Nie wiem dlaczego Kaufland nie preferuje koszyków na zakupy. Nie każdy kupuje dużo i nie każdemu potrzebny jest wózek. No, ale cóż. Sklep jest imponujących rozmiarów, to trochę męczące, bo do stoiska z pieczywem trzeba przejść przez całą halę. Hala jest czysta i zadbana, ale jakoś ciężko było mi się w niej odnaleźć. Nie lubię takich marketów, w których są jakieś dziwne zakamarki i przejścia. A w Kauflandzie w Iławie tak właśnie było. Z resztą nie tylko w Iławie. Plus za to, że kolejka rozładowuje się w miarę szybko, ale to chyba ze względu na to, że przy kasie wisi informacja, iż klient, który w kolejce stoi ponad 5 minut otrzyma od sklepu 5 zł ;)
Miejski Ogród Zoologiczny w Braniewie jest bardzo sympatycznym miejscem. Ogród posiada różne gatunki zwierząt, ale także wiele gatunków roślin. Każdy zwierzak i każda roślina ma swój opis, można zatrzymać się i poczytać. Po ogrodzie miło się spaceruje, nie ma tłoku i można tam odpocząć. Zoo nie jest imponujących rozmiarów, ale moim zdaniem fakt ten nadaje uroku. W ogrodzie można obejrzeć m.in. tygrysa, niedźwiedzie czy wilka. Proponuję wypad do Braniewa wszystkim, którzy chcą zabrać dzieci do Zoo. Moim zdaniem, najpierw warto zobaczyć coś skromnego i uroczego, coś co nie męczy przy zwiedzaniu, a dopiero później rzucać się na większe Ogrody Zoologiczne, np. w Warszawie czy we Wrocławiu. Wstęp do Zoo w Braniewie jest płatny, ale symbolicznie - bilet normalny kosztuje tu tylko 2 zł.
Drogowskazy prowadzące do Tesco w Dobrym Mieście są chyba źle poustawiane. Sklepu szukałam koło 10 minut, a jechałam według strzałek, ech. Tesco w Dobrym Mieście jest niewielkie. Od razu jak weszłam do środka, to poczułam przerażające zimno. Na początku pomyślałam, że to może wina tego, że weszłam do klimatyzowanego lokalu z dość parnego powietrza. Po czasie jednak powinno czuć się dobrze, a ja, najzwyczajniej w świecie, zmarzłam w tym sklepie. Było mi tak potwornie zimno, aż szczękałam zębami. Nie wiem dlaczego obsługa Tesco tak strasznie ustawiła klimatyzację. Te zimno nie przynosiło ulgi, ale męczyło. Na szczęście, kupiłam w tym sklepie przepyszne pączki z marmoladą. Nie jadłam jeszcze nigdy takich, widocznie w Dobrym Mieście jest bardzo dobra cukiernia. Niestety, pani w kasie nie była zbyt sympatyczna. Była jakaś taka niedostępna i smutna. Może miała zły dzień, a może było jej za zimno :)
Carrefour mieści się w dużym centrum handlowym, zwanym Ogrody. Miałam nadzieję, że w upalny dzień odpocznę trochę w klimatyzowanym lokalu i zrobię dobre, tanie zakupy. Niestety, pomyliłam się. W samym centrum, ale też na hali Carrefoura był straszny tłok. Ludzie pchali się na siebie - może to gorąco tak podziałało. Najpierw jednak udałam się na poszukiwanie łazienki. Toalety w tym centrum są bardzo dziwnie skonstruowane: korytarze ciągną się w nieskończoność i są kręte jak w labiryncie. Ciekawe, co ma zrobić klient, którego "przypiliło". W toalecie spotkała mnie niemiła niespodzianka, ponieważ kran z wodą działał odwrotnie: czerwony kolor oznaczał zimną wodę, a niebieski - gorącą. Chciałam schłodzić ręce w upalny dzień, a tylko się poparzyłam. Na hali było tłoczno i zakupy nie przebiegały w miłej atmosferze. Owszem, zrobiłam dobre zakupy i nie wyszło zbyt drogo, ale atmosfera była potworna. Kolejki przy kasach dłużyły się w nieskończoność, a nie wszystkie kasy były czynne. W kolejce spędziłam dobre 15 minut. Po zakupach chciałam udać się do McDonalds'a, który także w Ogrodach się mieści, ale jak zobaczyłam jakich jest rozmiarów i ile jest w nim osób, to od razu się odechciało fast foodów. Zawiodłam się na Ogrodach, a szkoda, bo z zewnątrz prezentują się bardzo dobrze.
