Do kawiarni wybraliśmy się na lody. Stoliki i krzesła stały równo poustawiane, były czyste. Lodówki były wyczyszczone, a w nich, wiele smaków lodów, jednak po przejrzeniu ich, ma się wrażenie, że połowa jest taka sama. Zdecydowałam się na 3 gałki. Mama chciała gofra, jednak tych nie było (ale może i dobre, bo robią je na zaś i mrożą). W ostateczności zdecydowała się na ciastko, które wyglądało apetycznie, i to by było na tyle. Masa gumowata, czuć, że nie było świeże, bez smaku. Lody także bez konkretnego smaku, część wyląowała w koszu.
Do baru wybrałam się coś zjeść, oczywiście padło na placki z gulaszem. W lokalu było czysto. Przy kasie obsłużyła nas bardo miła pani. Przyjęła nasze zamówienie i przeszłyśmy do stolika. Po niedługim czasie podano jedzenie. Placki były pyszne! Czuć, że świeże składniki. Zapiekanka wyglądała mało atrakcyjnie, jednak podobno by la pyszna. Po posiłku odstawiłam naczynia do okienka.
Do sklepu udałam się po drobne zakupy. Przed wejsciem było czysto. Wózki były równo ustawione i posprzątane. Przy wejściu na sklep w podajniku stały gazetki reklamowe, oraz kosze na śmiecie - puste. Od razu po wejściu zauważyłam stoisko z kwiatami, przy którym była rozsypana ziemia i leżały papiery. Idąc dalej trafiłam między działy owocowo-warzywny oraz pieczywo. Na obu było czysto i były dostępne worki. Poszukiwałam cukierków z promocji więc zapytałam pracownicę stojąca obok, gdzie mogę je odszukać. Ta wskazała ręką stronę gdzie są i dodała, że koło tej siwej kobiety. Podziękowałam i skierowałam się w stronę siwej babci,a po chwili zobaczyłam tę samą pracownicę idącą do kasy. Spytała, czy tego szukałam. Chodząc po sklepie zauważyłam, że część towarów w koszach nie ma cen, na szczęście obok był czytnik cen. Przechodząc przez dział z chemią itp. natknęłam się na pracownika, rozkładającego towar. Przepuściłam go w przejściu i kiedy przeszedł sama zaczęłam iść. W tym samym momencie ten pan wepchnął się między mnie, wózek i towary, prawie mnie staranował. Dodatkowo był ubrany w zniszczone spodnie dresowe, co raczej nie jest strojem do pracy. Przy kasie były tylko 2 osoby z drobnymi zakupami. Nigdzie nie było Kropka TV oraz płatnych siatek, jednak kiedy poprosiłam kasjerkę, ta wyjęła reklamówkę z pod lady. Pani była uprzejma, jednak jakby zmęczona życiem.
Do serwisu udałam się, ponieważ z mojego koła zrobił się flak, złapałam gwoździa. Przed budynkiem było dużo miejsca, teren był zadbany i czysty. Podeszłam do 2 pracowników, dłubiących coś przy samochodzie i zapytałam, czy jest możliwość nareperowania koła. Mili panowie odesłali mnie do biura, które było tuż obok. W pomieszczeniu było czysto, na ścianie wisiał cennik, towary były ładnie wyeksponowane. Zapytałam młodego pana o koło i od razu po nie poszliśmy. W czasie oczekiwania siedziałam sobie na ławeczce. Po ok 15 min koło było zrobione. Inny pracownik zmienił dojazdówkę na to właściwe, tamto schował do bagażnika. Przy okazji chwilę pożartowaliśmy. Bardzo sympatyczni ludzie. Koszt naprawy 35 zł.
