Miejsce to osiedlowa piwiarnia. Patrząc na lokal z zewnątrz nie sposób pomyśleć, że w środku jest całkiem sympatycznie. W środku lokal podzielony jest na dwie części. W jednej znajduje się większa sala ze stolikami, w drugiej stoły, ale bilardowe. Na większej sali jest bar. W środku zawsze jest porządek. Stoliku są poukładane, ale można też dokonywać roszad, za pozwoleniem personelu. W lokalu organizowane są wieczory sportowe, zwłaszcza, gdy gra lokalny Górnik. Ja odwiedziłem go dziś ze względu na mundial. Właściwie to nie pozostało mi nic, jak polecić te piwiarnie. Mecz był, piwo było zimne, czego chcieć więcej. Atmosfera w lokalu sportowa. Lokal czynny jest do godziny 23.
Do pani doktor udałem się w celu skorygowania okularów. Okulistka przyjmuje w Rudzie Śląskiej w jednej z przychodni. Moja wizyta miała charakter prywatny. Byłem umówiony telefonicznie na dzień oraz godzinę. Po przyjęciu ostatniego pacjenta zostałem poproszony. Okulistka przeprowadziła mi badanie wzroku. Najpierw czytałem literki na podświetlanej tablicy. Następnie zostały sprawdzone dna w poszczególnym oku. Później za pomocą nowoczesnego sprzętu, okulistka dobrała mi odpowiednie szkła. Przyłożyła specjalne urządzenie do moich oczu i od razy wydruk pokazał, jaką mam wadę. Dodatkowo założyła mi standardowe okulary korekcyjne, i dobierała szkła starym sposobem wymieniając soczewki. Wszystko po to, aby uniknąć jakichkolwiek błędów. Wytłumaczyła mi, na czym polegał błąd w doborze dotychczasowych szkieł. Całe badanie trwały nie dłużej niż 10 minut, a ja cieszę się z bardzo dobrze dobranych okularów. Jakość miała swoją cenę, 70 zł za wizytę.
Do restauracji wybrałem się w celu zjedzenia obiadu. Ponieważ byłem bardzo głodny powiedziałem kasjerce, żeby doradziła mi coś, czym porządnie się najem. Zaznaczyłem, że najlepiej jakby była to jakaś kanapa. Kasjerka zaproponowała kanapkę Grander. Twierdziła, że jest to największa kanapka, jaką robią. Zapytałem czy jest ona pikantna, czy łagodna. Dowiedziałem się, że pikantna, co nie bardzo mi się uśmiechało. Mało tego, jedna z najbardziej pikantnych kanapek. Zapytałem, czy jest cos na neutralizacje. Pani doradziła napój oraz gotowaną kukurydzane na maśle. Pani była młoda, ładna i uprzejma. Że kukurydzę lubię przystałem na cała propozycje. Zamówienie dostałem po chwili. Otrzymałem na tacy, kanapkę i kolbę kukurydzy. Napój należy samemu sobie nalać z dostępnego obok dystrybutora. Zasiadłem przy stoliku. Był on czysty. Kanapka była faktycznie ogromna. Była pikantna, ale po zjedzeniu kukurydzy wszystko zostało zneutralizowane. Zdałem się na poradę, i dobrze na tym wyszedłem, bo byłem najedzony.
W sklepie tym był duży wybór obuwia w różnych cenach. Mnie interesowały buty na lato, w przystępnej cenie. Znalazłam takie dość szybko, ale pani z obsługi nie dała mi się nimi na cieszyć, bo cały czas obserwowała, jak mierzę buty. Nienawidzę tego. Pani powinna mi doradzić, jeżeli tego potrzebuję, a nie perfidnie patrzeć na moje stopy. Niestety, buty nie wytrzymały do następnego sezonu, być może dlatego, że były tanie.
Puls Market należy zdaje się do sklepów sieci Lewiatan. Nie jest duży i jest okupowany przez turystów z Harendy i okolic, ale ma swój urok. Jest dziwnie urządzony, są dziwne zakamarki, np. dział z alkoholem jest umieszczony w bardzo dziwnym miejscu na końcu sklepu. Jednak zakupy robi się tam bardzo przyjemnie i ceny nie są odstraszające.
Tesco jest chyba największym sklepem w Zakopanem. Jest tam zawsze mnóstwo ludzi i niestety długo czeka się w kolejce przy kasie. Jest tanio i można kupić dobre rzeczy, ale... półki bardzo często świecą pustkami. Rozumiem, że Zakopane jest okupowane przez turystów, ale sklep chyba doskonale zdaje sobie z tego sprawę, więc, moim zdaniem, powinien uzupełniać asortyment na bieżąco. Tesco powinno się cieszyć takim wzięciem i nie odstraszać od siebie klientów.
