Przed restauracją widoczne śmieci, paragony i niedopałki. W ciągu 15 minut mojej wizyty nie zostały posprzątane. Wewnątrz jednak było czysto. Stoliki czyste, krzesełka równo poustawiane. Kosze nie były przepełnione. Pracownik co jakiś czas sprawdzał czystość, przecierał stoliki i zbierał tace. Pracownicy przy kasie uśmiechnięci i uprzejmi. Kasjerka obsługujące mnie była grzeczna i chętnie służyła radą. Nie przejawiała cech zniecierpliwienia czy znudzenia. Zamówienie zostało mi podane estetycznie. Wszystko było świeże, gorące i smaczne. Na koniec zostałem uprzejmie pożegnany i zaproszony ponownie.
Poszedłem dziś do Praktikera kupić żarówki halogenowe. Przy wejściu stały koszyki, równo poustawiane. Bez problemu znalazłem interesujący mnie dział i produkt. Wybór była bardzo duży. Ceny również do przyjęcia. Wziąłem więc interesujący mnie towar i skierowałem się do kasy. I aż się przeraziłem. Kolejka była tak wielka, jakby pieniądze rozdawali. Miałem do kupienia jeden produkt i jakbym czekał w kolejce, straciłbym co najmniej 20 minut. Kasy co prawda były czynne wszystkie, ale to nie zmienia faktu, że obsługa szła bardzo powoli. W Praktikerze powinna powstać kasa dla klientów z niewielkimi zakupami. Takich ludzi jest sporo, a muszą czekać, aż zostaną obsłużeni ludzie z pełnymi wózkami. Ja przynajmniej dzisiaj zrezygnowałem z zakupów. Szkoda mi było czasu na takie kolejki. Żarówki kupiłem w innym sklepie.
Wybrałem się w rejs do Szwecji promem StenaLine. Odprawa byłą w terminalu promowym w Gdyni. Terminal był bardzo dobrze oznakowany, informacje były po polski, szwedzku i angielsku. Personel chętnie pomagał. Kasjerki potrafiły porozumiewać się również po szwedzku. Na promie było bardzo czysto. Kabiny były świeżo posprzątane. Była czysta pościel i ręczniki. Niczego nie brakowało. NA promie panował ogólny porządek. Wszędzie pełno było obsługi, która w razie czego chętnie służyła pomocą. Bat i restauracja na promie były dobrze zaopatrzone. Jedynie ceny były nie na każdą kieszeń. Terminal w Szwecji również był zadbany i czysty. Szwedzka obsługa również byłą uprzejma i uśmiechnięta. Co prawda po polsku nie można się było dogadać, ale po angielsku jak najbardziej. Przed terminalem znajdowały się ogólne informacje o tym, co się w danym kierunku znajduje. Podróżowanie promami StenaLine t naprawdę przyjemność.
Poszedłem do Avansu rozejrzeć się za telewizorami. W sklepie było czysto. Towar był estetycznie i równo poustawiany. Nie było widać pustych miejsc. Przy każdym produkcie znajdowała się w widocznym miejscu cena. Asortyment zadowalający. Ze znalezieniem wolnego pracownika również nie było problemu. Chętnie pomógł i doradził. Był cierpliwy i zaangażowany. Wysławiał się językiem fachowym, ale zrozumiałym i przystępnym. Nie przejawiał cech zniecierpliwienia czy irytacji moimi pytaniami. Przedstawił mi zarówno zalety, jak i ewentualne wady produktów i pomógł wybrać najodpowiedniejszy. Nie przymuszał do zakupów. Uważam, że podszedł do mnie w pełni profesjonalnie.
Jakiś czas temu nieopatrznie kupiłem buty sklepie Ray. Od tego czasu minęło kilka miesięcy, ale stanowczo mniej niż pół roku. Kilka dni temu buty się rozkleiły. Poszedłem więc z dowodem zakupu do sklepu, żeby oddać je do reklamacji. I wtedy się zaczęło. Sprzedawczyni zaczęła upierać się, że buty są znoszone i nie podlegają gwarancji. Chociaż, wydaje mi się, że nie ona od tego byłą, żeby oceniać czy coś podlega gwarancji czy nie. Powiedziałem więc, że chcę w takim razie oddać buty nie na gwarancji, tylko na zasadach niezgodności towaru z umową. Ponieważ nie minęło pół roku, przyjmuje się, że wada była od początku. Na te słowa sprzedawczyni zrobiła bardzo głupią minę - jakby nigdy wcześniej nie słyszała o czymś takim. Po kolejnych kilku minutach wymiany poglądów, w końcu przyjęła moje buty do naprawy. Nie dość, że robią problemy, kiedy ewidentnie wadliwy towar sprzedają, to jeszcze pracownicy są zupełnie niewyszkoleni.