Do szpitala zapisałam się na zabiegi rehabilitacyjne. Jest to jedna z nielicznych placówek, w których czas oczekiwania na zabiegi nie przekraczał miesiąca, a limity nie zostały wykorzystane. Pierwszym minusem szpitala, jest bardzo drogi parking - 5 zł/h. Trzeba kombinować po osiedlach dookoła, żeby postawić samochód za free. Wchodząc do szpitala, nie mam szansy na pozostawienie ubrania w szatni, jest jeszcze nieczynna, a ja zaraz mam zabieg. Idąc przez korytarz na parterze, czułam okropny zapach toalety, brudnej....Na szczęście na górze nie było tego zapachu. Ogólnie szpital jest w kiepskiej kondycji, wszystko wygląda jakby się miało zamiar zaraz rozpaść. Na oddziale rehabilitacji pracują praktycznie same młode osoby. Muszę powiedzieć, że głównie z tego powodu się zdecydowałam na tą placówkę. Nie chciałam, żeby mnie terroryzowała jakaś stara Helga. Nie posiadałam przy sobie ubezpieczenia, jednak nie było problemu z dostarczeniem go dnia następnego. Zabiegi były wykonywane w salach wieloosobowych, jednak nie przeszkadzało mi to. Obsługa była bardzo serdeczna i pomocna. Personel interesował się samopoczuciem pacjentów. Sale były czyste, zabiegi dobrze wykonane.
Do sklepu zaszła po szybkie zakupy na podróż. Przed sklepem było czysto. W środku także panował porządek. Chodząc po sklepie, ułożenie towarów wydało mi się mało logiczne. Część towarów niepodokładana, a niektórych w ogóle nie znalazłam (wkładki higieniczne). Przy kasie obsługiwała mało uśmiechnięta pani, jednak obsługa poszła sprawnie. Zakupione pieczywo smaczne. Na terenie sklepu cały czas była obecna pani, która zamiatała i myła podłogę.
Potrzebowałam dojechać do pewnej miejscowosci i wybrałam busy Omega. Jeżdżą co godzinę, nie raz z nich korzystałam. Na miejsce odjazdu przyszłam 20 min przed czasem, bus na 16.10. Niestety, pomimo godziny odjazdu, busa nie było, a zawsze przyjeżdżał 10 min wcześniej. Zebrało się sporo ludzi i zaczęli się dopytywać między sobą, czy w ogóle przyjedzie. Po pewnym czasie jednak przyjechał. Weszłam, zapłaciłam i usiadłam na jednym z miejsc, dość blisko kierowcy, przez co słyszałam, jak potrafi być niemiły. Starszy siwy pan. Pomimo, że to on się spóźnił, to wyżywał się na pasażerach, poganiał ich w nieprzyjemny sposób. Kiedy podeszła jakaś kobieta i zapytała się jaki jest koszt przewozu przesyłki, nakrzyczał na nią, że on tu jest teraz bardzo zajęty, że ma pieniądze do policzenia i to jest najważniejsze. W tym samym czasie obsługiwał młodą dziewczynę. Ta wyciągnęła rękę po resztę, bo kierowca już ją trzymał, to zaczął na nią krzyczeć że się nie rozdwoi. Obok kierowcy siedziała starsza pani, która cały czas adorował, zamiast skupić się na drodze. Już na trasie zatrzymał się w miejscu, gdzie nie ma przystanku i zabrał mężczyzn, komentując to, że zabiera ich tylko dlatego, że wie, że ciężko pracują. Przepraszam, a inni to mają tak lekko? Gdyby konkurencja miała więcej połączeń, to bym jeździła z nimi. Bus był czysty, jednak kierowca palił w środku papierosa i śmierdziało strasznie.
Na stację przyjechałam w celu zaparkowania samochodu, niestety w okolicy wszystkie parkingi są płatne, a ja chciałam zostawić samochód tylko na chwilkę. Wjeżdżając na stację od razu było widać, że nie będzie łatwo, parkuje tam bardzo dużo busów i L-ek "nauka jazdy".Podczas pierwszej rundki nic nie znalazłam, postanowiłam jednak nie poddawać się tak łatwo. Przejechałam jeszcze raz i na szczęscie cos się zwolniło. Na stacji są wydzielone sektory, w których nie wolno parkowac, tzw. strefy zagrożone wybuchem, są dobrze oznakowane. Stacja była czysta.
Do centrum handlowego wybrałam się za namową koleżanki. Zachwalała, że jest tam dużo ciekawych stoisk, przeniesionych z KDT. Do centrum dojeżdża bezpłatna linia autobusowa, jednak autobusy nie kursują zbyt dokładnie według planu. Przed halą czysto, jednak waląca się obok rudera straszy swoim wyglądem. W środku ciepło i czysto. Byłam mile zaskoczona. Bardzo duży wybór towarów. Od skarpetek, po spławiki i zabawki dla dzieci. Logistyczne rozplanowanie ułatwia "zwiedzanie". Trzeba dobrze szukać, ponieważ ceny u różnych sprzedawców są diametralnie różne. Różnice to nawet 20 zł. Na miejscu kilka bankomatów, automatów z napojami i jedzeniem oraz gastronomia.
