Do sklepu zaszłam zobaczyć, czy jest jakaś nowa dostawa. W środku było czysto, towar był ładnie wyeksponowany. Najbardziej interesowały mnie buty, jednak poszukiwanego modelu nie znalazłam. Przeszłam przez cały sklep, jednak towar, który mnie interesował, był tylko w rozmiarach S. Pani pracująca w sklepie miło mnie przywitała i pożegnała.
Do sklepu zaszłam obejrzeć nową kolekcję butów. Od razu wpadły i w oko jedne półbuty. Z pokazowym modelem udałam się do sprzedawczyni po odpowiedni rozmiar. Bez problemu znalazła je na zapleczu. Po chwili poprosiłam o rozmiar mniejsze dla porównania. Także szybko je otrzymałam. W trakcie przymierzania butów byłam świadkiem rozmowy klientki i tej sprzedawczyni, niemiłej rozmowy. Kobieta przyszła się upomnieć o buty, które oddała do reklamacji i czekała już na zwrot 3 miesiące.Przyznam, że to mnie trochę zniechęciło. Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować. Zapytałam o cenę, bo niestety, na żadnych butach ich nie było???? 299 zł, sporo, ale buciki skórzane i oryginalny fason. Niestety, okazało się, że są ubrudzone klejem, defekt dość dobrze widoczny. Zapytałam o inną parę, jednak okazało się, że buty w rozmiarze 40 przychodzą tyko po jednaj sztuce.....hmm...pani zaproponowała rabat.....15 zł.....uznałam to za dobry żart i podziękowałam. Za 300 zł oczekuję towaru kompletnego, niezniszczonego. I tak je sprzeda, następnym razem poda drugiego buta i nikt nie zauważy wady :/ Lokal był bardzo czysty, towar ładnie wyeksponowany, jednak buty nieocenowane.
Potrzebowałam chodnika na metry a Obi mam pod nosem.Na parkingu było bardzo tłoczno, jednak szybko znalazłyśmy miejsce. Parking był czysty, w boksach stały wózki. Od razu po wejściu udałam się na dział z dywanami itp.. Znalazłam mini stoisko z chodnikami na metry, jednak były strasznie brzydkie i poszłam obejrzeć wykładziny. Wybór niewielki, chyba 8 rodzajów na stanie i to takiej tandety...Ktoś to kupuje? Jedna z nich wyglądała jak moja ścierka do podłogi....cienka, pognieciona i w ogóle obrzydliwa. W kąciku stała mała wystawka z już ładnymi wykładzinami, jednak tylko na zamówienie - odpada :/ Zrezygnowałam i poszłam obejrzeć tapety. Tutaj zostałam mile zaskoczona. Piękne wzory, kolory. Po prostu jest w czym wybrać! Na dziale świetlnym potrzebowałam kupić jakąś dobrą żarówkę. Zależało mi na czymś energooszczędnym i trwałym (odpornym na np stuknięcia). Wybór był bardzo duży. Przy każdej żarówce był umieszczony model pokazowy, jednak były one zatopione w uchwycie i nie dało jej się wyjąć i sprawdzić gwintu, przez co i tak musiałam zajrzeć do środka. Kilka żarówek typu spiralnego była obtłuczona i sterczały niebezpieczne, ostre kawałki szkła. Kiedy wybrałam żarówkę, udałam się poszukać lampki na korytarz. Od razu wpadł mi w oko jeden model i bez problemu odszukałam go na półce, jednak trochę mnie zmyliły różne opakowania tych samych produktów. Wędrując po sklepie natknęłam się na kilka "wysepek" z artykułami przecenionymi, jednak nie wyglądało to za dobrze. Wanny, toalety itp wyglądały, jakby je ktoś na chwilę zostawił, na podartych tekturach, brudne. Na półkach z przecenami także panował bałagan. Groch z fasolą. Część sprzętów uszkodzona lub rozczłonowana, zero ładu i składu. Przy kasie krótka kolejka, kasjerka miła, ubrana w strój firmowy. Szybko nas obsłużyła. Na terenie sklepu było czysto, towar dobrze oznakowany.
