Opinie użytkownika (92)

Poszukiwałam w ofercie...
Poszukiwałam w ofercie bankowej usługi - rachunek powierniczy. Znalazłam taki produkt na stronie internetowej banku Millenium. Na stronie nie było jednak szczegółowych informacji, zadzwoniłam więc na infolinię. Konsultantka poinformowała mnie, że założenie rachunku jest bezpłatne, natomiast od środków na rachunku pobierana jest opłata procentowa od 0,8 do 0,15% W celu omówienia pozostałych szczegółów konsultantka skierowała mnie do oddziału banku, aby bezpośrednio omówić procedurę założenia rachunku. Udałam się do jednego z oddziałów banku i...pracownik banku zdziwił się, że bank posiada taki produkt w ofercie. Po konsultacji telefonicznej z innym pracownikiem banku, okazało się, że istnieją rachunki powiernicze, jednak dotyczy to dużych sum i kontraktów. Na mój argument, że taką informację uzyskałam z infolinii banku oraz strony internetowej, pracownik odpowiedział, że na stronie znajduje się wiele informacji, które nie pokrywają się z ofertą banku i już wielokrotnie zwracał na to uwagę przełożonym. Pracownik co prawda doradził mi inną formę załatwienia tej sprawy i w tym zakresie był bardzo kompetentny, jednak przerażający jest fakt błędnego informowania klientów o rzekomej ofercie, która nie ma pokrycia w rzeczywistości.

Beata_59

28.09.2010
Nie zgadzam się (5)
Po długim oczekiwaniu...
Po długim oczekiwaniu na wyznaczoną wizytę u specjalisty (5 miesięcy) okazało się, że w dniu wizyty i prawie o tej samej godzinie jest sprawa sądowa, gdzie jest obecność obowiązkowa. Udałam się do rejestracji, aby poprosić o zmianę terminu wizyty w przychodni. Niestety, brak możliwości. Po kilku dniach, postanowiłam spróbować jeszcze załatwić sprawę z kierowniczką rejestracji. Przez ponad tydzień bezskutecznie dzwoniłam na podany numer - nikt nie odbierał. Będąc w pobliżu, wstąpiłam do przychodni. Po długim wyczekiwaniu pod pokojem kierowniczki (drzwi zamknięte), udało mi się w końcu porozmawiać. Od razu po wejściu do gabinetu, widać było, że kierowniczka nie jest chętna do pomocy. Zapytała mnie z kim niby to miałaby zamienić godzinę wizyty. Nie potrafiłam wskazać pacjenta, bo ja nie prowadzę rejestru wizyt przecież. Pokazała mi w komputerze szereg nazwisk, uzasadniając, że nie ma możliwości nic zrobić, gdyż są pacjenci z numerkami i dodatkowi. Nie chciała wysłuchać moich argumentów, że chodzi tylko o zamianę z pacjentem, który może przyjść o innej godzinie. Otrzymałam radę, aby przyjść rano i prosić o przyjęcie wcześniej. Nie jest to europejski poziom traktowania pacjentów. Dlaczego w prywatnej służbie zdrowia personelowi zależy na pacjentach, a innych przychodniach człowiek się czuje jak intruz? Czy nie wystarczy odrobina dobrej woli i logiki, żeby uprościć korzystanie z i tak utrudnionego dostępu do służby zdrowia?

Beata_59

24.09.2010
Nie zgadzam się (12)
Potrzebowałam uzyskać pisemną...
Potrzebowałam uzyskać pisemną informację na temat historii zadłużenia karty kredytowej wydawanej przez sieć Carefour. W tym celu zadzwoniłam na podany na stronie internetowej numer infolinii, aby dowiedzieć się w jaki sposób mozna tę sprawę załatwić. Poinformowano mnie, że muszę udać się do punktu obsługi klienta dowolnego hipermarketu Carefour, gdzie złożę pisemny wniosek i w ciągu maksymalnie 14 dni otrzymam pocztą odpowiedź. Następnego dnia pojechałam do jednego ze sklepów Carefoura, jak się okazało zupełnie bezcelowo, gdyż zostałam odesłana do siedziby placówki bankowej, z którą współpracuje Carefour w zakresie kart kredytowych. Zarówno sklep Carefoura, jak i biuro banku znajdują się w dwóch różnych końcach miasta, znacznie oddalonych od mojego miejsca zamieszkania. W biurze banku okazało się, że w komputerze brak danych o zamknięciu kredytu. Pani ze stanowiska obsługi wykonała kilka telefonów, jednak nadal nie można było ustalić daty. Sprawa pozostała do wyjaśnienia. Zobowiązano się przesłać pocztą historię rachunku. W ten sposób - z powodu niekompetencji pracownika infolinii - straciłam mnóstwo czasu na bezcelowe wizyty w kolejnych miejscach, a sprawa w dalszym ciągu pozostała niezałatwiona.

