Kontakt telefoniczny z pizzerią, chcę złożyć zamówienie. Oferta pizzerii w formie drukowanej, którą posiadam może być już nie aktualna, dlatego zaglądam na stronę internetową. Miłe zaskoczenie promocja pizzy quatro - o średnicy 40 cm, zastanawia mnie tylko czy muszę coś domówić, bo zamówienie opiewa na kwotę poniżej 20 zł. Pani przyjmująca zamówienie wyjaśnia, że do zamówienia doliczony będzie koszt 1 zł za opakowanie, podaje czas oczekiwania do 40 minut. Proszę o dostarczenie aktualnej oferty w formie ulotki. W wyznaczonym czasie otrzymuję zamówienie. Pizza gorąca, pachnąca. Składniki tak jak w opisie, po prostu pyszna. Wspomniana przeze mnie pizzeria jest od lat w tej lokalizacji, troszkę konkurencja ja przechwyciła /a raczej bardziej jest rozreklamowana/ Ja natomiast za tą jakoś, przy tej cenie jazz pizzerii nie zamienię ! Sprawna obsługa, doskonała jakość.
Od czasu do czasu idę na zakupy do Lidla, lubię ten sklep, mam swoje ulubione produkty, które zawszę tam kupuję. Minus na wejście to niestety brak małych koszyków. Towar ułożony na półkach starannie, asortymentem, produkty z reklamy wyróżnione, promocyjnymi naklejkami w kolorze pomarańczowym, co często ułatwia odszukanie. Na stoisku nabiał wyróżnione produkty z krótkim terminem przydatności i naklejką np. minus 30 procent. szkoda tylko, że ten towar nie jest ometkowany, bowiem nie ma jak sprawdzić ceny wyjściowej. Dopiero przy kasie po zapłaceniu dowiadujemy się. Artykuły w koszach niestety nie są starannie przygotowane do sprzedaży, bielizna powyjmowana z pudełek, ubrania z opakowań, zostają pojedyncze sztuki gdzieś rzucone pomiędzy np. narzędzia ogrodnicze, czy łazienkowe bibeloty. Trudno czasem odszukać się ceny nad koszami. Obsługa przy kasie sprawna, uprzejma. Możliwość zakupienia papierowych toreb. Zauważyłam ciekawą zasadę w tym sklepie, dopóki klient nie schowa po zapłaceniu towaru do koszyka, siatki kolejny w kolejce nie jest obsługiwany. Pewno jednym to będzie przeszkadzać, ale jak dla mnie przynajmniej jest to chwila na dopakowanie zakupów w spokoju, przynajmniej nikt z kolejnych klientów nie wrzuca na taśm prędko swoich i nie pogania.
Byłam na zakupach w Galerii Krakowskiej, przechodząc koło tego sklepu zachęciła mnie widoczna reklama z wyprzedażą obuwia, z dla widoczne wystawione stoliki i wyłożone wzory obuwia. Postanowiłyśmy wejść z córką i zorientować się, czy coś znajdziemy dla siebie. Pierwsze wrażenie pozytywne - znaczna przecena szmacianych letnich balerinek, o dziwo są też dostępne numery obuwia jak dla nas. Wybieramy z córką coś dla siebie, jednak w stosie wyłożonego obuwia długo trwa szukanie odpowiedniego numeru /numeracja wymieszana/, dopiero na stojakach z obuwiem udaje nam się znaleźć ten sam fason, numer ale tutaj cena nie jest zmieniona na aktualną, z wyprzedaży /dopiero przy kasie na nasze zapytanie dowiadujemy się, że obowiązuje ta z wyprzedaży/. Byłyśmy w sklepie w czasie oferty rozpoczęcia wyprzedaży posezonowej. To co dało się zobaczyć później na sali już z asortymentem bluzek, koszulek, ubrań trudno nazwać jakimkolwiek słowem. Stosy ubrań na stołach, porozrzucane, na wieszakach i pod nimi leżące pojedyncze sztuki. Bałagan i brak jakiejkolwiek kontroli nad tym. Po części wina klientów, nie każdy odkłada na swoje miejsce. Natomiast upychanie na wieszakach obrotowych ubrań w ilościach takich, które nie pozwalają swobodnie przeglądać asortymentu mija się z celem. Efekt był taki jaki był, bałagan i wrażenie jakby 'bomba do środka wpadła". Praktyczniejsze w tym przypadku byłyby kosze, ale widać ktoś taką, a nie inna ekspozycję towarów zarządził. Przy kasie kolejka długa, ale obsługiwana sprawnie. Towar kasjerki pakowały w firmowe reklamówki. Z uśmiechem dziękowały za zakupy, ale widać było zmęczenie praca w takich warunkach.
