Opinie użytkownika (83135)

Będąc w sklepie...
Będąc w sklepie "Triumph" szczególną uwagę zwracałem na obsługę klienta i zauważyłem, że jest perfekcyjna. Ważnym aspektem przy mojej ocenie był również wygląd personelu, który prezentował się bardzo dobrze. Wystawiam notę (+)5. Ekspedientki bardzo zaangażowały się w poszukiwaniu odpowiedniej bielizny.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Triumph

Placówka

Warszawa, al. Jerozolimskie 179

Nie zgadzam się (27)
Wybrałem się z...
Wybrałem się z przyjaciółmi do restauracji KFC. Zazwyczaj takie lokale dbają o dobrą obsługę klienta, jednak zostałem nie miło zaskoczony. Po pierwsze były straszne kolejki ale to nie wina KFC, ale za to zauważyłem, że są uruchomione tylko 4 kasy - w tym dniu i o tej porze zawsze jest dużo klientów i menadżer KFC powinien to wziąć pod uwagę. Jak już doczekałem się na swoją kolej to kolejnym nie miłym zaskoczeniem był bardzo wolny czas realizacji zamówienia.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

KFC

Placówka

Warszawa, al. Jana Pawła II 82

Nie zgadzam się (22)
Chciałabym opisać moją...
Chciałabym opisać moją opinię o mBanku. Jestem ich klienktą od ok. 5 lat. Bardzo odpowiada mi bank "wirtualny", choć teraz coraz rzadziej można tak nazwać ten bank. Wokół coraz częsciej powastją mkioski i inne planówki partnerskie. Bardziej odpowiadała mi ich wcześniejsza polityka. W moim odczuciu, bardziej cenili swoich klientów. Kiedyś wszystkie transakcje dokonywane były automatycznie, księgowania na rachunkach, przelewy wychodzące i przychodzace. Po błędzie (chyba VISY), gdzie części klientów 13krotnie zaksięgowano wypłaty w bankomatach, mBank zdecydował się na kilka sesji w ciągu dnia. Dla mnie osobiście stało się to mało wygodne. Pracuje i studiuję dziennie, zwykle na takie rzeczy jak przelewy mam czas dopiero wieczorem. I zmiana polityki banku, bardzo utrudnia mi sprawę. Wiem, że i tak przelewy nie dotarczy by do banku docelowego, ale następnego dnia dotarły by przy pierwszej sesji, a nie np. 2 czy 3 nawet czasem. Tak samo mało korzystnym dla klientów postępowaniem banku, było zmiania oprocentawania rachunku eKonto. Kiedys było to 1%, potem 0,5%, teraz konto nie jest oprocentowane w ogóle. Mało przyjemne. Mimo tego uważam, ze w dalszym ciągu to całkiem w porządku bank, który umożliwia oszczędności na opłatach (za prowadzenie rachunku, czy kartę) także dla osób o małych dochodach i które nie płacą kartą poniżej 300 zł.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

mBank

Placówka

Nie zgadzam się (22)
14.09.2021
Odpowiedź firmy
Witam. Dziękuję Pani za zamieszczenie opinii na temat mBanku. Bardzo miło mi słyszeć, że już od pięciu lat korzysta Pani z naszych usług i że docenia Pani zalety bankowości internetowej. W tym miejscu pragnę zapewnić Panią, że nadal propagujemy formułę bankowości internetowej, jednak wychodząc naprzeciw oczekiwań Klientów oraz ceniąc ich wygodę i potrzeby, zaczęły powstawać placówki takie jak mKioski, Centra Finansowe, czy Punkty Partnerskie. W placówkach Klienci mogą skorzystać między innymi: z porady pracowników w zakresie produktów finansowych, podpisać umowy o prowadzenie rachunków, umowy kredytowe, jak również skorzystać z dostępu do swojego konta przez Internet i mLinię. Wyjaśniam również, że bank nie zmienił swojej polityki z zakresie przelewów wychodzący i przychodzących. W ramach kont prowadzonych w mBanku przelewy dokonywane są od razu, czyli w czasie rzeczywistym. Inaczej wyglada sytuacja w przypadku przelewów pomiędzy mBankiem a innymi bankami. Przelewy wychodzące i przychodzące do i z mBanku są realizowane sesjami. Sesje wychodzące odbywają się w godzinach: 5:55, 9:55,13:25 i 16:55 (wyłącznie przelewy do ZUS), przychodzące: 12:00, 15:00, 18:15. Oprocentowanie rachunków bankowych jest uzależnione od ogólnej sytuacji na rynku międzybankowym i w zależności od tego jak ona się zmienia, bank może zaproponować Klientom wyższe lub niższe oprocentowanie kont. Mam nadzieję że powyższe wyjaśnienia są dla Pani satysfakcjonujące. Pozostajemy w dyspozycji pod numerem telefonu 0801 300 800 lub 42 6 300 800. Z poważaniem Monika Omielska mBank
Przy ubezpieczeniu mieszkania....
Przy ubezpieczeniu mieszkania. Pani, skontaktowała się ze mną o zbliżającym się terminie zakończenia okresu ubezpieczenia. Niestety nie mogłam wyjść z pracy wcześniej, by załatwić formalności z podpisaniem umowy, dlatego Pani zaproponowała mi dogodny termin już po zamknięciu placówki. Po przybyciu na miejsce wszystkie niezbędne dokumenty były przygotowane, dlatego formalności nie zajęły dużo czasu. Pani chętnie odpowiadała na wszelkie zadana pytania, jak również obszernie wyjaśniła wszelkie wątpliwości.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

