Opinie użytkownika (168)

Udaliśmy się z...
Udaliśmy się z mężem do powyższego sklepu, ponieważ przymierzamy się do zakupu nowego komputera. Pracownik działu sam do nas podszedł, zapytał czy może nam pomóc. Ponadto, zrobił nam bardzo przystępny wykład na temat możliwości technicznych interesujących nas modeli. Warto dodać, że nie był przy tym nachalny, nie namawiał namolnie, po prostu doradzał. Jestem bardzo mile zaskoczona podejściem do klienta i wiedzą pracownika.

Beata_87

10.03.2009

Media Markt

Placówka

Chorzów, Katowicka 160

Nie zgadzam się (23)
Udałam się do...
Udałam się do powyższego sklepu, ponieważ postanowiłam zakupić jakiś wystrzałowy ciuch dla mamy. Przyznam szczerze, miałam problem ze znalezieniem pożądanego asortymentu (szczególnie odpowiedniego rozmiaru) i zaczęłam rozglądać się za personelem. Niestety, na próżno. Dostrzegłam w końcu pracownicę, ale okazało się, że to kobieta z ochrony i nie może mi pomóc. Udałam się więc do kasy, przy której 2 ekspedientki były tak zajęte rozmową, że usłyszały moje pytania i prośby po kilkakrotnym powtórzeniu. Na szczęście umiały mi pomóc i wybrałam coś odpowiedniego.

Beata_87

08.03.2009

KappAhl

Placówka

Ruda Śląska, 1 Maja 310

Nie zgadzam się (30)
Zadzwoniłam do powyższej...
Zadzwoniłam do powyższej instytucji z zapytaniem kiedy mi prześlą na konto dwa zasiłki chorobowe (w sumie za 25 dni). Oczywiście zanim trafiłam na właściwą osobą minęło trochę czasu, słuchawkę panie przekładały ze 3 razy. Okazało się w końcu, że pieniądze akurat dziś zostaną przelane. Zaciekawiło mnie, czy to dzięki mojemu dopominaniu się o swoje zostanie dokonany przelew. Usłyszałam, że przesadzam, bo ZUS to bardzo solidna instytucja.

Beata_87

16.02.2009

ZUS

Placówka

Katowice, Teatralna 4

Nie zgadzam się (20)
Będąc w powyższej...
Będąc w powyższej jednostce medycznej byłam zmuszona skorzystać z toalety. Dokładnie, byłam zmuszona, bo smród jaki towarzyszy temu miejscu błaga o pomstę do nieba. Odór jest tak intensywny, że nie da się wytrzymać. Nie była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu i za każdym razem jest praktycznie to samo. Są tam 3 toalety, zawsze jedna jest bez klamki, a pozostałe 2 bywają czynne, choć we wtorek, jedna z nich była zatkana, czyli nie można jej było użytkować. Pragnę nadmienić, że przewija się tam całą masa pacjentów, w kranie leci lodowata woda, o papierze toaletowym można tylko pomarzyć. Miałam okazję siedzieć później 2 godziny w poczekalni tejże przychodni (jest na przeciw toalety) i nie zauważyłam, aby ktokolwiek zadbał o czystość w tym pomieszczeniu.

Beata_87

12.02.2009

Wojewódzki Zespół Przychodni Specjalistycznych

Placówka

Chorzów, Powstańców 31

Nie zgadzam się (15)
Weszłam dziś do...
Weszłam dziś do powyższego sklepu i zszokowała mnie sytuacja, której byłam świadkiem. Kobieta (widać na pierwszy rzut oka, że dosyć biedna, ale zadbana) przyszła z reklamacją obuwia. Wyszperała paragon i wręczyła sprzedawczyni. Ta, zaczęła spisywać dane, na co wtrąciła się jej koleżanka, ze stwierdzeniem, że takich tanich rzeczy nie wolno reklamować. Pani zaprotestowała, ale ekspedientka zaczęła jej rzucać jakimiś bzdurnymi argumentami, iż ta nie ma racji. Widząc bezradność owej pani postanowiłam wtrącić swoje przysłowiowe "trzy grosze". Wyskoczyłam z prawem do reklamacji, postraszyłam rzecznikiem praw konsumentów i poskutkowało (spisali z kobietą informację reklamacyjną). Oczywiście, nie obyło się bez sprzeczki, ale niestety, taką mam naturę, nie mogę patrzeć na krzywdę innych, biednych i bezradnych ludzi. Kobieta podziękowała za pomoc, a ja poinstruowałam ją, jak ma w razie problemów postąpić.