Wybierając ze znajomą puder do twarzy, skorzystałyśmy z testerów. Okazało się że testery nie odpowiadały produktom których dotyczyły. Poprosiłyśmy o pomoc panią z obsługi. Pani z obsługi stwierdziła, iż testery są błędnie dopasowane, po czym wstała i odeszła. Nie zakupiłyśmy pudru oraz wyszłyśmy z drogerii z zabrudzonymi dłońmi gdyż nie było żadnych jednorazowych ręczniczków tudzież chusteczek.
W dniu dzisiejszym odwiedziłam cukiernię-restaurację "Słodki... Słony". Jest to bez wątpienia miejsce oryginalne pod względem oferowanego menu. Interesującym walorem restauracji jest kontrast smaków słodkich i słonych zarówno poprzez połączenie cukierni-kawiarni z restauracją, jak i w samych potrawach (np. sałatka owocowa z wątróbką, który to mariaż wydaje się trudny do przełamania, jednak okazuje się ciekawą, wartą skosztowania koncepcją właścicielki, czy też świetnie orzeźwiający napój z ogórka i ananasa). Mimo to, zdarza się, że ekstrawagancja w doborze kontrastujących składników nie przekłada się na walory smakowe dając wrażenie przesadzonych. Plusem jest podawane w formie wliczonej w cenę przystawki pieczywo z domowym masłem szczypiorkowym. Za zachęcający uważam fakt, że zarówno ciasta jak i potrawy przyrządzane są na bazie naturalnych składników. W przypadku szerokiej gamy ciast wydaje się jednak często, że bez straty walorów smakowych możliwe byłoby przyrządzenie ich mniej tłusto, z mniejszą ilością cukru zapewnianą zresztą przez obecność dojrzałych owoców. Największy problem dla konsumenta stanowi bardzo wysoka cena zarówno dań restauracyjnych jak i wypieków, praktycznie uniemożliwiająca częste odwiedziny restauracji. Zaskakujące jest też automatyczne doliczanie napiwków za obsługę, bez wyraźnej informacji dla klienta. Propozycja cen wskazuje na fakt, iż jest to lokal stworzony jedynie dla określonej finansowo grupy klientów.
W kwestii obsługi bez większych zastrzeżeń, choć jedna z kelnerek miała wyjątkowo niezadowoloną minę, co miało wpływ na moje samopoczucie w lokalu.
Wystrój przyjemny i staranny, cenna w upalne dni klimatyzacja, lokal utrzymany w czystości. Pewną niedogodnością są stoliki, zbyt niskie w stosunku do krzeseł i miękkich ław, bo choć meble stylowe, to nie ma miejsca na nogi, co utrudnia wygodne delektowanie się posiłkiem. Cały lokal dość ciasny.
Pomimo obecnych nieznacznych minusów lokalu oceniam go pozytywnie, ze względu na jego unikalność wśród powtarzających się restauracji, naturalność wyrobów, estetykę miejsca.
