Byłam umówiona ze znajomym, wybrałam CoffeeHeaven, ponieważ bywałam już w tym lokalu i kawa tam, moim zdaniem, jest bardzo smaczna. W lokalu jest bardzo przyjemnie, mimo dużego ruchu obsługa radziła sobie doskonale, jeżeli chodzi o czystość również nie miałam zastrzeżeń. Zamówiliśmy kawę, uśmiechnięta Pani wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Problem pojawił się 15 minut później, kiedy przy naszym stoliku pojawiła się ów uśmiechnięta Pani i poprosiła o opuszczenie lokalu, gdyż o 21 zamykają. Byłam szczerze zaskoczona takim podejściem. Nie pozostało mi nic innego jak zabrać kawę ze sobą i wyjść.
Miałam okazję mieszkać u Ewki w Zakopanem. Jestem zadowolona z tego miejsca. Wynajmowałam malutki pokoik z aneksem kuchennym, łazienką i balkonem. Było bardzo miło. Ceny są do uzgodnienia i za pokoik, w którym mieszkałam ja, można powiedzieć, że zapłaciłam mało. Właścicielka bardzo sympatyczna, choć trochę roztrzepana. Pobyt wspominam miło.
Nie raz bywałam w serwisie CENTERKOM i korzystałam z usług, obsługa jest bardzo miła i starają się pomóc klientowi, jeszcze się nie zawiodłam. Od razu sprawdzają co w sprzęcie szwankuje. Jeśli jest to mała usterka albo coś do wymiany - robią to na miejscu i sprawdzają czy działa. Czasem nawet za darmo ;)
Jeżeli jechać na wczasy do Zakopanego, to tylko do Willi u Słodkiego. Te miejsce jest cudowne. Gdyby skala ocen w Jakości Obsługi była większa, to dałabym o wiele, wiele więcej niż 5 punktów. Willa mieści na Królach, są one trochę oddalone od centrum Zakopca, ale moim zdaniem jest to plus. Jest to duży dom, w którym mieszkają także właściciele. Pokoi do wyboru jest kilka, ja akurat miałam okazję spędzić wakacje w malutkim, dwuosobowym pokoiku z łazienką i balkonem i jestem z niego bardzo, bardzo zadowolona. U Słodkiego jest czysto, schludnie i pachnąco. Szczególnie w porze posiłków. A jeżeli o posiłkach mowa, to muszę wspomnieć, że są cudowne. Górale gotują wyśmienicie. Ceny nie są wysokie, jak na Willę. Gospodarze przemili. Polecam te miejsce każdemu, kto chce się wybrać w Tatry.
B-Market to sklep obuwniczy, chociaż można w nim też znaleźć odzież. Jest zadbany i przestronny. Ma ogromny wybór butów, oczywiście głównie zależny od panującej pory roku. Mi udało się znaleźć super sandałki na lato i to po przecenie. Ceny z reguły nie są wysokie, chociaż można znaleźć coś droższego, ale to np. dlatego, że jest ze skóry, więc to zrozumiałe. W sklepie jest trochę niewygodna kanapa do mierzenia butów, ale idzie to przeboleć. B-Market mi się podoba.
Zawsze kiedy mam ochotę na danie typu fast food wybieram się do KFC. Wszystkie serwowane kanapki spełniały moje oczekiwania, smaczne, ciepłe. Oferta cenowa nie jest rewelacyjna, ale ostatecznie przystępna. Obsługa szybka i bezproblemowa. W lokalu jest czysto i przyjemnie. Dla mnie osobiście dodatkowym atutem jest dostęp do bezprzewodowej sieci internetowej.
Byłam dzisiaj w Rayu, żeby kupić sobie jakieś fajne buty na lato. Niestety nie udało mi się ich znaleźć. Sklep miał mały wybór butów na lato, to dziwne. Więcej można było znaleźć obuwia takiego jakby codziennego, albo dla maluchów. Było dużo ludzi i nie dało się rozluźnić, bo trzeba było się przeciskać między regałami z butami. Ech, zawiodłam się na tym sklepie.