Beata_87

10.02.2009

Bawo

Placówka

Chorzów, 3- Maja 52

Nie zgadzam się (13)
Miałam dziś okazję...
Miałam dziś okazję skorzystać z komunikacji miejskiej. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż tramwaj przyjechał na przystanek przed czasem (co więcej, wyruszył w dalszą trasę również przed czasem)o całe 4 minuty! Niby nie wiele, a jednak całkiem sporo biorąc pod uwagę fakt, iż ludzie mają często tzw. dojazd łączony (lub jak kto woli z przesiadkami)i każda minuta jest dla nich ważna. Wszystko jest w porządku, gdy motorniczy czeka do wyznaczonego czasu, ale tak się nie stało w tym przypadku. Tramwaj (linia nr 11) odjechał przed czasem, ludzie dobiegli do pojazdu, ale motorniczy był nie wzruszony, pomimo iż stał jeszcze na przystanku (czekał na zielone światło), zamknął drzwi i nie reagował na prośby ludzi.
Nie zgadzam się (23)
Wybrałam się do...
Wybrałam się do powyższego sklepu, bo okazało się, że nie mam w domu ziemniaków. Jakież było moje zdziwienie, gdy na dziale warzywno- owocowym nie było popularnych zrywek. Przejrzałam wszystkie miejsca gdzie zazwyczaj mogłam je znaleźć, niestety, bezskutecznie. Podeszłam do punktu obsługi z pytaniem, gdzie mogę je dostać i usłyszałam, że "wyszły". Dosłownie, takie padły słowa, nic dodać, nic ująć. Pragnę nadmienić, że nie pierwszy raz zabrakło w powyższym sklepie ów zrywek. Zapytałam, jak mam zważyć ziemniaki, a kobieta tylko wzruszyła ramionami. Cóż, nie było rady, każdy zważyłam oddzielnie i nakleiłam na niego karteczkę. Trochę to trwało, ale miałam potem niezły ubaw przy kasie, jak kasjerka każdy z osobna musiała skasować.

Beata_87

09.02.2009

Kaufland

Placówka

Busko-Zdrój, Bohaterów Warszawy 114

Nie zgadzam się (14)
Mąż zadzwonił do...
Mąż zadzwonił do powyższej firmy celem ustalenia, gdzie tak na prawdę jest zameldowany. Wściekł się okrutnie, ponieważ po raz kolejny otrzymał list, z którego wynika, że ma inny adres zameldowania. Poprawiał swoje dane wielokrotnie (ja zresztą mam z nimi podobny problem, o czym pisałam wcześniej), ale oni nie potrafią tego zmienić. Panna na infolinii zirytował go doszczętnie, bo zamiast zająć się jego problemem próbowała mu "wcisnąć" jakiś dodatkowy, oczywiście płatny produkt. Mąż należy do osób asertywnych, kilka razy próbował wrócić do swojej sprawy, niestety, bezskutecznie. Wściekły, rzucił słuchawką, bo ile można słuchać czegoś, co nie jest związane z jego sprawą? Reasumując, nie załatwił nic, powiedział, że zadzwoni raz jeszcze, może trafi na kogoś normalnego i kompetentnego.

Beata_87

08.02.2009

AXA

Placówka

Nie zgadzam się (21)
Udałam się do...
Udałam się do CCC z kapciami mojego 2,5 letniego syna. Zakupiłam je dokładnie 15 stycznia 2009 roku! Po 2 tygodnia przetarły się w kapciach podeszwy (zrobiły się 2 wielkie dziury). Zgłosiłam swoje roszczenie, młoda ekspedientka zaczęła spisywać informacje, gdy nagle pojawiła się kierowniczka sklepu. Obejrzała ów bubel i skomentował, że czegoś takiego jeszcze nie widziała, nikt jeszcze nie reklamował tego produktu. Nie omieszkałam jej oznajmić, że lubię być pierwsza, a po drugie, kapcie kosztują 15.99, jak znam życie, wszyscy wyrzucają taki paragon, albo twierdzą, że nie warto wikłać się w procedury reklamacyjne z takim "tanim" produktem. Kierowniczka sugerowała, że pewnie mam wykładziny i dywany, bo nie widzi innej możliwości dokonania takiego uszkodzenia. No niestety, jak na "złość", nie posiadam takiego wyposażenia, odpowiedziałam. Kierowniczka z obrażoną miną odeszła, a pracownica skomentowała, że wcale nie dziwi mi się, że reklamuję bubel.