Obsługa w tej restauracji pozostawia wiele do życzenia. Rozumiem, że tutaj ruch jest chyba największy, cały czas klienci podchodzą do kasy, ale są jakieś granice przyzwoitości. Kilka razy będąc tutaj musiałam prosić albo o uprzątnięcie i pościeranie stolika, albo o dołożenie serwetek itp. Tym razem tłumy w środku, kolejka oczekujących duża. Tempo obsługi klienta bardzo powolne, gdyby nie to, że dziecko uparło się na longera wybrałabym konkurencyjny lokal. Nadchodzi moja kolejka chcę złożyć zamówienie. Widzę, że pani z obsługi /młoda dziewczyna, kasjer nr 93/ wyraża swój entuzjazm, bowiem zalotnie przed nią pojawia się naprzeciwko z innej kolejki przystojny mężczyzna, uśmiech od ucha, gadka...Pani nie reaguje w żaden sposób na moją uwagę, iż ja stoję i tutaj była jedna kolejka, rozanielona zaczyna obsługiwać tego pana, proponuje zestawy, sosy, ciastka uśmiechając się i żartując, że aż obrzydzenie bierze. Daje umiar swoim emocjom, w momencie, kiedy koło klienta zjawia się kobieta, już nawet trzepot rzęs nie jest tak przejmujący. Patrząc na zachowanie tej dziewczyny z obsługi pomyślałam tylko o jednym, jak swoim zachowaniem i brakiem taktu psuje opinie tego miejsca. Nawet moje dziecko - nastolatka zwróciła uwagę, że obsługa zachowywała się skandalicznie. Wytłumaczeniem może być tylko to, że być może jest to studentka, która dopiero co przyjechała do naszego miasta, znalazła pracę i zajęcie na weekend. Długa droga zapewne przed nią bowiem maniery, takt i odpowiednie zachowanie to przymioty, nad którymi trzeba popracować. Ewentualni jakieś szkolenie, które zapewni firma, zanim ponownie zdecyduje się aby ta osoba stała przy kasie. Zamówienie złożone przeze mnie Pani podała z wielką łaską, czuła się oburzona, że śmiałam jej zwrócić uwagę.
w sobotnie popołudnie wybrałam się z rodziną do oddziału muzeum historycznego Fabryka Schindlera. Wejściówki zarezerwowane uprawniały do wejścia na określoną godzinę, mieliśmy jeszcze trochę czasu postanawiamy przeczekać w kawiarni. Miejsce oddzielone szklana witryną na parterze w holu muzeum, przytulne, kilka stolików, jeden stolik tzw. barowy. Siadamy w kąciku bliżej szatni/sąsiadujemy przez szybę/, dostępna na półce aktualna prasa codzienna. Podchodzę do baru zamówić kawę, ciasto, zimne napoje. Obsługa: pan i pani wyjaśniają mi jakie pojemności i smaki kawy są dostępne, gablota z ciastami wygląda zachęcająco /ale ceny kawałka ciasta przewyższają cenę dobrej kawy/. Składam zamówienie, płacę kartą, przewidziano tą opcję, jak dla mnie na plus. W tym czasie pani przygotowała do podania napoje dla dzieci, pyta, czy podać do naszego stolika, czy tam gdzie dzieci siedziały. W międzyczasie patrzę jak starannie przygotowywane są kawy dla mnie. Obsługa przynosi zamówienie do stolika, dodatkowo widzę małe ciasteczka podane do kawy. Firmowa austriacka porcelana, mam wrażenie, że kawa też rodem z Wiednia - aromat, smak doskonały. Po wyjściu obsługa szybciutko sprzątnęła pozostawione naczynia na stole. Jedyny minus miejsca, które wybraliśmy to tzw. huk przesuwanego się automatycznie wieszaka z szatni, dochodzący zza szyby. przydałoby się wyciszenie tego kącika, w chwili zadumy można się nieźle wystraszyć, jak płaszcze za szybą zaczynają wędrować. Obsługa kawiarni miła, grzeczna, ubrana starannie, stosownie do powagi miejsca, gdzie się znajdujemy.