W tym sklepie jest tak drogo... Brak słów. Zgrzewka parówek Jedynek w normalnym sklepie kosztuje maksymalnie 4 zł a tu 6. To tylko jeden przykład drożyzny, jest ich więcej, można by długo wymieniać. W sklepie jest ciasno i jak jest dużo ludzi, to robienie zakupów jest makabrą. Nie polecam Stokrotki, jak można wybrać inny sklep na zakupy w Kętrzynie, to chyba warto.
Dzieje sie coraz gorzej. kiedyś zeby otrzymac zaswiadczenie nalezało zadzwonić i umówuić sie na kokretny wtorek (przyjmuja tylko we wtorki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) Teraz pani mi przez telefon powiedzial,że ona się nie bedzie wysilać na zaswiadczenie a ja nie przyjdę. To przyszlam z zapewniem ze wypisze mi od reki. Przyszłam i okazało sie ze nie wypsze bo jej sie teraz nie chce!! wiec pytam po co oni tu sa. Pani mi odpowiedziala ze nie maja czasu zajmować sie pierdolami i mam przyjśc za tydzień. Dno !!!!!!!!!!!!zupelne dno!! Nie dosć ze biora mnóstwo kasy to jeszcze takie trakatowanie.Zastanawiam sie nad złozeniem skargi do Izby Komorniczej ale czy to coś da?
Na stacjach Shell tankuję bardzo rzadko, ponieważ wydaje mi się, że mają dosyć wysokie ceny za paliwo. Tym razem jednak bak był prawie pusty i zdecydowałam się na odwiedzenie właśnie tej stacji. Musiałam zatankować diesla i trochę miałam kłopot, ponieważ były dwa rodzaje tego paliwa, SupraDiesel i DieselGold. Sprawdziłam, czy w innych dystrybutorach też są tylko takie rodzaje. Zarówno nazwa Supra, jak i Gold kojarzą mi się z drogimi produktami, więc miałam obawy, że podjechałam do jakiegoś specjalnego dytsrybutora z droższym paliwem. Wprawdzie Supra cenowo była podobna do "normalnej" ropy, kupowanej np. na BP, jednak nie do końca byłam pewna, czy właśnie ją powinnam zatankować. Na zewnątrz nie było nikogo z obsługi, więc poprosiłam o konsultację innego klienta, który znajdował się przy sąsiednim dystrybutorze. Klient potwierdził, że Supra to zwykła a Gold lepsza ropa. Zatankowałam więc uspokojona i udałam się do kasy. Wewnątrz sympatyczna pani bardzo miło mnie przywitała i szybko obsłużyła. Kasując za paliwo zapytała, czy zbieram punkty tej sieci. W związku z tym, że nie dysponuję kartą stałego klienta Premium, podziękowałam. Wewnątrz stacji panował porządek i było bardzo czysto. Dodatkowo, w związku z tym, że na zewnątrz panował upał, bardzo miło wchodziło się do klimatyzowanego pomieszczenia. Generalnie wizytę uważam za udaną, chociaż trochę miałam stresu z rozróżnieniem i wybraniem właściwego paliwa. Pewnie dla mężczyzn lub stałych klientów stacji nie ma w tym wypadku żadnego problemu, jednak takie sztuczne wymyślanie nazw dla paliw dla niewprawionych klientów może czasami trochę utrudnić tankowanie.
Na ww.stacji panuje duży ruch, moim zdaniem za mało jest osób pracujących w jednym czasie. Mimo starań obsługi, trzeba czekać w kolejce, co powoduje, że część klientów rezygnuje z usług i odjeżdża. Nie ma zastrzeżeń co do czystości,ponieważ panuje porządek wewnątrz i wokół stacji. Na półkach duży wybór towarów, asortyment w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Personek pomocny indywiduanie traktuje każdego klienta. Wyglądaja schludnie i estetycznie.