Beata_59

22.09.2010

Carrefour

Placówka

Nie zgadzam się (22)
Na stronie internetowej...
Na stronie internetowej firmy VITAPHARM zapoznałam się z opisem preparatu 4FLEX. Korzystając z podanego telefonu do konsultantów, chciałam uzyskać dodatkowe informacje - czy preparat może być stosowany przez osobę starszą z innymi lekami. Konsultantka nie potrafiła mi udzielić odpowiedzi, poprosiła mnie o zostawienie numeru telefonu i obiecała, że oddzwoni farmaceuta. Niestety do dnia dzisiejszego nikt nie zadzwonił.

Beata_59

14.09.2010

VITAPHARM

Kontakt online

Nie zgadzam się (25)
W Poradni Prawnej...
W Poradni Prawnej pełnią dyżury wolontariusze. Pomimo, że porady nie są odpłatne, wolontariusze są w pełni zaangażowani i starają się maksymalnie przekazać swoją wiedzę i zaoferować pomoc klientom. Zapoznają się bardzo wnikliwie z dokumentacją, dopytując o szczegóły sprawy. Konsultują problem między sobą, jeżeli budzi on jakiekolwiek wątpliwości. Na zakończenie rozmowy, wykazują zainteresowanie dalszym przebiegiem sprawy, prosząc o ponowny kontakt. Jestem w pełni usatysfakcjonowana spotkaniem i otrzymaną pomocą w punkcie porad prawnych.

Beata_59

31.08.2010

Fundacja Academia Iuris - Poradnia Prawna

Placówka

Warszawa, Chełmska 21a

Nie zgadzam się (24)
Moje zgłoszenie dotyczy...
Moje zgłoszenie dotyczy stałej obsługi w tej aptece. Zakupu leków i innych artykułów medycznych dokonuję w serwisie internetowym sieci aptek, do ktorej należy m.in. apteka DOZ na ul. Gagarina 6 w Warszawie. Zamówione produkty odbieram w ww aptece. Przy okazji realizacji jednego z zamówień, zainteresowała się tym kierowniczka apteki, gdyż farmaceutka dosyć nieporadnie skanowała produkty, sprawdzała recepty i finalizowała transakcję. Zamówienie było duże, a więc kwota do zapłaty również wysoka. Dodatkowo - farmaceutka przez pomyłkę nie uwzględniła karty rabatowej przed wydrukiem faktury. Kierowniczka zaproponowała, żebym każdorazowo po złożeniu zamówienia w internecie, zadzwoniła do niej na telefon komórkowy (otrzymałam wizytówkę) i ona wcześniej przygotuje leki, abym nie musiała tak długo oczekiwać na sprawdzenie i realizację. Dwa razy skorzystałam już z takiej formy załatwienia sprawy. Kierowniczka zaproponowała również, aby wysłać listę leków z zaznaczeniem osoby, na którą ma być wystawiona faktura (czasem wykupuję kilka recept na różne nazwiska), aby jeszcze bardziej usprawnić zakup. Przy ostatnim odbiorze leków okazało się, że nie mam przy sobie recept. Mimo to, kierowniczka wydała leki i zgodziła się, abym recepty przyniosła do końca dnia. Uprzejmość kierowniczki apteki bardzo ułatwiła mi dokonywanie transakcji i skróciła czas obsługi.