Sklep Apart odwiedziłam w Forum w Koszalinie.Chciałam sobie kupić efektywny pierścionek bądź kolczyki.Osobiście cenię sobie ową markę i lubię styl firmy i w tym wypadku jakość tyczy się również obsługi.Na sklepie zawsze są min.2 osoby.Miłe, bardzo ładne, ślicznie umalowane i stylowo ubrane panie bądź pan w garniturze.Pracownicy zawsze dają przysłowiowe 5 min na rozeznanie następnie wkraczają i bardzo uprzejmie pytają czy szukam czegoś konkretnego i czy w czymś mogą pomóc.Zazwyczaj korzystam z owej okazji i decyduję się na pomoc - przecież Pracownik Apart wie najlepiej co gdzie jest w gablotkach.Zadziwiające jest to iż gdy Sprzedawca zorientuje się w moim guście pokazuje mi rzeczy w pokrewnym stylu - zazwyczaj jest to kobieta.Polecam ten sklep
Do Multikina w Forum jeżdżę przynajmniej raz na tydzień na seanse o różnych godzinach.Kasjerzy zawsze są mili i uprzejmi.Gdy są duże kolejki Kasjerzy zachowują zimną krew i zmęczenia po nich nie widać wcale.Bufet prosperuje znakomicie.Wszystko świetnie zorganizowane.Popcorn zawsze świeży.Filmy puszczane są zawsze na czas.Denerwują tylko 10-15 min. reklamy.Przy wejściu czeka zawsze uśmiechnięta pani która sprawdza bilet i kieruje do odpowiedniej sali.Sale są zawsze wysprzątane.Po rozpoczęciu seansu zawsze przechodzi z dołu na górę pracownik kina osobiście nie wiem po co ;).Na koniec seansu przy wyjściu czeka pracownik z wielkim koszem na puste opakowania po coli i popcornie.Innego jedzenia nie można wnosić na teren kina- myślę że to dobre dla zachowania porządku w kinie.Klienci kręcą nosem na ten fakt.Personel ubrany zawsze w firmowe koszulki.Bilety mogłyby być trochę tańsze to jeździłabym tam częściej ;)
W dniu 19.07.2010r. poszedłem do sklepu Groszek przy ulicy Klasztornej po zakupy. Na ogół chodzę do sklepów typu TESCO bądź Biedronka, ale tym razem zależało mi na czasie. W sklepie wybrałem odpowiednie produkty i podążyłem do kasy. Kolejki nie było więc ucieszyłem się. Pani ekspedientka zaczęła liczyć ile muszę zapłacić za zakupy. Dostrzegłem, że na niektórych produktach nie ma cen a Pani jakby znała na pamięć wszystkie ceny artykułów, w które się zaopatrywałem. Zapłaciłem, pożegnałem się grzecznie i wyszedłem. Oceniam sklep na 3, ponieważ nie było wszystkich cen na artykułach a na plus można zaliczyć uprzejmość sprzedającej Pani. Lubię wiedzieć co ile kosztuje a tu niestety było z tym nie najlepiej.
Często tankuję paliwo właśnie na tej stacji i muszę powiedzieć że jestem bardzo zadowolony z obsługi, po wejściu zawsze miła atmosfera i uśmiech do klienta.
Obsługa bardzo kompetentna, na stacji jak i w sklepie zawsze czysto, nawet toalety co jest rzadkością na konkurencyjnych stacjach błyszczą i pachną.
Niestety jedno co jest minusem koncernu Statoil to ceny zarówno paliw jak i artykułów spożywczych dostępnych w sklepie, są bardzo wygórowane. ogólna ocena mimo wszystko dobra, płaci się słono ale za jaką jakość!!
Wczoraj byłam u okulisty, lecz niestety mimo, że jestem ubezpieczona to za wizytę trzeba było zapłacić. Obsługa nie powiem, bardzo miła, poczekalnia i gabinet przepiękne i pachnące świeżością. Pani doktor wie co robi, lekarstwa zapisuje tylko na miesiąc, po miesiącu trzeba przyjść po następną receptę i znów zapłacić za wizytę, i tak w kółko. co miesiąc recepta na miesiąc do przodu i ani dnia dłużej. Leczę się już kilka lat , leki te same, więc mogła by chociaż na dwa miesiące zapisać, lecz Ona wie co robi, dba o swój interes, jesteśmy jej stałymi klientami bez prawa do jakiejkolwiek zniżki. Przykre to , bo ludzi w takiej sytuacji jak ja jest bardzo dużo.