Pełna kompetencja, kultura i zaangażowanie. Miałem do podpisania dokumenty dotyczące kredytu odnawialnego i niestety minąłem się z kurierem. Zadzwoniłem więc do najbliższego punktu naziemnego i już przez telefon uzyskałem pełną i miłą informację. Zostałem zaproszony do głównego punktu w Katowicach bo akurat byłem w tym mieście i mimo że moje dokumenty nie znajdowały się tam tylko jeszcze u kuriera zostałem załatwiony "od ręki" - pan doradca zaproponował wydrukowanie dokumentów na miejscu, bez czekania i komplikacji. Atmosfera spotkania była wyjątkowo kulturalna.
Witam.
Dziękuję Panu za zamieszczenie opinii na temat świadczonych przez nasz Bank usług.
Jest mi niezmiernie miło czytać, że obsługa reprezentujących mBank pracowników spotkała się z Pana uznaniem. Każdego dnia dokładamy wszelkich starań, aby sprostać oczekiwaniom Klientów. Pana opinia jest dla nas niezwykle cenna, ponieważ pokazuje, że nasza codzienna praca zyskuje uznanie Klientów i jest powodem zadowolenia ze świadczonych przez nas usług.
Przypominam, iż pozostajemy do Pani dyspozycji w placówkach naziemnych, których szczegółowy wykaz znajduje się na stronie mBanku oraz na mLinii pod numerem 801 300 800 lub 426 300 600.
Pozdrawiam serdecznie
Monika Omielska
chciałem uzyskać informacje...
chciałem uzyskać informacje w imieniu teściowej dotyczące niesłusznego zablokowannia numeru telefonu taktak fon. jak to jest wymagane znałem hasło dostępowe. wyjątkowo nieuprzejmy pan (ID 4196) powiedział, że nie jest pracownikiem ERY, nie reprentuje w tym miejscu interesów firmy i nie ma zamiaru pomóc rozwiązać mojego problemu. Zachowywał się bardzo impertynecko i chyba chciał w ten sposób zaimponować dziewczynie plotkującej z nim z nim na drugim fotelu dla klientów. Z mojego punktu widzenia osoba ta nie jest wogóle przeszkolona do kontaktu z klientami, brak mu podstawowych zdolności interpersonalnych, a przede wszystkim kultury osobistej. Działając w ten sposób skutecznie odstrasza klientów.
Wybrałam się w wieczornych godzinach na zakupy do w/w hipermarketu i od razu żałowałam tej decyzji mimo kolejki składającej sie conajmniej 50 osób otwarta byłam tylko jedna kasa, próbowaliśmy znaleść kierownika który mógłby wyjaśnić nam zaistaniłą sytucję - niestety nikt nie czuł się odpowiedzialny do jej wyjasnienia, okazało sie ze nie ma osoby która miałaby wpływ na otwarcie kolejnej kasy, ponieważ nie ma przeszkolonego personelu. Kolejnym przeżyciem był brak kompetencji pani obsługującej stoisko alkocholowe, nie potrafiła określić ceny ani rodzaju szukanego trunku, była sfrustrowana i wyraźnie zniechęcała do jakichkolwiek zakupów, następnie pani we wspomnianej już kasie nie potrafiła dobrze naliczać, nie znała potrzebnych kodów, bez przerwy gdzieś dzwoniła.
W Dębowym Dworku odbyła się impreza integracyjna z mojej pracy. Na zewnątrz znajdują się sady, przyznam że latem okolica wygląda uroczo. Kiedy weszłam do środka ogarną mnie przyjemny chłód i to nie za sprawą klimatyzacji tylko zimnych murów dworka. Wewnątrz znajdują się cztery sale. Nasza impreza zajęła dwie sale: jedną jadalną, drugą do tańca.