PZU

Placówka

Włodawa, Piłsudskiego

Nie zgadzam się (18)
W dniu 28...
W dniu 28 listopada odwiedził mnie przedstawiciel PZU. W tym samym dniu wygasała moja polisa ubezpieczeniowa OC na samochód. Przedstawiciel przyniósł już gotową umowę wraz z formularzem do podpisania w moim miejscu zamieszkania.Wszystko odbyło się bezproblemowo.Dzień wcześniej skontaktował się ze mną w celu ustalenia terminu i miejsca spotkania. Jedyne co mozna uznać za minus,to iż cena mojej polisy jest taka sama jak w ubiegłym toku.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

PZU

Placówka

Nie zgadzam się (28)
Drogeria Schlecker mieści...
Drogeria Schlecker mieści się w Centrum Handlowym, sąsiaduje z Polomarketem. Nigdy nie byłam wielką fanką tego sklepu, ale od wczoraj przestałam darzyć go sympatią i zdecydowanie będę wybierac inne tego typu markety. Wczoraj, w godzinach popołudniowych, weszłam do sklepu, by zakupić kilka drobiazgów (krem, nożyki do męskiej golarki etc.). Chodząc po sklepie zauważyłam, że jakas pani przyglada mi się podejrzliwie, jakbym miała okraść sklep. Nie przejęłam się jednak, bo może pani nudziła się i w końcu znalazła sobie zajęcie-śledzenie klientow. W tym sklepie zawsze było pusto. Postanowiłam również zastanowić sie nad kupnem mascary do rzęs. Stałam przy stoisku z tego tepu produktami i ...nikt nie podchodził, nikt nie zapytał mnie czy może trzeba mi pomóc...zaczęłam wiec sama ogladać masacary, odkręciłam nawet kilka, by zobaczyć jakie mają pędzelki. Po kilku minutach naskoczyła na mnie pani, której oddech czułam na sobie od momentu wejścia. Krzyczała, że tusze do rzęs wysychają jak je odkręcam, że powinnam poprosić o pomoc...Przyszła więc pracownica ( pani która na mnie krzyczała najwidoczniej nic nie wiedziała o kosmetykach ), która poradziła mi i obsłużyła przy kasie. Zapytałam się jej, kim była ta starsza pani. Okazało się, ze to pani M., nie jest kierownikiem...ba... do dzisiaj nie wiem kim jest-ochroniarzem czy pracownikiem ??...ale wiem, że do Schleckera już nie pojdę.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Schlecker

Placówka

Środa Wielkopolska, Ks. Kegla 3

Nie zgadzam się (29)
złożyłem papiery ...
złożyłem papiery na komisje lekarską co się okazało moje papiery sie gdzieś zapodziały ale sie znalazły i gdzieś po 30 min pani wypłaciła mi wynagrodzenie które mi sie należało pani twierdziła ze ma pełne ręce roboty i powinno tu pracować więcej osób ogólnie to pani była bardzo miła tylko ze bardzo zajęta i ze tak powiem zawalona pracą

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

PZU

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (23)
slabe oznakowanie wewnatrz...
slabe oznakowanie wewnatrz mozna sie pogubic, trudnosc w dostaniu sie tam osobom niepelnosprawnym (schody), brak okienka informacji, mimo wywieszonej tablicy gdzie sie co znajduje dlugi czas oczekiwania na obsluge, balagan w danych, przekrecenie imienia, mimo wielokrotnych monitow o sprzedazy samochodu uparte przesylanie polisy o dalszym ubezpieczeniu na kilka stanowisk czynne zaledwie 2