W perfumerii Douglas postanowiłam kupić perfumy. Jako że od dawna obracam się w kręgu tych samych marek, zmieniając ewentualnie tylko od czasu do czasu oferowane w ich ramach zapachy, nie muszę spędzać przed półkami ciągnących się w nieskończoność godzin. Wiem (mniej więcej), po co przychodzę; nie potrzebuję także wątpliwej jakości porad, co najlepiej odda moją złożoną osobowość i zmienne nastroje. Zatrzymałam się na dłuższą chwilę przed standem Gucci. Mój typ – mały flakonik ‘Flora’. Jako że zapach ten występuje w dwu wariantach, chciałam ustalić, który przemawia do mnie bardziej. W tym momencie ‘zaatakowała’ mnie jedna z asystentek sprzedaży (tak je chyba można nazwać). ‘Atak’ najwierniej oddaje moim zdaniem sposób, w jaki zostałam zaczepiona. Tak to w każdym razie odebrałam. Bez zbędnych wstępów, czy życzę sobie pomocy w zakupach, pomoc ta została mi – na siłę – radośnie udzielona. Wysłuchałam wszystkiego, co miała do powiedzenia (trochę to trwało), starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo nie odpowiada mi zaistniała sytuacja. W końcu Pani dała spokój. Kiedy powiedziałam, że raczej wezmę ten flakon, ale chcę jeszcze sprawdzić kilka innych, oddaliła się na bezpieczne 1,5 metra i pozwoliła mi dalej przemieszczać się po perfumerii. Po kilku minutach odwróciłam się i skierowałam w stronę kasy. W tym momencie podeszła do mnie inna dziewczyna, z pytaniem, czy dokonałam wyboru (w dłoni trzymałam perfumy). W tej samej sekundzie zjawiła się przy mnie także ta druga, niemal napadając na tamtą, że ‘ona mnie już obsługuje!’. Sytuacja więcej niż żenująca, a w tym wszystkim najbardziej zażenowany klient – czyli (tutaj) ja. Rozumiem, że kryzys, klientów mniej, ale należałoby się mimo wszystko powstrzymać od tego rodzaju, totalnie pozbawionych klasy, zachowań. Zakupy w perfumerii nie powinny przypominać polowania. Jako że nie chcę się czuć jak zwierzyna łowna, bez dwu zdań pozostanę wierna Sephorze. Tam, przynajmniej na razie, podobne incydenty nie mają miejsca.
W sklepie z firmowym obuwiem zakupiłam buty marki Reebok. Po niecałych 3 m-cach użytkowania na butach pojawiły się pęcherzykowate wybrzuszenia. Udałam się więc z butami do reklamacji. Jakie było moje zdziwienie, gdy otrzymałam odmowę uznania reklamacji z uzasadniemiem, że buty były użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem...na codzień a nie okazjonalnie i że takie buty stanowią uzupełnienie stylu ubierania. Dopiero po interwencji Rzecznika Praw Konsumentów reklamacja została uznana. Załatwienie tej reklamacji trwało 3 m-ce i tylko dzieki uporowi i determinacji udało się dotrwać do pozytywnego zakończenia sprawy.
Przedstawiciel bankowy zaproponował mi karte kredytową Sephora zapewniając, że zakupy tą kartą pomnażaja punkty w klubie Sephora i można je wykorzystać na zakupy w tychże perfumeriach. Nie była mi potrzeban taka karta, ale ze względu na te korzyści zdecydowałam się. Okazało się, że był to tylko taki chwyt przedstawiciela i celowe wprowadzenie w błąd, bo owszem punkty się uzyskuje, ale tylko za zakupy w perfumeriach SEPHORA. Gdyby przedstawiciel bankowy rzetelnie mnie o tym poinformował, na kartę na pewno nie zdecydowała bym się, ale on pewnie gdyby mówił klientom prawdę - nie zrobiłby swojego planu.
