Sklep określiłabym jako ekskluzywny, idealny porządek i pięknie wyeksponowane ubranka. Mimo informacji o wyprzedaży na witrynie nie znalazłam zbyt wielu przecenionych artykułów. Pani w sklepie zajęta była układaniem czapeczek w koszu, jednakże moją obecność w sklepie zauważyła momentalnie. Zachwyciły mnie dziecięce suknie balowe, pięknie wyeksponowane wraz z dopasowanymi koralikami lub naszyjnikami. Metki z cenami pochowane,żeby nie odstraszały klientów.Sklep zlokalizowany na uboczu, zauważyłam go dopiero wychodząc na parking.
Ten sklep z bielizną damską, odwiedziłam po raz pierwszy. Na pierwszy rzut oka wystrój przyjemny, w sklepie panował porządek. Jedna pracownica zajęta swoim komputerem, oderwała na chwilę wzrok od monitora żeby odpowiedzieć na moje "dzień dobry" po czym powróciła do przerwanej czynności. Zaraz przy wejściu do sklepu ustawione są kosze z wyprzedażami, podkoszulki dziewczęce, skarpetki itp. Na środku w kolejnych gablotkach równo ułożone rajstopy i pończochy a nad nimi ceny promocyjne. Poza tym ceny w sklepie nie należą do niskich, momentami określiłabym je wręcz jako wygórowane. Jakkolwiek wybrałam kilka par skarpetek i udałam się do kasy. Pani nie zaszczyciła mnie uśmiechem, skasowała należność i podała mi zapakowane skarpetki po czym znów zapatrzyła się w komputer.
Piekarnia AS to właściwie stoisko, lada półki oraz piece do wypieku pieczywa na miejscu. Piekarnia nie posiada ani jednego stoliczka czy ławeczki w bezpośrednim sąsiedztwie na którym można by przysiąść i skonsumować zakupione artykuły. Ja stanęłam w kolejce jedynie po chlebek. Znam jego smak od czasów dzieciństwa. Pani z obsługi bardzo uprzejma. Nie ma problemu z zakupem pieczywa pokrojonego, a wokół stoiska roznosi się bardzo miły zapach.
Jakieś 2 lub 3 lata temu zakupiłam w tym sklepie kolczyki, które szybko stały się moimi ulubionymi. Niestety jakiś czas temu jeden z kolczyków gdzieś się zagubił. Szkoda mi ich, dlatego też weszłam do sklepu Apartu z pytaniem czy istniałaby możliwość zakupu/dorobienia 1 kolczyka. Pani zapytała czy posiadam może tą malutką karteczke która do kolczyków była przyczepiona, cóż, oczywiście że po kilku latach jej nie posiadam. Pani zasugerowała więc żebym ten kolczyk przyniosła i spróbuje odszukać ten model, bo w ogóle takie zamówienie jest możliwe.Dodam jeszcze że moje wejście do sklepu zostało zauważone natychmiast, a pani witała mnie z uśmiechem na ustach.
Widząc hasło "wyprzedaże" na witrynach sklepu Jysk pomyślałam że może znajdę tu jakieś fajne i niedrogie ręczniki. Obsługa sklepu skupiła się za ladą kasy, 3 osoby z których żadna nie się żeby zwróciła uwagi na wchodzących klientów. Sklep obeszłam dość szybko, skupiając się tylko na interesujących mnie artykułach. w sklepie panował porządek, brakowało jednakże pracowników sklepu.Ostatecznie wyszłam bez zakupów, nie znalazłszy niczego ciekawego.
Do kiosku zajrzałyśmy w poszukiwaniu ulubionej gazetki mojego dziecka. Wchodząc powiedziałam jak zwykle dzień dobry, na co Pani przy kasie nie zwróciła uwagi, zajęta przyjmowaniem należności od klienta. Przeszłyśmy do półki z dziecięcymi gazetkami, niestety nie było tej poszukiwanej. Córka wybrała jednak inną i udałyśmy się do kasy. Płacąc za gazetkę zapytałam Panią czy już była ta gazetka, na co Pani odparła, że jeszcze nie. Plus dla Pani za zorientowanie w tematyce dziecięcej prasówki.