Do Tesco wybrałam się standardowo na zakupy. Przed sklepem było bardzo dużo samochodów (sobotni wieczór). Parking był czysty, dwóch mężczyzn cały czas dostarczało wózki z parkingu do środka hipermarketu.W sklepie było czysto. Spacerując po różnych działach zauważyłam, że towary są ładnie poukładane i dobrze opisane.Niestety, wszędzie były duże kolejki, jednak towar był cały czas donoszony. Sprzedawcy uwijali się jak mogli. Przy kasach samoobsługowych nie było zbyt dużej kolejki, poszło bardzo szybko i bez problemów.
Do sklepu udałam się po chusteczki dla dziecka. Przed sklepem było czysto, jednak wchodząc do sklepu poczułam bardzo nieprzyjemny zapach padliny. W środku na szczęście nie śmierdziało. Idąc przez sklep zauważyłam, że w koszach panuje bałagan i jest bardzo mało towaru. Odniosłam wrażenie, że są w nich jakieś resztki, które nie zeszły z poprzednich gazetek promocyjnych. Na innych działach dało się dostrzec puste pudełka. Część artykułów była nieopisana, szukałam ceny saszetek do czyszczenia zmywarki, jednak jej nie znalazłam. Przy kasie taśma była brudna, wylał się jakiś płyn i tak sobie zaschnął. Pani kasjerka miała nieprzyjemną minę. Pomimo zwrotów grzecznościowych, wcale nie było miło, a sztywno. Kasa druga od zaplecza.
Do Tesco wybrałam się w celu zrobienia konkretnych zakupów. Przed sklepem, na parkingu było czysto. Wchodząc do sklepu zauważyłam w wejściu kilka wózków pozostawionych przez klientów. W sklepie także było czysto. Chodząc po sklepie zauważyłam, że wiele towarów jest przecenionych. Na dziale owocowo-warzywnym wybrałam dość dużą ilość artykułów. Zachęciły mnie do tego bardzo okazyjne ceny np. kiwi za 0,39 zł/szt. czy jabłka za 0,99 zł/kg. Na dziale mięsnym, pomimo późnej godziny, wybór towarów był duży a mięso wyglądało na świeże. Wybrałam mięsko, pani tym razem była bardzo miła. Spacerując po dziale z odzieżą dla niemowląt zatrzymałam się przy ubrankach przecenionych, jednak trochę zniechęcił mnie nieład, który tam panował, część ubranek leżała na ziemi. Kiedy zapełniłam koszyk, udałam się do kasy samoobsługowej, zawsze tam chodzę. Tym razem to był błąd :( Trafiła mi się jakaś trefna kasa. Cały czas się zawieszała i krzyczała o pomoc, miała problem z ważeniem towarów kupowanych na sztuki. Odnoszę wrażenie, że cos chyba nawalała platforma do stawiania zakupów. Na szczęście pani, która obsługiwała te kasy była bardzo cierpliwa i miła. Na koniec automat przestał przyjmować monety :/ jednak kasjerka poszła rozmienić pieniądze na drobniejsze i było po kłopocie. Towary na półkach były ładnie poukładane i ocenowane. Lekki bałagan przy stanowiskach z bakaliami na wagę i kawą na wagę.