Beata_59

06.08.2010

Dbam o Zdrowie

Placówka

Warszawa, Gagarina 6

Nie zgadzam się (31)
RESTAURACJA "ANTIKA" W środę...
RESTAURACJA "ANTIKA" W środę zrobiłam rezerwację na sobotę, gdyż w poprzednią sobotę nie przyjęto rezerwacji z uwagi na brak miejsc. Weszliśmy do restauracji (w ogródku wszystkie stoły były zajęte). W środku nikt do nas nie podszedł, więc zajęliśmy jeden z wielu pustych stolików w sali. Na wszystkich stolikach były karteczki z napisem "rezerwacja", ale przez długi czas pobytu w restauracji cały czas pozostawały one wolne z jednym wyjątkiem. Czekaliśmy ok. pół godziny, jednak żadna z krzątających się kelnerek nie podeszła. Wzięliśmy więc leżące w pobliżu menu. Nadal nikt nie podchodzi. Zawołaliśmy w końcu kelnerkę, która rzuciła przez ramię - zaraz do państwa podejdę. Minęła znowu długa chwila. W końcu kelnerka podeszła, przyjęła zamówienie. Kolejne ponad pół godziny czekaliśmy na podanie dań. Po ich skonsumowaniu zdecydowaliśmy się jeszcze na kawę i deser. Zapytaliśmy, czy możemy przenieść się na dwór, gdyż zwolniły się tam stoliki. Zamówiliśmy kawę i zapytaliśmy co się kryje pod nazwą deser "Antika". Kelnerka odpowiedziała, że nie ma już tego deseru, jest w zamian inny, ale.... zapomniała jaki. Poprosiliśmy, aby sprawdziła i przenieślimy się na zewnątrz. I znowu długie oczekiwanie. Ani kawy, ani odpowiedzi jaki to deser, ani kelnerki. Po ok. 15 minutach podeszła inna kelnerka z menu. Poinformowaliśmy ją, że mamy już zamówioną kawę u innej kelnerki i czekamy na informację o deserze. Obiecała sprawdzić, co się dzieje z zamówieniem. Powróciła z informacją, że kawa nie była zamówiona, a inny deser to tiramisu. Zamówiliśmy kawę i tiramisu, prosząć, aby kelnerka nie zniknęła tak jak tamta, gdyż spędziliśmy tu już długi czas i chcielibyśmy zakończyć konsumpcję. Kawę przyniosła w miarę niedługo, z informacją, że.... tiramisu pozostało ostatnie. Poprosiliśmy więc tylko o kawę, marząc o tym, aby jak najszybciej opuścić to urocze miejsce. Ciekawe zjawisko, że przy powszechnym narzekaniu Polaków, że interesy źle idą, właściciele takich przybytków pozwalają sobie na kompletne lekceważenie klientów. Nadmieniam, że restauracja "Antika" pretenduje do restauracji z wyższego poziomu, gdyż ceny dań głównych oscylują od 20 do 40-kilku złotych, sałatek od 20 złotych i deserów od 11 zł.

Beata_59

25.07.2010

Restauracja Antika

Placówka

Warszawa, Strzeleckiego 10F

Nie zgadzam się (22)
Na podstawie informacji...
Na podstawie informacji widocznych na stronie internetowej, chciałam uzyskać telefonicznie kilka szczegółów na temat klimatyzatorów przenośnych. Pani obsługująca infolinię wymieniła jakie klimatyzatory są w sprzedaży i powtórzyła część danych, które są wymienione na stronie. Zadałam kilka pytań, gdyż opis informuje bardzo lakonicznie o charakterystyce urządzenia. Niestety pani z infolinii nie potrafiła nic dodatkowego powiedzieć o sprzedawanych urządzeniach i odesłała mnie do poszczególnych producentów urządzeń.

Beata_59

16.07.2010

RTV EURO AGD

Placówka

Nie zgadzam się (17)
Po zakończonych zakupach,...
Po zakończonych zakupach, stałam jako trzecia w kolejce do kasy. Przez czas obsługiwania poprzedzających mnie klientów, zauważyłam, że kasjer co jakiś czas wnikliwie ogląda swój palec i bierze go do ust. Tymi samymi rękoma oczywiście skanował towary i przyjmował pieniądze. Podczas obsługi klienta, który stał bezpośrednio przede mną, kasjer oblizując palec (potem okazało się, że się lekko skaleczył), mówił coś do klienta. Klient nie zrozumiał, więc kilkakrotnie prosił o powtórzenie. Kiedy kasjer powtarzał, nadal trzymając palec przy ustach, klient zdenerwował się i powiedział, że nie rozumie co pan do niego mówi. Dopiero wtedy kasjer odsunął dłoń od twarzy i powtórzył wyraźnie.