Lubię tą księgarnię ze względu na atrakcyjne niekiedy ceny książek oraz wyprzedaże, a nie ze względu na obsługę. Gdy weszłam dwie Panie przy kasie zajęte byłą obsługą jednej klientki która zamierzała zakupić szkolne podręczniki. Panie poświeciły jej całą uwagę, ignorując kilku pozostałych klientów w sklepie. Najatrakcyjniejsze cenowo książki ułożone zostały w koszach zaraz przy wejściu oraz na dwóch pierwszych półkach. Dzięki temu ceny promocyjne widoczne są z daleka. Udało nam się wybrać 3 książki, po czym staneliśmy w kolejce do kasy. Pani od podręczników na szczęście zakończyła już zakupy i zaraz przyszła nasza kolej. Pani przyjęła od nas należność po czym podała paragon. Książki leżały na ladzie czekając aż je sobie zabierzemy. Nie zostały zapakowane, co więcej, pani nawet nie zaproponowała nam jakiejś płatnej siateczki.
Sklep Deichman jest zlokalizowany w bocznym korytarzu, po lewej stronie od wejścia na halę Carrefoura. Jest tym samym kiepsko widoczny. Podchodząc bliżej zauważyłam informacje o promocji "3 w cenie 2" z dopiskiem iż dotyczy to tylko artykułów przecenionych łącznie z torebkami. "Brzmi zachęcająco" pomyślałam i weszłam. Mimo najszczerszych chęci nie byłam w stanie znaleźć 3 artykułów które chciałabym zakupić. Ilekroć sięgałam po jakąś ciekawą parę butów, okazywało się, że i tak nie ma mojego rozmiaru albo jest to wręcz "ostatnia para" Obsługa wchodząc z zaplecza wita się z napotkanymi klientami. Ceny rożne, od okazyjnych po dość wysokie
Sklep przypomina magazyn czy też hurtownię. Buty poustawiane na kartonikach a te ustawione w rzędach na podłodze. Nieliczne pary trafiły na półki na ścianach sklepu. Po sklepie ciężko się przemieszczać. Jeżeli w danym rzędzie znajduje się jakaś osoba, przejście jest właściwie nie możliwe. Buty tanie, niestety po obejrzeniu kilku par stwierdziłam że jakość jest adekwatna do ceny. Obsługa stoi przy kasie czekając na "wezwanie" od klienta, niezbyt interesuje się klientami wchodzącymi do sklepu
Dwie ekspedientki „zajęte” jedną klientką, trzecia przy kasie, czwarta „kursowała” między sklepem a zapleczem. Zero zainteresowania klientem wchodzącym do sklepu. Trzeba było samemu szukać swojego rozmiaru, co nie było łatwe, gdyż kartoniki z butami były poprzestawiane lub zawierały inne buty, niż wynikało z etykiet. Nawet przypadkowe zrzucenie kilku kartoników z butami nie zasłużyło na spojrzenie ze strony obsługi sklepu. Można byłoby zostawić porozrzucane kartoniki i buty na środku sklepu, a obsługa by się nie zainteresowała. Duży minus. Na plus- wiele butów w atrakcyjnych cenach
Nie potrafię przejść obok Orsay'a i nie zajrzeć do środka choćby na chwile, nawet jeśli niedawno już jakiegoś odwiedzałam. Zajrzałam więc i dziś. Gdy weszłam Pani z obsługi zajęta była myciem lady. W sklepie dominuje już nowa kolekcja, ubrania z wyprzedaży umieszczone są na osobnych wieszakach. Zauważyłam że do wielu ubrań zostały przyczepione karteczki z nr artykułu i ceną zamiast metki, przypuszczalnie metki zostały zerwane przez klientki. Wybrałam kilka rzeczy z nowej kolekcji i udałam się do przymierzalni.Gdy stamtąd wyszłam pracownica sklepu zajęta była obsługą klientki a dokładniej tłumaczyła w jaki sposób prać bluzki które klientka zamierzała nabyć.Personel kompetentny.