Mała uliczka wychodząca z rynku miasteczka, uwagę moją przyciągają rozłożone stojaki z prasą. I co najważniejsze nie są rozłożone na chodniku, by je mijać, raczej bliżej tzw. skrzydeł okiennic kiosku. Wakacje maja ten urok, że można poświecić część czasu na czytanie czegoś przyjemnego, lekkiego. Szukam ulubionych tytułów miesięczników, zanim kupię proszę Panią z obsługi o pokazanie aktualnego numeru, oczywiście dostaję. Dokupuję jeszcze kilka drobiazgów, z wydawaniem reszty nie ma problemu. Pytam też o aktualna mapę regionu, ale nie ma takich wydawnictw. Miła przyjemna obsługa, towar poukładany tak, że nie przysłania kolejnego. Kiosk typu, gdzie klient nie może wejść do środka. Moja prośba o pokazanie danej rzeczy zanim kupie u pani sprzedawczyni nie wywoływała jakiegoś znużenia, zniechęcenia czy irytacji. Obsługę oceniam na bardzo dobrze, miła i uczynna. To jeden z takich małych kiosków przyjaznych, który chcielibyśmy mieć na swojej uliczce.
Obserwacja dotyczy wydarzenia związanego z promocją i wejściem na ekrany kina kolejnej części "Shreka". Niedzielny poranek, zjawiam się w kinie z najbliższymi. Przed kinem rozłożone stoliki, gadżety shrekowe - reklamy, stanowisko odgrodzone od chodnika, ale zostawiając tam maluchy, skazani jesteśmy, że przez cały czas zabawy, konkursów plastycznych będą wdychać spaliny z ulicy. Na szczęście moje dzieci troszkę starsze , zainteresowane są innym rodzajem niespodzianek przygotowanych przez organizatorów. Robimy sobie zdjęcia z przechadzającymi się po kinie postaciami z bajki /przebrane animatorki/, dzieciaki szybko przekonują się do gry planszowej w holu kina i quizu z treści pozostałych części filmu. Prowadząca te zabawy pani jest uśmiechnięta, łatwo nawiązuje kontakt z dziećmi, zadowolone buzie co krok zdobywają małe gadżety, ale czas już na seans. Dzieci na salę, ja udaje się po schodkach do kawiarni. Zamawiam Latte, czas oczekiwania ok, widzę, jak jest przygotowywane, do zamówienia dostaję małe ciasteczko, Pani proponuje, że przeniesie do stolika. ławy, stoliki czyste, kanapy wygodne, w tle cicho puszczana muzyka. Niedzielny poranek w tym miejscu nie ma ludzi, kieruję się w stronę regału z czasopismami. Nieaktualne, numery sprzed kilku lat, tematyka tylko kino i film. Szkoda, że nie ma po prostu kilku egzemplarzy codziennej prasy. Dwie godziny nudy przede mną murowane. Ale przypominam sobie, że mogę połączyć się z internetem. Sprawdzam na komórce, jest zasięg i to na duży plus.