Kiedy zajęliśmy miejsca przy stolikach od razu pojawiły się kelnerki z ciepłym daniem. Były elegancko ubrane i bardzo sprawnie obsługiwały gości. Jedzenie było wyśmienite. Bardzo podobało mi się, że kelnerki często wymieniały talerze i dbały o porządek na stole. Puste półmiski były natychmiast zabierane a dzbanki z sokami uzupełniane.
Przyznam, że obsługa z Dębowego Dworku spisała się na medal.
Pizzeria Roma ma bardzo dogodną lokalizację. Mieści się w samym centrum miasta, dlatego nie może narzekać na brak klientów.
Lokal znajduje się na górze kamiennicy, natomiast latem można skorzystać z ogródków ustawionych na zewnątrz budynków. Ze względu na wspaniałą pogodę postanowiliśmy skorzystać z tej opcji. Chwilę po tym jak usiedliśmy przy stoliku podeszła do nas kelnerka z menu. Zapytała czy podać nam najpierw coś do picia. Zamówiliśmy po piwie, które w tym lokalu jest dosyć tanie i kosztuje jedynie 4 zł.
W związku z tym, że byłam po obiedzie nie zamówiłam nic do jedzenie natomiast mój chłopak zdecydował się na spaghetti carbonara w cenie 12,90zł (przyznam, że porcje są naprawdę syte). Kelnerka podeszła do nas ponownie i złożyliśmy zamówienie.
Obsługa w tym lokalu jest bardzo sympatyczna i sprawna. Kelnerzy stoją przy wejściu do lokalu i obserwują stoliki, zawsze wyczują moment kiedy mają podejść do klienta gdy są potrzebni. Mają na sobie schludne firmowe ubrania i czapeczki z daszkiem.
Spaghetti dotarło po upływie około 10 minut, czyli czas oczekiwania nie był zbyt długi. Tym bardziej, że w lokalu znajdowało się sporo klientów.
Jeśli chodzi o czystość lokalu to określiłabym ją jako przyzwoitą. Stoliki są zazwyczaj czyste, serwetniki są zawsze pełne. Niestety toaleta pozostawia dużo do życzenia. Zarówno ta na dole przy ogródkach, jak i wewnątrz lokalu. Często da się zauważyć, że z toalety korzystają nie tylko klienci baru, ale i zwykli przechodnie. A w związku z tym, że jest to centrum dziennie przewija się tam spora ilość ludzi. Dlatego Pizzeria Roma powinna zadbać,aby dostęp do toalet mieli jedynie klienci baru.
Dziś w banku to był dramat. Zaszedłem do banku, aby wpłacić pieniądze na konto. W momencie wejścia do środka można było zauważyć otwarte tylko 1 okienko do kasy i kolejkę do niej. Oczekując w kolejce ok. 30 minut byłem świadkiem kilku nietypowych zdarzeń. Pierwszym miniusem jest to, że przy kasie są obsługiwane osoby, które chcę zrobić przelewy bezgotówkowe. Brak możliwości robienia tego przy punkcie obsługi klienta. Drugim minusem jest brak otwartego kolejnego okienka, pomimo, że kasjerka była obecna. Ale najgorsze było to, że przez ok. 15 minut pracownica obsługująca za ladą rozmawiała przez komórkę prywatnie. Można to było poznać po tym, że opowiadała o świętach i o wyjazdach. Ponadto po około 15 minutach obydwie widoczne pracownice wyszedły na zaplecze i przez kolejne około 15 minut nie było nikogo do obsługi klientów przy ladzie. Bardzo dziwne to jest zachowanie a także bardzo dziwne jest brak podejścia do klienta, aby rozładować kolejki. Coraz częściej jest tak, że przy kasie wykonuje się operacje niezwiązane z obrotem gotówkowym.