Od momentu wejscia do placówki klient czuje sie jak intruz. Z reguły na obsługę należy poczekać - nawet jak pracownik nie ma aktualnie innego klienta. Na zadane pytania otrzymuje się zdawkowe odpowiedzi, a czasami pracownik nie zna odpowiedzi na zapytanie o konkretny produkt bankowy. Jedyna chyba zaleta tego banku jest sprawnie działająca bankowość internetowa.
Bank na najwyższym poziomie. Podczas wizyty w placówce zarówno podczas zakładania rachunku, jak i udzielania kredytu oraz podczas codziennej obsługi - personel wykazuje sie dużą wiedzą , kompetencją, uprzejmością. Z chęcia i rzeczowo odpowiada na każde pytanie. Pracownicy dokładają wszelkiej staranności, aby każdy klient był zadowolony. Klient naprawdę czuje się dowartościowany. Poza tym wystrój i utrzymanie placówki jest dobra wizytówka banku.
Portal Wakacje.pl nabija ludzi w butelke. Zarezerwowałam u nich na stronie wakacje po bardzo atrakcyjnej cenie(jednej z kilkudziesięciu takich wystawionych). Otrzymałam potwierdzenie rezerwacji, na którym była liczba osób, cena, lotnisko wylotu, wariant wyzywienia i życzenie miłego wypoczynku. W następnym dniu gdy skontaktowałam sie telefonicznie - konsultant poinformował mnie, że mieli błąd systemu i zaproponował mi inna oferte 10-krotnie droższą.
Sprawdzając jakość obsługi banków oraz starając się o kredyt gotówkowy odwiedziłem stronę internetową banku PKO SA (łatwa w obsłudze, przyjemny użytkownikowi interfejs, wszystko umieszczone z rozmysłem i wszystko można łatwo znaleźć). Złożyłem aplikację około godziny 23.00 poprzedniego dnia. Odezwę miałem już dnia następnego o godzinie 8.50! :) Telefon, szybka i sensowna rozmowa i załatwione spotkanie punktualnie na godzinę 13.00 (na tą o której mi pasowało).
Rozmowa wyglądała następująco:
Pani się przedstawiła, powiedziała w jakiej sprawie dzwoni, potwierdziłem chęć wzięcia kredytu gotówkowego, umówiła się ze mną o określonej porze (dostosowanej do mnie - duży plus ;), wytłumaczyła dokładnie jak dojść do banku, po czym jak dokładnie dojść do miejsca w którym zostanę obsłużony, oraz z kim mam się spotkać aby przyjęto mnie "od ręki".
Trafiłem bez problemu po uprzednich instrukcjach, a przyznam szczerze, że bez nich mógłbym mieć spory problem, ponieważ oddział jest 3 piętrowy i naprawdę ogromny. Usiadłem wygodnie w poczekalni, której wystrój był naprawdę ciekawy. Sporo zieleni (drzewka i inne roślinki, aż przyjemnie się siedziało), styl bardzo nowoczesny (wszystko zrobione z marmuru, szkła oraz metalu; dominują kolory: ciemny zielony, czerń, złoto, biel), siedzenia wygodne, co kilka siedzeń znajdował się stolik. Piętra zbudowane w formie ogromnych prostokątów, z kwadratową dziurą po środku, winda dla gości aby nie przemęczać się wchodzeniem na wyższe kondygnacje. Bardzo dobrze rozmieszczone informacje gdzie iść i jak się tam dostać. Wszędzie strzałki i tablice informujące którędy podążać. Dobrze oznaczone stanowiska, widoczne z daleka :) Jednak wracając do obsługi.