TVP2 podobnie jak TVP1 i inne komercyjne telewizje na pierwszym miejscu stawia reklamy. Reklamy dosłownie rządzą tym programem. Wszystko inne jest pod nie podporządkowane. Jako telewizja polska, nie przerywają co prawda filmów reklamami, ale za to opóźnienia w programie spowodowane reklamami są czasami bardzo znaczne. Poza tym producenci potrafią dzielić np. programy rozrywkowe na części, żeby mój już wtedy wcisnąć między nie reklamy. Jeszcze jednym bardzo brzydkim zabiegiem jest zmiana godzin nadawania danego serialu. Ktoś zaczyna oglądać jakiś serial o danej godzinie, bo mu pasuje. Wciąga się w niego, a tu nagle zostaje zmieniona godzina na zupełnie inną i pojawia się problem. Uważam, że jest to zagranie nie fair wobec widzów.
Bardzo przydatna strona często przeze mnie odwiedzana. Program jest zawsze aktualne, podany w sposób czytelny i przejrzysty. Strona zawsze działa. Opisy programów i filmów są w miarę dokładne i wyczerpujące. Jest możliwość tworzenia własnych list programów, przeglądania programu wprzód i wstecz. Wybór programów jest bardzo duży. Istnieje możliwość wykupienia przypomnienia. Bardzo przydatna funkcja, jeśli nie chce się przegapić jakiegoś interesującego programu czy filmu. Poza tym serwis jest darmowy. Jedyną wadą są wszechobecne reklamy, które potrafią uprzykrzyć życie.
TVN w soboty przechodzi samego siebie. W ciągu dnia naprawdę nie ma co oglądać. Od rana lecą powtórki seriali nadawanych w tygodni, popołudniu również. Nie dość, że programy są przerywnikami reklam i uprzykrzają życie straszliwie, to jeszcze te powtórki. Nie dość, że każdy serial powtarzany jest następnego dnia, to w soboty powtarzają go jeszcze raz. Kiedy się nie włączy tego kanału, to nadawane są albo reklamy, to coś co już się widziało. Do tego znaleźć film, którego się nie widziało, to naprawdę sukces. Ogólnie mówiąc, to znaleźć w TVN obojętnie jaki film, to wyczyn. Telewizja ogranicza się prawie wyłącznie do reklam, seriali i programów pseudo-rozrywkowych. Do tego opóźnienia spowodowane reklamami to codzienność. Jednym słowem: porażka!
Sklep Plusa w największym centrum handlowym w Olsztynie. Szyby czyste, bez smug i odcisków palców. Podłoga w sklepie czysta bez plam i zabrudzeń. Na telefonach w gablotach nie było widać kurzu, a na szybach odcisków. Obsługiwało trzech pracowników. Kolejka niewielka, przede mną jedna osoba. Jak tylko zwolniło się stanowisko, zostałem do niego zaproszony. Pracownik przyjął mnie na stojąco, gestem otwartej ręki zaprosił mnie do biurka. Grzecznie przywitał, nawiązał kontakt wzrokowy. Uprzejmie zapytał o cel wizyty. Zbadał moje potrzeby, zaproponował rozwiązanie. Zadawał pytania kontrolne i dopytywał się czy oferta spełnia moje oczekiwania. Zaprezentował wybrane telefony przedstawiając ich funkcjonalność i zalety. Cały czas był uprzejmy i nie wykazywał cech zniecierpliwienia czy irytacji. Po zakończonej rozmowie zostałem grzecznie pożegnany i zaproszony ponownie. Obsługę oceniam bardzo dobrze.
Poszedłem do Praktikera z zamiarem kupienia zestawu mebli do pokoju. Wszedłem do sklepu i skierowałem się do odpowiedniego działu. Jeszcze raz zastanowiłem się, które elementy chcę kupić. Gdy podjąłem decyzję podszedłem do pracownika odpowiedzialnego ze dany dział. Powiedziałem, że chciałbym kupić dany zestaw. Sprzedawca poinformował mnie, że jednego z elementów brakuje. I koniec, bez dodatkowego komentarza. Dopiero sam musiałem dociekliwie zapytać, kiedy może być oraz czy można złożyć zamówienie. Okazało się, że jest możliwość sprowadzenia na zamówienie i otrzymania telefonicznej informacji o terminie odbioru. Jednak gdyby nie moja dociekliwość, pracownik nie poinformowałby mnie o tym. Uważam, że udzielenie pełnej informacji jak również zaproponowanie właśnie takiego rozwiązania jest obowiązkiem pracownika. Gdyby mi nie zależało tak bardzo, wyszedłbym z niczym a sklep nie zarobiłby nic ode mnie. Pracownik ewidentnie był znudzony rozmową ze mną i nie wykazywał inicjatywy i chęci pomocy.
Na początku czerwca złożyłem wniosek z prośbą o interwencję w sprawie nielegalnego zagrodzenia dojścia do jeziora. Był to kolejny wniosek w tej samej sprawie. Zapewniono mnie, że zajmą się sprawą możliwie najszybciej. Minął miesiąc, nic się nie ruszyło. Urzędnik prowadzący sprawę zapewniał mnie, że robią co w ich mocy. Minął kolejny miesiąc, nadal nic. Po kolejnej interwencji telefonicznej, urzędniczka do której się dodzwoniłem, zamiast wytłumaczyć mi dlaczego nic nie robią, powiedziała z pretensją, że nie oni są od załatwiania takich spraw. Jeśli nie do nich należy kierowanie takich spraw do odpowiednich służb, to ja się pytam, co w ogóle do nich należy? Urzędniczka byłą oburzona, że w ogóle śmiem ich ponaglać. Minął kolejny miesiąc, sezon się skończył i nic. Dostęp jak był zagrodzony, tak został. Dodam tylko, że w ubiegłym roku było tak samo. Jest to porażka, że urzędnicy nie są sobie w stanie poradzić ze zwykłym człowiekiem, który postępuje wbrew prawu, działając na szkodę kilkuset innych osób. Jest to najgorszy urząd gminy z jakim miałem nieprzyjemność się spotkać.
Porządek przed sklepem bez zarzutów, brak śmieci, niedopałków, paragonów. Szyby czyste, bez smug i odcisków. Wewnątrz również czysto, nie widać śmieci ani zabrudzeń. Towary w sklepie poustawiane tematycznie, nie ma problemu ze znalezieniem szukanych produktów. Personel chętnie służy pomocą, jest uprzejmy i nie wykazuje cech zniecierpliwienia czy irytacji zadawanymi pytaniami. Gazetki z aktualnymi promocjami dostępne są przy wejściu w widocznym miejscu. Szkoda tylko, że nie zawsze wszystkie promocyjne produkty są dostępne, często są tylko teoretycznie na papierze. Jednak zazwyczaj oferta jest atrakcyjna i konkurencyjna. Przy kasach kolejki umiarkowane, pracownicy starają się sprawnie obsługiwać.
Przed sklepem w sklepie czysto, nie widać śmieci, papierków ani innych zabrudzeń. W widocznym miejscu dostępne są aktualne gazetki reklamowe. Towary w sklepie poukładane estetycznie i równo, bez pustych miejsc. Ceny są widoczne i znajdują się przy właściwych produktach. Na dziele z pieczywem i przy owocach dostępne są foliowe woreczki. Owoce i warzywa są świeże i zachęcają do kupienia. Asortyment sklepu zadowalający, ceny przystępne. Personel w razie potrzeby chętnie pomaga znaleźć jakich produkt. Przy kasach dużych kolejek nie ma. W razie czego otwierane są dodatkowe kasy. Kasjerka uprzejma, nawiązuje kontakt wzrokowy. Po dokonaniu zakupów grzecznie dziękuje i zaprasza ponownie.
Przed lokalem i w lokalu bardzo czysto, okna bez smug i odcisków, stoliki na bieżąco sprzątane. Kasjerki uśmiechnięte i uprzejme. Obsługują sprawnie, chętnie doradzają, proponują aktualne promocje i pomagają wybrać najkorzystniejszą ofertę. Są grzeczne, nie przejawiają cech zniecierpliwienia czy irytacji. Wybór produktów bardzo zróżnicowany i duży, wiele promocji. Pizze podawane są estetycznie i zachęcająco, są świeże i smaczne. Obsługa w miarę szybka, nie budzi zastrzeżeń. Lokal trochę mały, ale przy ładnej pogodzie można usiąść na zewnątrz.
Poszedłem do Grubego Benka na pizzę. Zgodnie z informacją na szybie, do godz. 15 obowiązywała promocja i cena za pizzę była niższa. Złożyłem zamówienie nie mówiąc że chcę zamówić pizzę w promocji. Na szczęście kasjer domyślnie zaznaczył korzystniejszą dla mnie ofertę. Problem ponownie pojawił się przy płatności. Nie chciano bowiem przyjąć ode mnie płatności kartą, gdyż kwota nie przekroczyła 20 zł. Na nic zdały się argumenty, że takie ograniczenia nie są dozwolone, gdyż karta jest pełnoprawnym środkiem płatności. Taka sytuacja wystąpiła ponownie. Ostatnim razem domówiłem coś do picia, żeby nie robić draki, ale tym razem po prostu zrezygnowałem z ich oferty. Porażka, że w dzisiejszych czasach, gdzie możliwość płatności kartą to podstawa, istnieją jeszcze takie firmy, które próbują to ograniczać. Będę musiał chyba znaleźć inną pizzerię.
Poszedłem do salonu optycznego, żeby wymienić noski w okularach. W sklepie był dosyć spory ruch, jednak obsługiwały 3 osoby i kolejka zmniejszała się bardzo szybko. Było bardzo czysto. Obsługująca mnie pani była bardzo grzeczna. Zapytała mnie czy okulary były kupione w tym sklepie. Gdy potwierdziłem, powiedziała, że wymiana będzie bezpłatna. Cały czas była uprzejma i grzeczna, nie przejawiała żadnych oznak zniecierpliwienia czy irytacja. Obsługę posprzedażną oceniam dobrze.
Półtora roku temu właściciel pewnego ośrodka wypoczynkowego na terenie gminy Gietrzwałd zagrodził dostęp do jeziora. Było to sprzeczne z prawem, gdyż jezioro stanowi własność Skarbu Państwa. Jako użytkownik domku letniskowego w pobliżu jeziora podjąłem inicjatywę napisania skargi do wójta gminy z prośbą o interwencję w tej sprawie. Na petycji podpisało się ok.70 osób. Pismo zostało złożone osobiście w urzędzie. Po ok. miesiącu czasu zadzwoniłem do Urzędu dowiedzieć się dlaczego nic w tej sprawie się nie dzieje. Oczywiście nikt nie był mi w tanie odpowiedzieć. Mijały kolejne tygodnie sezonu letniego, a dostęp do jeziora był ograniczony. Po blisko 2 miesiącach ogrodzenie zniknęło. Sukces? Nie, gdyż właśnie zakończył się sezon letni. Urzędnicy tego urzędu działali tak opieszale, że nie zdołali załatwić tak prostej i oczywistej sprawy w krótszym czasie. Poza tym uzyskanie w trakcie jakiejkolwiek informacji było całkowicie niemożliwe. Dodam jeszcze, że miesiąc później ogrodzenie pojawiło się ponownie i nikt w tej sprawie nie interweniował. Porażka.
Poszedłem na wieczorne zakupy do Rasta znajdującego się w największym olsztyńskim centrum handlowym. Centrum handlowe znajduje się w samym centrum miasta, więc ruch w sklepie zawsze jest duży. Przy wejściu do sklepu ustawione były koszyki - duży plus. Pokręciłem się po sklepie, wkładając do koszyka interesujące mnie produkty. W sklepie było czysto, przy produktach znajdowały się ceny, nie było widać pustych miejsc. Gdy już znalazłem wszystkie produkty, skierowałem się do kasy. Niestety, czynnych było bardzo mało kas i przez to kolejka była znaczna. Na stanie w kolejce straciłem więcej czasu niż na szukanie produktów. Jednak kasjerka była uprzejma, grzecznie mnie przywitała i widać było, że robi wszystko co w jej mocy, żeby szybko obsłużyć klientów. Po zapłaceniu zostałem uprzejmie pożegnany.
Poszedłem rano do piekarni Tyrolskiej kupić pieczywo na śniadanie. Wszedłem do sklepu i ustawiłem się w kolejce. Przede mną było 5-6 osób. W sklepie było czysto, podłoga i szyby również. Sprzedawczyni obsługiwała sprawnie i po ok. 5 minutach przyszła kolej na mnie. Złożyłem zamówienie. Sprzedawczyni zapakowała wszystko do reklamówki, Używała woreczków do panowania bułek tak, żeby nie dotykać ich gołą ręką. Podała mi kwotę do zapłaty. Zapłaciłem nieodliczoną kwotą. Poczekałem aż przeliczy pieniądze i wyda mi resztę wraz z paragonem. Niestety doczekałem się tylko reszty, paragon jednak nie został mi wydany. Z tego co zauważyłem, sprzedawczyni nie nabiła na kasę fiskalną mojego zamówienia. Ponieważ w kolejce było jeszcze kilka osób, którym zapewne spieszyło się równie mocno jak mi, nie zrobiłem z tego problemu. Natomiast uważam to za bardzo nieuczciwe zagranie. I to zapewne nie pracownika, tylko właściciela, który dla oszczędności każe oszukiwać pracownikom.
Poszedłem na zakupy do Tesco. Niestety, jak zwykle już na wejściu był problem. Nie było koszyków. Musiałem przejść przez połowę kas żeby znaleźć jakiś wolny koszyk. Dalej nie było lepiej. Produktów, po które przyszedłem, które miały być w promocji, najzwyczajniej nie było. Przy cenach powkładane były karteczki, że chwilowo brakuje towaru. Nie zdenerwowałbym się, gdyby taka sytuacje nie powtarzała się za każdym razem jak odwiedzam Tesco. Jest to zagranie nieuczciwe, gdyż ściąga klientów zwabionych promocjami, po czym okazuje się, że nic z tego nie jest dostępne, a klienci i tak coś kupią. Ja tym razem się nie dałem, wyszedłem obrażony i nie kupiłem niczego.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.