Wchodząc do sklepu zauważyłam 2 panie z obsługi siedzące za ladą przy kasie i rozmawiające ze sobą. W sklepie nie było klientów. Na nasz widok Panie przerwały rozmowę, co wiecej wstały i się przywitały. Chwilę później były już „na sklepie” .gotowe żeby służyć pomocą. Chwilę później weszło kolejnych kilku klientów, i faktycznie jedna z Pań zaangażowała się w poszukiwanie jakiś ciuszków. Ja sklep opuściłam nie znalazłszy niczego co chciałabym nabyć.
Sklep widziałam po raz pierwszy, zajrzałam więc z ciekawości. Okazało się że sklep specjalizuje się w artykułach sportowych, głównie odzieży i obuwiu. Sklep o nieszczególnie duzej powierzchni sprawiał wrażenie przeładowanego towarem. Buty wyeksponowane na regała zaraz przy ścianach sklepu, pełne obuwia sportowego znanych firm, jednakze tańsze niż w firmowych salonach. Obsługa widząc nasze zainteresowanie butami zapropnowała pomoc bez zbędnej zwłoki. Nie planowałam jeszcze zakupu adidasów, na razie rozglądam się wokół tematu, dlatego też podziękowałam Panu. Sklep poleciłabym osobom które pragną zakupić firmowe artykuły, niekoniecznie z najnowszych i najmodniejszych kolekcji.
Sklepy Carry odwiedzam tylko i wyłącznie w okresie promocji, przecen czy wyprzedaży. Na co dzień omijam go ze względu na wygórowane ceny. W okresie wyprzedaży ceny (zwykle są 50% niższe) staja się przystępne. Gdy weszłam do sklepu pani zajęta była komputerem i zupełnie nie zauważyła mojego wejścia. Rozglądałam się między półkami ignorowana przez obsługę.Zauważyłam ze rzeczy z nowej kolekcji są przemieszane z przecenianymi. Wygląda to tak że łapię za bluzeczkę z metką z wyprzedaży a następna na wieszaku ma już "normalną" cenę.Najwyraźniej wyprzedaże mają się tu ku końcowi.
Ten sklep NY ma dość dużą powierzchnię, rozkład podobny do innych sklepów tej sieci. W sklepie panował porządek, co było miłym zaskoczeniem, po odwiedzinach w innym NY gdzie ubrania i bielizna walały się po podłodze. Tu nic takiego nie miało miejsca, jednakże zauważyłam że klientki oglądając np bluzeczki na wieszaku udają że nie widzą iż jakąś inną zrzuciły na podłogę. Wyprzedaże wciąż trwają, ludzi w sklepie dość sporo biorąc pod uwagę wczesną porę. Po wyjściu z przymierzalni nie miałam gdzie odwiesić niepasującej mi bluzeczki. Pofatygowałam się do wieszaka z którego ja wzięłam, ale dla wielu klientów stanowi to problem i pozostawiają odzież w przymierzalni. Następnie kroki skierowałam do kasy by zapłacić za zakupy. Pani przy kasie bardzo uprzejma, poinformowała mnie ze ubrania z wyprzedaży nie podlegają zwrotowi- była to jednakże odpowiedź na moje pytanie. Zakupy otrzymałam w reklamówce a paragon do ręki.