Beata_59

24.06.2010

Tesco

Placówka

Warszawa, Czerska 4/6

Nie zgadzam się (24)
Udaliśmy się na...
Udaliśmy się na obiad do restauracji. Stolik był zamówiony na 15.15, ale byliśmy na miejscu ok. 15. Kelnerka przeprosiła, że stolik jest jeszcze nie sprzątnięty, więc chwilę należało poczekać. Po chwili usiedliśmy przy stoliku i otrzymaliśmy menu. Za moment kelnerka podeszła i przyjęła zamówienie. Wkrótce przyniosła sok i przeprosiła, że piwo będzie dopiero za chwilę, bo muszą wymienić beczkę. Za chwilę faktycznie otrzymaliśmy piwo. Na tym jednak skończyła się dobra obsługa. Na zamówione danie czekaliśmy godzinę! W tym czasie kelnerka nie podeszła i nie wyjaśniła, ani nie przeprosiła za długi czas oczekiwania. Przy sąsiednich stolikach siedziało kilka osób, jednak restauracja nie była wypełniona gośćmi w całości. Zawołaliśmy kelnerkę, aby zapytać ile jeszcze będziemy musieli czekać na obiad. Kelnerka przeprosiła i obiecała, że dania za chwilę będą gotowe. W ramach rekompensaty zapytała, czy chcemy otrzymać deser lub napoje. Podziękowaliśmy. Wyjaśniła również, że mają dużo rezerwacji i stąd to oczekiwanie. Aż strach pomyśleć, ile trzeba by czekać na podanie posiłku, jeżeli przy kilku zajętych stolikach czeka się godzinę. Po kilku minutach kelnerka przyniosła dania. Zaczęliśmy jeść. Za chwilę kelnerka podeszła z kolejnym daniem i przeprosiła, że podała pomyłkowo inne spagetti niż było zamówione. Zaproponowaliśmy, aby już zostało tak jak jest, gdyż porcja była już naruszona. Tak więc spędziliśmy w restauracji ponad półtorej godziny i na dodatek jedna z osób nie otrzymała tego dania, na które miała ochotę.

Beata_59

06.06.2010

Restauracja Jajo

Placówka

Warszawa, Zgody 3

Nie zgadzam się (20)
Opis moich zakupów...
Opis moich zakupów w tym sklepie spożywczym dotyczy dwóch zdarzeń na stoisku nabiałowo-wędliniarskim. Poprosiłam o zważenie kawałka boczku, w międzyczasie zastanawiając się na wyborem sera żółtego. Mój wzrok padł na ser wędzony, na którym zauważyłam plamę pleśni. Do ekspedientki zadzwonił telefon komórkowy. Z treści rozmowy wywnioskowałam, że jest to rozmowa prywatna, nie dotycząca żadnej pilnej i ważnej sprawy. Ekspedientka nie przerwała rozmowy - w jednym ręku trzymała telefon, drugą ręką ważyła towar. Nie wiedzialam, czy mam poczekać aż skończy rozmawiać, czy zrezygnować z dalszych zakupów. Ekspedientka skierowała na mnie pytający wzrok, który miał oznaczać czy ma podać coś jeszcze. Poprosiłam o jeszcze jedną rzecz, mając nadzieję, że rozmowa zostanie skończona i będę mogła zwrócić uwagę na leżący w ladzie chłodniczej spleśniały ser. Niestety, zakończyłam zakupy i nie doczekałam się możliwości rozmowy z ekspedientką. Skierowałam się w stronę regałów sklepowych, uzupełniłam koszyk innymi produktami i zawróciłam w stronę stoiska wędliniarskiego. Niestety, ekspedientka wyszła już na zaplecze i zrezygnowałam ze zwrócenia uwagi.