Przyszedłem 30 min przed wyznaczonym terminem, usiadłem na krzesełku naprzeciw stanowiska do którego zostałem skierowany przez panią z którą rozmawiałem przez telefon. Zmartwiłem się, ponieważ nikogo nie było przy stoisku, a reszta pań była zajęta swoimi klientami. Postanowiłem poczekać, ponieważ to przecież ja za wcześnie przyszedłem. Ku mojemu zdziwieniu, po 2-3 minutach usłyszałem jak jedna pani, która właśnie wyłoniła się zza ściany, zapytała mnie czy to aby nie ze mną się umówiła w sprawie kredytu. Przedstawiając się ponownie i podając mi rękę poprosiła żebym spoczął i natychmiast zaczęła ze mną rozmowę. Na początku zapytała mnie ile posiadam wolnego czasu, co było bardzo miłym zaskoczeniem, ponieważ dzięki temu mogła ona zorganizować dokładnie czas, który spędzi ze swoim klientem oraz jednocześnie przyszłym klientem banku. Powiedziałem co mnie interesuje i ponownie miła niespodzianka, pani natychmiast mnie o wszystkim poinformowała i poleciła najlepsze możliwe rozwiązania oraz decyzje, które powinienem podjąć. Poinformowany dokładnie o wszystkim o czym chciałem, wybrałem interesującą mnie ofertę, oraz podałem swój dowód, książeczkę wojskową oraz zaświadczenie o zarobkach, z których zostały wprowadzone dane do systemu, oraz które pani musiała skserować. Bardzo miłą rzeczą było to, że po tym jak skończyłem rozmawiać z panią o tym po co przyszedłem (czyli o kredycie), zaczęliśmy rozmawiać na sprawach w ogóle nie związanych z pracą. Rozmawialiśmy o wakacjach, ludziach, nawet o własnych zainteresowaniach :) Podczas tej rozmowy pani wciąż uzupełniała dane w komputerze, oraz przygotowywała dokumenty potrzebne do uzyskania kredytu. Jednocześnie nawet od czasu do czasu potrafiła utrzymać kontakt wzrokowy, przez co klient czuje się, że się o niego dba. Pozytywną niespodzianką było to, iż zaproponowano mi kawę! :) Podsumowując obsługę klienta:
Szybka, miła, nie pozwalająca klientowi na nudę, bardzo profesjonalna, aczkolwiek również na średniowiecznej, głośnej klawiaturze. Aby zademonstrować wygląd kart kredytowych pani przekręciła monitor w moją stronę pokazując dostępne wzory.
Pani obsługująca mnie od razu na samym początku rozmowy powiedziała mi, że będzie mi ciężko uzyskać kredyt bez ukończonych 21 lat i również dodała, że jest to głupotą ze strony banków, ponieważ przez to tracą oni masę klientów, ale powiedziała, że postara się żebym go uzyskał.
Kredytu może i nie otrzymałem jednak po odmowie, która przyszła ze strony analityków obsługa była również bardzo profesjonalna. Pani powiedziała, żebym się nie przejmował, zasugerowała mi dostępne możliwości, np. spróbowanie złożenia wniosku o kredyt z poręczycielem. Również była dla mnie bardzo miła i poleciła swój bank na przyszłość. Zaproponowała mi również otwarcie konta w ich banku aby nie stracić klienta. Na pożegnanie podała mi rękę oraz przeprosiła za to, że się nie udało, oraz pocieszyła i zachęciła do skorzystania z usług banku za rok, jak będę miał 21 lat. Muszę niestety dodać, że również ten bank miał najgorszą ofertę odnośnie kredytów gotówkowych, ponieważ był on najwyżej oprocentowany oraz najwięcej płaciło się za jego ubezpieczenie.