Pierwszy raz spotkałam się ze sklepem o nazwie "Parada" Należało więc zajrzeć do środka.Wygląd sklepu nie mnie nie zachwycił, w dodatku Panie z obsługi stojące "na sklepie" zajęte były dyskusją między sobą, niezbyt zainteresowane klientkami wchodzącymi do sklepu. Zaraz przy wejściu zauważyłam fantazyjną torebkę, idealnie pasująca do wiszącej obok sukienki. Niestety torebka była bezcenna, sukienka zaś droga i w nie moim rozmiarze. Przeszłam więc w głąb sklepu. Znalazłam tu ubrania marki Tommy Hilfiger. Jakkolwiek ceny w sklepie dośc wygórowane, jakość ubrań na pierwszy rzut oka nieszczególna (poza ubraniami marki TH)
Do sklepu douglas weszłam w poszukiwaniu lakieru pękającego marki essence, wiem że takowy jest juz na polskim rynku, niestety ilekroć pytam to albo w ogóle go nie ma, albo wyprzedali i czekają na dostawę. Lakier ten kosztuje ok 10 zł z tego co mi wiadomo, a wiec jest dużo tańszy od inglota czy isa dora. W sklepie powitał mnie...ochroniarz. Panie z obsługi zajęte były ploteczkami. Przeszłam sie po sklepie i w końcu odnalazłam stoisko z marką essence. Spędziłam tam kilka minut oglądając rożne lakiery i inny akcesoria, jednakże obsługa całkowicie mnie zignorowała.
Obok sklepu 5.10.15 znajduje się sklep Duty Free, nazwa kojarzy się mi się ze sklepami wolnocłowymi na lotnisku, w których jak wiadomo można nabyć wiele artykułów w atrakcyjnych cenach. Postanowiłam więc zajrzeć. Sklep o niewielkiej powierzchni, jedna pracownica,która na nasz widok oderwała wzrok od komputera i się przywitała jednakże mimo iż chwilę po sklepie sie kręciłam nie zaproponowała mi pomocy. Moją uwagę zwróciły m.in szampony marki Loreal w 1,5 litrowych butelkach, takie jak w salonach fryzjerskich. Zamawiałam już takowe na allegro płacąc przeciętnie ok 60-80zł za taką butelkę. Tu ceny zaczynały się od 110zł. W sklepie nie zabrakło również innych kosmetyków, w tym perfum. Te ostatnie jednak zostały zamknięte za szybką, co zdecydowanie uniemożliwiło sprawdzenie zapachu. Ceny niższe niż w douglasie, ale żeby jakiś szał cenowy to bym nie powiedziała.
Postanowiłam zajrzeć do 5.10.15 póki jeszcze trwają wyprzedaże, czyli póki ceny są przystępne. Nieraz już przekona łam się że co miasto a czasem nawet co sklep to nieco inny asortyment. Sklep widoczny zaraz po wejściu do centrum (mam na myśli wejście z parkingu)w idealnym porządku, pani przy kasie jedna obsługująca klientkę. Towar ładnie wyeksponowany, niestety na żadną super okazje nie udało mi się trafić.
CH MORENA, dawno już przeze mnie nie odwiedzane, wpadliśmy do hipermarketu pokilka spożywczych artykułów. Mimo wczesnej godziny ruch w sklepie niemiały, pośród koszy z wyprzedazami generalnie chaos. Przemieściłam się do półki z makaronami i tu okazało się że jest problem z przejściem. Połowa tego korytarza była zajęta prze kartony itp. 3 pracownice sklepu mające najwyraźniej zapanować nad bałaganem zajęte były ploteczkami. Przecisnęłam się pomiędzy klientami, złapałam jakiś makaron i jak najszybciej sie oddaliłam. W drodze do kasy postanowiliśmy kupić lody. Niestety 90 % lodów w zamrażalnikach była zmiażdżona i częściowo rozmrożona, wiele z lodówek było niedomkniętych, czego nikt niestety nie pilnował. Pani przy kasie obsłużyła nas z chłodną uprzejmością.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.