Miałam zamiar zakupić trochę ozdób do włosów: spinki gumki itd. dla mojej córeczki. Niestety wizyta w sklepie „świat spinek” zakończyła się fiaskiem. Wtedy przypomniałam sobie, że jakiś czas temu widziałam tego typu rzeczy w 5.10.15. Tam też się udałyśmy. I rzeczywiście, w wyprzedaży były zarówno gumeczki do włosów zwykłe i ozdobne jak i spinki. Wybór może nie był powalający ale cos udało nam się wybrać, ceny okazyjne. Podczas mojej wizyty w sklepie sprzedawczyni wisiała na telefonie, gdy już podchodziłam do kasy, zajęta była wieszaniem spodenek dziecięcych na wieszakach. Czynność przetrwałą gdy podeszłam. W czasie obsługi była grzeczna i uprzejma. Zakupy schowałam do torebki, zabrałam paragon i wyszłam. Porządek w sklepie bez zarzutu.
Na szczęście rzadko spotykam takie lekceważenie klienta. Pracownica Świata Spinek zajęta była, właściwie nie wiem co ona takiego robiła. Generalnie nie zainteresowała się naszym wejściem do sklepu, mimo iż długo przeglądałyśmy rozmaite spinki i gumki, Pani nie zwracała na nas uwagi, zupełnie jakby nas nie było. O zaproponowaniu pomocy w ogóle nie było mowy. Ceny mimo wyprzedaży nieco wygórowane w stosunku do jakości wykonania. Towar ogółem ładnie wyeksponowany, jednakże ceny już mniej widoczne.
Sklep zoologiczny przez wielu traktowany jako mini zoo, szczególnie przez dzieci które tłoczą się przy klatkach z króliczkami czy też przy akwariach. Obsługa skupiona przy kasie, trzeba się tam udać żeby poprosić jakiegoś pracownika o pomoc. Ceny pokarmów dla zwierząt nie należą do najtańszych.Sklep jest dość ciasny, momentami ciężko jest przejść, klientela liczna, przejścia ciasne. Nadmiar towaru w stosunku do powierzchni sklepu. Jakkolwiek pracownicy znają się na swojej pracy (tzn na zwierzętach)
: Obsługa zamiast doradzać klientom bawi się w ochronę krążąc po sklepie i patrząc klientom na ręce. Nikt z pracowników nie zaoferował pomocy. Poza tym, jak na wyprzedaż letniej kolekcji, ceny obuwia dziecięcego niezbyt okazyjne, dużo butów dla Pań, w cenach już od 20zł, ale te nie wzbudzają mojego zainteresowania. Plusem jest dostępność "skarpetek" do mierzenia butów, trzeba się tylko rozejrzeć dookoła siebie.Buty poustawiane częśto w innym miejscu niż kartoniki z danym modelem.
Plus za porządek i znajomy rozkład regałów i towarów. Generalnie wszystko „na swoim miejscu”, od razu wiadomo było gdzie czego szukać. Spory minus za „doradców klienta” skupionych na doradzaniu paniom z punktu sprzedaży ratalnej. Z pięciorga pracowników dwoje faktycznie zajmowało się klientami, pozostała trójka zawzięcie walczyła z jakimś problemem, który przytrafił się przedstawicielkom banku. Na prośbę o podejście do regału ze sprzętem odpowiedź jednego z panów brzmiała „chwileczkę”, pozostałych dwóch nie raczyło odpowiedzieć. Po pięciu minutach oczekiwania na „doradcę”, pas i wyjście ze sklepu.
Jeden pan namiętnie rozmawiał przez komórkę. Oczywiści tak go to absorbowało, że nie zwracał uwagi na klientów wchodzących do sklepu. Drugi z panów jak zahipnotyzowany wpatrywał się w regał po przeciwnej stronie sklepu. Z jego strony również zero reakcji na zachowanie klientów. Można było chodzić pomiędzy półkami, przerzucać towar, oglądać go ze wszystkich stron, ale nie wzbudzić zainteresowania obsługi. Spora część towaru, głównie wiszącego na wieszakach, nie miała etykiet z cenami.Ogółem ceny wysokie, może brak etykiet miał nie zniechęcać klientów? Jakkolwiek przy tym poziomie cen, mile widziana by była obsługa choćby w minimalnym stopniu zainteresowana swoją pracą i klientami
Przy sklepie o tak wygórowanych cenach od obsługi oczekiwałabym chociażby minimalnego zainteresowania klientem, a tu nic! Gdy weszłam Pani zajęta była rozmową z jakimś przedstawicielem neostrady czy czegoś podobnego, rozmawiali dość głośno żebym słyszała. Odpowiadając na moje "dzień dobry" Pani nawet nie spojrzała w kierunku sklepu, tak zajęta była studiowaniem oferty. Oglądałam m.in tenisówki dla dzieci, i co mnie niemalże rozbawiło to tenisówki firmówki american club z doczepioną metką z napisem "Bartek" w cenie 37zł, podczas gdy chwilę wcześniej takie tenisówki widziałam w sklepie 5.10.15 za 25zł.Wygląd sklepu bez zarzutu.
Wchodząc do sklepu nie usłyszałam powitanie, dopiero przy regalach z butami. Mimo iż pokręciłam sie trochę po sklepie oglądając ciuszki a następnie buty, nikt nie zaproponował mi pomocy, nie zapytał czego szukam, czy podać jakiś rozmiar buta-nic. Jedna pracownica przy kasie, druga obok regału z butami. Klienci wchodzili i wychodzili nie wzbudzając zainteresowania, wyprzedaże nieszczególne, porządek w sklepie bez zarzutu
Wyprzedaże do 70 % więc zajrzałam do środka. Buty nawet po przecenie nie należą do najtańszych. Panie zainteresowane klientem, ale tylko tym który wykazuje chęć zakupu. Klienci tylko oglądający są ignorowani. Sprzedawczyni zapytana o rozmiar zagląda od razu do komputera, a następnie, jeśli rozmiar jest dostępny idzie przynieść buty. W moim przypadku trafiłam na ostatnią parę, mówi się trudno. Buty ładnie wyeksponowane.
Po wejściu do sklepu zauważyłam wiele promocji i wyprzedaży, zarówno w koszach jak i na stołach. Pani przy kasie przywitała się a chwilę potem zajęła rozmową z koleżanką z pracy, która zajmowała się układaniem książek na półce. Po przejrzeniu oferty promocyjnej skierowałam się do działu z literaturą dziecięcą. Trafiłam na książeczkę z grą która nie miała nigdzie podanej ceny. Podeszłam do Pań przerywając ich dyskusję. Pani obejrzała książeczkę zdziwiona brakiem ceny po czym poszła do kasy żeby sprawdzić jej cenę w komputerze. Była grzeczna i uprzejma i uśmiechnięta, skasowała należność i podała mi książkę oraz paragon, bez siateczki itp. Nie padło również pytanie czy życzę sobie zapakować czy też zakupić reklamówkę.
Do Smyka wstąpiłam w poszukiwaniu prezentu urodzinowego. Niemniej jednak rzuciłam też okiem na wyprzedaże, ubrania posegregowane wg ceny, przecenionych zabawek jak na lekarstwo, ale można znaleźć też buty w przecenie. Mimo iż pokręciłam się chwilę pośród ubrań i jeszcze dłuższą wśród zabawek nie zauważyłam nikogo z obsługi. Jedna Pani przy kasie i to wszystko. Trudno oczekiwać żeby porzuciła klientów i wyszła na sklep doradzać innym. Ostatecznie nic nie wybrałam, nie mogąc się zdecydować.
Najlepsze wędliny w okolicy, z tego też względu właśnie tam udałam się po zakupy. Kolejka niewielka, trzy panie obsługujące, nieco nowych pracownic. Panią która nas obsługiwała widziałam po raz pierwszy, była jednak bardzo dobrze zorientowana w asortymencie, potrafiła doradzić. Zakupy zapakowała do mojej siateczki. (Firmowe siateczki są dodatkowo płatne) Wśród towaru jak zwykle promocje, oraz jakieś "nowości"
Pogoda w niedzielę nie zachęcała zbytnio do leżenia na plaży, na szczęście jest nad morzem Contrast Cafe i cykliczna impreza "Szanty dla dzieci" Zabraliśmy więc dzieci, zajęliśmy miejsce przy stoliku blisko sceny. Pare minut po 13 zaczął się koncert. Zamówienia składa się przy barze, przy którym momentami ustawiają sie gigantyczne kolejki. Co gorsza, zauważyłam że panowie z obsługi skupiają swoje uwagę na klientkach i te obsługują w pierwszej kolejności, pomijając panów. Pracownice odwrotnie. Nie wiem co to za nowy zwyczaj. W okresie wakacyjnym pojawiło się mnóstwo nowych pracowników, głównie młodzieży, przez co jakość obsługi drastycznie spadła. Sam lokal ma niezmiennie ciekawy wystrój.
Dawno już nie odwiedzałam Mc Donalda na dworcu głównym w Gdańsku. Mile zaskoczył mnie jego nowy wystrój. Skórzane obicia krzeseł i kanap wyglądają całkiem przytulnie. Zajęliśmy stolik na piętrze i zajęliśmy się konsumpcją. Zaraz też odkryliśmy brak soku w zestawie Happy meal. Pani przy kasie bardzo przepraszała podając mi zapomniany soczek. Cóż, każdemu może sie zdarzyć. Warto wspomnieć że jakiś czas temu Mc Donald wprowadził promocję przy płatnością kartą pay pass Visa, Mc Donald dodaje gratis lody lub kawę. Promocja nie jest jednak nagłośniona, a wiemy o niej od pracownika Mc Donalda w Warszawie.
Sklep Kea w CH Madison, wygląda całkiem przyzwoicie. Buty ustawione na półkach, ceny butów niewidoczne, trzeba zajrzeć pod buta. Buty nieciekawe, dominowały te na niskich obcasach, kojarzyły mi się z butami dla ...babci. I to bogatej babci bo buty do tanich nie należą. Moje prywatne skojarzenie. Pracownica sklepu siedziała za kasą i nawet nie podniosła oczu gdy weszliśmy do sklepu, o przywitaniu czy zaproponowaniu pomocy nie wspomnę. Całkowite zlekceważenie klienta,.
Zamierzałam opuścić już CH Madison gdy zauważyłam sklep Ecco. Sklep nieodłącznie kojarzy mi się z butami o bardzo wysokich cenach. Zaskoczył mnie tym bardziej widok tłumu ludzi w środku. Widoczne były informacje o przecenach 30 i 40 %. Weszłam do środka,żeby zobaczyć co takiego przyciągnęło te tłumy. Buty po przecenie kosztowały co najmniej 199zł. Ludzie oglądali i wychodzili, nieliczni prosili o podanie rozmiaru. Pracownice stały znudzone i zupełnie nie interesowały się obsługą klientów.
Wyprzedaż w Quazi, z daleka widoczne ceny 49zł, 99zł. I jak tu ominąć taki sklep :) Zaraz przy wejściu zostałam powitana przez pracownicę stojącą przy kasie. Zaczęłam oglądać buciki i chwilę po tym szukałam już samodzielnie mojego rozmiaru. Nie widząc odpowiedniego kartonika zagadnęłam pracownicę, która akurat się pojawiła. Okazało się że buty które trzymałam zostały już wyprzedane w moim rozmiarze. Pani zaproponowała mi jednak przymierzenie butów w rozmiarze większym, te niestety nie pasowały. Najwyraźniej noszę zbyt popularny rozmiar buta, bo za które buciki się nie złapałam, okazywało się że mojego rozmiaru nie ma.Obsługa jakkiolwiek bardzo uprzejma. Ceny atrakcyjne.
Przechadzając się po Galerii handlowej Madison zauważyłam małe stoisko o nieznanej mi nazwie Vipera Cosmetics, minęłam je by po chwili odwróceniu się zarejestrować napis "lakiery pękające 6 kolorów 16zł" Podeszłam do stoiska. Sprzedawczyni wstała i przywitała się. Od razu zapytałam o owe lakiery. Pani wskazała mi je na półeczce. Dostęne było akurat 5 z 6 kolorów, Pani uprzejmie poinformowała że czeka na dostawę koloru niebieskiego, i powinien być w przyszłym tygodniu. Z dostępnych kolorów akurat żaden mi się nie spodobał, więc podziękowałam Pani za wszelkie informacje. Stoisko małe, pełne kolorowych kosmetyków, wszystko ładnie poustawiane.Ceny przystępne.
W sklepie spędziliśmy dłuższą chwilę oglądając różne bluzy i polary zanim jeden z pracowników zwrócił wreszcie na nas uwagę. Zaczął od pytania w czym pomóc, a widząc że oglądamy polary zaczął polecać jakieś bluzy. Po wyjaśnieniu czego konkretnie szukamy, zaprowadził nas do wieszaka na którym wisiały polary. Niestety nie do końca o to nam chodziło,ale plus dla Pana że wreszcie zauważył klientów i starał się doradzić.Sklep mały i ciasny, towaru dużo, pomiędzy wieszakami trzeba się przeciskać,zwłaszcza gdy trzeba wyminąć innego klienta.
Firmowy sklep Nike w CH Madison. Jak na sklep firmowy to asortyment raczej skromny, odzież w wyprzedaży to dosłownie pare sztuk ubrań, obuwie ustawione na półce, dobrze widoczne ale brak granicy pomiędzy obuwiem męskim i damskim, generalnie nic ciekawego. Wśród pracowników jedna pani zajęta była obsługą klienta a dokładnie podawaniem butów, druga stała i nie interesowała się niczym. W sklepie klientów było co najmniej 8-10osób.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.