Słyszałam, że jest to bardzo fajny ciuchland, więc będąc w okolicy, postanowiłam zajrzeć. Przed wejściem duży szyld z sugestią, że sklep jest najtańszy, niżej informacja, kiedy jest przecena, nowy towar. W środku czysto, nawet nie było czuć typowym zapachem takich ubrań. Od razu przeszłam na dział dziecięcy. Bardzo dużo ubranek, niestety dość ciasno powieszone, jednak wygrzebałam kilka super ciuszków, za na prawdę śmieszne pieniądze, byłam mile zaskoczona, że tak tanio! Dla siebie też znalazłam kilka sztuk. Na jednym ze słupów znalazłam duże lustro, a obok krzesełko, na którym można było odłożyć mierzony towar. Bardzo duży wybór zabawek, gier, artykułów do domu. Obsługa bardzo miła.
Postanowiłam skorzystać z parkingu mieszczącego się na stacji paliw, znajdującej się obok salonu, niestety nie było tam miejsca. Zajechałam od tyłu salonu, było tam pusto, więc ustawiłam samochód na jednym z wolnych miejsc. Po chwili z salonu wyszedł mężczyzna i zapytał, czy ja do serwisu, odpowiedziałam, że nie, i że idę tylko apteki obok. Pan w bardzo nieprzyjemny i gburowaty sposób odpowiedział, że mam przestawić samochód, bo "To nie jest ogólnokrajowy parking!" No cóż, pozostało mi odjechać. Dodam, że nigdzie nie było tabliczki z napisem, że parking wyłącznie dla klientów serwisu. Nawet jeśli ten pan chciał, żebym przestawiła samochód, mógł to powiedzieć w uprzejmy sposób a nie jak ostatni gbur! Niby taki elegancji, garniturek, krawacik a zachować się w ogóle nie potrafi.
Na szybki obiad wybrałam McD. W lokalu było czysto, od razu znalazłam wolny stolik, jednak przy stoliku obok siedział jakiś mężczyzna z nogami założonymi na krześle, jak na plaży. Nikt mu nawet nie zwrócił uwagi. Przy kasie nie było kolejki, pan, który mnie obsługiwał nie znał programu i strasznie się mylił, musiała mu pomagać koleżanka. Nie dostałam widelca do sałatki i paragonu. Zszokowała mnie informacja, że toaleta bezpłatna jedynie za okazaniem paragonu, a ja go nie dostałam! Na szczęście nikt nie pilnował, ale jest to nie do przyjęcia. Jedzenie smaczne, ciepłe. Podczas przemieszczania się po lokalu były myte schody, jednak nikt nawet nie wystawił pachołka z informacją, ze podłoga jest śliska.
Polubiłam ten sklep będąc w UK, z niecierpliwością czekałam na pojawienie się go w Polsce. Kiedy wreszcie jest, czuje się strasznie zawiedziona :( 1.Nieziemski bałagan panuje zarówno w przymierzalniach, jak i na hali sklepu. W przymierzalniach leżą sterty wieszaków, czasami aż trudno wejść do kabiny, dodatkowo walają się pozrywane metki. Na terenie sklepu jest straszny chaos. Ubrania leżą na podłodze, a na dziale z butami rosną wierze pozostawionych butów, większości brakuje pary. Znalazłam odpowiadający mi model, jednak tylko lewego buta, prawego nigdzie nie było, więc musiałam zrezygnować ;( Kiedyś ubrania wisiały rozmiarowo, teraz każda para wisi, gdzie popadnie, na dodatek rozmiar z wieszaka nie współgra z tym co jest ma metce, czyt. szukanie po omacku. 2. Towar.....ktoś to kupuje? Przeglądając towar, poczułam się jak w kiepskim lumpeksie. Nie ma na czym oka zawiesić, większość ciuchów to jakaś kpina, niemodne szmatki z przed kilkunastu sezonów i to w jakich cenach! 3. Stanowczo za mało obsługi. Widziałam tylko 2 panie rozwieszające towar, nie pałały sympatią do klienta.Pomimo zakupu spodni i słuchawek, jestem bardzo rozczarowana. Bród, bałagan i tandeta. W UK kupowałam prawdziwie światowe marki, u nas ich nie widać. Ceny nie są takie niskie jak za granicą. Tam za np. majtki CK płaciłam 2 funty! A u nas? Zacznijmy od tego, że takiego towaru raczej nie ma, do nas przychodzi to, co nie schodzi w innych krajach....Obsługa przy kasach miła.