Od kilku dni nie ma możliwości wystawienia komentarzy do recenzji, dodatkowo bardzo dużo dodawanych opinii długo czeka na zarejestrowanie (ponad tydzień) przy tym te co są rejestrowane, przechodzą od razu z automatu. Druga sprawa, bardzo mi się nie podoba, w jaką stronę to wszystko idzie. Użytkownicy zaczynają recenzować coraz bardziej śmieszne rzeczy.....gazetki reklamowe, ulotki.....to jakaś kpina. Może teraz ktoś coś napisze o biletach komunikacji miejskiej???? Na dodatek takie recenzje są później uznawane za HIT! Zgroza. Przecież większość z tych użytkowników nigdy w reklamowanych miejscach nie było więc skąd wiedzą jak tam jest. Papier przyjmie wszystko. Chcą komentować ulotkę, to niech pojadę, sprawdzą jak jest i ewentualnie napiszą czy treść takiej ulotki pokrywa się z rzeczywistością. To samo dotyczy się recenzji stron internetowych, których nie jest się użytkownikiem. Co to za recenzja. Wejść i zobaczyć co mają w katalogu to każdy głupi może i nie trzeba do tego recenzji, bo to tylko kwestia naszych umiejętności korzystania z neta. Nie korzystasz, nie recenzuj! Uważam, że jest o wiele więcej ciekawszych opinii które mogły by być hitem niż takie coś. Takie recenzje powinno się na starcie odrzucać. To jest jawne nabijanie sobie kont punktami. Wystarczy poczytać recenzję niektórych liderów. I niech mi ktoś powie, że one coś wnoszą.Bardzo długi czas oczekiwania na odpowiedzi mailowe już ich całkowity brak.
Dziękujemy za zgłoszenie problemu. Opóźnienia były związane z wprowadzeniem nowego mechanizmu akceptowania obserwacji. Za wszystkie obserwacje nasi Super Obserwatorzy otrzymali punkty, można też już wprowadzać komentarze. Faktycznie, każdy obserwator może napisać opinię dotyczącą dowolnej firmy, portalu internetowego itp. i choć nie odpowiadamy za treść obserwacji, to przyjrzymy się uważnie ich treści - dziękujemy za zwrócenie uwagi. Pozdrawiamy, Zespół Jakość Obsługi
Dwa dni wcześniej...
Dwa dni wcześniej zamówiłam sobie słonecznika z przystrojeniem. Miałam go odebrać o godzinie 13 w sobotę. To był kwiatek dla pary młodej. Kiedy przyszłam po zamówienie, pani orzekła, że jeszcze go nie ma, bo robi inne zamówienie. Po chwili wpadła jej współpracownica i zaczęła robić bukiet dla mnie. Złapała słonecznika, oberwała liście, co już mi się nie spodobało. Dodatkowo słonecznik miał dolną część łodygi nadgnitą (kolor brązowy) co brzydko wyglądało, jednak nawet tego nie obcięto. Pani przywiązała kilka trawek, jednak sposób w jaki je doczepiła był karygodny! Za kwiatem sterczały końcówki trawek, lekko przybrudzone, można to było jakoś zamaskować lub obciąć. Do tego kokardka ze sznureczka. Wyszłam bardzo niezadowolona, ale spieszyło mi się do fryzjera. Zapłaciłam 15 zł. Lokal był czysty, bardzo ładnie pachniało, ale w każdej kwiaciarni pachnie.
Do salony umówiłam się na upięcie włosów. Przyszłam ciut wcześniej, więc musiałam chwilkę poczekać, aż pani Sylwia skończy poprzednią klientkę. Kiedy wreszcie usiadłam na fotel pani zapytała, co bym chciała. Odpowiedziałam, że jak zwykle coś extra i tym razem z lokami. Oczywiście nie zawiodłam się. Fryzura była rewelacyjna i bardzo trwała. Pani była ubrana w fartuszek, była bardzo miła i rozmawiała ze mną przez cały czas. Zapłaciłam 100 zł, cena jak za taki efekt w sam raz. W salonie było czysto i jasno.
W sklepie tym zazwyczaj kupuję owoce i warzywa. To taki mały zieleniaczek :) Mają bardzo duży asortyment. Skupiłam się na jabłkach. Szukałam niedrogich na sok i znalazlam jedną skrzynkę z "resztkami" w niższej cenie, na sok w sam raz :) Nałożyłam całą siatkę i przeszłam do kasy. W sklepie wybrałam jeszcze marchewkę. Pani była bardzo miła i uśmiechnięta. Zostałam szybko obsłużona.
