Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: DOUGLAS

Treść opinii: W perfumerii Douglas postanowiłam kupić perfumy. Jako że od dawna obracam się w kręgu tych samych marek, zmieniając ewentualnie tylko od czasu do czasu oferowane w ich ramach zapachy, nie muszę spędzać przed półkami ciągnących się w nieskończoność godzin. Wiem (mniej więcej), po co przychodzę; nie potrzebuję także wątpliwej jakości porad, co najlepiej odda moją złożoną osobowość i zmienne nastroje. Zatrzymałam się na dłuższą chwilę przed standem Gucci. Mój typ – mały flakonik ‘Flora’. Jako że zapach ten występuje w dwu wariantach, chciałam ustalić, który przemawia do mnie bardziej. W tym momencie ‘zaatakowała’ mnie jedna z asystentek sprzedaży (tak je chyba można nazwać). ‘Atak’ najwierniej oddaje moim zdaniem sposób, w jaki zostałam zaczepiona. Tak to w każdym razie odebrałam. Bez zbędnych wstępów, czy życzę sobie pomocy w zakupach, pomoc ta została mi – na siłę – radośnie udzielona. Wysłuchałam wszystkiego, co miała do powiedzenia (trochę to trwało), starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo nie odpowiada mi zaistniała sytuacja. W końcu Pani dała spokój. Kiedy powiedziałam, że raczej wezmę ten flakon, ale chcę jeszcze sprawdzić kilka innych, oddaliła się na bezpieczne 1,5 metra i pozwoliła mi dalej przemieszczać się po perfumerii. Po kilku minutach odwróciłam się i skierowałam w stronę kasy. W tym momencie podeszła do mnie inna dziewczyna, z pytaniem, czy dokonałam wyboru (w dłoni trzymałam perfumy). W tej samej sekundzie zjawiła się przy mnie także ta druga, niemal napadając na tamtą, że ‘ona mnie już obsługuje!’. Sytuacja więcej niż żenująca, a w tym wszystkim najbardziej zażenowany klient – czyli (tutaj) ja. Rozumiem, że kryzys, klientów mniej, ale należałoby się mimo wszystko powstrzymać od tego rodzaju, totalnie pozbawionych klasy, zachowań. Zakupy w perfumerii nie powinny przypominać polowania. Jako że nie chcę się czuć jak zwierzyna łowna, bez dwu zdań pozostanę wierna Sephorze. Tam, przynajmniej na razie, podobne incydenty nie mają miejsca.