Opinia użytkownika: CiociaKlocia
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Do sklepu udałam się po drobne zakupy. Przed wejsciem było czysto. Wózki były równo ustawione i posprzątane. Przy wejściu na sklep w podajniku stały gazetki reklamowe, oraz kosze na śmiecie - puste. Od razu po wejściu zauważyłam stoisko z kwiatami, przy którym była rozsypana ziemia i leżały papiery. Idąc dalej trafiłam między działy owocowo-warzywny oraz pieczywo. Na obu było czysto i były dostępne worki. Poszukiwałam cukierków z promocji więc zapytałam pracownicę stojąca obok, gdzie mogę je odszukać. Ta wskazała ręką stronę gdzie są i dodała, że koło tej siwej kobiety. Podziękowałam i skierowałam się w stronę siwej babci,a po chwili zobaczyłam tę samą pracownicę idącą do kasy. Spytała, czy tego szukałam. Chodząc po sklepie zauważyłam, że część towarów w koszach nie ma cen, na szczęście obok był czytnik cen. Przechodząc przez dział z chemią itp. natknęłam się na pracownika, rozkładającego towar. Przepuściłam go w przejściu i kiedy przeszedł sama zaczęłam iść. W tym samym momencie ten pan wepchnął się między mnie, wózek i towary, prawie mnie staranował. Dodatkowo był ubrany w zniszczone spodnie dresowe, co raczej nie jest strojem do pracy. Przy kasie były tylko 2 osoby z drobnymi zakupami. Nigdzie nie było Kropka TV oraz płatnych siatek, jednak kiedy poprosiłam kasjerkę, ta wyjęła reklamówkę z pod lady. Pani była uprzejma, jednak jakby zmęczona życiem.