Beata_87

08.02.2009

CCC

Placówka

Chorzów, Parkowa 20

Nie zgadzam się (16)
Wybrałam się do...
Wybrałam się do powyższego sklepu w celu załatwienia ostatecznie reklamacji dot. butów mojego synka. Jak pisałam we wcześniejszych obserwacjach, miałam mnóstwo perypetii z powyższym sklepem. W końcu, po interwencji rzecznika konsumentów udało mi się dopiąć swego. Jak wspomniałam powyżej, wybrałam się do Baty celem finalizacji moich roszczeń. Firma w liście napisanym do mnie, zgodziła się na moje żądania. Niestety, sklep w Chorzowie nie był zorientowany, jeśli idzie o ostateczną decyzję (list przyszedł z siedziby głównej, z Warszawy). Sprzedawczyni w sklepie zrobiła wielkie oczy, stwierdziła, że nie zna sprawy. Wręczyłam jej list, z którego wynikało, że chorzowski oddział również został poinformowany o sposobie zaspokojenia moich roszczeń. Pani zaczęła biegać jak oparzona, podpytywała koleżanki, zaczęła gdzieś wydzwaniać. Po 20 minutach znalazła "zaginioną" dokumentację i oczywiście ów nieszczęsny list. Przeprosiła za całe zamieszanie, ale okazało się, że znowu musi gdzieś zadzwonić. Ostatecznie zaproponowała wymianę towaru, bądź zwrot gotówki. Wybrałam to drugie, gdzie procedura wypłacenia kwoty trawa kolejne kilkanaście minut. W sumie, spędziłam w sklepie bezproduktywnie 40 minut! Ale najlepsze było pytanie sprzedawczyni zadane na odchodne, bo zapytała mnie prywatnie, czy jak się występuje do rzecznik, to trzeba za to płacić. Odpowiedziałam, że nie, ale nie omieszkałam zapytać, dlaczego pyta. Powiedziała, że sama ma problem z reklamacją w swojej firmie i nie wie, czy nie poprosić kompetentną osobę o pomoc.

Beata_87

08.02.2009

BATA

Placówka

Chorzów, Parkowa 20

Nie zgadzam się (22)
Zostałam wezwana do...
Zostałam wezwana do powyższej instytucji celem wyjaśnienia i udowodnienia, że słusznie przebywam na L4. No niestety, tak się złożyło, że od jakiegoś czasu choruję i ZUS postanowił mnie sprawdzić. Nie mam nic przeciwko, mają do tego prawo, ale niech traktują ludzi po ludzku, a nie jak kogoś, kto chce wyłudzić świadczenie. Zostałam wezwana na godzinę 9.00, no ale lekarz orzecznik, który miał mnie sprawdzić spóźnił się, co spowodowało opóźnienie. W takim miejscu lepiej się nie odzywać, każdy siedzi wystraszony, bo się boi, że orzecznik może być złośliwy i np. zakwestionować zasadność L4. Po półgodzinnym oczekiwaniu udało mi się wejść do środka, gdzie na dzień dobry usłyszałam taka młoda i już chora. No cóż, bywa odpowiedziałam, a poza tym, już taka młoda nie jestem. Na co pani orzecznik stwierdziła, że tupetu to mi nie brakuje. Przestałam się odzywać, bo wiadomo, może być różnie. Przeglądając kartotekę, pani orzecznik zadawała mnóstwo pytań (typu co tu jest napisane, co lekarz chciał napisać), na które ja postanowiłam odpowiadać lakonicznie, bo wg mojej wiedzy, wszystko zapisane zostało w kartotece. Ostatecznie stwierdziła, że nic nie umie przeczytać, ze mną nie może się dogadać, więc zajęła się wynikami badań. Oczywiście nie interesował jej opis całościowy, ale wnioski- jedno zdanie, które nie zawsze odzwierciedla prawdziwy stan pacjenta. Zwróciłam jej grzecznie uwagę, na co odpowiedziała złośliwie, że nie życzy sobie odpowiedzi podczas badania, jeśli nie zdaje pytań. Ostatecznie wyszłam z gabinetu zniesmaczona, o dziwo, kazała mi się dalej leczyć.

Beata_87

06.02.2009

ZUS

Placówka

Chorzów, Lwowska (oddział)

Nie zgadzam się (16)
Dziś udał się...
Dziś udał się mąż z teściową do powyższego urzędu (po raz 3, bo sprawa ciągnie się chyba 2 lata) celem ustalenia zadośćuczynienia za zabranie kawałka ziemi (miasto zabrało ją w latach 60-tych pod budowę drogi). Sprawę obiecano załatwić dość szybko(w związku ze zmianą przepisów po 2000 roku zaistniała taka możliwość). Teściowa i mój mąż załatwili już wszystkie formalności prawie rok temu (wydział geodezji wskazał jakie są wymogi formalne, jakie dokumenty należy dostarczyć). Praca urzędu ogranicza się w zasadzie do wysłania całej dokumentacji do Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach (mąż ustalił, że wszystkie dokumenty wpłynęły do urzędu miasta w grudniu 2008 roku). Niestety, dokumentacja czeka na przesłanie prawie 3 miesiące. W styczniu zapewniono ich, że dokumenty już będą przesyłać. Interesanci nie otrzymali żadnego pisma w tej sprawie, więc udali się ponownie do wspomnianej jednostki. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że dokumenty nadal leżą na przysłowiowym biurku. Wydział geodezji nie zdążył ich przesłać, może miał za mało czasu? Obiecali, że jutro wyślą papiery, ale czy w tej sytuacjo można im wierzyć?

Beata_87

05.02.2009

Urząd Miasta Imielin

Placówka

Imielin, Imielińska

Nie zgadzam się (33)
Już od dłuższego...
Już od dłuższego czasu (opisywałam wcześniej) mam problemy reklamacyjne z powyższą firma. Po interwencjach moich, a następnie rzecznika praw konsumentów przyznali mi w końcu rację (dostałam list polecony). Nie omieszkali złośliwie odpowiedzieć, ale jakby nie było, dopięłam swego. Mam wybrać inny model butów dla dziecka. Trochę mnie to ogranicza, jak tam zajdę to zażądam zwrotu gotówki (o ile wiem, mam takie prawo), bo zraziłam się do ich obuwia dziecięcego.

Beata_87

04.02.2009

BATA

Placówka

Chorzów, Parkowa 20

Nie zgadzam się (23)
Udałam się do...
Udałam się do w/w sklepu celem zakupu min. ogórków kiszonych. Na stoisku obsługiwała bardzo miła ekspedientka, poprosiłam o odważenie 0,5 kg powyższego produktu. Odmówiła. Zdziwiłam się, ale za chwilę wyjaśniła mi, że nie sprzeda mi czegoś, co nie spełni moich oczekiwań. Poprosiła, żebym przyszła później, jak otworzy nowe, świeże opakowanie. Podziękowałam i odeszłam.

Beata_87

03.02.2009

Kaufland

Placówka

Busko-Zdrój, Bohaterów Warszawy 114

Nie zgadzam się (26)
Coś ostatnio przyznaję...
Coś ostatnio przyznaję same plusy UM W Chorzowie, ale tak szybkiego załatwienia sprawy- wystąpienie rzecznika konsumentów w moim imieniu- się nie spodziewałam. Wczoraj spisano ze mną protokół dot. mojego problemu a już po 24 godzinach otrzymałam pismo, w którym pani rzecznik występuje w moim imieniu do sklepu Bata.