Prywatne schronisko górskie położone w pięknej lokalizacji Beskidu Sądeckiego na wysokości 844 m.n.p.m. Letnie popołudnie, docieram z grupą znajomych po kilku godzinnej wędrowce pasmem Beskidów na polanę wśród drzew, zamierzamy wejść do schroniska na małą czarną. Dojście ze szlaku do obiektu dobrze oznaczone. Wokół zadbany teren, przystrzyżona trawa,kwiaty, ławeczki, huśtawka dla najmłodszych, wiaty na ognisko. Sam obiekt w trakcie przebudowy, widzę kolorowy od kwiatów ogródek, drewniane stoły ale nie ma informacji jak przejść do środka,odgradzają mnie drewniane bale. Budynek w trakcie przebudowy, niestety poza kartką z przeprosinami, za niedogodności i uwagą, aby uważać nie ma wyraźnej tablic,y gdzie jest wejście do schroniska.Przechodzę pomiędzy stropami, deskami, innymi materiałami budowlanymi do tzw. części działającej kuchni. Sala jadalna czysta, nie ma nikogo, wystawione na tablicy menu, niestety ceny zbyt wygórowane, zamawiam kawę i coś chłodnego. Proszę Pana z obsługi o udostępnienie pieczątki schroniska, dostaję. przybijam pieczątki do książeczki odznak GOT, w międzyczasie nawiązuję krótką rozmowę. Pytam o ceny noclegu - kilka dni pobytu dla osoby dorosłej i dzieci w wieku szkolnym. Pytam o zniżki, ale tutaj uwarunkowane są indywidualnym podejściem właściciela. Pan usilnie chce dowiedzieć się w jakim wieku dzieci, - bo wiek to kryterium na zniżkę do noclegu. Mówię o wczesnej podstawówce, odpowiedź, że zniżka nie przysługuje, ale powinnam wziąć pod uwagę, że cena tutaj jest jest najniższa (!) w Polsce i jest to schronisko. Kończę rozmowę, jakoś nie mam entuzjazmu zostawać na dłużej, za tak wygórowaną cenę raczej nie wróżę dużej frekwencji. Wychodząc z obiektu po desce, która służy za ścieżkę o mało co, nie wpadam na rozbite szkło /to po budowlańcach, którzy dzień pracy raczej zakończyli wcześniej/. Zostawiam kawę na stołach, usiłuję znaleźć kosz, aby ktoś inny nie wpadł niefortunnie na to znalezisko. Kosza nie ma, papierki po posiłku zabieram do plecaka. Letnie wakacyjne miesiące to czas wędrówek, dobrze, że tak niemiłych miejsc na szlaku nie ma zbyt wiele,a radość krajobrazu i widoków przysłania te niefortunne wrażenia.
Osiedlowy sklep wędliny-mięso zlokalizowany w pawilonie na parterze. Nie ma chyba w pobliżu drugiego tak dobrze zaopatrzonego, z tak wysoką jakością oferowanych produktów sklepu. Czynne od 7 do 18 w tygodniu, w sobotę do 14. Kolejki, jakie ustawiają się zwłaszcza w sobotnie przedpołudnie świadczą, jakie sklep ma powodzenie. Towar świeży, bardzo duży wybór, krojony na życzenie na miejscu. Cny umiarkowane, jakość najlepsza. Obsługa za każdym razem gdy jestem przychylna klientowi, pomaga w wyborze, a przede wszystkim ma wypracowaną kulturę obsługi klienta; sprawnie, miło, dokładnie. W dni np. przed świętami zauważyłam, że pracuje więcej Pań - oczywiście z korzyścią dla klientów. Czas oczekiwania mimo kolejki nie jest długi, bo po podaniu towarów można przechodzić do kasy- obsługiwaną tylko przez jedną Panią, nie blokuje się innych klientów, którzy już są obsługiwani przez kolejne panie sprzedawczynie. Sklep czysty, schludny, towar opisany prawidłowo, wyraźnie, ekspozycje w ladach chłodniczych ułożone w ładzie, drób miso oddzielone od wędlin.Witryny czyste, w okresie letnim sprawdzają się rolety w oknach, słońce nie pada tak ostro do sklepu. Obsługa ubrana czysto w fartuszki firmowe, włosy upięte. Maszyny do krojenia wędlin, stanowiska pracy czyste. Miłym akcentem podczas płacenia jest to, że dzieci dostają lizaka. Jedyna niedogodność, iż nie można płacić kartą.Sklep, ale przede wszystkim obsługa warta wyróżnienia !
Wizytę w Empiku zaplanowałam w konkretnym celu,musiałam kupić przybory geometryczne dla dziecka. Późna pora spowodowała, że wybór padł na ten salon. Na trzecim piętrze umieszczone są artykuły biurowe. zanim jednak się tam dostałam zwróciłam uwagę, że działa tylko jedna winda, druga tzw. środkowa od kilku dni była nieczynna.Artykuły piśmiennicze umieszczone są na ostatniej salce, znowu tzw. przestawiony asortyment i ekspozycja na regałach. Na próżno szukam cyrkla, linijki. to nie ta półka, wcześniej wszystko tutaj było. Kieruję się na drugą salę - tam są kalendarze, stoliki z kalendarzami. trzecia wąska salka, trafiam na pozostały asortyment biurowy. Wybór niewielki - cyrkiel różowy nie nadaje się dla chłopca, tym bardziej, że jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Linijki upchnięte pomiędzy drobne artykuły biurowe. Udaje mi się po kilku minutach wypatrzeć kątomierz, to jedyny zakup zgodny z moim oczekiwaniem. Natomiast nie widzę nikogo do pomocy z obsługi. Po chwili zjawia się Pani, która uzupełnia kolekcję kalendarzy i inne ozdoby świąteczne. Nie potrafi powiedzieć, czy to wszystko co sklep oferuje w szukanym przeze mnie asortymencie. Traktuje mnie jak intruza, bo przecież teraz nie pora na takie artykuły, trwa przygotowanie do świąt i ozdoby są najważniejsze. Na szczęście niemiłe traktowanie na tym dziale uzupełnia idealna obsługa przy kasach na parterze. Kolejka niemała, ale sprawnie obsługiwana przez dwóch sympatycznych Panów.
Spacer przez osiedle na którym byłam zrobić zakupy w dyskoncie. Zatrzymuję się przy małym kiosku z prasą, zlokalizowanym wewnątrz osiedla pomiędzy blokami. Pytam panią z obsługi, czy jest wydanie gazety regionalnej z mapą. Otrzymuje odpowiedź, iż dostanę. Grzecznie sprzedawczyni pyta, czy podać. Decyduje się jeszcze na zakup czasopisma dla dziecka /ale wcześniej chce upewnić sie, jaki gadżet reklamowy tym razem jest zamieszczony. pani podaje mi przez okienko prasę do wglądu. Jeszcze zakup biletów tzw. czasowych 15 minutowych - są dostępne /to nowość/ a sprzedawca zorientowany w asortymencie. Miła obsługa, osiedlowy sklepik z prasą, koło którego nie przechodźmy obojętnie.
Wybrałam się tą linię do Nowego Sącza. Wakacyjny poniedziałek, nie ma dużego oblężenia na tej trasie. Autokar podstawiony czysty, punktualnie. Kierowca schludnie ubrany, grzeczny. Kupuje bilet - nie ma problemów z wydawaniem reszty, od razu otrzymuję druk biletu z kasy fiskalnej do ręki. Na moje zapytanie o której godzinie będziemy na miejscu otrzymuje odpowiedź. W środku autobus czysty. Zajmuję wygodne miejsce. Jazda należała do przyjemnych, w tle cicho grała muzyka, kierowca jechał ostrożnie, bez szaleństw. Ceny przejazdu nie są wygórowane.
Nowo otwarty dyskont odzieżowo-przemysłowy /drobne artykuły/. Na wejściu przy drzwiach rzucają mi się naklejki akceptowanych kart płatniczych i nietypowe godziny otwarcia - czynne także w niedzielę.
Koszyki przy wejściu równo poukładane, po sali pani z obsługi rozkłada i uzupełnia towar. Przeglądam stoisko z ubrankami dla dzieci, towar ometkowany, poukładany asortymentem i rozmiarami. Jednak w przypadku dzieci starszych wybór znacznie mniejszy. Pomiędzy regałami rozmieszczone dwa stojaki ze sztuczną biżuterią, poukładane kolorami, asortymentem. Moją ostrożność wzbudza tylko fakt, aby nie zahaczyć niechcący torebką, bowiem przejście jest wąskie. Wybieram białą koszulową bluzkę, idę do przymierzalni, która umieszczona jest w kącie za kotarą. Na szczęście nie czuję się skrępowana wielkością tego miejsca. Następny asortyment to zabawki i drobne art. potrzebne w domu, kolekcje talerzy, filiżanek i innego typu szkła omijam z daleka - za wąskie przejście. Troszkę irytująca podczas zakupów była muzyka za głośna a po drugie tzw. reklama radia pepco. Odpuszczam, bo to pierwsze dni działalności sklepu - musi być hucznie. Przy kasie grzecznie i mile zostaje powitana, obsługa zachęca także do zakupu doładowań telefonu komórkowego przez terminal. Towar zostaje zapakowany w woreczek foliowy, słyszę zaproszenie do następnych zakupów, grzeczne dziękuje i do widzenia.