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

PZU

Placówka

Poznań, Potworowskiego 11

Nie zgadzam się (16)
W internetowym empiku...
W internetowym empiku zamówiłam płytę z przeznaczeniem na prezent. Zamówienie złożyłam wieczorem 20 grudnia. Zgodnie z informacją podaną w emailiu potwierdzającym, powinno ono zostać zrealizowane w ciągu 2 dni roboczych. Mimo zamętu typowego dla okresu przedświątecznego, w którym empiki przeżywają istne oblężenie, 22 grudnia zamówienie było gotowe do odbioru we wskazanym przeze mnie salonie empiku w centrum handlowym blue city. Kolejka do punktu odbioru zamówień internetowych nie była duża, uwijało się tam kilka młodych osób, które sprawnie i uprzejmie odpowiadały na pytania, wydając jednocześnie zamówienia. Składając zamówienie, liczyłam się z możliwością jego realizacji po świetach, na szczęście obsługa sklepu okazała się na tyle sprawna, że płytę otrzymałam na czas. Duży plus.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

empik

Placówka

Nie zgadzam się (20)
Recenzowany Ibis zlokalizowany...
Recenzowany Ibis zlokalizowany jest w centrum Krakowa. Hotel zlokalizowany jest w tym samym budynku, w którym mieści się hotel Novotel. Nie mieliśmy rezerwacji. Obsługa w recepcji jest uprzejma i pomocna. Wynajęliśmy dwuosobowy pokój na jedną noc. W hotelu internet jest płatny (hotspot orange). Pani w recepcji poinformowała mnie o kilku opcjach płatności za sieć, zapominając o jednej – najkorzystniejszej. Okazało się bowiem, że jeżeli ktoś jest abonentem neostrady, ma prawo do 240 minut darmowego internetu na dobę. Zanim jednak zorientowałam się, że opisany wariant wchodzi w grę, pierwsze 120 minut kosztowały mnie smsa o wartości 9 zł. Za parking również trzeba wnieść opłatę (50 zł za dobę). Do opuszczenia parkingu każdorazowo niezbędny jest bilet parkingowy, który na żądanie (w dowolnej ilości) wydawany jest w recepcji (ważny 40 minut). Pokój ciepły, czysty, przyjemna łazienka, duży prysznic, pod prysznicem mydło i szampon dove, przy umywalce hotelowa suszarka. Pokój, jak na Ibis, dość duży. Łóżko wygodne. Na hotelowych korytarzach wyraźnie wyczuwalny był zapach tanich detergentów. Hotelowa restauracja raczej siermiężna, z cenami nieproporcjonalnie wysokimi w stosunku do oferowanych potraw. Poza tym, panował w niej trudny do zniesienia chłód. O ile w hotelowym holu można zaakceptować niższą temperaturę, o tyle restaurację dobrze byłoby ogrzać nieco bardziej zdecydowanie. Ogólnie rzecz biorąc, bez rewelacji, ale też bez wielkich rozczarowań. Standard sieci Ibis został zachowany.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Ibis

Placówka

Kraków, Syrokomli 2

Nie zgadzam się (24)
Do Coffee Heaven...
Do Coffee Heaven zajrzałam, jak zwykle, na lunch. Pogoda za oknem była na tyle kiepska, że nie uśmiechało mi się wychodzić poza budynek WTT. Zamówiłam bajgla z łososiem i szpinakiem na ciepło. W tej (i innych) kawiarniach sieci zdarzyło mi się zamówić go już kilkakrotnie. Zawsze wyglądał tak samo – opieczony na grillowej patelni bajgel zapakowany w serwetki i podany na kartonowym talerzyku. Tym razem jednak, po ok. 5 minutach opiekania, moim oczom ukazało się coś na kształt naleśnika (czy jak kto woli bardzo sprasowanego bajgla), z którego „wypływał” łosoś ze szpinakiem. Poza tym buła była mocno nadpalona, miejscami nawet zwęglona. Generalnie, całość przedstawiała się dość żałośnie. Bajgel nie został również zawinięty w serwetki. Zakładam, że powodem była obawa, czy próba zawinięcia nie zakończy się pełnym rozkładem przekąski. Co gorsza, nikt nie zapronował mi nowego bajgla w tej samej cenie, nikt nawet za taki stan rzeczy nie przeprosił. Bez słowa komentarza wydano mi spalone coś, co nie było ani smaczne, ani tym bardziej warte 12 złotych. Kolejny raz jakość obsługi w Coffee Heaven w WTT pozostawia wiele do życzenia.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