Idąc dzisiaj do pracy przechodziłam obok Cukierni Kryształka. Na zewnątrz unosił się wspaniały zapach pieczywa. Postanowiłam wejść do środka i kupić sobie małe co nieco do kawy.
W sklepie była pięcioosobowa kolejka. Z obsługi były dwie panie. Jedna z nich stała przy kasie a druga podawała zamówienia. W ten sposób obsługa szła bardzo sprawnie a zarazem higienicznie (kasjerka nie miała do czynienia z produktami).
Chwila spędzona w kolejce okazała się bardzo pomocna ponieważ miałam czas na zastanowienie się nad zakupem. Kryształka w swojej ofercie oprócz pieczywa posiada bardzo duży wybór ciast na wagę oraz na porcję. Ja zdecydowałam się na kawałek bajaderki, za który zapłaciłam 1,90zł. Kasjerka zapytała czy życzę sobie ciastko na miejscu czy na wynos. Zdecydowałam się na wynos i bajaderka została zapakowana w papier i woreczek.
Podczas obsługi kasjerka cały czas utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy. Obie sprzedawczynie miały na sobie firmowe fartuchy i czepki na głowie.
PRL to bar na medal!!! Wybrałam się tam ostatnio z koleżanką na pogaduchy. Przyznam, że bardzo lubię tam chodzić ze względu na klimat tam panujący. Wystrój lokalu jest rewelacyjny. Wszystko utrzymane w stylu PRL. Siedzenia przykryte kolorowymi narzutami, na ścianach zabawne plakaty z tamtych lat, stare radia, telefony. Na małym stoliku prasa z lat PRL. Wszystko urządzone z dobrym smakiem, bez zbędnego kiczu.
Toaleta znajduje się przy wejściu. Jest przestronna i zawsze utrzymana w czystości. Na ścianie przy toalecie narysowane postacie stojące w kolejce z kartkami do sklepu. Jest to bardzo zabawne porównanie, kiedy patrzy się na to stojąc w kolejce do toalety.
Jeśli chodzi o ofertę PRL-u to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że serwują tam najlepsze piwo grzane w mieście. Oprócz grzanego piwa można również wypić grzane wino:) Do każdego zamówienia dołączane są gratis orzeszki. Jest to bardzo miły akcent.
Lokal prowadzony jest przez parę młodych ludzi. Są bardzo sympatyczni i swoim zachowaniem tworzą wspaniałą atmosferę w lokalu. Przy barze znajduje się słoik na napiwki z napisem:"Zbieramy na ślub"
Często w PRL-u organizowane są kameralne koncerty. To bardzo dobry chwyt na przyciągniecie klientów.
Coffeina jest to dosyć klimatyczna knajpa mieszcząca się w samym centrum Białej Podlaskiej. Mimo doskonałej lokalizacji, nie przyciąga rzeszy klientów.
Lokal znajduje się w piwnicy.Latem panuje tam przyjemny chłód. Niestety oprócz chłodu czuć tam również pleśń i wilgoć. Nad stolikiem przy którym siedziałam na suficie znajdował się ogromny grzyb. Zapach wilgoci dodatkowo dopełnia dym papierosowy. Jest tam bardzo słaba wentylacja. Kiedy się wchodzi do lokalu na dymie można "wieszać siekierę".
Jeśli chodzi o czystość to można przyznać ocenę dobrą. Stoliki są zawsze czyste, popielniczki i puste kufle na bieżąco zabierane. Toaleta o dziwo nie budzi zastrzeżeń.
W swojej ofercie Ciffeina posiada różne drinki, piwa, kawy i herbaty. Mimo nazwy kojarzącej się raczej z kawiarnią jest to bardziej pup piwny.
Obsługa jest sympatyczna. Kiedy byłam tam ostatnim razem sprzedawał tam młody chłopak. Zamówienie przyniósł nam do stolika i na naszą prośbę zmienił muzykę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.