Wygląd miejsca obsługi również nie jest idealny:
- toporne, duże fabryczne kamery wiszące pod sufitem nie pasują zupełnie do stylu banku,
- miejsce obsługi klienta oddalone od siedzisk w poczekalni od 3 do maksymalnie 5 metrów przez co człowiek nie czuje się w pełni bezpiecznie oraz spokojnie,
- brak jakiejkolwiek ścianki zasłaniającej plecy klienta, który i tak siedzi blisko osób w poczekalni, przez co z łatwością można go usłyszeć,
- stanowiska obsługi klienta zbyt blisko siebie,
- za mało kas znajdujących się w banku przez co na parterze są gigantyczne kolejki.
Ogólnie jest bardzo dobrze. Obsługa jest na najwyższym możliwym poziomie, miła, przyjazna obsługa, szybka i sensowna organizacja pracy, widać że bank dba o swoich klientów. Niestety mógłby jeszcze popracować nad ofertą (nawet pracowniczka powiedziała jest słaba, a to coś oznacza), oraz poczuciem bezpieczeństwa swoich klientów.
Tyle ode mnie. To są moje osobiste odczucia, oraz uczucia które mi towarzyszyły. Niczego nie wyolbrzymiałem ani nie upraszczałem. Starałem się jak najprawdziwiej i jak najbardziej realnie opisać obsługę w wybranym dziale oraz jak najprawdziwiej ocenić zakład w którym się znalazłem :) Dziękuję za przeczytanie do końca.
P.S Pamiętajcie! Zadowolony klient przekona kilka osób do waszej firmy, zaś niezadowolony zniechęci do waszej firmy każdego kogo spotka! "Stara prawda hotelarska" ;)
Wybór Otwartego Funduszu Emerytalnego jest obowiązkowy w myśl obowiązującej ustawy emerytalnej.
Ponieważ w 1999 roku miałam konto w PKO BP jako iż przywiązuję się do firmy jako klient to raz, a dwa iż wydawało mi się iż tak duża i stabilna instytucja w tamtym czasie jeszcze 50/ 50 z bankiem Handlowym daje mi maksymalną gwarancje bezpieczeństwa powierzonych im środków postanowiłam podpisać umowę na świadczenie usług z OFE Bankowy.
I choć w rankingach nie zajmuje on czołowych miejsc nadal jestem jego klientką. Po pierwsze nie chcę i się obawiam transferu środków z konta do innego OFE zwłaszcza jeżeli chodzi o ich przekazywanie z ZUS który rozdysponowuje składki emerytalne z drugiej strony jestem pomijając zyski i wzrost inwestycji z tego funduszu zadowolona. Najbardziej mi odpowiada to iż oprócz infolinii mam możliwość wglądu do swojego konta poprzez logowanie w tzw. „Wirtualne Biuro Klienta” Zabezpieczony dostęp jest specjalnym kodem oraz dodatkowo jednorazowym wpisywanym z wyświetlonego obrazka. W czytelnej tabeli mam wyszczególniony okres należnej składki, datę wpływu i jej wysokości. Dostępna jest też zakładka „aplikacja brak składek” pozwalająca mi sprawdzić w którym miesiącu składka wpłynęła a w którym nie i ewentualnie wcześnie interweniować czy to w Zus czy w dalszej kolejności u pracodawcy. O wpłynięciu nowej składki po wybraniu odpowiedniej opcji jesteśmy informowani sms lub e- mailem. Niestety jest wybór tylko jednej opcji powiadamiania. Jeszcze jedno dość przydatne najedzie a mianowicie kalkulator pozwalający nam wyliczyć i porównać jakiej wysokości składka powinna wpłynąć na nasze konto od wygrodzenia brutto.
Z infolinią nie miałam jak do tej pory konieczności się kontaktowania a więc moja ocena tej funkcji nie obejmuje.
Za dobrą komunikację elektroniczną z klientem i za brak nieprawidłowości w prowadzeniu konta ocena dobra. Minus za zyski z inwestycji powierzonych funduszowi składek.