Zostałam zaskoczona przez zakopiańską Pizzę Hut, aż mi było głupio. Spodziewałam się lokalu, w którym po prostu zamawia się pizzę przy ladzie i czeka na podanie. Okazało się, że lokal jest tak elegancki, jakby to była wyszukana restauracja i kelner podchodzi do stolika, by zebrać zamówienie. Było mi głupio. Pan kelner był natomiast bardzo sympatyczny. Za jedzonko można było zapłacić kartą i kelner przyniósł do stolika terminal płatniczy. Poza pizzą można było wypić pyszną kawkę mrożoną.
Społem na Krupówkach jest dość dużym sklepem. Można w nim odpocząć od upału :) Poza tym ma bardzo bogaty asortyment, można wybrać wiele ciekawych rzeczy. Zdziwiło mnie, że pani hostessa, która prezentowała jakieś sery, nie zaprosiła mnie do degustacji. Przechodziłam obok, a ona nie odezwała się słowem. Może się wstydziła? Sklep godny polecenia, fajnie robi się w nim zakupy.
Bar Green Way w Bydgoszczy jest miłym miejscem. Jest trochę ciasno i stolik stoi zaraz przy drugim stoliku, ale kiedy nie ma dużego tłoku, można znaleźć bardzo fajną miejscówkę. Jedzenie, jak w każdym Green Wayu jest przepyszne, ale pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby Green Way serwował desery lodowe. Lody te były bardzo smaczne i były fajnym urozmaiceniem po obiedzie. Niestety, bardzo nie podobała mi się łazienka w tym lokalu, była zaniedbana :(
Empik jest sporych rozmiarów i można w nim wchłonąć na długo. Jest naprawdę bardzo fajnie zorganizowany, można "klapnąć" sobie na kanapie i poczytać czasopisma albo książki. Jest wiele ciekawych rzeczy do obejrzenia i kupienia. Ceny, jak to w takich miejscach, są dość wysokie, ale Empik jest idealnym miejscem za zakupy na jakiś prezent. Fajnie się spędza czas w takim miejscu, nawet jeżeli nie ma się w planach zakupów.
Mam okazję studiować na Wydziale Socjologii i Pedagogiki w Wyższej Szkole Informatyki i Ekonomii Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Olsztynie. Jest tu całkiem sympatycznie. Niestety, rok akademicki jest potwornie skonstruowany i studenci zaoczni muszą męczyć się z nauką aż do lipca. Nie wiem, co niektórzy wykładowcy robią w ogóle na tej uczelni, ale na szczęście są i tacy, którzy są bardzo kompetentnymi ludźmi i umieją przekazywać wiedzę. Cena za studia zaoczne, moim zdaniem, jest przystępna. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na tej szkole.
UWM to potworny uniwersytet. Miałam okazję studiować tam przez rok, ale uczelnia zrobiła mnie w konia. Nie umiała postawić się w sytuacji winnego i zadbać o dobre imię uczelni. UWM uważa się za nie wiadomo co, a studiowanie tam wcale nie jest przyjemne. Większość wykładowców ma zbyt duże mniemanie o sobie, a studentów traktuje jak śmieci. Owszem, umieją przekazywać wiedzę, ale chyba nie tylko o to chodzi w studiowaniu. Jeżeli ktoś zastanawia się, gdzie wybrać się na Wydział Humanistyczny, to nie do Olsztyna na UWM. Odradzam i będę odradzać tę uczelnię każdemu, kto mnie zapyta o zdanie na jej temat. To tyle w skrócie, bo można by pisać bardzo długo, ale nie byłoby to przyjemne.
Intermarche w Błoniu jest bardzo sympatycznym sklepem. Asortyment jest bardzo ciekawy, a ceny są w porządku. Trafiłam akurat na degustację pierogów: ruskich, z mięsem, z twarogiem i jakiś mięsnych kluseczków. Były przepyszne i aż chciało się kupić wszystkie pierogi z zamrażalki. Sklep jest dość ciasny, ale trudno. Panie, które wykładają towar na półki, potrafią zapytać się klienta, czy w czymś pomóc, jeżeli widzą, że klient dłużej stoi przed regałem. Sklep sympatyczny.