Księgarnia do której warto wejść, bardzo duży wybór literatury dla najmłodszych po specjalistyczną w naprawdę rozsądnych cenach. W trzech dużych salach na regałach i stołach starannie rozmieszczone książki ułożone działami, tematyką. Wygoda poruszania się, jednak niektóre pozycje mogą być niedostępne na tzw. wyciągniecie ręki, umieszczone za daleko. Obsługa sklepu na każdej sali chętna i służy pomocą. Potrzebowałam książki z tematyki motoryzacji dla dzieciaka nieco starszego, pan podał mi wydania albumowe, w międzyczasie jak przeglądałam szukał kolejnej pozycji z tej tematyki. Można trafić na wyprzedaże, za symboliczne kwoty zakupić dzieła do domowej biblioteki. Towar uzupełniany na bieżąco, miejsce czyste.Płatność kartą możliwa.Przy kasie można zakupić torebki prezentowe,ekologiczne torby. Zdarzyła mi się sytuacja, że nie byłam pewna, czy dany tom przewodnika mam już w domu - poprosiłam o przetrzymanie na 2 dni. Książka czekała zapakowana w reklamówkę w osobnej szafce przy kasie. Obsługa grzeczna, miła i przede wszystkim zorientowana w asortymencie sklepu, pasjonaci książek. Polecam jako wzór do naśladowania.
Salon prasowy Inmedio zlokalizowany w Centrum Handlowym M-1 , w części tzw. wiedeńskiej tj. bliżej tramwaju. Przypominam sobie, że mam kupić bilety. Przed kasą kilka osób. Rozglądam się po saloniku, szukam nowych wydań gazet interesujących dla mnie. Starannie, tematycznie poukładane czasopisma kolorowe, miesięczniki. Mały nieporządek na stojaku tuż przy wejściu z prasą codzienną to delikatne określenie. Gazety typu Fakt, Super Ekspress przeglądane chyba tysiąc razy, niestarannie poukładane. Szukam Rzeczpospolitej, ew. Dziennik Prawna, ale nie widzę.Udaje się do kasy kupuję bilety, przypominam sobie, że jutro losowanie lotto. Pani informuje mnie, że najpierw zapłacę za bilety, a potem koleżanka obsłuży mnie z lotto /dwie różne kasy/, dwie różne transakcje i wydawanie reszty. Niewygodne, bowiem nie ma się gdzie przesunąć, a za mną kolejna osoba chce płacić za prasę. Jeszcze jedna niedogodność, nie ma gdzie położyć torebki, gdy chcę wyjąć np. portfel, czy spakować zakup. Zamiast wygodnej półki mam przed sobą w pudełkach tony cukierków, gum do żucia, batoników itp. Rozumiem, że każda powierzchnia ma znaczenie, ale ta sieć ma jakąś obsesje na takiej kompozycji i w takim sposobie wystawiania towarów. Stojąc przed kasą czasami ledwo udaje mi się utrzymać równowagę, by nie wpaść butami na najniższą półkę, gdzie właśnie Twój Styl konkuruje z Architekturą, czy M jak mieszkanie i Wystrojem wnętrz. Jeśli nie muszę, nie robię tutaj zakupów prasy- właśnie ze wzgl. na wygodę - mała powierzchnia, chociaż czysto i schludnie.
Dość często jestem w Gazeta Cafe, jest to miejsce przyjazne, specyficzne. Piątkowe popołudnie, postanawiam napić się dobrej kawy, którą tutaj serwują wyśmienitą w różnych opcjach: na zimno, czarną,białą,smakową ewentualnie latte. Przychodzę przed godz. 17, trafiam na promocję, które mają siłę tego miejsca, że potrafią przyciągnąć już na stałe bywalców, bowiem naprawdę warto. Za pół ceny dostajemy wybrany napój, poza godzinami promocji są zniżki dla studentów. Czas oczekiwania na kawę w sam raz. rozglądam się po gablotach: ciasta, ciasteczka, kanapki. Witryny czyste, wygląd zachęcający do skosztowania, jednak odstrasza mnie cena - zbyt wygórowana. Proszę jeszcze obsługę o pomoc w wyszukaniu i zakupie archiwalnego już numeru Gazety na którym mi zależało. Pani kieruje się ze mną do stojaka, pomaga odnaleźć. Obok gazet wydawnictwa - dodatki, które dołączane były do papierowego wydania gazety od płyt Cd z muzyką po książki kodeksowe - wszystko starannie poukładane. kieruję się w stronę regału z przewodnikami, wybieram jeden, aby przeglądnąć. Jako miejsce na czytanie wybieram ostatnią salę, nie ma dużo osób. po chwili podchodzi pan z obsługi podaje na stolik zamówioną kawę. Czysto, ładnie, przyjemnie, ale muzyka znacznie za głośna jeśli chodzi o czytanie. Na prośbę zostaje znacznie przyciszona. Piątkowy relaks, na wygodnych poduchach. Toalety czyste, sprzątane co godzinę /wisi kartka, z godziną sprzątania/.
Popołudniowy pobyt z grupą znajomych w pizzerii, której lokalizacja jest ukryta i zaciszna, wśród zieleni, na tyłach domów. Zajmujemy miejsca w ogródku na zewnątrz pod parasolami, po kilku minutach zjawia się Pani z obsługi przynosi kartę, pyta, czy chcemy złożyć już zamówienie. Po chwili namysłu wybieramy wg własnego gustu to co każdemu smakuje. niestety aura nas nie rozpieszcza i musimy przenieść się do środka. Dwie sale - jedna z wygodnymi kanapami, stolikami, druga mniejsza jeden stolik, wysokie stoły na przeciwko baru -pubu. Toaleta czysta, chociaż niefortunnie umieszczona za blisko sal - cały czas mamy podgląd, kto akurat potrzebuje skorzystać z tego miejsca. Kelnerka w miarę szybko podaje nam zamówienie. Płatność możliwa tylko gotówką, a szkoda bo miasteczko skierowane na turystów a nie każdy lubi przy sobie nosić gotówkę. jedyny minus tego miejsca to za głośna muzyka w tv, po dwukrotnej prośbie przypomnieniu udało się wywalczyć uciszenie. Miejsce fajne, spokojne, polecam i oceniam dobrze.
Kaufland na tym osiedlu został otwarty ponad rok temu, mimo bliskości innych marketów w okolicy lubię bardzo robić tam zakupy. Dogodne godziny otwarcia, w tygodniu od 7 do 22 to plus, z wygodą dla klientów. Godziny pracy odróżniają ten market od pozostałych pobliskich sklepów wielko-powierzchniowych. Zdarzyło mi się kilkukrotnie, iż musiałam kupować tuż przed zamknięciem artykuły spożywcze na dzień następny, albo z racji tzw. asortymentu przemysłowego-papierniczego być tuż po otwarciu, bo przed zajęciami szkolnymi danego dnia potrzebne były dla dzieci np. specjalnego rodzaju artykuły papiernicze, do dostania właśnie tutaj. Sklep jeśli chodzi o zaopatrzenie oceniam bardzo dobrze, podobnie kształtują się ceny, towary poukładane w alejkach asortymentem tzw. logicznie, sklep czysty, kasy –taśmy przesuwane czyste, dostępne opakowania papierowe - płatne, małe siatki bezpłatne. Moja obserwacja dotyczy jednak kilku uwag. Pierwszą rzeczą, która wymaga zmiany jest tzw. kwestia koszyków. Duże koszyki dostępne są przed sklepem, jednak małych na próżno szukać w środku sklepu, po prostu ich nie ma. Gdy robię szybko małe zakupy, jest to bardzo niewygodne. Obserwacja sierpniowa: stoisko mięsne trzy osoby z obsługi rozmawiają, długo czekam, aż koś podejdzie i obsłuży mnie, dopiero na wyraźną prośbę podchodzi jedna z pań.
Wśród towarów zakupionych znajduję skarpety, których cena nie zgadza się po zapłaceniu z tą, która obowiązywała na sali sprzedażowej i w gazetce promocyjnej. Idę z paragonem do działu obsługi klienta, mówię, jaką mam uwagę, długo czekam, aż ktoś z sali przyjdzie na wezwanie Pani z działu obsługi. Zwrot różnicy otrzymuje bez słowa przepraszam, a była to kwota ok. 3 zł, która uważam, że jest sporą różnicą. Nad kasami jest informacja typu jeśli zapłaciłeś więcej niż powinieneś zwróć się do działu obsługi, dostaniesz w ramach przeprosin mały upominek. Zgodnie z zapisem upominam się, bowiem inicjatywa nie należała do Pani /o imieniu G. z działu obsługi/, dostaję czekoladę. Obsługa w kasie gdzie płaciłam za zakupy bardzo miła i grzeczna, uczynna. Przy kasie okazuje się, że nie zważyłam owoców/warzyw, podchodzę za kasy do tzw. wagi samoobsługowej. I tutaj moja uwaga: na stoisku warzywa/owoce brak jest wyraźnego oznaczenia np. w formie tabliczki iż te produkty należy ważyć na miejscu, ew. gdzie są wagi. Przyzwyczajona jestem, że w dużych sieciach nie ma problemu z ważeniem towaru przy kasie tuż przy płaceniu.
Przedmiotem tej obserwacji jest strona internetowa biura podróży www.ois.pl. Wymienione tutaj obserwacje, są moim doświadczeniem w narzuconych reklamą kontaktach mailowych z tego biura. Wnioski pozostawię czytającym. Co kilka tygodni, na adres prywatnej poczty wysyłane są do mnie reklamy tego biura /odbiorca nieokreślony, czyli reklama zlecona dla większości użytkowników poczty/. Zwłaszcza w okresie sylwestrowym, świątecznym, zimowym reklamy pojawiają się w ilościach hurtowych. Pamiętam, jak kilka lat temu nadawcę maili tj. biuro musiałam zablokować, bowiem natrętnie przysyłali swoje oferty, nic sobie nie robili na żądane prośby usunięcia adresu. Postanawiam zobaczyć ofertę zimowego wypoczynku, nigdzie nie widzę ofert dla rodzin. Nie znajduję też informacji ogólnych na stronie z zapisem, do kogo tak naprawdę kierują swoje oferty, poza określeniem dla ludzi młodych. Gdzieś tam głęboko na podstronach drobną czcionką informacja o spotkaniach po wyjazdowych i forum, gdy ma się ukończone 18 lat.
Może w innych zakładkach znajdę skuteczne info. Kurs pilotów wycieczek organizowany w moim mieście. Próbuję coś więcej się dowiedzieć, zakładka przystanki nieaktywna, kolejne miasta dalej ta sama zakładka nieaktywna /to tam, gdzie zamieszczone winny być warunki udziału. Może oferta cenowa, pod wzgl. miejsca wydać się ciekawa, gdy szybko musimy znaleźć coś na wypoczynek. Dla mnie te istotne informacje, które nie są umieszczone na stronie już coś mówią. Warto pomyśleć, zawczasu, zobaczyć jak traktowany jest klient, odbiorca potencjalnych usług oferowanych przez tą firmę. Czy o taki poziom nam chodzi?
Dostałam na adres poczty elektronicznej maila z reklamą firmy Endo, a właściwie najnowszej limitowanej kolekcji koszulek Endo dla dzieci i dorosłych, autorstwa Kayah.
Strona internetowa www.endo.pl to marka ubrań dedykowanych dla najmłodszych do 12 r. ż., dodatkowo wybrane kolekcje w podobnych wzorach i kolorach przeznaczone też są dla rodziców dzieci.
Cel limitowanej kolekcji firmy uważam za szczytny, ponieważ poprzez środki uzyskane ze sprzedaży kolekcji firma stara się wesprzeć działania Fundacji Spełnionych Marzeń.
Strona internetowa zrobiona w sposób przyjazny, kolorowy. W ofercie podział na zakładki łatwe wyszukiwanie odzieży nie tylko po asortymencie, ale ze wzgl. czy dziewczynka, chłopak, czy dorosły. Świat Endo to nie tylko ubranka, ale także akcesoria typu torebki, pościel, poduchy, obrazki, książeczki. Wszystko to w kolorowych graficznych podglądach obrazków. Dokładny opis po kliknięciu w obrazek, tabela dostępnego rozmiaru, koloru, podana cena to wszystko składa się na funkcjonalność i dokładność oferty tej firmy w internecie, którą to firmę oceniam bardzo dobrze. Na stronie liczne promocje.
Ciekawostką, którą oceniam w działaniach na plus tej strony w myśl hasła promującego stronę, które brzmi: „idealnie dopasowane” jest informacja, iż już niedługo firma w każdym ze swoich sklepów uruchomi tzw. punkt krawiecki, gdzie za niewielką opłatą będziemy mogli dokonać drobnych poprawek w zakupionej odzieży, np. gdy ubranko okaże się ciut za duże np. w pasie na naszego milusińskiego. Moim zdaniem strona zasługuje na wyróżnienie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.