czy dni zimowych na okrągło jest myta podłoga oraz wejcie do sklepu przez specjalne maszyny.Parking jest na bieżąco. Przed wejciem znajduje się kosz na odpady oraz gumowe maty antyposlizgowe. Okazjonalnie zakupy pakują ochotnicy a pieniądze za tą drobną usługę klienci mogą wrzucać do puszek na cele charytatywne. Ogólnie sklep sprawia wrażenie czystego, przestronnego i dobrze zaopatrzonego.
Jakość obsługi jest znakomita. Placówka wykonana i wyposarzona z należytą starannością. Pracownicy banku jak najbardziej kompetentni i zawsze służą pomocą. Wszystkie sprawy związane z bankiem są załatwiane na bierząco, szybko i sprawnie. Niespotkałem się jeszcze z jaką kolwiek nieprzyjemną sytuacją w tym banku. Jak narazie jestem w pełni zadowolony z obsługi w tej placówce.
Zgłosiłem zainteresowanie ofertą przez stronę www.Pani szybko do mnie oddzwoniła jeszcze tego samego dnia. Dokładnie wypytała o moje potrzeby i zdiagnozowała je że konretnie już przez telefon mogliśmy rozmawiać o szczegółach ich oferty. Pani była bardzo miła, grzeczna i bardzo konkretna. Umówiliśmy się na spotknie na najbliższy czwartek w siedzibie firmy Home Broker na Al. Jerozolimskich 56C
Pojechałem po zakup płytek do OBI. Poszedłem na dział budowlany z płytkami. Nikogo tam nie było , zdarza się to bardzo często, czekałem ok 20 minut aż pojawił się ktoś z obsługi. Chciałem zakupić płytki na sztuki. I tu pojawił się kłopot. Pan pyta mnie a czemu nie cały karton...pytał tonem mało grzecznym. Potrzebowałem 2 różnych rodzajów płytek jasne i ciemne. Jedne udało się znaleść - Pan wyjął karton postawił przede mną i powiedział proszę sobie wyjąć 13 szt. Z drugim rodzajem było gorzej - potrzebowałem 14 szt było 9 szt. Pan znowu do mnie a 9 nie może być? Szok, a ja chcę 14. Mamy więcej ale trzeba je zdjąć wózkiem z góry.Więc proszę zdjąć. Trzeba czekać na wózek. Czekałem na wózek 30 minut i wreszcie dostałem swoje płytki. W sklepie było dosłownie kilka osób a obsługa niemrawa i mało. Tylko Pan obsługujący wózek przeprosił za czas oczekwania i że tak dziś jest bo wczoraj mieli całą noc inwentaryzacje i stąd się tak dzieje.
Dziś zatankowałam na stacji pkn orlen w olsztynie i spotkała mnie bardzo nie miła sytuacja, ponieważ pomyliłam paliwa( zatnkowałam verve 98 a powinnam diesla) i chciałam uzyskać radę oraz wszelaką pomoc od obsługi tej stacji i tu dopiero się bardzo rozczarowałam ponieważ starszy pan o imieniu A. nie tylko nie udzielił mi potrzebnych informacji ale również zaczął na mnie podnosić głos oraz miał raczej inne "obowiązki" ponieważ czytanie gazety jest chyba dla niego ważniejsze niż pomoc przestraszonej kobiecie, która pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Jestem bardzo rozczarowana postawą tego człowieka i mam pytanie czy tacy ludzie powinni tam pracować...
Ponieważ uznałam ceny w delikatesach Mini Europa za zdecydowanie za wysokie, skoro mogę kupić np. M&M w cenie max 2,20 a tam kosztowały one 2,80 i na wszystkich produktach różnica była podobna w odniesieni nawet nie tyle do hipermarketów co do innych sklepów spożywczych mniejszych większych, ale bez Delikatesów w nazwie, zrezygnowałam ostatecznie z zakupów w nich. Przeszłam jednak przez sklep i na półce ze słodyczami wypatrzyłam czekoladę marki Wedel o nowym smaku śliwkowo- jabłkowym. Ponieważ lubię spróbować wszelkie nowości rynkowe postanawiam jak tylko nadarzy się tak możliwość kupić tę czekoladę ale po bardziej ,,przyzwoitej” cenie niż ponad 4 złote za 100g tabliczkę którą to uważam za zdecydowanie za wygórowaną. Okazja nadarzyła się szybciej niż to planowałam bo załatwiając wszelakie sprawy na mieście byłam w centrum miasta i przypomniałam sobie o firmowym sklepie tego producenta przy ulicy Szpitalnej, który od ponad stu lat mieści się pod tym adresem. Jest to sklep z klimatem w pełni słowa tego znaczeniu. Ciemne stylowe meble vis a vis długiej lady stoją stoliki przy których można usiąść i na miejscu skosztować słodkości. Z sufitu zwiesza się kryształowy majestatyczny żyrandol. Panie sprzedawczynie ubrane są w białe fartuszki wiązane na szyi plus brązowa bluzka z białymi mankietami w nawiązani do klimatu lat 20.