coffeeheaven

Placówka

Warszawa, Chłodna 51

Nie zgadzam się (31)
„Jeśli szukasz wyjątkowego...
„Jeśli szukasz wyjątkowego miejsca na zakwaterowanie, zamiast hotelowego klimatu wolisz ciepły, domowy nastrój i pragniesz więcej prywatności, cenisz klasyczny styl, wybierz Antique Apartments.” Tak się składa, że owszem – szukam, wolę, cenię, dlatego dałam się skusić i na jeden nocleg w stolicy Małopolski „wybrałam” apartament „sygnowany” logo Antique Apartments. Problemy pojawiły się już na etapie rezerwacji, której dokonałam za pośrednictwem portalu booking.com. Przy rezerwacji podałam numer e-karty. Korzystanie z tradycyjnych kart w sieci ograniczam do minimum, zgodnie zaś z informacją podaną na stronie Antique Apartments, „hotel” dokonuje preautoryzacji kart płatniczych w wyjątkowych wypadkach, w celu zabezpieczenia się na wypadek nie pojawienia się klienta na miejscu mimo braku odwołania rezerwacji. Na ok. 2 tygodnie przed przyjazdem do Krakowa, otrzymałam z AA email z informacją, że brak możliwości preautoryzacji karty może skutkować anulowaniem rezerwacji. Może, ale nie musi. W związku z tym klient do ostatniej chwili nie wie, n a czym stoi. Kiedy skontaktowałam się z AA telefonicznie, żeby ustalić jaki jest rzeczywisty status rezerwacji (i jednocześnie potwierdziłam, że w Krakowie we wskazanym terminie na pewno się pojawię), dowiedziałam się, że panienka obsługująca telefon nic nie może na to poradzić, bo „taka jest decyzja właściciela” plus że nie może zagwarantować mi pokoju, jeżeli płatność za pobyt nie zostanie uregulowana z góry. Zaryzykowałam jednak i nie zapłaciłam przed przyjazdem, a dopiero na miejscu. Wynajęty przez nas apartament mieści się przy Pl. Szczepańskim na krakowskiej starówce. Dojazd nie obył się bez komplikacji. Plac Szczepański jest aktualnie w totalnym remoncie, wiele ulic wokół albo jednokierunkowa była od zawsze, albo stała się takowa w wyniku remontów. W rezultacie krążyliśmy samochodem po okolicy ok. pół godziny, zanim szczęśliwie udało nam się zaparkować przy Pl. Szczepańskim 2. Szczęśliwie to zresztą za dużo powiedziane. Na samym placu parkować bez specjalnego upoważnienia bowiem nie można, a żeby cokolwiek załatwić, zameldować się, wziąć klucze, gdzieś auto zostawić trzeba. Takimi szczegółami jednak właściciel AA najwyraźniej nie zaprząta sobie głowy. By dostać się do recepcji AA, trzeba przejść przez ciemną bramę na małe kamieniczne podwórko, a później przecisnąć się przez wąskie drzwi, które w dodatku otwierają się niebezproblemowo i nie mają jakiejkolwiek blokady, która mogłaby chociaż w pewnym stopniu ułatwić przejście osobie ze sporymi bagażami. Klatka schodowa, z której wchodzi się do recepcyjnego kantorka, jest bardzo zaniedbana (jak to w starej kamienicy – miało być jednak nie staro i brudno, a klimatycznie i urokliwie). Kiedy wreszcie dostaliśmy się do pomieszczenia recepcji, za biurkiem (po angielsku) powitała nas osóbka lat może 25. Na tej podstawie zakładam, że krajanie nie są częstymi gośćmi AA. Dostaliśmy do wypełnienia formularz meldunkowy. Jak płacimy? Karta czy gotówka? Zdecydowałam się na płatność gotówką. Kiedy wydawało nam się, że formalności mamy już załatwione, panienka poinformowała nas, że oprócz należności za pokój, konieczna jest wpłata kaucji za klucze w wysokości 150 zł. Na moje pytanie – jakie względy przemawiają za poborem kaucji, dowiedziałam się, że chodzi o zabezpieczenie interesów właściciela na wypadek zniszczeń w pokojach lub zgubienia kluczy. Zapewniłam, że nie mam w zwyczaju gubić kluczy, czy to własnych, czy hotelowych. Chciałam