Beata_59

29.05.2010

Nowy

Placówka

Warszawa, Braci Pillatich 3

Nie zgadzam się (19)
Zostałam wezwana do...
Zostałam wezwana do Urzędu Skarbowego w celu uzupełnienia informacji na druku rozliczenia. Urzędniczka, która prowadziła tę sprawę, uprzejmie poinformowała mnie, którą rubrykę muszę wypełnić. Przy okazji zorientowałam się, że mogę zmienić termin zwrotu nadpłaty na krótszy, niż podałam w rozliczeniu. Urzędniczka sprawdziła, czy zdąży dokonać zwrotu w tym czasie, skonsultowała z koleżanką, gdyż częściowo rozliczenie podlegało również drugiej osobie i potwierdziła, że mogę skorygować datę. Dodatkowo okazało się, że muszę przedstawić uzupełniające dokumenty. Urzędniczka zapytała kiedy mogę przyjść, nie narzucając żadnego terminu. Uzgodniłyśmy dzień, który odpowiadał obydwu stronom. Zostałam obsłużona bardzo miło, wbrew panującemu przekonaniu o niesympatycznych urzędnikach w tego rodzaju instytucjach.

Beata_59

24.05.2010

Urząd Skarbowy w Warszawie

Placówka

Warszawa, Kujawska

Nie zgadzam się (19)
W Ministerstwie...
W Ministerstwie Infrastruktury miałam do załatwienia sprawę w kasie. Aby udać się do pomieszczeń biurowych w budynku, musiałam przejść przez bramkę, informując strażnika do kogo się udaję. Strażnik stwierdził, że w tym pokoju nikogo nie ma. Powiedziałam, że to niemożliwe, gdyż kasa jest czynna od godz. 12.30 do 14. Strażnik na to odpowiedział, że pokój jest zamknięty i nie interesuje go to. Z telefonu komórkowego wykonałam telefon do kasy i okazało się, że kasjerka jest na miejscu. Poprosiła, abym podała telefon strażnikowi, to wyjaśni sprawę. Po niezbyt miłej rozmowie z kasjerką, strażnik otworzył bramkę i udało mi się wejść. Nie usłyszałam żadnego słowa "przepraszam" za utrudnienia, które mnie spotkały. Jak na rangę tej instytucji, wydaje mi się, że w recepcji powinien zajmować stanowisko bardziej uprzejmy pracownik.

Beata_59

24.05.2010

Ministerstwo Infrastruktury

Placówka

Warszawa, Chałubińskiego 4

Nie zgadzam się (22)
Wstąpiłam do sklepu...
Wstąpiłam do sklepu z odzieżą damską w celu obejrzenia spodni. Nie byłam zdecydowana na konkretny rodzaj, ale miałam sprecyzowane ogólne wymagania. Ekspedientka była bardzo miła od samego początku mojej wizyty w sklepie. Zapytała czy może w czymś pomóc, pokazała mi kilka modeli i kolorów spodni. Nie byłam przekonana do ich zakupu, więc ekspedientka obiecała poszukać jeszcze czegoś innego. Te, które chciałam przymierzyć były z kolei tylko w dużych rozmiarach. Ekspedientka przyniosła kolejne spodnie, które mi się spodobały, jednak rozmiar z metki był mniejszy niż zwykle kupuję i na pierwszy rzut oka wydawały mi się za małe. Ekspedientka zachęcała mnie do ich przymierzenia. Długo się wzbraniałam, gdyż byłam przekonana, że na pewno nie będą pasować. W końcu jednak uległam i skierowałam się do przymierzalni. Po chwili ekspedientka zapyta jak się prezentują spodnie. Wyszłam z przymierzalni do lustra na sali sprzedaży i usłyszałam, że wyglądam bardzo ładnie, spodnie leżą doskonale, poza tym są bardzo dobrego gatunku, a w dodatku przecenione, gdyż to końcówka kolekcji. Ekspedientka bardzo mnie zachęcała do zakupu, nawet zażartowała, że odetnie mi metki i powinnam od razu w nich wyjść ze sklepu. Faktycznie, pomimo początkowych obaw, okazało się, że spodnie idealnie pasują i zdecydowałam się na ich zakup. Zostałam obsłużona bardzo profesjonalnie i miło. Przy kasie zamieniłyśmy jeszcze kilka słów na neutralne tematy. Tak powininna wyglądać prawidłowa obsługa klienta. Czułam się ważną klientką, a przy okazji udało mi się w sposób miły dokonać udanego zakupu.