Tak jak już pisałam z oferty a przede wszystkim z poziomu obsługi klienta banku Alior jestem więcej niż nie usatysfakcjonowana. Gdyby nie to iż zamknięcie konta samo w sobie i może nie stanowi problemu to już konsekwencje z tego są dość uciążliwe. Zmiana numeru konta u partnerów zawodowych, odcięcie od bankowości internetowej gdzie mam potwierdzenia przelewów i innych ważnych operacji i konieczność ich ewentualnego wydrukowania (troszkę by tego było) gdyż nie otrzymuję w formie papierowej historii rachunku (opcja możliwa ale dodatkowo płatna).Tak więc klientem banku nadal jestem.
Ostatnia moja wizyta w oddziale trochę po godzinie 16.
Placówka przy ulicy………
Dwóch doradców za biurek zajętych jest właśnie obsługą klienta, przy dwóch stanowiskach kasowych nie ma nikogo (po obu stronach ani pracownika ani klienta).Zostaję zauważona przez pana który siedzi w przeszklonym pomieszczeniu. Wychodzi on z niego po grzecznym standardowym powitaniu pyta mnie o cel wizyty. Przedstawiam mu pokrótce iż chodzi mi o złożenie reklamacji na moim zdaniem przetrzymanie trzydniowe mojej gotówki i zwłokę z jej zaksięgowaniem na moje konto. Poproszona jestem do kasy. Konsultant przechodzi z jej drugiej strony. Po wyszukaniu problematycznego przelewu w systemie pisze mi na Karce dane które mam zawrzeć w piśmie reklamacyjnym.Za mną już zdążyła utworzyć się kilku osobowa kolejka. Odchodzę od kasy i we wskazanym przez pracownika miejscu siadam i zabieram się za pisanie pisma…..
Gdy już jest owo pismo gotowe podchodzę z powrotem do kasy. Chwilę czekam aż bankier skończy obsługę. Podaję mu moją reklamację proszę o jej skopiowanie i potwierdzenie poprzez podstemplowanie iż w tym a w tym dniu wpłynęła ona do oddziału.
Prośba przystawienie imiennej pieczątki na kopi spotyka się z oporem pracownika który twierdzi iż w zasadzie takiej pieczonki postawić mi nie powinien ale po moich naciskach potwierdza kopię swoim podpisem .
Podczas całej konsultacji dowiaduję się iż Pan pracuje tu od „niedawna” bodajże od lutego br. nie orientuje się więc w treści poprzednich regulaminów. Dotyczyło to mojego zapytania o pobraną prowizję za sprawdzenie salda w bankomatach Euronet w miesiącu lutym przy czym opłata została pobrana na dniach.
Dość mętnie również podana mi zostaje przybliżona data rozpatrzenia reklamacji. Teoretycznie czas na jej rozpatrzenie wynosi 30 dni. Teoretycznie gdyż jak mi Pan tłumaczy w z związku z przejęciem portfela klientów innego banku spraw oczekujących na rozpatrzenie jest bardzo dużo i czas ten może się wydłużyć. Zapewnia mnie jednocześnie iż postara się zrobić jak to określa „co w jego mocy” by odpowiedź na moją reklamację była możliwie szybka.
Od wizyty w banku mija miesiąc. Jakiejkolwiek odpowiedzi brak.
Przed skrajnie negatywną oceną powstrzymuje mnie tylko to iż Konsultanta wykazał dużo dobrej woli w udzieleniu mi pomocy, starał się wyczerpująco odpowiadać na moje pytania no i co należało by napisać na początku, niemalże od razu do mnie podszedł po przekroczeniu przeze mnie progów oddziału. Nie zmienia to faktu iż jego wiedza tu gdzież jej braki budziła zastrzeżenia oraz rzecz druga nie pełna obsada kadrowa. No i to trzy dniowe opóźnienie w księgowaniu przelewu które nadal nie wiem z jakiej przyczyny i z czyjej winy miało miejsce…….
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.