również wiedzieć, na jakiej podstawie zostaliśmy ocenieni jako klienci, którzy mogą poczynić w apartamencie zniszczenia wymagające wniesienia kaucji? Czy ocena tego rodzaju wynika z faktu, że jesteśmy Polakami? Czy może wręcz przeciwnie, takie środki ostrożności są wynikiem doświadczeń z brytyjskimi turystami? Dowiedziałam się, że „właściwie to nie chodzi o zniszczenia, ale o klucze, bo wyrobienie kluczy to duży koszt dla właściciela, a klienci je gubią”. Zaproponowałam, że wycofamy płatność za pokój, pani przeksięguje ją sobie na kaucję, a należność za pobyt uiścimy przy zwrocie kluczy następnego dnia. Okazało się, że w takim wypadku przed wymeldowaniem, obsługa stawi się z wizytacją w wynajętym przez nas pokoju w celu oceny „czy wszystko jest w porządku i czy można nam kaucję zwrócić”. Rzecz o tyle ryzykowna, że klientowi przy takiej okazji można przypisać wyrządzenie dowolnej drobnej szkody, której sam nie odnotował (i nie zgłosił) przy meldunku. Jako że z każdą minutą nasza cierpliwość wyczerpywała się coraz bardziej, postanowiliśmy zakończyć jałową - było nie było - dyskusję. OK, ktoś sprawdzi pokój, my nie wpłacamy kaucji, płatność za nocleg zostaje w kasie AA. Dostaliśmy klucze (2 komplety) oraz instrukcję, jak dostać się do apartamentu (drugie schody po prawej, 5 piętro). W ostatniej chwili przypomnieliśmy sobie o pytaniu o parking. Odpowiedź miała być ostatecznym ciosem – okazało się, że AA nie dysponuje własnym parkingiem. Goście mogą korzystać z oddalonego o kilka kilometrów płatnego parkingu (dojazd = kluczenie wąskimi uliczkami krakowskiej starówki, powrót do hotelu – siłą rzeczy – piechotą). Koszt – 50 zł za dobę. Masakra. Podłamani, poszliśmy do samochodu po bagaże, i zaczęliśmy wspinać się z nimi wąską, brudną i zaniedbaną klatką schodową na 5 piętro, na którym znajdować się miał nasz „wymarzony” apartament. Wdrapaliśmy się na czwarte, jak się okazało – ostatnie – piętro w budynku, a po „naszym” pokoju nie było śladu. Zdenerwowana zadzwoniłam z komórki na numer recepcji z informacją, że stoimy na ostatnim piętrze, a po wskazanym pokoju nie ma śladu. Na to panna z recepcji, jak gdyby nigdy nic „ach, przepraszam, ja pracuję tu dopiero od niedawna, źle państwa skierowałam, pokój jest w innej klatce schodowej, na parterze”. Byłam wściekła. Zapytałam, czy ktoś może pomóc znieść nam bagaże, niepotrzebnie wniesione na górę. Dowiedziałam się, że owszem, może nam pomóc, ale przyjdzie dopiero za kwadrans, ponieważ teraz z kimś rozmawia i niestety jest zajęta. Uznaliśmy, że nie spędzimy w tym miejscu ani minuty dłużej. Znieśliśmy bagaże, zapakowaliśmy je do samochodu, poszliśmy do recepcji. Powiedziałam, że rezygnujemy i poprosiłam o natychmiastowy zwrot gotówki. Dziewczyna nie dyskutowała, zwróciła nam pełną kwotę. Nawet nie widzieliśmy pokoju, w którym mieliśmy spędzić dobę w „ciepłym, domowym nastroju, w klimatycznym wnętrzu.” Nasz nastrój miał jednak więcej niż daleko do domowego błogostanu, a klimatyczne wnętrza? Cóż, trudno w nie uwierzyć, mając na uwadze, jak wygląda otoczenie tych rzekomo uroczych pokoi. Prosto z Antique Apartments pojechaliśmy do Ibisu. Hotel przewidywalny aż do bólu, o jasno określonym standardzie. Wiadomo, czego można oczekiwać. Bez rewelacji, ale i bez niepotrzebnych stresów. Na AA straciliśmy niepotrzebnie czas i sporo nerwów. Na szczęście pobyt w Krakowie był więcej niż udany. Podsumowując, nikomu AA nie polecam. Sama zamierzam konsekwentnie trzymać się od tego przybytku z daleka.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Antique Apartments

Placówka

Kraków, Pl. Szczepanski 2/9

Nie zgadzam się (20)
Wracając z pracy...
Wracając z pracy postanowiłem kupić kilka produktów. Z zewnątrz sklep nie był kompletnie odśnieżony. Wchodzenie po schodach było bardzo niebezpieczne, co bardzo utrudniało dojście do sklepu. Budynek w niektórych miejscach pomazany sprayem. Drzwi wejściowe brudne, ślady po dłoniach, lepią się. Na drzwiach widoczne godziny funkcjonowania sklepu. Po wejściu do sklepu zauważałem brudną podłogę. Na sali sprzedaży zauważyłem kilka produktów, które nie mają cen. Udałem się na stoisko z warzywami, które były bardzo nieświeże - m.in. pomidory oraz mandarynki. Na stoisku z pieczywem braki w asortymencie. Wybrałem pieczywo pakowane i udałem sie do kasy. Przy stanowiskach kasowych (ogólnym i monopolowym) było bardzo głośno czterech pracowników sklep i jedna klientka dyskutowało na prywatne różne tematy. Początkowo nikt się mną nie przejmował. Po chwili pracownik ubrany w strój służbowy z odwróconym identyfikatorem powiedział: "Proszę?" Podałem pieczywo. Pracownik nie powiedział kwoty do zapłaty. Dałem odliczone monety. Czekałem na wydanie paragonu. Niestety nie doczekałem się. Pracownik nie pożegnał mnie. W sklepie panował klimat targowy. Wychodząc widziałem ubytki w oświetleniu - przepalone jarzeniówki.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Stokrotka

Placówka

Szczecin, 26 Kwietnia 2

Nie zgadzam się (21)
Udałem się do...
Udałem się do sklepu po kilka spożywczych rzeczy. Zaparkowałem pojazd na parkingu przed marketem. Parking był bardzo zaśnieżony i oblodzony, co groziło ogromnym niebezpieczeństwem. Wysiadłem z pojazdu i prawie przewróciłem się na oblodzonym parkingu. Idąc bardzo ostrożnie w stronę wejścia, zauważyłem brudne od błota pośniegowego blachy marketu. Również w jednym miejscu market był popisany sprayem. Drzwi wejściowe były dość czyste, lecz mokre. Po wejściu do sklepu była bardzo brudna i mokra podłoga. Wszedłem na salę sprzedaży. W sklepie nie było dużo klientów. Regały były dobrze zatowarowane, nie zauważyłem nigdzie braku cen. Produkty były poukładane przodem na regale. Podszedłem do pracownika prosząc o pomoc w znalezieniu produktu. Pracownik zaprowadził mnie do regału i wskazał produkt. Pracownik ubrany był w służbowy uniform. Strój był czysty. Pracownik nie posiadał identyfikatora. Po podejściu do czystej i estetycznej kasy wyłożyłem kilka produktów na taśmę. Pracownik przywitał mnie i rozpoczął skanowanie produktu. Po zeskanowaniu pierwszego zapytał, czy potrzebuję reklamówkę. Podziękowałem, a pracownik kasował dalej. Po zeskanowaniu wszystkich produktów pracownik podał kwotę do zapłaty. Pracownik również posiadał służbowy strój, nie miał identyfikatora. Po otrzymaniu banknotu pracownik wbił na klawiaturę kasy wartość banknotu i położył banknot w widocznym miejscu. Wydał resztę wraz z paragonem i schował banknot. Na koniec pracownik pożegnał się mówiąc "Dziękuję, do widzenia". Zabrałem produkty i wyszedłem ze sklepu.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Intermarche

Placówka

Sulęcin, Poznańska 4

Nie zgadzam się (20)
Dzwoniłem na infolinię...
Dzwoniłem na infolinię PZU, ponieważ chciałem ustalić cenę ubezpieczenia pojazdu. Wykręciłem numer, następnie po chwili usłyszałem automat informujący o nagraniu rozmów w celu jak najwyższej jakości obsługę. Połączono mnie z konsultantem, który natychmiast po rozpoczęciu połączenia przedstawił się i zapytał, „W czym mogę pomóc?" Poprosiłem o ustalenie wyceny ubezpieczenia pojazdu, który właśnie zakupiłem. Pracownik poinformował mnie, że bedzie potrzebował kilkunastu niezbędnych danych. Poprosił, abym przygotował dokumenty pojazdu oraz mój dokument tożsamości. Po podaniu wszystkich niezbędnych danych konsultantowi, pracownik zadał mi pytanie, jakie konkretnie ubezpieczenie mnie interesuje? Podstawowy pakiet, czy pełny OC, AC, NNW? Podałem pracownikowi wszystkie odpowiedzi na udzielone pytania. Pracownik momentami mówił dość szybko, co nie mogłem zrozumieć. Poprosiłem o powtórzenie niektórych informacji. Pracownik powtórzył. Na koniec, po usłyszeniu kwoty powiedziałem, że się jeszcze zastanowię, popytam u konkurencji i ewentualnie sie skontaktuję. Pracownik pozostawił mi swój nr telefonu, a nawet zaproponował, że sam się ze mną skontaktuje. Poprosił, abym podał termin, kiedy może do mnie zadzwonić. Ustaliśmy, iż sam się ewentualnie skontaktuje, jak tylko będzie taka potrzeba. Na koniec rozmowy pracownik zapytał mnie, czy może mi jeszcze jakoś pomóc. Podziękowałem. Pracownik podziękował za rozmowę i życzył miłego dnia.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

PZU

Placówka

Nie zgadzam się (14)
To trzeci sklep...
To trzeci sklep Stokrotki w Łęcznej, jeśli chodzi o ceny w porównaniu z innymi marketami nie są niskie. Pracownicy są widoczni, chodzą w żółto - zielonych fartuszkach, więc z daleka są widoczni i to jest dobre. Do kasetonów nad danymi działami (półkami)są przymocowane informacje dotyczące w jakiej alejce znaleźć np. Owoce, Mięso, Napoje itd. Jednak wiedza personelu pozostawia trochę do życzenia, np. zapytałam pracowniczkę o peeling enzymatyczny-gdzie go mogę znaleźć.Otworzyła szeroko oczy i powiedziała, że nie wie, co to takiego. Pokierowała mnie na półkę ze wskazówką "tam po prawej pani poszuka". Średnio konkretna wskazówka, ale przynajmniej się starała. Jest młoda pani do ważenia warzyw i owoców, jest miła i uśmiechnięta-właśnie taka, jaki powinien być sprzedawca.Sklep mieści w sobie także inne, np. pasmanterię, kwiaciarnię. Wejście pozostawia wiele do życzenia - oprócz śladów butów ze śniegiem było mnóstwo wody i brei, na tyle niebezpieczne, że dziewczyna idąca przede mną poślizgnęła się. Przed 19 czynna była jedynie jedna kasa, a to pora kiedy ludzie raczej robią zakupy, więc powinno być więcej osób na kasach. Ogólnie mogli by się podciągnąć.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Stokrotka

Placówka

Łęczna, al. Jana Pawła II 99

Nie zgadzam się (27)
Idąc ciągiem w...
Idąc ciągiem w centrum handlowych z daleka zobaczyłem Salon Empik, który z zewnątrz wyglądał na bardzo dobrze zatowarowany, miał czystą i uzupełnioną ekspozycję paletową w bezpośrednim ciągu komunikacyjnym. Z zewnątrz witryny okienne były czyste, światło bardzo dobrze wyeksponowane wystawione produkty książkowe. Wszedłem do salonu, gdzie stojący obok wejścia ochroniarz powiedział "Dobry wieczór". Rozglądałem się za jedną pozycją książkową, którą chciałem kupić na prezent. Chodząc, zauważyłem pracowników, którzy na bieżąco starają się układać ekspozycję, jeden pracownik myje podłogę. W salonie znajduje się około 30-40 klientów. Zapytałem o pomoc przechodzącego obok mnie pracownika. Pracownik przeprosił mnie i powiedział, że nie pamięta o takiej pozycji i musi sprawdzić w komputerze cyt: "Zaraz do pana przyjdę, tylko sprawdzę w komputerze". Po szybkiej chwili pracownik był z powrotem i zaprowadził mnie do szukanej pozycji książkowej. Podziękowałem za pomoc. Pracownik powiedział, że gdy będę miał jeszcze jakieś pytania to zawsze mogę podejść do obsługi i zapytać. Udałem się do kasy. W kolejce stało 1 sumie około 10-12 klientów. Działały tylko dwie kasy, z czterech dostępnych. Większość pracowników ubrana była w stroje służbowe - bordowe koszule i identyfikator. Zauważyłem dwóch pracowników ubranych w białe koszulki EMPIK. Przy zakończeniu obsługi ostatniego klienta pracownik salonu - kobieta - wystawiła tabliczkę kasa nieczynna, nie informując klientów, dlaczego? Zapytałem panią, dlaczego zamyka kasę, skoro jest tylu klientów? Pracownika powiedziała "Czy Pan nie widzi, że kasa się zablokowała?!". Zapytałem panią, dlaczego jest taka nieuprzejma. W kolejce stoję długo, obok działa tylko jedna kasa? Pracownik nic nie odpowiedział, tylko bardzo miał niezadowoloną minę, że w ogóle się odzywam. Po zadaniu kolejnego pytania, czy kasa będzie otwarta, pracownik poszedł na zaplecze. Poprosiłem o rozmowę z kierownikiem. Pracownik powiedział, że teraz kierownik jest zajęty. Nikt nie przeprosił za takie zachowanie pracownika, nikt nie poinformował o awarii. Tylko po prostu zamknięto kasę. Niestety zmuszony byłem zrezygnować z zakupów i zniesmaczony wyszedłem z salonu.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

empik

Placówka

Szczecin, al. Wyzwolenia 18

Nie zgadzam się (14)
Wychodząc z centrum...
Wychodząc z centrum handlowego, udałem się po kilka gazet do sklepu. Z daleka widać było ekspozytory z prasą codzienną - dziennikami. Prasa ta była bardzo porozrzucana po całym regale, co wyglądało mało estetycznie. Ponadto wystawione były informacje o punkcie lotto, różne banery kolorowe reklamujące prasę. Po wejściu do sklepu znajdowała się kolejka - 4-6 osób. Jeden pracownik obsługiwał klientów korzystających z lotto, drugi pracownik pozostałych. Pracownicy mieli na sobie stroje służbowe wraz z identyfikatorami. Po obejściu sklepy wybrałem kilka pozycji prasowych. Podszedłem do kasy. W podajnikach na papierosy nie zauważyłem braków, wszędzie były ceny przy produktach na regałach. Pracownik przywitał mnie, mówiąc "Dobry wieczór". Po zeskanowaniu wszystkich pozycji zapytał, "Czy to wszystko?". Podał kwotę do zapłaty. Przekazałem banknot pracownikowi, pracownik pozostawił banknot w widocznym miejscu dla mnie i wydał szybko i spranie resztę wraz z paragonem. Pracownik pożegnał mnie i życzył miłego wieczoru. Cały proces obsługi bardzo przebiegał bardzo szybko. Ponadto w sklepie panowała bardzo miła i życzliwa atmosfera dla klientów.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

Inmedio

Placówka

Szczecin, Al. Niepodległości 36

Nie zgadzam się (30)
Klientka MultiBanku jestem...
Klientka MultiBanku jestem już od jakiegoś czasu. Jednak niedawno okazało się, że nowa placówka tego właśnie Banku powstała obok mojego osiedla. Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że po wejściu do placówki nie zastałam kolejki. Po kilku sekundach podszedł do mnie miły Pan A. Zaprosił do swojego stanowiska i mimo, że nie udałam się do banku z żadnym konkretnym problemem, wyszłam z niego z postanowieniem przeniesienia wszystkich inwestycji właśnie do tego banku. I podkreślam raz jeszcze rolę doradcy w mojej decyzji. Profesjonalizm i szeroka wiedza Pana A nie pozostawiała nic do życzenia.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

mBank

Placówka

Wrocław, Damrota 33

Nie zgadzam się (19)
W przypływie chwili...
W przypływie chwili postanowiłam zajrzeć do MAC. Zachęcił mnie do tego wygląd sklepu oraz duży wybór asortymentu. Akurat byłam w trakcie intensywnych poszukiwań dobrego podkładu, a MAC miał bardzo dużo kolorów. Po wyłuszczeniu swojego problemu, pani posadziła mnie na fotelu przed lustrem z fotograficznym oświetleniem (dla niewtajemniczonych - jeśli wygląda się w tym lustrze dobrze, to wszędzie się wygląda) i zabrała się do dobierania odcienia. Zdezynfekowała (sic!) narzędzia, delikatnie zmyła mój podkład z linii policzek-szyja i próbowała cierpliwie nakładać, zmywać i dopasowywać. Po debacie otrzymałam próbki podkładów do sprawdzenia na większej powierzchni. Pani bardzo sympatyczna, nie próbowała wciskać niestworzonych rzeczy, odpowiadała cierpliwie na każde pytanie. Wyszłam stamtąd podniesiona na duchu, że istnieją jeszcze takie załogi w sklepach.

zarejestrowany-uzytkownik

23.12.2009

MAC

Placówka

Kraków, Pawia 5

Nie zgadzam się (25)