Beata_59

18.04.2010

DORA

Placówka

Warszawa, Odyńca 69

Nie zgadzam się (22)
W aptece miałam...
W aptece miałam zamiar wykupić leki na trzy recepty oraz kilka pozycji bez recepty. Przy sprawdzaniu przez farmaceutkę leków z pierwszej recepty, okazało się, że nie ma dwóch dużych opakowań leku, zostało mi zaproponowane jedno duże i dwa małe opakowania, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na cenę, gdyż małe opakowania są droższe. Przy realizacji drugiej recepty, okazało się, że nie ma jednej z pozycji. Wymieniłam jeszcze dwie nazwy leków, które chciałam kupić poza receptami. Jednego leku nie było w ogóle, drugiego - tylko jedno, ostatnie opakowanie. W tej sposób udało mi się zrealizować tylko jedną receptę i jeden lek (z trzech) poza receptą. Były to leki powszechnie stosowane (m.in. krople do nosa i leki na układ krążenia), tak więc braki w aptece były spowodowane złym zaopatrzeniem. Nie jest to pierwszy tego rodzaju przypadek (w różnych aptekach), że aby zrealizować recepty muszę wykonać co najmniej dwie wizyty w aptece, gdyż farmaceutka zamawia leki i są one do odbioru następnego dnia. Tym razem spotkało to mnie, i poza stratą czasu nie mam większych problemów z udaniem się do apteki, jednak dotyczy to również osób starszych i chorych, którym nie ma kto wykupić leków i same muszą odwiedzić aptekę co najmniej dwukrotnie, aby wykupić przepisane przez lekarza leki. Leki mają z reguły długie terminy ważności, nie ma więc zagrożenia, że apteka poniesienie straty zamawiając ich większe ilości. Poza tym - jak wspomniałam - dotyczy to leków popularnych, kupowanych przez pacjentów bardzo często.

Beata_59

18.04.2010

Apteka

Placówka

Warszawa, Kostrzewskiego 1

Nie zgadzam się (25)
Obserwacja dotyczy zachowania...
Obserwacja dotyczy zachowania funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Zachowania, które zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Stanęłam samochodem na bardzo zastawionej innymi samochodami małej uliczce. Czekałam na kogoś, więc siedziałam w samochodzie, którym zaparkowałam obok parkanu budowy. Pojawiło się kilku przedstawicieli straży miejskiej, wskazując na trzy samochody zastawiające przejazd koło budowy (m.in. mój samochód), i uzgadniając między sobą ich usunięcie. Odkręciłam szybę i wyjaśniłam, że będę tu stała tylko chwilę i zaraz odjeżdżam. Funkcjonariusz ucieszył się, że w jednym z samochodów jest kierowca, więc mają problem tylko z dwoma. Zgodził się, abym stała jeszcze chwilę w tym miejscu. Moje czekanie niestety się przedłużało i za kilka minut funkcjonariusz pojawił się ponownie, prosząc, abym jednak przejechała kawałek dalej, gdyż potrzebny jest dojazd do budowy. Podziękował mi grzecznie i przeprosił (!!!). Było to moje jedyne takie doświadczenie w kontaktach ze strażą miejską do tej pory, gdyż wszelkie upomnienia i pouczenia zwykle odbywały się bardzo niegrzecznie i nieuprzejmie. Tym razem zostałam przeproszona, chociaż zajęcie miejsca koło budowy było niedozwolone, a więc była to ewidentnie moja wina. Można jednak taką sprawę załatwić kulturalnie i przyjemnie, bez niepotrzebnych uwag, krzyków i nieprzyjemnej wymiany zdań. Godne pochwały i naśladowania.