Jest to jeden z moich ulubionych sklepów. Będąc w Warszawie, postanowiłam go odwiedzić. Są tu sprzedawane ubrania dla wszystkich. Ceny są bardzo konkurencyjne, każdy znajdzie coś dla siebie. To samo dotyczy się rozmiarów i stylów. Od razu po wejściu udałam się na dział damski. Buszując między półkami zauważyła, że część towaru, jest niedbale poskładana, szczególnie dotyczy to spodni leżących na wysepkach, część z nich była praktycznie pusta (2-3 szt.). Pomimo tego nabrałam ogrom ubrań i udałam się do przymierzalni. W środku panował lekki chaos. W poszczególnych przymierzalniach walały się wieszali, metki, ww części z nich brakowało czegokolwiek do powieszenia ubrania. Przed boksami stał "ochroniarz" chociaż jak go zobaczyłam, to byłam przekonana, że to jakiś inwalida (nieludzko powyginany i zgarbiony), jednak posiadał uniform ochroniarza. Pan był miły i życzliwy, kierował klientów do pustych boksów. Kiedy zdecydowałam się na ubrania, udałam się do kas. Kiedy przyszła moja kolej poprosiłam kasjerkę, aby najpierw podała mi szacowany koszt tych zakupów (w sklepie była przecena 20% na cały towar), co zrobiła z uśmiechem, po czym nabiła towary na kasę. Zapłaciła, i pani wydając mi resztę, pomyliła się, jednak sama mnie o tym poinformowała i poprosiła o chwilę cierpliwości, ponieważ zamknęła już kasę i musi policzyć kolejnego klienta. Po chwili otrzymałam pieniążki i pani mnie przeprosiła i miło pożegnała.
Jest to moja ulubiona galeria handlowa w okolicy. Wybrałam się tam w celu zakupu paru ubrań przy okazji uroczystości, które się odbywały z okazji 10-lecia placówki. W budynku, jak i przed było czysto. Ruchome miejsca i schody są tak umiejscowione, że na trzeba lecieć na drugi koniec sklepu, żeby wejść np na górę. Budynek ciekawie zaprojektowany i wykończony. Podczas uroczystości, można było skosztować tort, który był na prawdę przepyszny! Obsługujące hostessy uwijały się jak mogły, jednak zabrakło im trochę sympatii. Podczas imprezy odbywały się różne konkursy a także koncert. Atmosfera była bardzo miła.
Zakupiłam na w/w stronie internetowej kupon na występy pewnej grupy tanecznej. Chciałam wybrać się na ich występ z koleżanką. Niestety, przez własną nieuwagę zakupiłam nie tą ofertę którą chciałam. Od razu wysłałam maila z prośbą o zwrot pieniędzy za dana ofertę (zrobiłam zwrot). Jeszcze tego samego dnia dostałam odpowiedź o przyjęciu mojego zwrotu.
Decyzja o wyjściu do kina była bardzo spontaniczna, tak jak wybór filmu. Chcieliśmy zarezerwować bilety przez internet, jednak pomimo wolnych miejsc, można było tylko kupić bilet, na co się zdecydowaliśmy. Na miejscu udaliśmy się w stronę kas, w celu nabicia biletu parkingowego. Niestety, jest to dużym utrudnieniem, ponieważ pomimo wydrukowania biletu w domu i tak muszę stać w kolejce żeby zeskanować ten numer parkingowy. Powinna być możliwość zrobienia tego w jakimś innym miejscu. Na teren kina nie można wnosić produktów kupionych poza kinowym sklepem, a niestety, ceny są z kosmosu. Litrowy napój w kubku 10 zł, 0,5 l wody 6 zł.....ceny jak z bardzo drogiej restauracji. Wcale się nie dziwię, że ludzie przemycają w plecakach i torebkach swoje jedzenie i napoje. Nie podobało mi się, że zostaliśmy długo przetrzymani przed wejściem na sale. Pod salę wpuszczono nas za 2 min 20 a do sali o 20. Żadnego innego seansu nie było, więc można było dać nam z 10 min np na skorzystanie z toalety. Na sali kinowej brudno, w miejscach na napoje przy podłokietnikach papiery po batonach i chipsach, podłoga w chipsach i popcornie. Jakość wyświetlanego filmu bez zarzutów. Obsługa miła.