Pan, który sprawdzał bilety skrzyczał mnie, kiedy pokazałam mu legitymację studencką. Chciałam potwierdzić, dlaczego mam bilet ulgowy, a on stwierdził, że jemu to nie jest do niczego potrzebne. Nie to nie, jakbym nie pokazała legitymacji, to pewnie było by pretensje, dlaczego chcę mieć ulgę. Ech. Sam ogród jest bardzo sympatycznym miejscem. Można tam się wybrać oczywiście z dziećmi, ale spacer z Ukochanym też jest miły w takim miejscu. Trzeba niestety uzbroić się w siły, ponieważ Zoo jest ogromnych rozmiarów i oprócz przyjemności może dostarczyć też nieprzyjemnych dolegliwości. Ale warto.
Do Teatru Muzycznego Roma w Warszawie naprawdę warto się wybrać. Spektakle są na wysokim poziomie, fajnie ukulturalnić się przez jakiś czas. Teatr mieści się w bardzo ładnym budynku. Zaraz po wejściu czuć tę specyficzną, cudowną atmosferę. Ceny są dość wysokie, ale raz na jakiś czas chyba warto. Do tego teatru chce się wracać!
Bar jest położony w bardzo sympatycznym miejscu. Jest tam w miarę cicho, jak na stolicę. Bar mieści się w lokalu, który składa się z parteru i piętra. Kiedy ja miałam okazję odwiedzić ten Green Way, to piętro jeszcze nie było czynne, nie wiem jak jest teraz. W barze było bardzo sympatycznie, pan który nakładał posiłki był miły i uprzejmy. W takich miejscach miło jest jeść. Nie muszę chyba dodawać, że jedzenie w Green Wayu, jak w każdym z tych barów, jest cudowne.
BP w Kętrzynie jest bardzo sympatyczną stacją. Ceny paliwa, jak to na BP są w miarę. Zawsze jest dużo ludzi, ale nie sprawia to wielkiego problemu. Obsługa jest miła i kulturalna. Na tej stacji znalazłam orzeszki, których szukałam od dawna w sklepach. Nie spodziewałam się, że znajdę je na stacji benzynowej. Niestety, często na stacji odbywają się jakieś promocje i często jest się zaczepianym przez kogoś, kto oferuje kredyt czy coś w tym stylu.
Chciałam kupić hot - dogi za punkty uzbierane za zatankowane paliwo. Przyzwyczajona do tego, że hot - dogi na stacji paliw Statoil kosztują 250 punktów, myślałam, że na Orlenie będzie podobnie. Pan z obsługi powiedział, że hot - dog kosztuje 700 punktów, czy coś koło tego. Był zdziwiony, że tego nie wiem i że w ogóle pytam o coś takiego. Poza tym, poprosiłam aby sprawdził ile punktów jest na koncie i pan był niechętny do wykonania tej czynności, jakbym ja była zmuszona do kontroli moich punktów. Ech, aż się odechciewa jeść przez takich ludzi.
Zajechałam na malborski Statoil po to by skorzystać z toalety i kupić coś do jedzenia. Okazało się, że toalety są zamknięte na dziwny zamek i trzeba prosić obsługę o otwarcie łazienki. Ciekawe co ma zrobić ktoś, kto ledwo trzyma i musi do kibelka? Zamówiłam jedzenie ze stacji, hot - dogi i tortillę i chciałam zapłacić za nie punktami, które uzbierały się na koncie za tankowanie. Pan obsługujący był tym faktem zbulwersowany. Nie mógł połączyć się z czymś, co obsługuje takie transakcje i miał dziwny wyraz twarzy, jak gdyby obwiniał mnie za to, że zachciało mi się jeść i zapłacić punktami. Jak obsługa jest niezadowolona z pracy, to niech ją zmieni, a nie wyżywa się na głodnych klientach.
Oj, jak zawiodłam się na tym sklepie. Robiąc zakupy, nie zwróciłam uwagi na cenę wody mineralnej 1 litr, którą brałam z półki. Raczej nigdy na to nie zwracałam uwagi, bo wiem, że najdroższe wody nie kosztują więcej niż 3 zł. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po odejściu od kasy, na paragonie widniała cena za wodę 5,99 zł. Oburzyłam się i weszłam z powrotem na halę sklepową, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście litr wody mineralnej może tyle kosztować. Okazało się, że tak. Wyszłam oburzona przez bramkę przy informacji. Okazało się, że ta bramka była podłączona pod alarm i zablokowana (taka skucha na złodziei). Alarm się włączył a mi, nie wiem jakim cudem, udało się otworzyć bramkę. Pani z informacji nawet nie zareagowała. Po prostu wyłączyła alarm a ja wyszłam ze sklepu. A gdybym nie była wkurzonym klientem tylko złodziejem?
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.