Beata_87

02.02.2009
Nie zgadzam się (14)
Mąż postanowił mi...
Mąż postanowił mi zafundować bieliznę. Udaliśmy się do powyższego sklepu celem zakupu. Osłupiałam, bo z tak doskonałą obsługą rzadko można się spotkać. Dwie sprzedawczynie (chyba matka i córka) pomagały jak mogły w doborze. Nie przesadzam, ale zmierzyłam chyba z 70 staników. W pewnym momencie mój małżonek miał na ręce chyba z 10 staników. Ja w końcu aż się zmęczyłam tym mierzeniem. Wybrzydzałam, wymyślałam, w końcu po wielkich bojach wybrałam jeden biustonosz. Podeszłam do kasy, ale nie byłam zdecydowana tak na 100%. Pani coś zauważyły i zapytały, czy jestem zadowolona z wyboru. Odpowiedziałam, że nie do końca. Na co odpowiedziały, że absolutnie nie zgadzają się, abym zakupiła ów produkt. Stwierdziły, że dla nich ważne jest, aby klient był zadowolony i przekonany na 100%, a nie na 99%. Ostatecznie nie wzięłam stanika, ale przeprosiłam za kłopot. Na co kobiety zgodnie stwierdziły, że to nie kłopot, to ich praca. Obiecałam, że powrócę, jak znajdę więcej czasu.

Beata_87

02.02.2009

Twoja Bielizna

Placówka

Chorzów, Pocztowa

Nie zgadzam się (24)
Stałam na przystanku...
Stałam na przystanku z moim synkiem i nagle spadł z dachu przystanku kawał lodu, który otarł się o rączkę mojego dziecka. Natychmiast podeszłam do kiosku (jest połączony z przystankiem) i zapytałam sprzedawczyni, kto jest właścicielem tego miejsca. Najpierw odpowiedziała, ze osoba prywatna, jej szef. Ale jak się dowiedziała, co się stało, to od razu zmieniła zadnie i stwierdziła, ze UM w Chorzowie, bo jest odpowiedzialny za sprzątanie. Zatrzasnęła okienko i na tym skończyła się jakakolwiek dyskusja.

Beata_87

27.01.2009

Kiosk- prywatny własciciel

Placówka

Chorzów, Rynek- przystanek tramwajowy (nr 9, 17, 20)

Nie zgadzam się (30)
Poszłam do UM...
Poszłam do UM celem spotkania z rzecznikiem praw konsumentów. Okazało się, że pani rzecznik jest na rozprawie i nic nie załatwię, bo trzeba spisać specjalny protokół. Na szczęście urzędniczka z działu prawnego zaproponowała, że zasadniczo ona też może spisać ten protokół, bo trudno, żebym przychodziła kolejny raz. Wysłuchała co mam do powiedzenia, wszystko skrupulatnie spisała i poinformowała, że tego typu spraw (chodziło o reklamację butów) mają całe mnóstwo i nie wie kiedy pani rzecznik wystąpi z pismem w moim imieniu.

Beata_87

27.01.2009
Nie zgadzam się (16)
Zadzwoniłam do UM...
Zadzwoniłam do UM (do rzecznika praw konsumentów) w Chorzowie z prośbą o interwencję w związku z problemami reklamacyjnymi (wcześniej opisywany sklep Bata). Przemiła pani mecenas spokojnie wysłuchała mojego problemu i zaoferowało pomoc. Zaprosiła mnie do siebie z papierami dot. powyższego problemu. Powiedziała, że ze sklepem Bata mają ciągłe problemy i ona chętnie się wypowie w moim imieniu w nadmienionej sprawie, aczkolwiek nie może obiecać, pozytywnego załatwienia sprawy.

Beata_87

27.01.2009
Nie zgadzam się (30)
Spotkałam się z...
Spotkałam się z bardzo miła obsługą w powyższym sklepie. Moje dziecko do grzecznych nie należy, więc szalało w najlepsze, jak mąż próbował coś przymierzyć, a ja szukałam dla niego rzeczy. Przeprosiłam panią, która mi pomagała w poszukiwaniach rzeczy dla męża, a ona odpowiedziała tylko, że nic się nie stało, przecież to tylko małe dziecko. Stało się, bo dziecko zrzuciło jakieś 10 swetrów i pani musiała je poskładać.

Beata_87

22.01.2009

Reporter

Placówka

Chorzów, Parkowa 20

Nie zgadzam się (19)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi