Od około 6 lat posiadam telefon na abonamet w sieci Era i właśnie kończy mi sie kolejna umowa. Rozumiem, że pracownicy muszą do mnie dzwonić i przedstawiać mi oferty i wybierają terminy w których mogę swobodnie rozmawiać. Tak więc ostatnio jak jechałam do pracy zadzwoniła do mnie pani aby przedstawić mi "bardzo korzystną ofertę". Była bardzo miła i mówiła naprawdę przekonywująco. Przedstawiona oferta zawierała prawie drugie tyle darmowych minut, które teaz mam ale nie miała w swojej ofercie jednego darmowego numeru do przyjaciela, więc zapytałam co tym darmowym numerem. Usłyszałam, że oferują mi tyle minut, że nie potrzebuję tego darmowego numeru. Na to ja bardzo serdecznie podziękowałam, bo stwierdziła, że mi się to nie kalkuluje ponieważ korzystam tylko z tego jednego mumeru. Po czym pani chyba się obruszyła, że nie zdołała mnie przekonać i oczekiwała ode mnie wyjaśnień. Jednak w tym momencie ja nie za bardzo mogłam rozmawiać a tym bardziej nie miałam ochoty i obowiązku tłumaczyć się tej pani dlaczego nie wybieram tej "promocyjnej" oferty, zakończyłam rozmowę odkładając słuchawkę.
Do Skoku poszłam dowiedziec się jaką mają ofertę pożyczkową. Sam punkt jest bardzo dobry bo w samym centrum miasta, czyli wydawało się, że powinni mieć dużo klientów. Już na samym wejściu okazało się inaczej. Na sali obsługi siedziały cztery osoby: dwie panie i dwóch panów, wszyscy zawzięcie coś robili (tzn. stampolwali gazetki, składali oferty pożyczkowę bądź po prostu patrzyli w monitor komputera). Wchodząc nie wiedziałam do kogo się udać, którą z osób zapytać, po czym natychmiast pracownicy oderwzli się od swoich obowiązków każda z osób wzrokiem zapraszała mnie do siebie. Po czy jedna z pań równocześnie z panem zaprosili mnie do swoich stanowisk, odniosłam wrażenie, że jest to walka o klienta. Nie wiedziałam kogo wybrać aby nie powstała koleja walka, więc poszłam do zupełnie innego stanowiska. Sam lokal stwarzał miłą atmosferę jest dużo kwiatów, na każdej ścianie po dwa plafone reklamowe i duże logo patrona Skoku, zauważyłam, że jeden z kwiatów wyglądał jak drapaka ponieważ zostały same badyle (a jest tam dwóch panów i nie mogą tego wynieść?), na biurkach mały bałagan, dużo niepotrzebych rzeczy ale może ze wzglegu na akcje markietingową jaką właśnie przeprowadzali. Pani była bardzo miła zadawała dużo pytań, aby jak najwięcej się dowiedzieć, wręczyła mi ulotkę i cannik z ofertami, była bardzo kompetentna. W oddali słyszałam jak druga koleżanka kłóciła sie ze swoimi kllegami w bardzo ordynarny sposób, co nie musiałam wcale wysłuchiwać jakie problemy maja ze sobą współpacownice.
Zamówiliśmy przez internet części zamienne do samochodu: klapę i maskę. Przez cały czas kontaktowaliśmy się ze sprzedającym, czy aby na pewno będą pasowały, czy taki sam odcień koloru, który rok produjkcji. Oczywiście sprzedający wszystkie te informacje nam uwzględnił, a szczególnie zapewniał, że kolor będzie indentyczny (podaliśmy nr. lakieru), bo w sumie na tym nam najbardziej zależało poniewż jest to nietypowy odcień czerwieni. Umówiliśmy się, że po otrzymaniu przelewu od razu wyśle nam przesyłkę kurierem. I teraz nie wiem do kogo większa pretensja, czy do poczty, czy do sprzedającego. Przesyłka doszła jak najbardziej ale, że była to klapa i maska to proszę sobie wyobrazić jak mogły wyglądać rogi tych części - całe pozaginane do tego stopnia, że lakier był popękany. Być może to wina poczty, być może przesyłka powinna być ubezpieczona. Następnie okazało się, że klapa nie jest w tym samym odcieniu a jak wspomniałam sprzedający zapewniał o kolorze, wydawało się, że jest o innego auta. Na szczęście po naszej interwencji do sprzedającego bez żadnych zastrzeżeń zgodził się oddać część zapłaconyc pieniędzy w przeciwnym razie osobiście odwiozłabym te części jadąc ok 250 km.
Stacja dośc duża to znaczy duży podjazd i parking dla samochodów ciężarowych. Sam podjazd do stacji czyli od głównej drogi do dystrybutorów pozostawia wiele do życzenia około 100 m. samych dziur. Podjechaliśmy na około 6 motocykli aby zatankowac bezynę. Dookoła objechaliśmy wszystkie dystrybutory i okazało się, ża na 8 stanowisk do tankowania działa tylko jeden dystryburor, na wszytkich pozostałych wywieszona kartka z napisem "Awaria". Tak więc wszyscy motocykliści ustawiliśmy sie do jednego dystrybutora, który na dodatek posiadał benzynę 95 a my chcieliśmy 98. Została nam niemiło narzucona benzyna jaką mamy zatankować, na szczęście wyszedł pan aby pomóc przy tankowaniu. Do kasy kolejki nie było, dwie panie kasjerki obsługiwały klientów (oczywiście ubrane według standardów w firmowe ubrania). Następny mankament stacji to skorzystanie z toalety było płatne nawet dla klientów, stacja nie posiadał swojej toalety, co pierwszy raz się spotkałan na stacjach Orlen nawet agencyjnych. Sam stacja niczym dobrym mi się nie przysłużyła, jedyny plus dla resteuracji, która była obok stacji, chociaż tam można było sobie dobrze zjeść.
Jest to nowo otwarty lokal tylko zastanawiam sie na ile jest to pizzeria o nazwie "Bar" albo na ile jest to Bar, którego główne pozycje w menu to pizze. W każdym bądź razie miałm przyjemność iść do Baru na pizzce. Lokal jak wspomniałam nowy, to znaczy odnowiany, ściany pomalowane i to wszystko. Niczym nie przypomina ani pizzeri ani baru, jedyni co to może stołami poniważ sa tam duże stoły 6-8 osobowe, czyli bardziej barowe, zero klimatu ani jakielkolwiek atmostery i wyglądu. Lokal w środku bardzo mocno oświtlony, czyli o romantycznym nastroju nie ma co mówić. Pozatym za plecami siedziała miejscowa młodzież, która dość głośno się zachowywał oczywiście przy piwie. Zamówiliśmy pizze z kurczakiem wędzonym (na pizze nie czekaliśmy długo ok 7-10 min.) ale był tak opływający w tłuszcz, że nie mogłam na niego patrzeć, a tym bardziej jeść. Do tego został na podany jeden sos, który wyglądał jak ketchup rocięczony z wodą i dodana odrobina zieleniny, smakował tak jak wyglądał. Z tego wszystkiego najbardziej smakowało mi ciasto, które szybko zjedliśmy i wszliśmy, bo nie mieliśmy ochoty dłużej tam siedzieć.
Ten sklep z odzieżą firmy jups! otworzono u nas koło miesiąca temu, w ten dzień gdy zajrzałam do niego zostałam pozystywnie zaskoczona, ekspedientki tryskające energią, przemiłe, młode, uśmiechnięte. Chętnie pokazują różne fasony ciuchów, doradzają i nawet kiedy klient jest niezdecydowany to nie zmieniają swojego podejścia. Chętni etam wróce choć nic ostatnio nie kupiłam ;)
W delikatesach Piotr i Paweł zrobiłam zakupy po raz pierwszy. Lokal powstał na łódzkich Bałutach, obok hurtownia Gust-pol,Tesco, Agata-meble. Delikatesy Piotr i Paweł są odwiedzane zasadniczo przez osoby uważające się za zamożne. Chociaż ja weszłam tam z ciekawości. Pierwsza rzeczą zauważoną przeze mnie tuz po wejściu był ładny wystrój oraz przepych towaru, zaskoczyła mnie ilość oferowanego towaru oraz jego staranne wyeksponowanie. Bardzo szybko znalazłam rzeczy które zamierzałem kupić dzięki segregacji towaru na odpowiednie działy i tabliczek informacyjnych. Spodobała mi się zwłaszcza bułka z masłem czosnkowym-była świeżo upieczona –i jeszcze gorąca. Bardzo smaczna. Sklep posiada bardzo miła obsługę na stoiskach z serami i wędliną: panie doskonale wytłumaczą z czego jest dana wędlina zrobiona i jaka jest w smaku.
W delikatesach znajdują się oprócz artykułów żywnościowych artykuły z działu chemia,art.gosp.domowego.
Wśród pracowników panuję pozytywna atmosfera co sprawia, że zakupy robi się tam bardzo przyjemnie. Ponadto obsługa jest szybka i bardzo pomocna. Wszyscy pracownicy noszą ubrania służbowe. przy kasach błyskawiczna i mila obsługa. Jedyny mankament tego sklepu to zbyt wysokie ceny!
Reklamują się w ten sposób: „Dajemy dobrze zjeść i jesteśmy z tego dumni” prawdę mówiąc maja rację. Pizzę zamówiłam przez komunikator gg-chyba jedyna pizzeria Łodzi dająca taka możliwość. Pizzeria oferuje w 46 smakach.I do tego nazwy nieziemskie; biała pizza z serami, rybki z ferajny” pizza z owocami morza; kuter: pizza z krewetkami. Można zamówić także sałatki, zapiekanki, kanapki, tosty, napoje. Pizza jest w wariantach wielkościowych. Cenowo też jest bardzo atrakcyjnie. Osoba przyjmująca zamówienie była sympatyczna- jeśli można sympatyczność stwierdzić pizze komunikator. Wyjaśniła ile będzie kosztowała dostawi za ile będzie pizza na miejscu. Zaproponowała też ciekawy smak tzw. pizzę szefa. Pizza pojawiła się u mnie wciągu 25minut. Była gorąca, ser się rozpływał. Brzeg był doskonale wyrośnięty. Stawiam 6+ także za superdostawcę.Uśmiech nie schodził mu z twarzy mimo póznej pory
Hurtownia papierniczo –przemysłowa. Niestety trzeba mieć kartę wstępu na podstawie posiadania własnej działalności gospodarczej. Przeciwnym wypadku płaci się dużo drożej za zakupy. Hurtowni zajmuję dość dużą powierzchnię. Artykuły poukładane działami: papier, akcesoria biurowe, kartki pocztowe, zabawki, chemia. Łatwo wszystko znaleźć. Ceny są bardzo przystępne. Różnią się od cen sklepowych nawet o ponad 50 %. Przy wejściu wita każdego klienta ochrona. Podłoga czysta. Towary ładnie poukładane. Ceny widoczne- nad towarem. Po hali sprzedażowej kręcicie kilka kilkanaście pracowników doskonale zorientowanych w całym asortymencie sklepu. Przy kasie miła i profesjonalna obsługa. Kasjera pyta czy chcę paragon czy fakturę. Szybciutko skanuje towar. Miło się powitała i pożegnała Wszystko można zapakować do ogólno dostępnych reklamówek. Przy wyjściu żegna mnie ten sam ochroniarz. Jeszcze jedno.W sklepie na kilku pólkach wiszą zabawne informacje typu „jesteś w ukrytej kamerze”, ”wielki brat patrzy”. Podoba mi się taki sposób zwrócenia uwagi na monitoring!
Weszłam do sklepu celem zakupu trampoliny na prezent dla córki kuzynki. Na początku poraził mnie widok ogromnej ilości rowerów. Zastawiały swobodne przejście . Pracownicy nie wyróżniali się specjalnie od klientów. Do tego głośne rozmowy i śmiechy-w ogóle nie zwracali uwagi na wchodzących klientów. Ogromna kolejka przy kasie. Zapytałam o trampolinę .Sprzedawca młody chłopak blondyn ok. 25 lat zaśmiał się drwiąco. Zdziwiony ze szukam trampoliny początku wiosny. Powiedział, że takie zakupy to robi się we wrześniu i poszedł. Ponieważ nie zamierzałam po takim potraktowaniu mnie robić zakupów w tym sklepie chciałam jak najszybciej wyjść, ale postanowiłam poobserwować sytuację w sklepie. Dwójka pracowników najwyraźniej bawiła się naśmiewając z któregoś z klientów –naśladowali kroki.
Przy kasie jedna osoba wkoleja na ok. 15 osób. Osoba obsługująca przy kasie raczej szybko nie doczekała się pomocy.
Basen czy tez raczej kompleks basenów znajduje się na jednym z nowszych osiedli łódzkich .Zimą czynne są tylko baseny pod dachem ,latem także zewnętrzne.. Budynek jest nowy i czysty. Przy wejściu szatnia. Oddaje się ubranie –łącznie z butami, które pakujemy do worków. Przy wejściu kasa po uiszczeniu opłaty ok7zł za60 minut otrzymuje się pasek plastikowy z numerem szafki. Pasek jest koloru niebieskiego i jest zaopatrzony w transporter- słuzy do uruchomienia czasu pobytu na basenie. Szatnie są koedukacyjne , ale prysznice już nie. W szatni znajduje się kolka przebieralni –dość dużych żeby pomieścić dwie osoby dorosłe i dziecko. W szatni kilka luster i suszarek – czasami suszarki są nieczynne. Prysznice raczej utrzymane czystości. Spod prysznicy przechodzi się już na Sm basen poprzez rów z wodą. Za rowem pełno porozstawianych klapek. Sam obiekt pod dachem składa sie z 3 basenów: brodzik – dla dzieci do7lat woda ma ok30 stopni i głeboka na 40 cm. Po środku słup z atrakcja wodną, zjeżdżalnia żółto-biała z elementami słonia. Basen nr2:rekreacyjny w kształcie półkola. Woda znacznie chłodniejsza niż brodziku. Maksymalna głebokośc1,35m, dwa bicze wodne. Dalej mamy zjeżdżalnię żółtą. Wejście po schodkach. Nad zjeżdżalnia palą się światełka czerwone lub zielone. Oczywiście przy zjeżdżalni Regimin korzystania. Dalej poruszając się w prawo spotkamy monitor wyświetlający co dzieje się w basenie zewnętrznym-do niego odprowadzona jest zjeżdżalni zielona. Znacznie wyższa i szybsza od żółtej. Idąc w prawo od zjeżdżalni żółtej trafimy do sauny-zawsze w tym miejscu jest tłok. Przedostatnią atrakcją jest basen niby olimpijski ale raczej wymiarów olimpijskich nie ma. Głębokość od1.35 do1,80m Na tym basenie odbywają się lekcje nauki pływania .Instruktorzy z różnym podejściem do dzieci. Przy wyjściu z sali basenowej dwie jacuzzi- też stale zajęte.
Basen jest obiektem nowym wiec przebywanie na nim to sama przyjemność. Dodatkowo na 1piętrzeznajduje się mini barek z widokiem na cała salę basenową!
Po podjechaniu do dystrybutora, od razu podszedł do mnie pracownik. Powitał mnie, uśmiechając się i zaproponował zakup paliwa "Verva". Odmawiając, nie wywierał nacisku, po czym zapytał czy do pełna zwykłej "on". Po zatankowaniu określonej przez ze mnie ilości paliwa, udając się do środka zapłacić, pracownik przypomniał numer stanowiska, co było bardzo miłe, ponieważ zapomniałem sprawdzić. Po wejściu do środka przywitała mnie z uśmiechem pracownica i poprosiła o podejście do wolnej kasy obok zajętej za którą stanąłem. Po powiedzeniu numeru stanowiska, zapytała mnie o kartę VITAY, której nie posiadam i nie chcę posiadać. Oczywiście nie zaprzestała proponować mi korzyści płynących z posiadania owej karty. Po odmowie, zapłaciłem gotówką, wcześniej poinformowany faktura czy paragon. Po wyborze paragonu i zapłacie, pracownica miło się uśmiechnęła i podziękowała.
Przed wyjściem zaszedłem do toalety, która była bardzo czysta i pachnąca. Sklep był dobrze zaopatrzony, a pracownicy ubrani w firmowe ubrania, które dobrze ich wyróżnia.
Po pracy udałam sie do KFC,żeby kupić sobie Grandera. W chwili w której podeszłam było ok 6 osób w kolejce i tylko jedna osoba obsługująca. Zdziwiło mnie trochę, że o tej porze jest tylko jedna kasjerka (godzina 16.00). Niestety przez dłuzszą chwilę nikt więcej się nie pojawił. Po pewnym czasie zauważyłam druga kasjerkę która zbierała tacki. Stałam w kolejce ok 12 minut. Kasjerka, która wrócila w miedzyczasie z tackami niestety nie zaczęła obsługiwać, tylko układała tacki, których nie brakowało w tym czasie. Stąd moje niezadowolenie z czasu obsługi oraz jej organizacji i zachowania personelu.
Zamówienie z dostawą do domu.
Osoba przyjmująca zamówienie miła, kulturalna, pomocna. Prawidłowo przyjęła zamówienie z modyfikacjami i dodatkami, podsumowała zamówienie, żeby uniknąć błędów. Podała właściwą cenę i faktyczny czas dojazdu.
Kierowca kulturalny, schludny. Przybył dokładnie w określonym czasie dostawy. Biorąc pod uwagę konieczność przejazdu przez całe miasto czas dostawy 1h jest w pełni akceptowalny.
Dostarczone produkty w 100% odpowiadały zamówieniu. Pizza była ciepła i smaczna, właściwie wypieczona, z dobrej jakości składników. Transportowana w sposób właściwy - niezdeformowana, nieprzyklejona do kartonu.
WIzyta w salonie Inwazja PC w CH Reduta. W salonie dwóch sprzedawców, jeden klient. Cel wizyty: zapoznanie się z ofertą laptopów. Laptopy umieszczone w gablotach, każdy wyposażony z tablkiczką obok z opisem parametrów oraz ceną. Sprzedawca niezwłocznie podszedł do mnie, przywitał się, zadał pytania pozwalające na poznanie moich potrzeb w zakresie użytkowania komputera i środków jakie chciałbym przeznaczyć na zakup. Sprzedawca zaproponował dwa różne modele laptopów, zademonstrował funkcje i parametry laptopów, wskazując na różnice między nimi oraz zalety każdego modelu. Zaproponwał dokup torby na laptopy oraz myszki. Każdy z tych akcesoriów również zostały pokazane ze wskazaniem zalet. Niestety, w sklepie płacić można tylko gotówką. Przy ladzie umieszczone są ulotki z ofertami specjalnymi, ofertą sprzedaży ratalnej. Zalety placówki: dobrze rozmieszczony towar na półkach, dobrze opisany, kompetentna obsługa, widać, że firma ma wdrożone standardy sprzedaży i zachowania wobec klienta. Minus: brak możliwości płacenia kartą płatniczą. Krótka lada, przy której gnieździ się dwóch sprzedawców. Szczególnie mało miejsca jest na ladzie przy jednoczesnej obsłudze dwóch klientów.
Ciekawa lokalizacja, bardzo łatwe połączenie z każdym miejscem w mieście. Klub nie trudno odnaleźć. Wnętrze bardzo ładnie wykończone (na ścianach namalowane palmy, plaża - klimat latynoamerykański). Plusem w klubie jest duża ilość miejsc siedzących porozmieszczanych w mniejszych salach, gdzie muzyka nie zagłusza rozmów. Minusem jest bardzo długi korytarz wzdłuż którego umieszczone są sale, co powoduje, iż wydaje się, że klient znajduje się w labiryncie. Muzyka zróżnicowana, utrzymywana jednak w klimacie klubu. Zatem oprócz starych kawałków z lat 60./70./80./90. i muzyki współczesnej, możemy usłyszeć salsę, cha cha, mambo, rumbę itp. DJ bardzo uprzejmy, można prosić o wszelkiego rodzaju dedykacje czy kawałki muzyczne. W klubie znajduje się jeden bar. Obsługa w barze szybka i dobra. Barmanka uśmiechnięta, sprawiała wrażenie osoby, której można zaufać. Ceny wahają się od: 5 zł (małe piwo) wzwyż. Wybór alkoholi jest dość spory, jednak nie zawsze jest wszystko co znajduje się w karcie. Szatnia w klubie jest obowiązkowa (2 zł od rzeczy), warto natomiast pilnować "numerka", za którego zgubę należy zapłacić 30 zł.
Największym minusem lokalu i obsługi jest bardzo nieprzyjemny bramkarz. Bardzo agresywny w stosunku do klientów, sprawiał wrażenie osoby, która szuka zaczepki.
Klub jest klimatyzowany i monitorowany.
Moja ogólna ocena to 2+. Jako klient na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę, aczkolwiek mam nadzieję, że bramkarz będzie milej przyjmował nowych klientów, w tym mnie.
Potrzebowałem większą ilość materiałów budowlanych do wykonania prac wykończeniowych. Zadzwoniłem do sklepu z zapytaniem o szacowany koszt oraz o możliwość transportu. Zamówienie opiewało na ponad 1tys, i o dziwo udało się zamówić towar 'za pobraniem' na konkretny dzień i godzinę. Usługa transportu była za darmo (nawet przy zamówieniach znacznie niższych finansowo, jak się okazało). Nikt nie pobierał dodatkowych opłat za pomoc w rozładunku. Obsługa miła i nie robiła problemu z realizacją zamówienia telefonicznego. Niskie ceny w porównaniu do konkurencji (nawet w porównaniu do hipermarketów budowlanych, gdzie pewne towary mają w zaskakująco niskich cenach). Asortyment bardzo bogaty. Nie było problemu z przesunięciem czasu dojazdu transportu na kolejny dzień.
Na trasie wyjazdowej z Lublina zauważyłem sklep z materiałami budowlanymi. Duży plus bo otwarty od godziny 7 rano, a nie jak większość marketów- od 10. Na zewnątrz czysto, po wejściu na halę sprzedażową zostałem powitany przez sprzedawców miłym dzień dobry. Na pytania o konkretne materiały dostawałem szybkie odpowiedzi. Ku mojemu zdziwieniu nie mieli zbyt wysokich marż i całkiem szeroki asortyment. Człowiek z obsługi zapakował worki (! to się rzadko zdarza, zazwyczaj obowiązuje zasada samoobsługi) na wózek i zawiózł pod mój samochód do rozładunku). Dostałem szybko paragon i zostałem miło pożegnany i zaproszony ponownie. Polecam wszystkim!
jestem klientem ery od ponad 10 lat. Salon wielokrotnie zmieniał siedzibę ale ja już od dawna korzystam z usług ery wieć z przyzwyczajenia nie zmieniałam tego, tym bardziej, że moi klinci też są przyzwyczajeni do numeru telefonu. weszłam do salonu aby przedłużyć po raz kolejny umowy na telefony. Obsługa przeciągnęła się do prawie godziny, musiałam skorzystać z WC... i tu niespodzianka- salon nie ma wc dla klientów! sklep o powierzchni około 200 m2 i nie ma toalety. Poprosiłam kierownika- okazał się zwykłym......bezczelnie patrząc mi w oczy powiedział, że to nie kawiarnia i nie muszą wpuszczać do toalety a mają tylko dla pracowników. Żałosne
apteka wygląda dość miło, panie farmaceutki poważne. Szkoda tylko, że mając obok konkurencję jeśli chodzi o środki opatrunkowe, wkładki i tampony( Rossman) nikt nie pomyśli o tym, żeby ceny przynajmniej były zbliżone. Tymczasem ceny są dużo wyższe niż w sklepie o 15 m dalej!
Wiem, że apteki zarabiają główniena lekach ale jeśli robi się zakupy środków higieny osobistej i leki i trzeba dokonywać ich w dwu osbnych placówkach bo różnica cenowa jest o kilka zł na jednym produkcie tu chyba coś jest nie tak. Powinno się nad tym zastanowić kierownictwo apteki, przecież spora część dochodu ucieka im między palcami.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.