Wchodzę przez masywne drzwi i dalej pokonując mały przedsionek podchodzę do lady której odcinek jest ograniczony szklanymi gablotami. Po prawej stronie widzę ekspozycje poszukiwanej czekolady w trzech wariantach smakowych po lewej są umieszczone również niedawno wprowadzone do oferty czekolady z dodatkiem żurawiny, orzecha makadamia czy kokosa.
Pani stoi nie co dalej i zimuje się obsługą innego klienta wraz z koleżanką. Podchodzę w tamtym kierunku w tym momencie Pani jest już wolna i z uśmiechem pyta się mnie w czym może mi pomóc .Mówię że chciałam się zapytać o cenę tej i takiej czekolady (tak jak przy pozostałej ofercie są tabliczki cenowe, tak tu jako przy jedynym produkcje niestety jest jej brak. Pan informuje mnie ile czekolada ta kosztuje i mówi że jest to kompozycja dwóch smaków nadzienia w mlecznej tablice. Oczywiście decyduję się na zakup. Sprawnie zostaje mi wydana reszta, dostaję paragon a na koniec pada pytanie czy ma być moja czekolada zapakowana w torebkę. Pracownica mówi mi dziękuje ido widzenia, a ja wspominam jeszcze inne zakupy również w tym sklepie ale co najmniej 20 lat wstecz kiedy firma E. Wedel była bardzo pożądanym produktem i niestety była to gwarancja lepszego niż teraz smaku, który ma naleciałości masowej, komercyjnej produkcji. W tym sklepie jednak czas jak by się zatrzymał…
Asortyment jest bogaty, z klasą wyeksponowany. Oprócz tego są tu produkty gdzie indziej nie do kupienia jak czekolada „Jedyna” o wadze 1,1 kg od początku z tą samą szatą graficzną opakowania czy również z segmentu czekolad taka opakowana w papier z rewersem widokówki przedstawiającej jakiś charakterystyczne miejsce w Warszawie. Nie typowość tego miejsca podkreśla nawet taki drobiazg jak wizytówki dostępne na gablocie w kremowym kolorze na czerpanym papieże. Warto ten sklep na pewno odwiedzić, zwłaszcza że sąsiaduje on z pijalnią czekolady, również w urokliwej aranżacji której nie dorównają istniejące nawet pod tym samym szyldem, a mieszczące się w centrach handlowych tego typu lokale.
Na koniec warto też wspomnieć o wizerunku zewnętrzny tego lokalu, który mieści się na parterze, kilku piętrowej zabytkowej kamienicy. Duże, wysokie i liczne symetrycznie wkomponowane okna osłaniają od góry borowe półokrągłe markizy, na których złotymi literami jest napisane charakterystycznym stylem kaligrafii E. Wedel. Narożny budynek stanowi doskonałą zapowiedź tego co klient zastanie po wejściu do jego wnętrza – styl, charakter i niepowtarzalną atmosferę której dopełnienie stanowi profesjonalna, miła i kulturalna obsługa oraz ciekawy, oryginalny asortyment w segmencie czekoladowych słodyczy.
Szkolenia są bezpłatne, współfinansowane przez Unię Europejską, głównie odbywają się w woj. dolnośląskim, lubuskim, wielkopolskim. Brałam udział w takim szkoleniu od końca maja do końca lipca w Gorzowie WLKP. Plusem była miła atmosfera, były poczęstunki, obiady, napoje. Koszty za dojazdy były zwracane i pod koniec otrzymaliśmy małe wynagrodzenie za uczestnictwo. Dostaliśmy również mnóstwo materiałów pomocniczych. Minusem było, to, iż wiedza była za szybko przekazywana, nie można było nadążyć z notatkami i w dodatku osoby palące wraz z wykładowcą, co chwilę chciały robić przerwę na papierosa, a osoby niepalące tylko traciły czas siedząc, nudząc się i czekając, by przerwa się skończyła. W sumie po tym szkoleniu "wiem, że nic nie wiem", ale ogólnie same szkolenia były pozytywnie zorganizowane.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.