Do sklepu udałam się przy okazji wizyty w punkcie pocztowym. Na parkingu było mało samochodów, panował porządek. W wejściu było czysto, koszyki stały równo ustawione, na ścianie najnowszy informator osiedlowy, ciekawa sprawa :) W środku również czysto. Jedna z pań uzupełniała asortyment owocowo-warzywny. Skierowałam się w stronę działu z pieczywem, po najpyszniejsze pączki :) Wybrałam sobie dwa i przeszłam na lodówki z jogurtami. Przeszłam się po sklepie, towary były ładnie poukładane i dobrze opisane. Przy kasie obsługiwała p.Karolina. Miała bardzo neutralne podejście do klienta, nie proponowała mi siatki. Zapłaciłam i wyszłam.
Idąc ulicą zaczął mnie zaczepiać jakiś starszy facet. Pokrzykiwał do minie i zaczął pokazywać zboczone rzeczy. Bardzo się przestraszyłam i uciekłam do samochodu, jednak on podszedł bliżej i dalej coś pokazywał. Postanowiłam zadzwonić na 112. Nie minęły nawet 2 sygnały a już odezwał się komisarz. Wyjaśniłam o co chodzi, pan poprosił o krótki opis tego mężczyzny. Po krótkiej rozmowie podziękował i obiecał przekazać zgłoszenie do patrolu.
Do kawiarni udałam się w celu zakupu moich ulubionych drożdżówek. Przywitała mnie miła sprzedawczyni i zapytałam o konkretny towar. Okazało sie, że pozostały już tylko 2 drożdżówki z jabłkiem i 3 gniazdka. Do tego torty i ciasteczka na wagę. Trochę mnie to dziwi, ponieważ punkt jest czynny do godziny 18 a chwilę po 16 towaru już prawie nie było. W lokalu było czysto, jednak drzwi wejściowe ciężko chodzą, zacinają się.
Dnia 19.09.12 r. jechałam autobusem linii 57 o numerze bocznym 2365. W autobusie był biletowan, jednak nieczynny (odnoszę wrażenie, że wszystkie są nieczynne, bo jeszcze nie trafiłam na działający :/ ). Zakupiłam bilet u ki4rowcy, obawiałam się, że nie będzie chciał mi wydać z 10 zł, jednak sprzedał go bez problemu. Z ust nie padło ani dziękuję ani nic, jedyne "3,2". W autobusie było czysto, jednak pomimo gorąca i duchoty, klimatyzacja nie działała. Chwile przed dojechaniem do przystanku ustawiłam się z wózkiem dziecinnym przy drzwiach. Kierowca niestety podjechał bardzo daleko od krawężnika przez co nie dało się samodzielnie wysiąść i musiałam poprosić o pomoc kogoś na przystanku (autobus niksopodłogowy!). W trakcie wynoszenia wózka, kierowca zamkną drzwi autobusu i go przyciął! Dobrze, że dziecku rączek nie poprzycinał. Kierowca nawet nie spojrzał w lusterko a w autobusach tego typu wszystkie ścianki działowe są ze szkła i wszystko idealnie widać! Nie padło nawet słowo przepraszam!
Do sklepu zaszłam po pieczywo, które jest tam bardzo smaczne. Przy wejściu stały różnego rodzaju koszyki wózki. Przechodząc obok działu warzywno-owocowego zauważyłam, że towar jest bardzo ładnie ułożony i opisany. Na dziale pieczywa części towaru już nie było, jednak pączki po które przyszłam były w sam raz dwa. Idąc działem ze słodyczami, zauważyłam, że półki są praktycznie puste. Przy kasach były wszędzie kolejki, jednak poszło dość szybko. Kasjerka ubrana w strój firmowy zaproponowała reklamówkę i skasowała zakupy. Na terenie sklepu a podłodze leżały drobne śmiecie.
Do sklepu udałam się w celu przetestowania nowego zapach Lady Gaga. Od razu znalazłam stojak z bestselerami, jednak butelka testowa była pusta :( Na szczęście po chwili odszukałam pełną butelkę testerową na innej półce. Podeszła do nas jedna z ekspedientek, zapytała, czy może w czymś pomóc, jednak podziękowałyśmy, bo nic konkretnego nie szukałyśmy. W sklepie było czysto, towar był dobrze wyeksponowany i opisany. Bardzo duży wybór produktów. Przy wejściu stały małe koszyczki.
Ponieważ raz już odwiedziłam ten lokal, postanowiłam skorzystać ponownie. Wybrałam sałatkę i złożyłam zamówienie, dodatkowo wybrałam sobie napój. Pierwszą rzeczą, która mi przeszkadza, to plastikowe sztućce i zastawa. Ciężko je się z tych misek, jest w nich mało miejsca, przez co nie da się wymieszać sałatki z sosem. Dodatkowo chłodnik w takiej misce..... Tym razem nie byłam zadowolona z sałatki. Mięso było bardzo suche i twarde, aż nieprzyjemnie się je jadło. Sałatka w żaden sposób nie została doprawiona, sos też był jakiś bezpłciowy. Zjadłam i się najadłam, jednak więcej tej konkretnej nie wybiorę. Pani z obsługi była miła, wszędzie było czysto.
Bardzo lubię chodzić do tego sklepu. Mają bardzo oryginalne stroje, buty i dodatki. W sklepie panował idealny porządek. Nawet wieszaki z przecenionymi towarami były ładnie porozwieszane. Bardzo spodobały mi się jedne buty, jednak nie miałam przy sobie takiej kwoty i musiałam zrezygnować. Obsługa była bardzo miła, szybko znalazła odpowiedni rozmiar butów. Minusem są dość wysokie ceny, jednak ta firma już z tego słynie, oraz bardzo małe rozmiay :(
Do sklepu zaszłam obejrzeć najnowszą kolekcję, jednak od razu zauważyłam, że jest duża posezonowa wyprzedaż i udałam się w stronę wieszaków z przeceną. Panował tam nieład. Ubrania wisiały jakkolwiek, pomieszane, kilka leżało na ziemi. Dużym plusem są na prawdę bardzo duże różnice w cenie. Spodnie, które kosztowały ok 130 zł były do kupienia za 30, podobnie z żakietem. Wybrałam sobie kilka sztuk do przymiarki i udałam się na piętro w celu obejrzenia kolekcji dziecięcej. Tam te,z były przecenione ubranka, jednak większość w małych rozmiarach a te mnie nie interesowały. Udałam się do przymierzalni i byłam zdziwiona, bo nie było kolejki :) Od razu zaczęłam przymierzać ubrania, jednak z całej kupki wybrałam tylko żakiet, reszta nieładnie się układała. Odwiesiłam ubrania na specjalny wieszak (pusty) i udałam się do kasy. Obsługiwała jedna kasjerka, bardzo miła. Szybko zostałam obsłużona, żakiet zapakowano do reklamówki i miło się ze mną pożegnano. Chodząc po sklepie dało się bez problemu zauważyć, że jest brudno. Na ziemi leżały papierki, paragony i tzw."koty" włosów z kurzem i innymi drobnymi śmieciami. W przymierzalniach także podłoga była brudna. Sporo ubrań leżało na podłodze i nikt tego nie sprzątał.
Na lody zaszłam przy okazji pobytu w Plazie. Przed lokalem było czysto, witryna lodówek także były wyczyszczone. Przy kasie obsługiwała miła kasjerka ubrana w czysty strój firmowy. Do wyboru było bardzo dużo smaków lodów tradycyjnych jak i sorbetów. Zdecydowałam się na gałki w obydwu rodzajach. Niestety, jestem zawiedziona. Lody sorbetowe były okropnie słodkie i takie klajstruchowate, mało konkretny smak. Lody tradycyjne także były przesłodzone. To raczej była wątła przyjemność, nie rozumiem, czym ludzie się podniecają.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.