Sklep ten wybrałam, bo jest tu bardzo duza różnorodność produktów. Przed sklepem było dużo samochodów, jednak szybko znalazłam miejsce. Zarówno przed sklepem, jak i w środku było czysto. Wózki były równo ustawione, brak koszyków ręcznych. Chodząc po sklepie zauważyłam, że towary są uzupełnione, te spożywcze świeże, i widocznie opisane. Jeden z produktów - żel pod prysznic, był szczególnie dobrze opisany. Cena regularna 15,99, obok karteczka OFERTA SPECJALNA, ten sam żel 19,99 ;) Aż sobie zrobiłam zdjęcie (wysłane do portalu). Przy kasach problem z brokułami (znów), do systemu została podana zła waga i za każdym razem krzyczy, że coś jest źle. Pani pomagająca w obsłudze bardzo sympatyczna.
Do sklepu zaszłam po szybkie zakupy. Na parkingu było dużo samochodów, jednak dość szybko znalazłam wolne miejsce parkingowe. Nigdzie nie widziałam żadnych śmieci czy paragonów. W środku panował porządek, wózki były równo ustawione, znów brak koszyków ręcznych. Chodząc po sklepie zauważyłam, że towary są ładnie poukładane, uzupełnione i dobrze opisane, jednak przy jednej półce promocyjnej, znalazłam bardzo ciekawą promocję. Żel do mycia ciała, wisząca cena regularna 15,99 i promocyjna 19,39 :) OFERTA SPECJALNA! ;) Na dziale warzywno-owocowym towar był świeży i bardzo różnorodny. Przy kasach samoobsługowych jak zwykle problem z brokułem na sztuki (wprowadzono złą wagę do systemu) i kasa krzyczy. Pani pomagająca bardzo sympatyczna.
Wybrałam się do tej restauracji, aby zrealizować kupon groupon na napój i deser. Aby wejść do środka, trzeba pokonać schody w dół. Niestety z wózkiem było trochę ciężko, jednak dałyśmy radę. W środku, bardzo elegancko. Zaproponowano nam stolik przy drzwiach, jednak z racji dziecka, poprosiłyśmy coś z dala od przeciągu. Menager sali zaprowadził nas w głąb restauracji i zaproponował stolik z kanapami, zgodziłyśmy się. Stolik znajdował się we wnęce, bardzo ładnie urządzonej. Po chwili podszedł ten sam młody mężczyzna i zapytał na co mamy ochotę. Stwierdziłyśmy, że przed deserem może coś zjemy, więc podano nam kartę. Lokal ie należał do najtańszych, jednak były także nie za drogie dania. Zdecydowałyśmy się na rosół z przepiórek, drób i wieprzowinkę. Za zupkę minus. Bardzo słona, aż nie dało sie wyczuć żadnego innego smaku, sama sól. Drugie danie - mięso pyszne, ziemniaki odgrzewane, czego nienawidzę! Ja lubię świeże ziemniaczki, brokuł bardzo symbolicznie, aż jedna różyczka. Danie wieprzowe prezentowało się jakby większe, podobno było bardzo dobre. Deser był zniewalający! Sernik z riccoty i mascarpone z sosem wiśniowym. Niebo w gębie. Kawka bardzo dobra. Puchar lodowy także smaczny, jednak przydałaby się w nim jakaś różnorodność a nie same lody bakaliowe.. Obsługa pierwsza klasa. Kiedy poinformowałam kelnera, że muszę pilnie wyjść (drugie danie było już zamówione) zaoferował, że może opóźnić wydanie posiłku o jakieś 10 min. Dzięki temu zdążyłam załatwić ważną sprawę a jedzonko było cieplutkie. Przy wyjściu pan zaproponował, że wyniesie nam wózek, jednak nie było problemu, poradziłam sobie sama :) W lokalu czysto, ładnie, w tle gra bardzo przyjemna muzyka.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.