Beata_59

14.04.2010

Straż Miejska

Placówka

Warszawa, ul. Chocimska

Nie zgadzam się (22)
Ostatniego dnia przydatności...
Ostatniego dnia przydatności do spożycia otworzyłam jogurt naturalny Jovi firmy Obory. Okazało się, że na wierzchu jest warstwa pleśni. W związku z tym, że miałam w domu dwa opakowania, otworzyłam następny i również był spleśniały. Nie miałam możliwości reklamowania towaru w miejscu zakupu, gdyż zakupów dokonywałam daleko od domu. Pocztą elektroniczną wysłałam informację do producenta o tym przypadku. Nie była to forma reklamacji, jedynie zgłoszenie, mające na celu zwrócenie uwagi na jakość produktów, jak również na ich dystrybucję oraz prawidłowy sposób przechowywania w sklepach. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się nawet odpowiedzi. Byłam więc miło zaskoczona, kiedy po kilku dniach przyszła odpowiedź z działu jakości, informująca o przeprowadzonych kontrolach na linii produkcyjnej oraz otrzymałam przeprosiny za zainstniałe zdarzenie. Po kolejnych dwóch dniach otrzymałam drugą wiadomość z działu handlowego z potwierdzeniem wysłania przez dział kontroli jakości odpowiedzi na moją reklamację, jak również poproszono mnie o podanie telefonu i adresu, aby przedstawiciel handlowy mógł zadośćuczynić za tę nieprzyjemną historię i wręczyć mi drobny upominek od firmy. Forma załatwienia sprawy przeszła moje oczekiwania, gdyż zupełnie nie spodziewałam się reakcji w ogóle, a już na pewno nie takiego przyjemnego gestu.

Beata_59

02.04.2010

OBORY

Placówka

Kozienice, Kościuszki 20

Nie zgadzam się (19)
Robię niestety dosyć...
Robię niestety dosyć często zakupy w tym markecie, z uwagi na brak innego hipermarketu w najbliższej okolicy. Podczas każdej mojej wizyty, w sklepie panuje bałagan, ale o tym pisałam już wcześniej, więc nie chcę się powtarzać. Wczoraj natomiast zauważyłam zdecydowane naruszenie przepisów sanitarnych. Ściana lady chłodniczej była zalana jogurtem. Plama ta (brudna była bardzo duża powierzchnia) pokryta była wartstwą pleśni. Oznacza to, że lada nie była czyszczona od dłuższego czasu. Taki widok skutecznie zniechęca do zakupów, nie mówiąc już o zasadach higieny w sklepie spożywczym.

Beata_59

25.03.2010

Tesco

Placówka

Warszawa, Czerska 4/6

Nie zgadzam się (27)
Realizując recepty w...
Realizując recepty w aptece, pomyślałam, że warto tę wizytę opisać w Jakości Obsługi, z uwagi na bardzo miłą obsługę. Niestety, pod koniec zakupów musiałam zmienić zdanie i obserwacji nadać ocenę negatywną. Na jednej z recept była insulina, do której nieodpłatnie dodawane są igły do nakłuć. Często apteka dodaje jakiekolwiek igły, te, które otrzymuje z hurtowni. Tym razem również dodano mi igły żółte, a więc bardzo krótkie. Czasem jednak jest wybór i tym razem również zapytałam czy są igły w opakowaniu pomarańczowym lub różowym. Farmaceutka powiedziała, że sprawdzi i przyniosła z zaplecza torebkę foliową z igłami, w której było kilka różowych, jednocześnie mówiąc, że są jakieś inne, ale ona się nie zna na tym, które są dłuższe. W tym momencie zmieniłam zdanie o profesjonalnej obsłudze, gdyż uważam, że niedopuszczalne jest, aby klient wiedział więcej o leku lub produkcie sprzedawanym w aptece, od farmaceutki. Nadal przyznaję, że zostałam obsłużona miło, jednak niestety niekompetentnie i nieprofesjonalnie.

Beata_59

23.03.2010

Apteka

Placówka

Warszawa, Sobieskiego 102A

Nie zgadzam się (17)
Usiedliśmy przy jednym...
Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików w restauracji. Na stoliku nie było żadnych brudnych naczyń po poprzednich gościach, jednak stolik nie był wytarty i znajdowały się na nim okruchy. Kelnerka niedługo podeszła przyjąć zamówienie, jednak nie oczyściła stolika. Poprosiliśmy o popielniczkę. Niedługo otrzymaliśmy zamówioną kawę i przypomnieliśmy o popielniczce. Niestety, nadal nie została nam podana. W końcu jedna z osób przy stoliku poszła do baru, aby osobiście przynieść popielniczkę.

Beata_59

22.03.2010

Sopranos

Placówka

Warszawa, Kierbedzia 8/10

Nie zgadzam się (24)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi